• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział VII Świat utopii w powieściach Margaret Atwood

7.4 Opowieść podręcznej

Tak jak w powieściach omawianych wcześniej, szczególnie w Roku potopu, perspektywa oglądu rzeczywistości zyskuje momentami nieco jaśniejszą barwę, tak tutaj Margaret Atwood przedstawia świat, który stał się piekłem, zwłaszcza dla kobiet, a obraz tego piekła kreśli niezwykle sugestywnie. W państwie rządzonym przez wojskowo-religijny reżim zostaje wprowadzony rygorystyczny podział kastowy społeczeństwa, dotyczy on zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Na samym szczycie znajdują się wysocy rangą funkcjonariusze i dygnitarze wojskowi. Niższą pozycję w hierarchii zajmują Aniołowie – mogą zawierać małżeństwa, a jeśli odpowiednio przysłużą się władzy, doczekają się przydziału własnej podręcznej. Kolejny poziom zajmują strażnicy, których wykorzystuje się do rutynowych czynności policyjnych i drobnych posług, jak na przykład plewienie ogrodu Żony Komendanta. Podobna gradacja statusu dotyczy kobiet. Najbardziej uprzywilejowaną pozycję zajmują Żony Komendantów, rzadko widywane na ulicach, większość czasu przesiadujące w zaciszu domostw, cieszące się należnym władzy prestiżem, lecz moralnie upokorzone (obowiązkowo uczestniczą w odbywanej regularnie ceremonii płodności – Komendant obcuje wtedy z podręczną, leżącą na łonie żony). Niżej w systemie stratyfikacji znajdują się Wdowy, następnie Marty ubrane w stroje koloru zielonego oraz Gospożony – należące do mniej zamożnych mężczyzn. Najniższy poziom zajmują podręczne,

młode kobiety mogące wydać na świat potomstwo. Poza systemem funkcjonują niekobiety, te wszystkie, które sprzeniewierzyły się reżimowi i zostały wysłane do Kolonii. Trafiają tam również kobiety starsze, które ze względu na zaawansowany wiek utraciły płodność. W obozach tych czeka je niechybna śmierć. Pracują przy rozkładających się ciałach przestępców politycznych albo uprzątają toksyczne odpady przemysłowe, zapadając tym samym na śmiertelne choroby.

Grupa podręcznych jest w sposób drastyczny izolowana od reszty społeczeństwa. Młode kobiety są najpierw umieszczane w ośrodkach szkoleniowych, rygorem przypominające najsurowsze koszary wojskowe [IS]. Freda doskonale pamięta słowa Ciotki Lidii:

Wyobraźcie sobie, że jesteście w wojsku – mawiała Ciotka Lidia. Łóżko. Pojedynczy materac średniej miękkości, przykryty białą, kudłata narzutą. W tym łóżku na nic innego nie ma miejsca poza snem albo bezsennością [OP,16] [IS].

Następnie system przewiduje umieszczenie podręcznych w domach Komendantów, gdzie służą jako surogatki. Ich przydatność dla Państwa mierzona jest ilością urodzonych przez nie dzieci, szczególnie, że jak dowiadujemy się, zagrożeniem dla teokratycznej władzy jest malejący przyrost naturalny (Żony Komendantów są bezpłodne).

Mechanizmy wykluczenia podręcznych z normalnego funkcjonowania w społeczeństwie przybierają różne formy. Jedną z nich jest ich obowiązkowy ubiór – długie spódnice do kostek, pełne zakrywające rękawy wierzchnich okryć. Dominującą barwą staje się kolor czerwony [IS]. Wyjątek stanowi nakrycie głowy – jest białe i ma kształt skrzydeł ograniczających pole widzenia. Niedopuszczalnym jest, by podręczna spojrzała w twarz mężczyźnie, natomiast regulaminowo wymagana postawa tych młodych kobiet przewiduje skierowanie głowy w dół. To bezwzględny nakaz, niezwykle rygorystycznie przestrzegany, dlatego Freda z takim podziwem relacjonuje zachowanie swojej towarzyszki z Centrum Racheli Moiry, która narażając się na surowe reperkusje ze strony Ciotek, pewnego razu

wyprostowała się, patrząc przed siebie pewnym wzrokiem. Ramiona do tyłu, kręgosłup jak struna, wargi zaciśnięte. Nie była to nasza zwykła postawa. Chodziłyśmy z głową pochyloną, ze wzrokiem wbitym w ręce albo w ziemię [OP,160].

Moira w tej konkretnej sytuacji zademonstrowała postawę buntowniczą, choć przez krótką chwilę wyrażając swój sprzeciw wobec reguł narzuconych przez władzę.

Dla innych podręcznych ten konkretny przejaw niesubordynacji stał się bodźcem, dzięki któremu to, co do tej pory wydawało się nie do zniesienia, w tej jednej chwili przestało mieć znaczenie:

Moira zawładnęła nasza wyobraźnią. Przytulałyśmy ją do siebie po kryjomu, wespół z nią chichotałyśmy; była płynną lawą pod skorupą codzienności. Dzięki niej Ciotki wydawały się mniej przerażające, bardziej absurdalne.(…) Zuchwałość nam imponowała [OP, 161].

Co ciekawe, system do tego stopnia steruje schematem funkcjonowania podręcznych, iż relacje pomiędzy tymi kobietami mają charakter bardzo oficjalny, tym bardziej, że ich życie codzienne jest drobiazgowo zaplanowane i brak momentów pozwalających na nieformalne zachowania. Wyjątkową sztuczność kontaktów można zaobserwować podczas obowiązkowej przechadzki, jaką odbywa Freda z Gleną:

Wolno nam chodzić tylko parami. Jakoby dla naszego bezpieczeństwa (…) a prawda jest taka, że ona ma szpiegować mnie, a ja ją. (…) Ta kobieta jest moją partnerką od dwóch tygodni. Nie mam pojęcia, co się stało z poprzednią. Po prostu pewnego dnia się nie zjawiła, a na jej miejsce przyszła ta. O takie rzeczy na wszelki wypadek nie pytamy, lepiej nie wiedzieć. (…) Nowa dziewczyna jest trochę pulchniejsza ode mnie. Ma piwne oczy.

Nazywa się Glena, i to jest wszystko, co o niej wiem. Idzie ponuro, ze wstydliwie spuszczoną głową, z dłońmi w czerwonych rękawiczkach splecionymi przed sobą, stawiając drobne kroczki jak tresowana świnka chodząca na zadnich nogach. Podczas naszych spacerów jeszcze nigdy nie powiedziała nic takiego, co by nie było ściśle ortodoksyjne – ja też nie [OP, 30] [ŚS].

Freda wie, że każda reakcja Gleny, czy wypowiadane przez nią zdania, tworzą część scenariusza przewidzianego dla realizacji funkcji podręcznych. Skrupulatność i automatyzm Gleny w odtwarzaniu zaprogramowanej roli jest dla Fredy uderzający.

Ponadto Freda jest przekonana, że nie usłyszy nic, co mogłoby być uznane za odstępstwo, a nawet jeśli coś takiego by się pojawiło, gdyby Glena wykonała gest nie wpisany w przyjęty schemat Freda, uznałaby to za próbę sprawdzenia jej wiarygodności, podejrzewając Glenę o inwigilację [ŚS].

Inny sposób alienacji podręcznych stanowią bariery fizyczne uniemożliwiające swobodne poruszanie się po ulicach [IS]. Podręczne mogą spacerować tylko wzdłuż specjalnie wyznaczonego szlaku i pod żadnym pozorem nie mogą zbliżać się do muru:

Teraz przy bramie są posterunki, a nad murem na metalowych słupach wznoszą się nowe brzydkie reflektory, u dołu zasieki z drutu kolczastego, a na szczycie – beton najeżony tłuczonym szkłem [OP, 44].

Wszędzie, w różnych punktach miasta, znajdują się posterunki ze strażnikami wyposażonymi w karabiny maszynowe, którzy są bezwzględni w swoich działaniach.

Freda wspomina:

W ubiegłym tygodniu zastrzelili kobietę, mniej więcej właśnie tutaj. Była Martą. Szukała w sukni przepustki, a oni myśleli, że sięga po bombę. Wzięli ją za mężczyznę w przebraniu. Zdarzały się takie wypadki [OP, 31].

Ponadto trwałym elementem miejskiej przestrzeni są wolno poruszające się czarne furgonetki ze znakiem białego, uskrzydlonego oka. To standardowe patrole policyjne, ich widok zawsze napawa przechodniów lękiem:

Szyby w takiej furgonetce są przydymione, a siedzący z przodu mężczyźni noszą ciemne okulary: podwójne zaciemnienie. (…) Kiedy przejeżdżają odwracamy oczy. Jeżeli ze środka dochodzą jakieś odgłosy, staramy się ich nie słyszeć. Nikt nie ma nerwów ze stali [OP, 32].

Co również zasługuje na podkreślenie to fakt, iż ta szczególna izolacja nie dotyczy tylko najniższej warstwy kobiet. Podobną prawidłowość można zaobserwować wśród mężczyzn. Fundamentalistyczny reżim wypracował układ, dzięki któremu, ci najbardziej oddani podwładni mają szansę zyskać szybki awans społeczny. Jest to założenie, co prawda tylko teoretyczne, niemniej jednak zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn, znajdują się tacy, dla których obietnica zdobycia uprzywilejowanej pozycji staje się życiowym celem. Freda wspomina w tym kontekście o Strażnikach.[IS] Kiedy ich mija, stara się być bardzo ostrożna, by przez pomyłkę nie zinterpretowali jej zachowania jako wywrotowego, zagrażającego systemowi:

Ci młodzi są często niebezpieczni – najbardziej fanatyczni, najbardziej skorzy do strzelania. Jeszcze nie wiedzą, co to istnienie w czasie. Trzeba z nimi ostrożnie.(…) jeśli wyobrażają sobie pocałunek, to kojarzy im się on z natychmiastowym blaskiem reflektorów i strzałami karabinowymi [OP, 31].

Przykładem podręcznej, która niezwykle skwapliwie i ochoczo realizuje zadania wyznaczone jej przez system, jest Janina. To ona podejmuje próbę współpracy z Ciotkami, donosząc na inne koleżanki, Freda wspomina:

Nauczyłyśmy się traktować Janinę, jak się traktuje tych inwalidów bez nóg, którzy na rogach ulic handlują ołówkami. Kiedy to było możliwe, unikałyśmy jej, a kiedy się nie dało inaczej, okazywałyśmy jej litość. Stanowiła dla nas zagrożenie, o czym bardzo dobrze wiedziałyśmy [OP, 160] .

To ona ostatecznie chodzi z głową dumnie wzniesioną do góry, kiedy zachodzi w ciążę. Towarzyszy jej wtedy poczucie triumfu z dobrze wypełnionej misji dla Państwa. Niestety, gdy na świat przychodzi martwe dziecko, dla systemu staje się bezwartościowa i bezużyteczna.

Bezwzględne i bezlitosne zasady organizacji życia podręcznych mają zagwarantować powszechną jednomyślność. Władza nie toleruje jakichkolwiek form

„ucieczki” od wypełniania przypisanej roli [PJiBK]. Podręcznym nie wolno posiadać czy przechowywać ostrych przedmiotów, które mogłyby być wykorzystane w próbach samobójczych. Freda wyjaśnia :

Wiem, dlaczego akwarela przedstawiająca niebieskie irysy nie ma szkła, dlaczego okno otwiera się tylko częściowo i dlaczego okno otwiera się tylko częściowo i dlaczego szyby w nim są nietłukące. Nie chodzi o ucieczkę. I tak nie uciekłoby się zbyt daleko. Chodzi o te inne ucieczki, które człowiek znajduje w sobie, jeśli tylko ma coś ostrego [OP,16].

Podręcznym nie wolno też czytać lub zapisywać słów. Dlatego nazwy sklepów zastąpiono obrazkami przedstawiającymi co w danym miejscu można kupić. Jak zauważa Freda uznano, że „ (…) nazwy sklepów to dla nas zbyt wielka pokusa” [OP, 36].

W swojej relacji podręczna wyróżnia dwie przestrzenie czasowe: „wtedy” i

„teraz”, „w tamtym czasie” i „w tym czasie”. Trudno dokładnie wywnioskować o jaki konkretny moment w historii chodzi, brak w powieści jakichkolwiek precyzyjnych dat, oznaczeń lat, czy dni, które sygnalizowałyby ramy czasowe. Ten szczególny zabieg kompozycyjny świata przedstawionego jasno wskazuje, iż historia opowiedziana przez Fredę jest zawieszona w czasie. Totalitarny reżim pojawia się nagle, znienacka, bez ostrzeżenia [ZCP]. Wszystko toczy się gładko, zaskoczonym obywatelom pozostają jedynie pytania bez odpowiedzi:

Po katastrofie zastrzelili prezydenta, z automatu skosili cały Kongres i wojsko ogłosiło stan wyjątkowy (…) Osłupiałam. Wszyscy osłupieli. Nie mogliśmy uwierzyć. Żeby tak cały rząd… Jak oni się tam dostali? Jak to się mogło stać? [OP, 208].

Dla zniewolonych mieszkańców Gileadu istotna jest tylko teraźniejszość odmierzana rytmem programu dnia zaplanowanego przez władze. Obawa przed naruszeniem norm czasowych przeznaczonych na poszczególne czynności oddaje charakter instytucji państwa, któremu trzeba poświęcić cały swój czas [PJ, ŚS]. W takim państwie znika perspektywa historyczna, bo władza nie chce, by pamiętać. Daty nie są do niczego potrzebne, bo wszystkie dni są do siebie podobne. Czas staje się, z

jednej strony sposobem organizacji życia codziennego, a z drugiej strony ma być czymś wiecznym i trwałym, odzwierciedlając niezmienność. Freda momentami jest przytłoczona „jednostajnością” i rutyną dnia codziennego: „Mam ochotę na wszystko, cokolwiek przerwie tę monotonię, pogwałci ustalony >>przyzwoity<< porządek rzeczy” [OP, 275].

Czas w tym ujęciu staje się nośnikiem symbolicznych znaczeń. Jednakże Freda nie chce żyć w perspektywie teraźniejszości. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli nie będzie w stanie przywołać w pamięci obrazów przeszłości, swojej szczęśliwej rodziny, męża, córki to pozwoli, by system zwyciężył, przekształcając jej egzystencję w jedno niekończące się teraz. Dlatego spacerując ulicami miasta, przywołuje wspomnienia:

Czasem chodziłam po tych ulicach z Łukaszem. Lubiliśmy sobie głośno marzyć, że kupimy kiedyś jeden z tych domów, stary i duży, i że go sobie urządzimy. Będziemy mieli ogród z huśtawkami dla dzieci [OP, 34].

Myślenie o przeszłości pozwala jej zachować jasność umysłu, odróżnić to, co złe w obecnej sytuacji, od tego, co było dobre dawniej, w tamtym czasie. Obsesyjnie kultywuje rozpamiętywanie tego, co minęło, choć zauważa też: „ jestem jakby odurzona (…) A może to życie, które uważam za swoje, jest tylko paranoicznym urojeniem”[OP, 133] [ŚS]. Coraz cieńsza granica pomiędzy wtedy a dziś zaczyna się rozmywać i traci swoją wyrazistość. Konstatacja ta może również wskazywać totalną kontrolę, jaką władza sprawuje nad zniewolonymi mieszkańcami Republiki Gilead, systematycznie przeobrażając ich ocenę rzeczywistości i w konsekwencji tracących jakikolwiek punkt zaczepienia, coś co stanowiłoby łącznik z przeszłością.

Podsumowanie

Świat urojony, nieprawdopodobny i nierealny. Fantazjowanie i wizjonerstwo.

Listę podobnych zarzutów jednoznacznie klasyfikujących utopijny sposób myślenia można by wydłużać w nieskończoność. Tymczasem, jak starałam się wykazać w niniejszym rozdziale, utopia jest tym sposobem artystycznego wyrazu, który znalazł trwałe i niepodważalne miejsce w historii literatury światowej. Ponadto, co kluczowe z punktu widzenia podjętej refleksji badawczej, nie do przecenienia jest znaczenie orientacji utopijnej wyobraźni w historii myśli socjologicznej. Tworzenie modeli

światów alternatywnych, tak bardzo odległych od doświadczanej rzeczywistości, swoiste eksperymentowanie i prognozowanie przyszłych scenariuszy zyskuje szczególną wagę w kształtowaniu dynamiki procesów społecznych. Jest także

„ćwiczeniem socjologicznej wyobraźni”425 dostarczając tym samym wiedzy o społeczeństwie. Staje się tą praktyką, która będąc świadectwem fantazji socjologicznej, nakłania do poszukiwania zbieżności i przeciwieństw między państwem wymarzonym a społeczeństwem obecnie istniejącym. Znamienne w tym aspekcie wydają się być słowa motta Oryksa i Derkacza zaczerpnięte z powieści Jonathana Swifta, prekursora oświeceniowej utopii satyrycznej:

Mógłbym, być może, na podobieństwo innych autorów zaskoczyć Cię nieprawdopodobnymi i przedziwnymi przygodami, lecz wolałem raczej zdać sprawę z rzeczy zwykłych, nakreśliwszy je najprostszym i najmniej ozdobnym stylem, gdyż głównym mym zamiarem było wzbogacenie Twej wiedzy, a nie Twa rozrywka426.

Proponuje zatem Atwood, by to, co wydaje się nieprawdopodobne, wręcz nierealne, zyskało status autentyczności, namacalności i stało się próbą zmierzenia z bolączkami teraźniejszości.

W tym kontekście wyjątkowa rola przypada dystopiom, które swoje czarne wizje przyszłości wywodzą bezpośrednio z doświadczanej rzeczywistości i niejednokrotnie w drastycznej, przerysowanej formie próbują zwrócić uwagę na negatywne kierunki rozwoju zachodniej cywilizacji, są między innymi intelektualną próbą diagnozy stanu dzisiejszego świata. Ta przerysowana wizja przyszłych tendencji ma za zadanie nakłonić czytelnika do zastanowienia, dlaczego nawet najwznioślejsze idee i pomysły tworzenia doskonale zaplanowanych społeczeństw, jeśli tylko nad wyraz skrupulatnie wprowadzać je w życie, mogą doprowadzić do nieuchronnej katastrofy.

Analizowane powieści wykazują charakterystyczne cechy modeli utopijnych wyszczególnione przez Ralfa Dahrendorfa. Modele świata przedstawionego funkcjonują poza czasem, nie są kontynuacją znanej rzeczywistości i nie stanowią etapu w drodze do realizacji jakiegoś projektowanego świata. Z zasady są zastygłe w bezruchu. Ponadto panuje w nich powszechna zgoda co do wartości oraz sposobu aranżacji instytucji społecznych. W konsekwencji model utopijny nie jest targany wewnętrznymi konfliktami. Procesy zachodzące w społeczeństwie są realizacją wcześniej zaprojektowanego planu i brak w nich miejsca na niesterowany bieg

425 J.Szacki, Spotkania … s. 11

426 M. Atwood, Oryks i Derkacz, przeł. M Hesko-Kołodzińska, Poznań 2004.

wydarzeń. By mogły trwać wiecznie, pozostają doskonale odizolowane od wpływów świata zewnętrznego.

Trylogia MaddAddam oraz Opowieść podręcznej odkrywają całe bogactwo treści oraz problemów niejednokrotnie wymykających się ściśle wytyczonym kanonom badawczym. To prawie-że teoria dostarczająca modeli służących spójnemu opisaniu zasad rządzących światem społecznym, ale jednocześnie przecież to literatura, a przez literaturę jej twórca (jako socjolog amator) ożywia wyobraźnię wnikliwych obserwatorów, przyczyniając się do lepszego zrozumienia, czym jest i czym może być społeczeństwo, jakie znamy.