• Nie Znaleziono Wyników

Tekst i zdjęciaKATARZYNA LESIŃSKA

Wyobraź sobie, że dostajesz zadanie: masz do zagospodarowania prawie 70-letnią zajezdnię. Jest pełna tramwajowych pozostałości, opuszczona kilka miesięcy wcześniej. Wokoło mieszka mnóstwo ludzi, których w jakiś sposób trzeba do tego miejsca zachęcić. Co robisz?

Wyobraź sobie, że dostajesz zadanie: masz do zagospodarowania

prawie 70-letnią zajezdnię. Jest pełna tramwajowych pozostałości,

opuszczona kilka miesięcy wcześniej. Wokoło mieszka mnóstwo ludzi,

których w jakiś sposób trzeba do tego miejsca zachęcić. Co robisz?

komunikacja publiczna nr 3/2015

wy darz enia

41

O

trzymanie takiej zajezdni w tymczasowe zarządzanie wydaje się wielką, ekscytują-cą przygodą. I taką też przygodą jest. Ale to równocześnie bardzo nierówna walka z betonowo-stalowymi okolicznościami takiego miej-sca i ciągłe dylematy, jak tę przestrzeń oswoić. Dobre chęci, odrobina kreatywności i dużo zaangażowania sprawiły, że projekt „Lato na Madalinie” pozwolił uczynić to miejsce przyjaznym dla użytkowników.

Pani 60+

Zajezdnia Madalińskiego, potocznie zwana Madaliną, istnieje od końca lat 40. XX wieku i była najmniejszą zajezdnią tramwajową w Poznaniu oraz jedną z naj-mniejszych w Polsce. Posiada halę z ośmioma torami, plac postojowy z siedmioma torami, pawilon admini-stracyjny, budynek socjalny, zewnętrzną myjnię me-chaniczną i podstację trakcyjną. Decyzja o budowie zajezdni w tym miejscu zapadła po II wojnie świato-wej, kiedy na Wildzie prężnie rozwijał się przemysł, a okolicę zamieszkiwali głównie robotnicy. Gęstnie-jące podczas porannej i popołudniowej zmiany po-toki pasażerskie idealnie rozładowywały stacjonują-ce w pobliżu tramwaje, które można było regularnie uruchamiać. Na przestrzeni lat Madalina wchłonę-ła część pobliskich terenów i ulicę, pojawiały się tam kolejne obiekty. Ostatnią modernizację, związaną z wymianą bram i odnowieniem elewacji hali po-stojowej, wykonano w ostatnich latach XX wieku.

Przez cały ten czas właścicielem obiektu było MPK Poznań Sp. z o.o. Lokalny przewoźnik stacjonował w tym miejscu do grudnia 2014 roku. Potem tabor wraz ze wszystkimi pracownikami został ulokowany w nowoczesnym obiekcie na Franowie, a Madalina została zamknięta.

Recepta na Madalinę

Zanim pojawił się konkretny pomysł „Lata na Ma-dalinie”, odbyły się dyskusje i debaty na temat przy-szłości tego obiektu. W lutym 2014 roku Komisja Rewitalizacji, pod przewodnictwem radnego Mariu-sza Wiśniewskiego (dziś zastępcy prezydenta miasta

Poznania) zorganizowała tu wraz z MPK Poznań Sp.

z o.o. spotkanie z cyklu „OTWARTE”. Na terenie za-jezdni zebrało się wielu specjalistów z dziedziny roz-woju miast, rewitalizacji i historii. Nie zabrakło ar-chitektów i miejskich aktywistów. Wszyscy zebrali się po to, aby podzielić się dotychczasową wiedzą i od-powiedzieć na pytania dotyczące przyszłości zajezd-ni Madalińskiego. Wzajezd-niosek był jeden: warto w tym miejscu stworzyć obiekt, który będzie służył zarów-no tramwajom, jak i mieszkańcom, a jego muzealną formę uzupełnić o inne aktywności, które przyciągną ludzi do zajezdni.

W pierwszej połowie 2015 roku rozpoczęły się roz-mowy i prace Biura Koordynacji Projektów i Rewita-lizacji Miasta Urzędu Miasta Poznania ze stowarzy-szeniami Wildecka Inicjatywa Lokalna WILdzianie i Klub Miłośników Pojazdów Szynowych, Świetli-cą Cafe, a także innymi społecznikami, gotowymi do tego, aby oddać to miejsce mieszkańcom. Pró-bę ożywienia tego miejsca podjął też sam przewoź-nik i w maju 2015 roku przygotował w tym miejscu jednodniowe muzeum w ramach akcji „Noc Muze-ów”, angażując do współpracy także tramwajowych miłośników.

– Po pierwsze kierowała nami chęć uchwycenia czegoś, czego nie wykorzystano w przypadku daw-nej zajezdni na Gajowej. Teren tej 130-letniej zajezd-ni został wówczas przez miasto sprzedany, a Poznań bezpowrotnie utracił szansę zorganizowania w tym miejscu muzeum komunikacji – przyznaje Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. – W Ma-dalinie upatrywaliśmy możliwości uchwycenia czegoś,

Harmonogram działań na Madalinie powstał w ciągu dwóch miesięcy. Polegał on na koncepcji, że w każdy weekend od czerwca do końca sierpnia w wildeckiej zajezdni odbywać się będą warsztaty, spotkania, kon-certy, szkolenia, wystawy i inne aktywności, pozwala-jące integrować mieszkańców

Po lewej

Sezon rozpoczął Dzień Dziecka, wypełniony pokazami, spektaklami i kreatywnymi zabawami

wy darz enia

komunikacja publiczna nr 3/2015

42

co pozwoli tchnąć w wildecką zajezdnię nowe życie, a także czegoś, co będzie opowiadało o tym miejscu i jego historii, jednocześnie integrując lokalną spo-łeczność. Chodziło o stworzenie okazji do opisywa-nia dziejów lokalnej komunikacji, ale i specjalnego miejsca dla mieszkańców dzielnicy, która obecnie ma mało przestrzeni do integracji. Drugą sprawą były możliwości polityczne, ponieważ nowe osoby piastujące strategiczne miejskie stanowiska mają inne spojrzenie na wykorzystywanie przestrzeni miejskich na różne inicjatywy społeczne czy gospodarcze – do-daje Wiśniewski.

W ten oto sposób historia zatoczyła koło. Mariusz Wiśniewski, który wcześniej przewodniczył komisji starającej się o rewitalizację tego miejsca, już jako pre-zydent podpisał dokument uniemożliwiający sprze-daż tego terenu fi rmie deweloperskiej. W tej sytuacji można było szykować teren do rozpoczęcia projektu, powstałego na kanwie rozmów władz miasta, stowa-rzyszeń i społeczników – wakacyjnego projektu „Lato na Madalinie”.

Przestrzeń tramwajowa jest trudna z natury. Nie-równomierna nawierzchnia stawia pod znakiem za-pytania większość aktywności ruchowych. Otaczający beton nie pozwala umysłowi rzucić się w objęcia re-laksu. Wreszcie dzielnica, która jeszcze do końca nie ożyła i mimo oddolnych inicjatyw ciągle zachowu-je swozachowu-je status quo, czyli łatkę dzielnicy robotniczej.

Na tle innych dzielnic, które z roku na rok zapeł-niają się coraz większą ilością mieszkańców, chcą-cych wspólnie spędzać czas na zewnątrz, to miejsce jest trochę dzikie, ale też pełne młodych ludzi, któ-rzy chcieliby gdzieś kreatywnie spędzać wolne dni.

Jak je odczarować?

Oswoić beton

Nasza koncepcja zakładała „oswojenie” tego ob-szaru, poprzez stworzenie tu przyjaznej przestrze-ni do bezpiecznej zabawy i zbudowaprzestrze-nie podestu o wymiarach 400 metrów kwadratowych,

zakoń-czonego podwyższeniem pełniącym funkcję sceny.

Po zakupieniu potrzebnych materiałów, własnymi siłami skonstruowali go koledzy z naszej grupy. Tak przygotowany plac postojowy stworzył nam miejsce do realizowania warsztatów, aktywności ruchowych, pokazów. W tle placu postojowego, na którym mia-ły odbywać się wszystkie najważniejsze aktywności, straszyła szara ściana z odpadającym tynkiem. Re-ceptę na nią znalazł miejski artysta Noriaki, który znany jest – nie tylko w Poznaniu – ze swoich stwor-ków nazywanych „watcherami” (wymawiaj: łoczera-mi, z angielskiego: „obserwatorami”) czy „panami peryskopami”. Wykorzystując zastane miejsca No-riaki wkomponowuje swoich bohaterów w otocze-nie w taki sposób, że wydaje się, że siedzą na wysta-jących rurach, bujają się na zwisawysta-jących kablach czy obserwują wyrwy w ścianie. Koncepcja madalińska zakładała stworzenie biało-czarnego miasta, któremu brak pozytywnej energii. Z drugiej strony wyłania się armia „watcherów” z kolorowymi farbami, któ-rzy lecą i biegną, żeby nadać temu miastu żywych barw. Tak właśnie zadziałała Madalina!

Harmonogram działań

Harmonogram działań na Madalinie powstał w ciągu dwóch miesięcy. Polegał on na koncepcji, że w każdy weekend od czerwca do końca sierpnia w wildeckiej zajezdni odbywać się będą warsztaty, spotkania, kon-certy, szkolenia, wystawy i inne aktywności, pozwala-jące integrować mieszkańców. Dodatkowo w sobotnie wieczory zaplanowano muzyczne potańcówki, ale – zgodnie z zasadą dobrego sąsiedztwa – tylko do godzi-ny 22.00. Aby sprawić, że za każdym razem mieszkań-cy dostaną na Madalinie atrakmieszkań-cyjną i ciekawą ofertę spędzania czasu wolnego, postawiliśmy na weekendy tematyczne. Każda sobota i niedziela wakacji miała swój temat przewodni, który determinował rodzaj ak-tywności. W niektórych przypadkach motyw narzu-cał się sam, w związku z terminami naszych spotkań.

Sezon rozpoczął Dzień Dziecka wypełniony

pokaza-komunikacja publiczna nr 3/2015

wy darz enia

43 mi, spektaklami i kreatywnymi zabawami. Podczas

kolejnego weekendu razem urządzaliśmy przestrzeń zajezdni. Powstały meble z europalet, doniczki z ko-lorowych opon, w których zasadziliśmy kwiaty i zio-ła. Tydzień później w zajezdni zagościła moda. Choć uczestnicy mogli wykonać coś dla siebie, udało nam się też stworzyć kolorowe poduchy do naszych pale-cianych siedzisk. Przed letnim przesileniem święto-waliśmy Noc Kupały – uczestnicy mieli okazję wziąć udział w ludowych obrzędach i zaznajomić się z ro-dzimym folklorem. Koniec czerwca to w Poznaniu czas zadumy nad wydarzeniami z 1956 roku, dlate-go ostatni weekend miesiąca spędziliśmy pod zna-kiem historii. Początek wakacji zwiastował wzmożo-ne aktywności, stąd lipiec rozpoczął się weekendem sportowym. Tydzień później, przypominając o bez-pieczeństwie podczas beztroskich letnich zabaw, pod-kreślaliśmy, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie.

Nawiązując do piaskowych zamków, zaprosiliśmy ry-cerzy, którzy z naszych gości zrobili mężnych wojow-ników i wojowniczki. Wakacje to także czas obcowa-nia z dźwiękami w plenerze, dlatego ostatni tydzień lipca poświęciliśmy na poznawanie muzyki. Choć przez dwa miesiące projektu dobrze poznaliśmy się z sąsiadami, sierpień rozpoczął się szeroko pojętą inte-gracją: uczyliśmy się migać, wysłuchaliśmy koncertów osób z niepełnosprawnością ruchową, mieliśmy także gości w ramach wymiany polsko-ukraińskiej. Pokazy

służb miejskich, nauka pierwszej pomocy, pogadan-ki z policją to atrakcje weekendu poświęconego bez-pieczeństwu. Każdy mógł wcielić się w rolę dzielne-go strażaka czy odwiedzić policyjne mobilne centrum dowodzenia. Przypominając sobie upalne wieczory w nadmorskich miejscowościach, 15 i 16 sierpnia okrzyknęliśmy dniami tańca. Uczestnicy mieli moż-liwość spróbować rozmaitych stylów tanecznych pod-czas kursów i warsztatów. Wszystko, co dobre, szybko się kończy, a kiedy okazało się, że za parę chwil mło-dzież wróci do szkół i przedszkoli, przygotowaliśmy weekend edukacyjny – z możliwością poznania boha-terów książek czy wzięcia udziału w warsztatach, które zrobiły z dzieciaków szalonych eksperymentatorów.

Ostatni weekend projektu poświęciliśmy na wspól-ne spędzenie czasu i podsumowania. W seminariach i kreatywnych warsztatach opartych na metodzie de-sign thinking brali udział także przedstawiciele mia-sta Poznania, którzy przez cały czas trwania projektu aktywnie go wspierali.

Pomimo dokładnego rozplanowania poszczegól-nych działań, nasze pomysły udoskonalaliśmy także już w czasie trwania projektu. Oprócz zmiennych ak-tywności chcieliśmy uczestnikom zapewnić coś stałe-go, co sprawi, że będzie im przyjemniej spędzać czas w zajezdni. Zrobiliśmy kącik dla najmłodszych, zło-żony z kolorowej piaskownicy i bujaczków. Do dys-pozycji gości były stoły do gry w szachy i warcaby,

Na placu postojowym pojawiło się 60 ton plażowe-go piasku. Okazało się, że miniplaża, w połączeniu z leżakami skrytymi pod rozłożystymi parasolami, pozwoliła wszystkim się zrelaksować i poczuć jak na wakacjach

Po lewej i prawej

Oprócz zmiennych aktywności zapewniono uczest-nikom coś stałego, aby mogli przyjemniej spędzać czas w zajezdni. Do dyspozycji gości były: kącik dla najmłodszych, stoły do gry w szachy i warcaby, dmuchane piłki plażowe i zestaw do badmintona wraz z rozstawianą siatką

wy darz enia

komunikacja publiczna nr 3/2015

44

dmuchane piłki plażowe i zestaw do badmintona wraz z rozstawianą siatką. W lipcu udało nam się sprowa-dzić tu darmowy tor do skimboardingu. Z jednej strony był atrakcją, ale z drugiej pomógł nam wy-pełnić lukę, która istniała w tej betonowej zajezdni – brak akwenu wodnego. W upalne dni nasz tor słu-żył nie tylko do nauki ślizgania się na desce, ale także do ochłody dla młodszych i starszych. Tymczasowy słup przystankowy posłużył jako stelaż do zrobienia wodnej mgiełki w najgorętsze dni. Zastanawialiśmy się, co jeszcze zrobić, aby zapewnić gościom bardziej przyjazną nawierzchnię, która rzeczywiście pozwoli się bardziej zrelaksować i poczuć jak na wakacjach.

Tydzień później na placu postojowym pojawiło się 60 ton plażowego piasku. Okazało się, że miniplaża, w połączeniu z leżakami skrytymi pod rozłożysty-mi parasolarozłożysty-mi, jest rejonem, w którym użytkownicy przebywają najchętniej.

Nie bez znaczenia była także oferta gastrono-miczna. Zaangażowanie wildeckich kafejek, które pojawiały się ze swoimi wypiekami, stoiska z kawą i lemoniadami czy lodami, obecność sprzedawców rzemieślniczych piw z lokalnych i zagranicznych bro-warów sprawiały, że czas w zajezdni upływał przy-jemniej i smaczniej. Dla tych, którzy woleli wybierać sami, uruchomiliśmy madalińskiego grilla – każdy mógł przyjść i przygotować ulubione przekąski.

Co weekend gości na Madalinę dowoziła turystycz-na tramwajowa linia 0, obsługiwaturystycz-na historycznym taborem. Od czasu do czasu miłośnicy tramwajów umożliwiali także zajrzenie do wnętrza hali postojo-wej z wyeksponowanymi historycznymi wagonami.

Najweselsza zajezdnia w Poznaniu

– Bardzo fajna inicjatywa. Mogę usiąść, wypić kawę, coś poczytać, a dziecko się bawi – mówiła

redakto-rom lokalnego wydania „Gazety Wyborczej” Anna Wawrzyniak, która do zajezdni przyjeżdża co ty-dzień. Na przestrzeni tygodni udało nam się zyskać wielu stałych gości, z którymi zawsze można było zamienić kilka słów, zapytać o opinię, podpowiedź.

W końcu to projekt dla mieszkańców, więc nasi są-siedzi są dla nas skarbnicą wiedzy. Niektórzy chłop-cy przychodzili do nas, jeszcze zanim rozpoczęliśmy ofi cjalnie dany weekend. Pomagali rozkładać leżaki, stoły czy ławki. Dla niektórych czas spędzony w za-jezdni to była jedyna wakacyjna atrakcja, ponieważ nie mieli możliwości pojechać na wczasy. Tym bar-dziej czujemy się spełnieni, że daliśmy mieszkańcom miejsce, gdzie mogą zrzucić klapki, zanurzyć nogi w piasku, a potem wziąć udział w rozwijających, we-sołych warsztatach – i robić to wspólnie całymi ro-dzinami. A także miejsce, gdzie można poznać no-wych przyjaciół i miło spędzić czas. „

Katarzyna Lesińska| Projekt „Lato na Madalinie”

Dla niektórych czas spędzony w zajezdni to była jedyna wakacyjna atrakcja, ponieważ nie mieli możliwości pojechać na wczasy

Po lewej

Co weekend gości na Madalinę dowoziła turystyczna linia tramwajowa, obsługiwana historycznym taborem Na górze

Tor do skimboardingu okazał się wielką atrakcją.

Można było poślizgać się na desce, ale także ochłodzić w upalne dni

komunikacja publiczna nr 3/2015

45

jak oni to robią?

H

olenderscy łyżwiarze szybcy, potocznie na-zywani panczenistami, dominują w igrzy-skach olimpijskich i mistrzostwach świata, zgarniając za każdym razem pokaźną liczbę medali. Miłość do tego sportu przekazywana jest tam z pokolenia na pokolenie, w każdej rodzinie obowiąz-kowo jest po kilka par łyżew, które domownicy za-kładają zimą. W tym kraju nie brakuje hal lodowych, o jakich wciąż marzą Polacy, dlatego dostępność pro-fesjonalnych „ślizgawek” jest wydłużona o dobrych kilka miesięcy, od jesieni do późnej wiosny.

Elfstedentocht

– Wyścig Jedenastu Miast

Ale i tak oczywiście największą frajdę sprawia jaz-da na łyżwach po zamarzniętych kanałkach, których w pomarańczowym państwie (od słowa – Oranje) są tysiące. Wydarzeniem na skalę europejską jest zaś Elfstedentocht, czyli Wyścig Jedenastu Miast – je-dzie się w kierunku zgodnym z ruchem zegara. Jeśli ktoś zamierza pozwiedzać Fryzję, nie musi korzystać z samochodu czy komunikacji publicznej. Wystarczą mu naostrzone łyżwy.

Jak wielką popularnością cieszą się rowery w Kraju Tulipanów, najłatwiej przekonać się na… dworcach kolejowych. Pobliskie parkingi, czasem piętrowe,

„oblepione” są dwukołowymi pojazdami