• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział II Konteksty teoretyczne

2.4 Specyfika procesów grupowych

2.4.4 Myślenie grupowe a indywidualne

Spróbujmy teraz przyjrzeć się bliżej mechanizmowi podejmowania decyzji, które są trafniejsze: te wypracowywane na drodze myślenia grupowego czy może te, do których dochodzi indywidualnie działająca jednostka? Odwołajmy się do badań przeprowadzonych przez Ivana Steinera153. Zwrócił on uwagę, iż efektywność decyzji podjętej przez grupę jest uzależniona od typu zadania, z którym zespół ma się zmierzyć.

I tak zgodnie z typologią zaproponowaną przez Steinera możemy mówić o zadaniach

151 M. Atwood, Opowieść …s. 330.

152 Tamże, s. 331.

153 I. D. Steiner, Group process and productivity, New York 1972.

addytywnych, koniunktywnych oraz dysjunktywnych154. W pierwszym przypadku wynik rozwiązania problemu zależy od stopnia zaangażowania każdego członka, osobistego wkładu, jaki on wnosi w pracę całego zespołu. Można się jednak spodziewać, że tego rodzaju strategia może zachęcać do przyjmowania postawy próżniactwa społecznego i wówczas końcowy efekt zbiorowy będzie znacznie gorszy, niż wynik pracy pojedynczych jednostek. Inną prawidłowość można dostrzec w drugim typie zadań, mam na myśli model koniunktywny, w którym rezultat ostateczny uzależniony jest od efektywności pracy najsłabszego członka grupy. Cechą charakterystyczną tej strategii jest gorsze wykonywanie zadania przez grupę jako całość, gdyż najsłabsze ogniwo zespołu obniża poziom działania wspólnego. Ostatnią wyróżnioną formułą działania jest proces dysjunktywny. W tym typie zadania skuteczność wypracowania satysfakcjonującego wyniku jest zdeterminowana przez pracę najsprawniejszego członka zespołu.

Rozważając różne strategie działań podejmowanych przez grupę w dążeniu do wypracowywania rozwiązań, należy podkreślić jeszcze jeden istotny aspekt tego zjawiska. Mam na myśli szczególną właściwość grupy tworzonej przez działające jednostki – jest ona zawsze zjawiskiem społecznym, co oznacza, że jej członkowie wnoszą do niej swoje postawy, uczucia, potrzeby, odgrywane role, a wszystko to tworzy nad wyraz aktywną całość. Niektóre działające jednostki w omawianej trylogii tworzące sieć interakcji personalnych funkcjonują gdzieś na granicy społeczności Ogrodniczej i świata, z którego pochodzą. Są Simmelowskimi obcymi, cudzoziemcami – nie do końca wewnątrz grupy, ale też nie całkowicie poza nią. Przykładem takiej postaci jest Lucerne. Obserwując funkcjonowanie tej bohaterki w kręgu Ogrodniczej społeczności, dosyć szybko można dostrzec rozdźwięk pomiędzy filozofią głoszoną przez członków wspólnoty, a jej wewnętrznymi przekonaniami. Wartości wyznawane i propagowane w tej grupie wydają się Lucerne niedorzeczne, pozbawione sensowności i należące do sfery wybujałej wyobraźni:

Ani przez moment nie wierzyła, że ślimaki mają ośrodkowy układ nerwowy.

Twierdzenie, iż mają duszę, było, jej zdaniem, kpiną z idei duszy (…) jeśli chodzi o ocalenie świata, to nikt nie pragnął ocalić go bardziej jak ona, a Ogrodnicy – niech ile chcą, pozbawiają się odpowiedniej żywności, ubrań, nawet porządnej kąpieli, (…) niech sobie

154 I. D. Steiner, Group process and productivity, New York 1972; E. Aronson, T. D. Wilson, R. M.

Akert, Psychologia…s. 373.

myślą, że postępują chlubniej, szczytniej i cnotliwiej od wszystkich innych, ale to niczego tak naprawdę nie zmieni155.

W przytoczonych słowach wyraźnie rysuje się dysonans pomiędzy credo głoszonym przez członków społeczności, a przekonaniami Lucerne. Choć przestrzennie Lucerne funkcjonuje w opisywanym kręgu, to jednak jej postawę cechuje obcość wobec zasad regulujących stosunki międzyludzkie wśród Ogrodników. Taka strategia działania ilustruje cechę Simmelowskiej figury Obcego – przywilej wędrowca, który jako przybysz z zewnątrz może wybrać, które normy regulujące wewnętrzne funkcjonowanie wspólnoty uzna za swoje, a które odrzuci. Bez wątpienia, jednostki tworzące wspólnotę to nie zbiór jednorodnych elementów, o takich samych właściwościach i funkcjonujących w przewidywalny zaprogramowany sposób, jak w układzie najsprawniejszych komputerów.

Interesującym zagadnieniem w analizie procesów podejmowania decyzji przez grupę jest zjawisko myślenia zespołowego. Psycholog społeczny Irving Janis zdefiniował to pojęcie jako „(…) taki sposób myślenia, w którym dążenie do zachowania grupowej spójności i solidarności jest ważniejsze od realistycznego liczenia się z faktami”156. Ten szczególny mechanizm występuje w ściśle określonych warunkach, na przykład w sytuacji, kiedy zespołowi przewodniczy dominujący przywódca forsujący własny punkt widzenia i niechętnie przyjmujący inne racje. W obliczu apodyktycznego lidera członkowie zespołu niechętnie swobodnie wyrażają poglądy w obawie przed mogącą ich spotkać krytyką. Działanie to ma swoje dalsze niekorzystne konsekwencje. Dochodzi bowiem do symptomów zachowań konformistycznych, ktoś kto prezentuje poglądy sprzeczne ze stanowiskiem dominującym spotyka się z naciskiem, by dostosował się do zdania większości.

Ponadto, zespół ulegający myśleniu grupowemu poddaje się mylnemu złudzeniu jednomyślności wynikającego z faktu pomijania stanowisk oponentów w dyskusji. W rezultacie podejmowane decyzje są oparte na niepełnej analizie alternatywnych poglądów, lekceważeniu określenia poziomu ryzyka, a także braku planu w razie niepowodzenia. W Oryksie i Derkaczu taką postawę nieomylnego przywódcy zaadoptował Glenn-Derkacz. Był charakterystyczny – być może nie był szczególnie popularny

155 M. Atwood, Rok potopu ….s.131.

156 I. Janis, Victims of groupthink, Boston 1982, s. 9.

ale ludziom pochlebiało jego zainteresowanie. Nie tylko dzieciakom, nauczycielom również Patrzył na nich, jakby słuchał, jakby to, co mówili, było warte jego uwagi, chociaż nigdy nic takiego nie powiedział. Budził respekt – nie zapierający dech w piersiach respekt, ale jednak. Miał w sobie możliwości, ale jakie? Nikt tego nie wiedział, więc ludzie się go obawiali157.

Tworząc zespół z Jimmym, zawsze był na czele, lubił wygrywać i w prowadzonych z Jimmym dyskusjach, choć pytał go o opinię, rzadko ją uwzględniał w końcowym rozrachunku, on wiedział wszystko najlepiej i nie uznawał słów krytyki. Postacią o podobnych rysach w Roku potopu jest Zeb. Choć nie pełni on realnej funkcji kierowniczej to można uznać, iż w kwestiach kluczowych jeśli chodzi o zachowanie bezpieczeństwa wspólnoty jest jednostką budzącą respekt, poważanie i niekwestionowany szacunek, to właśnie do niego z prośbą o poradę zwraca się Adam Pierwszy w momencie spodziewanego ataku ze strony funkcjonariuszy KorpuSOkorpu.

Zeb prezentuje całkowicie odmienny od reszty Ogrodników sposób myślenia o zagrożeniu, uważa, że na atak trzeba odpowiedzieć atakiem. Adam Pierwszy z kolei opowiada się zdecydowanie za pokojową drogą rozwiązywania sporów. Gdy dochodzi do konfrontacji stanowisk, Zeb nie akceptuje innego punktu widzenia niż jego własny, nie przewiduje potencjalnych konsekwencji, stanowczo twierdzi, że jedynie odpowiedź zbrojna ma sens. Ostatecznie, pozostali przystają na jego propozycję158.

Ciekawym przypadkiem mechanizmu procesu decyzyjnego wśród Ogrodników jest zebranie w momencie, kiedy do grupy dociera wiadomość o śmierci Burta – przyłapanego przez KorpuSOkorp na prowadzeniu nielegalnej plantacji roślin halucynogennych159. Wspólnota zbiera się, by wypracować stanowisko w reakcji na to zajście. Nikt tak naprawdę nie zna szczegółów całej akcji, brak wiarygodnej informacji wyjaśniającej przyczyny takiego rozwoju wypadków, dlatego jesteśmy świadkami próby wykorzystywania siebie jako źródła wiedzy, by w ten sposób uzyskać przekonanie o trafności oceny sytuacji wypracowanej przez grupę. Poszczególne osoby takie jak Rebecca (uważa, że Burt zasługuje na nielegalny pochówek w parku dziedzictwa), Mugi (jest zdania, że śmiercią Burta nie należy się przejmować), czy Nuala (w jej opinii Ogrodnicy powinni symbolicznie uczcić pamięć Burta) publicznie ostatecznie podporządkowują się sugestii Adama-eksperta grupy, że wszyscy powinni

157 M. Atwood, Rok potopu ….s. 72.

158 Tamże, s. 282.

159 Tamże, s. 172.

spędzić noc na Medytacjach, choć prywatnie mają inne zdanie. Ulegają wpływowi reszty, by nie narazić się na opinię nierozsądnych.

Rozdział III Perspektywa metodologiczna – analiza treści i