• Nie Znaleziono Wyników

„Music is indeed never insignificant” – stwierdza Laurent Aubert w pracy poświęconej wyzwaniom etnomuzykologii we współczesnym świecie (2007, s. 1). Muzyka zawsze niesie za sobą jakieś znaczenia, określoną wizję świata, z którą się identyfikujemy lub którą odrzucamy. Dzieje się tak, ponieważ muzyka to coś więcej niż dźwięki ułożone w określonym porządku: to także znaczenia, które jej tradycyjnie przypisujemy, czy funkcje (społeczne, religijne), którymi jest obarczona. Tak pojmowana muzyka staje się więc skutecznym narzędziem konstruowania tożsamości.

Przekonanie o tym, że „muzyka zawsze znaczy”, że odsyła do czegoś więcej niż ona sama, jest punktem wyjścia moich rozważań poświęconych sposobom konstruowania „żydowskości” podczas Święta Ciulimu-Czulentu: Festiwalu Kultury Polskiej i Żydowskiej, organizowanego co roku w Lelowie. Muzyka, obok regionalnej kuchni, jest kluczowym elementem konstytuują-cym program tego dwudniowego wydarzenia. Strukturę „dnia polskiego” i „dnia żydowskiego” tworzą przede wszystkim występy muzyczne, a wokół nich zbudowana jest festynowa otoczka Święta.

Gminny Ośrodek Kultury w Lelowie organizuje sierpniowy festiwal od 2003 roku, by – jak tłumaczą organizatorzy – przybliżyć lelowianom kulturę dawnych sąsiadów. Muzyka to jeden z głównych elementów Święta. Nawet oficjalna strona Gminnego Ośrodka Kultury w Lelowie w krótkiej charakte-rystyce festiwalu wymienia ją na pierwszym miejscu: „W ramach […] festi-walu prezentowana jest kultura polska i żydowska: muzyka, taniec, tradycje, potrawy, a także regionalna kultura polska przede wszystkim z terenów ziemi lelowskiej”. Organizatorzy przypisują tym dziedzinom życia kulturalnego i społecznego ambitne cele: mają „przypominać wspólną historię Polaków i Żydów”, pokazać „przenikanie się kultur”, uczyć „tolerancji i wzajemnego zrozumienia”2.

Postawiłam sobie pytanie, czy podkreślane przez organizatorów wspólne polsko-żydowskie dziedzictwo dotyczy innych dziedzin sztuki prezentowa-nych na festiwalu – przede wszystkim wszechobecnej muzyki. Wśród

1

Pierwsza wersja niniejszego artykułu została opublikowana na portalu kulturaoddolna.pl.

2

zdecydowanej większości moich rozmówców myślenie o tym, że muzyka mieszkających tu przez wieki Żydów mogła mieć wpływ na muzyczną twórczość lelowian po prostu nie jest obecne. Zagadnienie to nie stanowi dla nich czegoś oczywistego, tak samo jak obecność Żydów pielgrzymujących do grobu cadyka Bidermana nie ma wpływu na aktualny repertuar muzyczny prezentowany przez zespoły z Lelowa. Dość wyraźnie zarysowuje się odwrotny mechanizm, polegający na potrzebie oddzielenia od siebie kultury polskiej i żydowskiej, również na gruncie muzyki. Podczas festiwalu organizowany jest „dzień polski” i „dzień żydowski” – każdy z własną oprawą muzyczną. W związku z tym chciałabym się zastanowić nad tym, jak muzyka wykonywana podczas Święta buduje ową „polskość” i „żydowskość”, które są prezentowane na festiwalowej scenie; jak muzyka staje się narzędziem w konstruowaniu tożsamości?

Pierwsze Święto Ciulimu-Czulentu miało formę kameralnego spotkania przedstawicieli lokalnych władz i niewielkiej grupy lelowian z reprezentantami chasydów, którym przewodził rabin Simcha Krakowski, „główny organizator przyjazdu chasydów do Lelowa na grób cadyka Bidermana”3. W kolejnych latach impreza ewoluowała, stając się imprezą masową, w której obecnie uczestniczy około 5 tysięcy osób, głównie mieszkańców Lelowa i okolicznych miejscowości. Program festiwalu wypełniają różnego typu koncerty, konkursy i warsztaty. Święto Ciulimu-Czulentu w swej aktualnej formule dobrze wpisuje się w koncepcję „wielozmysłowej kultury iwentu”, o której pisze Tomasz Szlendak. Uważa on, że „różne formy sztuki i przekazy kulturowe coraz częściej mieszają się dzisiaj w obrębie jednego «wydarzenia», które staje się dla człowieka socjalizowanego w środowisku konsumpcyjnych «miejsc wielozmysłowych» […] głównym sposobem uczestnictwa w kulturze” (2010, s. 81). Lelowski festiwal proponuje wiele bardzo różnych atrakcji: słuchaniu i oglądaniu występów artystycznych towarzyszy między innymi jedzenie, picie, liczne stoiska z ozdobami, sukniami ślubnymi, nagrobkami i wieloma innymi towarami. Całości dopełnia wesołe miasteczko działające w pobliżu miejsca organizacji imprezy. Niegdyś kameralna impreza, aktualnie swą formułą przypomina duży festyn. Co ciekawe, w ostatnich kilku latach reprezentacja Żydów pojawia się na imprezie jako mała delegacja, która w niedzielę, festiwalowy „dzień żydowski”, zapala menorę, ale nie uczestniczy w dalszej zabawie.

Żydzi są podczas obchodów Święta coraz rzadziej obecni, nie znika natomiast „żydowskość”, wokół której są organizowane aktywności drugiego dnia festiwalowego. Ten paradoks możliwy jest za sprawą esencjalizacji tożsamości żydowskiej: przypisanie jej określonych cech czy atrybutów, które mają ją charakteryzować i uosabiać jej istotę. Proces ten widać na festiwalu na

3

http://goklelow.pl/historia/swietociulimuczulentu [dostęp: 16.02.2016].

wielu płaszczyznach: od sprzedawanych na prywatnych straganach wizerun-ków Żydów z pejsami i pieniążkiem, przez asortyment stoisk gastronomicz-nych, aż po atrakcje muzyczne programu. Podczas festiwalu „żydowskość” reprezentują przede wszystkim:

• czulent – tradycyjna szabasowa potrawa żydowska, składająca się z kaszy, fasoli i wołowiny, zapiekana w jednym garnku w piecu chlebowym. Od niej, według lelowskich źródeł, wywodzi się lokalny ciulim: potrawa z żeberkami wieprzowymi, serwowana podczas świąt i ważnych rodzinnych uroczystości; należy podkreślić, że festiwalowy czulent jest przyrządzany przez lelowskie gospodynie, które biorą udział w dorocznym konkursie na najlepszy ciulim i czulent; kobiety nauczyły się przygotowywać czulent na potrzeby uczestnictwa w rywalizacji – by walczyć o nagrodę, należy bowiem przygotować obie potrawy;

• warsztaty wycinanek i tańców żydowskich;

• muzyka klezmerska – wykonywana przez zaproszone zespoły klezmerskie oraz dziecięce grupy muzyczne działające przy Gminnym Ośrodku Kultury w Lelowie.

Kategorią, która dodatkowo pozwala zrozumieć proces, jakiemu podlegał festiwal, a wraz z nim „polskość” i „żydowskość”, jest tradycja wynaleziona. Pojęcie to do dyskursu naukowego wprowadził Eric Hobsbawm, definiując je jako „zespół działań o charakterze rytualnym lub symbolicznym, rządzonych zazwyczaj przez jawnie bądź milcząco przyjęte reguły; działania te mają wpajać ludziom pewne wartości i normy zachowania przez ciągłe repetycje” (2008, s. 10). Hobsbawm wyróżniał trzy typy tradycji wynalezionej; pisał o: a) tradycjach „służących wzmacnianiu poczucia przynależności oraz sym-bolizowaniu jedności wewnętrznej grup i rzeczywistych lub sztucznych wspólnot”;

b) tradycjach „służących umacnianiu i legitymizowaniu instytucji, pozycji bądź relacji władzy”;

c) tradycjach „służących głównie upowszechnianiu i wpajaniu wierzeń, systemów wartości i konwencjonalnych sposobów zachowania” (tamże, s. 17). Do opisu Święta Ciulimu-Ciulentu najbardziej użyteczny wydaje się trzeci z zaproponowanych przez badacza rodzajów tradycji. Pragnąc uczyć tolerancji i zrozumienia, organizatorzy festiwalu upowszechniają wśród jego uczestników określone systemy wartości i zachowań. Ideałem jest Lelów tolerancyjny i otwarty na swoją historię, z zainteresowaniem i szacunkiem podejmujący przyjeżdżających współcześnie do wsi pielgrzymów chasydzkich. Co ciekawe, sami organizatorzy Święta wprost mówią o tworzeniu się nowej tradycji, choć nie przypisują sobie zasług w tym zakresie. Na stronie Gminnego Ośrodka Kultury w Lelowie czytamy: „Każda tradycja miała kiedyś swój początek. Tradycja organizowania kolejnych obchodów Święta

-Czulentu rodzi się teraz na naszych oczach. Z pewnością należy ją podtrzymywać”4.