jednym z największych uroków romantyzmu są jego przy
jaźnie. W tej dobie ideałów i dyliżansów stosunki między ludźmi duchowo spokrewnionymi bywały ogromnie poetyczne i nieraz dozgonnie trwałe. Wzajemnie się darzono bezinteresownym uczu
ciem, a wymiana mys'li wśród przyjaciół wypływała z niekłama
nej chęci i z najistotniejszej potrzeby serca i mózgu. I gdy w wiekach poprzednich spowiadano się przed sobą i wobec po
tomności w pamiętnikach, w dobie romantyzmu pamiętniki stają się rzadsze, bo w znacznej mierze zastępują je listy do przyjaciół.
Nie lepiej nie charakteryzuje wywołanej przez romantyzm prze
miany duchowej, jak obok pokrewnego obu epokom sentymenta
lizmu, właśnie różnice, które obserwujemy, porównując korespon
dencję romantyków z korespondencją ludzi oświecenia. Na listach romantycznych wyraźnym śladem odbija się piętno egocentrycz
nego indywidualizmu. Są to przede wszystkim wyznania i zwie
rzenia, nieraz przedziwnie szczere, choć mocno zaprawione uczu
ciową przesadą. W listach tych dochowały się do naszych czasów również dokumenty i pamiątki romantycznych przyjaźni. W ca
łości zaś są one niezastąpionym dla nas materiałem do poznania epoki, pozwalają nam jakby bezpośrednio wnikać w tamte czasy i ich ludzi.
Pod tym względem w polskiej literaturze romantycznej miej
sce naczelne zajmuje korespondencja Krasińskiego. Nie tylko przez osobę poety, odznaczającego się bystrą przenikliwością spostrze
żeń i dużą samodzielnością sądów. Nie tylko dla piękna jego listów, z których np. poprzednio omówiona korespondencja z Del- finą Potocką jest w swoim rodzaju jedyną opowieścią miłosną, ekspresją i nawet świadomym artyzmem dorównującą najlepszym
dziełom poety. Nie tylko przez wyjątkową obfitość i rozległość tej korespondencji, z której ledwo część wydano drukiem, a jej dochowana do wojny w rękopisach całość zajęłaby napewno po
nad 30 tomów dużego formatu. Nie tylko przez nieprzerwaną ciągłość, jaką mają oddzielne człony korespondencji Krasińskiego, np. z ojcem poety, z Reevem, z Delfiną, z Cieszkowskim. Lecz przede wszystkim ze względu na jej charakter pamiętnikowy. Gdy kiedyś dojdzie do zupełnego wydania wszystkich listów Krasiń
skiego, będzie to wyjątkowy dokument autobiograficzny i zara
zem bezcenny dokument epoki.
W korespondencji Krasińskiego, oczywiście, znajdujemy też fragmenty stosunków z ludźmi raczej dorywczych, luźniejszych, mniej żywotnych, litb choćby słabiej wyrobionych. Francuska korespondencja Krasińskiego z artystą-malarzem Ary Schefferem jest bardzo szczupła, ale w kilkunastu składających ją listach przekazał poeta wyznania i poglądy, wrażenia i doznania nader ważne i nieraz bardzo znamienne, jak dobitnie o tym świadcz}
monografia Juliusza Kleinera o dziejach myśli poety, które wła
śnie w listach do Scheffera w pewnej swej epoce wyraźnym za
znaczyły się śladem.
Źródłem przyjaźni poety polskiego Z francuskim malarzem romantycznym stało się wrażenie, jakie na Krasińskim wywarły idealistyczne obrazy Ary Scheffera, zwłaszcza jego Francesco, da Rimini. Krasiński przesadnie lecz zapewne szczerze przecenia!
Scheffera, dopatrując się w nim Rafaela nowych czasów, a jego stanowisko w malarstwie francuskim już mniej górnie zestawiając z tym, jakie w poezji francuskiej miał... Laprade. Czytając dziś tę ocenę, bodaj wzruszamy ramionami. Nasuwają się smutne refleksje na temat trwałości sądów estetycznych, choćby były ustalane przez ludzi o najwyższej kulturze umysłowej i arty
stycznej. Zawsze okażą się względne. Bo niedość, że Scheiter, lekceważony już wprawdzie przez Baudelaire a, ale przez współ
czesnych naogól ceniony nawet wysoko, w perspektywie czasu 3 9
zajął miejsce, ledwo drugorzędne, dla nas zaś zachowa!'wartość przede wszystkim jako portrecista Krasińskiego, jego rodziny i otoczenia. Gorzej rzecz się ma z drugim w mniemaniu naszego poety bardzo pochlebnym porównaniem, skoro Laprade, jakże przez Krasińskiego wynoszony, jest dziś nazwiskiem zapomnia
nym i martwym. Trzeba wszakże mieć na uwadze, że Krasiński, który właśnie w korespondencji z Schefferem szeroko rozwiną!
własne poglądy estetyczne, cel sztuki mierzył zawsze moralnym
«umieniem artysty i wzniosłym idealizmem jego dzieła.
W Schefferze widział Krasiński malarza idei, jakim zresztą istotnie by! ten artysta. Czym zaś idea dla Krasińskiego, o tym najlepiej świadczą własne słowa poety z listu do Scheffera :
„Widok śmierci idei straszniejszy od obecności przy śmierci czło
wieka, choćby to byl twój pierworodny, choćby to była twoja matka“ . Kiedyindziej zaś, w chwili ciężkiej choroby swego synka Adzia, pociesza się nasz poeta, że dziecka tego już nie doiknie knut carski.
W korespondencji z Schefferem, Krasińskiego wyręczała nie
kiedy żona Eliza, dla której malarz francuski żywił wielki kult uwielbienia, wyrażony i w listach, i w portretach. W rewolu
cyjnym roku 1848 Krasińscy z nagłym pośpiechem opuszcząją podminowane kraje niemieckie i chronią się do Szwajcarii. Dla autora Niebosł(iej rewolucja to „choroba ludzkości“. Żona poetyv będąc zapewne rezonatorką poglądów męża, pod wrażeniem re
wolucji pisze do przyjaciela : „Bóg jest tak dobry 1 Ziema tak piękna ! Dlaczego człowiek tak mało i tak źle umie kochać pierw
szego i drugą!“
Wskutek zamieszek rewolucyjnych, Scheffer znalazł się w kry
tycznym położeniu materialnym. Ratuje go Krasiński, oddając mu do dyspozycji swój rachunek w banku paryskim. 1 w ogóle poeta polski mecenasował malarzowi francuskiemu, w nader sub
telny sposób wynagradzając mu zamawiane przez siebie portrety i obrazy, albo też kierując do niego swych znajomych z
arysto-kracji polskiej. Z drugiej zaś strony Scheffer, na prośbę Krasiń
skich, starał się o interwencję ambasadora francuskiego w W ied
niu w sprawie uwięzionego przez Austriaków Adama Potockiego.
Pośredniczy! też w anonimowo przez Krasińskiego udzielanej po
mocy pieniężnej dla cierpiącego nędzę Norwida.
Po bliskiej sobie następstwem czasu śmierci obu przyjaciół, poety i malarza, nie przerwały się wzajemne stosunki ich rodzin.
Jeszcze w r. 1870 pisze Eliza Krasińska do córki Scheffera, K or
nelii Marjolin, szczerze zmartwiona i ąż przerażona zwycięstwem Niemiec : „Wszyscy i bezustannie prosimy Boga o litość nad Francją, aby Bóg zmiłował się, aby okazał większe miłosierdzie,, niż miał dla nas. T o straszne. Jakbyśmy szli poprzez przeraźliwy koszmar“.
Przytoczone urywki i szczegóły są tylko przykładem ciekaw
szych momentów z korespondencji Krasińskiego z Schefferem.
W ydana przez Leopolda Welłisza w r. 1909 w oryginale fran
cuskim, lecz z polskim komentarzem, w nowym wydaniu francu
skim z r. 1933 została uzupełniona później odszukanymi listami oraz nowymi wiadomościami o wzajemnych stosunkach obu przy
jaciół'i ich rodzin, nadto o zażyłości Scheffera z Chopinem i Nor
widem. Wreszcie podano szczegółowy opis portretów polskich Scheffera oraz innych jego dzieł znajdujących się w Polsce. Do wytwornie wydanej książki dołożone reprodukcje nie są identy
czne z poprzednią jej polską redakcją, pod tym więc względem oba wydania poniekąd się uzupełniają.
Piękne i staranne wydanie zawiera też możliwie dokładny i sumienny komentarz krytyczny Welłisza. Drobne zastrzeżenie budzi w nim tylko mniej szczęśliwie dobrane objaśnienie, że Kra ■ szewski to „polski Dumas“ . Raczej chyba — „polski Balzac“, nawiasem mówiąc, niedoceniany w należnej mu mierze, względ
nie sądzony przeważnie według częściej przedrukowywanych, więc szerzej rozpowszechnionych powieści historycznych, stosun
kowo — poza kilku wyjątkami — najsłabszych w twórczości pi-41
sarza, który był nielacła mistrzem polskiej powieści obyczajowO psychologicznej, o czym u nas niesłusznie się dzisiaj zapomina.
Książkę Wellisza poprzedza entuzjastyczna charakterystyka Krasińskiego przez Gabriela Sarrazin, autora znanego studium francuskiego o polskich poetach romantycznych. Znając ich tylko z przekładów, krytyk francuski najwyżej stawia twórcę Niebosfyiej.
„Zygmunt Krasiński — pisze Sarrazin w tej przedmowie — byt nie tylko jednym z największych poetów Polski, lecz także jednym z największych umysłów, jakie ludzkość wydala. Mniej narodo
wy od Mickiewicza, mniej zatopiony w marzeniu i mniej lotny od Słowackiego, przerasta ich obu bystrością intuicji i sumienia, silą i głębią myśli, trafnością i szerokością poglądów“. Taka oce
na porównawcza nam nie wydaje się słuszna, ale warto ją przyto
czyć, jako glos cudzoziemca, a choćby także jako jeszcze jeden dowód na względność oceny krytycznej. .
1933.