• Nie Znaleziono Wyników

ROMANS OBYCZAJOWY

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1859, T. 3 (Stron 135-164)

. 4

\ ..., ..j vi: .,,4

W H IS Z P A N II. 'X

. H!9-y . \ l ) 1' ir|! >l li V V T X V łi : l . j j K I ' / /

,Jisj 1 ‘ity il*u <) o-j . i.;i >luM , ) ‘ix ii;!•< M s T i l Ż i

, tJKIfViCi.'!; u- TTirr-rx- l\l.li!IIX ( r .J u T ,ji.xf.i<i iZ!i v>h C / / JŁi«/« i;u / d^it^ ,lbn»>y/ A FERNAN CABALLERO I JEGO OPOWIEŚCI.

; ! 1 j ( ' : 11 V ' i 4 1 ' v . i ' - . ' ! /

1. L a G aviota. — 2 . E lia czyli H iszpania p rzed trzy d ziestą la ty .— 3. C le­

m e n tia .— 4. R o d zin a A l r a r e d a .— 5 . C uadros z C a stu m b re s.— 6. O p o ­ w iadania. M ad ry t 1857 — 1 8 5 8 .

uklłSti' /7#i f> j i , ' ii>iw Słi«i.vbngK*jirt V/

P r z e d k i l k o m a l a t y p o j a w i a ł y s ię o d c z a s u d o c z a s u w H i s z p a n i i p o w ie ś c i, p e ł n e o r y g i n a l n e j p r o s t o t y i b a r w y c z y s t o n a r o d o w e j , a o b o k t e g o n a c e c h o w a n e w ysoki} m o ­ r a l n o ś c i ą , u c z u c i e m p o e t y c z n e m , g ł ę b o k ą z n a j o m o ś c i ą s e r c l u d z k i c h . P i e r w s z e z n ic h u k a z a ł y się w j e d n y m z d z i e n ­ n i k ó w , n a s t ę p n e w o s o b n y c h k s i ę ż e c z k a c h , a w s z y s t k i e m i a ł y w s o b i e s i ł ę ż y w o t n ą i w d z i ę k p o c i ą g a j ą c y . T e p o ­ w ie śc i, n i e s p o d z i e w a n e p ł o d y n o w e g o t a l e n t u , o d t w a r z a ł y c u d o w n i e c h a r a k t e r , p ię k n o ś ć , b a r w y i n i e b o c a ł ó j części H i s z p a n i i , z w a n e j A n d a l u z y ą . N ie o p i s y w a ł y o n e t y l k o s t r o n y z e w n ę t r z n e j , k r a j o b r a z u w i d o m e g o i d o t y k a l n e g o t ó j o k o l i c y , n a z n a c z o n e j o s o b n ó m z u p e ł n i e p i ę t n e m , a le co w ię c ć j, o ż y w i a ł y t e n o b r a z w y b o r n e m s k r e ś l e n i e m w s z y s t ­ k i c h o d c ie n i m o r a l n y c h , i w p a ś m i e p o e t y c z n y c h z m y ś l e ń o d d a ł y w i e r n i e n a r o d o w e t y p y , o b y c z a j e , p o d a n i a i l e g e n ­ d y t e j s t a r o ż y t n e j cz ę śc i k r a j u . C z y j e b y ł y t e p o w ie ś c i z j a w i a j ą c e się n a p r z e m i a n t o w K a d y k s i e , to w S e w i l l i , t o w J e r e z a n i g d y w M a d r y c ie ? N i k t o te r n z r a z u nie w i e d z i a ł ; z n a n o t y l k o u m y ś l o n y p o d p i s F e r n a n C a b a l l e r o ,

umieszczony na pierwszych stronnicach pod tym pseudo­

nimem , daremnie usiłowano odkryć nazwisko, którego z dzisiejszych hiszpańskich pisarzy: Fernan Caballero po­

został długo pełnym wdziękunieznajomym.

Zachodziło ważne pytanie: czyli nowy roinansopisarz był mężczyzny, czy kobietą? W niektórych ustępach znać było męzką prawdziwie siłę pióra, a wreszcie autor wyraził się stanowczo w jednóm miejscu, że kobieta pisząca ksią­

żkę, przypomina mężczyznę, któryby niańczył dziecko.

Mimo takiego zdania czuć było natchnienie kobiety tak w dodatniej jak i ujemnej stronie tych utworów, a zwła­

szcza w dokładnój znajomości wszystkich odcieni serca niewieściego, które autor ze szczególnem malował upo­

dobaniem. Jakoż Fernan Caballero był rzeczywiście ko­

bietą, jak się później o tern przekonano, kobietą wysokiego rodu, znającą świat i ludzi, przywiązaną serdecznie do swój kolebki, pięknej Andaluzyi i obdarzoną prawdziwie tw ór­

czym talentem. T a kobieta złączona przez pierwsze m ał­

żeństwo z wysoką szlachtą sewilską, była córką bankiera niemieckiego pana Bohl Faber, który z Hamburga przeniósł się do Kadyksu i tam więcej niż handlem zajmował się bibliografią i literaturą, jako znany autor poezyj kastylskich.

Matka jej rodowita Hiszpanka mieszała się także w pole­

mikę literacką w początkąch tego wieku. Powieści z pod­

pisem Fernan Caballero, takie wreszcie zjednały sobie po­

wodzenie, źe niedawno królowa Izabella rozkazała wydać je na nowo własnym kosztem, autorkę zaś powołała na ochmistrzynią infantów Kastylii. Romanse nacechowane prawdą i Samodzielnością, a do tego pisane przez kobietę, b y ły rzeczą zupełnie nową w literaturze hiszpańskiej. Hi­

szpania miała poetów dramatycznych, historyków, liryków, moralistów i mistyków, ale mało romansopisarzy. Sam don Quichot nie tyle je st romansem jak raczćj wielką epopeją, w której autor przyodział typy ludzkie w ma­

rzenia własnej duszy, gdzie rzeczywistość ukazuje się przy­

brana w świetne barwy ideału. Powieść obyczajowa za­

chowała charakter wyłączny i nie wyrobiony poza P ire­

nejami. Powód do tego bardzo prosty. Jakim że sposobem rozwija się romantyczne natchnienie? Przez uwagę bacznie zwróconą na wypadki życia społecznego i na wewnętrzne

objawy duszy, przez dokładne badanie świata i przez ana­

lizę moralną, każdej jednostki. Tam, gdzie życie społeczne rozbudza się potężnie i coraz nowemi żywiołami podsyca uwagę badacza, tam, gdzie indywidualna osobistość czło­

wieka objawia się w pełnej czynności, z tajemniczym swym dramatem wewnętrzną w alką— tam romans rodzi się nagle, bo ma usprawiedliwiony powód bytu. We Francy i na- przykład, gdzie duch towarzyski panuje i odbija nawet w dziełach intelligencyi, powieść stała się szczególniej od- szkicowaniem świata. W Anglii zrodziła się z silnego uczu­

cia rzeczywistości, połączonej z upodobaniem w analizie moralnej, rozwiniętej przez wpływ protestantyzmu.

Tym to sposobem romans stał się tóm, czem go wi­

dziano, historyą idealną rzeczy, które nigdy nie istniały, ale które mogły istnieć historyą zmyśloną, a jednak p ra­

wdziwą, albowiem wprowadza w g r ę , namiętności, wra­

żenia, charaktery, skłonności ludzkie, które są żywotnym pierwiastkiem samychże wypadków rzeczywistych. Romans 0 księżnie Kliwic jest prostóm zmyśleniem; lecz to zmyśle­

nie oprawne w ramy X V II wieku daje nam poznać tę zamarłą epokę, lepiej, niż wszystkie ówczesne autentyczne dokumenta. Bohaterowie Fieldinga, nie mają nic histo­

rycznego, a jednak te osoby, dzieci wyobraźni, są nieza- przeczenie obywatelami społeczeństwa angielskiego w ze­

szłym wieku. Dlategoto romans jest w pewnym względzie historyą, szczególniej przypadającą do smaku ludom, które pragną zbadać własny charakter, własne gusta, skłonności 1 wady; a potrzeba szczególnych warunków, aby romans mógł zrodzić się i zakwitnąć.

W atmosferze, w jakiój żyła Hiszpania, literatura ro­

mantyczna nie mogła się utrzym ać: analiza bowiem nie przystaje wcale do geniuszu zupirenejskich ludów. Za­

w arta sama w sobie Hiszpania wcześnie obwinęła się pła­

szczem dumy narodowej, i oparła na niewzruszonej samo- istności domowych obyczajów. Żaden może naród nie dtjał mnićj oto, aby się poznać, opisać, a zwłaszcza dać się poznać innym ludom. Gdybyśmy chcieli jednern sło­

wem określić to społeczeństwo, powiedzielibyśmy, że wszystko było w nióin tajemnicą, milczeniem. Ludzie na­

stępują jedni po drugich nic nie mówiąc o sobie, ani o

Świe-cie, k tóry ich otacza: nie piszą pamiętników i nie dają pisać ich w swem imieniu. Filip II i książę Alby w ystę­

pują wyraźnie w dziejach, a jednak nikt ich nie zna p o ­ za obrębem historycznej roli, jaką odegrali w swojej epoce.

Czasy Filipa III i IV Oliwaresa ciekawe b y ły b y do zba­

dania; widać to z kilku oderwanych słów, napomkniętych przez ówczesnych pisarzów satyrycznych. Śmiało powie­

dzieć można, że nie znano w Hiszpanii tego, co się zowie życiem społecznóm, co nie je s t ani życiem prywatnem, ani też politycznem, ale w czórn najwięcej zawiera się żywiołów literackiego natchnienia. Nie myślmy, aby pod tą nieprzedartą zasłoną nie kryły się namiętności, .walki i dramata. Zycie hiszpańskie ma zapewne wyłączny swój charakter i głęboką samoistność, ale wszystko to kryje się pod nieprzedartą zasłoną tajemnicy. Rzekłby kto, że Arabowie przekazali Hiszpanom ową milczącą taje­

mniczość, tak w ydatną w obyczajach wschodnich. Kobiety hiszpańskie są i dziś jeszcze wielowładne w rzeczywistości, równie jak i wszędzie, gdzie namiętność je st powszechnym bodźcem; wywierają one wpływ na dom i na życie pra­

ktyczne, ale nie odgrywają żadnej społecznej roli, nic rozwijają działania na zew nątrz, a zatdm w dziejach lite­

ratury żadnego prawie nie zostawiły śladu. Kilka Hiszpa­

nek było autorkami pomimo wiedzy i woli, a co więcej bez literackiego ukształcenia. Obyczaje nie zgadzały się z tym rodzajem niewieściej edukaoyi i niewieściego wpły­

wu. Romans nie odszkicował tego świata wystarczającego sobie samemu i strzegącego się oczu ludzkich; nie mógł go nawet odszkicować, brakło mu bowiem właściwych do tego żywiołów: brakło mu ducha badawczego, jak nie­

mniej ducha analizy moralnej i filozoficznej. Geniusz hi­

szpański czerpie w katolicyzmie rozwiązanie wszelkich w ą t­

pliwości i uspokojenie wszelkich burz wewnętrznych; światło wiary rozprasza tu owe subtelności metafizyczne i uwalnia duszę z ciężaru zwątpienia, pod którym upadali bohate­

rowie tylu poetycznych zmyśleń. Wszyscy tćż wielcy poeci hiszpańscy, byli mistykami; romans oparty na do­

kładnej znajomości społeczeństwa i na analizie psycholo­

gicznej, nie mógł się rozwinąć za Pirenejami. Literatura

romansowa chwilę tylko kwitła w Hiszpanii; wyraziła się w Cervantesie i z nim razem zstąpiła do grobu.

Obecne wpływy, działając zwolna na Hiszpanią, w y­

raźnie objawiły się w jej duchu i obyczajach. Hiszpania stała się podobną do innych narodów, które skutkiem wieku i przewrotów politycznych, pozbywają się dawnej prostoty, zarzucają odwieczne uprzedzenia i z ciekawością biorą się do naukowych badań. Hiszpania chciałaby usły- szóć własną historyą z ust powieściopisarza, któryby umiał otoczyć prawdę całym urokiem ułudy. Dziś zatem romans może być prawdziwym i samodzielnym w Hiszpanii, jeżeli porzucając obce wzory, skąpie się w źródle obyczajów i podań narodowych, które czas zaciera już pomałó.

W jednej z powieści Fernana Caballero jest scena, w której kilka zebranych osób zaczyna wspólnie tworzyć romans. W tym romansie nie ma być ani występnych uczuć, ani samobójstwa, ani przekręcania ewangelii, ani przygód nadzwyczajnych: nie będzie to także historyą fan­

tastyczna, ani sentymentalna. I cóż więc pozostanie?

W moich oczach, mówi jedna z osób, dwa są odpowiednie nam rodzaje: romans historyczny lub romans obyczajowy.

Tu ostatnie ma przed innemi pierwszeństwo: każdy naród powinienby mióć swoje powieści w tym rodzaju; pisane wiernie, z prawdziwym duchem badawczym, wielceby d o ­ pomogły do poznania pewnej danej epoki, pod względem moralnym i historycznym. „G dybym była królową, rozka­

załabym napisać romans obyczajowy, w każdój prowincyi, 0 ile można najdokładniej.11 „ T a k jest, odrzekł ktoś drugi,

był by to nowy rodzaj geografii11... Fernan Caballero jest właśnie tym powieściopisarzein życia domowego i popu­

larnego, tym geografem moralnym Hiszpanii, wiernym 1 sympatycznym objawicielem nowego całkiem świata.

Są chwile, w których u k ryty geniusz plemion szuka właściwego wyrazu i oczekuje historyka, któryby go zba­

d a ł, zrozumiał i wytłumaczył. Szkocya miała W alter- Scotta. Od chwili, kiedy autor Wawerleja pojawił się w początkach tego wieku, romans historyczny znalazł w świecie wielkie powodzenie. Nie spotrzeżono, że ten rodzaj może być łatwo skrzywionym, zwłaszcza przechodząc" • przez ręce niewierne lub pospolite; że oryginalność pisarza

nie zależy tu bynajmniej od formy ja k ąxprzyjął. Romanse Walter-Seotta zajęły i dotąd zajmują przez prawdziwą moc natchnienia, przez barwę żywotną, tak silnie przemawiającą do wyobrażeń. Jeniusz domowy starej Szkocyi pojawia się w tych sympatycznych obrazach. Fernan Caballero nie posiada zapewne owej męzkiej mocy i cierpliwości w oddaniu najdrobniejszych szczegółów z całą prawdą, ja k ą posiadał szkocki powieściopisarz; ale równie jak Walter- Scott ma głęboką miłość domowych tradycyj: czuje z ca­

łym urokiem miejscową barwę tych okolic, których je s t historykiem i poetą. Fernan Caballero kocha Hiszpanią, ta miłość daje mu natchnienie; kocha ón Hiszpanią w jej krajobrazach, obyczajach, przeszłości, w jej legendach, a mianowicie w jej niedoli! Kochając Hiszpanią, odgaduje ją p o tę g ą natchnienia; w obrazach i w osobach, które w pro­

wadza na widownią, nie znać ani cieniu naśladownictwa, ale bierze je wszystkie prosto z serca narodu. Utwory jego nacechowane są głębokiem poznaniem rzeczywistości i uczu­

ciem poezyi przedmiotowej: tern i dwoma zaletami, które tworzą wielkich i samoistnych powieścio-pisarzy.

W ydatną cechą tego prawdziwego talentu (w czem najwięcej odbija wyobraźnia niewieścia) j e s t wielka prostota w zawiązaniu węzła dramatycznego. Fernan Caballero posiada szczególny dar w oddaniu szczegółów, które wy­

bornie utnie ożywić. Rozróżnia on dokładnie tysiączne odcienia, niedostępne zwyczajnemu oku, a które i miejsco­

wości i osobom nadają odrębną postać. Równie jak Waltcr- Scott wprowadza z upodobaniem rozmowy, szkicuje obrazy pełne wdzięku, i hojną ręką rzuca światło na charaktery i obyczaje; zbiera legendy z ust ślepców andaluzyjskich i przechodzi swobodnie z wymysłów życia światowego, do skromnych scen ludowych: Fernan Caballero bowiem jest tak dobrze historykiem ludu, jak i najwyższego społeczeń­

stwa hiszpańskiego. Wszystkie wiec typy odwiecznej S e­

willi, i stary generał z czasów wojen amerykańskich lub wojny o niepodległość, i bogaty właściciel ziemski, i uboga wieśniaczka, i mnich zbiegły z klasztoru, i rybak z morskich nadbrzeży, występują i grupują się w powieściach: Goviot ta, Clemencia, R odzina Alvareda, Elia i innych, których Hiszpania jest jedyną bohaterką.

T o m I I I . L i p ie c 1 8 5 9 . 1 8

Tak, powtarzamy, Hiszpania, a raczćj Andaluzya, jest bohaterką. Fernana Caballero. Gdy przybywamy z Francy i do Hiszpanii, minąwszy kraj Basków, tę Szwajcaryą pire- nejską, a następnie nagie płaszczyzny Castylii i la Manchii, gdzie już nie błądzi Don-Quichot, dobry rycerz, dostajemy się do pasma stromych gór i dzikiego wąwozu Despeona- Perros. Droga wije się jak wąż około góry. Nigdzie nie dojrzóć śladu ludzkich siedzib; gdzieniegdzie tylko rośnie drzewo, a w rozpadlinach skał huczą z szumem potoki.

Gdyśmy przebyli wąwóz i stanęli na przeciwnej pochyłości góry, wszystko zmienia się w oczach naszych: błękit nieba staje się nagle jaśniejszym i przezroczystszym; aloesy i różowe oleandry zapowiadają nową stre fę , obejmującą K ordubę, Sewillę i Kadyks: zawsze to Hiszpania, lecz Hiszpania na wpół oryentalna.

Miejscami, ziemia naga, spalona od palących promieni, miejscami znów podobna do najpiękniejszego ogrodu: płowe gór wierzchołki sterczą na tle widnokręgu; poniżej rozcią­

gają się niziny, pokryte bujnem zbożem ; szerokie błonia, po których trzody pasą się swobodnie, przypominają ame­

rykańskie sawanny lub tajemnicze stepy Wschodu. Ta część Hiszpanii, zwana Niższą Andaluzyą, oblana jest oceanem; na jój powierzchni, zwłaszcza w blizkości brzegu, widać rozrzucone miasta, szczególnem nacechowane piętnem;

I(adyx wkracza - w głąb morskich fal, jakby szedł na powi­

tanie swej floty. O milę od b rzegu, leży wspaniała i handlowna Jerez do la Frontera w pośród rozkosznych winnic i płowych łanów zboża. Dalej występuje starożytna Karmona, miasto maurytańskie, zbudowane na skale, zkąd oko ogarnia całą Andaluzyą.

Kto chce ucieszyć wzrok najpiękniejszym w świecie widokiem, niechaj z poetą lub malarzem stanie na wierz­

chołku Puerto santa Mary a. W oddaleniu zobaczy morze odbijające w sobie najczystszy błękit nieba, a nad niem poważnie sterczące triury Kadyxu; po jednój stronie piękną wyspę Leon, po drugiój zielone wzgórza, piętrzące się coraz wyżćj; na Północ zaś strome pasmo gór Ronda, a ponad niemi odwieczną fortecę, San Christobal, z czołem uwień­

czonym chmurami. Ten prześliczny krajobraz Fernan Ca­

ballero wziął za bogate tło poetycznych swoich utworów.

Słynny ton powicściopisarz hiszpański, je st przedewszyst- kiem malarzem natury i obyczajów. Do tego daru łączy on głęboką znajomość serc ludzkich, a mianowicie serca kobiety. Jego E lia, to postać pełna wdzięku, smutny typ miłości dziewiczej, roztrącający się o wymagania społeczne.

W Klem encyi widzimy wewnętrzną walkę młodej kobiety, młodej wdowy, która w piórwszem małżeństwie przeszła przez srogie próby życia, i znów widzi się wtrąconą w nowy odmęt. A jednak wśród tych spostrzeżeń psychologicznych, analiza nie przechodzi nigdy właściwój granicy; a w ciągu opowiadania nie tyle zajmuje rozwinięcie namiętności i ana­

tomiczny rozbiór uczucia, jak raczej rozmaitość scen, sprze­

czność charakterów i niepojęty urok coraz nowych o bra­

zów, w których odbija życie hiszpańskie. Każdy romans Fernana Caballero nazwaćby można galeryą typów, z k tó ­ rych jedne naszkicowane są lekko, lecz wprawną ręką; inne zaś. wypracowane z upodobaniem i umieszczone w naj- lepszern świetle jak stare portrety familijne.

Otwórzmy oto E lią , czyli H iszpa nią przed trzydziestą laty: Podczas gdy Sewilla obchodzi pow rót ukochanego króla Ferdynanda VII, widzimy na balkonie starą kobietę, z twarzą pomarszczoną, jakby zasuszony rodzenek, z rnałe- tni i żyweini oczami, niby dwa ziarnka angielskiego ziela, w mantyli czarnój, zarzuconej niedbale na siwo włosy!

Jestto donna Izabella Orrea, siostra zmarłego markiza Val de Jarra, wdowa po słynnym i potężnym dostojniku Sewilli, don Manuelu Farsan y Calatrada, który był synem vice- króla Meksyku. Assistenta ( t a k ją ty tu łu ją powszechnie od godności przez męża piastowanej), jestto Hiszpanka z dawnych czasów, z czasów, gdy Sevilla podobną była do szlachetnej matrony, która z różańcem w ręku spędzała poranki w kościele, a wieczorami gryw ała w tresillo w gro­

nie kanoników, sędziów i urzędników miejskich. Rozumie się, że sennora Calatraua gorliwszą je st rojalistką nad króla samego i ściślejszą katoliczką nad papieża; nienawidzi zwłaszcza obyczajów obcych, zabitą jest nieprzyjaciołką dobreyo tonu francuzkiego i wszelkich innych nowości.

Kocha swój stary dom, stare sprzęty i stare obrazy Velasqueza i Murylla, rozwieszone po ścianach. Z wielkiem też oburzeniem widzi wszystko do góry nogami

przewróco-ne w domu siostrzenicy swojej, młodej hrabiny Palma, przybywającej właśnie z Paryża i Londynu; w miejsce dawnych familijnych portretów wiszą w około wizerunki słynnych ludzi, z których żaden nie był Hiszpanem, a mię­

dzy któremi odznacza się szczególniej szpetna twarz starca, podobna do lisa zgłodniałego— jestto portret Woltera!

Assislenta o mało nie mdleje na ten widok. W gruncie jednak dobra to kobieta, pełna współczucia dla młodości, miłosierna dla ubóstwa i nadzwyczaj łatw a w pożyciu.

Z upodobaniem słucha, gdy intendent jej don Benigno prze­

czytawszy ustęp z R o k u chrześciańslciego, czyta na głos jakiś rozdział z Don Quichotta: żywa w rozmowie i dowci­

pna, nie zaprawia jednak słów swoich goryczą ani szyder­

stwem. Jedynie tylko wypowiada wojnę encyklopedystom, atcuszom i republikanom, którzy by chcieli mocą konsty- tucyi obwarować królewską wolę i którzy nie mają za złe, że w Anglii są biskupi żonaci. Tych wszystkich oddaje djabłu na pastwę, w osobie niejakiego Narcisso Delgado:

jestto nader śmieszna postać: wysoki, chudy, zawołany zwo­

lennik filantropii i postępu; potyka się co chwila o stare przesądy i zabobony, a głośno ubolewa nad powszechną ciemnotą i nędzą ludu hiszpańskiego. Assislenta ma szcze­

rą antypatią do Narcissa Delgado, a namiętnie kocha Elią, młodą dzieweczkę, którą podjęła % miłosierdzia i wychowa­

ła jak własne dziecię, w zupełnej niewiadomośei o swojem urodzeniu. Cóż się staje z Elią? Młoda dzieweczka kocha, i nagle jakby widmo stawa przed jój oczyma ród nieprawy, który na zawsze rozdziela ją z kochankiem; dotknięta bo­

leśnie, z sercem rozdartóm, Elia ucieka od świata i zamyka się w mucach klasztoru. Assislenta tymczasem czuje srogi w yrzut w zacnej duszy i poznaje, że się pomyliła: „Don B enigno—mówi do intendenta swego— uczyłeś się wiele, powiedz mi zatem, dlaczego osoby powodujące się tylko zimnym rozsądkiem i roztropnością, właściwiej postępują od tych, które ślepo idą za popędem uczucia?” W tern jest węzeł całej powieści, ożywionej mnóstwem ciekawych szczegółów, której Assislenta główną stanowi postać.

Fernan Caballero kocha te typy starej Hiszpanii, za­

cierające się z dniem każdym, i odtwarza je z niezrównaną zręcznością. W Klemertcyi widzimy młodą wdowę z

szla-chętną duszą i namiętnćm sercem, a obok niój dosadną i oryginalną postać don Martina Ladron de Guevara, prawdziwy typ właściciela ziemskiego, pana ogromnych posiadłości, szlachcica osiadłego na w si, typ zupełnie odmienny od szlachty hiszpańskiej, przebywającej na dwo­

rze. Don Martin ma wzrost wysoki, postawę dumną, a ry ­ sy pomimo wieku piękne jeszcze i regularne. (Jbrany jest zawsze jednakowo: w pończochy błękitne jedwabne, w spo­

dnie czarne kaźmirkowe, ze scebrnemi sprzączkami u kolan,

W wielką jedwabną haftowaną kamizelę i kapotę czarną sukienną, bogato uszamerowaną; włosy nigdy nie strzyżone chowa w worek siatkowy i na głowie nosi wielki kapelusz o szerokich skrzydłach, jakich używają pikadory hiszpań­

skie podczas walki byków. Don Martin nie odebrał wyższe­

go ukształcenia, biegłym był tylko w religii. Jako starszy z rodu miał odziedziczyć majorat, cóż mu więc było po nauce? Posiadał on jednak w wysokim stopniu samodziel­

ność i trafny instynkt, właściwy wszystkim Andaluzyanom.

P rzyw ykły do rozkazywania mówi głośno i płynnie, nie brak mu nawet pewnego dowcipu, właściwego tym, którzy mają przy wildj mówić w szystko, co im przejdzie przez głowę; całe życie jego ubiegło w pośród koni, wołów i za­

trudnień rolniczych: raz w życiu tylko był w Sewili. Dorn jogo Villa Maryn, wielki gmach gruntownie zbudowany z obszernym dziedzińcem, obejmuje ogromne sale, w któ- rychby można śmiało odbywać konne wyścigi. Przy wnij- ściu jest wielki ganek, ozdobiony w tarcze herbowe. T u przyjmowani byli w przejeździć Karol IV, księżna Bragan- cyi, Ferdynand VII, a skoro kto zapyta don Martina, czemu nie opasał domu łańcuchem, na znak że w nim przebywały głowy koronowane, odpowiada z du m ą : „ s t a r a gospoda nie potrzebuje choiny” .

W tej postaci widzimy osobliwe sprzeczności: jest w nim duch rycerski obok grubiaństwa; samowolność obok dobroduszności; egoizm obok wspaniałomyślnych popędów.

Jako dobry chrześcianin ma zawsze rękę otw artą do j a ł ­ mużny; w czasie powszechnego głodu -nie chce sprzedawać zbiorów, albowiem te, ja k mówi, są własnością powsze­

chną; gdy skwar letni wypali zboże ubogim mieszkańcom z Villa Marya, oddaje im połowę własnych plonów. Kłóci

się zapamiętale z żebrzącemi włóczęgami, aż w końcu znie­

cierpliwiony ulega im i przystaje na ich wymagania. T ak żył don Martin Ladron de Guevara aż do dnia, w którym podjęto go nieżywego od stołu w samą wigilią Narodzenia Pańskiego. Wiele innych osób grupuje się w około don Martina: brat rodzony opat, żona, donna Brygida Mendoza, osoba ostra, baczna i obojętna; IClemencya młoda synowa, Latrana typ żebraczki hiszpańskiej. Wszystkie te postacie narysowane są zręcznie i we właściwem postawione świetle.

Lud andaluzyjski zwłaszcza znalazł w Fernandzie Ca- ballero niewyczerpanego i sympatycznego historyka; wszyst­

kie jego powieści są niejako domową epopeją życia wiej­

kie jego powieści są niejako domową epopeją życia wiej­

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1859, T. 3 (Stron 135-164)

Powiązane dokumenty