• Nie Znaleziono Wyników

I REGULAMINACH, LECZ TAKŻE WŁAŚCIWA JEJ INTERPRETACJA I WYJAŚNIANIE ZAWIŁOŚCI, KTÓRE NIE SĄ W NICH UKAZANE

W dokumencie PRZEGLĄD SIŁ ZBROJNYCH (Stron 76-80)

C

odzienna praca instruktora czy wykładowcy to setki godzin spędzonych przy biurku. Ktoś zapy-ta, dlaczego, po co i dla kogo? To setki stron analizo-wanych dokumentów, artykułów, przeczytanych stan-dardów i wytycznych. Codzienność tej pracy to po-wtarzanie wręcz do znudzenia określonych czynności, wypowiadanie tych samych słów i zdań podczas wy-kładów, tworzenie atmosfery zaufania słuchacza do instruktora czy wykładowcy, budowanie zaintereso-wania tematem i rozwijanie poszczególnych myśli.

Wszystko to z umiłowania do zawodu wykładowcy oraz szacunku do słuchacza. Wszystko, aby osiągnąć sukces dydaktyczny, który zaoowocuje tym, że absol-went kursu zdobędzie wiedzę, którą może zastosować w praktyce działalności służbowej.

ISTOTA

Na każdym etapie naszego wojskowego życia mal każdego dnia i w każdej chwili ma miejsce nie-kończący się proces zdobywania wiedzy teoretycznej i praktycznej, wykorzystania zdobytych wcześniej wiadomości w działaniach praktycznych, wreszcie konsolidacja poznania zmysłowego z poznaniem umysłowym, u których podstaw leży po prostu dydak-tyka. Instruktor lub wykładowca stosuje zasady dy-daktyki, czyli sztuki nauczania, której definicja zosta-ła po raz pierwszy użyta w Niemczech w 1613 roku przez Krzysztofa Helwiga i Joachima Junga. Nie bez znaczenia pozostaje postać Jana Fryderyka Herbarta, twórcy teorii nauczania wychowującego, jednego z nielicznych, któremu zawdzięczamy stworzenie

sys-temu pedagogicznego – dydaktyki Herbartowskiej.

Efektywność nauczania, według Herbarta, zależy od racjonalnego rozłożenia treści oraz połączenia ich ze sobą w całość. Na początku XX wieku do głosu do-szła dydaktyka Johna Deweya, według którego sku-teczne nauczanie musi uwzględniać etapowość zdo-bywania wiedzy, a samo nauczanie powinno stwarzać uczniom sytuacje i problemy do rozwiązania. Dodat-kowo Dewey wprowadził zasadę aktywnego uczenia się. Współcześnie dydaktykę rozumie się w różny sposób. Często stawia się na dążenie do celu bez stop-niowania problemowości podejmowanych zagadnień.

Tak dzieje się w wielu ośrodkach na terenie naszego kraju, częściej w tych, które pozostają bez nadzoru i kontroli chociażby urzędów wojewódzkich czy kura-toriów oświaty. Jeszcze częściej spotykamy się z bra-kiem pomysłu na prowadzenie szkolenia, a osiągnię-cie celu dydaktycznego jest kwestią drugorzędną. Na szczęście wszędzie tam, gdzie mogłem podpatrywać swoich mistrzów, wszędzie tam, gdzie mogłem zdo-bywać doświadczenie, nie było miejsca i czasu na pro-wizoryczne działania podobne do iluzji. Za każdym razem miałem możliwość kontaktu ze swoim mi-strzem – nauczycielem i widziałem bezpośrednio jego zaangażowanie oraz wkład w przygotowanie i prowa-dzenie zajęć. Wszystko to zgodnie z obowiązującymi zasadami kierowania się na cel dydaktyczny z uwzględnieniem założeń programowych, planów szkolenia i współczesnej literatury oraz właściwego doboru środków i metod szkolenia odpowiednich dla danej grupy słuchaczy i podejmowanej tematyki.

mjr lek. Grzegorz Lewandowski

PRZEGLĄD SIŁ ZBROJNYCH nr 4 / 2017

77

Problemów jednak nie brakuje, czego dowodem przybywanie wiedzy w czasie kursu. Mądrość i do-świadczenie wykładowcy nabiera znaczenia w proce-sie doboru przekazywanej wiedzy, aby osiągnąć za-mierzony cel. Ze względu na wnioski z przeprowa-dzonych badań naukowych oraz wytyczne i standardy proces ten staje się, podkreślam, niezwykle trudny.

Całość dodatkowo komplikuje odbiorca, w przypadku którego nigdy nie jesteśmy pewni wcześniej nabytej i utrwalonej wiedzy oraz opanowanych umiejętności praktycznych. Dlatego połączenie wymienionych ele-mentów na etapie przygotowania oraz świadome wdrożenie ich w proces przekazywania – transdukcji wiedzy podczas zajęć teoretycznych i praktycznych, a następnie doskonalenie umiejętności w praktycz-nym działaniu jest ostateczną miarą solidnego wykła-dowcy lub instruktora. Czy wobec tak nakreślonego problemu i wreszcie postawionego do wykonania zada-nia możemy się posługiwać określonym dzisiaj sche-matem myślowym, założeniem ideologicznym, funda-mentalnym, niepodlegającym dyskusji pomysłem na prowadzenie zajęć? Oczywiście nie. Wymaga się od wykładowcy lub instruktora nie tylko wiedzy i do-świadczenia, lecz także płynności i elastyczności. Nie-stety wiąże się z tym konieczność nabywania określo-nego doświadczenia, nawet przez bardzo długi okres.

Nie bez znaczenia pozostaje tu charyzma i zaangażo-wanie nauczyciela w proces dydaktyczny, jego sumie-nie i odpowiedzialność.

Dlatego można postawić takie oto pytania: Który wykładowca jest dziś najlepszy? Po czym poznać in-struktora w pełni zaangażowanego w działalność dy-daktyczną? Który z wykładowców zasługuje na po-dziw? Czy wykładowcę lub instruktora obowiązuje

jakiś dekalog postępowania? Jakim człowiekiem po-winien być?

W DRODZE PO AUTORYTET

Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy zadać so-bie kolejne. Drogi wykładowco czy instruktorze, na ile jesteś tworzywem, a na ile twórcą? To podstawowy problem dotyczący działalności metodycznej i szkole-niowej jako wyraz troski o warsztat wypowiedzi i warsztat pracy ze słuchaczem. Nie może ci się przy-trafić nic lepszego, jak zadać sobie to pytanie. Twórca to ktoś, kto jest w pełni świadomy swoich obowiąz-ków wobec tworzywa. Jest kreatorem rzeczywistości, uwierzytelnia słowo pisane lub przekaz pokoleniowy.

Mobilizuje siebie warstwowo – zarówno w sferze du-chowej (intelektualnej), jak i cielesnej. Całym sobą tworzy teatr solisty i przygotowuje się do kolejnego występu. Przy czym każdy spektakl jest inny, odmien-ny, niepowtarzalodmien-ny, niedający się powtórzyć. Z tych powodów, między innymi, wykładowca, a więc twór-ca, za każdym razem będąc niepowtarzalnym, staje się mistrzem.

Wychodzisz na scenę. Cisza płynąca z audytorium może być ogłuszająca, ale nigdy deprymująca. Twoje oczy gdzieś tam daleko wpatrzone w ścianę po chwili przekierowujesz na słuchaczy. Twój wzrok spotyka się z ich wzrokiem, nawiązujesz nić porozumienia.

Nawet wtedy, kiedy nie wydajesz z siebie głosu, two-ja sylwetka przekazuje sygnał, kim jesteś. Nabierasz powietrza i zaczynasz pracować całym sobą. Czter-dzieści pięć lub dziewięćdziesiąt minut zajęć teore-tycznych, a ty ciągle jesteś gotowy do wypowiadania kolejnych zdań, budowania tezy i antytezy. Od czasu do czasu zawieszasz głos, tak jakbyś chciał usłyszeć

ROBERT SUCHY/CO MON

PRZEGLĄD SIŁ ZBROJNYCH nr 4 / 2017

78

ostatnie słowo i jego echo odbite od ścian auli. Kiedy mówisz, myślisz, kiedy przekazujesz wiedzę, bądź jak pokorny sługa, który służy słuchaczowi. Nie bądź rozkazem samym w sobie, bo napotkasz świadomy opór z jego strony. Pokornie i codzienne pozbawiony pychy uniżenie buduj wartość i potencjał swojego na-zwiska. Po przyjacielsku, ale odważnie i pryncypialnie stań się autorytetem.

Niech nie zgubi cię pycha. Ona zawsze kroczy przed totalną katastrofą. Pycha poprzedza brak wiedzy, umie-jętności i doświadczenia. Poprzedza nieudolność, którą chcesz zakrzyczeć. Każde pytanie słuchacza i każda motywacja do działania, jeśli spotka się z pychą wykła-dowcy, objawia się jako krzyk i ironia. Niedouczonego i niedoświadczonego wykładowcę łatwo poznać po py-sze, przypomina bowiem szczekającego i wystraszone-go psa. Kiedy indziej pycha jest jak oślepiające światło, w blasku którego idziesz po omacku. W pierwszej chwili sukces upija wykładowcę. Wydaje się być waż-ny, działa na wysokim c, po czasie jednak blednie jego wiedza, a wraz z nią naturalna mądra pewność. Zastę-puje ją strach, lęk i obawa przed pytaniami słuchaczy.

A jeśli, jak już wspomniałem, pojawi się pytanie lub problem, wówczas blednąca gwiazda wykładowcy za-atakuje ironią i brakiem odpowiedzi, co przekreśli na długo jego wartość. I nieważne, ile zrobiłeś, ile prze-czytałeś, ile opublikowałeś. To kompletnie nic nie war-te, jeśli spotka się z ignorancją. Dlatego wykładowca nie może być oślepiony sławą i mądrością, ale też nie może pozostać uśpiony radością z sukcesów.

Na pewno nie zasypiaj! Sen jest jak pajęczyna, którą kosmaty pająk oplata ciebie, drogi wykładowco. I za-nim się ockniesz ze snu, z letargu, okaże się, że niewie-le możesz uczynić. Lepka pajęczyna zawiązała ci usta, oczy masz przyćmione, twoje ruchy są niezborne, bo masz niczym kajdany lub kule u nóg – ciężary. Taka niewidoczna pajęczyna zniewolenia przez lenistwo.

Nie śpij, ale też nie udawaj, że masz potencjał na lata-nie, na szybowalata-nie, na wznoszenie.

A jeśli już mówimy o szybowaniu, to wobec każdego słuchacza jesteś jak ten szybowiec. Dawno temu, kiedy próbowałeś wznosić się nad ziemię, początkowo myśla-łeś tylko o kilku metrach nad nią, teraz jesteś blisko chmur lub ponad nimi. Obok ciebie siedzą ci, którzy marzą, by jak ty wznieść się do góry. Ty po wielu la-tach jesteś bardzo wysoko, twój lot jest bezpieczny, ale czy widzisz ziemię? Czy dostrzegasz tych, którzy pro-szą cię o wiedzę? Czy widzisz tych, którzy pragną wie-dzy jak deszczu w upalny dzień? Najpierw wzniosłeś się wysoko, szybujesz w sukcesie, twój lot jest piękny, majestatyczny, zatem zabierz na pokład tych, którzy przyglądają się tej arcytrudnej sztuce. Takie masz zada-nie jako wykładowca lub instruktor.

Jesteś jak misjonarz. Porzuciłeś już wszystko, nie masz kompletnie nic poza wiedzą i doświadczeniem.

Jesteś tylko ty i to, co w umyśle i w sercu. Oddajesz sie-bie jak misjonarz oddaje swojemu ludowi całe swoje jestestwo po to, aby słuchacz uwierzył w twój autorytet.

Granica między normalnością a stanem uniesienia jest

płynna, dlatego bądź czujny i nie daj się zwieść paję-czynie lub światłu. Ale jako misjonarz jesteś najlep-szym wykładowcą i jako wykładowca lub instruktor pozostań misjonarzem. Sercem bądź przy słuchaczu i wiernie poprowadź go przez kręte drogi niełatwej do zdobycia wiedzy lub praktycznych umiejętności. Praca misjonarza jest trudna, wymagająca stałego poświęce-nia. Rola ta staje się tym ważniejsza, im częściej mu-sisz powtórzyć jej sens istnienia. To oznacza, że jako misjonarz sprawdzisz się wtedy, kiedy bez większych problemów po tysiąckroć razy powtórzysz to samo za-gadnienie. Jeśli nie skurczysz się podczas tego wyzwa-nia, to znaczy, że serce twoje i umysł są spójne w dzia-łaniu, by osiągnąć cel dydaktyczny. Jesteś właściwie stworzony do tego, by sukces stał się twoją codzienno-ścią, ale jednocześnie potęguje się w tobie niewiara, niechęć, zniecierpliwienie czy brak odwagi. Pokonanie tychże i zrzucenie wymienionych kajdan poniesie cię do sukcesu przez samozaparcie i samodoskonalenie.

Staniesz się lepszy, staniesz się symbolem tytanicznej pracy i niesamowitej wiary nie tylko w samego siebie.

Co ważne, to słuchacze i opinia o tobie będą rozwijać twoje skrzydła, prowokować na twojej twarzy uśmiech lub, co gorsza, strach i lęk zapuka do sali wykładowej szybciej, niż ty pojawisz się na korytarzu.

MOTYWACJA

Na początku każdą chwilę warto spędzić sam na sam ze sobą. Zabierz na jednodniową wycieczkę ple-cak, do którego wrzucisz pół bochenka najmniejszego chleba z pobliskiej piekarni oraz butelkę wody, także o małej objętości. Zrób to świadomie. Nic więcej.

Z domu wyjdź rano, by powrócić do niego wieczo-rem. Pamiętasz, co napisałem, abyś wziął ze sobą?

Chleb i woda na jeden dzień. Wszystko po to, by sprawdzić samego siebie. Poszukujesz odpowiedzi na pytanie, jaki jest sens takiego działania. A ja zadam ci inne pytanie: na ile jesteś zdeterminowany, aby odsło-nić swoje słabości? A może zwyczajnie boisz się sprawdzić siebie samego? A może taki sprawdzian cię obnaży? A może taki dzień o chlebie i wodzie będzie doskonałym punktem wyjścia na resztę życia? Na resztę życia wykładowcy. Jaką masz motywację i jak bardzo chcesz się oddać słusznej sprawie? Tego nie wie nikt, nawet ty sam, dopóki nie przekonasz się o tym w walce z przeciwnościami. Na ile sprawdzisz siebie w trudnych warunkach, na tyle później zaufasz sobie. To, co opisuję, jest podobne do losu maratoń-czyka. Biegacz przygotowuje się do maratonu przez wiele miesięcy. Bywa, że przygotowujemy się do nie-go całe życie. Ten maraton dla każdenie-go z nas jest czymś innym, podobnie jak dla każdego z nas czym innym jest Westerplatte. Każdy ma swoje Westerplat-te. Przygotowujesz się do biegu na czterdzieści kilka kilometrów, ale początkowo treningi zaczynasz od po-konania zaledwie kilometra, może kilku. Potrzebujesz czasu, wytrwałości, determinacji, samozaparcia, bycia w pełni świadomym własnych ograniczeń. Wreszcie cyklicznie powtarzasz czynności, a także zwiększasz

PRZEGLĄD SIŁ ZBROJNYCH nr 4 / 2017

79

tempo i dystans. Może potrzebujesz treningowych in-terwałów? Wiem jedno, przygotowanie do maratonu jest gorsze niż sam maraton. Maraton sam w sobie jest zrealizowaniem siebie, jest pokonaniem lęku, strachu i niedoskonałości. Podczas biegu pojawią się, jak u każdego, chwile zwątpienia, ale nie to jest istot-ne. Ważna jest meta, a zatem sukces, potem podziw dla samego siebie i to błogie wyciszenie po każdym biegu. Kiedy minie kilka dni, zaczynasz myśleć o ko-lejnym maratonie. Serotonina nie pozwala ci zapo-mnieć o uniesieniu, o radości z pokonania samego siebie. Podobnie jest z chlebem i wodą. Sprawdź sie-bie samego, obnaż swoje niedoskonałości tylko dlate-go, abyś miał pewność, kim jesteś w istocie. Zmaga-nie się ze sobą to brak idylli i spokoju, to tylko życio-wa próba życio-walki o zachożycio-wanie godności. Motyżycio-wacja i oddanie są źródłem sukcesu. Jeśli tego nie wiesz, to otrzymujesz ode mnie prosty przepis na dobór pi-śmiennictwa, wyprasowaną koszulę, czysty mundur, zdrowy uśmiech, dobry konspekt, salę lub sprzęt przygotowane do zajęć, a na końcu zadowolonego słu-chacza jako koło napędowe twojego sukcesu.

POŚWIĘCENIE

Jest elementem oddania siebie w całości przez sło-wo i gest stosowany sło-wobec słuchacza. Poświęcasz swój wolny czas, by przygotować się do zajęć. Po-święcasz swój czas nawet wtedy, kiedy oglądasz war-tościowe publicystyczne programy lub ich słuchasz.

Nawet gdy jesteś na konferencji, to nie dla zabawy, lecz dla zdobycia doświadczenia, wiedzy i nowych umiejętności. Poświęcenie to adekwatne określenie tego, co jest twoim codziennym udziałem. Prezenta-cja, w tym prezentacja power point, jest miarą po-święcenia. Prezentacja pochodzi od słowa presenta-tio, co należałoby tłumaczyć jako prezent lub podaru-nek. Prezentem lub podarunkiem obdarzasz kogoś najbliższego – i to nie z byle jakiej okazji. Szeroko otwarte ramiona przytulają lub obejmują kogoś bli-skiego, życzenia przekazywane są ze szczególnym emocjonalnym ładunkiem. Twoja prezentacja jest jak najlepszy prezent dla kogoś bliskiego, kogo kochasz.

Dlatego prezentacja jest jak świeże kwiaty w wazo-nie, jak pachnący bez za oknem, jak ogrodowa ma-ciejka. Czytając to, spróbuj zatrzymać się na chwilę.

Zamknij oczy i przywołaj najpiękniejszy obraz z dzie-ciństwa, zapachy i barwy oraz emocje, jakie ci wów-czas towarzyszyły. Zrób wszystko, co w twojej mocy, aby twój wykład był jak najlepsze, pachnące wspo-mnienia, do których wraca się po latach.

W codziennej działalności nie zwracasz uwagi na swoje zachowanie, sposób bycia, wypowiadanie tre-ści. Nie zwracasz uwagi na wiele innych elementów budujących ciebie. To jest całkiem naturalne. Emanu-je z ciebie wszystko to, co zdobyłeś w rodzinnym do-mu przez wychowanie i miłość, jaką obdarzyli cię matka i ojciec. Jeśli uczynisz cokolwiek złego, to na-tychmiast musisz to naprawić. Będąc instruktorem lub wykładowcą, masz rodzinę czekającą na ciebie w

do-mu. Nigdy jakikolwiek sukces zawodowy nie zrówno-waży porażki rodzinnej. Przede wszystkim rodzina i wszystko, co z nią związane, musi funkcjonować bez najmniejszego zarzutu. Rodzina daje ci spokój i po-czucie bezpieczeństwa, zapewnia odpoczynek i łado-wanie akumulatorów. Jest jak całodobowy serwis.

Równowaga sił i moc w miłości – to hasło wypowia-dane codziennie pozwoli ci realizować się jako in-struktor i wykładowca. Każdy z członków rodziny wi-dzi na co wi-dzień, jak trudna jest praca umysłem i sło-wem, jak trudne i mozolne jest budowanie warsztatu twórcy. To rodzina jest fundamentem twojego spokoju i sukcesu zarazem. Kiedy przychodzisz do pracy i kiedy prowadzisz zajęcia, może pomyślisz przez chwilę, że wokół ciebie i wśród słuchaczy jest ktoś z rodziny, kogo kochasz, i ten ktoś patrzy ci na ręce, słucha cię, podziwia. Albo zwyczajnie czynisz wszystko, by się przed nim nie wstydzić. Czy zastana-wiałeś się choć przez chwilę, jak byś prowadził zaję-cia, mając przed sobą rodzinę jako słuchaczy? Czy byłbyś wówczas dostępniejszy, milszy, uśmiechnięty, zrozumiały w odbiorze?

Nigdy nie przestawaj myśleć o sobie. Rola, jaką od-grywasz, jest istotna z wielu punktów widzenia. Jesteś instruktorem lub wykładowcą, kimś istotnym, a nie marginesem życia publicznego. Nie dążysz do bezwy-miarowej lub bezpostaciowej masy przelewającej się pod postacią smętnego człowieka w mundurze. Upra-wiaj sport, dzięki któremu pozostaniesz wyprostowany na długie lata. Wygonisz wolne rodniki i wyzwolisz w sobie naturalne antyoksydanty. Stres oksydacyjny nie będzie ci zaprzątał głowy. Twój umysł będzie ja-sny, a do tego, co robisz, nabierzesz odpowiedniego dystansu. Utrzymuj balans między pracą w formie przygotowania się do zajęć i zajęciami a rozrywką.

Myśl o sobie – zdrowy sen to podstawa wypoczynku, zadbaj o wygodę podczas niego, nie najadaj się na noc. Naturalne witaminy niech zagoszczą na dobre w twoim menu. Planuj z wyprzedzeniem, a obowiązki bierz na siebie takie, które pozwolą ci realizować się odpowiedzialnie. Na samodzielny dobór szefa nie masz żadnego wpływu, ale na politykę życia nauczy-ciela – zdecydowanie tak.

Sukces budowany jest latami, na podstawie własne-go doświadczenia i doświadczenia innych ludzi. U je-go podstaw leży także nasza praca – robota, jak ma-wiał Tadeusz Kotarbiński, jeden z najwybitniejszych polskich filozofów XX wieku. Według niego czło-wiek może pracować po mistrzowsku, mając określo-ne predyspozycje. Natomiast trudno zgodzić się z teo-rią automatyzmu w robocie oraz z działaniem czysto naśladowczym, współcześnie bowiem ważniejsza wy-daje się kreatywność związana z poszukiwaniem no-wych rozwiązań w działalności dydaktycznej. Zna-czenie mają predyspozycje i chęć do pracy, łąZna-czenie logiki z praktyką oraz maksymalizacja wydatkowania energii zmagazynowanej w ludzkim intelekcie. Czy jeszcze dziś mamy czas, aby tak myśleć o robocie

U JEGO PODSTAW LEŻY TAKŻE NASZA PRACA

PRZEGLĄD SIŁ ZBROJNYCH nr 4 / 2017

80

Autor jest specjalistą w Oddziale Współpracy Międzynarodowej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Automatyzacja zarządzania

W dokumencie PRZEGLĄD SIŁ ZBROJNYCH (Stron 76-80)