• Nie Znaleziono Wyników

Rozdzielenie grupy rzeczownikowo-przyaiotnikowej t

Stylizacja językow a

ARCHAIZMY FRAZEOLOGICZNE

3. Rozdzielenie grupy rzeczownikowo-przyaiotnikowej t

a) przydawka dopełnieczowa - rzeczownik określony - przymiotnik:

publiczności kwiet dystyngowanej (e. 9), Lot natury mojej (s. 15);

b) przymiotnik - przydewka dopełnieczowa - rzeczownik określony:

gęstsze ludzi mrowie (s. 22), inny Poselstwa członek (8i 69), naj­

przedniejszych Ludzkości duchów ^s. 88) itp.;

c) przymiotnik - orzeczenie - rzeczownik: eerdecznę anle darzył przyjaźnię (s. 10), z samym pan pragnieez widzieć się ministrem (s.

16), w najdalszych rozpłynęł eię Równiny agiełkac i (e. 116).

4. Omawiajęc antycypacyjny szyk zdania pojedynczego należy zwró­

cić uwagę na jednę Jeszcze Jego postać; j mianowicie \ umiejscowienie konstytutywnych członów zdania na jego krańcowych pozycjach, czyli schemat: podmiot (obligatoryjnie jego określenia) - określenie o- rzeczenia (dopełnienia, okollczniki) - or;eczenie: Minister Kosiu- bidzki Feliks jednym z najdziwniejszych był ludzi \(s. 16), wieża przez Anglików zbudowana (s. 45), on adwokatem był wziętym (s. 68).

BUOOWA ZAKOŃCZEŃ ZDAŃ

Wyjątkowo istotna dla składnlowo-stylistycznsgo ayataau prozy ata- ropolakiaj jaat zagadnienia budowy zakończeń zdań. Przekazany przez tradycję antyczną poatulat dbałości o harmonijne, aocne kształtowa­

nie zakończeń zdaniowych reelizoweny był w literaturze staropolskiej środkami dostępnymi językowi polskiemu - pozbawionemu już wtedy ilo- czasu 1 ustabilizowanemu pod względem ekcentu. W tekstach stylizowa­

nych na prozę staropolską poszczególne typy klauzul wypowisdzsnio-wych należę do częatych środków archaizacji języka . W Gombrowiczo- 53 wskiej gawędzie odnajdujemy następujące ich rodzaje, nawiązujące w mniejszym lub większym stopniu do wzorców staropolskich:

1. Orzeczenie na końcu zdania. Tendencja do zamykania zdań orze­

czeniem stanowi szczególnie charakterystyczna wyróżnik prozy staro­

polskiej, W "Trans-Atlantyku* na finalnej pozycji orzeczenia spoczy­

wa główny akcent archalzacyjny. Analizując ten typ zakończeń, wyod­

rębniamy za Anielą Wierzbicką: a) zakończenia zdań "przed przecin­

kiem" (człony składowe zdań ! złoconych z w yjąt kiem o s ta tnie go) i b) zakończenia zdania 'przed kropką* (ostatnie człony zdań złożonych) lub samodzielne zdania pojedyncze5 4 .

a) zakończenia zdań *przed przecinkiem":

On o ż kapitan rozkaz wydał, aby na jutro statek nasz wy pły- nęł, bo choć do Polski J uż się nie przedostaniemy, to pewnie gdzieś do Anglii, Szkocji brzegów d obijemy (s. 9), Ale Ju ż te­

raz w y r a ź n i e do Chło p e c zk a pijou już piciem tym swoim siebie w Kobitę przem i en i a i w Niej, w kobicie, ucieczkę, ochr onę przed gniewem Tomasza z najduje (s. 57), . .3 w i a t r daleki

Ba---- 53Ba----Ba----Ba----

53---Odwołujemy się w tym miejscu do pracy A # W i e r z b i c - k l e j : System s k ł a d n i o w o - s t y l i st y c z n y prozy polskiego renesansu.

W a r s z a w a 1966.

5 4 Ibidem, s. 132.

dyle, zeschłe Rośliny przewiewa, nimi potręca, szeleści do Mchów zaględa, listkami, łodyżkami się zabawia, (s. 95), A bo Radca Poderocki tu konno zajechał i mnie w sekrecie szepnął że 0.W. Minister z gośćmi swoimi, kuligiem do domu mego zawita (s.

118)

Wypowiedzenia tego typu stanowię 37*j typów zakończeń w narracji i 4 5 % zakończeń w dialogu. Regularne umieszczanie orzeczeń w klauzu­

lach zdań składowych powoduje, że wypowiedzenia tego typu staję się figurę rytmiczno-składniowę , uzyskujęc walor ornamentacyjny;

b) zakończenia zdań “przed kropkę” : w tym typie zakończeń verbum finitum pojawia się bardzo często, stanowięc 6 5 % zakończeń w narra­

cji i 75% w dialogu.

2. Inne rodzaje zakończeń:

a) klauzule imiesłowowe przymiotne:

i Tomasze krople za sprawę mę wyciekające (s. 59), Ciemnawy pokoik, do którego mnie wprowadzono, również papirami, szparga­

łami wypełniony (s. 28), tyle tyż to Gniewów dawnych. Gwałtów, tyle użerania żarcia wzajemnego, tyle goryczy. Kwasów, piekło- wania się zaciekłego, nieustajęcego (.8. 29), Ale co mnie Gonza-

la, co mnie Pościg Rachmistrza i Zemsta Kawalerów Ostrogi gro- żęca (s. 117), Gon^alo z lampę przed dom wypadł żegna się Krzy­

żem św., że niby ze snu zbudzony (s. 123), a tu blisko krzak jakiś ciemny, n-ezbadany ..[] a dalej g-omba Jakaś była ale Ciemna, Nieruchoma £..J (s. 1 2 5 ) j

b) rozerwanie grupy nominalnej w orzeczniku: M i n i s t e r Kosiubidzki Feliks jednym z najdziwniejszych był ludzi (_s. 16), bo najza­

cniej szemi, najpoczciwszemu lub nienejpoczciwszemi sę ludźmi (s. 13)

SKŁAONIOWE ARCHAIZMY GRAMATYCZNE 1. Zwięzek orzekajęcy

a) orzecznik wyr a ż o n y mia nown ikie m: ja tu Rzędu, Państwa

przed-stawiciel (в. 78), Minister Jestem (s. 78), który to zwyczaj jest wasz narodowy Qs. 118).

2. Bezokolicznikowe zdanie bezpodalotowe:

Po co tobie Polakiea być (e. 56).

3. Związek poboczny:

1) dopełnienie:

a) kazualne w niejвсе późniejezego innego ke zu al ne go: dopeł­

niacz + biernik: nie dejcle Zeby wan pośladków zbito (s. 2 l ) , prze­

rywać tych Groaów, Piorunów (a. 104), tych podjezdków kupowaliśmy (e. 105);

b) kazualne w aiejsce późniejszego przylakowego : n a r z ę d n i k — ► przez + biernik: s półka bankr uct wem za gro ż o n a (s. 29);

c) przyimkowe w siejące późniejszego Innego przyimkówego; dopeł­

niacz z przyimkiea o d — - p r z e z + biernik: od natury całej przeklętego (e. lO), od wezyetkich wzgardzony (_s. 5 в ) , od wrogów pokonany (,e. 80), od nich Kęsany, szarpany (s. 83), od Przyjaciół był więzio­

ny (e. 107) lub biernik z przyimkiem nad— *-od^ + dopełniacz: nad Strach okropniejsza Nienoc Strachu ^s. 104).

2) ok ol ic zn ik:

a) przy l e k o w y : dopełniacz z przyimkiem d i e — *-na skutek .... ze względu na ... + biernik: Polak Bogu miły dla odwagi swojej. Rycer­

skości ewojej (e. 84); dopełniacz z przyimkiem wedle— 1«- z + narzęd­

nik: wedle woli, rozuaienia twego (а. 1б); rzędzie wedle swojej gło­

wy (s. 99); celownik z przyimkiea ku — w celu + dopełniacz lub do + + dopełniacz: ku zbudowaniu cudzoziemców (e. 69), ku większej sławie (e. 70); miejscownik z przyimkiea po: aówlć po przyjeźni (в. 55. 63);

miejscownik z przyimkiem w ’stowarzyszę się w takim sposobie1* (s.9l).

Właściwe składni staropolskiej rozchwianie w zakresie związków eyntaktycznych: obecność konstrukcji niewerbalnych, anakolutów, wy-powiedzeń parentetycznych 55 charakteryzuje w dużej mierze także

ję-55Zob. I. B a j e r ó w e: op. cit., s. 129, 163-166.

zyk potoczny (zob. rozdz. iv ). W ’Trans-Atlantyku' - tekście styli­

zowany* na staropolską gawędę - konstrukcje taki* pełnię zaten pod- wójnę funkcję. Występują w funkcji archaizacjl tekstu, równocześnie wskazujęc na jego aówlony charakter. Jest on aówlony tylko pozornie, gdyż "słowo wypowiedziane’ (w obrębie składni: struktury właściwe Ję­

zykowi aó wi on ea u), będęce zasadniczy» tworzywea ’Trans-Atlantyku* za sprawę zabiegów stylotwórczych ulega licznya deforaacjoa. Parelelizay składniowe, powtórzenia, Spitzerowska estetyka bogactwa zdecydowanie odbieraję analizowanej gawędzie walor zdarzenia słownego, nadajęc jej wartość tekstu, który funkcjonować aoże wyłęcznie jako zapis (zob. rozdz. iv).

Na ebecnya etapie analizy ekupiay uwagę na tych strukturach spo­

śród wypowiedzeń predykatywnych i eliptycznych, które aeję barwę zde- cydowanie staropolską i których obecność w tekście należy do czynni­

ków z d ecyd o w a n i e a r c h a i z u j ę c y c h .

W gr u p i e pr e d y k a t y w n y c h k o n s t r u k c j i n i e w e r b a l n y c h o d n a j d u j e m y p r z y k ł a d y w y s t ę p o w a n i a w f u n kcji p redyk a t y w n e j w y r a ż e ń p r z y i e k o w y c h , e k s p r e s y w n i e w z m a c n i a n y c h pa rty kułę czasową aż, d o p i e r o , a l b o . za- itnkiew p r z ys ł o wn y m £ u 5 6 , np.s

Za P y c k a l e m Baron, a o bok C l u m kał a I D o p i r o ż z d u m i e n i e ao- je (_s. 49); C - • 0 chic h o cze , a na siedzeniu p o d s k a k u j e C-• -Л i dopiroż na kelnera, jeau sójkę w bok (s. 4 9 ) j Tu o g i e r y skaczę, plęsaję. D o p i r o ż B a r o n P y ck ala w u cho I (s. 109); Tu głos chra­

pliwy, _tu W łos siwy; jęu zm ars zczki, dłoń w z n o s z ą c a się, drżęca, oko na pół powiekę p r zykryte, a P r z e k l e ń s t w o jego tuż nade nnę (e. 95).

Zob. A. K a ł k o w s k a t Predykatywne konstrukcje niewerbalne w historii języka polskiego, Cw Studia z polskiej składni history­

cznej, pod red. S. U r b a ń c z y k a , 3. B a s a r y 1 K.R у a u- t a, t. I, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1976, s. 100.

Konstrukcje oparte na bezokoliczniku w sposób identyczny nabiera­

ją wartości ekspresyjnej, np.i

Ale przejechali. Oopiroż pistolety na bijać. Ja kule w rę­

kaw, ognia, ognia (a. 8 2 ) j Doplroż nas śc iskać, pod nogi obej­

mować , do doau prowadzić (s. 86).

Przyjmując w dalszya ciągu za kryteriua podziału wypowiedzeń nie­

werbalnych postać elementu zdaniotwórczego, zauważany obecność w tek­

ście innych Jeszcze typów nominalnych grup predykatywnych. Przede wszystkie zwracają uwagę w i tej funkcji imiesłowy przymiotnikowe - na­

leżące do najstarszych form predykacji imiennej. Oak zauważa Anna Kał- kowska^7 , konstrukcje te charakterystyczne są dla tekstów do XVIII wieku, współcześnie zaś funkcjonuję w Języku eówionya i potocznie re­

lacjonującej prozie. Oto kilka przykładów z imiesłowem przymiotniko­

wym w funkcji orzecznika:

J bo przez dni dwadzieścia człowiek między Niebe m i w o ­ dą, niczego nie p a m i ę t n y , w powietrzu s k ą p a n y , w fali roztopio­

ny i wiatrem p r z e w i a n y (s. 9); • 0 a każden uszy po sobie, jak S t ru t y chodzi, tyleż Troskami, co Frykasami w y p e ł n i o n y (s.

9); £. . Statek ludźmi rozko łatany (s. 10); Dźwięk k łam­

stwa j a w n e g o . a przede mną z nagła ucieleśnionego, jakb y mnie w pysk dał! (s. 34).

Chcąc otrzymać całościowy obraz modelu archaizacji językowej w

"Trans-Atlantyku" przypomnijmy, że mg ona charakter zdecydowanie nie­

typowy. Wyjątkowość Gombrowiczowskiej stylizacji powstająca w pun­

kcie przecięcie się dwóch sił - wewnątrztekstowej tradycji z zew- nątrzteketową antytradycyjnością - ujawnia się w trakcie snaliz po­

szczególnych poziomów języka.

5 Ibidem, s. 93-94.

Uderzając* Już przy pierwszej lekturze tekst u osobliwe ukształto­

wanie językowe realizuje eię przede wszystkia w obrębie składni. Pun­

kt ciężkości archalzacjl "Trans-Atlantyku" zdaje się spoczywać na an­

tycypacjach toku składniowego, w tya głównie na finalny* szyku orze­

czeń.

Nie odnajdujeey w tekście przykładów skomplikowanych 1 kunsztow­

nych struktur stylistyczno-składnlowych (periodów retorycznych) cha­

rakterystycznych dla języka baroku. Sugestię archaiczności stwarzał wyłącznie szyk; gdyby go odwrócić, otrzyaallbyśay składnię współcze­

sną.

Postępowanie archaizacyjne na pozostałych piętrach języka okre­

ślić należałoby jako szczególnie nlesysteaowe, wręcz przypadkowe, podporządkowujące się jedynie kapryśne*u gestowi pisarza. Zwłaszcza warstwa leksykalna tekstu prezentuje swoiste silva rerun. Ltaaga pi­

sarza kieruje się głównie ku stworzeniu iluzji archaiczności - a zu­

pełnie obojętne jest, do jakich zasobów słownika w tyn celu się się­

ga. Oedynie ważny staje się wzgląd na konunlkatywność tekstu i jego odbiorcę, co każe elininować elementy już to zbyt współczesne, już to ezczególnie anachroniczne. Należy tu podkreślić, że pisarz nie używa zupełnie makaronizjów. Nurt rzeczywiście staropolski (nacecho­

wany elenentani szlacheckiego parole) prezentuje warstwa frazeologii - stereotypów językowych wykształconych w łonie języka szlacheckiego^

które nabierają funkcji kodu, zrozumiałego jedynie dla uczestników gawędowego zdarzenia.

Archaizmy słowotwórcze i fleksyjne reprezentowane są nielicznymi, często izolowanymi przykładami. W większości wypadków formy archai­

czne występują bez żadnej notywacji obok swych synchronicznych odpo­

wiedników, w czym także dopatrujemy się przejawu chaotyczności i bra­

ku jednolitego charakteru stylizacji w "Trans-Atlantyku".

Dążąc do uzyskania kwintesencji polskości, odwołuje się Gombro­

wicz do języka szlacheckiego z tyn, że koloryt z d ec ydow anie staro­

polski nadaje tylko strukturom składniowym. Umieszcza także a r c h a i ­

czne formacje słowotwórcze 1 forsy fleksyjne lecz - Jak wykazały to analizy - sę to najczęściej foray o szczególnej żywotności 1 trwało­

ści tak w systemie Języka, jak 1 w tradycji literackiej. Na działa­

nie archalzacyjne akładałoby się rzeczywlete odwołanie do XVli-wle- e— .iych etylów 1 sposobów Mówienia 1 aktywizowanie własnego idiolektu biernego, często o barwie kresowej.

Tradycja, jak pamiętamy, stanowi główny punkt odniesienia zamie­

rzeń twórczych autora “Trans-Atlantyku", w kontekście czego uzasad­

niona i funkcjonalne staje się obecność w tekście fora przez tę tra­

dycję usankcjonowanych. Równocześnie wskazywaliśmy na fakt współwy- stępowanla w ekacerpowanych formach obok waloru archaicznego barwy gwarowej; wiejskość Języka to wiejskość szlachecka.

W ogólnym ujęciu tekst Gombrowiczowskiej gawędy Jawi się nam Jako utwór pisany staropolezczyznę, równocześnie zabarwiony gwarowo, frag­

mentarycznie noazęcy znamiona języka kresów.

T e k st S a rm a c k o ś c i

(Sem iotyka Gom browiczowskiej gawędy)

Jeżeli rację na Melchior Wańkowicz w swym twierdzeniu, Ze 'gawędę zasypywał c z as’ (jak wynika z pracy Wańkowicza było to działanie nie uwieńczone su kc es em ), wówczas zadaniem niniejszego rozdziału będzie pewnego rodzaju archeologia, majęca na celu wydobycie spod warstwy późniejszych osadów schematów określonych kultur oraz należyta ich ocena i interpretacja. Na gawędowoóć i sarmackość twórczości Gombro­

wicza zwracano już uwagę1 , przy czya główny naciek kładziono na be­

hawioralne aspekty tego zagadnienia (nanifestacje językowe, konstru­

owanie odpowiednich sytuacji).

i

Próba obecna posuwa się jakby w przeciwnym kio runku, choć niewąt­

pliwie inspirację i motorem jej procedury sę prace poprzedników. Stąd deekryptywizm zjawisk’ Językowych zorientowany zostanie w stronę zbu­

dowania z jego elementów bardziej abstrakcyjnego rsdelu kultury ro­

zumianej s e a i o t y c z n i e . Zatem o kulturze będzie się mówić w sensie informacyjnym i komunikacyjnym, więc dynamicznym, w

przeci-10. B ł o ń s k i : Sarmatyzm u Gombrowic: a , Cw :D Tradycje szla­

checkie w kulturze polskiej, pod red. Z. S t e f a n ó w s k l e j , Warszawa 1976, s. 137-155; Р. С h w i n : Gombrowicz - sarmara

konte-«sti’^'cy, L i t e r a c k i ’' XVI, 1975, nr 4, 8. 217-224; M. Ż a l -g г o d z к a: Karmazyn, palest ront i wiek XIX, [w Q H. R z e w u ­ s k i : Pamiątki Soplicy, oprać. Z. L e w i n ó w n a , w s t ę p M. Z m t g r o d z к a, Warszawa 1961, e. 32.

wieństwie do statycznego modelu wyłącznie opisowego. Przez kulturę rozuaieć będziemy (wykorzystując sugestie Lotaana i Uspienskiego za­

warte w pracy "0 eeaioticzeskon mechanizmie kultury") uczestnictwo w pewnym typie wiedzy, religii, sposobu istnisnia konfrontujące się nieustannie z nlekulturą, czyli pozostawaniea poza zasięgiem okre­

ślonej wiedzy, religii itp.

Ten systen kultury charakteryzujący eię takimi cechaai, jak: "kon- wencjonalność", "tradycyjność", "tworzenie właściwych sobie artefak­

tów" stanowi zespół syaptonów układających się w całość ustrukturo- waną, przy czya jak dowodzę tego prace semiotyczne, jest on niero- zerwalnie związany z językiem będącym, według określenia Lotmana i Uspieńskiego, "głównym generatorem struktur" danej kultury. D ę- z у к wytwarza sferę egzyetencji społecznej poprzez nakładanie na

"otwarty" i "nieskończony" ciąg zjawisk zewnętrznych siatki zamknię­

tych i ograniczonych struktur, w obrębie których możliwe jest doko­

nywanie określonego zestawu aanipulacji faktami. W "nieskończoności"

świata pozbawione sensu i znaczenia nabierają niezwykłej doniosłości

\

w "skończonym" systemie ustrukturowanya. Jakim Jeet kultura.

Chodzić więc będzie o wyśledzenie sposobu, w Jaki "kultura gawę­

d o wa’ dekoduje chaotycznie napływające doń sygnały Świata i zamienia Je na znaki, o zrekonstruowania na drodze przyglądanie się językowi

"aapy" Świata stworzonej przez owę kulturę.

Posłużmy się c y ta te m:

"Człowiek Jest z konieczności częścią bardzo intensywnego proce­

su: Bombardowany jest informacjami; Zycie wysyła do niego swoje sy­

gnały. Sygnały te pozostanę bez echa, informacje nie dotrę do odbior­

cy i ludzkość zmarnuje swoje największe szanse w walce o przetrwanie, jeżeli sygnały nie spotkają się z rosnącą potrzebą ich dekodowania i przekształcania w znaki, które służyć mogą celom komunikacji w ludz­

kim społeczeństwie

C«..l

Ludzkość nie może istnieć bez specjalnego mechanizmu, który Jako generator nowych »Języków<* tworzyłby nowe

sy-steny przekazu wiedzy

C...D

Sztuka Jest najwyżej zorganizowany* ge­

neratorem specjalnego typu Języków.-2 [tłum. -E.S.]

To pierwszy z ważnych punktów wstępnycht w j ę z y k u kryje się model świata, a nodel ten to nie nlniatura lub zmniejszenie, lecz przeciwnie kondensacja do celów zilustrowania nechaniznów 1 ich dzia­

łania. Wynika stęd, iż to, co pozornie Jedynie lingwistyczne (for­

malne) Jest równocześnie i semantyczne (treściowe) i w celu przeba­

dania interesującego nas modelu kultury przedstawiony podział jest nie tylko nieprzydatny, ale wręcz szkodliwy.

Nie ulega wątpliwości, że model świata (czyli kultura) budowany przez język sztuki w ogóle (rozumiem przez to ogół techr.ik 1 proce­

dur określany stylem epoki) jest znacznie bardziej kompetentny niż analogiczny model manifestujący się w poszczególnym dziele. Dochodzi tu do głoeu znane Arystotelesowskie przeciwstawienie sobie poety (zajmujęcego się tym, co ogólne) i historyka (którego domenę jest to co szczegółowe). Na marginesie odnotujmy w tym miejscu, że to w ł aś­

nie w dużej mierze pracom nad językiem poezji zawdzięczamy najogól­

niejsze prawa kulturowe uzykane przez semiotykę.

Poruszone zagadnienie stawia pod znakiem zapytania celowość aktu­

alnych wysiłków dokonywanych przecież na podstawie niepowtarzalnego, unikatowego dzieła, Jąkim Jest “Trans-Atlantyk". Celowość taka jest jednak zakłócona tylko w przypadku, gdy przyjmie.ny za ostateczny po­

ziom języka określonego '’odzaju lub gatunku sztuki, natomiast pozo­

staje niekwestionowana, gdy poświęcimy większość naszej uwagi zagad­

nieniu modyfikowania obrazu świata, wpływanie ta jego ostateczny wyględ za pomocę zmiany punktu widzenie możliwej przecież wielokrot­

nie właśnie w pojedynczym dziele sztuki3 .

o3.- L o t m a n: Struktura chudożestwiennego tieksta, Moskwa 1970, s. 9.

^Koncepcję tę omawia praca B. A. U s p i e n s k i e g o : A, Poe­

tics of Composition ...

w języku artystyczny* w pełni manifestujęcya się w aodalu Świata wykreślanym przaz cięg dział należęcych do określonego ge n r e 'u (np.

gawęda lub eonet) da się wyróżnić doniosłe zagadnienie punktu widze­

nia przejawiające się w zjawisku s t y l u .

Domenę s t y l u będzis więc umożliwianie zmian w obrębie sy­

stemu języka danego gatunku, przy zachowaniu minimum cech pozwalają­

cych na utrzymanie się w jego ob rębie, czyli nlewypadnięcie z danej kultury. Przedstawia to schemat 1.

S c h e m a t 1 K U L T U R A --- N I E K U L T U R A (pole dopuszczalnych zmian

punktów widzenia Świata, czyli pole STYLU)

Badajęc więc zabiegi stylotwórcze Gombrowicza, zwracać będziemy uwagę na te fakty, które pozwalają umieścić "Trans-Atlantyk" w para­

dygmacie kulturowym gawędy, jednocześnie odróżniajęc go od zjawisk należęcych Już do świata nie kultury (np. autobiografia, pamiętnik IIP.).

Kolejnym wstępnym ustaleniem będzie przywołanie - szczególnie w przypadku gawędy zasadnego - rozróżnienia TEKSTU i NIETEKSTU. Lot- man i Uspienski piszę4 , że pojęcie tekstu jako z n o r m a l ;kowanej ma­

trycy kulturowej ucieleśniajęcej jej normy i dynamika jago relacji z pojęciem NIETEKSTU należę do podstawowych cech typowości danej kul­

tury. Schemat binarny należy więc uzupełnić kolejnę parę po stronie kultury (por. schemat 2).

S c h e m a t 2 K U L T U R A --- N I E K U L T U R A (pole stylu)

TEKST NIETEKST

40. L o t m a n, B.A. U s p i e n s k i s O semioticzeskom mecha­

nizmie kultury, Q w T r u d y po znakowym sistiemam, t. VI, Tartu 1973.

Zdania* krytyka** i interpretatora** Gombrowicz “przestylizował Ją [tj. gawędę - E.S.J z pełną świadomością*5 . Ustaleni* celów tej sty­

lizacji będzie rdwniez częścią zadań niniejszego fragmentu pracy, choć na saaya początku należy podkreślić, że przywołując paradygmat gatunkowy gawędy, Gombrowicz plasuje się doakonale w tradycji rodzi- aej ( “«niej odkrywkowo znajdujemy Ją C*j« gawędę - E.S.] w twórczo­

ści każdego polskiego pisarza*6'), aleścl się jednak w na j cha rak te ry- styczniejszyn nurcie literatury 1 sztuki europejskiej XX wieku, świa*

domie wykorzystującej cechy organizacyjne właściwe pewnym «niej lub bardziej erchaicznya wzorom (np. kubiza ze swą fascynację sztukę a- frykańską lub nowa poezja seaentyzująca warstwę dźwiękową7) .

Stylotwórcze zabiegi Goabrowicza znajduję więc w pełni kulturowe uzasadnienie jako przywołanie, a raczej ożywienie pewnych zasobów pa­

mięci zbiorowej powiązanych nierozerwalnie z określonym sposobem wy ­ rażania. W ten sposób zbliżalibyśey się do paradoksu: gawęda Jako styl zbiorowy przeciwstawia się stosowaniu do niej pojęcia “stylu", który utożsaaiany jest tradycyjnie właśnie z odetępstwen od reguły i normy. Por. ńp. następujące definicje:

1) ”W każdya dziele literackie autor wyraża swe stanowisko w swye języku osobowym istniejęcyn w obrębie języka ogólnego £...}» a pro­

cedurę tę nazywany instynktownie styles.* (Hatzfeld)®;

. *

2) “Ryzykując zbytnie uogólnienie można powiedzieć, że wszystko, co w języku wykracza poza czystą komunikację, należy ' do dziedziny stylu."(uilaann)9 .

5M. W a ń k o w i c z : Karafka La Fontaine'a, t.I, Kraków 1972, s. 158.

6 Ibidem, s. 158.

7M . G r y g e r : Kubiza i poezje awangardowa. The Hague 1973.

®H. H a t z f e l d : The Definition of the Term Style, Pro-ceedlnge of the III rd Congress of International Comparative Litera­

ture, Ass S'Gravenhage 1962, s. 166.

gS. U l l m a n n : Style in the French Novel, Combridge 1957, s.

W pierwszy* przypadku naay do czynienia za etylen rozumiany* jako pewien p a r o l e wewnętrz ogólnie obowięzujęcego 1 a n g u e, w drugia - z w y b o r e m jako domenę stylu (*yśl tę spotykany u Bally'ego 1 Bruneau). Obydwaj jednak operuję stylem jako pojęciem pewnej procedury selektywnej, ograniczającej, czy wyodrębniaj«сеJ dzieło spośród innych dzieł.

Stanisław Balbus i Tadeusz Bujnicki w swej pracy o "Niewoli tatar­

skiej" Sienkiewicza dostrzegając archaiczność stylu opowiadania stwierdzają jednocześnie, że wzorzec gatunkowy będący podstawę sty­

lizacji wykazywał "odrębność wobec ówcześnie obowięzujęcego kanonu gatunków"1 0 .

Oeżeli jednak przyjmieny. Ze znaczenie całości danego tekstu pow­

staje z narastania znaczeń poszczególnych takich elementów, jak fo­

nemy na jednym końcu złożoności oraz jednostki frazeologiczne i syn- taktyczne na drugim, a nie opiera się na mechanicznyn dodawaniu lub przeciwstawianiu sobie tych elementów, na nieustannym odwoływaniu ich do siebie, wówczas stylem będzie to, co umożliwia jednostkom niż­

szego rzędu (fonemy, morfemy) oddziaływanie na Jednostki wyższego rzędu (zwięzki frazeologiczne i syntaktyczne). Innymi słowy, etylem będzie to, co umożliwia elementom najniższego poziomu oddziaływanie na znaczenie całości.

Taka procedura "do wewnętrz" tekstu zastosowana w odwrotnym kie­

runku pozwala zbudować zależności między tekstami oparte nie tyle na ich odrębności, co właśnie na fakcie, że tworzę one jeden TEKST pew­

nej kultury. 3ak pisze Toporow w swej pracy o Dostojewskim: "Tekst taki zachowuje integralność i cięgłość, chociaż został (i będzie) tworzony przez wielu autorów, bowiem wynurzył się gdzieś spomiędzy

1 S. B a l b u s , T. B u j n i c k i : Stylizacja na pamiętnik szlachecki wobec synkretyzmu struktury gatunkowej Niewoli tatarskiej, t w :] Poetyka i historia. Konferencja teoretycznoliteracka, pod red.’

J. T r z y n a d l o w e k i e g o , Wrocław 1968, s. 87.

przedmiotu a tych wszystkich autorów, których cechuję pewne wspólne zasady wyboru 1 syntezy Materiału*11 [tłuM. E . s J .

Wyłaniający się z przedstawionych rozważań obraz tekstu ’Trans-A­

tlantyku'* przedstawia go jako jeden z elementów TEKSTU BARMACKOŚCI W LITERATURZE POLSKIEJ, przy czym oznacza to coś zgoła odrębnego niZ tekst o sarmackoścl, który ograniczać się moZe do płaszczyzny w y da­

rzeń, gdy TEKST SARMACKOŚCI cechuje przede wszystkim pewna “gęstość*

i ciasność elementów zachodzęcych nieustannie na siebie (w tym miej­

scu warto przypomnieć Tynianowa piszęcego o "tiesnote stichowogo rja- da"12). Stylizacja oZywiajęca paradygmat gawędy umieszcza tekst w TEK­

ŚCIE SARMACKOŚCI, zaś to,co nazywalibyśmy stylem, to demonstrowanie własnego punktu widzenia autora "Trans-Atlantyku* realizujące się na

ŚCIE SARMACKOŚCI, zaś to,co nazywalibyśmy stylem, to demonstrowanie własnego punktu widzenia autora "Trans-Atlantyku* realizujące się na