• Nie Znaleziono Wyników

– Rachunek sumienia

W dokumencie Dziesięć dni w pokoju na górze (Stron 22-26)

Dziesięć dni w „pokoju na górze”

Dzień 6 – Rachunek sumienia

Podczas tego cyklu spotkań zatytu-łowanego Dziesięć dni w „pokoju na gó-rze” przyglądamy się przymiotom cha-rakteru uczniów Jezusa. Zwracamy szczególną uwagę na to, jak spędzili dziesięć dni, otwierając serca przed Bo-giem i doświadczając duchowej odnowy.

Dzisiejsza prezentacja –zatytułowana Rachunek sumienia – skłoni nas do głę-bokiego badania naszych własnych serc, nie po to tylko, abyśmy zobaczyli nasze słabości i upadki, lecz byśmy byli otwarci i uczciwi względem Boga, aby Chrystus mógł wykonać w naszych ser-cach swoje dzieło.

Jezus przemawia do nas przez swoje Słowo. Czyniąc to, mówi: „NiechŜe (…) człowiek samego siebie doświadcza” (1 List do Koryntian 11,28). To właśnie miało miejsce podczas Pięćdziesiątnicy.

Wtedy właśnie czas był odpowiedni, a uczniowie byli gotowi. Wylanie Ducha Świętego podczas Pięćdziesiątnicy cha-rakteryzowały dwa czynniki. Po pierw-sze, był odpowiedni czas, tzn. Jezus wstąpił do nieba, a Jego ofiara została

przyjęta przez Ojca. To był odpowiedni czas na zesłanie Ducha Świętego w mo-cy wczesnego deszczu. Pojęcie wcze-snego deszczu zaczerpnięto z terminolo-gii staroŜytnego Izraela, gdy jesienią pa-dał deszcz, aby ziarno mogło wykiełko-wać.

Czas był odpowiedni, gdyŜ ziarno zasiane przez Jezusa miało zakiełkować w I wieku i miało wydać obfity plon w czasie Pięćdziesiątnicy, gdy jednego dnia ochrzczono 3000 osób. Deszcz – woda – to symbol Ducha Świętego.

Wczesny deszcz – wody Ducha – został zesłany, aby zainicjować działalność Kościoła chrześcijańskiego. Dlaczego jesteśmy zainteresowani badaniem tego, co działo się przez dziesięć dni w pokoju na górze? PoniewaŜ Słowo BoŜe zawiera obietnicę, Ŝe w czasie końca późny deszcz, czyli ostatnie zesłanie Ducha Świętego, dokończy dzieło ewangelii na ziemi. Stąd teŜ interesuje nas to, co dzia-ło się w pokoju na górze. Czas był od-powiedni do tego, by zainicjować

dzia-łalność Kościoła chrześcijańskiego z wielką mocą.

Po drugie, działo się coś jeszcze:

uczniowie przygotowywali swoje serca.

Otwierali serca, aby być gotowymi na wszystko, czego Bóg chciał przez nich dokonać. W Dziejach Apostolskich 4,32 czytamy: „A u tych wszystkich wierzą-cych było jedno serce i jedna dusza”. In-nymi słowy, wierzący przebywali razem, panowała między nimi jedność i spoglą-dali w głąb siebie, aby upewnić się, Ŝe nie ma między nimi Ŝadnych barier. W Działalności apostołów czytamy: „Te dni przygotowania były dniami głębo-kiego badania serc. Uczniowie odczuwa-li swoją duchową potrzebę i wołaodczuwa-li do Pana o święte namaszczenie, które miało ich przygotować do pracy dla zbawienia ludzi” (s. 23). Czytamy, Ŝe były to dni przygotowania. Co działo się wtedy w sercach uczniów? Jakiego rodzaju przy-gotowanie to było? W ksiąŜce pt. Ewan-gelizacja Ellen White wypowiada się o tych wydarzeniach w następujący spo-sób: „Po wstąpieniu Chrystusa do nieba uczniowie zebrali się w jednym miejscu, aby wspólnie zanosić korne modły i prośby do Boga. A po 10 dniach zgłę-biania własnych serc i poddawania sie-bie surowemu egzaminowi przygotowa-na została droga Duchowi Świętemu, który mógł przybyć i wkroczyć do oczyszczonych, uświęconych świątyń duszy” (s. 453). Zwróćmy na to baczną uwagę: były to dni ukorzenia się, głębo-kiego badania serc, dokonywania ra-chunku sumienia. Uczniowie klękali przed Bogiem i modlili się: „Drogi Pa-nie, zbadaj mnie; Drogi PaPa-nie, wejrzyj w moje serce; Drogi Panie, zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady (zob. Księga Psalmów 139,23-24); Panie, nie chcę, aby cokolwiek stało między Tobą a mną, aby cokolwiek stało między mną a mo-imi bliźnmo-imi. Panie, pragnę mieć serce, które będzie oczyszczone dla Ciebie!”.

W Liście do Hebrajczyków 12,15 czytamy: „bacząc, Ŝeby nikt nie pozostał

z dala od łaski BoŜej, Ŝeby jakiś gorzki korzeń rosnący w górę, nie wyrządził szkody i Ŝeby przezeń nie pokalało się wielu”. ZauwaŜyliście, Ŝe Biblia mówi o

„gorzkim korzeniu”, czy teŜ o „korzeniu gorzkości” (BG). Mamy zatem korzenie, z których wyrastają pędy, a na pędach rosną owoce. Widzieliście kiedyś taki mały korzonek, z którego we właściwym czasie – po deszczu i pod działaniem słońca – wyrasta mały zielony pęd, a gdy ten pęd wystarczająco się rozwinie, po-jawia się na nim owoc. To samo dzieje się w naszym Ŝyciu. W moim sercu mo-Ŝe pojawić się korzeń zgorzknienia. Przy sprzyjających okolicznościach z tego ko-rzenia zgorzkniałości moŜe wyrosnąć pęd gniewu, a w końcu na pędzie gniewu wyrastają owoce konfliktu. W moim ser-cu moŜe znaleźć się takŜe korzeń poŜą-dania, który wypuszcza pędy niemoral-ności, a we władaniu niemoralnych my-śli w końcu moŜemy przynieść owoc cu-dzołóstwa. W sercu moŜe teŜ pojawić się korzeń nieuczciwości, z którego wyra-stają pędy oszustwa, a których owocem jest Ŝycie będące pasmem kłamstw i krę-tactwa. Z korzeni wyrastają pędy, które z kolei wydają owoce charakteru. Z tego teŜ względu uczniowie głęboko badali swoje serca, aby sprawdzić, czy nie ma w nich głęboko ukrytego zła.

Podczas naszego miesiąca miodowe-go wiele, wiele lat temu udaliśmy się z Ŝoną na wschodnie wybrzeŜe Ameryki.

Dotarliśmy do stanu Vermont, gdzie zwiedzaliśmy stary fort o nazwie Ticon-deroga. W tamtym czasie jako dwudzie-stodwulatek bardzo chciałem znaleźć choć jeden grot indiańskiej strzały, dla-tego zagadnąłem przewodnika oprowa-dzającego nas po tym forcie: „Słysza-łem, Ŝe czasami znajduje się tutaj groty strzał. Gdzie ich moŜna poszukać?”.

Odpowiedział, Ŝe przy głównej bramie.

Zapytałem, jak to moŜliwe, Ŝe moŜna jeszcze coś tu znaleźć, skoro przez bra-mę kaŜdego dnia przechodzą setki, ty-siące turystów i wielu z nich szuka tych

grotów. Przewodnik odpowiedział, Ŝe na wiosnę, podczas odwilŜy, groty znajdu-jące się jeden, dwa centymetry pod po-wierzchnią ziemi, wynurzają się i bardzo często moŜna tu coś znaleźć. Jaki grot strzały czai się pod powierzchnią twoje-go serca? Jakietwoje-go rodzaju włócznia się tam kryje, czekając tylko na to, aby zro-bić przytyk pod czyimś adresem w kry-tycznej wypowiedzi? Co kryje się w głę-bi twojego serca? Psalmista ujął to w na-stępujący sposób: „Zbadaj mnie, Panie, i doświadcz, poddaj próbie nerki i serce moje! Bo mam przed oczyma łaskę two-ją i postępuję w prawdzie twojej” (Księ-ga Psalmów 26,2-3). To jest to! Dawid mówi: „Zbadaj mnie, Panie, i doświadcz (…), bo postępuję w prawdzie twojej”.

Czy na kolanach prosisz Boga, aby zbadał twoje serce? Co dzieje się, gdy na kolanach prosimy Boga, aby zbadał na-sze serca? Izajasz padł na kolana, a gdy światło BoŜej miłości padło na niego, wykrzyknął: „Biada mi! Zginąłem”

(Księga Izajasza 6,5). Bardzo często z nami jest tak samo: im bliŜej jesteśmy Jezusa, tym lepiej dostrzegamy naszą grzeszność. Im bardziej zbliŜamy się do Jezusa, tym lepiej widzimy naszą nie-czystość. Gdy klęczymy, mając świado-mość tej nieczystości, wołamy do Boga:

„Panie Jezu, odpuść mi mój grzech, ubierz mnie w swoje piękno, swoją łaskę i sprawiedliwość”. Gdy badamy swoje serca, gdy otwieramy je przed Bogiem i oddajemy Mu wszystko, co tkwi w nas bardzo głęboko, gdy to czynimy, Jego Duch Święty wypełnia nasze Ŝycie swo-ją oczyszczaswo-jącą mocą.

Rachunek sumienia nie zawsze nale-Ŝy do przyjemnych doświadczeń, ale jest absolutnie konieczny. Jeśli chcesz wzra-stać duchowo, a podchodzisz do Ŝycia z obojętnością, jesteś zadowolony z siebie i mówisz: „No tak, kocham Jezusa i to wystarczy”, to nigdy nie doświadczysz głębokiej więzi z Bogiem. Wielcy boha-terowie biblijni, bohaboha-terowie wiary, du-chowi „giganci” to męŜczyźni i kobiety,

którzy na kolanach prosili Boga, aby ba-dał ich serca i przemienił ich Ŝycie. Bar-dzo podoba mi się ujęcie tej kwestii w Przypowieściach Chrystusa: „Tak po-winno dziać się w naszych rodzinach.

Jeśli jedno dziecko odeszło od Boga, na-leŜy uczynić wszystko, aby je z powro-tem do Niego przyprowadzić. Pozostali członkowie rodziny powinni bacznie wejrzeć w siebie. Trzeba zbadać wszyst-kie zwyczaje panujące w rodzinie, sprawdzić, czy nie popełniono błędu w wychowaniu, który mógłby utwierdzić chorą duszę w buncie przeciwko Bogu”

(s. 122). Innymi słowy, jeśli moja Ŝona nie zna Jezusa, jeśli mój mąŜ nie zna Je-zusa, jeśli moje dziecko nie zna JeJe-zusa, to powinienem zadać sobie pytanie:

„Panie, roszczę sobie w tej rodzinie prawo do miana chrześcijanina, ale moŜe w moim własnym Ŝyciu jest coś, co wznosi barierę między mną a tą osobą?

Panie, moŜe sprawiam wraŜenie czło-wieka aroganckiego, być moŜe czasami dumnie wynoszę się ponad innych, a moŜe byłem surowy i zbyt łatwo wygła-szałem krytyczne sądy, moŜe krytykując innych, najpierw coś powiedziałem, a później pomyślałem… Jeśli tak było, to wybacz mi. PomóŜ mi badać moje wła-sne serce, moje wławła-sne Ŝycie. Jeśli sta-ram się świadczyć o Tobie mojemu są-siadowi lub koledze z pracy, to czy jest we mnie coś, co moŜe zrazić tę osobę do Ciebie? Panie, nie chcę tego. Mówiąc, Ŝe jestem chrześcijaninem, nie chcę, aby moje Ŝycie zraŜało kogokolwiek do chrześcijaństwa”. W Psalmie 139 czy-tamy co następuje: „Badaj mnie, BoŜe, i poznaj serce moje, doświadcz mnie i po-znaj myśli moje! I zobacz, czy nie kro-czę drogą zagłady, a prowadź mnie dro-gą odwieczną!” (w. 23-24).

„Badaj mnie, BoŜe” – czy zwrócili-ście uwagę na te słowa? Na tym właśnie polega rachunek sumienia. I tak postę-powali uczniowie w pokoju na górze.

Padli na kolana, ukorzyli swoje serca, błagali Boga o moc, wyznawali swoje

grzechy, przebywali wspólnie w jedno-ści. Zanim Bóg nas odrodzi, musi wpierw nas złamać. Zanim Bóg nas od-rodzi, musi zrobić dla nas coś innego, musi nas złamać… Zanim Bóg będzie mógł dokonać czegoś przeze mnie, musi zrobić coś ze mną. Zanim Bóg będzie mógł dokonać czegoś ze mną, musi coś zrobić dla mnie. Zanim Bóg uŜyje mnie do tego, bym dotarł do świata, On musi dotrzeć do mnie. Zanim będę przema-wiał w Jego imieniu, Bóg musi przemó-wić do mnie. Zanim Bóg napełni mnie swoim Duchem, bym innym ludziom zwiastował ewangelię, najpierw ten sam Duch musi przemienić mnie. Zrozumie-nie naszej własnej grzeszności przygo-towuje nas na przyjęcie BoŜej sprawie-dliwości. Bóg nigdy nie pozostawia nas na etapie rachunku sumienia, tzn. gdy czujemy się pogrąŜeni w naszych grze-chach i wołamy: „Panie, zginąłem! Pa-nie, jestem złym człowiekiem! PaPa-nie, je-stem grzeszny! Panie, jeje-stem niegodzi-wy!”. Poczucie grzeszności to ostatnia rzecz, w jakiej Bóg chciałby nas zosta-wić. Spoglądamy do głębi naszych serc, aby dostrzec słabości, ale nie moŜemy na tym poprzestać. W Księdze Izajasza 45,22 czytamy: „Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego”. Zbawienie dokonuje się, gdy zwracamy się do Jezusa. W Liście do Hebrajczyków 3,1 czytamy: „przypatruj-cie się Jezusowi, wysłannikowi Boga, arcykapłanowi wiary, którą wyznajemy”

(BR). List do Hebrajczyków 12,2: „pa-trząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary”. Zatem patrzymy na Jezusa, bo to On jest naszym Zbawicielem, naszym Odkupicielem. Tak, przyglądamy się so-bie, badamy własne serca, ale na tym nie poprzestajemy. Przychodzimy do Jezusa z tym, co w naszym Ŝyciu jest niezgodne z Jego wolą, ale koncentrujemy się na Jezusie, na Jego przebaczeniu, na Jego miłosierdziu, na Jego miłości, na Jego łasce, na Jego dobroci, na Jego

sprawie-dliwości. Patrząc na Jezusa, zostajemy uzdrowieni. Gdy patrzę na Jezusa, moje Ŝycie zostaje przemienione. Gdy patrzę na Jezusa, On czyni mnie nowym stwo-rzeniem. A oto kilka pytań, które powin-niśmy sobie zadać:

1. Czy skrywam w głębi serca coś, co powstrzymuje mnie przed przyjęciem pełni Ducha Świętego?

2. Czy jestem skłonny pozwolić Bogu, aby usunął z mojego Ŝycia to, co jest niezgodne z Jego wolą?

3. Czy jest jakaś sfera mojego Ŝycia, któ-rej nie chcę poddać Bogu?

Przyjacielu, jak to jest w twoim przy-padku? Zastanów się nad tymi pytania-mi. Czy skrywasz coś w głębi serca?

Czy nie chcesz poddać Bogu jakiejś sfe-ry swojego Ŝycia? Czy masz jakiś na-wyk, którego kurczowo się trzymasz, ale wiesz, Ŝe jest on niezgodny z wolą Bo-Ŝą?

Podczas jednej z serii wykładów, które prowadziłem, poznałem człowieka uchodzącego za silnego chrześcijańskie-go przywódcę. Był dobrze znany w swo-im zborze, był jednym z urzędników.

Pewnego dnia po wykładzie na temat głębi Ŝycia duchowego, na temat wej-rzenia w swoje własne serce, zadałem pytanie: „Czy jest coś, co skrywasz w głębi serca?”. Człowiek ten podszedł do mnie i powiedział: „Pastorze, zrobiłem rachunek sumienia i jest coś takiego.

Muszę ci o tym powiedzieć. Gdy moja Ŝona i dzieci idą spać, w telewizji oglą-dam pewne programy, a wiem, Ŝe nie jest to zgodne z wolą BoŜą. Jestem uza-leŜniony od tych programów. Nie mają nic wspólnego z moralnością, ja nie wiem, jak uwolnić się od tego nawyku, a przecieŜ jestem przywódcą w moim zbo-rze. Moja Ŝona kilkakrotnie widziała, jak oglądałem te programy i była z tego bar-dzo niezadowolona. Moje dzieci teŜ…

Pastorze, wiem, Ŝe moje zachowanie jest przeszkodą w ich duchowym rozwoju…

Czy moŜesz mi pomóc?”. Rozmawiali-śmy o tym, jak radzić sobie z tego typu kwestiami moralnymi w naszym Ŝyciu:

przypomniałem mu przykład Józefa, któ-ry uciekł przed pokusą; wspomniałem Daniela, który postanowił w swoim ser-cu słuŜyć Bogu. Przypomniałem mu równieŜ słowa z Listu Jakuba: „poddaj-cie się Bogu, przeciwstaw„poddaj-cie się diabłu”

(4,7). I powiedziałem temu człowiekowi tak: „Oto co mogę ci poradzić. Przyzna-łeś się do swojej słabości przede mną, ale chcę, Ŝebyś zrobił coś o wiele trud-niejszego. Wyznaj tę słabość przed swo-ją Ŝoną. Ona juŜ i tak o niej wie, ale otwarcie udziel pozwolenia swojej Ŝo-nie, aby wyłączała telewizor za kaŜdym razem, gdy zobaczy cię przy oglądaniu tych programów. Powiedz jej, Ŝe moŜe ci się to nie podobać, ale pozwól jej to

zrobić. Pozwól jej to zrobić”. Padliśmy na kolana i modliliśmy się. Ze łzami w oczach powiedział: „Mark, chcę być bo-gobojnym przywódcą. Wiem, Ŝe to moja słabość i dlatego to zrobię. Dziś poddam ją Jezusowi. I powiem mojej Ŝonie, Ŝeby wyłączała telewizor, jeśli mnie na tym przyłapie…”.

Przyjacielu, tu chodzi o twoją duszę.

Toczy się bitwa o twoje Ŝycie. Nie po-zwól, aby skrywany grzech panoszył się w twoim sercu. Badaj swoje serce i przedstaw Bogu swoje problemy, a jeśli potrzebujesz czyjejś pomocy, jeśli chcesz, aby ktoś się razem z tobą modlił, powiedz tej osobie, z czym się zmagasz i poproś o wsparcie. Wiem, Ŝe patrząc na Jezusa, patrząc na Jezusa i jeszcze raz patrząc na Jezusa, zostaniesz napełniony Jego Duchem i otrzymasz siłę do zwy-cięstwa nad grzechem.

Mark Finley

Dziesięć dni w „pokoju na górze”

W dokumencie Dziesięć dni w pokoju na górze (Stron 22-26)

Powiązane dokumenty