• Nie Znaleziono Wyników

Przestrzenie przemierzane i społecznie kreowane w Kronice Jana z Czarnkowa

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zasadniczej zmianie uległy wyobra-żenia o możliwościach poznawczych ludzi średniowiecza. Wraz z postępem badań wiemy coraz więcej o relacjach nadawczo ‑odbiorczych w społeczeń-stwach tej epoki, co wiąże się „z sukcesami, jakie pojęcie komunikacji osiąga w historiografii”1. Kronika Jana z Czarnkowa, dziejopisarski przekaz z XIV wieku, który prezentuje czasy andegaweńskie w Polsce2, zawiera wiele informacji z tego zakresu3. Jej autor, podkanclerzy Królestwa Polskiego za czasów Kazimierza Wielkiego (KJC, s. 147–148), niejednokrotnie wypowiada się bowiem o sposobach nadawania, przesyłania i odbierania informacji. Wspomina również o świa-domym ich pozyskiwaniu. Przedstawia i tym samym pozwala lepiej poznać możliwości komunikowania się ludzi epoki, a zwłaszcza własne wyobrażenia

1 K. Skupieński: Na opieczętowanym pergaminie, w pamięci, przez posłańca. Dokument jako forma komunikowania w Polsce średniowiecznej. W: Kolory i struktury średniowiecza. Red.

W. Fałkowski. Warszawa 2004, s. 27 i n.

2 Zob. J. Dąbrowski: Dawne dziejopisarstwo polskie (do roku 1480). Wrocław 1964, s. 140 i n.; B. Kürbis: Dziejopisarstwo wielkopolskie XIII i XIV wieku. Warszawa 1959, s. 20–22;

J. Sieradzki: Sprawa Janka z Czarnkowa i jego utwór. ,,Studia Źródłoznawcze” 1959, T. 4, s. 33–55.

3 Zob. Kronika Jana z Czarnkowa. [Tłum. J. Żerbiłło ‑[Łabuński]]. Oprac. tekstu i przy-pisów M.D. Kowalski. [Wyd. 2 poprawione]. Kraków 1996. Dzieło przywoływane i cy-towane jest według tej edycji (dalej: KJC ze wskazaniem numerów stron). Fragmenty łacińskiego przekazu cytowane są natomiast według wznowionego wydania dziewięt-nastowiecznego: Joannis de Czarnkow Chronicon Polonorum. Jana z Czarnkowa Kronika polska. 1333–1384. Oprac. J. Szlachtowski. W: Monumenta Poloniae Historica. T. 2. Wyd.

A. Bielowski. Lwów 1872, s. 619–756. Przedruk fotooffsetowy. Warszawa 1961 (dalej: MPH ze wskazaniem numerów stron).

na ten temat, jak przypomina bowiem Marek Cetwiński, za każdym dziełem stoi jego twórca, a „pióra nie sposób oddzielić od człowieka, który nim pisał”4.

Jeden ze sposobów, jakimi bohaterowie kroniki przekazują informacje, znany był już od starożytności – wysłanie gońca z listem. Przykładu takiej strategii komunikacyjnej dostarcza historia opisana pod rokiem 1372. Jest ona typowa dla średniowiecza, dotyczy bowiem walki o godności kościelne. Kiedy oślepł arcybiskup gnieźnieński Jarosław, jak czytamy w dziele, jego krewny, prepozyt gnieźnieński Mikołaj z Kożuchowa chciał pozyskać arcybiskupią stolicę bez zgody kapituły gnieźnieńskiej i poczynił w tym kierunku sto-sowne kroki. W zaistniałej sytuacji kantor gnieźnieński Janusz zebrał kapitułę i po naradzie wydał listy kapitulne (MPH, s. 653). Miały one przeszkodzić kurii rzymskiej w obsadzeniu w Gnieźnie wspomnianego prepozyta Miko-łaja. Z tymi listami i pełnomocnictwem wypisanym na swoją osobę (MPH, s. 653) kantor wybrał się następnie w charakterze posłańca w pilną podróż do Rzymu. Gdy już przybył na miejsce, sprawę załatwił po myśli kapituły.

Zarówno jej przedstawiciel, jak i Mikołaj z Kożuchowa zostali w Rzymie przez cały rok. Po tym czasie pierwszy z nich powrócił do Polski, a drugi zmarł w sierpniu 1373 roku wskutek zarazy, która zbierała ,,śmiertelne żniwo” w po-bliżu kurii rzymskiej – nie bez satysfakcji stwierdza na koniec dziejopisarz (MPH, s. 654; KJC, s. 44).

Autentyczne postaci, prawdziwe zdarzenia – to kanwa, na której zbudowane jest opowiadanie. Przedstawiona tu została oficjalna, dotycząca Kościoła pol-skiego sytuacja, która znacząco zazębiła się z decyzyjną rolą kurii rzymskiej (MPH, s. 652–654; KJC, s. 42–44). I nie jest dziełem przypadku, że rozważając spo-soby komunikowania się ludzi średniowiecza, przywołujemy ważną instytucję epoki – Kościół, to on bowiem był właśnie bardzo ważnym ośrodkiem transferu informacji, a co za tym idzie – komunikacji społecznej w ogóle5. Jako posłowie do stolicy wyruszyli dwaj bohaterowie, pozytywny (kantor Janusz broniący ka-pitulnej obieralności arcybiskupa) i negatywny (prepozyt Mikołaj, samowolny hierarcha, który hołdował nepotyzmowi w dzisiejszym tego słowa znaczeniu).

Pierwszy z nich, jak podaje dziejopisarz, zaledwie osiem dni podróżował w celu przekazania woli kapituły, czyli ważnej informacji, co w czternastowiecznych warunkach europejskich wydaje się bardzo krótkim czasem. Kronikarz wspo-mniał również, że obaj prepozyci, o czym była już tu mowa, zostali w Rzymie przez rok, co stanowiło pewnego rodzaju normę. W tekstach z epoki czytamy bowiem często, że po długiej, wyczerpującej podróży bohaterowie zabawiali na

4 M. Cetwiński: Ideologia i poznanie. Społeczne funkcje mediewistyki śląskiej po 1945 roku.

Częstochowa 1993, s. 103.

5 Szerzej o tych problemach pisze Kazimierz Maliszewski: Komunikacja społeczna w kulturze staropolskiej. Studia z dziejów kształtowania się form i treści społecznego przekazu w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Toruń 2001, s. 40.

55

Przestrzenie przemierzane i społecznie kreowane…

docelowym miejscu dłuższy czas. Mobilność ludzi z okresu średniowiecza wy-magała od nich dużego wysiłku, a zatem trud bywał wieńczony takim właśnie odpoczynkiem6. Zakończenie tej historii jest czytelne i doskonale koresponduje ze sposobem myślenia autora – duchownego. Pozytywny bohater, po pomyśl-nym załatwieniu sprawy, szczęśliwie wrócił do kraju, a negatywnego spotkała zasłużona kara Boża. W tej samej sprawie nie raz wysyłano kolejne listy, jak przekonuje dalej kronikarz. Czytamy więc o piśmie rezygnacyjnym arcybiskupa Jarosława, a także o pełnomocnictwie i listach promocyjnych króla węgierskiego i polskiego (MPH, s. 653; KJC, s. 43). W tej opowieści mowa o podróży, byciu w drodze7, o „instrumencie bezpośredniego transferu wiedzy i informacji”8. Od dawien dawna podróżujący: pielgrzymi, mnisi, kupcy, dyplomaci odgrywali znaczącą rolę w przekazywaniu wiadomości9. Podróżowanie (w odróżnieniu od włóczęgi, która w średniowieczu była negatywnie postrzegana)10 to pozytywnie waloryzowana czynność11 – dostarczała wędrowcowi nowych doświadczeń, wyposażała go w mądrość, uczyła roztropności, wyzwalała odwagę12. Te jej właściwości sprawiały, że peregrynanci stawali się ludźmi godnymi zaufania, dysponowali bowiem ponadprzeciętną wiedzą, którą po powrocie mogli dzielić się ze spragnionym nowości otoczeniem13.

Przywołane już historie przekonują, że w omawianym okresie jeden z istot-nych sposobów przesyłania informacji wiązał się z funkcją posła i formą listu.

Człowiek w tym procesie bezsprzecznie odgrywał najważniejszą rolę, ale waga jego narzędzia – korespondencji, także była nieoceniona. Jako oficjalny przekaz list mógł przyczyniać się do powstania określonych uprawnień i wykonywania związanych z nimi czynności14, nawet (jak w przedstawionej historii) znacznie

 6 J. Dobieszewski: Między ucieczką a powrotem – aksjologia podróży. W: Aksjologia podró-ży. Red. Z. Krawczyk, E. Lewandowska ‑Tarasiuk, J.W. Sienkiewicz. Warszawa 2012, s. 29.

 7 Zob. M. Kazimierczak: Podróż jako modus życia w alternatywnych światach. W: Aksjo-logia podróży…, s. 17 i n.; A. Wieczorkiewicz: Wędrowcy fikcyjnych światów. Pielgrzym, rycerz i włóczęga. Gdańsk 1996, s. 21.

 8 K. Maliszewski: Komunikacja społeczna w kulturze staropolskiej…, s. 16.

 9 Ibidem, s. 27.

10 B. Kowalska: Włóczędzy, chorzy i żebracy – przykłady marginalizacji w wybranych śred-niowiecznych przekazach hagiograficznych. ,,Tolerancja. Studia i Szkice” 2011, T. 16, s. 217–218;

A. Wieczorkiewicz: Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży. Kraków 2008, s. 98;

B. Geremek: Ludzie marginesu w średniowiecznym Paryżu. XIV–XV wiek. Poznań 2003, s. 168, 234; H. Zaremska: Banici w średniowiecznej Europie. Warszawa 1993, s. 73.

11 Zob. M. Cetwiński: Andrzej z Morawicy w pruskim labiryncie. Na marginesie ,,Cudów św. Stanisława”. W: Rycerstwo Europy Środkowo ‑Wschodniej wobec idei krucjat. Red. W. Peltz, J. Dudek. Zielona Góra 2002, s. 46.

12 M. Kazimierczak: Podróż jako modus życia…, s. 16.

13 S. Kłosiewicz: Ptaki święte, przeklęte i inne. Warszawa 1998, s. 155.

14 J. Szymański: Nauki pomocnicze historii. Warszawa 2001, s. 444.

wykraczać poza ramy, które wyznaczała relacja: nadawca – odbiorca. Rzecz dotyczyła bowiem spraw publicznych, a zatem korespondencja również przy-brała taki charakter15. Spośród ponad trzydziestu analizowanych wzmianek, które w kronice dotyczą różnych aktów komunikacji, najwięcej odnosi się do listu jako ważnego komunikatora w polskiej rzeczywistości XIV wieku. Nie dziwi raczej takie rozłożenie proporcji, nauka pisania listów dotyczyła bowiem w średniowieczu stylu kancelaryjnego i wiązała się ze sztuką ich układania (ars dictandi), opartą w głównej mierze na podręcznikach epistolograficznych.

Służyła więc głównie nielicznemu gronu sekretarzy kościelnych i dworskich16. Przekonanie o wadze słowa pisanego jako bardziej trwałego środka przekazu17 Jan z Czarnkowa wzmacnia stwierdzeniem: „mądra ludzkość świadectwem piś-miennym pomaga pamięci zachowywać sprawy ludzi dobrych” (KJC, s. 91–92;

„sagax humanitas gesta bonorum scripturae testimonio memoriae commendare adiuvet”, MPH, s. 70118). Z podkanclerzym krakowskim polemizowałby na pewno Dante Alighieri, który w traktacie De vulgaris eloquentia przekonywał, że używany od niemowlęctwa język mówiony jest szlachetniejszy od sztucznej łacińskiej gramatyki19.

Jan z Czarnkowa pisze także o innym sposobie przekazywania informacji – publicznym obwieszczaniu woli ważnych osób, nie podając, jakimi środkami to czyniono. O takiej sytuacji nadawczo ‑odbiorczej czytamy pod rokiem 1375, gdzie podana została informacja, że po śmierci Jana, biskupa poznańskiego, Mikołaj z Kórnika zamierzał objąć jego stolicę. W tym celu manipulował członkami kapituły, aby reprezentowali jego sprawę. Nakazał więc swojemu notariuszowi oraz innemu prezbiterowi ogłosić, aby zgromadzili się oni na-zajutrz w celu obrania nowego biskupa (MPH, s. 665; KJC, s. 55). Notariusz jako członek kancelarii odpowiedzialny za spisywanie dokumentów był czło-wiekiem godnym zaufania20. A zatem osoby znaczące w hierarchii społecznej oznajmiały publicznie wolę swoich jeszcze ważniejszych przełożonych, co koreluje z elementarnym przekonaniem średniowiecznych twórców, że dzieje tworzą wielcy ludzie.

15 K. Maliszewski: Komunikacja społeczna w kulturze staropolskiej…, s. 17, 29, 46.

16 L. Winniczuk: Epistolografia. Łacińskie podręczniki epistolograficzne w Polsce w XV–

XVI wieku. Warszawa 1953, s. 5–11.

17 Szerzej K. Maliszewski: Komunikacja społeczna w kulturze staropolskiej…, s. 27–28.

18 Zob. K. Skupieński: Na opieczętowanym pergaminie…, s. 35.

19 Cyt. za: A. de La Croix: Życie erotyczne w średniowieczu. Tłum. K.J. Dąbrowska.

Warszawa 2005, s. 33–34. Zob. także D. Alighieri: Biesiada. Tłum. M. Bartkowiak ‑Lerch.

Kęty 2004, s. 24 i n. Z bogatej literatury na temat waloryzowania piśmienności i oralności zob. W.J. Ong: Oralność i piśmienność. Słowo poddane technologii. Tłum. i wstęp J. Japola.

Lublin 1992.

20 O notariuszach szerzej pisze Krzysztof Skupieński: Notariat publiczny w średnio-wiecznej Polsce. Lublin 2002, s. 131–145.

57

Przestrzenie przemierzane i społecznie kreowane…

O publicznym ogłoszeniu, tym razem papieskich decyzji, czytamy również pod rokiem 1379. Jak podaje kronikarz, papież Urban VI jako odszczepieńców i heretyków ekskomunikował, a także pozbawił wszelkich honorów i dóbr:

kardynała Roberta z Genewy, który przybrał imię Klemensa VII, a także wielu jego stronników. Wieść tę kazał następnie ogłosić publicznie („publice nunciari praecepit”, MPH, s. 671). Niestety, dziejopisarz nie informuje, w jaki sposób wypełniono tę papieską decyzję.

Publiczne ogłoszenie woli ważnej osoby mogło przybrać mniej poważną postać – plotki, a zatem informacji niepewnej, niesprawdzonej, którą nie wszyscy decydowali się potwierdzać i głosić. Taki przypadek w omawianej kronice dotyczył sfery intymnej, a konkretnie cudzołóstwa, o które posą-dzona została księżniczka ziębicka Anna, żona Siemowita III Starszego, córka Bolesława II (a nie Władysława – „filiam Wladislai ducis Zambicensis” – jak notuje dziejopisarz, MPH, s. 693)21. Z zapisków Jana z Czarnkowa wynika, że pomówienie o ten niegodny czyn wypłynęło od możnych. Nikt jednak nie chciał o tym oficjalnie poinformować księcia ze względu na jego wielką miłość do żony. W takiej sytuacji wiadomość krążyła zatem nieoficjalnymi drogami.

Pewni ludzie szepnęli więc w tej sprawie słowo („hoc suggesserunt”, MPH, s. 693) siostrze Siemowita, księżnej cieszyńskiej Eufemii, a ona wiedziała już doskonale, co zrobić z tą informacją. Powiadomiony o wszystkim książę kazał żonę, która spodziewała się dziecka, trzymać pod strażą, dopóki nie uda mu się poznać całej prawdy (MPH, s. 693; KJC, s. 84). Nakazał także, aby do mo-mentu rozwiązania zachować ją przy życiu. Gdy powiła syna, z rozkazu męża zwiedzionego podszeptami złych ludzi, została uduszona przez książęcych służalców (MPH, s. 693; KJC, s. 84). Po owej tragedii Siemowit opamiętał się, ale do końca życia, jak stwierdza dziejopisarz, pokutował za ten czyn (MPH, s. 692–694; KJC, s. 83–84).

W opisanym zdarzeniu bez wątpienia mamy do czynienia z plotką, według znawców tematu – zjawiskiem trudnym do zdefiniowania22. Jedna spośród wielu propozycji ujęcia jej istoty wskazuje, że jest to „niesprawdzona lub kłamliwa pogłoska, wiadomość powtarzana z ust do ust, najczęściej szkodząca czyjejś opinii”23. W przypadku historii opisanej w kronice niepewność dotyczy jedynie pierwszego członu definicji, ponieważ źródła nie podają jednoznacznie, czy posądzenie zostało dowiedzione. Jan z Czarnkowa dobitnie natomiast stwierdza, że informacja była przekazywana z ust do ust i bez wątpienia

naj-21 Zob. objaśnienie Marka Daniela Kowalskiego w edycji: Kronika Jana z Czarnkowa…, s. 83 (przypis 201).

22 Por. K. Meller: ,,Jako powiadają ci, co wiedzą...”. Plotka i mistyfikacja jako narzędzia po-lemik wyznaniowych w Polsce XVI w. W: Komunikacja i komunikowanie w dawnej Polsce. Red.

K. Stępnik, M. Rajewski. Lublin 2008, s. 147.

23 Słownik języka polskiego. T. 2: L–P. Red. naukowa M. Szymczak. Red. tomu H. Szki-łądź [et al.]. Warszawa 1979, s. 692 (hasło: plotka).

pierw zniesławiła żonę Siemowita, następnie doprowadziła do cierpień księżny, a w końcu do jej śmierci.

O cudzołóstwie wielokrotnie traktują teksty z epoki. Postępek ten był pięt-nowany, a następnie srogo karany, z zakopaniem winowajcy żywcem włącznie, przy czym często srożej obchodzono się z niewiernymi żonami niż mężami24. Zgodnie z biblijną wykładnią, cudzołożącą żonę uznawano za większe zagro-żenie dla mężczyzny niż nierządnicę25. Pierwsza łamała bowiem Boże przyka-zanie, a druga wypełniała jedynie swą (często aprobowaną społecznie) profesję.

W przywołanej historii, co warto podkreślić, starano się nawet udowodnić księżnej Annie zarzucany jej występek. Przesłuchano i torturowano panny dworskie, które nie powiedziały jednak złego słowa o żonie Siemowita.

Cudzołóstwo doskonale nadawało się na temat plotki, bardzo często prze-kazującej informacje sensacyjne26. Wiadomość odnosiła się do autentycznych postaci27, znamiona prawdy miało też zdarzenie, którego dotyczyła, a faktem stały się jej skutki. Plotka miała w sobie dozę prawdopodobieństwa28. Czy‑

telne są również poszczególne ogniwa tej sytuacji komunikacyjnej: nadawca, zwany w literaturze przedmiotu plotkonadawcą (tu plotkonadawcy – nieliczni możni), komunikat dotyczący cudzołóstwa księżnej, roznosiciel (Eufemia), który pod wpływem jakościowego ciężaru wieści musiał się nimi podzielić, i wreszcie plotkoodbiorca (Siemowit III), który ją przyjął do wiadomości, a następnie pod jej wpływem podjął tragiczne w konsekwencjach działania29. Kronikarz odnotował tylko werbalne sytuacje komunikacyjne, w jego przeka-zie brak natomiast wiadomości o takich nośnych informacyjnie elementach, jak wyraz twarzy, gest, postawa przy przekazywaniu wieści30. W relacji można

24 A. Krawiec: Seksualność w średniowiecznej Polsce. Poznań 2000, s. 135–143, 153–154.

25 Z. Wróbel: Erotyzm w literaturze dawnych wieków. Łódź 1986, s. 17.

26 E. Błachowicz: Plotka w świetle teorii aktów mowy i zasad etyki komunikacji między-ludzkiej. Rzeszów 2010, s. 26, 107, 143, 144.

27 M. Wilamowski: Siemowit III. W: Piastowie. Leksykon biograficzny. Red. K. Ożóg, S. Szczur. Kraków 1999, s. 288–291; A. Supruniuk: Mazowsze Siemowitów (1341–1442). Dzieje polityczne i struktury władzy. Warszawa 2010, s. 19–39; J. Grabowski: Dynastia Piastów mazo-wieckich. Studia nad dziejami politycznymi Mazowsza, intytulacją i genealogią książąt. Kraków 2012, s. 288–297; K. Jasiński: Siemowit III. W: Polski słownik biograficzny. T. 37, z. 1. Warszawa 1996, s. 73–75.

28 E. Błachowicz: Plotka w świetle teorii aktów mowy…, s. 26.

29 Ibidem, s. 91, 141, 147. Zob. również K. Maliszewski: Komunikacja społeczna w kul-turze staropolskiej…, s. 10; K. Stasiuk: Krytyka kultury jako krytyka komunikacji. Pomiędzy działaniem komunikacyjnym, dyskursem a kulturą masową. Wrocław 2003, s. 23.

30 O pozawerbalnych środkach przekazu: K. Maliszewski: Komunikacja społeczna w kulturze staropolskiej…, s. 9; B.M. Puchalska ‑Dąbrowska: Sytuacje i sygnały komunikacyj-ne w staropolskich relacjach z wizyt na dworach zachodnioeuropejskich. W: Komunikacja i komu-nikowanie…, s. 40.

59

Przestrzenie przemierzane i społecznie kreowane…

wyodrębnić specyficzne w takim przypadku właściwości wypowiedzi, czyli strategie wiarygodności, typu „ktoś szepnął o tym, gdzieś się o wszystkim dowiedział, zwiedziony podszeptami”31. Jest wreszcie obiekt sensacyjnego komunikatu, ważna kobieta o bardzo wysokiej pozycji społecznej. Znana powszechnie osoba stała się więc tematem plotki, która często takich właśnie ludzi dotyczy32. Uchwycone i zapisane przez dziejopisarza plotkowanie oka-zuje się znaczącym komponentem szeroko pojętej powszedniości33. Chociaż dosięga elitarnych kręgów, wpisuje się w kulturę masową, łączy więc różne stany społeczne. Zaświadcza także o bezpośrednich sytuacjach komunikacyj-nych między poddanymi i panującymi, a zatem o funkcjonowaniu w tej sferze komunikacji oralnej34. Domykając ten wątek średniowiecznej kroniki, warto dodać, że tragiczny los przywołanych postaci stał się prawdopodobnie kanwą pasterskiego romansu (1590) Roberta Greene’a oraz inspiracją Zimowej opowieści Szekspira35.

Za plotkę Jan z Czarnkowa uznał także informacje, które stały się nicią przewodnią opowieści dotyczącej jego własnej osoby, i co ważne – wywarły decydujący wpływ na losy dziejopisarza. W pięćdziesiątym szóstym rozdziale kroniki, traktującym O śmierci Zawiszy, biskupa krakowskiego (MPH, s. 701–713;

KJC, s. 91–102), średniowieczny autor podaje, że ów Zawisza, sprzymierzywszy się z Mikołajem z Kórnika, zmyślił najokrutniejsze kłamstwa o nim samym, po czym obaj pełni zazdrości oskarżyli go przed królową o potajemne zabranie pieniędzy i klejnotów z królewskiego skarbca (MPH, s. 702–703; KJC, s. 92–93).

Szermujący oskarżeniem donosiciele, tak bowiem kronikarz określa swoich przeciwników, opowiadali o nim wiele nikczemnych i podłych rzeczy, sku-tecznie zohydzając go królowej. Wciągali także w tę nieuczciwą grę innych węgierskich dworzan (MPH, s. 703; KJC, s. 93). Królowa Elżbieta, jak pisze Jan z Czarnkowa, słuchała oszczerców i przyjmowała ich doniesienia, lecz nie dowierzała tym opowieściom. Wskutek nalegań kazała jednak uwięzić archi-diakona. Po pewnym czasie zrozumiała, że została oszukana i postępowała niesprawiedliwie. Zdecydowała zatem, że oskarżyciele mogą wytoczyć sprawę

31 E. Błachowicz: Plotka w świetle teorii aktów mowy…, s. 107. Zob. także K. Meller:

„Jako powiadają ci, co wiedzą…”…, s. 150.

32 E. Błachowicz: Plotka w świetle teorii aktów mowy…, s. 27.

33 K. Maliszewski: Komunikacja społeczna w kulturze staropolskiej…, s. 18. Zob. także E. Błachowicz: Plotka w świetle teorii aktów mowy…, s. 28: ,,Plotka jest domeną potoczności i jako taka funkcjonuje na wszystkich poziomach społecznego obiegu”.

34 Zob. K. Stasiuk: Krytyka kultury jako krytyka komunikacji…, s. 25.

35 Zob. W. Szekspir: Zimowa opowieść. W przekł. M. Słomczyńskiego. [Posłowie J. Ky-dryński]. Kraków 1981, s. 174; A. Lisak: Miłość staropolska. Obyczaje, intrygi, skandale. War-szawa 2007, s. 120–121. Podaję za: J. Żylińska: Piastówny i żony Piastów. WarWar-szawa 1972, s. 279–281. Z niewiadomych powodów autorki przedstawiły śmierć księżnej Anny ina-czej, niż zostało to podane w przekazie z epoki.

przeciwko archidiakonowi, w przeciwnym bowiem razie każe go uwolnić. We-dług relacji proces się odbył i Jan z Czarnkowa w procesie kanonicznym został uniewinniony (MPH, s. 705; KJC, s. 95).

Przedstawioną w zarysach autentyczną historię średniowieczny dziejopisarz opowiedział bardzo dokładnie, co nie dziwi, skoro sprawa dotyczyła jego sa-mego. Kronikarska relacja, zwłaszcza jej finał, mija się jednak z prawdą36. I tym razem, podobnie jak w przypadku opowieści o cudzołóstwie księżnej Anny, ważną w skutkach plotkę należy poddać szczegółowej analizie. Precyzyjnie został określony plotkonadawca i plotkoodbiorca, dokładnie wyartykułowano także sam komunikat i wszelkie okoliczności towarzyszące jego przekazywaniu.

Nawet tak trudny niejednokrotnie do sprecyzowania czas powstania plotki37 został tu dokładnie określony: miała się ona zrodzić tuż po śmierci króla Kazi-mierza Wielkiego. Precyzyjnie – imiennie, także przedstawił dziejopisarz postaci

„drugiego planu”: wojewodę Dobiesława, Janusza – rycerza z zamku Salomona, Spytka – sługę królowej i biskupa krakowskiego Floriana. Ponadto bezimiennie wspomniał między innymi o węgierskich sługach królowej i o kilku szlachci-cach. Taka dokładność informacyjna służyła uwiarygodnieniu przedstawionej przez kronikarza wersji zdarzeń. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że historia została odnotowana subiektywnie, dotyczyła bowiem samego autora, którego ponadto w dziejopisarskich działaniach nie krępowały rygory bezstronnego przedstawiania zdarzeń. Bezdyskusyjne jest również to, że kronikarz musiał ująć wszystko wyczerpująco, rzecz dotyczyła bowiem spraw wagi państwowej, najwyższych dostojników świeckich i duchownych. Rozgrywała się poza tym na oczach współczesnych obserwatorów.

Informacji na temat własnej osoby Jan z Czarnkowa przypisał cechy właś-ciwe dla plotki – atrakcyjność, kłamliwy charakter, zdecydowane, prowadzące bowiem do zniesławienia, szkalowanie jego opinii. Ostatnim elementem jest prawdopodobieństwo, wzmocnione przez wskazanie w zapiskach autentycz-nych postaci i rzeczywistego przedmiotu pomówienia, czyli klejnotów oraz in-sygniów królewskich38. Prezentację własnych racji archidiakon wsparł ważkim argumentem, odwołując się do jednej z najważniejszych dla ludzi tego czasu cnót – do sprawiedliwości oraz jej przeciwieństwa. Z pierwszą z nich połączone zostało wszystko, co dotyczy autora i jego czynów, z drugą natomiast – wszelkie działania oraz intencje przypisane stronie przeciwnej, a zatem autorom plotki.

Powinna ona być potępiona, skoro sprawiedliwość stanowi komponent

usta-36 J. Pakulski: Kulisy sprawy Janka z Czarnkowa. W: Genealogia. Rola związków rodzin-nych i rodowych w życiu publicznym w Polsce średniowiecznej na tle porównawczym. Red.

A. Radzimiński, J. Wroniszewski. Toruń 1996, s. 29–66; J. Sieradzki: Sprawa Janka z Czarn-kowa…, s. 39–41.

37 E. Błachowicz: Plotka w świetle teorii aktów mowy…, s. 135.

38 Ibidem, s. 18, 25, 26, 27.

61

Przestrzenie przemierzane i społecznie kreowane…

nowionego wprawdzie na ziemi, ale danego od Boga prawa39. I chociaż autor historiograficznego przekazu nie formułuje owego sądu expressis verbis, takie przekonanie w jego relacji jest bardzo czytelne.

Kronikarz prezentuje w swoim dziele także inne sposoby komunikacji zorientowanej na zdobycie konkretnych wiadomości. Podaje na przykład, że Kazimierz Wielki zlecił mu („mandans mihi”, MPH, s. 633; KJC, s. 24) zdobycie informacji, ilu wikariuszy czyni posługę w płockiej świątyni. Kanclerz wysłał w tej sprawie Jana ze Skrzynna, kapelana dworu królewskiego, który widocznie spisał się doskonale, skoro kronikarz zaświadczył, że wolę królewską wypełnił (MPH, s. 633; KJC, s. 24). Mamy w tym przypadku zleceniodawcę, pośrednika i wykonawcę – ogniwa warunkujące przepływ, jak wydaje się, konkretnych (choć nieujawnionych w dziele) treści. Oprócz osób biorących udział w zda-rzeniu autor nie prezentuje innych nośników czy też narzędzi przesyłania informacji40.

Odnajdujemy również w kronice stwierdzenia, które nie pozwalają przej-rzyście ocenić aktu komunikacji, są bowiem bardziej lakoniczne i ogólne od tych dotąd prezentowanych. W ósmym rozdziale kroniki czytamy na przykład,

Odnajdujemy również w kronice stwierdzenia, które nie pozwalają przej-rzyście ocenić aktu komunikacji, są bowiem bardziej lakoniczne i ogólne od tych dotąd prezentowanych. W ósmym rozdziale kroniki czytamy na przykład,