• Nie Znaleziono Wyników

Kulturalne impresje znad Buga i Krzny(5)

116

Istvan Grabowski

(Biała Podlaska)

Kulturalne impresje znad Buga i Krzny(5)

Cerkiewne śpiewy w Terespolu

Międzynarodowy Festiwal Kolęd Wschodniosłowiańskich zorganizo-wany w ostatni weekend stycznia po raz 23. uważany jest słusznie za jedno z największych, najbardziej prestiżowych i najważniejszych wydarzeń o cha-rakterze kulturalnym i religijnym w Europie. To właśnie tutaj przywraca się pamięć i kultywuje wschodniosłowiańskie obrzędy kolędowania, przypomina-jąc przy tym, że południowe Podlasie było kiedyś wielowyznaniowe i wielo-narodowościowe. Do Terespola przyjeżdżają znakomici wykonawcy, prezen-tując kolędy, szczedriwki i pastorałki obrzędu wschodniego. Mają one niepo-wtarzalny urok. Dzięki fantastycznym głosom (w cerkwiach nie używa się organów) koncerty cechuje patos i duchowość. W tegorocznej edycji wystąpi-ło 26 chórów i zespołów z: Polski, Biawystąpi-łorusi i Ukrainy.

Uczestnicy prezentowali różne style, od tradycyjnego śpiewu cerkiew-nego i chóralcerkiew-nego, poprzez wykonania ludowe, na białym głosie kończąc.

Udział wzięło ok. 600 wykonawców i ponad 1000 słuchaczy. Fantastyczne

Kulturalne impresje... 117 wrażenie zrobiła (koncertująca w Terespolu nie po raz pierwszy) kapela ban-durzystek Zorianycja ze Lwowa. Tegorocznemu festiwalowi towarzyszyły dwie ciekawe wystawy: Droga życia. Ręczniki ludowe Ziemi Biel-skiej przygotowana przez Alinę Dębowską oraz Katarzynę i Jerzego Sołubów z Muzeum w Bielsku Podlaskim (Oddział Muzeum Podlaskiego w Białym-stoku) oraz Święte Kąty Podlasia, przygotowana przez Tomasza Poskrobko i Tomasza Grzesia ze Stowarzyszenia Orthnet.pl. Każdy, kto znalazł się w tym czasie w hali MOSiR był pod wrażeniem potęgi śpiewu. Tylu arty-stycznych wrażeń nie spotyka się nigdzie indziej.

Opowieści o dawnym Janowie

Przysłowiowym strzałem w dziesiątkę okazało się styczniowe spotka-nie Dyskusyjnego Klubu Książki, zorganizowane przez filię nr 6 MBP przy ul. Orzechowej. O swej najnowszej książce Opowieści o starym Janowie i mozolnym gromadzeniu materiału dokumentalnego mówili ze swadą jej autorzy. Piotr Strzałkowski jest z wykształcenia informatykiem, doktorem nauk fizycznych, W 2013 roku debiutował reportażowym Das Album, w któ-rym, próbował ustalić losy autora odnalezionego na Podlasiu zbioru przedwo-jennych negatywów oraz odszukać sfotografowane miejsca.

Wśród wielu miejscowości ukazanych w książce znajdują się również Biała Podlaska i Janów Podlaski. Natomiast Roman Petrynik jest urodzonym w Janowie Podlaskim fotografem i kolekcjonerem fotografii regionalnej.

Użyczał swoich fotografii do wielu prac dotyczących regionu, a osobiście

Istvan Grabowski 118

wydał dwutomowy album Janów Podlaski. Czas zatrzymany w fotografii 1875-2012. Przygotowanie tekstów poszukiwanych w wielu archiwach oraz zdjęć ze starych negatywów zajęło im mnóstwo czasu. Spotkanie w bibliotece miało kilka sensacyjnych wątków. Autorzy mówili o zapomnianych cmentarzach, janowskich Żydach, Szwedach, którzy zniszczyli janowski zamek oraz znanych postaciach-legendach m.in. Jana Caruka, Tańskich i Janiny Betleyównej.

Niemy krzyk

Wystawy organizowane w Galerii Podlaskiej działają zwykle na zmy-sły estetyczne widzów i najczęściej wywołują podziw dla fantazji i zdolności kreacyjnych autora. Natomiast lutowa ekspozycja Sylwestra Ambroziaka pod tytułem Mama, i’coming home budziła w równej mierze zaskoczenie i lęk przed zagrożeniem, wywoływała też mnóstwo pytań. Autor, sięgając po tytuł głośnego szlagieru Ozzy’ego Osbourna, próbował wstrząsnąć widzem. Skło-nić go do refleksji nad przemocą wobec najmłodszych i bezbronnych. Nie bez powodu pokazał figury przypominające spreparowane lalki budzące grozę.

Skazane z woli autora na chorobę sierocą, z której nic nie może ich wyrwać.

Wystawa zaprojektowana na dwóch poziomach galerii składała się z kilku kompozycji: piaskownicy, łóżeczka i kołyski porzuconej na śmietniku.

Wypełniające je figury dzieci wołały o pomoc, budziły trwogę i litość. Zaska-kujące eksponaty uzupełniały dziwne dźwięki, głosy i film animowany. Autor twierdził, że inspiracją do powstania jego nietypowych prac było doświadcze-nie opuszczenia, samotności i utraty więzi rodzinnej, spowodowanych

po-Kulturalne impresje... 119 większającą się liczbą dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej w wyniku masowych migracji. Kiedy rodzice przebywają miesiącami za granicą, rola opiekunów zastępczych spada na dziadków lub dalszych krewnych.

Sting dla zakochanych

Janusz Maleńczuk to postać doskonale znana w Białej Podlaskiej. Wy-chowanek Ireneusza Parafiniuka śpiewał w rozmaitych konfiguracjach, docie-rając nawet do telewizyjnej Szansy na sukces, festiwalu piosenki w Sopocie i teatru muzycznego w tym mieście. Splotem dziwnych i nie do końca zrozu-miałych okoliczności nie zrobił ogólnopolskiej kariery, na jaką niewątpliwie zasługuje. Jest, bowiem szalenie muzykalny, ma dobrze ustawiony głos i sprawdza się w wielu wyzwaniach. Z powodzeniem śpiewał już szlagiery:

Queen, Michaela Boltona, Briana Adamsa, Lionela Richie, Georga Michaela, Stevie Wondera i Gary’ego Moora. Wspólnie z towarzyszącą mu siedlecko-bialską grupą Silk przygotował ostatnio wysmakowany muzycznie recital Tribute to Sting. Zaprezentował go w Białej Podlaskiej zakochanym parom specjalnie z okazji lutowych Walentynek. Koncert z największymi szlagie-rami ex-Policjanta miał wiele wzruszających momentów, a Janusz czarował słuchaczy zmysłowym głosem. Publiczności najbardziej przypadły do gustu ballady: Fragile ,Shape of my Heart i Desert Rose. Godne podziwu było fan-tastyczne zgranie zespołu, w którym znaczącą rolę spełnia gitarzysta Andrzej Maleńczuk, prywatnie brat wokalisty.

Istvan Grabowski 120

Rymowanki z morałem

Od 13 lat bialski poeta Jacek Daniluk zaciekawia czytelników zdolno-ścią pisania zgrabnych wierszy i widowisk teatralnych. Z wykształcenia inży-nier telekomunikacji, z zamiłowania podróżnik doskonale sprawdza się w wierszach adresowanych do dzieci. Inspiracją do powstania pierwszego z nich Biedroneczka była prośba młodszej córki Izabeli. Talent, jaki odkrył przypadkiem, umożliwił mu potem wydanie poczytnej serii Między nami zwierzakami oraz Rymowanek wujka Jacka. Opatrzone kapitalnymi ilustra-cjami cieszą się nieprawdopodobnym powodzeniem wśród małych i nieco większych dzieci. Nic dziwnego, że w ubiegłym roku Szkoła Podstawowa ze Swór przygotowała konkurs gminny wierszy z kart jego książeczek. W lutym br. poczytny autor odwiedził filię GBP w Dokudowie oraz Szkołę Podstawo-wą w Ortelu Książęcym Drugim. W obu placówkach czekały na niego liczne grupy sympatyków, a spotkania autorskie zakończyły się recytacją najbardziej celnych wierszyków.

Jak podkreśla autor, każda z jego rymowanek zawiera czytelny morał, wyśmiewający wady i przywary dotyczące nie tylko zwierząt. Na pytanie o inspiracje, odpowiada krótko. – Zazwyczaj przychodzą same. A jak już mam natchnienie, to mogę pisać kilka dni – zapewnia pan Jacek. Zwiedzanie to jego druga wielka pasja. Był już w ponad trzydziestu czterech krajach (ostatnio w Meksyku), co ma swoje odzwierciedlenie na domowych półkach.

Zbiera, bowiem kubki z różnych stron świata. W swojej kolekcji ma ich bli-sko czterysta. Jak każdy kolekcjoner na swoje eksponaty chucha i dmucha. –

Kulturalne impresje... 121

Absolutnie nie spełniają praktycznej roli. Nie piję z nich kawy. Daniluk po-dróżuje także literacko. Młodych czytelników zabiera w podróże dalekie i bliskie m.in. do Afryki. A że są one okraszone zgrabnymi rymami mają wielkie powodzenie.

Fotografia kreatywna Totoro

Fascynujący okazał się wernisaż wystawy Sztuka nad Bugiem lubelskie-go fotografika Pawła Totoro Adamca, zorganizowanej w oficynie zachodniej Muzeum Południowego Podlasia. Artysta, spełniający się w wielu dziedzinach sztuki wizualnej, przedstawił na niej fotografie wykonane w okolicach Janowa Podlaskiego podczas dwóch edycji Landart Festiwal w 2015 i 2016 r. m.in.

fascynujący cykl Królowie nadbużańscy. Integralną częścią wernisażu była prezentacja filmów, stanowiących kwintesencję dorobku Totoro.

Komentował je sam zabawnymi anegdotami z wykonywanych sesji, a zebrało się ich ponad 100. Niektóre, jak ta, z której zdjęcie trafiło na okład-kę encyklopedii mody Fashion Boook Poland kosztowała zaledwie 4 zł i tro-chę zabiegów stylizacyjnych. Wyjaśnienia uprzytomniły obecnym, jak trudna jest fotografia kreatywna i jaką rolę odgrywają w niej kostiumy modelek i odpowiedni makijaż. Po prezentacji padło mnóstwo pytań, na które Totoro długo i ciekawie odpowiadał.

Istvan Grabowski 122

Tekstylne narracje

Dziurawe skarpetki, podarte swetry czy poplamione farbą rękawice tra-fiają zwykle do kosza z odpadkami. Można je jednak potraktować inaczej.

Dowodzi tego marcowa wystawa prof. Mariana Stępaka w Galerii Pod-laskiej. Wernisaż z udziałem licznych miłośników sztuki stanowił nie lada zaskoczenie. Autor nie przywiózł do galerii obrazów ani rzeźb, lecz aranżacje tekstylne skłaniające do przemyśleń, jak bogata może być ludzka wyobraźnia.

Prace Stępaka wpisują się w dyscyplinę tkaniny artystycznej, choć równie dobrze można je uznać zabawą w sztukę. Zamierzeniem artysty jest, aby za-początkować nowe przeznaczenie zdegradowanych materii i nadać im nową jakość. To zachęca go do tworzenia obrazów tekstylnych z dodatkiem wtrę-tów malarskich. Dba o to, aby nadać wykorzystywanemu tworzywu nie tyle formy anatomiczne, co autonomiczne. Wynikiem tych starań są zaskakujące cykle róż ogrodowych, kapliczek przydrożnych czy kompozycji przestrzen-nych. Stępak celowo odchodzi od pierwotnego kształtu przedmiotów, wywo-łując u widza odmienne skojarzenia. Jak podkreśla, w jego sztuce mniej liczy się tworzywo, a bardziej pomysł płynący z obserwacji natury.

Kulturalne impresje... 123

Inwazja koloru

Wielkie poruszenie wśród koneserów sztuki wywołała kwietniowa wy-stawa w Galerii Podlaskiej. Jej autorem jest białostocki artysta Krzysztof Ko-niczek, znany z rozległych zainteresowań i realizacji plastycznych. Maluje zaskakujące rozmiarami i formą kompozycje, pejzaże, akty, ściany i plakaty.

Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu ma koncie kilkadziesiąt wystaw w kraju, a także we Włoszech, Francji, Anglii i USA. Został uhono-rowany przez ministra kultury certyfikatem Artysty Wielkiego Serca oraz odznaczeniem Zasłużony dla Kultury Polskiej. Z braku czasu nie pojawił się na bialskim wernisażu, ale i tak eksponowane prace wywołały ogromne zain-teresowanie. Głównie ze względu na swoją wyjątkowość. Większość obrazów Krzysztofa Koniczka stanowią duże rozmiarami kompozycje abstrakcyjne. Są one tak dynamiczne i gorące, że wręcz oszałamiają lawiną użytych barw. Są one specyficzne i trudno doprawdy pomylić je z obrazami innego artysty.

Charakteryzują je koncentryczne płaszczyzny o kolorystyce budowanej na zderzeniach błękitu z żółcieniami albo czerwieni z zielenią. Artysta podkreśla w ten sposób ruch i energię. Zaskoczenie mogą wywołać obrazy przypomina-jące niby drzewa, polany usłane opadającymi liśćmi czy ekspresyjne wrzoso-wiska. Zdaniem znawców sztuki, tak wysmakowane kompozycje koloru i światła skłaniają do refleksji i sprawiają, że oglądający przenosi się myślami w jakąś tajemniczą przestrzeń. Koniczek wyróżnia się też techniką, stosując specyficzną fakturę swych obrazów. Grube nakładanie farb sprawia, że przy-pominają one płaskorzeźby.

124

Powiązane dokumenty