Taki jest tytuł książki krakowskiej pisar
ki i dziennikarki Katarzyny Turaj-Kalińskiej, wydanej w ubiegłym roku nakładem W y
dawnictwa „Skrzat” .
Czy zdarzają ci się chwile beznadziej
nego smutku? Kiedy Mama i Tata są dale
ko, a Babcia, choć robi pyszne buteczki z ró
żą, to nie potrafi przytulić ja k należy? - brzmi autorski komentarz do czytelnika. Z tema
tyką całej książki doskonale koresponduje okładka, przedstawiająca Tysia - ulubione zwierzątko bohatera. Tyś jest skrótem od słowa tygrys, którego Wojtek, bohater książ
ki, w dzieciństwie nie potrafił wymówić. Ry
sunkowy Tyś jest bardzo zasmucony i, za
pewne tak samo ja k Wojtek, potrzebowałby trochę przytulania. Poprzez tytuł i minę za
smuconego zwierzątka autorka eksponuje
klimat przedstawianych wydarzeń. Postać sympatycznego tygryska wiąże się z upra
gnionym przez dziecko kotem, na którego obecność w domu nie chce się zgodzić Bab
cia; rysunek zwierzątka odzwierciedla sytu
ację rodzinną małego bohatera, który nigdy nie jest głaskany i całowany, choć bardzo za tym tęskni. Akcja tekstu toczy się wokół kotów. Tytuł równie dobrze m ógłby w ięc brzmieć: Rzecz o kotach - znajdziemy tu bowiem dość dokładną instrukcję postępo
wania z tymi osobnikami, a poprzez opisy
wane zdarzenia książka może przekonać o pozytywnych skutkach ich posiadania. Hi
storie o kotach są bardzo mocno ekspono
wane, odsuwając tym samym w cień zda
rzenia związane z Wojtkiem i jego babcią.
Jest tak zapewne dlatego, że na przykładzie tych zwierząt autorka stara się ukazać po
trzebę głaskania, by czytelnik z kolei mógł przełożyć to na sytuację opuszczonego przez matkę małego chłopca.
Bohater, a zarazem narrator książki - W ojtek Malinowski, ma jedenaście lat. Z je go p e rsp e ktyw y o g lądam y i poznajem y przedstawiane zdarzenia, zawierające się w dwudziestu czterech rozdziałach i zakoń
czeniu. Każdy rozdział poprzedzony zostaje krótką inform acją - zapowiedzią tego, co nastąpi, również w łożoną w usta małego narratora. W ojtek wychowuje się z babcią.
Mama pojechała do Ameryki w celach za
robkow ych, ale je j pobyt się przedłuża.
C hłopiec nie sprawia problem ów w ycho
wawczych. Myśli, czuje i rozwija się ja k ty
powy nastolatek. Ma jednak swoje pragnie
nia - tęskni za czułością, a ponieważ nie ma przy nim mamy, chce mieć kota, by móc go kochać i by czuć się kochanym. Babcia co prawda jest dla niego autorytetem, czę
sto powołuje się na jej logiczne wypowie
dzi, ale dziecku potrzeba objawów czuło
ści, na które ona nie potrafi się zdobyć.
Babcia powtarza też często, że inne dzieci nie mają ani babci, ani mamy - nawet w Ameryce. Porzucone przez nieodpowiedzialnych rodziców, mieszkają w domach dziecka. Siedzą na łóżkach i patrzą w ścianę, kiwając się w przód i w tył. To musi być rzeczywiście straszne. Ale z drugiej strony do mojej klasy, IV e, chodzą dzieci, które mają w domu mamę, tatę, babcię, dziadka (nawet po dwoje), najnowszy typ komputera, a do tego psa lub kota. Albo nawet jedno i drugie.
Pomyślcie tylko! Mama całuje dzieci na dobranoc, tata zabiera na wycieczki, grają razem w piłkę i w różne gry komputerowe, oglądają filmy o delfinach i o tygrysach, a kiedy zostają same, mogą się przytulić do ciepłego aksamitnego futerka i usłyszeć mruczenie lub zobaczyć przymilne merdanie ogonem.
Babcia nie całuje mnie prawie nigdy, no, chyba że składa mi życzenia urodzinowe albo świąteczne (s. IO -II).
Nie ma dwóch zdań - Babcia je st OK.
Tylko... nie potrafi zrozumieć, że chciałbym czasem, by mnie ktoś przytulił. Albo żebym ja mógł kogoś przytulić (s. 12).
Niedługo po tym, ja k czytelnik pozna Wojtka, jego otoczenie i sytuację rodzinną, na horyzoncie pojawią się pani Natalia i jej córka W eronika. I w tym mom encie roz
pocznie się przygoda z k o ta m i.
Narracja je st żywa, poziom słownictwa dostosowany do wieku mówiącego. Język je st uczuciowy (narrator chwilami opisuje nawet stany emocjonalne innych); barwny, miejscami gwarowy (język w gębie, b a b y z mojego osiedla, na mojego czuja). Czę
sto stosowane s ą ciekawe, niestereotypo- we porównania, np. z tym i tzami rozbitbym się pewnie ja k stoik z dżemem na pierw szej z brzegu latarni (s. 23); jestem w tej m aterii świeżutki ja k babcina pościel przy
niesiona z magla (s. 43); Babcia na zmia
nę to chrapie, to gwiżdże przez sen. Jak skrzyżow anie niedźw iedzia z czajnikiem (s. 222). Narrator potrafi też nawiązać do
skonały kontakt z odbiorcą, odwołując się do wspólnych doświadczeń (np. Tylko nie mówcie nikomu o tym, co przed chwilą na- pisatem, dobra? (s. 84); Jesień byta, tyle że krótka. J e d n a k w ystarczająco dtuga, żebym zdążyt się przeziębić, ja k może pa miętacie (s. 224). Narratorowi zdarza się też mówić nie do czytelnika, ale do Babci:
Albo kwiatki, albo deser, kochana Babciu.
C hoć przecież sama m i opowiadasz, że twoja babcia smażyta fiotki... itd. (s. 84).
Można też wychwycić odchodzenie od opi
sywanych zdarzeń na rzecz innych na za
sadzie skojarzenia i wtrącenia:
Moja Babcia często mówi, że całowanie to takie migdalenie. A ona uznaje migdały tylko w mazurkach
wielkanocnych, które, co tu kryć, robi przepyszne (...) (s. I I ) .
W szystko to wynika z dziecięcego roz
targnienia, szybkości myślenia i chęci prze
kazania ja k największej ilości informacji.
Przedstawiane zdarzenia mocno osa
dzone s ą w aktualnej rzeczywistości. Bab
cia za pomocą programu „Excel” robi wyli
czenia, W ojtek w rozmowie z panią Natalią mówi o chorobie „szalonych krów”, a z cza
sów przedszkolnych pamięta dobranockę
„Przygody Filonka Bezogonka” .
Ciekawą postacią wprowadzoną przez autorkę jest pani Natalia, pisząca pracę dok
torską z książek dla dzieci. Zapytana, dla
czego wybrała właśnie taki temat, odrzekła:
(...) dzieci są najlepszymi czytelnikami.
A autorzy książek dla nich - oczywiście tych najlepszych - najlepszymi pisarzami świata. Poza tym, książki dla dzieci nadają się też dla dorosłych i mogą im sprawić naprawdę dużo przyjemności.
- No, ale przyzna pani - zauważyła Babcia - że dzieci czytają coraz mniej.
- Właśnie - odrzekła pani Natalia. - Dlatego trzeba coś zrobić, żeby czytały więcej. Bo inaczej, gdy dorosną, nie będą ju ż czytały wcale. W książkach można się zakochać będąc dzieckiem - dodała (s.132).
W k o n te k ś c ie te g o p ra w d z iw e g o stwierdzenia książka Przepraszam, czy tu gtaszczą jawi się jako jedna z takich pozy
cji, w których rzeczywiście można się za
kochać. Katarzyna Turaj-Kalińska jest ce
nioną pisarką; ma ju ż na swoim koncie kil
ka książek (K lasztor żeński, Stabość, Bli
skie s p o tk a n ie ); p isu je do „P rz e k ro ju ” ,
„Dekady Literackiej” , kwartalnika „Univer- sita s” . Jest la u re a tką licznych nagród - nagroda literacka „Skrzydła Ikara”, nagro
dy w konkursach: im. Poświatowskiej, Gro- chowiaka, Mętraka. Przyznana zaś w 2002 roku nagroda w konkursie na powieść dla dzieci „Uwierz w siłę wyobraźni” udowod
niła, że jej proza jest godna uwagi.
Katarzyna Turaj-Kalińska: Przepraszam, czy tu głaszczą?, Kraków 2004.
Joanna Gut