niu subtelnoœci.
niu subtelnoœci.
niu subtelnoœci.
niu subtelnoœci.
Buduj¹c i instaluj¹c swoje rzeŸby przestrzenne we wnêtrzach galerii i muze-ów Maszlanko wykorzystuje prawa rz¹dz¹ce natur¹ i jej w³aœciwoœci, jak pra-wo grawitacji, jak sprê¿ystoœæ materia³u i naprê¿ania wystêpuj¹ce w zale¿no-œci od gêstozale¿no-œci punktów zawieszania i rozpiêtozale¿no-œci siatki ze Ÿdziebe³ trawy ³¹czonych tylko grudkami wosku. Kieruje siê w tych dzia³aniach doœwiadcze-niami nabytymi przez lata praktyki. Dziergaj¹c swoje siatki-tkaniny dziennie, w ci¹gu dziesiêciu godzin zlepia artysta ok. tysi¹ca woskowych ³¹czy, a jego monumentalne realizacje zawieraj¹ ich ok. dziesiêciu tysiêcy. Jak pisze autor: Ka¿da trawka jest przed u¿yciem odpowiednio przygotowana. Podlega pro-cesowi suszenia, oczyszczania, selekcji (… ). W zale¿noœci od wymiaru trawy u¿ywam ich do nieco innych celów; d³u¿sze (metrowe), bardziej sprê-¿yste s¹ do budowania szkieletu konstrukcji, zaœ cieñsze, krótsze wype³-niaj¹ formê równowa¿¹c napiêcia na powierzchni.
Te zadziwiaj¹c kszta³ty – zjawiska, które powo³uje artysta do ¿ycia, im materialne, ulotne, unosz¹ce siê w przestrzeni jakby same z siebie, a to niekiedy na wysokoœæ 4 czy 5 metrów, przy d³ugoœci 10, a nawet 25 metrów, wa¿¹ po kilkanaœcie i wiêcej kilogramów. Wydaje siê niemo¿liwe, by sama trawa i ku-leczki wosku mog³y wytrzymaæ ciê¿ar samych siebie przy realizacji tak wielkich rozmiarów.
Cierpliwie i pracowicie jak mrówki swoje mrowiska i korytarze czy paj¹ki swoje misterne sieci – Maszlanko buduje swoje, równie misterne rzeŸby-insta-lacje. Ró¿nica miêdzy dzia³alnoœci¹ artysty a wymienionymi i wszelakimi inny-mi przyk³adainny-mi ze œwiata przyrody polega na tym, co w swej definicji upodobañ estetycznych Immanuel Kant uzna³ za najwa¿niejszy wyró¿nik: na bezintere-sownoœci. Wszystko, co tworzy przyroda, jakkolwiek by zdumiewa³o m¹dro-œci¹ i piêknem, s³u¿y praktycznym celom natury. Realizacje Maszlanki nie spe³-niaj¹ ¿adnych utylitarnych zadañ. W tym sensie s¹ bezinteresowne.
I s¹ olœniewaj¹co urodziwe. Jest to szczególne piêkno. Jest ono tak uciszone i dyskretne, ¿e pewnie nie dla wszystkich przystêpne. Zw³aszcza w czasach mody na nadmiar decybeli w ka¿dej dziedzinie. Zw³aszcza w czasach – po-wtórzmy – gdy sztuka m³odego pokolenia, do którego jeszcze wolno zaliczyæ Maszlankê, jest w przewa¿aj¹cej swej czêœci agresywna i natrêtna, programo-wo epatuj¹ca turpizmem, profanacj¹ wszelkich tabu czy wulgarnoœci¹ i ob-scen¹. Na takim tle jest Maszlanko ze sw¹, jak szept subteln¹ sztuk¹, prawie niedostrzegalny. Jej odbiór wymaga skupienia i kontemplacji, by wmyœleæ, wczuæ siê w ni¹ i dostrzec jej wszystkie niuanse. Przemawia ona nie tylko wybran¹ mow¹ natury, ale te¿ swoim, osobnym jêzykiem, jêzykiem sztuki; gdy, jak w warszawskiej realizacji Pisane na wodzie w Cysternie Wodnej Zamku Ujazdowskiego, pó³koliœcie zwisaj¹ca quasi-tkanina czy mo¿e quasi-siatka jest niemal lustrzanym odbiciem kszta³tu kolebkowego sklepienia wnêtrza i raz jeszcze , w g³êbi, tym razem wypuk³a w górê, powtarza jego kszta³t w tej innej, ulotnej materii.
To nie przypadek, ale zasada rzeŸbo-instalacji Maszlanki, ¿e s¹ one kreo-wane w dialogu z architektur¹ wnêtrza, w którym maj¹ zaistnieæ. Architektura jest przy tym elementem apriorycznym, trwa³ym i solidnym. Kreacja Maszlanki stanowi jej przeciwieñstwo w swej ulotnoœci, przezroczystoœci i przemijalnoœci. Jest budowana œwiat³em, które j¹ przenika, cieniem, które artysta tka ze Ÿdzie-be³ wczesnych – zielonkawych, dojrza³ych – z³otych i póŸnych – z nalotem br¹zu.
Dziêki niezwyk³oœci i urodzie konstrukcji dzie³ Maszlanki, dziêki ich imma-terialnoœci, dziêki tajemnicy ich niepojêtej statyki i wytrzyma³oœci materia³u, a mo¿e dziêki panteistycznie odczuwalnej w nich naturze, prace artysty prze-nikniête s¹ najg³êbiej pojêt¹ duchowoœci¹. S¹ zjawiskowe. Nale¿¹ do sfery sacrum.
Tak prosto i bezpretensjonalnie definiuje artysta swoje intencje: W galerii chcia³bym stworzyæ przestrzeñ psychologiczn¹. Widz poddany wielowar-stwowemu dzia³aniu iloœci pozornej masy, iluzji ciê¿aru, ogromu a jedno-czeœnie wra¿eniu lekkoœci, delikatnoœci, kruchoœci, wibracji dziesi¹tek ty-siêcy woskowych zlepieñ z zarejestrowanymi na nich liniami papilarnymi moich palców znajdzie, mam nadziejê swoj¹ przestrzeñ, swoj¹ szczelinê w rzeczywistoœci. Miros³aw Maszlanko Miros³aw Maszlanko Miros³aw Maszlanko Miros³aw Maszlanko
Miros³aw Maszlanko, Bez tytu³u, glina ceramiczna wypalana,1989, 6 form, 1 x 0,4 m
Jeœli traktowaæ pojêcie kultury i natury jako przeciwstawne, to Maszlanko bli¿szy jest tej drugiej, choæ wkracza z ni¹ w tê pierwsz¹; w koñcu jednak jest przedstawicielem ich obu.
Maszlanko wybra³ naturê w tym sensie , ¿e jest z ni¹ w swej twórczoœci zwi¹zany niemal wszystkim. Tworzywa do swych prac u¿ywa tylko tego, jakie mu oferuje przyroda: Ÿdziebe³ traw i wosku, czasem gliny, kamieni polnych, drewna, trzciny czy kopru. Wiêkszoœæ jego realizacji, zw³aszcza z ostatnich dziesiêciu lat, o monumentalnych wymiarach, przybiera kszta³ty przywo³uj¹ce zjawiska obserwowane w naturze jak wiry wodne czy tr¹by powietrzne (Cie-szyn 1995, Warszawa, Kordegarda 1998 lub Jatne 2001). Pracom tworzonym tylko dla siebie, a sytuowanym przez artystê w wolnej przestrzeni lasu, ³¹k czy strumieni, nadaje twórca inne jeszcze i bardzo ró¿ne formy: wrzecionowate jak kokony niektórych owadów, ³ódeczkowate jak liœcie jesienne na powierzchni stawu (Tropy 1992, Oroñsko 1997), albo smuk³o-sto¿kowate jak sylwetki cyprysów (Jatne 2001). Wplecione w przyrodê zdaj¹ siê integraln¹ jej czêœci¹ i przy pierwszym spojrzeniu zastanawiaj¹, czemu s³u¿¹ i czyim s¹ tworem; nie kojarz¹ siê bowiem od razu z dzie³ami r¹k cz³owieka.
Kolejn¹ cech¹ ³¹cz¹c¹ realizacje Maszlanki z natur¹, cech¹ najistotniejsz¹, bo dotycz¹c¹ przes³ania artysty, jest ich niemal manifestacyjna nietrwa³oœæ. Istniej¹ tylko tak d³ugo, jak d³ugo trwa ich ekspozycja w salach wystawowych lub jak d³ugo nie rozniesie ich wiatr, nie zniszczy czy rozpuœci s³oñce, gdy ustawione s¹ w pejza¿u. Skoro wszystko w przyrodzie, co siê narodzi³o, musi te¿ umrzeæ, a Maszlanko wybra³ naturê jako to, co mu najbli¿sze, jako niedoœcigniony wzo-rzec i wyprowadzony z niej jêzyk przekazu – przeto tak¿e obiekty przez niego stworzone musz¹ podlegaæ tym samym prawom nieuchronnej przemijalnoœci. Ale te¿, jak twory przyrody, musz¹ mieæ cechy logiki i doskona³oœci rozwi¹zañ.
P O S TP O S TP O S TP O S TP O S T A W YA W YA W YA W YA W Y
1. 1. 1. 1.
1. Bez tytu³u, 1997, trawa, wosk, rozpiêtoœæ 4 m 2.
2. 2. 2.
2. Pisane na wodzie, 2005, trawa, wosk, szer. 5 m, d³. 25 m, Warszawa, Centrum Sztuki Wspó³czesnej Cysterna. Fot. Mariusz Michalski 3.
3. 3. 3.
3. Tropy, 1988, wosk, trzcina, lód 4.
4. 4. 4.
4. Ziarna, 2003, naw³oæ zimowa, formy z trawy i wosku, d³. 3 m
2
3 1