• Nie Znaleziono Wyników

Teoretycznoliterackie glosy na tle nowoczesnej science fiction

S

cience fiction przedstawia już dziś problemy, które staną przed nami jutro”1 – pisał Frederik Pohl, jeden z najbardziej uznanych twórców klasycznej science fiction. Poczyniona „na boku” uwaga nie jest wyłącznie sentencją dotyczącą filozofii tej literatury: gdyby ktoś rozwinął myśl Pohla do postaci eseju lub nawet krótkiego referatu, musiałby uwzględnić w swojej pracy wewnętrzną strukturę SF, doko-nać pewnej klasyfikacji typów postaci i najbardziej powszechnych motywów, zrozumieć „teorię” fantastyki naukowej. Pohl w jednym zdaniu mógł podsumować istotę science fiction, a zrobił to poprzez pozornie marginalną glosę, która z jednej strony jest efektem ubocz-nym wieloletniej pracy pisarskiej, a z drugiej – jej niezwykle istotubocz-nym elementem.

Literatura fantastyczna miała na swój użytek własną krytykę i własny aparat badawczy, w dodatku niezbyt różniący się od przeznaczonego dla literatury głównego nurtu. Niemniej była to krytyka wewnętrzna,

1 Miłosne dotknięcie nowego wieku. Antologia polskiej fantastyki 1990–1997. Wyb., komentarze i wstęp M. Pa rowsk i. Warszawa 1998, s. 7.

156

a przez to – w pewien sposób ograniczona. Jeśli za początek dwudziesto-wiecznej fantastyki uznać twórczość pulpową w rodzaju opowieści niesa-mowitych, drukowanych w amerykańskim Weird Tales, wtedy okaże się, że glosy pisane „obok” utworów literackich – w listach, wstępach, krót-kich esejach, nawet na odczytach w niezbyt okazałym gronie pasjona-tów – stanowią niedoceniony element rozwoju fantastyki. Niedoceniony, ponieważ rzadko uwzględniany w akademickich badaniach literatury fantastycznej ze względu na pozycję „uboczną” tego materiału, niemniej to dzięki obfitej korespondencji pomiędzy Howardem P. Lovecraftem, Robertem E. Howardem i Clarkiem Ashtonem Smithem możemy naprawdę zrozumieć początki opowieści fantastycznej w XX wieku, a bez eseju Supernatural Horror in Literature Lovecrafta XX -wieczna powieść grozy miałaby zupełnie inną historię – o wiele uboższą.

Oczywiście te uboczne glosy miały głównie charakter krytycz-no - i teoretyczkrytycz-noliteracki, a jeśli Fritz Leiber (na Zachodzie jego twór-czość dorównuje popularnością dziełom Johna R.R. Tolkiena) tak często dzielił się uwagami na temat przeżytego osobiście kryzysu lat 30., blasków życia w seminarium duchownym, warunków pracy absol-wenta szkoły średniej czy szczegółów podsłuchanych rozmów chica-gowskich elit finansowych, to tylko w jednym celu – aby jak najdo-kładniej oddać realia powstawania jego powieści i opowiadań fanta-stycznych. Leiber szybko – już w latach 40. – stał się, obok pisarza, teoretykiem fantastyki heroicznej, który w swych esejach i felietonach starał się przedstawić tę literaturę jako pełnoprawną i wymagającą pro-fesjonalnej krytyki (sytuacja analogiczna do tej z czarnym krymina-łem i rolą Raymonda Chandlera w jej rozwoju). Dla polskiego czy-telnika prawie nic nie jest dostępne z tej bogatej spuścizny ubocznej twórczości pisarzy, którzy przez laików i decydentów byli utożsamiani wyłącznie z produkcją efektownej pulpy quasi -literackiej. Ma on nato-miast dostęp do czegoś co najmniej równie interesującego: do twórczo-ści ubocznej polskich autorów fantastyki.

Obejmując okres około trzech dekad (od lat 80. do dnia dzisiejszego), w analizie przemian literatury science fiction – przemian dynamicz-

157 nych i zaskakujących, należy mieć świadomość niezwykle istotnej roli, jaką dla polskiej twórczości miały te uboczne teksty – recenzje, eseje, listy, wstępy czy epilogi, pisane przez fantastów dla fantastów, przez pisarzy dla wszystkich związanych z polską fantastyką:

Fantastyka polska lat osiemdziesiątych rozpoznawała swoje powin-ności i możliwości jako bogaty język artystyczny użyteczny do alego-ryzowania realiów i nastrojów schyłku komunizmu, do omijania raf politycznej cenzury, do emocjonalnego i intelektualnego opukiwania tajemnic nowego paradygmatu czy szeroko rozumianego New Age.

Wreszcie – do duchowych poszukiwań i ekspresji religijnych, filozo-ficznych, estetycznych. Coraz rzadziej nazywaliśmy to science fiction, coraz częściej myśleliśmy o tym w kategoriach literackiego świadec-twa, a nie cywilizacyjno – kosmicznej prognozy.2

Słowa Macieja Parowskiego najlepiej tłumaczą, na jakiej podbudo-wie polski pisarz fantastyki mógł, a właścipodbudo-wie powinien, przestać być wyłącznie pisarzem, a stać się również komentatorem, teoretykiem, badaczem. Nie chodziło tu wyłącznie o przekazywanie wskazówek młodszym pisarzom lub o komentowanie wydarzeń politycznych, lecz przede wszystkim o fakt, iż ówczesna fantastyka była mocno zwią-zana ze światem realnym, z tym wyjątkowym okresem historii, jakim były lata 80. Znaczną część tego, czym jest science fiction od tamtego czasu do dnia dzisiejszego, podsumowuje jedno szczególne słowo:

cyberpunk. Dopiero po jego wyjaśnieniu możliwe stanie się opisanie wspomnianych przemian wewnątrz SF, a także zrozumienie roli pisa-rza – teoretyka zarówno w polskiej, jak i zachodniej literaturze fanta-stycznej.

Jacek Dukaj zadebiutował jako powieściopisarz dopiero w 2001 roku, po ugruntowaniu swojej pozycji twórcy oryginalnych, nieszablono-wych opowiadań science fiction publikowanych od późnych lat 80.

2 Tamże, s. 6.

158

Tym debiutem powieściowym są oczywiście Czarne oceany, twarda fan-tastyka naukowa, której fabuła i treść są mocno uwikłane w dyskurs naukowy toczący się w okresie późnych lat 90. (powieść powstawała trzy lata, od 1997 do 2000 r.). Wbrew wygodnym skojarzeniom, które nakazują ograniczyć naukową część każdej powieści SF do dziedzin ścisłych (hard science), w Czarnych oceanach istotną rolę odgrywają zagad-nienia i problemy kojarzone z humanistyką oraz naukami społecz-nymi (wpływ rewolucji genetycznej na kształt i funkcjonowanie spo-łeczeństwa, alienacja stająca się zjawiskiem o coraz szerszym zasięgu, zmiana realnych granic geopolitycznych, które w świecie przedsta-wionym są często wyznaczane przez podmioty ekonomiczne zamiast rządów). Fabuła, przypominająca momentami thriller polityczny lub powieść szpiegowską, przedstawia losy Nicholasa Hunta, kierownika tajnego projektu rządowego mającego na celu wykorzystać możliwo-ści ofiarowane przez telepatię w trwających Wojnach Ekonomicznych.

Ta niezwykła umiejętność, jaką jest „odczytywanie” umysłu drugiego człowieka siłą immanentnej cechy telepaty, została przedstawiona przez autora w całkowitym oderwaniu od popkulturowego kanonu:

telapata nie jest kimś wybranym przez los, nie jest mu przeznaczona walka ze złem w jakiejkolwiek postaci; jest efektem rewolucji genetycz-nej, i to efektem niechcianym, gdyż inżynieria genetyczna, rozwijając się w niesamowitym tempie i oferując nawet możliwość „zaprojekto-wania” wyglądu człowieka już w fazie prenatalnej, nie mogła przewi-dzieć sytuacji, w której całość populacji ziemskiej stanie się polem fuzji pomiędzy materiałem genetycznym utworzonym przez genetic sculptors oraz tym rozwijającym się drogą naturalną. Jest ona przyczyną naro-dzin osobników, którzy już przed uformowaniem się organów odpo-wiedzialnych za odbiór bodźców zmysłowych są bombardowani tre-ściami psychicznymi otaczających ich ludzi: rodziców, pracowników odpowiedzialnych za stan inkubatorów, lekarzy, nauczycieli.

W Czarnych oceanach przedstawiono koncept myślni, przestrzeni porównywalnej do dawnego eteru, w którym ludzkie treści myślowe – psychomemy lub złożone z nich monady – są osobnymi bytami,

159 których porównywanie do istot żywych może mieć efekt wyłącznie ułatwiający wyobrażenie ich funkcjonowania. Monady, mogące mieć postać ciągu skojarzeniowego bądź też wspomnień, są tworzone przez telepatów (w powieści pojawia się sformułowanie „tresura”), po czym wysyłane w myślnię, infekując umysły ofiar lub broniąc ich przed monadami przeciwnika. Wojny Monadalne z czasem stają się drugą warstwą Wojen Ekonomicznych, toczonych o wpływy i granice pod-miotów zastępujących tradycyjne rządy.

Takie elementy powieści, jak dynamiczna fabuła, mroczna wizja niedalekiej przyszłości, postać antybohatera, dominacja technologii komputerowej i informacyjnej w powszednim życiu oraz niepokojący obraz destrukcyjnych możliwości dostępnych dzięki inżynierii gene-tycznej nie pojawiły się w literaturze i kulturze popularnej w 2001 roku, lecz już na początku lat 80. XX wieku, kiedy Ridley Scott, zaniepo-kojony przeobrażeniami dokonującymi się w ówczesnym społeczeń-stwie, nakręcił sztandarowy obraz neo -noir science fiction, czyli Blade Runnera, a William Gibson, dostrzegając możliwość błyskawicznego rozwoju informatyki tamtych lat, przewidział w swoim Neuromancerze powstanie World Wide Web i stworzył termin „cyberprzestrzeń” na określenie rzeczywistości wewnątrz maszyny, a właściwie maszyn po- łączonych ze sobą globalną siecią. Oba te dzieła – filmowe i literac-kie – łączy niemal wszystko, od scenografii po pytanie o przyszłość człowieka, lecz głównym punktem wspólnym, patrząc przez pryzmat historii kultury nowoczesnej, jest stworzenie nowego subgatunku w obrębie klasycznej science fiction, czyli cyberpunku.

Wizja świata przyszłości w Czarnych oceanach oraz w innych dzie-łach reprezentujących cyberpunk jest oparta na próbie przewidze-nia kierunku zachodzących w teraźniejszości autora przemian: poli-tycznych, kulturowych, społecznych, technologicznych. Właściwie jednym z ważniejszych czynników łączących poszczególne dzieła fil-mowe i literackie tworzone w tej konwencji jest niemal identyczny schemat ekstrapolacyjny: dostrzeżenie konkretnego problemu w teraź-niejszości, powiązanie go z kwestią gwałtownego rozwoju cywiliza-

160

cyjnego i technologicznego, próba nadania mu znaczenia poprzez odwołanie się do pregatunkowych struktur fabularnych, powtórne usi-łowanie zrozumienia i nadania sensu przy wykorzystaniu innych metod (na wczesnym etapie rozwoju cyberpunku była nią, między innymi, nowoczesna forma naturalizmu), przyjęcie możliwości niepokojące- go lub wręcz katastrofalnego zakończenia zaistniałych procesów (przeludnienia, zmian klimatycznych, alienacji, triumfu technologii komputerowej nad możliwościami człowieka, etc.). Sam schemat nie ulega zmianie, natomiast ulegają jej elementy go wypełnia-jące, czyli zaobserwowane problemy, aktualny poziom technologii (Neuromancera i powieść Dukaja w największym stopniu dzieli cha-rakter opisywanej techniki) lub rodzaj pregatunkowej struktury opo- wieści.

Istotnym punktem wyjścia dla opisu przemian w obrębie tej nowo-czesnej odmiany SF stanowi wypowiedź wieloletniego krytyka i bada-cza fantastyki, Macieja Parowskiego, pochodząca z początku lat 90.

– czyli po skostnieniu wzorców SF lat wcześniejszych, a przed pojawie-niem się pozycji stanowiących ich rozwinięcie lub zastąpienie:

Pewnie należy powiedzieć, że oglądana z pozycji Lemowskich nowa polska fantastyka, najciekawsza jej część, poszła do przodu i zara-zem cofnęła się. Wyrzekła się przecież jednoznacznych prognoz, czę-ściowo zgubiła dyscyplinę myślową (naukową!?), utraciła pewność co do istnienia jednej czytelnej struktury świata. Znacznie mniej niż kiedyś pasjonowała się Cywilizacją, Postępem, Kosmosem… po-szła natomiast do przodu w dziedzinie penetracji wnętrza jednostki, dręczących ją tęsknot bądź koszmarów. Ta zmiana zainteresowań – z ogólnych na szczegółowe, z prognostycznych na artystyczne; zmia-na postawy – z deklaratywnej zmia-na poszukującą i wątpiącą, z materia-listycznej (scjentycznej) na również metafizyczną – była i zgodna z przemianami czasu (także z rewizjami naukowego paradygmatu), i przysłużyła się literackiemu poziomowi fantastycznej prozy. Zamiast przedstawiać werystyczne i standardowe wizerunki przyszłych

tech-161 nicznych światów oprowadza nas nowa fantastyka po zarośniętych setkami kwiatów ogrodach wyobraźni.3

Zarysowane przez Parowskiego przemiany w fantastyce lat 80. były odzwierciedleniem innych, głębszych, zachodzących w literaturze SF pisanej na Zachodzie oraz w świecie nauki w ogóle. Należy jednak zaznaczyć, że warunki rozwoju fantastyki w Polsce były całkowicie odmienne od tych w Anglii lub Stanach Zjednoczonych. O ile SF lub fantasy tworzona przez Michaela Moorcocka, George’a R.R. Martina lub Rogera Zelaznego mogła bez skrępowania czerpać pełnymi gar-ściami z najnowszych odkryć naukowych i wyrażać najbardziej nawet kontrowersyjne stanowiska w sprawach dla nich aktualnych, o tyle Janusz A. Zajdel, Marek Oramus lub Wiktor Żwikiewicz jako pisarze widzieli przed sobą inne zadania:

Fala socjologiczna [w polskiej SF – P.K.] próbowała demaskować, ata-kować system komunistyczny, ukazując przeróżne niedole; podobnie z punkiem, choć ten według mnie pogubił się w nihilizmie. […] Fanta-styka była więc u nas obszarem pewnej gry z komunizmem, z sytuacją;

pełniła według niektórych krytyków rolę literatury zamiast [wyróż.

– P.K.] – to znaczy powstawała jakby zamiast realistycznej, demaska-torskiej, kontestacyjnej literatury politycznej, religijnej, filozoficznej.4 Choć pomiędzy science fiction polską i zachodnią istniała granica kulturowo -polityczna, to przemiany w obrębie tej literatury – oraz w obrębie paradygmatu naukowego – odczuwano po obu stronach żelaznej kurtyny. To podobieństwo można wytłumaczyć uniwersal-nym charakterem przemian w obrębie paradygmatu naukowego oraz kulturowego, choć zarówno pierwszy, jak i drugi mogły przybrać inne postaci na wschodzie i zachodzie Europy. Jednak najistotniejszą

3 Co większe muchy. Antologia SF. Wyb., noty, oprac., posł. M. Pa rowsk i. War-szawa 1992, s. 5.

4 Tamże, s. 531.

162

sprawą, jaką poruszył Parowski, jest wskazanie na zmianę podmiotu obserwowanego przez autorów SF: z niewyobrażalnego Kosmosu, z niesamowitej wizji cywilizacji odległej o setki lub tysiące lat, na wnę-trze znanego nam dobrze – lecz tak naprawdę równie niesamowitego jak Kosmos – człowieka. Parowski zauważył przemianę podobną do tej mającej miejsce po koniec XIX wieku, gdy dramaturdzy i prozaicy modernizmu częściej poszukiwali tematów w analizie psychiki i duszy człowieka, zamiast odkrywać tajemnice wielkich wydarzeń historycz-nych lub uważnie śledzić przemiany w im współczesnej rzeczywistości ekonomicznej. I jest to zmiana, która dokonywała się przez dekady, od lat 80. do początku nowego wieku, a na gruncie polskiej science fiction jej najbardziej wyraźnym sygnałem jest właśnie debiut powieściowy Dukaja.

Ten właśnie autor nieprzypadkowo został wybrany do zobrazowa-nia możliwości tkwiących w powstającej obecnie science fiction: po pierwsze – przez wewnętrzną (i nie tylko) krytykę oceniającą jakość utworów i ich profetyczny charakter5 jest wciąż uznany za jednego z najlepszych pisarzy; po drugie – aktywnie tworzył polską fanta-stykę od czasu publikacji Złotej Galery w drugiej połowie lat 80.; i naj-ważniejsze – tworzył ją nie tylko jako pisarz, lecz także krytyk i te- oretyk.

Twórczość „na boku” pisarzy związanych z polską fantastyką jest niezwykle obfita i stanowi wciąż niezbadany obszar na polu rodzimego literaturoznawstwa. Potencjalny badacz tego zjawi-ska miałby jednak poważne problemy już na początku pracy: przy przygotowaniu korpusu tekstów zgodnego z wymogami akademic-kimi. Książki takie jak Rękopis znaleziony w smoczej jamie Andrzeja

5 Profetyzm jest słowem, które często pada w dyskusjach na temat science fic-tion, a warto zauważyć, że jednym z elementów, dzięki którym ta literatura już nie-raz wychodziła poza „fantastyczne getto”, jest właśnie pragnienie ujrzenia przyszło-ści, realizowane bez udziału ezoteryki i magii. Profetyzm może zatem uczynić z po-wieści fantastyczno -przygodowej ponadczasowe dzieło, dostrzeżone także poza gronem jurorów przyznających nagrody Hugo, Nebula i Zajdla.

163 Sapkowskiego, która stanowi doskonałe kompendium na temat fan-tasy pisanej na Zachodzie, to rzadkość. Także teksty Stanisława Lema nie byłyby dobrym materiałem ze względu na odizolowanie autora od całego środowiska fantastów i jego nieukrywaną niechęć do niemal całego grona twórców fantastyki6. Polityczna cenzura i sytuacja na rynku literatury w okresie komunizmu stanowiły czynniki poważ-nie ograniczające możliwości twórców SF w wymiarze działalno-ści pozaliterackiej. Na tym polu „Fantastyka” – czasopismo, któ-rego tytuł zmieniono później na „Nową Fantastykę” – prezentowała się szczególnie: kolejne numery zawierały szkice, recenzje, eseje lub inne formy paraliterackie tworzone nie tylko przez krytyków i bada-czy z różnych dziedzin nauki, ale także przez samych pisarzy. Marek Oramus, Jacek Inglot, Rafał Aleksander Ziemkiewicz, Grażyna Lasoń, Andrzej Sapkowski, Adam Hollanek – to pisarze, którzy na łamach

„Fantastyki” doskonale sprawdzili się także jako krytycy, recenzenci, eseiści (oczywiście pozostając wciąż w ramach krytyki wewnętrznej fantastyki). Grażynie Lasoń zawdzięczamy miniesej Magiczne zwierciad-ła baśni i fantasy7, w którym autorka dokonała porównania obu tytuło-wych „poddziałów” fantastyki; ten tekst powinien znaleźć się w spisie bibliograficznym każdej publikacji na temat fantasy i gatunków z nią powiązanych. Marek Oramus, główny „czarnowidz” polskiej fanta-styki, obok twórczości pisarskiej dokonał wielu analiz teoretycznolite-rackich utworów fantastycznych, jemu też zawdzięczamy zbiór esejów o Lemie – jedną z nielicznych publikacji naukowych o tym twórcy pisa-nych z punktu widzenia kogoś, dla kogo Lem to nie tylko zamierzchła historia8. Takich przykładów tekstów „pobocznych” polskich fanta-stów jest znacznie więcej, a każdy ma nieocenioną wartość dla badacza historii polskiej SF lub fantasy. Utrudnieniem może się okazać ogra-niczony dostęp do tego ogromnego zbioru publikacji – skolekcjono-

6 Lem cenił tylko dwójkę pisarzy SF: Philipa K. Dicka oraz Ursulę K. Le Guin, do całej reszty mając stosunek co najmniej ambiwalentny.

7 Por. „Fantastyka” 1990, nr 2, s. 56–58.

8 M. Ora mus: Bogowie Lema. Warszawa 2006.

164

wanie zeszytów „Fantastyki” z tamtych lat wymaga znajomości fan-domu oraz kontaktów ze środowiskiem miłośników fantastyki, i nawet te spełnione warunki nie gwarantują uzyskania pełnego obrazu twór-czości „na boku”.

Nowoczesna SF (w skali światowej) to pole, które również rozwija się dzięki „drugiemu filarowi” pracy pisarskiej. Pomimo zmian w para-dygmacie nauki, sytuacji politycznej lub w upodobaniach czytelników, w tej kwestii niewiele się zmieniło. Osłabła jednak strona polska, gdyż na rodzimym gruncie nieczęsto ukazuje się publikacja polskiego pisa-rza o charakterze krytyczno - lub teoretycznoliterackim. I to nawet po zaniknięciu ograniczeń ze strony ustroju politycznego. Obecnie – prze-glądając serwisy internetowe poświęcone fantastyce oraz czasopisma o tej tematyce9 – można z łatwością zauważyć, że recenzentami lub ese-istami zostają głównie osoby, które wychowały się na Władcy Pierścieni, opowiadaniach o Conanie lub na Diunie, lecz nie wybrały trudnego zawodu pisarza. Pozostali miłośnikami fantasy i SF, lecz nie odważyli się (przynajmniej na razie) zostać jej twórcami. Z kolei angloamery-kańska fantastyka nie narzeka na brak rozwiniętej krytyki wewnętrz-nej, którą tworzą znani pisarze science fiction lub fantasy. By jednak zrozumieć, jakie są związki (a nie różnice) pomiędzy pisaniem twar-dej fantastyki naukowej a pisaniem o niej, należy powrócić do oma-wianej powieści Jacka Dukaja i przerwanego opisu literatury cyber- punkowej.

W Czarnych oceanach został przedstawiony szczególny problem: ato-mizacja społeczeństwa, problem, który wykracza poza analizę jed-nostkowych losów, stając się zjawiskiem socjologicznym. Atomizacja, rozumiana jako rozpad tradycyjnych więzi społecznych spowodo-wany upowszechnieniem alienacji, oddaleniem od reszty społeczeń-stwa i gloryfikacją postaw skrajnie indywidualistycznych, jest zja-wiskiem uświadomionym dopiero od niedawna. Nauki społeczne

9 Poza „Nową Fantastyką” w ostatnich latach pojawiły się także inne periodyki, jednak kryzys ekonomiczny okazał się siłą bardziej niszczycielską od cenzury poli-tycznej, co skutkowało stopniowym zanikiem kolejnych tytułów.

165 rozwijające się w drugiej połowie XX wieku w ogóle nie dyspono-wały tym pojęciem10, nawet pod koniec stulecia taki termin jeszcze nie wszedł do ich słownika11. Co więcej, nie tylko nauki społeczne nie mogły wtedy dostrzec i nazwać problemu, ale także sama nowocze-sna kultura tego nie zrobiła12. W literaturze socjologicznej możemy znaleźć co najwyżej terminy i stojące za nim zjawiska o charakterze pokrewnym, jak „atom społeczny” i „atomizm społeczny”13, które odnoszą się do strukturalistycznej koncepcji socjologii (założenie, iż społeczeństwo to zbiór wchodzących w interakcje jednostek, i z tego powodu badania zjawisk społecznych powinno koncentrować się właś- nie na nich). Jednak do współcześnie rozumianej atomizacji droga wciąż była daleka. Nawet współczesna psychologia społeczna nie dys-ponuje w sposób oficjalny tym terminem14, choć ta dyscyplina istnieje już około stu lat. Można więc założyć, iż atomizacja jako złożenie dwóch czy trzech terminów bardziej znanych przedstawicielom nauk społecznych – rozpad, alienacja, indywidualizm – to pojęcie, którym możemy dysponować dopiero obecnie, chociaż zjawisko tak nazwane jest obserwowane od lat; w Czarnych oceanach nie pada słowo „atomiza-cja”, jednak Dukaj, mimo braku terminu, opisuje ją.

Robi to na kilku płaszczyznach, z jakich składa się ta powieść.

Pierwszą, biorąc pod uwagę kolejność pojawienia się w tekście, jest przedstawienie sekt religijnych o charakterze apokaliptycznym, czyli takich, których przekonania są oparte na wizji zniszczenia świata i zbawienia oferowanego przez przybyszów z innego świata lub nawet

10 Por. International Encyclopedia of the Social Sciences. Vol. 1. Edited by D.L. Si l ls.

New York 1968.

11 Por. International Encyclopedia of Sociology. Vol. 1. Edited by F.N. Mag i l l. London, Chicago 1995; a także: Encyklopedia socjologii. T. 1. Red. A. Kojder, K. Kose -ła i in. Warszawa 1998.

12 Słownik pojęć kultury postmodernistycznej. Red. T. T hor ne. Warszawa 1995.

13 Te pojęcia są wymienione między innymi w Słowniku socjologicznym (K. Olech n ick iego i P. Za łęck iego, Toruń 1997) oraz w Słowniku socjologii i nauk społecznych. Red. G. Ma rsha l l. Warszawa 2006.

14 Por. B. Wojciszke: Psychologia społeczna. Warszawa 2011.

166

przez Boga – ale takiego, jakiego przedstawia guru w narkotycz-nych objawieniach. Już pierwsze zdania powieści opisują posiadłość, w której miało miejsce zbiorowe samobójstwo, popełnione w sposób

przez Boga – ale takiego, jakiego przedstawia guru w narkotycz-nych objawieniach. Już pierwsze zdania powieści opisują posiadłość, w której miało miejsce zbiorowe samobójstwo, popełnione w sposób