• Nie Znaleziono Wyników

Pojawia się pytanie: czy(m) to się je? Spieszę z wyjaśnieniami i oddaję głos Zychowi, który o ingrediencjach niezbędnych do interesującej nas pasteryzacji tak pisze w Wierszu z przesłaniem:

Konie kare przeważnie (czasem siwki, kasztany), ale paradne konie, koniki na wyjezdne

przywiozły kramik ze wsi w malwy i ptaszki ubrany,

a wozy skrzypią krzepko, a wszystko furkocze, siwe oczka, malowane wstążki i warkocze.

Mirty suszone. Poeci wóz pełen siana przywieźli i teraz rzeźbią w tym sianie.

Pasteryzują lirykę. Cukier leją w gorzką wierzbę z obciętym łbem. Na znak, że mieli wieś po drodze.

Wiersz z przesłaniem (WG, s. 68–69) Podczas procesu pasteryzacji w świeżych, naturalnych, pełnych składników odżywczych produktach żywnościowych pod wpły-wem działania wysokiej temperatury giną wszelkie drobnoustroje, a tak przetworzone produkty przez długi czas nadają się do spożycia.

Jednak nie mają one już takiej wysokiej wartości odżywczej czy cho-ciażby sensorycznej43.

43 B. Da nylu k: Sterowanie procesem pasteryzacji konserw mięsnych na podstawie no-wego modelu wyznaczania stopni letalności. Poznań 2007, s. 5.

78

Podobnie będzie z liryką. W cytowanym utworze Zych odwołuje się do obrazu wsi nierzadko spotykanego w literaturze: koniki, kra-miki, sianko, sielanka, cud -miód, sama słodycz, i w dodatku wszystko ponadczasowe, nieustannie zachwycające. Taka pasteryzowana wieś, chciałoby się rzec: podgrzana do odpowiedniej temperatury, choć łatwiejsza do strawienia, staje się letnia, nijaka, bez wyrazu, wreszcie – daleka od rzeczywistości, wręcz fantastyczna; bo i nierzadko przed-miot opisu jest obcy opisującym.

W dalszej części Wiersza z przesłaniem czytamy:

Nie chciałbym zostać żeglarzem bez ziemi.

Niech przy mnie będzie profil surowy tych wsi, które zarastał płomień.

Trzeba ziarno lnianego sumienia przenieść i sól zbieraną na barkach przez kilka pokoleń.

Nie koniki paradne stroić mi na wyjezdne, ale prowadzić rzeczy cierpkie i bolesne, a wstydliwe i domowe jak krowy.

Wiersz z przesłaniem (WG, s. 68–69) Ziemia rozumiana zarówno jako ‘obszar, okolica, kraina geogra-ficzna’, a także jako gleba, gospodarstwo rolne, ‘to, po czym się stąpa’

jest jednym z lejtmotywów twórczości Zycha, a jej wieloznaczność poeta chętnie wykorzystuje. Tu ziemia jednocześnie jest krainą znaną od najmłodszych lat (podkarpackie wsie), ale oznacza również miejsce w ogóle, które istnieje i które nie jest obce poecie; którego nie trzeba wymyślać. Zych opowiada się za pisaniem o rzeczach znanych, opar-tych na doświadczeniu, o sprawach zwyczajnych, codziennych, nawet tych bolesnych, niewygodnych. Ważne jest, by rzeczywisty obraz wsi – a nie tylko ten z kolorowymi kramikami – zachował się w poezji.

Najpełniej założenie to realizowane jest w dwóch pierwszych tomach – w Zielonych skrzypcach i Wędrującej granicy. Choć w górze

79 świeci „powiatowe słoneczko”44, matka opowiada bajki i śpiewa pieśni, ojciec pracuje w sadzie, są „stogi siana pobielane księżycem”45, jest też pierwszy dzień wojny, śmierć żydowskich dzieci, opustoszenie łem-kowskich wsi46, jest pastuszek pasący krowy, trud codziennej pracy w polu. Bohaterami wierszy są zwyczajni, „szarzy” ludzie i ich zma-gania, marzenia: wiejska nauczycielka, lekarz, dziewczynka. W kolej-nych tomach znajdziemy mniej takich utworów, ale nie znaczy to, że nie ma ich wcale. Pojawia się poza tym wątek meksykański, a z nim również „rzeczy cierpkie i bolesne” na innej ziemi, innej szerokości geograficznej, ale przecież bardzo bliskiej poecie.

Trzeba jednak zaznaczyć, że Zych nie jest dokumentalistą, nie prze-kazuje po prostu obrazków ze świata. Jak wcześniej wspomniałam, poeta osobiście angażuje się w to, o czym pisze. Balbus tak określa jego poezję:

Zych to typowy talent liryczny. Talent o zacięciu epickim – nawet jeśli wypowiada się w formach liryki – wnosi swoje własne sprawy w świat otaczający, osadza je i utwierdza w rzeczywistości zewnętrznej, w fak-tach, zdarzeniach, problemach obiektywnych. Wychodzi światu na-przeciw. Tak jest chociażby u Szymborskiej, u Różewicza i u innych.

Zych -liryk postępuje na odwrót. Zgarnia sprawy i fakty, które go ota-czają, i umieszcza je w kręgu własnego wnętrza. Sprasza świat do włas- nego domu. Aby coś zewnętrznego mogło go zainteresować, to coś musi przedtem stać się jego najgłębiej przeżytym, najbardziej pry-watnym problemem. Rozpoznaje on nie tyle świat, ile siebie samego w trakcie obcowania ze światem. Historia, kultura, sztuka, krajobrazy swojskie i krajobrazy egzotyczne, ludzie rodzinnie bliscy i egzotycz-nie dalecy są bezustanegzotycz-nie w tej poezji uwewnętrzniani, stają się do-mownikami poety. Świat zewnętrzny nie znika tu bynajmniej i nie

od-44 J. Zych: Spotkanie w ogrodzie (WG, s. 96).

45 J. Zych: Malowanka na szkle (ZS, s. 8).

46 J. Zych: Elegia łemkowska (WG, s. 64–65); Ten że: Przypomnienie (WG, s. 66–67).

80

chodzi na plan dalszy, ale otrzymuje inny status: przestaje się różnić od świata wewnętrznego.47

Wiersz to właśnie wyrażanie świata wewnętrznego (a może nawet to ten świat?), do którego świat zewnętrzny wchodzi, ale na konkret-nych zasadach – musi zostać przez poetę doświadczony, musi stać się jego częścią. W utworze Dom wiersz zostaje nazwany „jedynym praw-dziwym domem”:

Muszę inne jakieś miejsce znaleźć,

choćby było nie większe niż złożone dłonie:

cztery ściany wiersza jedyny mój dom prawdziwy, bo zawsze mieszka się tylko po wewnętrznej stronie.

Dom (BpŚ, s. 27) Krytycy podkreślali, że poezja Zycha to poezja prywatna, odnaj-duje się w niej „gwarancje osobistych zaangażowań poety”48, nie brak tu szczegółów biograficznych, topograficznych, poeta mówi głosem wyciszonym, dla niego „poezja jest czymś tak naturalnym jak od- dech”49. Nierzadko wspominano również o inspiracjach Zycha, równie często podkreślano, że daleko mu do jakiegokolwiek naśladownictwa, a jego poezja jest jak najbardziej „swoja”.

Warto do twórczości Pana na Korczynie i jego założeń – choćby z Wiersza z przesłaniem – przywołać jako kontekst jeden z kierunków polskiej poezji międzywojennej – autentyzm.

Stefan Lichański, pisał o „autentyzmie tworzywa” Zycha, nie wspo-minając ani słowem o zbieżności z założeniami autentyzmu Stanisława Czernika:

47 S. Ba lbus: Poetyckie znaki zodiaku…, s. 18–19.

48 Zob. S. L icha ńsk i: Miejsce na muzykę…, s. 76.

49 J. Kor n hauser: W powietrzu, w słońcu. W: Ten że: Światło wewnętrzne. Kra-ków 1984, s. 146.

81 [wiersze – M.S.] Są wyimkami z kroniki żywego życia. […] dzięki […] autentyzmowi tworzywa, ścisłemu związaniu pisarstwa z kon-kretem przeżyć, Zych zdołał uniknąć banalności i wtórności pozo-stając w kręgu odwiecznych tematów poetyckich, jak miłość, wspo-mnienia dzieciństwa, pejzaż rodzinnych okolic, zamyślenie nad prze-mijaniem wszelkich rzeczy, zaduma nad śmiercią i sensem ludzkiego bytowania.50

Natomiast Jerzy Kwiatkowski odnosił się już do kierunku, jakim był autentyzm:

Można zaryzykować twierdzenie, że nawet w wyborze realiów:

w ogromnej większości wiejskich – w głównej instancji decydu-je nie przywiązanie do kraju lat dziecinnych, lecz stanowiący decydu-jedno z przykazań dekalogu solidności postulat absolutnej znajomości rze-czy, o których się pisze – choćby – które stanowią poetycki pretekst.

(To, oczywiście, jeden z punktów stycznych tej poezji z teoriami au-tentyzmu).51

Gdy Czernik, założyciel i teoretyk autentyzmu, ogłaszał swoje pierwsze artykuły programowe, a jego czasopismo ujrzało świa-tło dzienne, Zych miał zaledwie cztery lata (poeta urodził się 27 grudnia 1931 roku). Z jednej strony – autor Zielonych skrzypiec ide-alnie nadawałby się na „syna ziemi” (tak widział Czernik poetów autentystów) – najstarszy z ośmiorga rodzeństwa, z typowej rodziny chłopskiej, porzuca wieś i wkracza w szeregi inteligencji. W jego twór-czości, głównie tej wczesnej, spotkać można wiele wspólnego z teo-riami Czernika. Wystarczy wskazać sprzeciwianie się „pasteryzowa-niu liryki”, wsi, pisanie o rzeczach sobie znanych, bliski autentystom stosunek do sztuki ludowej i sposób czerpania z niej. Z drugiej strony

50 S. L icha ńsk i: Miejsce na muzykę…, s. 75.

51 J. Kw iat kowsk i: Memento mori. [Recenzja tomiku Jana Zycha Wędrująca granica (Kraków 1961)]. „Życie Literackie” 1962, nr 2, s. 5.

82

– Zych „unika tego rodzaju liryki, który jest bardziej objawieniem (czy autoanalizą) niż sztuką”52. A właśnie miana sztuki często odmawiano twórczości poetów -autentystów. Zresztą według krytyków program autentyzmu nie dawał wielu możliwości.

Ewa Korzeniewska we wstępie do wspomnień Stanisława Czernika o „Okolicy Poetów” przywołuje artykuł Ignacego Fika, w którym krytyk wyróżnił dwie możliwości realizowania założeń autentyzmu:

dokumentalizm („w najlepszym razie »mały« realizm”) oraz „rejestra-cję »doznań psychicznych«, pozbawioną elementu fantazjotwórstwa, czyli […] jakiś realizm psychologiczny, zubożony do granic empiry-zmu”53. Autentystom marzyła się „sława poetów nowatorów, których program głoszący rodzimy, czysto polski, narodowy, sięgający do korzeni kierunek oparty na autentycznych doświadczeniach i przeży-ciach wyprze bądź zastąpi inne kierunki poetyckie”54. Jednak kierunek ten był na ogół ignorowany, traktowany z pobłażaniem, krytykowany, zarzucano mu wtórność, odmawiano prawa istnienia, a „Okolicę Poetów” nazywano „szkółką grafomanów”.

W jednym zdaniu Alicji Moskalowej trafnie zostaje ujęty stosunek krytyków do autentystów:

Tu i ówdzie pochwalono indywidualnego poetę, że owszem zdolny, że gdyby nie autentyzm, to może by się nawet wybił, albo odwrotnie po-chwalono, że świetnie pisze, bo odszedł od autentyzmu, który go ogra-niczał.55

Zychowi, o ile już zwracano na niego uwagę, talentu nie odmawiano.

Nie był ograniczany żadnymi kierunkami, teoriami. Może też dlatego

52 Tamże.

53 E. Kor zen iewsk a: Przedmowa. W: S. Czer n i k: „Okolica Poetów”. Wspomnie-nia i materiały. Poznań 1961, s. IV–V.

54 A.H. Mosk a lowa: Autentyzm w polskiej poezji międzywojennej. Warszawa 1979, s. 27.

55 Tamże, s. 180.

83 ta poezja, o czym wspomniałam na początku, jest taka do siebie nie-podobna, bo tworzona tylko w zgodzie z wewnętrznymi założeniami.

A co założyciel i główny teoretyk autentyzmu myślał o twórczości Pana na Korczynie? Gdy licealista Jan Zych przesłał mu kilka swoich wierszy, ten życzliwie ocenił jego twórczość i zachęcał do pisania. Gdy trzynaście lat później ukazał się drugi tom poezji korczyńskiego poety Wędrująca granica, Czernik pisał:

[…] poetyka Zycha nie jest naśladownictwem ludowych metod two-rzenia. […] Zych […] poszedł za wskazaniami Norwida, który sprzeci-wiał się płynności i rymowankom „współczesnych ludowych pieśnia-rzy”, to znaczy poetów bezceremonialnie naśladujących pieśń ludową.

[…]. Zych nie stylizuje. Z ludowością łączy go sentyment – najprost-szy, naturalny, więź genetyczna, wspomnienia z wiejskiego domu ro-dzinnego w Krościeńskiem na Podkarpaciu. Ceni swoją podkarpacką muzę, ale nie poddaje się jej bez reszty. Tym głównie różni się od au-tentystów, że w mniejszym stopniu uwzględnia pierwotność biografii.

Zmusza się – zapewne słusznie – do postu emocjonalnego […].56 Czernik przyznawał słuszność „emocjonalnemu postowi” Zycha, choć post ten w granicach teorii autentyzmu się nie mieścił. Późniejsza twórczość poety oddala się również od „podkarpackiej muzy”, dalej jednak dotyczy tego co znane, bliskie poecie. Nie ma podstaw, by orze-kać, czy Zych autentyzmem Czernika się interesował, czy znał jego teorie, czy też podobieństwo założeń autora Zielonych skrzypiec z kie-runkiem Czernika jest po prostu przypadkowe. Śmiało jednak można stwierdzić, że z autentyzmem Zycha łączy to co najciekawsze w tym kierunku oraz to co pozwala poecie zachować jego indywidualne podejście do poezji.

To indywidualne podejście było zapewne również powodem nie tylko odcięcia się, ale nawet sprzeciwienia się programowi grupy

56 S. Czer n i k: Wiersze Jana Zycha. [Recenzja tomiku Jana Zycha Wędrująca grani-ca (Kraków 1961)]. „Tygodnik Kulturalny” 1962, nr 2, s. 5.

84

poetyckiej Muszyna, do której Zych przez pewien czas należał. Po ogłoszeniu przez Jerzego Harasymowicza na łamach „Dziennika Polskiego” założeń grupy, korczyński poeta dostarczył do gazety oświadczenie, w którym zapewnił, że nie ma i nie chce mieć nic wspólnego z postulatami grupy. Więcej – zapewnił, że w przeci-wieństwie do Harasymowicza chciałby uczyć się „od Różewicza […]

prostoty i zwartości myśli, od Przybosia umiejętności budowania wiersza”57.

Każdemu, komu postać Jana Zycha nie jest obca, trudno będzie ***

oddzielić twórczość poety od jego biografii, bohaterów wierszy od niego samego. Życie i twórczość tu współgrają, bo i twórczość jest nie-odłącznym elementem życia Pana na Korczynie. Nieodłączna więc będzie też refleksja o niej, pytania o sens, o status, wątpliwości oraz śmiałe bądź nieśmiałe założenia.

„Należy Zych do poetów niebywale konsekwentnych – pisał Balbus w 1977 roku – i każdemu, kto dziś zechciałby jeszcze sięgnąć do debiu-tanckich Zielonych skrzypiec, rzuci się w oczy, iż poezja ta do chwili obecnej dotrzymuje danych sobie przed laty przyrzeczeń”58. Założenia dotyczące poezji nie mają tu ostrych granic, nie zniewalają poety, a czasami też, zamiast spodziewanego dysonansu, ciekawie współ-grają. Dzięki temu wszystkiemu twórczość Zycha jest jednocześnie tak bardzo różnorodna, wierna sobie i ciekawa. Nawet gdyby miała być tylko „pozdrowieniem dla moli”.

57 J. Zych: Nie zgadzam się z Harasymowiczem. „Dziennik Polski” 1958, nr 16, s. 4.

58 S. Ba lbus: Poetyckie znaki zodiaku…, s. 19.

85 Małgorzata Szulc

A secular prayer? Greetings to moths?

– Jan Zych on poetry

Summa r y

Jan Zych was a poet, translator, and copy editor. Auto -thematic motifs appearing in his works mainly concern two areas. The first is a folk ancestry of poetry, which is frequently referred to by Zych, and which results not only from the poet’s back-ground. The motif of a folk song occurs the most demonstrably in the first volume, although its echo will sound also in the last one. The second area concerns the role of a poet and poetry, to which Zych has an ambivalent attitude. Nevertheless, from volume to volume, he approaches both the words and himself -the poet with more and more humbleness, even doubt, which is perfectly evidenced by the terse form of his last poems. Referring to lyric poetry as „świecka modlitwa” („a secular prayer”) and „pozdrowienie dla moli” („greetings to moths”) is at the same time referring to its origin and emphasizing his own contradictory attitude towards poetry, with an inclination to downgrading its role.

Małgorzata Szulc

Prière laïque ? Salutations aux teignes ? – Jan Zych sur la poésie

Résumé

Jan Zych était poète, traducteur et rédacteur. Les éléments autothématiques qui apparaissent dans sa création sont liés principalement à deux domaines. Le premier concerne l’origine folklorique de la poésie, à laquelle Zych se réfère souvent et qui résulte non seulement de la provenance du poète. Le motif du chant folklorique apparaît le plus nettement dans le premier volume, mais son écho retentira aussi dans le dernier. Le second domaine concerne le rôle du poète et celui de la poésie, à l’égard desquels Zych a une attitude ambivalente. Toutefois, en rédigeant les

recueils subséquents, il traite les paroles et lui -même comme poète avec une humi-lité de plus en plus grande, voire avec un doute, ce qui se reflète parfaitement dans la forme lapidaire de ses derniers poèmes. Le fait d’appeler la lyrique « une prière laïque » et « salutations aux teignes » constitue à la fois la référence à son origine et la mise en relief de son attitude contradictoire à l’égard de la poésie, avec une tendance consistant à amoindrir son rôle.

87

Uniwersytet Śląski w Katowicach

Obrazki z miasteczka w świetle