• Nie Znaleziono Wyników

OKRES BOŻEGO NARODZENIA

„...i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana na­

szego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Marii Dziewicy."

B o ż e N a r o d z e n i e .

Pokój na ziemi.

Witajcie mi, kochane dzieci, w uroczystym święcie Bożego Narodzenia! Wasze twarzyczki jeszcze jaśnieją blaskiem wieczoru wigilijnego.

Ładnie tam być musiało wczoraj u was w domu!

Mimo woli biegnę myślą ku moim latom młod­

szym. Przypominam sobie pewien wieczór wigi­

lijny, który przeżyłem jako dziecko w domu ro­

dzinnym. Rodzice moi nie byli bogaczami, nie przelewało się u nich wcale. Na gwiazdkę dosta­

łem jeden tylko bardzo skromny podarek, A jed­

nak byłem szczęśliwy, o jakże szczęśliwy!

Bo nie od ładnego wyglądu i okazałości zależy to szczęście! Błogość i spokój dnia Bożego Naro­

dzenia polega zgoła na czym innym! Ten spokój każdy z nas może otrzymać. Niejeden, z bogaczy nie osiągnie go wcale, natomiast dany będzie ten skarb niejednemu żebrakowi...

Czymże jest ten pokój, o którym mowa w dniu Bożego Narodzenia? Musimy iść do Betlejem i spytać o to Najświętszą Matką Bożą i świętego

Kazania dla dzieci.

18

Józefa. Oni to bowiem zaznali prawdziwego po­

koju Bożych Narodzin.

1. Zaraz się przekonamy, że pokój Bożego Na­

rodzenia jest czymś całkiem innym, niż to, co so­

bie wyobraża niejeden człowiek słysząc to słowo.

Maria i Józef nie znaleźli noclegu w Betlejem.

Odsyłano ich od domu do domu. Musieli prze­

nocować w stajence za miastem. W stajence!

A przecie mimo nędzy i opuszczenia mieli w du­

szach prawdziwy pokój. Pokój Bożych Narodzin!

W czterdzieści dni po urodzeniu ofiarowano Dzieciątko Jezus w świątyni. Wówczas nadszedł sędziwy Symeon i odezwał się do Matki Boskiej:

„Twoje Dziecię jest położone na upadek i na po­

wstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprze­

ciwiać się będą! A twoją duszę, Matko, przeszyje miecz!" Jakież to straszne! A przecie Maria miała w duszy pokój. Pokój Bożych Narodzin!

Wkrótce potem okrutny Herod wysłał siepaczy z mieczami do Betlejem, by zgładzić ze świata Dzieciątko' Jezus. Ale w noc poprzednią anioł Pański ukazał się Józefowi i rzekł mu: „Wstań, weźmij Dziecię i Matkę Jego i uciekaj czym prę­

dzej do Egiptu! Ale zaraz! W nocy! Prędko!

Prędko! Nie ma czasu do stracenia!" Jakież to przerażające! A jednak Maria i Józef mieli w ową noc spokój w duszy. Spokój Bożego Narodzenia!

2. Z tego wszystkiego jużeście wymiarkowali, że pokój, o jakim mowa w dzień Bożego Narodze­

nia, nie polega na rzeczach zewnętrznych, ale że

pokój zawiera się w duszy! W tym pokoju w ogóle nie ma nic ziemskiego! Ten pokój jest przeto czymś nadprzyrodzonym!

On polega na wierze, że Dzieciątko Jezus wy­

zwoli nas z grzechów.

Polega na wierze, że Dzieciątko Jezus zapro­

wadzi nas do nieba.

Polega na wierze, że Jezus daje nam wszelką łaskę, jakiej potrzebujemy do naszego zbawienia.

Polega na wierze, że nikt nie utraci łaski, kiedy sam tego nie pragnie.

Polega na wierze, że jeżeliśmy zgrzeszyli, mo­

żemy dzięki skrusze i pokucie odzyskać łaskę Bożą.

Polega wreszcie na wiernym wypełnianiu przy­

kazań Bożych i kościelnych.

Taki to spokój ducha miewali męczennicy wśród najcięższych cierpień i katuszy. W drugim stuleciu po Chrystusie poganie ukrzyżowali bi­

skupa Karpusa z Tiatyry. Prześladowany uśmie­

chał się pomimo całego bólu, jaki go dręczył. Gdy go pytano o przyczynę tego uśmiechu, odpowie­

dział: „Ujrzałem wspaniałość Bożą i uradowałem się z niej wielce". Oto, co znaczy pokój, zesłany ludziom w dniu Bożego Narodzenia, Zwycięstwo, które przemaga świat cały, to wiara,

0 taki to pokój módlmy się dzisiaj przy sta­

jence Bożej: „Dzieciątko Jezu! Wierzę, że jesteś moim Zbawicielem, że zsyłasz mi swą łaskę i pro­

19

2*

20

wadzisz mnie ku niebu. Pragnę iść tam za Twoim przewodem. Dlatego będę zachowywać Twoje przykazania. Amen".

B o ż e N a r o d z e n i e .

Narodzenie Pana Jezusa w stajence jest naj~

wymowniejszym kazaniem przeciwko pysze.

Boże Narodzenie! „Bóg tak świat umiłował, że Syna swego Jednorodzonego nań przysłał, by wszyscy, którzy w Niego wierzą, nie zginęli, ale otrzymali żywot wieczny". Żaden z ludzi nie zdo­

byłby się sam pierwszy na tę myśl, że Jednoro- dzony Syn Boży, współistotny z Ojcem i Duchem Świętym, Bóg Odwieczny, weźmie kiedyś na Siebie naszą ludzką naturę. Tego by nie przeczuł, nie wymarzył żaden z ludzi.

Co więcej! Nikt i tego nie zdołałby przewi­

dzieć, że Syn Boży, Pan nieba i ziemi, przyjdzie na świat w stajence, że Jego kolebką będzie żłóbek bydlęcy, a słoma i siano Jego posłaniem.

1 czemuż to Najmilszy Zbawiciel raczył zstąpić na ziemią w takim ubóstwie?... „M ił°ść moja to sprawiła“ — odpowiada na to On sam w słowach znanej kolędy. Tak jest, z miłości Jezus to uczy­

nił. Miłość była niewątpliwie właściwą i osta­

teczną przyczyną zstąpienia Pana Jezusa na zie­

mię. Za kilka tygodni, gdy ujrzymy Zbawiciela boleściwego, pomówimy obszerniej o miłości Boga ku ludziom. Dzisiaj zaś, w dniu Bożego Narodze­

nia, pragnąłbym odszukać jeszcze jedną przy­

21 czyną, dla której Syn Boży w takim ubóstwie zszedł na ziemię.

I. Przyczynę tę znajdziemy, gdy przyjrzymy się uważniej sobie samym.

1. Wiecie, że Adam i Ewa skosztowali w raju zakazanego owocu. Zwiódł ich do tego diabeł. Cóż to on im obiecywał? Oto powiedział: „Będziecie równi Bogu!" Dlatego Adam i Ewa upadli, iż chcieli być równi Bogu! Czyż to nie szaleństwo?

Jak się nazywa taki grzech? Zarozumiałość!

Pycha!

2. A oto dalej: Po potopie ludzie zamierzali zbudować wieżę, sięgającą ponad góry i chmury aż do samego- nieba. Czyż to znów nie był grzech?

Zarozumiałość! Pycha!

3. I czyż w każdym grzechu, również w na­

szych grzechach, nie kryje się zawsze zarozumia­

łość i pycha? Ilekroć człowiek nie chce wierzyć temu, co Bóg objawił, stawia swój słaby rozum ponad Boga. Mały człowiek chciałby o wszystkim lepiej wiedzieć, niż sam Bóg! To zarozumiałość!

Pycha!

Teraz już mamy odpowiedź na pytanie, czemu Syn Boży przyszedł na świat w takim ubóstwie.

Oto chciał pokazać ludziom, jak niedorzeczną jest wszelka pycha. To samo zresztą wcześniej mówili prorocy, Ale ludzie nie byli skorzy ich słuchać.

I dzisiaj nie tak chętnie ludzie słuchają, gdy im ktoś mówi, jak niedorzeczną jest pycha... Panu Bogu dobrze wiadomo o tej niechęci ludzkiej do

22

słuchania o pysze. Dlatego On, Pan świata, ze­

zwolił, iż złożono Go w ubogiej i zimnej stajence.

Nie odezwał się ani jednym pysznym słowem, gdy przyszedł na ten świat. Milczał... A jednak tyle powiedział, tyle wyraził, chociaż nie słowami!

Tak, On przemówił do nas tym samym, że wy­

brał rzecz najbardziej upokarzającą, jakiej nie wy­

brałby żaden z ludzi, rzecz, która człowiekowi pysznemu byłaby uciążliwą i nieznośną; dobrowol­

nie wybrał to, co najuboższe, najskromniejsze i najmniejsze, wybrał stajenkę i żłóbek.

II. Jest to najostrzejsze kazanie przeciwko py­

sze, jakie kiedykolwiek ktoś wygłosił. Kazania tego wszyscy musieli słuchać — i jeszcze dzisiaj muszą go słuchać.

1. Pyszni poganie owego czasu wpadali w zdzi­

wienie i zadumę, słysząc z ust apostołów kazania o tym poniżeniu i upokorzeniu. Wstydzili się swej pychy i stawali się chrześcijanami.

2. I dzisiaj niejeden człowiek pyszny, kro­

czący z taką napuszonością i mający o sobie tak wielkie mniemanie, staje się przecie tak niepo­

zorny i skromny, gdy podejdzie do stajenki i ujrzy Syna Bożego w ubóstwie. Wówczas w ciszy i skry- tości serca wstydzi się grzechu swej pychy. Rad by stać się znów małym dzieckiem... I myśli o swych latach dziecięcych, kiedy jeszcze nie znał pychy i był tak szczęśliwy...

Tak! Zbawiciel zszedł do stajenki, by zawsty­

dzić ludzką pychę. Dzieci najdroższe! Nie dopusz­

czajcie grzechu pychy do dusz waszych!

23 Pozostańcie skromnymi, pokornymi, posłusz­

nymi i czystymi dziećmi! Proście dziś Dzieciątko Jezus, by dało wam łaskę zwalczania wszelkiej pychy, jaka się w was odezwie, żebyście stali się podobnymi Najmilszej Matce Bożej, drogiemu świętemu Józefowi, a przynajmniej skromnym pa­

stuszkom betlejemskim,., i pozostali takimi przez całe życie. Amen.

B o ż e N a r o d z e n i e .

„Narodziło się nam Dzieciątko, na którego bar­

kach spoczywa panowanie11.

Cały świat wołał ku niebiosom, iżby Bóg zesłał na koniec Zbawiciela. I mniemali ludzie, że Bóg ześle tego Zbawcę jako potężnego króla, który cały świat zdobędzie. Tak myśleli i żydzi: Spodziewali się, iż Zbawiciel przywróci dawne królestwo Da­

wida w nowym blasku i największej wspaniałości, a jego apostołowie będą ministrami w tym pań­

stwie. Gdybyśmy żyli w owych dawnych czasach, na pewno myślelibyśmy podobnie. Atoli Bóg zrzą­

dził zgoła inaczej,

1. Oto bowiem Syn Boży przyszedł na świat jako małe, zziębnięte i płaczące Dzieciątko. Tego ludzie nie przeczuli, nie oczekiwali.

A przecież to właśnie miało wielkie, bardzo wielkie znaczenie. Wszak drogi nasz Zbawiciel chciał odkupić ludzi z niewoli grzechu. Grzech sprawił, źe serca ludzkie stały się twarde jak ka­

mienie. Serca grzeszników powinny były zmięknąć

24

znowu. A droga do tego wiodła nie przez rozkazy, nie przez przemoc ani użycie oręża. Twarde serce zmięknie najprędzej pod wpływem dziecka.

Wczoraj wieczorem sami stwierdziliście na pewno, jak dzieci umieją wzruszyć serce starszych.

Ludzie dorośli tak się rozrzewniają w dniu wigi­

lijnym, widząc szczęście i radość dzieci.

Tyczy się to nie tylko dobrych rodziców. Ty­

czy się to i tych rodziców, którzy nie chcą nic wie­

dzieć o Panu Bogu. Niejedno dziecko przywiodło swego ojca i matkę z powrotem do Pana Boga:

osiągnęło to, czego nie udało się osiągnąć żadnemu kaznodziei. Znana jest wam wszystkim opowiastka poety „Powrót taty", w której prosta modlitwa

dzieci wzrusza serce zatwardziałego zbójcy.

Tak, dzieci umieją zmiękczyć serca ludzi star­

szych. A ileż to milionów serc wzruszyło, zmięk­

czyło i nawróciło Dzieciątko Jezus! Serc tych wprost nie dałoby się policzyć! Tak więc Bóg słusznie to obmyślił w swej wielkiej mądrości, iż Syn Boży przyszedł na świat jako Dziecię, nie jako potężny Władca!

2. A Dziecię to pomimo wszystko jest również i Władcą, potężniejszym od wszystkich królów i cesarzy. Ta Jego władza, Jego panowanie ujaw­

niło się też natychmiast po Narodzeniu. Oto anio­

łowie śpiewali kołysankę Dzieciąteczku. Wkrótce potem gwiazda zaprowadziła trzech Mędrców do Betlejem, a król Herod uczuł trwogę. W kilka lat później drżeć będą uczeni w piśmie i faryzeu­

25 sze. A w sto lat później na całym świecie ludzie zasyłać będą modły do tego Dzieciątka. Nieprze­

liczone zastępy męczenników z radością ofiarować będą swe życie za Dziecinę z Betlejem.

Ale na to zauważycie, że w stajence nie wi­

dzimy jeszcze owej władzy Dzieciątka Jezus.

Więc słuchajcie, co wam powiem.

Dzieciątko panuje już przez swoje milczenie.

O, to milczenie Boga ileż pobudza w nas myśli!

Gdy ojciec w kole rodzinnym milczy, nie odzywa się ani słowem, jakże poważny, dziwnie poważny i niepokojący nastrój tworzy się w całym domu!

Wtedy znika kędyś precz wasza śmiałość i rezo- lutność. Prawda, jak wtedy stajecie się cisi i za­

myśleni!

Jeżeli pomyślicie nad tym dobrze, będziecie musieli powiedzieć: skoro Syn Boży milczy, to i my powinniśmy też skupić się i zastanowić nad sobą. Tak też zrobimy!

Ot na przykład trafi się między wami jaki chłopak skory do gniewu albo dziewczynka samo­

lubna. I zdarzy się, że zaczną oni myśleć o mil­

czącym Dzieciątku, staną w duchu przed Jego sta­

jenką i uklękną przed nią — a potem spojrzą na swój gniew i swoje samolubstwo... Na pewno nie upłynie czas długi, a zawstydzą się i przyrzekną Panu Jezusowi poprawę. Przyjrzyjcie się, jak oto Dzieciątko panuje i włada!

Tak, Dzieciątko z Betlej emu jest naszym wie­

kuistym królem. Myśmy Jego poddani, Jego słu­

26

dzy, niewolnicy. Ale gdy Mu służymy, Ono nas czyni swoimi dziećmi, A więc służmy temu Dzie­

cięciu! W Nim jest jedyne szczęście nasze. Amen.

K a z a n i e na z a k o ń c z e n i e Ro k u . Miłosierdzie Boże.

Ważna i poważna godzina zgromadziła nas po społu w wieczór dzisiejszy. Oto składamy cały wieniec 365 jasnych i ciemnych dni na grobie do­

czesności i odmawiamy modlitwę wieczorną za cały rok dobiegający swego kresu.

1. W tej chwili człowiek mimo woli myśli i o sobie, o kresie własnego swojego żywota.

Dni naszego życia są policzone. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Nadejdzie kiedyś pewien rok, w tym zaś roku pewien miesiąc, w tym mie­

siącu jakiś dzień... i powstanie data, która znaj­

dzie się na naszym grobie. Gdybym teraz potrafił każdemu z was przepowiedzieć ową datę, jakaż ogarnęłaby was trwoga!

Dzień ów jedynie Bogu jest wiadomy- Bóg w swej dobroci nie ujawnił nam z góry jego na­

dejścia, gdyż w takim razie życie nasze przestało­

by nas cieszyć. Ale dzień ten, dzień Boży się zbliża.

Zmówmy szczerą modlitwę, pełną skruchy, a dzień ten nas nie zaskoczy, nawet choćby miał nadejść dzisiaj! „Mój Jezu, miłosierdzia!" „Dzie­

ciątko w żłobie, zmiłuj się nade mną!“

27 Staliście się cisi i poważni. Zachowajcie tę po­

wagę! Jest to święta powaga. Zabierzcie ją z sobą do domu! Weźcie ją z sobą na nadchodzący Nowy Rok.

2. Ta święta powaga będzie ci błogosławień­

stwem. Ona wskaże ci twoją słabość, ale

jedno-I

cześnie tym wyraźniej wskaże ci Chrystusa, twego Pana i Zbawcę. Jesteś biednym grzesznikiem, ale w mocy Chrystusa jest obfitość zbawienia. Powi-

■ nieneś więc Jemu ufać.

I

„Ale te wszystkie grzechy... od pierwszego stycznia do 31 grudnia?" Przez skruchę i spowiedź otrzymaliście za te grzechy przebaczenie!

„A to, z czego należało by się jeszcze wyspo­

wiadać od ostatniej spowiedzi?" Z tego możesz się wyspowiadać jeszcze dziś wieczorem. Możesz wzbudzić w sobie natychmiast żal doskonały za swoje grzechy, żal płynący z miłości ku Bogu!

„ 0 Jezu mój, miłosierdzia!" Wiesz przecie, że żal doskonały w razie potrzeby, w wypadkach osta­

tecznych, zastępuje spowiedź.

„A le ja nie znajduję w sobie nic dobrego, co mógłbym dziś wieczorem ofiarować Panu Bogu!"

W takim razie ofiaruj raz jeszcze wszystkie mo­

dlitwy ubiegłego roku, wszystkie msze i wszystkie Komunie!

„Wszystko to było takie oziębłe!" — powia- Idasz. Ofiaruj więc i swoją oziębłość! I nie zapo­

minaj o tym, że cokolwiek uczyniłeś w stanie ła­

ski uświęcającej, było Bogu miłe, ponieważ On

28

w twoich modlitwach widział modlącego się Chry­

stusa, a w twoich Komuniach widział Chrystusa przebywającego w tobie! A skoro Ojciec niebieski w naszych modłach, działaniach, cierpieniach, udziale we mszy św. i Komunii widzi modlitwę Chrystusa, Jego życie, cierpienie i służbę Jemu poświęconą, tym samym musi nas kochać!

Becie wiąc miał nadzieją w Tobie, Najmilszy i Najlepszy Zbawco! Tyś jest moim Odkupicielem.

Niech mnie odkupi krew Twoja! Pomimo mej nie- godności pokładać będę nadzieję w Tobie!

Toteż mogę odetchnąć i wdzięcznym sercem zaśpiewać Ci ,,Te Deum“ i prosić Cię o błogosła­

wieństwo na rozdrożu starego i nowego roku. Amen.

N o w y R o k . Życie nadprzyrodzone.

Ludzie życzą sobie dziś szczęścia na Nowy Rok, myśląc przy tym przeważnie o sprawach ziemskich, takich jak zdrowie, powodzenie, długie życie.

Rzecz niewątpliwa, iż takie życzenia wolno skła­

dać sobie i bliźnim. Jednakowoż chrześcijanie nie powinni w swych życzeniach myśleć tylko o spra­

wach cielesnych: powinni myśleć też i o duszy.

Również i duszy należy w tym Nowym Roku życzyć zdrowia, ażeby nie zapadła znów w cho­

robę. Ciało i dusza składają się razem na przy­

rodzone życie człowieka. Chrześcijanie powinni sięgać myślą i poza to naturalne życie, w którym

bierze udział ciało i dusza. Powinni myśleć o ży­

ciu nadprzyrodzonym!

Dlatego zaraz w pierwszym dniu Nowego Roku uczyńmy życie nadprzyrodzone treścią naszego ka­

zania. Rozważmy więc wspólnie trzy rzeczy:

1. Iż życie nadprzyrodzone jest całkowicie no­

wym życiem.

2. Na czym ono polega?

3. Iż wielu ludzi, niestety, nie umie cenić tego życia.

S p r a w a p i e r w s z a : Życia nadprzyrodzo­

nego nie możemy sami ukształtować siłami ciała i duszy. Ono wznosi się ponad ciało i duszę, a więc ponad życie przyrodzone, jest od tego ży­

cia zgoła różne i odmienne. Życie nadprzyrodzone jest całkiem nowym życiem, które Bóg nam daje z wolnej i nieprzymuszonej swej dobroci. Jest przydatkiem do życia przyrodzonego, czymś ta­

jemniczym i Boskim.

S p r a w a d r u g a : Na czym polega życie nadprzyrodzone? Na uczestnictwie w życiu Boga.

Jakże czyni Bóg, gdy dopuszcza nas do uczestni­

czenia w swym życiu? Jakimże sposobem możemy być włączeni do życia Boskiego? Bóg zsyła swego Syna w naszą duszę! Przez nieomylną naukę Ko­

ścioła zstępuje nadprzyrodzona prawda do naszego rozumu. W ten sposób rozum uzyskuje łączność z nadprzyrodzoną prawdą Bożą — to jest z samym Bogiem! Wola zaś otrzymuje siłę nadprzyrodzoną do tego, by kierować swe postępowanie według

29

30

uzyskanej prawdy nadprzyrodzonej. Otrzymuje tę silę od Ducha Świętego w siedmiu sakramentach.

W ten sposób również i wola związana jest z ży­

ciem Bożym. Na tym właśnie polega życie nad­

przyrodzone. Jest ono czymś naprawdę wielkim, czymś zgoła cudownym, Boskim i wspaniałym!

S p r a w a t r z e c i a : Ale tak wielkiego daru Pan, Bóg nam nie narzuca. On nam dar ten ofia­

ruje, byśmy dobrowolnie oświadczyli się za jego przyjęciem. Człowiek może też odrzucić życie nad­

przyrodzone — i dziś tak wielu ludzi postępuje, f akie jednak postępowanie jest wielką niewdzięcz­

nością i ciężką obrazą względem Boga; poza tym jest ono dla samego człowieka wielkim nieszczę­

ściem. Przeczytam wam kilka zdań z listu takiego człowieka, który odrzuca życie nadprzyrodzone, Posłyszycie, jak on już na tym świecie czuje się nieszczęśliwy! Człowiek ten, robotnik chory na płuca, pisze: „Modliłem się do Boga, a On mnie nie uzdrowił, nie wysłuchał. Dlatego- ja już w Niego nie wierzę. Boję się śmierci i czepiam się choćby odrobiny życia". Tak pisze ten człowiek.

O co on się modlił? O zdrowie. Czy pomyślał o swej duszy? Nie! Czy pomyślał o życiu nad­

przyrodzonym? Nie! Myślał tylko o ciele... Gdy pisze: „Ja już nie wierzę" — musimy mu odpo­

wiedzieć: „Tyś w ogóle nie wierzył należycie!

Uważałeś Pana Boga za jakiegoś znachora, który ma na zamówienie wyleczyć twe ciało, uważałeś Go za twego sługę! A On przecie jest Panem!"

31 Co pisze jeszcze ten człowiek? „Boję się śmierci i czepiam się choćby odrobiny życia". Oto widzicie, jak nieszczęśliwy bywa ten, kto odrzuca życie nadprzyrodzone! Jest nieszczęśliwy już na tym świecie. A jakież wiekuiste nieszczęście ocze­

kuje takiego człowieka na drugim świecie!

W tym nowym roku ceńmy, otaczajmy opieką i pomnażajmy życie nadprzyrodzone jako> rzecz najdroższą i najbardziej wartościową. Bądźmy wierzącymi dziećmi Kościoła świętego! Przystę­

pujmy często i godnie do Jego świętych sakramen­

tów. Wtedy staniemy się szczęśliwi w całym roku i wiecznie szczęśliwi na całą wieczność.

Okażmy swym życiem, iż Dzieciątko Jezus nie nadaremnie spoczywało w świętej stajence. Jezus jest Dawcą życia nadprzyrodzonego. On nam to życie nadprzyrodzone przynosi.

O, Panie Jezu, o Boże Dzieciątko, przynieś i zachowaj ludziom życie nadprzyrodzone! Amen.

I N i e d z i e l a p o T r z e c h K r ó l a c h . Poświęcenie rodziny.

Uroczystość Świętej Rodziny budzi we mnie bardzo miłe wspomnienie z lat dziecięcych. Na początku bieżącego1 stulecia wielki papież Leon XIII ustanowił tę uroczystość dla wszystkich kra­

jów naszej ziemi. W myśl tego postanowienia każda rodzina chrześcijańska powinna być odbi­

ciem Świętej Rodziny. W każdym domu rodzin­

nym powinien więc wisieć obraz Świętej Rodziny,

32

a przed tym obrazem co wieczór powinni rodzi­

ce wraz z dziećmi odprawiać wspólną modlitwę — tak zwany akt poświęcenia. Nasz ksiądz pro­

boszcz wystarał się wkrótce o takie obrazy. Mnie polecono, bym przyniósł taki obraz z plebanii:

uczyniłem to z wielką radością. Daliśmy go opra­

uczyniłem to z wielką radością. Daliśmy go opra­

Powiązane dokumenty