• Nie Znaleziono Wyników

Za nastaniem gminowładztwa w Atenach tragedya inne zajęła stanowisko, zmieniła cel i dążnośó. Pospólstwo

W dokumencie Historya literatury greckiéj (Stron 187-195)

przypuszczone do rządu przytłumiło zmysł do poezyi idealnej. Do przeistoczenia się narodu wypadało się zastósowaó tragikom. Baczono dla tego więcej na obrotną dykcyą i pilne przestrzega­ nie szkólniczych prawideł retoryki, niż n a to, aby siłą i powagą

rzeczy zająć i na umysłach zrobić wrażenie. Zaspakajano chwilowo lud ciekawy nowości, ale w literaturze utwory i ich autorowienie znaleźli pomieszczenia obok dawniejszych mistrzów- Głównie zaś, idąc w ślady za Eurypidesem, wygłaszano w tra- gedyach zdania filozoficzne i polityczne. Arystofanes całą tg zgraję ochlokratycznych tragików wybornie charakteryzuje w Żabach (89 w.) mówiąc: »to chłopięta gryzmolący więcej niż »dziesięć tysięcy tragedyi; wybierki same, szczebiotliwe niby »jaskółki na swych schadzkach, niszczyciele sztuki, którzy ledwie »wystąpiwszy i gw ałt zadawszy tragedyi znikają.* Do liczby tych nędznych dramatyków, których utwory doszły do liczby ty­ siąca, oprócz wspomnianego już Morzymosa należeli Melantyos, Morychos, (przysłów, głupszy jak Moryehos,) Acestos, Gnezyp- pos, rodzina cała Karkinów, Ksenokles i i. Najwięcej talentu miał:

4. Agaton z A ten, przyjaciel ilurypidesa, um arł

w Macedonii na dworze Archelaosa koło r. 400 prz. Chr. Miękki, niewieściuch, bogacz wygody lubiący, przymioty swoje w utwo­ rach wydał dokładnie. Mowa ozdobna na wzór używanej przez Sofistów. Starożytni częścią go wysoko cenili, częścią ganili. Arystoteles (poet. 18.) ganiąc nowatorstwa, przez co upadek sztuki tragicznej przyspieszono, potępia to, że Agaton dla dra­ matów swoich nie pisał chórów, lecz brał je z tragedyi poetów innych lub pisał sam pieśni, obce akcyi i dla tego rodzaj inter- medyów tworzące. Arystofanes w Tesmoforyacuzach także opisał dziwactwa Agatona. Nie prostotą, lecz wytworno- ścią, dowcipkowaniem, subtelnością wysłowienia odznaczają się szczątki zachowane jego tragedyi Tyestes i Telefos. Z tern wszystkiem szkoda wielka, że jego dram at oryginalny »Kiviat*, z treścią zupełnie zmyśloną zaginął, choć może głę­ bokich zagadnień nie rozwięzywał. Muzyka do chórów nie po­ wiązanych z rzeczą i nie miło przecinających akcyą była melo­ dyjna, lecz upstrzona dziwacznie. Arystofanes (w Thesmoph. 100.) zowie muzykę tego rodzaju |^vg/ir^v ázpun»t- (Reichardt, De Agathonis poetae tragici vita et poesi. Ratibor. 1855.

O statnim tragikiem staro-attyckiego okresu jest K rytyas

{KęLT/ai), zwolennik Sofistów, który w tragedyi S y z y f os urągał

się z świętych przepisów wiary i wydawał ludowe wyobrażenia 0 bogach za chytre wymysły prawodawców lub za pobożne o-

szustwo, popełnione celem poskromienia ludu. (Sext. Empir. adv. Mathem. IX, 54.)

Przejście do późniejszych tragików stanowią utwory Dyo-

nyeyosa starszego, tyrana Syrakuz, który więcej niż inni doznał

Muz nieżyczliwości- Występował z tragedyam i w Atenach 1 chciwy był poklasków.

5. Do późniejszych tragików, którym retoryczna cecha była wszystkiem, należą oprócz wyżej (3.) już wzmiankowanych jeszcze celniejsi: Polyejdos, Sofistą zwany, koło r. 400, autor Ifigenii w Taurys, o której Arystot. wspomina (w Poet. r. 16, 6. 17, 3.); Teodektes z Fazelis, uczeń Izokratesa, autor 50 trage­ dyi podług Swidasa i zwycięzca w 13 zawodach; słynny mówca, głośny zaś głównie w skutek zawodów z Teopompem na uroczy­ stości pogrzebowej na cześćMauzolosa obchodzonej; Chajremon, spółczesny Arystotelesa, lecz nieco starszy, należał do tak Zwanych avayt'uiOTMo/, których poezya ZWała Się avaymowrri Mgn- Były to tragedye, nie przeznaczone na przedstawienie w teatrze, jeno na czytanie w gronie dobranych przyjaciół. Nie chodziło w nich o poezyą i dążność utworu, jeno o świetne obrazowanie, zaprawienie rzeczy zdaniami moralnemi lub filozoficznemi, o sztuczne, łatw e wierszowanie, poprawność i gładkość formy, o kwiecisty i retoryczny styl. S tyl Chajremona m iał być wy­ tworny, pełen zwrotów retorycznych i wonieć barwą malowniczą. O »Centaurze« jego powiada Arystoteles (poet. 1, 9.), że wyglą­ da jak rapsodya z najrozmaitszych gatunków wierszy złożona, aAthenajos (X III, 608) zowie ten sam utwór tzoV^uxqov.

Tak więc tragedya wraz z upadkiem Grrecyi stała się zu­ pełnie mechaniczną zabawką w ręku dyletantów, utworem ża­ kowskiego ćwiczenia. Eurypides jednak w szczególnem był po­ ważaniu u wszystkich tragików tego okresu i w jego ślady każdy z większem lub mniejszem wstępował powodzeniem.

G r a v e n h o r s t , De causis corruptae post bell.

Pelopon. art. tragicae. Luneb. 1828. G r y s a r, D e Gr. tragoedia qualis fu it circa Demosthenis tempora. 1830. Colon.— E i n e r , De schola Aeschyli. Vratisl. 1840. —

K a y s e r, H istoria crit. tragicormn Graec. Gotting.

1845. N a n . c k , Tragicorum graec. fragmentu. L ips. 1856. W e l c k e r, Die griech. Tragoed. - De Ionis vita, moribus etc. N i e b e r d i n g , L ip s. 1836. De Ionis vita et fragm. ed. K o e p k e, Berol. 1836.— A c h a e i guae supersunt. ed. U r 1 i c h s. Bonn. 1834. De Aethone satyrico Achaei. ed. M u e 11 e r, Batisb. 1837. 0 K a l- liaszu: H e r m a n n, Opusc. I, p . 137 sq. i W e 1 e k e r, podtytu łem : Ueber das A B C Buch des Kallias. Bhein. Museum. I. str. 131.—De Agathonis vita ed. R i t s c h 1, Hai. 1829. De tragoedia Agathonis — et fragmenta. ed.

M a r t i n i , W ałcz. 1846. De Chaeremone poeta. ed. B a r t s c h , Mogunt. 1843.

H. K o ni e «1 y a. 35.

Początki Kom edyi.

1. Komedy^ nazywano u Doryjczyków zabawę tak zwa­ nych x&/ua t. j. poddanych niewolniczych, nie posiadających praw politycznych, którzy w dni bogom poświęcone, zwłaszcza w czasie żniw, winobrania i t. p. (ztąd komedyą zwano także

rpvyufSta) chodzili z procesyą, pomalowawszy twarz i niosąc na

przedzie fallos, symbol siły rodzenia i swawoli, miotając ostre przycinki i szydne mowy, wyprawiając skoki i wtórując wydzi­ wianiu giestam i rozpustuemi. (M ueller Ottfr. wyprowadza Ko-

medya od xfU|«o;, o czem p. Bernhardy, II, -9 3 .) Humor więc

i swawola śm iała były podstawą owej rozgłośnój wesołości, a kompozycye chwilowego natchnienia, nie dotykając ani nie obrażając religii były prostem i krotochwilami, zewnętrznie tylko z symboliką świąt Dyonyzyjskich połączonemi.

2. Nie przestano jednak na owera nieokrzesanym wy- wnętrzatiiu się upojonych umysłów. W n et Bakchosową ochotę przeplatano improwizowanemi fraszkami mimieznemi, w któ­ rych śmieszne przedstawiano i wyszydzano charaktery lub wy- drzeźniano z niedogodnego sąsiada. Wynalazcami tego rodzaju fraszek byli Doryjczykowie w Greeyi i w osadach. Pojedyncze płody różniły się pomiędzy sobą, jak Doryjczycy sami. Inne mają oblicze fraszki owe u Doryjczykóto Peloponezu, inne u

Megarejczyków, inne u osadników w południowej Italii, inne

na Sycylii, gdzie wśród mnóstwa uroczystości i świąt wiejskich twórcy fraszek prawie zupełnie wymaganiom i przepisom sztuki zadosyć uczynili. - U Spartanów, mających upodobanie w tańcu i orchestycznój zabaw ie, przedstawiano śm ieszne, rubaszne charaktery i sceny z codziennego pożycia. Był tam nawet cech osobny komików (D ejkdiktaj), którzy w uciesznyck sytuacyach i w plęsnym tańcu wydawali charaktery. (Pantomimy,

Zdatniejsi z Periojków i Helotów tóm zapewne się trudnili. W Sycyonie zaś i w sąsiednich m iasta tego okolicach, gdzie cześć szczególną oddawano Bakchosowi, nie poprzestano na przepychu fallosowej procesyi i pieśniach bakchanckich, jeno przedstawiano też pantomimiezne sceny śmieszne, nieschludne lub satyryczne fraszki, które często zrobionym bez przygotowa­ nia dyalogiem przerywano. (ai'-T0xrf/W<Joi). W M egarys upodo­ bano sobie początkowo w gminnych, żartobliwych figlikach; późniój pielęgnowano je staranniej, w miarę jak m ały ten kraik pod względem politycznym tracił na znaczeniu obok potężniej­ szych sąsiadów. Wszakże fraszki te wyszydzające śmieszne osobistości, nie odznaczały się nigdy myślą ściśle i zręcznie przeprowadzoną; owszem często liche, słabością pomysłu i nie- zgrabnością układu nacechowane, chyba śmiech wzbudzały. U Ateńczyków uchodzili za większe znakomitości: Susaryon

CSomagtoit) z Megary lub z Attyki koło r. 570 prz. Ohr., który

w towarzystwie jakiegoś Dolona przebiegał A ttykę i z desek rusztowania zabawiał lud prosty prostemi nieokrzesanemi dowci­ pami. Cztery jem u przypisywane wiersze zachowali Swidas i Stobajos. - Po nim Majson (lUutcm*) podobno wyprowadzał na

scenę stałe charaktery ze stósownemi maskami i sadził dowcip- nemi sentencyami, przez co wielką zyskał popularność. On i jego następca M yllos ) żyli krótko przed wojnami Per-skiemi. W ich figlach nie było jednak planu stałego i nie sp i­ sywali oni też utworów swoich.

3. Na wyspie Sycylii przewyższyli wszystkich innych A ry-

stóksenos z Selinos, Epicharmos, Sofron i Ksenarchos. Epicharma

utwory, zaprawione filozoficznemi rozumowaniami, miały chara­ kter etyczny i podobały się podobno dla sumiennego badania charakterów i spraw ludzkich, dowcipnie lecz dobrotliwie skre­ ślonych, jako też dla mnóstwa ogólnych prawd i praktycznych rad. Naliczono 35 dramatów Epicharmowych. Z ułamków ską­ pych i skażonych nie podobna odgadnąć założenia ani treści. To jednak pewna, że on podług planu pewnego pisał komedye, dowcipnemu dyalogowi nadał formę artystyczną i żywość, (Hor. Ep. II, 1, 58.)— trochaiczny tetram etr (m etrum Epicharmium), i try m etr jambicki następowały po sobie na przemian, 'a ana- pestyczny dym etr i te tra m e tr wtórowały i ożywiały ruchy or- chestyczne— i że pisał utwory, biorąc treść z mytologii w Bo­ ryckim dyalekcie. Epicharmos z wyspy Kos rodem, już w dzie­ cięcym wieku do Sycylii przywieziony, żył na dworze (M ona i Hierona od r. 484—467 przed Ohr. Do Aten przeniesione i tam naśladowane dram ata Epicharm a m iały przyczynić się do roz­ woju Attyckiój komedyi; lecz lepiój zawiązki pierwsze Attyckiej komedyi łączyć z Megarejskiemi kroto chwilami. Formis, spół-

czesny Epicharma, był także komedyopisarzem. — Różnią się nieco od utworów Epicharmowych, choć nie stanowią innego gatunku, M im y Sofrona (koło r. 420 przed Chr.) z Syrakuz. Nie był to nowy wynalazek, owszem mimy te są dalszym roz­ wojem Epieharmowej etyczno-filozoficznój komedyi, ale wydo­ skonalone przez niego tchnęły uroczą świeżością i nosiły na sobie piętno nowości. Fraszki te mimiczne, podzielone na m§zMe i

niewieście, czytane chętnie, zawierały prawdziwe, sumie me

i z poważnątendencyą połączone opisy zwyczajów niższych warstw społeczeńskich w rubasznśj, ale jędrnej i rytmicznej mowie; a przeplatane były już to żartam i i dowcipami, już też mnóstwem

celem ćwiczenia się w mimiczno-dramatycznem opracowaniu dyalogu. (Aristot. poet. 1. 8 .) Naśladował je Teokryt (Adonia- cuzy). Mało zachowano się ułamków, a oprócz tych znamy tylko z tytułu jego utwory. Atenąjos przytacza przykłady na m ęzkie i żeńskie mimy: Łowczy tuńczyków, Kochanek, Rolnik, Piecze-

niarz, Z ajęty oblubienicą, ¡świekra i t. d. Ponieważ Epicharmos

pisał w ludowym języku, miał wiele rzadkich, osobliwych wyra­ żeń i zwrotów — i dla tego był przedmiotem badań językowych.

Apollodoros z Aten pisał komentarz do jego utworów. Syn So­ frona, Ksenarchos był także autorem mim, jako też Filistyon ( 'inhactoir) z N ikaji (podobno 390 prz. C hr.) Jedni bowiem od­ różniają Pilistyona z Nikaji, od Filistyona z Magnezyi, który żył za A ugusta iTyberyusza i nie tylko autorem był biologicznych komedyi, ale i sławnym mimikiem ; inni zaś uważają obu za jednę i tę samą osobę, żyjącą dopiero w 1 wdeku po Chr.

D a h l m a u n, Primordia et successus veteris co-

moediae Atheniensium cet. Havn. 1811. S c h n e i d e r , De originibus comoediae. Vratisl. 1817. H a r 1 e s s, De Epicharmo. Essen. 1822. G r y s a r, De Dorim sium co- moedia ąuaestt. atque Epicharm i et Italicae comoed. fragm . Gol. 1828. G i r a r d , Dc Megarensium ingenio. P ar. 1854. K r u s e m a u n, Epicharmi fragmenta. Harlemi. 1834. L o r e n z , Leben u. Schriften des Koers Epicharmos,nebst Fragm. B eri. 1864. V a l c k e n a e r , Annot. in Theocriti Adoniazusas p. 194. S o f r o n i s fragm. Blomfield. Cantabr. 1821. (Mus. crit. T. I I .)—

G r y s a r, De Sophrone mimogr. Colon. 1838.E M e i t z,

Des mimes de Sophron. Strasb. 1851. B o t z o n, De So­ phrone et Xenarcho mimographis. Lyck. 1856.

5 0.

Staro - attyccy komediopisarze do Arystofanesa.

1. Po wojnach Perskich Ateńczycy zaczęli przetwarzać krotochwile Megarejskie w zgodniejsze z ich charakterem kome- dye. Najpierw doświadczali sił swoich na tern polu Chionides

z Aten (koło r. 480), ( x . u Magnes {j\ur in ) (gram. Diome-

des. 111, 468 p.) i K rates (KQairfi) z Aten, który podobno śmie­ szną i dokuczliwą fraszkę przeobraził w utw ór poetyczny; a celem jego miało być kreślenie prawdy. Krok ten naprowadził komedyą na tór przestroniejszy, któiy w skutek wzrostu demo- kracyi za P eryklesa coraz więcój się rozszerzał. Od tragedyi przejęła komedya przyrządzenia teatralne, choć niewiadomo kiedy zaprowadzono chór, sędziów, aktorów i maski. Początko­ wo też tylko bawiła dowcipem i humorem, lecz wnet większój, wznioślejszej, moralnej nabyła wartości, kiedy, szydząc ze wszel- kiój przewrotności w życiu publicznem i prywatnem (Hor. Sat. 1 ,4.) i w dążeniach literackich, starała się wpłynąć na po­ wszechną poprawę. (or.rvdaie xca ; e).oIft ). Odróżniamy komedyą

starą ( i ?**ta)> średnią (**>;) i nową 0/«). Starej komedyi,

sięgającej do r. 404 prz. C hr., charakter jest na wskroś polity­ czny. Ona zaczepiała bez różnicy stósunki i osoby; posługiwała się bogato wyposażonym chórem, złożonym z osób 24 wesołych, przez boga Dyonyzosa natchnionych szydem, to swawolne, często naw et rozpustne tańce wyprawiającym (xfoi«ę), to poważniój nastrojonym stósownie do nastroju rozmaitego osób teatralnych i scen. A chór ten późniój był organem i tłumaczem poety sa­ mego. Najważniejszym nabytkiem i wyłączną własnością kome­ dyi jest epizod, znany pod nazwiskiem Parabazy (noót Hu~nnv

Szczególny ten ustęp w komedyi niszczy właściwie sztukę, gdyż znosi dramatyczne złudzenie i przerywa akcyą tym końcem, aby poeta przez usta przodownika chóru mógł rozmó­ wić się i porozumieć z publicznością— i sprawy swoje i spółcze- sne roztrząsać i wystawić we właściwem świetle. Ekonomika komedyi była bez sztuki, charakterystyka ostra i plastyczna, przedstawienie żywe, pryskające dowcipem i zaprawione weso­ łym humorem. Język staro-attyckiej komedyi jest najszczerszym ADycyzmem i u dyalogu i w chórach. Dopóki demokracya kwit- nęła, komedya samowolnie sobie poczynała i nie oszczędzała nic i nikogo, gdy na chłostę zasługiwał. Wydano wprawdzie rozmaite prawa: jedno, któreAreopagitom zakazywało pisać kome- dye; drugie (440 prz. Chr.), które wzbraniało szydzić i

wyśmie-wad się z ludzi znakomitych i zasłużonych w kraju, tudzież ze rządu krajowego; ale chód drugie, zniesione przez P eryklesa r. 437, znów powtórnie wydano r. 416 prz. Chr., to przecie na nie nie bardzo zważano, aż wreszcie nieszczęśliwa wyprawa do Sycylii i upadek potęgi ludowej złamały siłę i ograniczyły komedyą, która »najdojrzalszym była owocem ochlokratycznej oświaty i jej

uprzywilejowanym organem.«

2. K rates więc wyżej wspomniany pierwszym był kome-

W dokumencie Historya literatury greckiéj (Stron 187-195)