• Nie Znaleziono Wyników

RÓŻNE RODZAJE WYWIADÓW

P) RATOWANIE ZWIERZĄT

Podczas pożaru zwierzęta, czując niebezpieczeństwo im gro­

żące, zaczynają się niepokoić, rzucają się i szarpią, szczególnie, gdy zoczą płomienie i dym, gdy do uszu ich dolatują zgiełk, k rzyki i lamentowania ludzkie.

Ratownicy w tych wypadkach winni wykazać dużo zimnej krwi i rozwagi, a przedewszystkiem umiejętnie się zabrać do ratowania.

*) Podczas jednego poża ru w Kijowie w ypadło mi stoczyć całą w alkę z n ie p rz y to m n y m ze stra c h u starcem w p okoju n a III p iętrze, k tó r y już ogar­

n ia ły płomienie. P o d ra p an e i p o k ą s a n e miałem ręce i szyję i z trudem udało się obwiązać go z w ykłą p ę tlą i spuścić, a sam ledwie wyszedłem z życiem gdyż b. duży żar nie pozwolił mi należycie prze w inąć linki przez z a tr z a śn ik i prze w inąw szy ty lko raz, w sk u te k b. szybkiego sp uszczania się p o tłu k ł e m nogi i s ta rłe m do k r w i ręce o linkę.

Te czynności kojarzą się w insiynkcie konia z opuszczaniem stajni przy zaprzęganiu, więc ten odrazu wychodzi ze stanowiska swego spokojnie.

Jeżeli jednak przy zbliżeniu się do wyjścia koń w skutek widoku luny lub płomieni zacznie się cofać i rzucać, to nieraz

Ratowanie Zwierzęta, a szczególnie konie niechcą wychodzić koni z zagrożonej stajni, opierają się, stają dęba, wierzgają

i gryzą.

Najlepiej, aby do stajni wpadł właściciel koni lub woźnica, którego konie znają.

Należy uspokoić je, przemówić cichym głosem, zwykle uży­

wanym podczas zaprzęgania, poklepać i nałożyć chomonto lub siodło, albo naprędce okiełznać.

rys. 39

poskutkować może roztrzęsiony świeży nawóz koński, posypany ścieżyną od drzwi stajennych przez całe podwórze aż do bramy lub niezagrożonego budynku inwentarskiego, dokąd konie się wy­

prowadza; koń, czując świeżą woń nawozu, łatwo się da tam przeprowadzić.

Jeżeli gospodarza lub woźnicy niema i wypadnie w yprowa­

dzać konie strażakom, a dym i płomienie są znaczne, to należy,

rys. 40

stanąw szy od tyłu głowy konia, narzucić na łeb płachtę, worek, derę lub w ostateczności bluzę lub mundur, tak aby zakryć do­

kładnie oczy lub również, narzuciwszy część uprzęży, wyprowadzić konia (rys. 39).

Ratowanie Bydło nie mniej bywa przerażone od koni, a jeszcze kr6w więcej okazuje uporu i jedynie da się wyciągnąć

i wołów ,

z obory po narzuceniu płachty (rys. 40).

na łeb również worka lub

Spuszczenie z uwięzi całego szeregu krów podczas pożaru, bardzo ułatw ia urządzenie, opisane w I tomie niniejszej pracy na str. 851, (rys. 163).

Ratowanie Zwierzęta te przyzwyczajone stale trzymać się stada

owiec i kóz j skłonne są do naśladownictwa, przy czem zawsze podlegają swym prowodyrom, słuchając i krocząc za nimi.

rys. 1 1

Najpraktyczniej więc jest złapać b aran a ewent. kozła za rogi i wyciągnąć z zagrożonej owczarni, a za nim zaraz wylegnie całe stado.

Nieraz jednak bywa, że b aran prowodyr znajduje się w owczar­

ni w środku stada, a naokoło niego zbijają się ciasno owce, z pośród których wydostanie b aran a jest bardzo trudne. W tedy można poradzić sobie, wyciągając pierwszą lepszą z brzegu owcę i, odprowadziwszy ją opodal owczarni, kłuć lekko dziobem topora.

Na przeraźliwy bek swej towarzyszki, owce wszystkie wybiegają z owczarni i pędzą jak b y na pomoc (rys. 41). W tedy należy sko­

rzystać, zamkną szybkoć drzwi i odpędzić stado w bezpieczne pomieszczenie dalej od miejsca pożaru.

Nieraz skutkuje przedostanie się na tyły owczarni i „poczęsto­

w an ie” silnym prądem wody lub przebicie szerokiego otworu w ścia­

nie owczarni przeciwległej zagrożonemu wyjściu.

Przez ten otwór przerażone zwierzęta, tłocząc się i ucieka­

jąc, same się uratują.

Ratowanie Świnie i wieprze ratow ać jest trudno, albowiem one

nieroga- podczas paniki rozjuszne, rzucają się na ludzi, clzny chcących je ratować, gryzą i tratują. Tu tylko sk u t­

kuje szybkie uchwycenie za uszy, narzucenie pętli i wyciąganie siłą lub przewrócenie i wyciąganie w pozycji leżącej za tylne lub przednie nogi.

Prosięta najlepiej pakować do dużego kosza, skrzyni lub worka i wynosić.

Ratowanie w ostatnich czasach po wojnie zaczęto u nas w wielu

królików miejscach hodować po wsiach króliki.

Jeżeli te są trzym ane w osobnych domkach, to wra- zie niebezpieczeństwa należy zarządzić szybkie usunięcie w szyst­

kich domków w bezpieczne miejsce.

Jeśli hodowla jest urządzona w budynku, to zwykle gniazda znajdują się w połączonych domkach, zrobionych ze skrzyń lub beczek ustawionych jedna na drugiej. W tedy szybko trzeba rozebrać te gniazda i wynieść. Wrazie mocnego połączenia z sobą poszcze­

gólnych pak lub beczek, trzeba wyciągać z nich króliki i pako­

wać w worki lub kosze i te wynosić.

Ratowanie Czasami udaje się pootwierać kurniki i wypędzić

drobiu z n jcjj ptactwo. Łatwiej to uczynić z kaczkami i gęśmi, które kupą dają się gnać w bezpieczniejsze miejsce.

Kury natomiast, indyki i pentarki, po wypędzeniu z kurników, przerażone widokiem płomieni i oszołomione zgiełkiem, rozlatują się na wsze strony, a najczęściej lecą z powrotem do palącego się kurnika i tam giną.

Przeto takie ptactwo najlepiej jest również łapać w kurniku, pakować w worki i te wynosić do budynków zamkniętych, nie­

zagrożonych i tam z worków wypuszczać.

Ratowanie Gołębie są znane ze wielkiego przywiązania do

gołębi swych gniazd. Na tem właśnie polega użycie gołębi pocztowych.

Jeżeli gołębnik stoi osobno, jak to często się spotyka, na słupie i jest zagrożony przez bliskie sąsiedztwo gorejących bu­

dowli, to najlepiej jest szybko spiłować słup. Kilku ludzi uchw y­

ciwszy za ten, przenoszą gołębnik, trzymając pionowo, w bez­

pieczne miejsce. Gołębie, które się z gołębnika rozleciały, zaraz doń wrócą.

Jeśli jednak gołębie są hodowane na poddaszu budynku, k tó ­ ry się zapalił, to jedyny ratunek, o ile jeszcze jest czas, polega na przedostaniu się na poddasze i wyłowieniu ptaków z gniazd do worków.

Ratowanie Gdy dym z pobliskiego pożaru owionie pasiekę i go-

pasieki rąco zacznie się odczuwać, pszczoły wówczas stają się bardzo złe i kąśliwe. Należy wtedy przy ratow aniu uli postępować ostrożnie, broniąc się od pszczół kroplistym prądem.

Dobrze jest, jeżeli pasiecznik ma parę siatek ochronnych;

wtedy on sam oraz ratujący pasiekę ludzie ubierają się w siatki i rękawice i, zatkaw szy otwory w ulach, wynoszą je do naj­

bliższych piwnic, lub ciemnych budynków, jak spichrz, stodoła i tam ostrożnie wyjmują zatyczki z otworów, aby pszczoły nie podusiły się.

Pilnowanie Po uratow aniu zwierząt, należy natychm iast pozamy-

uratowanych drzwi obory, stajni, chlewu, kurnika i starać się

zwierząt usu n ąć urato w an e zwierzęta z miejsca pożaru, bo wi­

dok płomieni i dymu, krzyki, zgiełk jeszcze więcej podniecająco na nie działają: one zaczynają się wyrywać z rą k ratowników, stają dęba, rzucają się, a w yrwaw szy się pędzą do swych stanowisk, wpadają do płonących stajen, obór i chlewów i tam giną w płomieniach.

Najpraktyczniej jest oddać je pod opiekę sąsiadów lub człon­

ków oddziału porządkowego, o ile ten jest zorganizowany, którzy odprowadzają uratow ane zwierzęta do zabudowań inw entarskich, stojących za wiatrem, niezagrożonych i tam je uwiązują pod s ta ­ łym dozorem, strzegąc od kradzieży.

Powiązane dokumenty