• Nie Znaleziono Wyników

1). Pom ów ienie z art. 255 k. k. m oże nastąpić także w form ie ogólni­

k ow ej lnb pogłoski, ju ż to u m yślnie w tym celu przez pom aw iającego zm yślonej, jnżto rzeczyw iście pośród otoczenia spraw cy obiegającej.

Przygotow anie na transparentach lub szarfach do w ieńców napi­

sów, zaw ierających zarzuty m ogące poniżyć określone osoby w opinji p ublicznej lub narazić je na utratę zaufania, potrzebnego dla danego stanow iska lub zawodu, n iesien ie podobnych napisów w pochodzie, a na­

w et sam udział w nim, o ile w idocznym celem tego udziału jest podkreślenie przez daną osobę, że przyłącza się do zarzutów, zaw ar­

tych w niesionych podczas pochodu napisach i ż e te napisy są rów nież św iadom ym w yrazem je j m yśli, — zaw ierają w sobie znam iona zn iesła ­ wienia.

W yrok z dnia 20 listopada 1953 — 3K. 1037.33. — (Zob. uw agi Redak­

c ji poniżej!).

Sąd N ajw yższy, po rozp o zn an iu k a s a c v j W. S. i tow., osk. z art.

255 k. k., założonych od w yroku Sądu O kręgow ego w J. z d n ia 15 cz erw ­ ca 1933 r.. n a m o cy a rt. 529 i 598 k. p. k . k asację oskarżonych oddalił.

Z uzasadnienia: P om ów ienie w ro zu m ien iu a rt. 255 k. k. m oże n a ­ stą p ić n ie ty lk o w fo rm ie p o sta w ien ia ściśle sk o n k rety z o w an e g o z a rzu tu pod a d re sem w y ra ź n ie o k re ślo n e j osoby, lecz m oże n astąp ić ta k ż e w fo r­

m ie o g ó l n i k o w e j , a w i ę c t a k ż e w f o r m i e p o g ł o s k i , czyto u m y śln ie w ty m celu przez p o m a w iają ce g o zm yślonej, czy też rze czy ­ w iście o b ie g a ją c e j p o śród otoczenia sp raw cy . P o m aw ia n a osoba p rzy - te m nie m usi b y ć w y m ie n io n a im iennie, w y sta rc z y o k reśle n ie j e j sposo­

bem , k tó ry nie pozostaw ia ż a d n e j w ątpliw ości co do tego, do kogo p o ­ m ów ienie się odnosi. N aw et ca łk o w ity b r a k o k re śle n ia p o m ów ionej oso­

b y n ie w y łąc za zniesław ienia, je ż e li ze w zględu n a fa k ty znane śro d o ­ w isk u sp raw cy i je m u sam em u, je s t oczyw iste, że p o d n iesio n y z a rz u t odnosi się do ściśle o k re ślo n e j osoby lu b osób, ja k o członków o k re ślo ­ n e j ściśle zbiorow ści, albo w reszcie do o k re ślo n e j in s ty tu c ji lu b zrz e­

szenia.

P om ów ienie p rz y te m m oże b y ć w y ra żo n e w ja k ik o lw ie k sposób, z dolny do u z e w n ę trz n ie n ia m yśli sp ra w c y i p rz e la n ia ich w św iadom ość in n y c h osób. Może n a stą p ić zatem n ie ty lk o u stn ie, ale ta k ż e pism em , d ru k ie m , w ize ru n k ie m lub k a ry k a tu rą , m oże u ze w n ętrzn ić się gestem (np. znaczące o k la sk iw a n ie m ów cy w chw ili, gd y te n podnosi h a ń b ią c y z a rz u t p rze ciw in n e j osobie, (lub m im ika), np. iro n ic zn y g ry m as, gdy k to ś m ów i o n ie sk a z ite ln e j uczciw ości in n e j osoby). — (Czy to nie idzie ju ż zad alek o ?! — P rz y p . Red.).

N a tle p ow yższych w yw odów je s t ja sn e , że p rzy g o to w a n ie dla m a ­ ją ce g o n a stą p ić pochodu napisów n a tr a n s p a re n ta c h lu b n a szarfa ch do w ieńców — napisów , z a w ie ra ją c y c h z a rz u ty , m ogące p o n iży ć o k reślo n e o soby w o p in ji p u b lic z n e j lu b n a ra z ić 'je n a u tr a tę zau fan ia, p o trz e b ­ nego d la danego sta n o w isk a lu b zaw odu, za w ie ra w sobie znam iona znie­

sła w ien ia. Z nam iona tego w y stę p k u za w ie ra rów n ież n ie sie n ie podob­

n y ch napisów w poch o d zie a n aw e t s a m u d z i a ł w p o c h o d z i e , o ile w idocznym celem tego u d z ia łu je s t p o d k re śle n ie p rze z d a n ą oso­

Nr. 2 G Ł O S P R A W A Str. 125

Str. 126 G Ł O S P R A W A Nr. 2 2) Zw olnienie oskarżonego od składania k au cji w m yśl art. 508 k. p. k.

nie, ob ejm u je k asacji opiekuna, który działa w praw dzie także w obro­

b ię oskarżonego, ale sam oistnie i im ieniem w łasnem z m ocy wyraźnego przepisu ustaw y (art. 476 § 2 art. 505 k. p. k.).

Postanow ienie z dnia 15 stycznia 1934 — 2K. 1252/33.

Sąd N ajw yższy, po ro zpoznaniu z a ża le n ia G rzeg o rza B., osk, z art.

97 k. k., a rt. 6, 2 rozp. P rez. R. P. z 16 lu teg o 1932 poz. 160 i o p ie k u n a tegoż G rz eg o rza M. n a postan o w ien ie S ądu O k ręgow ego w Z. z dnia 10 lipca 1933, o d m a w iają ce p r z y ję c ia k a s a c ji i po w y słu c h an iu w nio­

sk u P ro k u r a to ra na m o cy a rt. 467 i 471 k. p. k. zażalenie G rzegorza M., ja k o o p ie k u n a n ie letn ieg o G rzeg o rza B. i zażalen ie tegoż oskarżonego G rz eg o rza B. n a postanow ieni* S ądu O kręgow ego w Z. z 10 lipca 1933, o d m a w ia ją c e p rz y ję c ia k a sa c ji, oddalił.

Uzasadnienie: Przeciw w yrok ow i Sądu O kręgow ego w Z., ja k o S ą­

d u P rz y się g ły c h z d n ia 16 czerw ca 1933 zap ow iedział k a sa c ję osk. G rz e ­ gorz B. i je g o o p ie k u n G rzegorz M., w yw ód zaś złożył jed yn ie Grzegorz M. bez dołączenia k au cji k asacyjnej. Z pow odu b ra k u k a u c ji odm ów ił S ąd O k rę g o w y w Z. p rz y ję c ia k a s a c ji. Z ażalenie zarzuca, że, skoro k a s a c ję p o d p isa ł adw okat, k tó r y b y ł zarazem obrońcą i p ełnom ocni­

k iem oskarżonego, to k a s a c ję n a le ż y u w ażać za w n iesio n ą ta k ż e im ie­

n iem oskarżonego, a że ten, ja k o are sz to w a n y i sk a za n y na k a r ę w ię ­ zien ia p o n ad 2 lata, je s t w o ln y od sk ła d a n ia k a u c ji k a s a c y jn e j, przeto odm ow a n ie je s t u zasad n io n a. W yw ody te są błędne. K asa cja została w niesiona, ja k to w y n ik a z j e j treśc i ty lk o im ieniem G rzegorza M., za­

tem o sk a rż o n y k a s a c ji n ie w niósł i p ra w a ża le n ia się na odm ow ę j e j p rz y ję c ia n ie ma.

P rz y z n a n e a rt. 508 k. p. k. o sk arżo n em u zw olnienie od sk ła d a n ia k a u c ji k a s a c y jn e j, n ie może być rozciągane n a o piekuna, k tó rem u s łu ­ ży w m yśl a rt. 476 i § 2 a rt. 505 k. p. k., sam o istn e i n iezależne od zło­

żenia k a s a c ji p rzez oskarżonego p ra w o w n iesien ia k a sa c ji n a korzyść oskarżonego. Bez w zględu n a sto su n ek p ra w n y m iędzy p u p ilem a opie kunem , tem u ostatn iem u nie p rz y s łu g u ją p ra w a p rz y z n a n e w k w e stji zw o lnienia od sk ła d a n ia k a u c ji o sk a rż o n em u z a rt. 508 k. p. k. P rzepis ten, sta n o w iąc y w y ją te k od z a sa d y w y ra ż o n e j w a rt. 507 k. p. k., nie m oże być ro zszerzająco in te rp re to w a n y . N iem a ż a d n e j a n a lo g ji m iędzy o b ro ń cą a opiek u n em . P ie rw sz y bow iem działa zaw sze im ieniem o s k a r­

żonego, d ru g i im ieniem w łasnem . S tąd też zw olnienie od k a u c ji, p rz y ­ słu g u ją c e oskarżonem u, do ty czy k a s a c ji w n iesio n ej przez obrońcę, choćby bez w y ra ź n e j zgody oskarżonego, n ie o b e jm u je zaś k a sa c ji o p ie­

k u n a , k tó ry d ziała w p ra w d zie ta k ż e w obro n ie oskarżonego, ale sam o­

istn ie i im ieniem w łasn em z m ocy w yraźn eg o p rze p isu ustaw y. S tąd też odm ow a p rz y ję c ia k a s a c ji o p ie k u n a oskarżonego z pow odu b ra k u k a u ­ c ji k a s a c y jn e j je s t uzasadniona.

Z w ydaw nictw nadesłanych.

— Marceli Lew y: Zarys prawa górniczego w edług Rozp, z dn. 29, XI. 1930 — (Odbitka z Nr. 5 i 6 E ncyklopedji podręcznej prawa pryw at­

nego). W arszawa, 1933, str. 58.

„Z arys" n in ie jsz y je s t pierw szem sy stem aty czn em o p racow aniem p ra w a górniczego. s k o d yfikow anego w Rozp. z 29. Xł. 1930, poz. 654; p o ­ n iew aż je d n a k p rze zn ac zo n y b y ł d la „E n c y k lo p ed ji podr. p ra w a p r y ­ w atnego", przeto, ja k p o w iad a au to r, „stro n a a d m in istra c y jn o -p ra w n a w ychodzi p o za g ra n ic e sz k icu " (56). — O czyw iśaie g ra n ic e m iędzy m a- te rja m i p ra w a publicznego i p ry w a tn e g o w p ra w ie górniczem są w ię­

c e j niż w ą tp liw e ; a u to r położył je d n a k głów ny n ac isk n a p rz e d sta w ie ­ nie p ra w a górniczego ra c z e j od stro n y u p raw n io n y ch je d n o ste k , aniżeli od stro n y re g u lu ją c e j w ład z y p u b lic zn e j. D latego 'e ż „Z a ry s" nie p rz e d ­

Nr. 2 G Ł O S P R A W A ■Str. 127

Str. 128 G Ł O S P R A W A Nr. 2

Nr. 2 G Ł O S P R A W A Str. 129

Str. 130 G Ł O S P R A W A Nr. 2

Nr. 2 G Ł O S P R A W A Str. 131

Str. 132 G Ł O S P R A W A Nr. 2 kod. k ar., v e rb a : „ fu n k c jo n a rju sz e w szelkich in s ty tu c y j p ra w a p u b lic z­

nego” , o ra z kom ent. M a k a r e w i c z a do k. k. ad a rt. 91 i 286 k . k.

i k om ent. G l a s e r a i M o g i l n i c k i e.g.o ad art. 43 i 286 k. k. — u w a­

gi prof. A lle rh a n d a sp e łn ia ją fu n k c ję drogow skazów i reflek to ró w , o­

ś w ie tla ją c y c h dziedziny, z fctórem i d a n y p rze p is k o resp o n d u je . — N ie chcem y p rz e z to b y n a jm n ie j odm ów ić p u b lik a c ji pp. G lasa i N ata n so n a p o w ażn ej w artości, p rze w a żn ie bow iem za w a rte w n ich u w ag i autorów są tra fn e i p o u cz ając e, a dla p ra w n ik ó w w M ałopolsce te m w ię c e j p o ży ­ teczne, iż pochodzą od znaw ców p ra w a dzielnicow ego |b, za b o ru r o s y j­

skiego, gdzie n o ta r ja t i h ip o te k a n a zgoła o d m iennych za sa d ach b y ły d o ­ tychczas o p arte. T y lk o zatem w p o ró w n a n iu z p o d ręczn ik iem prof. A lle r­

h an d a o k a z u je się — i to ju ż n a pie rw sz e w e jrz e n ie , c h o ć b y ty lk o m ie ­ rząc ze w n ętrzn ą o b jęto ść obu p u b lik a c y j oraz ilość u w ag o b ja śn ia ją c y c h w k a ż d e j z nich — że znacznie g ru n to w n ie j poucza c z y te ln ik a prof. A l­

lerh an d , k tó reg o o b ja śn ie n ia do poszczególnych art. z a jm u ją często k ro ć po k ilk a stro n ic , co w p o d ręc zn ik u pp. G lassa i N ata n so n a n ależ y do rzadkości. Jeśli zaś i oni czasem w y p o w ia d a ją się o b sz ern iej, to p olega to p rze w a żn ie n a e k sten sy w n e m p rz y ta c z a n iu innych, zw iązkow ych p rz e ­ pisów tegoż p ra w a (zob. np. p rz y a rt. 46 i 55), a n ie k ie d y n aw e t (ja k np.

p rzy tru d n ie js z e j k w e s tji znaczenia słow a „oprócz" w a rt. 43 § 1 w zw ią­

zku ze słow em „w y łą cz n ą ) z a p y tu ją c z y te ln ik a o zd a n ie—i z a u w a ż a ją od siebie, że „ p y ta n ia te w y m a g a ją szczegółow ego rozw ażenia, co na tem m ie jsc u n a le ż y podkreślić"... — S zata z e w n ętrzn a obydw u w ydaw nictw je s t n ie n ag a n n a. — (L.)

(L.) B y ły a d w o k a t i n o ta rju sz b e rliń sk i Dr. Paul Posaner je d e n z rze­

szy w ygnańców h itlero w sk ieg o „rasizm u ", osiadł w czeskich C ieplicach (Tephtz-S chónau), sły n ą cy c h pono od przeszło ty sią c a la t ze sw oich te rm leczniczych i rozpoczął tu z p o czątk iem b. r, w y d aw an ie jed y n eg o w sw oim ro d z a ju czasopism a p raw n ic zeg o : „Juristenwelt", Internationale Zeitsci.rift fur Recht und Rechtsverfolgung, jako d w u ty g o d n ik a, w y ch o ­ dzącego nak ład em firm y w y d aw n ic ze j S. Rothenstein tam że. W edług a r ­ ty k u łu in a u g u ra c y jn e g o D ra P o sen era, czasopism o to m a się stać o rg a ­ nem p ro p a g o w a n e j p rz e z niego „Międzynarodowej Unii Prawników'1 —

Powiązane dokumenty