• Nie Znaleziono Wyników

Od „klasycznego realizmu” do dylematu bezpieczeństwa

W CIENIU REALIZMU – OBRAZY KONFLIKTU ZBROJNEGO CZASÓW ZIMNEJ WOJNY

6.1. Od „klasycznego realizmu” do dylematu bezpieczeństwa

Wojny i konflikty zbrojne jako zjawiska dotyczące relacji pomiędzy państwa-mi, wielkimi grupami społecznymi – społecznościami i społeczeństwami (w tym narodami) siłą rzeczy wchodzą w zakres badań z dziedziny teorii stosunków mię-dzynarodowych. Mając świadomość nieostrości określenia „współczesne teorie stosunków międzynarodowych”, z uwagi na zakres prezentowanej pracy Autor postanowił ograniczyć ich przegląd do tych, które w bezpośredni sposób wpływa-ją na postrzeganie interesuwpływa-jących nas kwestii w rzeczywistości pozimnowojennej.

Tradycyjnie nurty w refleksji nad materią stosunków międzynarodowych przywykło się dzielić według przyjętych paradygmatów na realistyczny (neore-alistyczny), liberalny (neoliberalny) i globalistyczny. Ostatnio debata międzypa-radygmatyczna wskazała na rosnącą popularność i wpływ podejść postmoder-nistycznych, ze szczególnym zaznaczeniem roli koncepcji odwołujących się do

założeń konstruktywnizmu1.

Jeżeli przyjąć założenie, iż myśl polityczna kształtuje się w kontekście okre-ślonego środowiska cywilizacyjnego i doświadczenia historyczno-społecznego, trzeba podkreślić pewien fakt, który w literaturze przedmiotu raczej jest słabo eks-ponowany. Realizm, który kojarzony jest ze Stanami Zjednoczonymi, jest dzie-łem przede wszystkim Europejczyków, z ich szczególnym postrzeganiem pań-stwa (odmiennym przecież od wizji nawykłych do oglądu świata w kategoriach „wielkich przestrzeni” czy nawet „panregionów” Amerykanów) i silnie nazna-czonych traumatyczną polityczno-społeczną i ideologiczną historią XX w. Teorie bądź realistyczne, bądź w realizmie mocno osadzone, które wywarły przemożny wpływ na ubiegłe stulecie wychodziły spod piór Edwarda H. Carra, Nicholasa Spykmana, Hansa Morgenthaua, Johna Herza, Raymonda Arona, Hedleya Bulla czy Martina Wighta. Nie sposób nie wymienić również tych, którzy zyskali

możli-1  T. Łoś-Nowak, Wyjaśniać czy interpretować: dylematy i wyzwania czwartej debaty interpa-radygmatycznej, „Stosunki Międzynarodowe – International Relations” 2009, t. 39, nr 1, s. 31–34.

166

wość realizacji własnych założeń w praktyce – Henry’ego Kissingera i Zbigniewa Brzezińskiego. Być może właśnie przywołane doświadczenie sprawiło, że jed-nym z centralnych pytań realizmu stała się kwestia przyczyn wojny i warunków pokoju. Zapewne nie bez związku z tymi uwarunkowaniami pozostaje opis struk-tury systemu międzynarodowego, który jest traktowany jako często wystarczające wyjaśnienie wielu aspektów stosunków międzynarodowych.

Według klasycznego oglądu realiści wskazują jako główną ich cechę struk-turalną anarchię lub brak centralnego organu zdolnego rozstrzygać spory. Prowa-dzi to do eksponowania egoizmu państw, który właściwie jest wynikiem zasady zapewnienia samowystarczalności w dziedzinie bezpieczeństwa (rozumianego przede wszystkim jako możliwość przetrwania) To z kolei sprawia, że kluczowym czynnikiem staje się kwestia maksymalizacji „relatywnych możliwości” siłowych w systemie międzynarodowym. Wysiłki zmierzające do osiągnięcia przewagi nad innymi uczestnikami systemu międzynarodowego stanowią jednocześnie jego siłę napędową i stają się jego centralnym elementem. W skrajnym ujęciu prowa-dzi to do swoistego wyścigu, w którym część jednostek, które nie radzą sobie, nie przetrwają w ramach systemu. W ten sposób, konflikt jest naturalnym stanem rzeczy i istotą stosunków międzynarodowych. Nie należy go wyjaśniać w katego-riach anomalii systemowych, które są efektem okoliczności historycznych, błę-dów popełnionych w procesie decyzyjnym, przywódców i ich ambicji, wadliwych systemów społeczno-politycznych, lub niewystarczającego zrozumienia między-narodowego.

Innym istotnym elementem wspólnym, obecnym w teoriach mieszczących się w paradygmacie realistycznym jest przekonanie, iż przynajmniej od 1648 r. głównymi elementami systemu są niepodległe i suwerenne państwa, które jedno-cześnie są racjonalnymi jego uczestnikami. Oznacza to, że prowadzą one zrozu-miałą i „obliczalną” politykę, podlegającą określonym zasadom, wyznaczanym przez „narodowe interesy”, definiowane przede wszystkim w kategoriach prze-trwania, bezpieczeństwa, siły. Jakkolwiek interes narodowy może ulegać zmia-nom – w zależności od okoliczności podobieństwa głównych motywów uczest-ników systemu pozwalają, w opinii realistów, zrekonstruować logikę polityków podczas realizacji interesów narodowych (racjonalne hipotezy), bez zniekształca-jących prób wyjaśniania nieracjonalnych motywów działania i wpływów (równie nieracjonalnych notabene) ideologii2.

Z takiej wizji świata płyną dla „klasycznego” realizmu wnioski raczej pesy-mistyczne. Jeżeli egoizm i egoistyczne zachowania państw są wpisane w naturę homo politicus, a jednocześnie to polityka jest właściwą (i jedyną) realizacją in-teresów oraz celów zbiorowości, konflikt staje się właściwą domeną teorii reali-stycznych. Ponadto, ponieważ „natura ludzka”, cokolwiek to oznacza, jest raczej stała niż zmienna, przywołany wniosek posiada właściwie naturę ponadczasową

167 i jest nieusuwalną oraz permanentną zasadą systemową stosunków międzynaro-dowych. Jeśli ludzka natura stanowi główne wyjaśnienie dla wojen i konfliktów, nie ma większego sensu poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o ich głębokie przyczyny, a studiowanie tej tematyki daje się sprowadzić do dwóch obszarów: wypracowywania uzasadnień dla podejmowanych decyzji oraz tworzenia modeli dla właściwego konsumowania efektów starć. Rodzi się jednak istotne pytanie: jeżeli konflikt i wojna są naturalnym stanem stosunków międzynarodowych i po-lityki, skąd generowane są przesłanki i aspiracje dla pokoju i współpracy? Aby uniknąć tego problemu, większość współczesnych realistów przeniosło akcenty z badania ludzkiej natury na obserwację struktury systemu międzynarodowego i wyjaśnienia zachowania państwa. Wydaje się mało ryzykownym stwierdzeniem, że pierwsze powojenne koncepcje realistyczne (George Kennan, Morgenthau i do pewnego stopnia Spykeman) budowane były w warunkach przekonania o całko-witej suwerenności decyzyjnej o charakterze jednobiegunowym jednego z uczest-ników – Stanów Zjednoczonych, warunkowanej monopolem w dziedzinie broni nuklearnej. Ten stan uległ weryfikacji negatywnej w połowie 1949 r. i nie po-winno dziwić, iż już na początku następnej dekady uwidoczniły się koncepcje zakładające konieczność uwzględniania reguł systemowych. Wobec pojawienia się co najmniej dwóch równorzędnych graczy, wytworzył się system, zawierający nowe zasady systemowe, generowane z jednej strony automatycznie, z drugiej zaś poprzez wyłonionego w oparciu o inną tradycję konstruowania rzeczywisto-ści politycznej aktora – Organizację Narodów Zjednoczonych, która m.in. pełnić zaczęła rolę „wzmacniacza” głosu mniejszych uczestników systemu międzyna-rodowego, przyczyniając się do istotnego wzrostu jego złożoności. Właśnie lata 50. XX w. zaznaczyły się pismami Butterfielda (patrz część I), które położyły podwaliny pod koncepcję „dylematu bezpieczeństwa”, a te zdominowały część myślenia o bezpieczeństwie na dekady. W 1957 r. ukazała się praca Mortona A. Kaplana, w której oprócz zarysowania sześciu typów modeli systemu świa-towego dokonano symulacji motywacji, zachowań oraz spodziewanych efektów gry w zależności od obowiązujących zasad systemowych wynikających z obo-wiązującego modelu. Odnotować trzeba, że w Kaplanowskim ujęciu rywalizacja jako stały element gry systemowej i wojna jako jedna z opcji obecne były w pię-ciu z sześpię-ciu modeli podstawowych. Wyjątkiem był „system uniwersalistyczny” przez Kaplana potraktowany zresztą jako konstrukcja właściwie akademicka.

Koncepcję Kaplana umieszcza się w nurcie rozważań dotyczących jednej z głównych pojęć używanych w paradygmacie realistycznym: równowagi sił. Ka-tegoria ta stanowi jedną z głównych obszarów kry krytykowania realizmu za nie-jednoznaczność i nieostrość. Wystarczy przypomnieć, że w niektórych ujęciach

wskazuje się nawet na kilkanaście możliwych zawartości tego terminu3.

Wątpli-wości budzą również tak kluczowe dla realizmie pojęcia jak „potęga” oraz „naro-3  D. Kondrakiewicz, Systemy równowagi sił w stosunkach międzynarodowych, Lublin 1999.

168

dowy interes”. Odnośnie do potęgi warto zauważyć choćby komplikację będącą efektem wieloskładnikowości tego pojęcia i wynikającą z niej trudność klasyfika-cyjną, wpisany w istotę potęgi relatywizm (dla potęgi muszą istnieć odniesienia) i wreszcie – różnicę pomiędzy możliwościami wynikającymi ze stanu posiada-nia a środkami możliwymi do wykorzystaposiada-nia w określonej sytuacji (dostępnymi opcjami)4.

Ujęcia systemowe zresztą pozostawały jedną z odpowiedzi realizmu na wy-suwane pod jego adresem wątpliwości. Innym posunięciem badaczy było sięganie do dorobku innych nauk, dysponujących solidnym aparatem badawczym i meto-dologią. W tym nurcie rozwinęły się koncepcje korzystające z dorobku matema-tycznego, ze szczególnym uwzględnieniem dynamicznie rozwijającej się teorii gier. Koncepcją, która istotnie zaważyła na podglądach na wojnę, były poglądy Thomasa C. Schellinga. Dają się one opisać w pięciostopniowym układzie jako hipotezy:

– wojna jest prawdopodobna, gdy państwo ulega fałszywemu optymizmowi na temat wła-snych możliwości finansowych;

– wojna jest prawdopodobna, gdy po jednej stronie leży przewaga możliwości mobilizacji lub ataku;

– wojna jest prawdopodobna, gdy relacje pomiędzy potencjałami państw ulegają gwałtownym fluktuacjom;

– wojna jest prawdopodobna, gdy dochodzi do znacznej kumulacji zasobów państwa, co na-stępuje, gdy państwo osiąga pełną zdolność kontroli zasobów własnych i możliwość pozyskiwania innych;

– wojna jest prawdopodobna, gdy podbój jest łatwy5.

Charakterystyczne dla Schellinga było dzielenie poglądów Johna von Neu-manna o bezcelowości prób ostatecznego definiowania wojny. Celem samym w sobie stało się wygranie gry, a w warunkach „obustronnie gwarantowanego zniszczenia” jej uniknięcie. Sama gra przestawała posiadać sumę zerową – dome-ną gry stawały się dwa scenariusze – porażka-porażka (loose-loose) bądź

zwycię-stwo-zwycięstwo (win-win)6. Co ciekawe, Schelling, wskazując na przydatność

metod matematycznych (głównie teorii gier) dla analizy procesów politycznych, nie twierdził, że można było na ich podstawie kompleksowo opisać i

całkowi-4  Dobrą ilustracją tego „dylematu” jest stanowisko politycznych decydentów USA, przede wszystkim administracji prezydenta Trumana z czasów wojny koreańskiej w kwestii użycia prze-ciwko Chińskiej Republice Ludowej broni nuklearnej, czego domagał się gen. Douglas McArthur. „Opcja” została uznana za niedostępną mimo faktu posiadania takiej broni przez Stany Zjednoczone – S. Sandler, The Korean War: An Interpretative History, London 1999, s. 263–264; N. Tannenwald, The Nuclear Taboo: The United States and the Non-Use of Nuclear Weapons Since 1945, Cambridge 2007, s. 116 i dalsze.

5  T.C. Schelling, Arms and Influence, New Heaven 1966, s. 234; patrz też: idem, The Strategy of Conflict, Cambridge MA–London 1981, s. 53–58.

169 cie wyjaśnić rzeczywistość. Przyjmował, że około 10% czynników znajduje się

w irracjonalnej domenie działań (jako np. grupa nieakceptująca wyniku „gry”)7.

Osobną kategorią, która stała się osią konstrukcyjną badań Schellinga, były stra-tegie zdominowane nuklearnym wyścigiem zbrojeń. Co warte podkreślenia, ar-senały nuklearne zostały uznane przez niego za czynnik metamilitarny, mający za zadanie nie umożliwianie „zwycięskich kampanii, lecz podnoszenie kosztów

ewentualnego starcia poza akceptowalne granice”8. Jednocześnie Schelling brał

pod uwagę „wojnę ograniczoną”, której istnienie wymagało funkcjonowania sys-temu generującego normy oraz zasady:

Ograniczone wojny wymagają ograniczeń; podobnie strategiczne posunięcia – jeśli mają pro-wadzić do krótkotrwałej wojny. Jednakże ograniczenia wymagają porozumienia lub przynajmniej obustronnej akceptacji i znajomości [zasad – JRZ]. Porozumienie dotyczące ograniczeń jest trudne do osiągnięcia nie tylko z powodu wzajemnej niepewności i ostrej sprzeczności interesów, lecz tak-że z powodu tego, tak-że negocjacje są ostro blokowane zarówno w czasie wojny, jak też przed jej roz-poczęciem, jak też z powodu trudności w komunikacji pomiędzy przeciwnikami w czasie wojny9.

W tym i wielu innych stwierdzeniach zarysował się silnie postulat większe-go niż proponowali to „klasycy” brania pod uwagę systemowych uwarunkowań konfliktu. Dość trywialne wydaje się stwierdzenie, jakie pojawiło się jeszcze w la-tach 60. XX w., iż prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu zbrojnego rośnie, gdy subiektywne oceny możliwości realizacji celów przy sięgnięciu do przemocy

plasują się w kategorii „łatwe”10. Rozwijając tę obserwację, można przyjąć, że

pojawianiu się wojen sprzyjają następujące czynniki:

Ÿ wojna staje się zjawiskiem powszechnym w okresach, gdy podbój jest

ła-twy lub wydaje się być takim;

Ÿ państwa posiadające lub uważające, że posiadają znaczne możliwości

ofen-sywne lub wrażliwość defensywną, będą wszczynać wojny częściej niż inne pań-stwa11.

Można postawić pytanie o sensowność takich rozważań w ostatnim dwu-dziestoleciu (tym bardziej iż w przytoczonym brzmieniu ogłoszone one zostały w pracy z 1999 r.), biorąc pod uwagę, że konflikty zbrojne między państwami należą do zjawisk występujących rzadko. Wydaje się jednak, że pewne elementy „dylematu bezpieczeństwa”, jako modelu opisu relacji pomiędzy uczestnikami

7  Ibidem, s. 40. 8  Cyt za: ibidem, s. 77.

9  T.C. Schelling, Bargaining, communication, and limited war, „Journal of Conflict Resolu-tion” 1957, vol. 1, no. 1, s. 19–20.

10  „Łatwością” decyzji o sięgnięciu do siły w stosunkach międzynarodowych zajmował się m.in. T.C. Schelling, Arms…, s. 234; patrz też: R.H. Wagner, War and the State. The Theory of International Politics, Ann Arbor, Mass., 2007, s. 17.

11  S. Van Evera, Causes of War: Power and the Roots of Conflict, New York 1999, s. 166. Evera wprowadził pojęcie „wrażliwości defensywnej”, które należy rozumieć jako stan, w którym podmiot (państwo) subiektywnie postrzegane jest jako „łatwe do zaatakowania”.

170

stosunków międzynarodowych, mogą okazać się przydatne dla analizy konflik-tów wewnętrznych.

U podłoża koncepcji security dilemma legły przede wszystkim przemyślenia Johna Herza12 i – przede wszystkim – późniejsze artykuły Roberta Jervisa13.

Punktem wyjścia dla rozważań Jervisa jest przekonanie właściwe realistom już od Edwarda H. Carra i Hansa J. Morgenthaua, iż główną cechą środowiska międzynarodowego, w szczególności w sferze bezpieczeństwa, jest

zanarchizo-wanie relacji (anarchia strategiczna)14. Oznacza to przede wszystkim, iż głównym

motorem działań podmiotów polityki jest egoizm i definiowana w różnym stopniu nieufność w odniesieniu do motywów oraz zamiarów innych uczestników sys-temu. Dla Jervisa jedną z adekwatnych metod opisu motywacji graczy między-narodowych jest cytowany przez amerykańskiego badacza model opisany przez

Jana Jakuba Rousseau, jako „polowanie na jelenia” (stag hunt)15. Naturalne w

za-narchizowanym środowisku międzynarodowym odruchy uczestników powodują, że potencjalnie wyższe korzyści odrzucane są z powodu braku wiary w dobre intencje innych graczy. Zachowania podmiotów w sytuacji opisywanej w rela-cji współpraca–rywalizacja można interpretować w przekładzie na język polityki jako cztery scenariusze:

1. Powszechna współpraca i rozbrojenie.

2. Utrzymywanie wysokiego poziomu zbrojeń i gotowości wojennej w sytu-acji, gdy pozostali uczestnicy dążą do współpracy i rozbrojenia.

3. Wszyscy uczestnicy realizują intensywne programy zbrojeniowe i utrzy-mują wysoką gotowość wojenną.

4. Jednostronne rozbrojenie i deklaracje współpracy w sytuacji, gdy pozostali uczestnicy przygotowują się do wojny16.

12  C. Sylvest, John H. Herz and the resurrection of classical realism, „International Relations” 2008, vol. 22, no. 4, s. 442–448. Warto zauważyć, iż J. Hertz ujmował motywacje uczestników zmagań w bardzo ostro formułowanej zasadzie „zabij lub giń” (kill or perish) – por. N.J. Wheeler, “To put oneself into the other fellow’s place”: John Herz, the security dilemma and the nuclear age, ibidem, s. 498–499.

13  R. Jervis, Cooperation under the security dilemma, „World Politics”, January 1978, vol. 30, no. 2; J. Czaputowicz, Teorie stosunków międzynarodowych. Krytyka i systematyzacja, Warszawa 2007, s. 190–196.

14  S. Koziej, Między piekłem a rajem. Szare bezpieczeństwo na progu XXI wieku, Toruń 2006, s. 40–41. W pracy znalazło się omówienie stanu stosunków międzynarodowych w „nuklearnej erze postklasycznej”. Koziej w wielu wykładach nazywa ten stan „anarchią strategiczną”. Por. też: R. Kuźniar, Polityka i siła. Studia strategiczne – zarys problematyki, Warszawa 2005, s. 275 i dalsze; R. Zięba, Pozimnowojenny paradygmat bezpieczeństwa międzynarodowego, [w:] Bezpieczeństwo międzynarodowe po zimnej wojnie, red. R. Zięba, Warszawa 2008, s. 26–29; J.S. Nye jr., Konflikty międzynarodowe. Wprowadzenie do teorii i historii, Warszawa 2009, s. 376–377.

15  Omówienie – patrz: W. Farnsworth, The Legal Analyst: A Toolkit for Thinking about the Law, Chicago 2007, s. 117. Na gruncie teorii gier: S. Hargreaves-Heap, Y. Varoufakis, Game Theo-ry. A Critical Introduction, London 2004, s. 217–221.

171 W nieco innym ujęciu dla Jervisa przekonujące są również wnioski płynące z analizy zachowań podmiotów międzynarodowych opartej na jednym z

głów-nych dylematów teorii gier „dylemacie więźnia”17. Analiza możliwych strategii

postępowania prowadzi do przekonania, iż w środowisku naznaczonym rywali-zacją, z ograniczonymi możliwościami współpracy i komunikacji, „naturalny” jest wybór strategii „zdrady”. Niekiedy taki wybór w odniesieniu do „dylematu

więźnia” ujmowany jest jako równowaga Johna Nasha18 – czyli strategia

optymal-na. Oznacza to największe prawdopodobieństwo realizacji scenariusza trzeciego – czyli permanentnej rywalizacji w zanarchizowanej rzeczywistości międzynaro-dowej.

Wracając jednak do Jervisowskiego „dylematu bezpieczeństwa”19, zauważyć

trzeba, iż jest to jeden z kilku przewidywanych modeli relacji między uczestni-kami systemu międzynarodowego. Niezbędne jest dostrzeżenie dwóch istotnych parametrów, które właściwie umieścić można w geopolitycznych uwarunkowa-niach czasowych. Z jednej strony nawet funkcjonowanie w granicach „scenariu-sza pierwszego” (w sytuacji braku struktury dysponującym efektywnym

syste-mem sankcji) charakteryzuje się daleko idącą doraźnością20. Ryzykowne byłoby

zakładanie niezmienności kontekstu międzynarodowego i motywacji pozostałych graczy (Jervis stwierdza: „zamiary mogą ulec zmianie, do władzy dojść mogą nowi przywódcy, zmienić się mogą systemy wartości, pojawić się mogą nowe

możliwości i zagrożenia”21). Podobnie ograniczony jest zestaw „możliwych

roz-wiązań”22. Szczególnie wyraźnie można prześledzić ten problem w przypadku sprzecznych i wykluczających się interesów, zdefiniowanych przez uczestników systemu międzynarodowego jako żywotne. Może to być np. posiadanie i dostęp do surowców strategicznych. W sytuacji, gdy pojawia się zagrożenie dla ciągłości dostaw lub ich przerwanie, państwa mogą zostać zmuszone do podjęcia działań siłowych. Jakkolwiek Jervis zauważa, iż funkcjonowanie skutecznych instytucji międzynarodowych (international authority), posiadających środki dla gwaranto-wania trwałości satysfakcjonujących rozwiązań, usuwałoby motywacje konflikto-genne, to wobec braku takich instytucji za naturalne uznaje dążenie państwa do poszerzania stref kontroli i wpływu23.

17  Klasyczne omówienie dylematu więźnia w kontekście strategii dominujących patrz: E. Ra-smusen, Games and Information: An Introduction to Game Theory, Oxford 2002, s. 19 i dalsze.

18  M.J. Osborne, An Introduction to Game Theory, New York 2002, s. 8–11.

19  Obszerna interpretacja patrz: Ch.L. Glaser, Rational Theory of International Politics: The Logic of Competition and Cooperation, Princeton 2010, s. 56–58.

20  Ciekawe rozważania w perspektywie realizmu strtukturalnego na ten temat: K.N. Waltz, Man, the State, and War: A Theoretical Analysis, New York 2004, s. 228–229.

21  R. Jervis, Cooperation…, s. 168. 22  Ibidem, s. 168–169.

23  J.J. Mearsheimer, The false promise of international institution, „International Security”, Winter 1994/1995, vol. 19, no. 3, s. 9.

172