• Nie Znaleziono Wyników

POLISEMICZNOŚĆ POJĘCIA „UKŁAD” W JĘZYKU LIDERÓW PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI

W dokumencie Political Science ATHENAEUM (Stron 67-78)

68 Radosław Marzęcki

granice, podzielił społeczeństwo, zintegrował wewnętrznie przeciwstawne grupy.

Narracja o „układzie” nieustannie wracała do tego „specyfi cznego rozróżnienia”4, o którym pisał Carl Schmitt. Służył temu specyfi czny język, a jego celem było defi -niowanie kategorii wroga i przyjaciela, co miało uprościć skomplikowaną sytuację polityczną5. Niniejszy artykuł jest próbą zidentyfi kowania zakresu znaczeniowego pojęcia „układ”, wskazania na wielość kontekstów, do których był odnoszony, a także zwrócenia uwagi na jego niebywałą pojemność jako narzędzia strukturyzacji rze-czywistości społeczno-politycznej.

Przez cały ten czas słowo „układ” niepodzielnie rządziło wyobraźnią rządzących, w znacznej mierze odpowiadało także ich przekonaniom. Przewodniczący PiS, premier Jarosław Kaczyński był przekonany, że w Polsce po 1989 roku nastąpiło

„pomieszanie zła z dobrem”6, widział świat w sposób pluralistycznie spolaryzowany, w którym istnieje wielość wartości, ale ich wyznawców etykietuje się według opozy-cji swój-obcy. Każdy bowiem, kto postara się o krytykę działań rządu „albo nic nie rozumie i wtedy może lepiej, żeby się nie zajmował polityką, albo po prostu ma złą wolę, po prostu chce podtrzymać ten układ”7.

Autorzy wypowiedzi o „układzie” posługiwali się mechanizmem emocjonalizacji – bezalternatywnego odbioru. Głównym celem tej techniki jest wpływanie na refl ek-syjne możliwości odbiorcy oraz potęgowanie przeżywania emocji wywołanych (lub natężonych) oddziaływaniem przekazu. Tak zastosowana metoda daje możliwość dotarcia do odbiorcy z wyłączeniem refl eksyjnej percepcji. W ten sposób próbuje się upraszczać politykę, sprowadzając ją do układu binarnego, w którym jest tylko jedna alternatywa: za lub przeciw. Nie ma trzeciej możliwości. Albo nas popierasz, albo jesteś „człowiekiem układu”. Takie założenie oddziałuje niczym pole magne-tyczne, które rozdziela słowa na dwa bieguny, pozytywny i negatywny8.

4 C. Schmitt, Pojęcie polityczności, [w:] C. Schmitt, Teologia polityczna i inne pisma, Kraków 2000, s. 198.

5 Podstawową cechą tego języka jest skłonność do czynienia rozróżnień na bazie manichejskiego podziału: dobro-zło, swój-obcy itd. Elementy jego charakterystyki m.in. w: J. Bralczyk, O języku poli-tyków lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, Warszawa 2003, s. 98–99; D. Dabert, Gniewny język prawicy, „Odra” 1997, nr 10; S. Kowalski, M. Tulli, Zamiast procesu. Raport o mowie nienawiści, War-szawa 2003, s. 486; P. Nowak, Swoi i obcy w językowym obrazie świata, Lublin 2002; M. Głowiński, Mowa w stanie oblężenia, Warszawa 1996, s. 302–308; J. Barański, Socjotechnika, między magią a analogią, Kraków 2001, s. 126-127.

6 J. Kaczyński, cyt. za: A. Kublik, M. Olejnik, Jarosław Kaczyński: We mnie jest czyste dobro, „Gazeta Wyborcza” 3.02.2006.

7 Wypowiedź dotyczyła potencjalnej krytyki tworzenia nowych instytucji państwa; idem, cyt. za:

Warunki naprawy państwa, http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/artykul8982.html, odczyt z dn. 20.09.2005.

8 Por. F. Th om, Drewniany język, Warszawa 1990, s. 19.

69 Polisemiczność pojęcia „układ” w języku liderów Prawa i Sprawiedliwości

Określenie „układ” stało się jednym z najważniejszych elementów retoryki nie tylko głównej partii rządzącej, ale i całej debaty publicznej. Na poziomie haseł – a tak funkcjonowało ono w polityce – pozostawało osobliwie niedookreślone. Bywał często opisywany jako układ, który nie posiada twarzy. Trudność polegała na tym, iż brakowało jego konkretnego desygnatu. Można powiedzieć tak: konkretny jest

„układ” (to, że w ogóle istnieje), ale jego struktura, skład, członkowie są rozmyci.

Wiadomo, że „układ” istniał, ale niezwykle ciężko było kogokolwiek konkretnego przyporządkować w jego ramy. Rafał Matyja pisał, że „ontologia układu pozostaje w znacznym stopniu nierozpoznana”9. Była to sytuacja wyjątkowo korzystna dla prowadzącego walkę z „układem”, posługującego się tym pojęciem na użytek walki politycznej, gdyż zaliczać w jego poczet można było, adekwatnie do bieżących potrzeb politycznych – różne zjawiska, osoby czy nawet całe środowiska ludzi10.

Zdaniem Matyi „układ” odgrywał kluczową rolę w języku Kaczyńskich od początku lat 90. Opisywali nim różne jakościowo zjawiska – dotyczące zarówno funkcjonowania służb specjalnych i ich powiązań z obozem postkomunistycznym, jak i relacji między negocjatorami Okrągłego Stołu czy wpływów poszczególnych ośrodków politycznych w mediach. Posługiwano się nim również w celu ukazania przewagi zakulisowych relacji nad procesami dziejącymi się na scenie politycznej.

Matyja twierdził, że przełom w postrzeganiu „układu” jako poważnego zagrożenia przyniósł dopiero rok 2003. Wcześniej trudno było przekonać opinię publiczną, szczególnie dziennikarzy, do jego istnienia. Rok 2003 i tzw. afera Rywina przyniosły jednak zasadniczą zmianę postaw, „obalono dogmat o nieistnieniu układu”11. Według tego autora – pojęcie „układ” stanowiło nie tylko element politycznej retoryki, ale zarazem jedną z głównych przesłanek rządzenia, ponieważ uzyskał status wroga publicznego numer jeden, a jego likwidacja została określona przez J. Kaczyńskiego jako „pierwszy warunek zmian”12.

Aby wyjaśnić skuteczność narracji o „układzie” w procesach mających na celu schematyzację świata polityki warto dokonać próby odszukania pełnego znaczenia tego pojęcia, stosując technikę badania pola semantycznego. W ten sposób można odtworzyć pewien sposób myślenia oraz zweryfi kować postawioną wcześniej tezę, która zakłada, iż „układ” jest zabiegiem retorycznym na tyle uniwersalnym,

9 R. Matyja, op.cit.

10 Wojciech Krzysztof Szalkiewicz w książce Słownik polityczny IV RP pisał: „Mimo, iż J. I L. Ka-czyńscy ani PiS „układu” dokładnie nie opisali i nie wskazali personalnie, kto do niego należy (…), walka z nim stała się podstawą programu tej partii”; W. K. Szalkiewicz, Słownik polityczny IV RP, Wrocław 2007, s. 385.

11 R. Matyja, op.cit.

12 Por. J. Kaczyński, Przedstawienie przez prezesa Rady Ministrów programu działania Rady Mini-strów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania, Sprawozdanie Stenografi czne z obrad Sejmu w dn.

10.11.2005.

70 Radosław Marzęcki

dającym na tyle rozległą moc zawierania, że zaliczać do niego można nieskończoną ilość podmiotów, stosownie do bieżących potrzeb politycznych.

Na początek kilka uwag natury metodologicznej. Régine Robin z Ośrodka Leksy-kologii Politycznej w Saint-Cloud twierdzi, iż – aby odszukać pełne znaczenie danego pojęcia należy „przeanalizować wszystkie jego zastosowania i konteksty”13. W tym celu konieczne jest wykonanie „pewnej pracy nad tekstem, pozornego rozłożenia ciągu wypowiedzeniowego i porządku wypowiedzi po to, by złożyć je na powrót zgodnie z czytelnością znaczącą”14. Punktem wyjścia dla badania pola semantycznego jest wyszukanie w analizowanym tekście (zbiorze tekstów) słów i zwrotów, które wobec wybranego przez nas słowa kluczowego (w tym wypadku „układ”) pełnią funkcję15:

a) określeń (wskazujących na to, jaki jest podmiot, jakie są jego cechy, sposób bycia itp.),

b) asocjacji (z czym kojarzony jest podmiot, z czym się wiąże, co mu towarzy-szy?),

c) opozycji (czemu przeciwstawiany jest podmiot, co jest jego przeciwień-stwem?),

d) ekwiwalentów (z czym utożsamiany jest podmiot? Do tej kategorii należą wyrażenia, które w określonych kontekstach mogą go zastępować?),

e) opisu działań podmiotu (co robi, na czym polega jego aktywność, jakie skutki wywołuje?),

f) opisu działań wobec podmiotu (jakie działania są wobec niego podejmo-wane?).

Głównym przedmiotem zainteresowania był nie tyle aspekt ilościowy, co znacze-nie, czy raczej zespół znaczeń nadawanych pojęciu „układ” w wypowiedziach poli-tyków Prawa i Sprawiedliwości16. Jednym ze sposobów odtwarzania tych znaczeń jest skonstruowanie jednego lub kilku zdań oznajmujących, które pełniłyby funkcję defi nicji sprawozdawczych, przy czym wszystkie elementy tych zdań muszą należeć

13 R. Robin, Badanie pól semantycznych: doświadczenia Ośrodka Leksykologii Politycznej w Saint-Cloud, [w:] M. Głowiński [red.], Język i społeczeństwo, Warszawa 1980, s. 252.

14 Ibidem.

15 M. Kłosiński, Semantyczna analiza pojęć „bezrobocie i „bezrobotny” („bezrobotni”) w wypowie-dziach prasowych, „Kultura i Społeczeństwo” 1994, nr 3, s. 151–161.

16 Analizie podlegały wypowiedzi Lecha i Jarosława Kaczyńskich pochodzące głównie z okresu kampanii wyborczej przed wyborami do Sejmu i Senatu, które odbyły się 25 września 2005 roku, pierwszych miesięcy formowania i funkcjonowania rządu (sierpień–grudzień 2005 roku), okresu re-konstrukcji Rady Ministrów i zmiany na stanowisku premiera (lipiec–październik 2006 roku) oraz pierwszych stu dni działania nowego gabinetu Jarosława Kaczyńskiego.

71 Polisemiczność pojęcia „układ” w języku liderów Prawa i Sprawiedliwości

do zbioru tworzącego pole semantyczne rozważanego pojęcia17. Łącząc wyrażenia i zwroty, jakie w analizowanych wypowiedziach były powiązane z pojęciem „układ”, przy zachowaniu warunku logicznej i ewaluatywnej spójności treści zdania, otrzy-mano następujący zestaw defi nicji:

1. Układ, czyli struktura towarzyska, jawne i tajne powiązania organizacyjne w aparacie władzy, uwikłania pozapaństwowe, to szczególnego rodzaju, haniebna, kompromitująca państwo, podtrzymywana i utrwalana przez obecne przepisy prawa maszyneria, której towarzyszy brak zasady praworządności, potężna patologia, która ogarnęła nasze życie społeczne, gospodarcze, w nie-małej mierze także publiczne, która zwalniała od odpowiedzialności, ma zasadniczy wpływ na to, co się w Polsce dzieje, także w sensie politycznym, a którą należy doprowadzić do likwidacji.

2. Układ, innymi słowy organizowanie się w celu uzyskiwania korzyści kosztem społeczeństwa, hegemonia jednej grupy społecznej, wielka choroba życia społecznego to wysysający polskie siły, niesłychanie groźny dla zdrowia naszego społecznego życia system, z którym wiążą się niedobre interesy grupowe, brak konkurencji na rynku, wspólne organizowanie sobie pozaprawnego dostępu do dóbr, który działa kosztem społeczeństwa, wbrew sprawiedliwości, całko-wicie zamknął nowym grupom społecznym drogę społecznego awansu (oraz) ogranicza możliwości naszego rozwoju, a którego trwanie uniemożliwia naszemu narodowi odniesienie sukcesu.

3. Układ to mechanizm, towarzystwo, klan, który wywodzi się ze starego systemu, miał swoje repliki na niższych poziomach, w województwach, nawet w gmi-nach, który w dalszym ciągu istnieje, nie ma ścisłej centrali, jest niejawny, tajny, ukryty, który okopał się w aparacie państwowym, który jest bardzo potężny, sięga w gruncie rzeczy wszędzie, któremu towarzyszy tajemnica, triumf insy-nuacji, cała lawina, huragan kłamstw, pomówień, który broni się przed ujaw-nieniem, który wpływał pośrednio na wyniki wyborów, usiłuje ośmieszyć tych, którzy starają się z nim walczyć, posługuje się absurdem, kłamstwem, który się boi prawdy, jest powodowany strachem przed prawdą i zmianami, który musi być ujawniony.

4. Układ to stare struktury, stary, zreprodukowany po PRL, całkowicie antyde-mokratyczny mechanizm, który wyłonił się z dawnego ustroju

komunistycz-17 Teoretyczny schemat takiego zdania w wersji najbardziej syntetycznej (czyli takiej, która pozwala połączyć wyrażenia pozostające w stosunku do podmiotu we wszystkich stwierdzonych relacjach) przedstawia się następująco: Układ, czyli (innymi słowy)… ekwiwalenty…, to określenia…, z którymi wiąże się (którym towarzyszy)… asocjacje, które wywołuje (powoduje)… działania podmiotu…, wobec którego (któremu, z którym) należy… działania wobec podmiotu.

72 Radosław Marzęcki

nego, któremu towarzyszy dominacja dawnych ludzi w sferze własności, w kluczowych środowiskach społecznych, w kluczowych instytucjach, w którym istotną rolę odgrywają ludzie, którzy w PRL byli związani ze służbami specjal-nymi, którzy mają „kompleks antypaństwowy”.

5. Układ to działający w postkomunistycznej rzeczywistości czworokąt składający się z części służb specjalnych, części środowisk przestępczych, części polityków i części środowisk biznesowych, wywodzi się ze starego systemu, dokooptował do siebie niektórych ludzi obozu „Solidarności”, były z nim związane wszystkie rządy III RP – za wyjątkiem gabinetu Jana Olszewskiego, czworokąt, który korumpował Polskę, zwalczał Porozumienie Centrum, miał wpływ na kształt ustaw, z którym wiąże się sprawa inwigilacji prawicy i sprawa generała Papały.

6. Układ, czyli system szarych sieci, antypaństwo, sieci różnego rodzaju patolo-gicznych związków to otwarty na innych układ interesów, wsparć, miejsc, do którego można dołączyć pod warunkiem, że akceptuje się chore zasady jego funkcjonowania, który wciąż odtwarza się, ma konkretne twarze, po części te same, po części zmieniające się, który reaguje na sytuację w Polsce.

7. Układ to mechanizm, który decydował o tym, jak będą się odbywały wszystkie operacje fi nansowe, pozwalał bogacić się w sposób nieuczciwy, przejmować majątek państwowy w sposób nieekwiwalentny, który każdą metodą chce doprowadzić do zmian skutków wyborów.

8. Układ to front obrony przestępców, z którym wiąże się siła różnych form korporacjonizmu.

9. Układ jest zagrożony, ma wielu obrońców oraz mechanizmy go chroniące, odtwarza się, chce uniemożliwić zmiany, odbiera państwo obywatelom, a jeśli układy zostaną zachowane to Polska będzie po staremu taka, jaka jest, dlatego chcemy go zniszczyć moralnie, trzeba mu zadać jeszcze jedną klęskę, wywrócić ten stolik do brydża, a ludzi związanych z układem należy wyeliminować z aparatu państwowego.

W każdej z dziewięciu przedstawionych powyżej defi nicji pojęcie „układ” ma inne znaczenie. W każdym z nich jest zaliczane do innej kategorii ogólnej. W pierwszym jest problemem aparatu władzy, w drugim – zjawiskiem społecznym, w trzecim ukazana jest omnipotencja jego możliwości, w czwartym jest zjawiskiem historycz-nym, wywodzącym się z PRL, w piątym jest cechą charakterystyczną współczesnej Polski, w szóstym – wskazuje się na niebywałą użyteczność i uniwersalność tego pojęcia, w siódmym i w ósmym – zwraca się uwagę na przykłady jego zastosowania, w dziewiątym – na usprawiedliwienie walki z „układem”.

Ta wielość znaczeń pojęcia „układ” potwierdza zdanie A. Rycharda, który uważa, że „układ można rozumieć jako konkretny problem społeczny czy polityczny, lecz

73 Polisemiczność pojęcia „układ” w języku liderów Prawa i Sprawiedliwości

również jako pewien model służący konceptualizacji rzeczywistości”18. Istnieje natomiast pewna rozbieżność pomiędzy tym, co pisze Rychard, a tym, co wyłania się z analizy języka polityki. Otóż według polskiego socjologa – „sieci”, których rodzajem jest „układ” nie zawsze są patologiczne, czasami tylko ocierają się o pato-logię19. Kaczyńscy widzieli natomiast tylko negatywną stronę tego zjawiska, używa-jąc do jego opisu słów o ujemnym ładunku emocjonalnym. Termin „układ” w każdym kontekście miał konotację negatywną. Przyjmował formę jednostkowej, bądź – naj-częściej – grupowej dyskredytacji przeciwnika politycznego. Taki zabieg – jak pisze Mirosław Karwat – „umożliwia niezwykle wygodne manewry w polemikach, napaś-ciach i próbach zakneblowania ludzi niewygodnych, a w każdym razie unieważnie-nia ich obecności, ich interesów, poglądów, dążeń i roszczeń, ich wypowiedzi, które mogłyby być uznane za istotne, ich działań, które mogłyby spowodować skutki wiążące dla otoczenia”20. O pejoratywnym znaczeniu tego słowa w wypowiedziach polityków PiS świadczą również używane często zamiennie jego synonimy: towa-rzystwo, klan, szajka, szare sieci, sieci patologicznych związków. Emocjonalizacja odbioru posiada funkcje perswazyjne i w ustach polityka w tym celu była stosowana, dlatego pojawiały się też takie określenia: jeden z ciężkich wrzodów na ciele naszego państwa, antypaństwo, front obrony przestępców, wielka choroba życia społecznego, system wysysający polskie siły. Tutaj dodatkowo wykorzystano do opisu „układu”

mechanizm stwarzania atmosfery zagrożenia i niebezpieczeństwa. W ten sposób łatwiej przekonać odbiorcę lub zmobilizować do działania, ponieważ polityka tak opisywana podlega permanentnej strukturyzacji, różnice pomiędzy rolami są ciągle wzmacniane, a zmiana decyzji bywa często określana mianem zdrady.

Sposób mówienia o „układzie” wskazuje jednoznacznie na fakt, że Kaczyńscy rozumieli i instrumentalizowali to pojecie w sposób negatywny. A zatem w społe-czeństwie, które charakteryzuje się siecią przepływających między ludźmi informa-cji i wymian, tak formalnych jak i nieformalnych – widzieli głównie, jeśli nie wyłącznie, sieci „pionowe”, „skupiające nierównych sobie w asymetrycznych zależ-nościach hierarchii i podległości”21. Widzieli więc tylko sieci patologiczne, kliente-listyczne. Taka organizacja (jakby powiedział J. Kaczyński – spatologizowanie) społeczeństwa prowadziła do stanu, który wyklucza równość i sprawiedliwość, w którym istnieją grupy społeczne wyłączone z konkurencji, uprzywilejowane.

18 A. Rychard, Czy układ zawsze jest patologią?, „Europa. Tygodnik Idei” 2006, nr 131, s. 13.

19 Por. ibidem.

20 M. Karwat, O złośliwej dyskredytacji. Manipulowanie wizerunkiem przeciwnika, Warszawa 2006, s. 251.

21 R.D. Putnam, Demokracja w działaniu. Tradycje obywatelskie we współczesnych Włoszech, Kraków 1995, s. 269. Autor uważa, że każde społeczeństwo nowoczesne czy tradycyjne, autorytarne czy demo-kratyczne, feudalne czy kapitalistyczne ma charakter sieciowy.

74 Radosław Marzęcki

Politolog z Uniwersytetu Harvarda Robert D. Putnam pisze, że sieci powiązań pio-nowych nie mogą podtrzymywać społecznego zaufania i współpracy22. Taki obraz chorego społeczeństwa zawiera defi nicja druga „układu”. I takie było przekonanie Kaczyńskich. „Układ” tkwił w społeczeństwie, to pewien sposób organizacji ludzi, których celem było działanie na szkodę innych, zakładał własną korzyść, wpływał na rynek i ruchliwość społeczną – wpływał negatywnie, dlatego społeczeństwo nie mogło się rozwijać. Podobnie charakteryzował to zjawisko Jan Rokita w artykule

„Jak bronić się przed układem?”, wyliczając cechy konstytutywne tegoż23. Polityk ten, który podczas kampanii przed wyborami w 2005 roku zaliczany był do obozu zwo-lenników odnowy jakościowej w polskiej polityce pisał, że sednem każdego „układu”

jest korzyść. Przywilej, jakaś forma nierówności jest zawsze jego sensem24.

Rokita wskazywał – po drugie – że „układ” istniał dzięki temu, że więzi, jakie wytwarzał między ludźmi, nosiły charakter nieformalny. „Układ” był ukryty i nie-formalny, dlatego nie tolerował procedur. Zdaniem tego polityka „układ” nie podlega zdefi niowaniu. Jest to opinia dosyć arbitralna, ale niepozbawiona słuszności. Głów-nie ze względu na Głów-niebywałą uniwersalność tego pojęcia, które – jako narzędzie uprawiania polityki – stale się aktualizowało. Można by powiedzieć, iż lista wskaź-ników dla tego zjawiska nigdy nie będzie zamknięta. Członkiem „układu” mógł

„okazać się” każdy, w każdym miejscu i czasie. Pogląd ten znajduje potwierdzenie w defi nicji szóstej, powstałej w wyniku analizy pola semantycznego terminu „układ”.

Pewną obrazową charakterystyką tezy, iż „układ” „nie ma względu na osoby”, była zapowiedź J. Kaczyńskiego podczas ogólnopolskiej samorządowej konwencji wybor-czej Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie w listopadzie 2006 roku: „(…) ktokolwiek uczestniczy w tych układach musi się liczyć z najgorszymi konsekwencjami, nie uchroni przed nimi żadna legitymacja, także PiS”25.

Dwie kolejne defi nicje – siódma i ósma – potwierdzają perswazyjną użyteczność i socjotechniczną uniwersalność pojęcia „układ”. Pierwsza umożliwiała zakwalifi ko-wanie w jego szeregi przeciwników politycznych według kryterium ideologicznego – określanych mianem liberałów. Druga stała się bronią przeciwko różnym korpo-racjom (prawnikom, lekarzom), a także środowiskom i instytucjom, których istnie-nie i funkcjonowaistnie-nie stało w sprzeczności z planami politycznymi użytkowników tejże defi nicji26. Warto zauważyć, iż wróg polityczny może być niezmaterializowany.

22 Ibidem, s. 271.

23 J. Rokita, Jak bronić się przed układem?, „Europa. Tygodnik idei” 2006, nr 131, s. 11.

24 Ibidem.

25 J. Kaczyński, cyt. za: Premier: im lepsze samorządy, tym demokracja mocniejsza, http://www.pis.

org.pl/article.php?id=5491, odczyt z dn. 20.05.2007.

26 Podczas konwencji PiS w Szczecinie przed wyborami w 2007 roku J. Kaczyński mówił: „Dla nas te wybory są szansą. Są szansą na to, by raz na zawsze, ostatecznie, skończył się w Polsce system

kor-75 Polisemiczność pojęcia „układ” w języku liderów Prawa i Sprawiedliwości

Wówczas jego egzemplifi kacją są nieakceptowane czy po prostu zwalczane różne ideologie, poglądy, postawy czy zachowania27.

„Układ” jako pewne narzędzie manipulacji i strukturyzowania rzeczywistości służył także do kreowania podziałów ideologiczno-historycznych. W ten sposób oddzielano przeszłość od przyszłości, nadając tej pierwszej znaczenie negatywne, w przeciwieństwie do pozytywnych konotacji przyszłości. Konstruowanie przeszło-ści i przyszłoprzeszło-ści jest zabiegiem z natury perswazyjnym. „Układ” był także tworem zakorzenionym w PRL, ale zaniechano jego rozbicia, dlatego patologiczne praktyki zostały przeniesione i utrwalone na gruncie III Rzeczypospolitej – starali się prowa-dzić narrację bracia Kaczyńscy. W tym kontekście mówienia o „układzie” często pojawiał się mit rządu Jana Olszewskiego, który jako jedyny odważył się stawić czoła wszechobecnemu „układowi”. Do tego bohaterskiego etosu nawiązywał rząd Jaro-sława Kaczyńskiego, dlatego ci, którzy go krytykowali musieli stać po stronie

„Układ” jako pewne narzędzie manipulacji i strukturyzowania rzeczywistości służył także do kreowania podziałów ideologiczno-historycznych. W ten sposób oddzielano przeszłość od przyszłości, nadając tej pierwszej znaczenie negatywne, w przeciwieństwie do pozytywnych konotacji przyszłości. Konstruowanie przeszło-ści i przyszłoprzeszło-ści jest zabiegiem z natury perswazyjnym. „Układ” był także tworem zakorzenionym w PRL, ale zaniechano jego rozbicia, dlatego patologiczne praktyki zostały przeniesione i utrwalone na gruncie III Rzeczypospolitej – starali się prowa-dzić narrację bracia Kaczyńscy. W tym kontekście mówienia o „układzie” często pojawiał się mit rządu Jana Olszewskiego, który jako jedyny odważył się stawić czoła wszechobecnemu „układowi”. Do tego bohaterskiego etosu nawiązywał rząd Jaro-sława Kaczyńskiego, dlatego ci, którzy go krytykowali musieli stać po stronie

W dokumencie Political Science ATHENAEUM (Stron 67-78)