• Nie Znaleziono Wyników

Akademicka dyskusja na temat możliwych funkcji neu-ronów lustrzanych często kompletnie się rozmywała przez nieporozumienia terminologiczne oraz sugestie dotyczące właściwości tych obszarów, których w istocie nie mają. Szcze-gólnie często zdarzało się to w pracach traktujących działanie tych neuronów jako podstawę dla powstania języka i  kultu-ry. Zwrócił na to uwagę Maksim Stamenov, który dowodził, że  z  lingwistycznego i  psychologicznego punktu widzenia system neuronów lustrzanych wydaje się interpersonalnie ślepy bez wsparcia innych systemów –  naśladuje bez określa-nia podmiotu wykonawczego [por. stameNov 2002: 254]. Do-datkowym problemem jest zakres tego, co ulega imitacji lub, innymi słowy, rodzaj podobieństwa między wzorcem a kopią. Rozsądne wydaje się więc odwołanie się do  historii filozofii i różnych koncepcji mimesis, by na tym gruncie budować dal-szą dyskusję.

Platon wyróżniał dwa rodzaje mimesis [Platon 2003, ks. VI–VII]:

1. Naśladowanie wyglądów rzeczy, które ogranicza się do danych zmysłowych, a w konsekwencji powoduje uwięzie-nie w ich ułudzie jako kopiach kopii (metafora jaskini). Dane takie, podwójnie zapożyczone, odwodzą od  prawdy, piękna i  dobra, powodując w  ten sposób postępującą degenerację człowieka i rodzaju ludzkiego.

2. Naśladowanie idei to z kolei czynność par excellence rozumowa, podejmowana przez istoty „miłujące mądrość”. Jako taka przyczynia się ona do poznania i w efekcie nieunik-nionego realizowania w życiu prawdy, piękna i dobra jako naj-wyższych idei, które nie są dla ludzi inaczej osiągalne.

Na podstawie tego klasycznego podziału można zapropo-nować kategoryzację bardziej funkcjonalną dla kognitywizmu. Marc Jeannerod wyróżnia mimikrę lub imitację lustrzaną

(ang. imitative mirroring) oraz prawdziwą imitację (ang. true

imitation), inaczej pełne naśladownictwo. Pierwsza kategoria

to zdolność do  duplikacji zaobserwowanego działania –  po-wierzchowne naśladowanie „wyglądu rzeczy” takich, jakimi się je  widzi. Natomiast prawdziwa mimesis to umiejętność zrozumienia intencji innego podmiotu lub/i celu jego działa-nia, która umożliwia ponowne wykonanie tego działania dla osiągnięcia oczekiwanego celu [JeaNNerod 2006: 121]. Odwo-łując się do słów Platona –  jest to rozpoznanie idei poprzedza-jącej ruch, jakim steruje1. Podmiot musi zrozumieć jednostkę, którą rozpoznaje jako inną od niego samego, lecz podobną, by później powielić działanie, koncentrując się na określonych skutkach bardziej niż na sposobie wykonania. Opisany podział jednakże nie jest wyraźny, szczególnie gdy chcemy go zasto-sować w dziedzinie tańca. Wykonywanie wspólnej choreogra-fii wymaga działania wyglądającego na mimikrę, jednak samo kopiowanie tego, co zewnętrzne, wydaje się niewystarczające dla pełnego doświadczenia i późniejszej interakcji z publicz-nością –  jego efektem będzie pusta forma taneczna. Prawdzi-we naśladowanie nie spełniałoby potrzeb sceny. Meltzoff udo-wodnił, że zdolne do niego są już osiemnastomiesięczne dzieci. W eksperymencie obserwowały one dorosłych wykonujących skomplikowaną manipulację na zabawce, która kończyła się porażką –  nie osiągali oni oczekiwanego efektu. Gdy do tego samego działania zachęcono dzieci, nie tylko powtórzyły one gesty dorosłych, lecz w większości przypadków osiągnęły pla-nowany cel, którego wcześniej nie widziały [ibideM: 123]. Zro-zumiały więc intencje osoby, którą naśladowały. Gdyby jednak miały razem zatańczyć, ich występ – z perspektywy oczekują-cego precyzji choreografa – zakończyłby się porażką.

Aby odnieść problem mimesis do tego, co zostało opisane w pierwszym rozdziale tej książki, należałoby uznać, iż tance-rze powinni wykorzystywać w naśladowaniu wszystkie formy reprezentacji działania, aby na każdym poziomie uzyskać naj-wyższe podobieństwo. Od razu jednak nasuwa się spostrzeże-nie, że nie musi tak być dla każdej formy tańca. Na przykład

1 Moim celem nie jest tutaj podejmowanie prawdziwie filozoficznej dys-kusji, która byłaby niezbędna, gdyby chcieć skonfrontować Platońskie koncepcje ze współczesną wiedzą neurologiczną. Ich wprowadzenie daje jednak kontekst niezbędny dla szerokiego spojrzenia na problem mimetyzmu w mechanizmach ludzkiego poznania.

¤ Format repre-zentacji działa-nia (zob. taniec formy i taniec improwizowa-ny), s. 49

w kontakt improwizacji w ogóle nie chodzi o mimikrę, lecz o  wewnętrzne rozpoznanie celu, który umożliwia wspól-ne działanie dla realizacji tej samej intencji. Naśladowanie w tańcu może więc wcale nie przypominać zabawy z lustrem. Jeszcze inny kontekst pojawia się, gdy spojrzymy na techniki improwizacji wykorzystywane przez performerów w tworze-niu choreografii albo w  performansach czy happeningach. Istnieje między nimi taki rodzaj naśladowania –  być może na-wet jest to mimesis idei –  które rozumiem jako rozpoznanie i poddanie się tej samej idei albo intencji sprawstwa w rze-czywistości. W przeciwieństwie do kontakt improwizacji owo naśladowanie może nie mieć nic wspólnego ze zgodnością fizycznego ruchu i intencji. Proponuję więc dla teatru tańca model trzech rodzajów mimesis, wśród których wydaje się mieścić większość znanych współcześnie form ruchowych, z widowiskiem tanecznym pośrodku tej swoistej traingulacji. Koncentrowałoby ono na osobie widza doświadczenie wszyst-kich form naśladownictwa, bez względu na to, od jakiej jego formy wyszli twórcy danego spektaklu (rys. 6).

Trzy odmienne mimesis w widowisku tanecznym Źródło: opracowanie własne

Chociaż trudno bezpośrednio uzgodnić proponowane przeze mnie rodzaje mimesis z koncepcją Platońską, to w tym rozdziale przedstawię dla każdego z  nich korelaty neurolo-giczne. Z perspektywy nauki o poznaniu relacja między nimi jest –  podobnie jak u starożytnych –  raczej hierarchiczna i od-powiada po części podanej przeze mnie wcześniej organizacji wykonania działania –  kolejne odmiany mimesis mają więk-sze zastosowanie w  następujących po sobie funkcjonalnych fazach wykonania ruchu. Dla tancerzy jednak korzystniej jest porównywać je w relacji poziomej. Pozwoli to wskazać, jakie aspekty ludzkiego mimetyzmu są najistotniejsze dla danego rodzaju doświadczenia tanecznego.

Na przedstawiony na rys. 6 model nakładam jeszcze skalę identyfikacji lub odróżnienia od  podmiotu, który jest naśladowany. Konieczność uwzględnienia tego problemu wy-nika z mocnego osadzenia współczesnego tańca w dyskursie postmodernistycznym. Pojawia się tam kwestia „Innego” lub „Obcego”, czy też przeciwnie –  jak powiemy za René Girar-dem [zob. girard 1985/1992] –  „kryzysu odróżnorodnienia”. Można wszakże tak naśladować, by dążyć do stania się niemal jednym z  naśladowanym, tj.  Baudrillardowską mapą świata w skali 1:1 [zob. baudrillard 1981/2005]; można znów, w myśl koncepcji Agambena [zob. agamBeN 1990/2008], być odrębnym przykładem tego samego rodzaju. Nie chcę tutaj wprowadzać zbyt wiele treści filozoficznych, ale –  jak pokazują odkrycia współczesnej neurologii –  problem jest istotny i  odnoszenie się do filozofii będzie nieodzowne, aby wskazać konsekwencje dość zaskakujących sposobów pracy naszego mózgu.