• Nie Znaleziono Wyników

T w orzen ie linij przerw ow ych

RÓŻNE RODZAJE WYWIADÓW

T) RATOWANIE NIERUCHOMOŚCI

2. T w orzen ie linij przerw ow ych

W dziale p. t. „Strategja p o ża rn a “ (str. 53), było dokładnie określone pojęcie o linji obronnej przerwowej. Tworzenie jej używa się przy lokalizacji pożaru w tych wypadkach, kiedy wody jest niewiele, gdy zachodzi konieczna potrzeba usunięcia z wybranego do obrony p asa wszelkiego rodzaju palnego materjału, czyli poro­

bienie przerw , po dojściu do których ogień dalej się nie roz­

szerza.

Do tworzenia przerw przeznaczeni byw ają topornicy, rozpo­

rządzający różnym sprzętem przeznaczonym do burzenia, jak topo- ry, większe i mniejsze, piły, bosaki, kotwice, drągi żelazne i t. p.

Przejdźmy ogólnie pokolei owe zadania toporników.

Czynności te są: zrywanie dachów, przeryw anie płotów i oba­

lanie ścian.

a) ZRYWANIE DACHÓW.

Ponieważ jak było wyżej powiedziane, najwięcej palą się dachy, przeto najczęściej topornicy są używani do czynienia przerw na dachach, zatem zaczniemy od opisu tych czynności.

Otwieranie Blacha leży na podszyciu z desek. Pierwszą robotą

dachu jegj. rozcięCie i zwinięcie z dachu blachy,

blaszanego . .

3 Czyni się to w następujący sposob:

Topornicy przecinają ostremi toporami blachę na grzbiecie dachu (rys. 42) na pewnej jego długości, poczem w y rą ­ bują po obu stronach szpary w blasze na jednej i drugiej pochy­

łości dachu (rys. 43) wpoprzek t. j. wzdłuż krokw i i, zaczepiwszy

dziobami toporów lub hakami bosaków podręcznych od górnego przecięcia, zwijają blachę na obie strony, zbliżając się ku oka­

pom (rys. 44).

Po zwinięciu na pół długości człowieka, topornicy siadają tyłem do grzbietu na podszyciu dachu i, popychając blachę nogami coraz dalej, zwijają ją ku obu okapom (rys. 45).

Jeżeli pierwsza szerokość zdartego pasa jest niew ystarcza­

jąca, to kolejno zwija się tak samo sąsiednie pasy i t. d.

Deski podszycia, obnażone z blachy, odrywają topornicy od krokwi, podważając dziobem topora.

Zabezpie- Blachę zarówno jak i deski zrzucać należy na dół,

przy-czeme pra- czem z pewną ostrożnością, aby nie urazić pracujących

strażaków na str a ^aków, nie uszkodzić linij wężowych lub wyniesionych z dolnych pięter rzeczy.

W tym celu dowódca toporników lub plutonowy, albo starszy topornik, kierujący na dachu tą robotą, wskazuje miejsce, dokąd mają być blacha i deski zrzucane i przed każdem zrzuceniem woła: „uwaga!* lub „pilnuj!*; po otrzymaniu z dołu okrzyku:

„ wolne!“ albo „zrzucaj!*, każe dopiero zrzucać.

Przerwy Przerwy na dachu z tek tu ry smołowcowej lub

rube-w dachu roidu robią się zupełnie w taki sam sposób, jak

papowym j w blaszanym z *4 tylko różnicą, że przecinać i zdzierać tekturę jest łatwiej, niż blachę, zwłaszcza blachę grubą.

Przerwy Należy wybić gąsior na grzbiecie dachu i pod nim

w dachu pierwszą dachówkę, poczem następne rękoma podnosić

kowym" trzeba rzędami, jak również i gąsiory, i układać w stosy na polepie, starając się jak najmniej je uszko­

dzić przez rozbijanie.

Dachówki, przywiązane do ła t drutem od wiatru, trzeba pod­

ważać dziobem topora, wkładając koniec dzioba w pętlę drucianą i starając się ją rozerwać.

Szwy zalepione w apienną zaprawą, o ile ta trzyma, zruszać przez lekkie postukiw anie toporzyskiem.

Przerwy Z d e j m o w a n i e ł u p k u i e t e r n i t u , o d b y w a s i ę w p o d o b n y w dachu s p o s ó b , t y l k o ź e t r z e b a n i e r a z k a ż d ą p ł y t k ę p o d w a ż y ć

rrr

* O d e r w a ć od ł a t y , d o k t ó r e j p r z y m o c o w a n a b y w a towym m i e d z i a n y m n i t e m .

Odrywanie łat odbywa się przez podważanie ich dzio­

bem topora, wsuniętego końcem pomiędzy łatę a k ro ­ kiew. Praktycznie jest czynić to jednocześnie we dwóch, we

trzech — czterech, odrywając razem jedną łatę z dwóch, trzech, czterech krokwi.

Łaty należy zrzucać na dół, jak i deski, z temi samemi ostroż- nościami.

Przerwy w dachu gontowym i dranico­

wym

Czynienie przerw w dachu gontowym jest łatwe.

Najczęściej wyrąbuje się pierwszy otwór u grzbietu, a potem po paru toporników jednocześnie dziobami odrywają całe połacie gontów wraz z łatami i, odrą­

bując je, zrzucają na dół.

rys. 46

Dranice lub deski, któremi byw ają czasami k ry te budowle, odrywa się również wraz z łatami. Jeżeli deski są długie, to le ­ piej, jest jeśli każdą deskę odrywa 2 — 3 toporników jednocześ­

nie (rys. 46).

Strzechę zrywa się zapomocą bosaków trójzębnych i drapaczy, przez pociąganie z góry na dół wzdłuż krokwi. Po ogołoceniu łat ze słomy lub trzciny, łaty odrywa się tak samo jak na dachu k rytym dachówką.

Krokwie, jętki, stójce i inne części więzby dachowej rzadko kiedy są ruszane, bo przedstawiają mniej palny m aterjał i nie zawsze przyczyniają się do rozszerzania ognia.

Przerwy w strzechach słomianych

i trzcino­

wych

rys. 47

Oprócz roboty na dachach topornicy są używani do robie­

nia przerw w płonących ogrodzeniach.

p) PRZERYWANIE PŁOTÓW.

Przerywa- Robota ta polega, albo na rozrąbaniu linji płotu

nie^płotu z desek w dwóch miejscach i obaleniu pomiędzy niemi całej tej części ogrodzenia, albo też przy słabych słu ­ pach, na rozkołysaniu płotu przy pomocy bosaków bez rozrąbywania i na obaleniu na większej przestrzeni.

Jeżeli ogrodzenie wspiera się na mocnych słupach drew nia­

nych, to z tych parę należy jaknajszybciej podrąbać lub nad- piłować zapomocą najlepiej piły łańcuszkowej lub zwykłej ciesiel­

skiej i potem bosakami zwalić (rys. 47).

Najwięcej niebezpieczne są płoty chróściane, a rów ­ nież dranicowe, bo szybko i silnie się palą.

Tu trzeba jaknajszybciej przeciąć przed ogniem w dwuch obranych miejscach trzy poziome żerdzie (rys. 48); poczem topornicy, mocno napierając

włas-Rozrywa- nie płotów

chróicia- nych

nem ciałem, lub ciągnąc bosakami, obalają całą odciętą połać i czynią tern samem pożądaną przerwę (rys. 49).

Nieraz żar od pobliskiej posuwającej się linij ognia bywa tak znaczny, że obalona część płotu też zaczyna się zapalać i grozi przeniesieniem ognia dalej. Wtedy, zaraz po obaleniu płotu, trzeba tę część starać się jaknajrychlej przysypać ziemią, darniną, piaskiem, błotem, o ile ono jest w pobliżu. Najlepiej było by zlać leżącą część ogrodzenia wodą, lecz właśnie przerwy, powyżej opi­

sane, są czynione dlatego, że brak jest wody. Gdyby ta była w obfitości, to przerw y byłyby zbyteczne, a wystarczyło by zlać należycie zagrożone części płotu.

rys. 50

t) o b a l a n i e ś c i a n.

Wrazie dużego, szeroko rozlanego pożaru, jeżeli daje się od­

czuwać b rak wody, a budowle są przeważnie drewniane, wtedy zarządzone bywa przeprowadzenie linij przerwowych w budowlach, najwięcej narażonych na intensyw ne działanie żaru. W tym celu ulegają obaleniu i drew niane ściany budowli, gdyż tylko zdarcie z nich słomianych strzech nie wystarcza, a trzeba przewrócić zręby i ściany, aby usunąć tę strawę przed posuwającym się fron­

tem pożaru.

Nieraz konieczne jest również obalenie ścian budynku, którego dach i powała spaliły się i runęły wdół, a to w celu zmniej­

szenia siły ognia i uratow ania reszty.

Ściany drew niane bywają budowane dwojakim sposobem:

w slu p y i w zrąb.

Obalanie Ścian drew­

nianych, zbudo­

wanych w słupy

Obalanie ścian pierwszego rodzaju jest znacznie łatwiejsze. Po zrzuceniu (częściowo) dachowej więzby, trzeb a popodważać płatwy i oswobodzić z nich górne końce słupów; poczem, zaczepiając kotwicą lub ciężkim bosakiem kolejno za wszystkie zewnętrzne ściany, obalamy je jedną po drugiej (rys. 50).

rys. 51

Burzenie Burzenie ścian budowanych w zrąb jest trudniejsze

zrębów j ^ ję c e j mozolne, albowiem wypada każdy bal zdej­

mować pokolei, podważając to poprzeczne bale i zdej­

mując je z wycięć, to podłużne.

To wymaga sprawnej roboty kilkunastu ludzi, którzy posił­

kują się żelaznemi drągami lub dziobami większych toporów oraz długiemi żerdziami, ułatwiającemi to podważanie i zdejmowanie kolejne bali (rys. 51) *).

Zachowa- Przy burzeniu i zdejmowaniu więzby dachowej, jak nieności°Ż również przy obalaniu ścian drew nianych należy da­

wać baczenie na kominy, sterczące nieraz wysoko (przy stromym dachu) po nad polepą i, czy to zdej­

mując krokwie, odrywając jętki, czy obalając stójce, trzeba się pil­

nować podczas tych robót tuż przy kominie, bo ten nieraz jest osłabiony i popękany i łatwo może się zwalić, kalecząc i zabijając ludzi pracujących wpobliżu.

Również przy zakładaniu kotwicy na ściany w pobliżu n ad ­ werężonych kominów, trzeba to czynić ostrożnie zapomocą bosaka na długim drągu.

Wysadza- Jeszcze większą ostrożność winni topornicy i wogóle

nie ścian, strażacy zachowywać przy wysadzaniu kominów większych i ścian, grożących zwaleniem się, o czem

domów będzie mowa później.

W Ameryce i w Niemczech przybiegano już p arokrot­

nie do ostatecznego środka tw orzenia linij przerwo- wych zapomocą wysadzania materjałami wybuchowemi szeregu domów.

Tego środka używano tylko podczas olbrzymiej pożogi przy bardzo silnym wietrze (San-Francisko), gdy wszelkie prądy wodne zgromadzonych na ratu n e k straży pożarnych okazały się wobec rozszalałego żywiołu bezsilne i jedynym sposobem lokalizacji ognia i ocalenia miasta od zagłady była linja przerwowa, utworzona z szeregu wysadzonych i zamienionych w gruzy domów.

W dziejach naszego strażactwa podobnych wypadków nie notow ano jeszcze.

*) Na rys. 51-m dopuścił się a r ty s t a p a r u „a rtis l a p s u s “, co do nieostroż­

nego zachow a nia się ludzi n a dole p rz y rozbie ra niu zrębu, co do sta now iska p r ą d o w n ik a i t. p.

Powiązane dokumenty