• Nie Znaleziono Wyników

"Trans-Atlantyk" Witolda Gombrowicza : studia nad językiem i stylem tekstu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Trans-Atlantyk" Witolda Gombrowicza : studia nad językiem i stylem tekstu"

Copied!
172
0
0

Pełen tekst

(1)

Gombrowicza

Studia nad językiem

i stylem tekstu Uniwersytet Śląski Katowice

V

1981

(2)
(3)

„Trans-Atlantyk” Witolda Gombrowicza

Studia nad językiem, i stylem tekstu

(4)

Prace naukowe

Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

nr 407

(5)

'Ewa Sławkowa

Ч г в П 9 -

Witolda Gombrowicza

Studia nad językiem i stylem tekstu

U n iw ertyM ŚlątU

V

Katowice 1981

(6)

REDAKTOR SERII-; JĘZYKOZNAWSTWO WŁADYSŁAW LUBAS

RECENZENT

t k rSSa S K U B A Ł A N S A

Projekt okładki i strony tytułow ej TOM A 3 z JURA .

Redaktor

ELŻBIETA GIS Z TER Redaktor, techniczny LECH ÓÓBRZAŃSKI

Korektor v'

HELENA NAKONIECZNY Copyright g ) 1981 by U niw ersytet Śląski W szelkie prawa zastrzeżone

Wydawca

UNIWERSYTET ŚLĄSKI,

UL. BANKOWA 14, 40-007 KATOWICE

Nakład: 600+38 egz. Ark. druk. 10,5. Ark. wyd.

9,90. Oddano do drukarni w październiku 1980 r. Podpisano do druku i druk ukończono

w m aju 1981 r. Papier kl. V offset. IS S N 0208-6336 Zam. 1575/86_________ S-10_________ Cena zł M, IS B N 83-00-00147-6 Drukarnia U niw ersytetu Śląskiego,

ul.' 3 Maja 12, 40-096 Katowice

(7)

Założenia m eto d o lo g ic zn e ... 7

ROZDZIAŁ I Problemy s t y l iz a c j i ... 13

ROZDZIAŁ II Stylizacja językowa ... 31

ROZDZIAŁ III Tekst Sarmackości (Semiotyka Gombrowiczowskiej ga­ wędy) ... 85

ROZDZIAŁ IV Sytuacja k o m u n ik a c y jn a ... 133

ZAKOŃCZENIE ... 153

BIBLIOGRAFIA ...155

С одерж ание... ... 164

S u m m a r y ... ...166

(8)
(9)

Za ło żen ia m etodologiczne

/Wymykając się tradycyjny* schemacos hermeneutycznya, pisarstwo Gombrowicza krytyka określiła jako m e t a l i t e г а с к i e 1 . Me- talitorackia w szczególnyя znaczeniu, bo poniekąd profanujące litera*

turę, pokazujące jej scheaatyczność, ograniczenia i Możliwości, wy ­ dobywająca Istotny składnik jej sytuacji: nieustanny dialog z. innymi tekstami, stan napięcia wobec utrwalonych aocą tradycji sposobów pi­

sania.

Diagnozę tę czyni Gombrowicz naczelną zasadą, punktem centralnym swego pisarstwa* stosunek do innych dzieł literatury* do kultjury, w której kontekście funkcjonowały i którą komunikują, organizuje jego twórczość^ Gest to jednak stosunek przewrotny; przywoływane wzorca gatunkowe i stylistyczne poddaje pisarz totalnej parodii, dokonując tym samym desakralizacji właściwych i* sposobów werbalizowania świa­

ta, a także kultury, której są komponentem. 2ywioł parodii stwarza więc pisarzowi możliwość artykulacji własnego punktu widzenia, pozwa­

la zbudować własny, samodzielny sąd. Reprodukcja form tradycyjnej epiki dokonuje się u Gombrowicza - jak pisał Michał Głowiński - w du-r

2 ч

chu parodii konatruktywnej , zaś ujawnia się w j ę z y k u , w'jego specyficznej organizacji. Nigdy nie Jest on u Gombrowicza "zwykłym, obojętnym ś r o d k i e m . W "Trains-Atlantyku", który Jest przedmiotem niniejszej pracy, stwierdzenie to zyskuje szczególną dokumentację.

^M. G ł o w i ń s k i : Wokół recepcji Gombrowicza. Uprowadzenie.

"Pamiętnik Literacki" LXIV, 1973, z.4, a. 246.

2M. G ł o w i ń s k i : Parodia konstruktywna (o "pornografii" Gom­

browicza), [w:] Gry powieściowe. Warszawa 1973, s. 279-303.

^Ibidem, s. 301.

(10)

Zadanie* pracy staja się wyjaśnienie istoty zjawiska określanego jako m e t a l l t e r a c k o ś ć . Część dokumentacyjna dostar­

czyć aa konkretnych przykładów językowych wraz z przywołanie* ich hi­

storycznego rodowodu; część interpretacyjna etanowi próbę opracowa­

nia danych językowych w taki sposób, aby ujawnić w rezultacie system (systemy) ich skorelowania przez jeden zasadniczy k o d k u l t u ­

r o w y . Użyta w poprzednio sformułowaniu terminologia wprowadza w obszar zagarnięty przez dociekania eemiotyczne, których przeprowa­

dzenie staje się być może nazbyt ambitnym celem pracy poświęconej stylowi. "Trans-Atlantyku" Gombrowicza.

w tym miejscu staje przede mnę konieczność bliższego 'określenia procedur metodologicznych. Przede wszystkim samo pojęcie semiotyki, jakim posługuję się w pracy, odnosi się raczej do całego zespołu za­

interesowań z różnych dziedzin, które zdaję się od siebie odbiegać w sposób istotny, np. wątpliwości może budzić w pracy o charakterze a- nalizy stylistycznej Jednego tylko dzieła obecność zjawisk z histo­

rii kultury materialnej i uwag poświęconych dziełom o odmiennym zgo­

ła charakterze (np. "Wyznania" Jeana 0. Rousseau). Konieczność tego rodzaju poetępowania metodologicznego Jest jednak, moim zdaniem, u- zasadniona tradycję myśli semiotycznej, upatrującą w niej nie tyle dyecyplinę naukowę z odrębną metodę i wydzielonym przedmiotem docie­

kań, lecz jedynie p o l e s t u d i ó w , pewien zespół zaintere­

sowań badawczych. "Trudno w stosunku do semiotyki mówić o odrębnym przedmiocie badań i swoistych metodach - pisze Stefan Żółkiewski - [...] Semiotyka nie tyle stanowi odrębną dyscyplinę, ile cennę po-

4 i

znawczo technikę analizy." > Na postawione w swej "A Theory of Semio- tice" pytanie: "semlptyka: pole'czy dyscyplina?" Umberto Eco, skła­

niając się ku pierwszemu rozwiązaniu, pisze o możliwości "indukcyj­

4Semiotyka kultury, wybór i opracowanie tekstów E. CJ a n u s, H.R. M a y e n o w e , Warszawa 1975, s. 5-7.

(11)

nego zdefiniowania semiotyki przez wydzielenie z pola badań serii stałych tendencji, a w rezultacie zunifikowanego modelu"5 .

W tym sensie nożna mówić о вейiotycznyв ukierunkowaniu niniejszej pracy, zmierzającej poprzez wydzielenie poszczególnych, często roz­

bieżnych, elementów do próby zbudowania modelu, który generowałby pe­

wien TEKST. Charakter badań musi więc częściowo być destruktywny, po­

legający na rozbiciu pewnej całości na drobne elementy, by następnie poddać je próbie rekonstrukcji, czyli złożenia w nowę całość tak, by ilustrowała ona pewne najogólniejsze zasady jej funkcjonowania. Oę- zykoznawcza część dokumentacyjna pracy ma więc służyć umiejscowieniu dzieła Gombrowicza w poziomej linii historii, rozdziały interpreta­

cyjne wykreślić maję pionowę oś systemu, db którego obok Gombrowi- czowskiego "Trans-Atlantyku" na l e ż y wiele innych dzieł (ogólniej - p r z e j a w ó w ludzkiej aktywności). Onterpretacja ma stanowić próbę u- mieszczenia dzieła Gombrowicza w świacie reguł, odczytania go jako wytworu społecznego funkcjonujęcego w kulturze.

Posługując się myślę Rolanda Barthesa, metodologia polega tu "na takim rekonstruowaniu przedmiotu, że rekonstrukcja ta ujawnia reguły, według których dany przedmiot funkcjonuje [ . [[działalność taka - E.s/j polega na rozmontowywaniu i ponownym i składaniu przedmiotu C . . J Cnie jest to przy tym kopiowanie tego, co już samo przez się istnieje - E.S.J, lecz rzeczywiste generowanie świata przypominają­

cego pierwszy, który jednak nie sterałby się go d blować, a Jedynie wyjaśnić"® [[tłum. - E.S.J.

W ślad za najogólniejszą de finicję semiotyki jiko nauki o znaku, majęcej za sobę tradycje li ngw isty ki Ferdynanda de Seunsure's (przy­

pomnijmy postulat g e ne wski ego uczo nego o utworzeniu odrębnej nauki o znaku - semiologii, której częścię i byłoby._ językoznawstwo), należy

T ---

U. E с o: A Theory of Semiotics, Bloomington 1976, s. 7„

®R. B e r t h e s : Essais Critiques, Paris 1964, s. 191.

(12)

zwrócić uwagą na zasadnicze przekształcenie, jakiemu "znak" poddany Jest w niniejszej pracy. Zgodnie z definicją Eco znak “to wszystko, co na podstawie uprzednio ustalonej konwencji społecznej noże zostać uznane Jako coś postawione w miejsce czegoś innego*7 .

Kumulacje znaczeń dokonująca się przez zespolenie pewnych elemen­

tów w obrębie systemu, ich wzajemne odi siebie uzależnienie oraz zmia­

na znaczenia poprzez rozmaite manipulacje dokonywane przez czytelni­

ka na danym mu zbiorze reguł generujących słowa, metafory lub dialo­

gi sprawiają; Ze mamy tu do czynienia nie tyle z pojedynczym znakiem (jego wydzielenie byłoby możliwe, lecz zupełnie nieowocne metodolo­

gicznie), co ze strukturą podawaną czytelnikowi Jako zespół określo­

nych form.

Miejsce znaku zajmuje w niniejszej rozprawie pojęcie TEKSTU. Co prawda Eco, powołując się na badania Christiana Metza, sugeruje, że w zasadzie każdy pojedynczy znak zawiera w sobie tyle połączonych ze sobą treści, iż to, co zwiemy "przekazem*, jest w istocie rzeczy

"tekstem* „ nam jednak chodzi пЛе tyle o tekst w rozumieniu zespołu O

rozmaitych kodów lub subkodów (jfk podchodzi do tego np, Metz), lecz TEKST jeko zespół elementów\ g e n e r u j ą c y c h n i e z a ­ l e ż n i e od woli autora nowe związki, nowe układy. TEKST jako funkcjonujący model świate, jako makroznak.

W tym znaczeniu taki tekst unieważnia tradycyjne pojęcia "cytatu"

lub "wpływu*, traktując je jako możliwości otwarcia nowych kombina­

cji w obrębie systemu. Taki też charakter mają interpretacyjne uwagi dotyczące Dana Ch. Paska, Henryka Rzewuskiego i Wincentego Pola. Ele­

menty ich tekstów obecne w tekście Gombrowicza nie funkcjonuję na prawie pożyczek, lecz na rapcy tworzenia nowego tekstu w nowych kon­

figuracjach. W rezultacie “Trans-Atlantyk" Gombrowicza Jawi się Jako kolejny element nieustannie generujęcego się TEKSTU określanego rze-

7U. E C O ! op. Clt., 8. 16.

8 Ib|idem, s. 57, 336.

(13)

czowniklsm SARMACKOść. Główny ciężar pracy spoczywa, używajęc t o m i - nologil Julii Kristevej9 , nie na f^e n o t e k ś c i e jeżyli za­

pisie języka autentycznej, tu: stylizowanej komunikacji), lecz na g e n o t e k ś c l e , czyli na znaczeniu nieustannie powołujęcym do życia znaczenie nowe.

Takie ujęcie TEKSTU, jakie zasygnalizowano, podkreśla stosowność posługiwania się i przenikanie wszelkiego rodzaju tekstów w obrębie pewnego systemu, który - będęc strukturę stale otwertę - rozwija eię nieustannie nie przez dochodzenie do niej nowych składników, lecz przez zmienianie eię układów korelacyjnych ' elementów od dawna w sy­

stemie obecnych. ”Trans-Atlantyk" nie wpieuje eię więc w TEKST SAR- MACKOSCI dlatego, iż jest nowyia utworem podejmującym określony temat, lecz dlatego,że sę w nim obecne elementy systemu, ulegajęce w tekś­

cie "Trans-Atlantyku" przekształceniom i nowym integracjom. "Trans- -Atlantyk" nie jest tu istotny Jako podjęcie wętka sarmackiego, lecz jako próba nowego ustrukturowanla i uporzędkowania|elementów w sy­

stemie TEKSTU SA RM AC KO SC I, obecnych.

Posługujęć się sformułowaniami Jurija Tynianowa moglibyśmy powie­

dzieć, że w niniejszej pracy chodzi o prześledzenie praw korelacji i integracji elementów, nie zaś o wyznaczanie formuł równości lub do-

10 '

dawania . Drugi przypadek zachodzi wtedy, gdy \ staramy się zbadać dzieło w ten sposób, by odnaleźć w nim nowe elesenty w stosunku do historycznych pierwowzorów; w przypadku "Trana-A:lantyku“ moglibyśmy mówić o sposobie nowego wykorzystania elementów pożyczonych z Paska lub Rzewuskiego. Praca jednak nie stawia sobie takiego celu. Skupia swg uwagę na prześledzeniu dialektyki formy; i treści. Inaczej mówięc, naczelnym pytaniem nie j; и СО,- lecz OAK. W konsekwencji forma nie

Q f

Por. I. K r i s t e v a : Semiotika. Recherches pour en' eemanaly- se, Perle 1969.

10В. E l c h e n b a u f l i : Aufsatze zur Teorie und Geschichte der Literatur, Frankfurt 1965, s. 41.

(14)

jest traktowana jako dana a priori w/ zwięzku z zaklasyfikowaniem

"Trans-Atlantyku" do TEKSTU SARMACKOŚCI, lecz przeciwnie - materiał Językowy zostaje potraktowany autonomicznie w przeświadczeniu, Ze je­

go własności 1 cechy charakterystyczne wywodzę się ze sposobu, w ja­

ki został on użyty.

Zgodnie z teorię rosyjskiego formalizmu moglibyśmy mówić o kryty­

cznej i interpretacyjnej zasadzie alienacji cżynięcej z dzieła artys­

tycznego "sposób doświadczenia procesu powstawania rzeczy; natomiast to, co stanowi owego procesu efekt, nie jest już w sztuce istotne 11.

W polu zainteresowania niniejszej pracy leży więc takie przeana­

lizowanie stylu dzieła Gombrowicza, by ujawniło ono w efekcie wszys­

tkie linie, które pozwalaję nasycić to, co stanowi jedynie materiał, pewną z a s a d ę k o n s t r u k c y j n ą . Idęc za niezwykle in­

teresującym poględem Borysa Eichenbauma, moglibyśmy umieścić główny ciężar zainteresowań na zbadaniu "odśrodkowości" materiału, który swój główny system konstrukcyjny czerpie nie z zewnętrz, lecz wyła- nie z samego siebie .1 2

Temu zadaniu służyć ma sygnalizowana metaliterackość i analizowa­

na w rozdziale III n a d w y ż / . a s t y l i s t y c z n a * jako główne narzędzie stylu autora “Trans-Atlantyku".

1ŁCyt. za V. r * 1 i с hs Russian Formalism, Den Haag 1955, s. 15.

tzPor. В. E 1 с h • n b a u m : op. ci' . s. 19.

(15)

Problem y stylizacji

Zagadnienie stylu i stylistyki sytuuje się wśród nie rozwiązanych problemów humanistyki; “Mało Jest bowiem dziedzin naszego poznania tak Jeszcze niejasnych teoretycznie i tak stale od podstaw dyskuto­

wa n y c h ”1 , pisze Teresa Skubalanka. Niewiele problemów stawało się o- środkiem tak żywiołowych sporów i dyskusji. Istotna Jest tu przy tym nie tyle kontrowersyjność samego zagadnienia, co swoisty brak per­

spektyw na osiągnięcid wstępnego chociażby porozumienia dotyczącego zakresu obu pojęć i skutecznych. Jednoznacznych procedur badawczych.

Owo "czarnowidztwo" daje się dostrzec w najlepszych pracach najwy­

bitniejszych autorów.

Rene Wellek pisze o jednej z głośniejszych konferencji poświęco­

nych zagadnieniom stylu: "Jeżeli jej cele* miało być ustalenie ter­

minologii i wyjaśnienie podetawowych problemów ■ etylu, a zwłaszcza stylu w literaturze 1 metod jego analizowania, to cel ten nie został oeięgnięty."2 [tłum. - E.S.JjL

T. S k u b a l a n k a : Założenia analizy stylistycznej, 0**1 Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa, pod red.

3. S ł a w i ń s k i e g o i H. M a r k i e w i c z a , Kraków 1976, s. 250.

2 R. W e 1 1 • k: Closing Statement, С** 0 Th. S е b о е| к: Style in Language, Cambridge Mass. 1960, a. 408. T

(16)

Zaś autor wartościowej pracy *Styla.The Próbie* and Its Solution*

Bennlaon Gray rozpoczyna oetatnl rozdział poświęcony rozwiązaniu pró­

bie* u konstatacją jego nieaoZliwości: "Nie będzie nowej nauki o ety­

lu. Stwierdzenia lingwistów z obu stron Atlantyku nie nogą bowiem wyjść poza aferę pewnych ustaleń programowych. Gdyby Językoznawcy spróbowali praktycznie zastosować pojęcie stylu, którego są zwolen­

nika*! , dostrzegliby natychmiast, Ze zawarty w ni* Jeet prosty błąd logiczny, który czyni Je bezużytecznym."3 [tłum. - E. S.J

Dlatego tez niniejszy rozdział nie stawia sobie za cel jednoznacz­

nego określenia, czy choćby przebadania pod względem stylu dzieła Gombrowicza, lecz!- skromniej - usiłował będzie ujrzeć formę seman­

tyczną dzieła poprzez Jego formę językową. Posługuję się czasowni­

kiem 'ujrzeć" z dwóch przyczyn:

1) tekst “Trane-Atlantyku" uderza już przy powierzchownym czyta­

niu swoisty* łatwo narzucającym się układem lingwistycznym (językiem operującym elementami odbiegpjącyeii od współczesnej normy językowej), który niewątpliwie funkcjonuje na zasadzie całości, Gestelt ogarnia­

nej Jednya spojrzeniem;

2) owa lingwietyczna Gestalt "wizualizuje się" w percepcji czy teł- nika, przybierając kształty pewnej struktury- kulturowej, najogólniej określanej jako staropolska.

Przytoczey tutaj słowa Barthesa, który w swym artykule o stylu, pisząc-o konieczności "wizualizacji" tego pojęcia, dodawał: "Nie są ­ dzę, by w pracy naukowej można się :>yło obejść bez Jakiegoś wyobra­

żenia (obrazu?) Jej przedmiotu i nie uważam, że ów intelektualny ob­

raz *oże być oddzielony od jego teoretycznego z n a c z e n i a . " ^ t>ł um* -

E . S . 3

38. G r e y : Style. The Problem and Its Solution, Mouton 1969, 8. 108.

4 R. В a r t h e e: Style and Its Image, Qw Literary Style. A Sy*posiuB, ed. by S. С h a t m a n, Oxford 1971, s. 3.

(17)

W pracy idę śladem tych elementów, które na płaszczyźnie języko­

wej ewokują wyobrażenie określonej kultury, przywołując jej wzorce cywilizacyjne,;czyniąc to w dużej Bierza za pośrednictwem paradygaa-

t

tów lingwistycznych. Zadaniem pracy będzie przebadanie przede wszyst­

kim sfery tego, co świetnie określa łacińskie VERBA, by ustalić dro­

gi, jakimi jej elementy przechodzę do kręgu RES. W obliczu uderzają­

cej jawności tekstu w tej materii słuszniej będzie zatem posługiwać się terminem stylizacja.

Podstawowym zadaniem czytelnika staje się określenie temporalnego kierunku stylizacji. Dzieło Gombrowicza n a l e ż y 1 do licznej rodziny tekstów orientujących swę warstwę lingwistyczną ku przeszłości (jest to zabieg częstszy, choć możliwy jest również ’przyszłościowy* kie­

runek stylizacji, którego znakomitym przykładem jest Anthony Burgees budujący w swej "Mechanicznej pomarańczy" język nastolatków przełomu dwudziestego i dwudziestego pierwszego stulecia). Lokuje to,j"Trans- -Atlantyk" w szeregu literackim, który można sklasyfikować Jako po­

wieść historyczną, a którego cechę Językową jest np. Jak w przypadku Henryka Sienkiewicza wywołanie "staropolskiego kolorytu 1 wrażenia autentyzmu językowego’ .5

Niewątpliwie słuszna r odniesieniu do Sienkiewicza uwaga Aleksan­

dra Wilkonia nie da się jednak zastosować w przypadku Gombrowicza, którego stylizacja choć ewidentnie odsyłająca do przeszłości Polski w ostatecznym rozrachunku sprzeniewierza się dwóm pozostałym katego­

riom: kolorytowi i autentyzmowi. W rozmowach z Dominique de Roux au­

tor "Trans-Atlantyku" stwierdza: "Otóż Trans-Atlantyk zrodził mi się poniekąd jako Pan Tadeusz & rebours. Ten poemat Mickiewicza, też ne emigracji pisany sto lat temu z górą, arcydzieło naszej narodowej poezji. Jest afirmację polskości z tęsknoty poczętą."®

■ , у . .... --- .

A. W i 1 к o ń: O języku i stylu "Ogniem i mieczem" Henryka Sien­

kiewicza. Studia nad tekstem. ZNU3 CDXXVII. Prace językoznawcze, ;z.

50, Kraków 1976, s. 123.

®D. de R o u x : Rozmowy z Gombrowiczem, Paryż 1969, s. 93.

(18)

Om pozatekstowy koaentarz określa "Trana-Atlantyk" jako dzieło w b r e w tradycji* środki Językowo użyte przaz autora przypisuję je jednoznacznie właśnie owej 'tradycji. Wyjątkowość atyllzacji Gom­

browicza , to ii archalzacja nie służy w niej ani wywołaniu kolorytu, ani autentyzmu, zdaje eię wynikać z tago właśnie parodekosu: wew- nątrzteketowej tradycyjności lingwistycznej i pozatekstowej antytra- dycyjności zawartej w świadomym zamierzeniu autora. Naczelnym zagad­

nieniem stylizacji Gombrowicza jest to, że kod językowy pozostaje w sprzeczności z celami, do których został użyty. Formułując to jesz­

cze inaczej, można powiedzieć: kod archaicznej stylizacji języka jeat Indeksem sprzecznego z nim samym procesu twórczego, światopoglą­

du lub mentie character autora. Badanie stylizacji Gombrowicza Jest zatem badaniem dyatanau między tymi dwoma sferami.

Pierwszym czynnikiem współtworzącym ów dystans Jest w iełozakreso­

wość lub też totalność stylizacji. Oznacza to, że zabiegi stylizacyj- ne mają na celu aktywizację paradygmatu gatunkowego gawędy (żywioł języka mówionego, kategoria przytoczenia itd., szczegółowiej kwes­

tia ta zostanie omówiona w osobnej pracy), lecz także, co istotniej­

sze, obejmuje swym zasięgiem nie tylko partie dialogowe, ale i nar­

racyjne. Oczywiście zjawisko to wys tę p u j e również u ^ S i e n k i e w i c z a , jednak Jak wynika z danych zebranych i opracowanych przez Wilkonia:

I

"Archaizacja dialogu jest w sumie czterokrotnie większa od archaiza- j

cji narracji, pfzy czym uderzają tu dysproporcje w zakresie fleksji, a także w zakresie wjyrazów, co - ja! zobaczymy - wynika głównie z częstotliwości pojawiania się niektórych słów w dialogu. Z danych

£..•3 wynika, iż w zestawieniu języka Ogniem i mieczem z Językiem XVJI wieku możemy brać pod u w a g ę t y l k o dialog. Stanowi on bowiem głó­

wny przedmiot etylizacji na Język okresu baroku,

7---

A. W i 1 к o ń: op. cit., e. 126.

(19)

Wyraźna dysproporcja służy tu właśnie wydobyciu “kolorytu* i "au­

tentyzmu" umiejscowionych głównie w dialogach, a odbijających od tła neutralnej narracji. Dystans stylizacyjny u Sienkiewicza przebiega więc wewnętrz systemu dzieła, między dialogiem a narrację. U Gombro­

wicza narracja nie Jest neutralna, poddawane Jest również stylizacji, zatem dystans stylizacyjny nieobecny w dziele umiejscawia się między nim a zamierzeniem twórczym autora. Spróbujmy rozważyć pewien przy­

kład:

“Zapytał: - A Jaki Gombrowicz? Powiadam: - Gombrowicz, Gom­

browicz. Łypnęł i powiada: - Ano, Jak Gombrowicz, to maezże tu 80 pezów i więcej nie przychodź, bo Wojna i Pan Minister za­

jęty. De powiadam: - Wojna. On mówi: - Wojna. Da mówię: - Woj­

na. On mnie na to» - Wojna. To ja jemu: - Wojna, wojna. Prze­

straszył się nie na żarty, aż mu jagody zbielały, łypnęł i na mnie okiem: - A co? Haszże wiadomość Jekę? Mówiono cl co? Nowi­

ny jakie?... ale się pomiarkował, chrzęka,; kaszle, za uchem się drapie i mnie klepnęł: - Nic to, nic, nie bój się, już my wroga pokonamy! Wtedy więc Jeszcze głośniej krzyknęł: - Duż my wroga pokonamy? Pokonamy! Powstał i krzyczy: - Pokonamy! Poko­

namy!

Słyszęc te wykrzykniki jego, a widzęc, ża z fotela wstał i Celebruje, a nawet Zaklina, ja na kolana padłam i, w tej Cele­

bracji św. się stowarzyszajęc, krzyczę: - Poki namy, pokonamy, pokonamy!*®

Rozpatrujęc cytowany fragment ne poziomie zdań (aspekt werbalny), zauważamy narrację w pierwszej osobie, styl przytoczeniowy, konkret­

ność pojęć, którymi posługuje się autor itd. Przesuwajęc centrum uwa­

gi na poziom składniowy (międzyzdaniowy), obserwujemy występowanie parelelizmów w obrębie narracji (Da powiadam C-* .3 On mówi Q .«3 A zaraz głośniej krzyknęł Г.. W t e d y więc j e szcze głośniej krzyknę*), którym odpowiada ję paralelizny w dialogu ( w o j n a C - - • J Woj n a П*

OW. G o m b r o w i c z - Trcn».4tl яп-ч.1 Ряг

(20)

Wojna. Wojna). Dialog nie poMtarze i n f o r n a c j i zawar­

tych и narracji, lecz powtarza saaę s t r u k t u r ę narra­

cji. Narracja aa więc strukturę tożsamę z dialogiem, przy czym wystę­

puje tu istotna różnica: narracja jest bardziej dynamiczna niż dia­

log;

Narracja posuwa naprzód bieg wydarzeń, dialog Je zatrzymuje. War­

stwa narracyjna przebiega w poziomie, dialogowa w pionie, dlatego ilość modyfikacji wprowadzanych do danej sytuacji (przez modyfikacje rozumiem nowe elementy, nie wyłamujęce się Jednak z danego systemu)

■Jest większa w narracji niż w dialogu, np. : “Powiadam", dalej z do­

danym nowym elementem “Łypnęł i powiada*, po którym tekst wraca znów do "За powiadam" uzupełnionym synonimicznym "on mnie na to“ . Dialog może powtarzać Jedno słowo, np. "Wojna", lub Jednę frazę, np. "Ouż my wroga pokonamy". Nawet w dalszej partii cytowanego fragmentu, kie­

dy dochodzi do erupcji bojowego entuzjazmu, tekst Jest obudowywaniem synonimami kilku czasowników - "mówić", "zgnieść", “zabić".

Z tej Jedności strukturalnej dialogu i narracji opartej na wzajem­

nym odbijaniu i powtarzaniu siebie wynika trzeci aspekt rozpatrywa­

nego fragmentu, którego zasadniczym przedmiotem Jest pewna rzeczywis­

tość słowna. Inaczej mówięc, na płaszczyźnie semantycznej KOD staje się PRZEKAZEM. To, że Gombrowicz pisze "Powiadam" i o interlokutorze

“Łypnęł i powiada", nie oznacza, iż posługuje się formę do wyrażenia pewnej treści; pojawienie się tych czasowników (później w analogicz­

nej sytuacji postawione zostanie słowo "pokonać") etawia narratora i rozmówcę na jednej płaszczyźnie, lokuje ich we wspólnocie kulturowej, Jakby na jednym obszarze antropologii lingwistycznej, co zrgsztę wy ­

rażone zostaje explicite dalej :

"Słyszęc te wykrzykniki Jego. a widzęc, że z fotela wstał i Celebruje, a nawet Zaklina, Ja na kolona padłem i, w t e j C e l e b r a c j i ś w . s i ę s t o w a r z y s z a j ą c Cpodkr. - E . s J , krzyczę: - Pokonamy, pokonamy, pokonamy."

(21)

Stylizacja wytwarza tu p r z e s t r z e ń s t o w a r z y ­ s z e n i a , lecz takie odwrotnie:; "stowarzyszenie" rodzi określonę sytuację. Sytuacja ta to pewien określony styl, o któryś pisze Gom­

browicz w "Dzienniku” :

"Oto pewien styl decyduje o możliwościach emocjonalnych narodu, czynięc go głuchym i ślepym na wszystko Ihne, określając do tego sto-

t.

pnia Jego gusta najskrytsze, iż 90 procent świate staje b u eię nie- Jadalne."g

W pewnej mierze Gombrowicz przewartościowuje słynne powiedzenie Buffona, którego w Jego wersji brzmi "Naród to styl". Badajęc teksty Sienkiewicza, można było mówić o kolorycie w związku z dystansem we- wnętrztekstowym i w efekcie o braku przestrzeni stowarzyszenia (jej powstanie utrudnia choćby obecność wszechwiedzącego na rratora, wyraź ­ nie wyodrębniającego się od postaci już choćby poziomem swej wiedzy), w przypadku Gombrowicza można powtórzyć wnioski: Tzvetana T o d o r o v a :

"Wyróżnienie poszczególnych aspektów tekstu nie Jest w żadnym razie równoznaczne z przywróceniem klasycznej dychotomii pom i ę d z y formę a treścią czy też jej współczesnym wcieleniem signifisnt i signifie.

Każdy z tych aspektów Jest Jednocześnie i signifiant i signifió; każ- dy ma formalnę strukturę i w każdym zawarte jest jakieś znaczenie." 10 Ctłum. - E.S.J

Rozróżnienie między stylistykę literackę a ję tykozr.swczę napotyka tu zatem trudności, ponieważ jedna wydaje się być tylko zastosowa- niem drugiej11

9W. G o m b r o w i c z : Dziennik I, Paryż 1971, s. 214.

^°T, T o d o r o v: The Place of Style in the Structure of the Text, £w:] Literery Style..., s. 33.

11 Por. rozważania A. W i l k o ń i a: op. cit., rozdz. I, zwłasz­

cza s. 25-26 oraz i d e m : 0 stylizacji językowaj n literaturze,

"Ruch Literacki" 1974, nr 6, s. 364,

(22)

20 i

Powtórzmy wniosek: totalność stylizacji sprzeciwia się ewokacji

‘'egzotycznego” kolorytu, a stwarza całość kulturowy; strukturalny o- pis faktów Językowych należeć będzie do lingwistyki, lecz opis fun­

kcji będzie Już sprawę tego, co Todorov nazywa 'antropologię lingwi- stycznę" 12m

*

Drugim składnikiem niezbędnym do zrozumienia problematyki styli­

zacji Gombrowicza Jest jej aspekt kontekstualny. Pod względem tempo- ralnym jest sytuacja stylizacyjna Gombrowicza równie osobliwa Jak i pod względem przestrzennym. Autor nie tai tu zresztę niczego. Trze­

cie zdanie "Trans-Atlantyku” brzmi:

'Dwudziestego pierwszego sierpnia 1939 roku ja na statku Chrobry do Buenos Aires przybijałem."13

To, co następuje dalej. Już do końca powieści, to nałożenie na rzeczywistość argentyńskę początku lat czterdziestych Językowej i kulturowej rzeczywistości polskiej epoki baroku. Dokonuje więc Gom­

browicz konstrukcji enklawy pols.iej w Ameryce Południowej, przy czym faktyczna rzeczywistość argentyńska jest zaledwie wyrywkowo naszki­

cowana (kilka rzeczowników), w p isuj ęc się dokładnie w Językowy ży­

wioł siedemnastowiecznej gawędy szlacheckiej.

"Tak, z tego wszyst k i e g o, w r az z To mas zem pojazdem Gonzala do pałacu jego jadę; ale nie do tego, co go w mieście miał, tylko do Estancji o mil dwie albo trzy otlległej, "14

12Т. T o d o r o v: op. cit,, s. 31.

13W. G o m b r o w i c z : T r a n s - A t l a n t y k ..., s. 7.

I b i d e m , e* 85,

(23)

Narrator Gombrowicza umiejscowiony ze swoim osobliwym językiem

"pośród bezmiernych Pampy równin" pod 'pióropuszem Palm' jest ofiarę takiej samej procedury twórczej jak np. Mikołaj Doświadczyński, któ­

rego w 1 rozdziale II księgi Ignacy Krasicki umieszcza w sytuacji, g d z i e :

“Widok coraz nowych osobliwości bawił mnie i dziwił. Orzewa albowiem, owoce i zioła wszystkie prawie innego były rodzaju niż europejskie.'15

Podobne zdziwienie, choć spowodowane zakłóceniem znanych propor­

cji przeżywa Guliwer:

'Szedłem w tę stronę przez' czas niejaki, ale nic zobaczyć nie mogłem, ponieważ czas był żniw, a zboże na 40 stóp wysokie [...3 Co do drzew, tak były wielkie, że nie podobna mi było ich wysokości zmiarkować.'16

To, co Krasicki i Swift osięgaję na poziomie wydarzeń, Gombrowicz uzyskuje stylizację. 2 rzadka rozsiane w tekście elementy argentyń­

skie sę narzędziem zdziwienia lingwistycznego będącego jednym z na­

czelnych celów Gombrowicza. Ich rzadkość nie Jest tu zresztę przypad­

kowa. Argentyna jest tu tylko pars pro toto świata, a postawiony za pośrednictwem stylizacji problem przybiera kształt rozważań na temat Polska a świat lub szerzej Kosmos (tytuł kolejnej powieści Gombro­

wicza nie pozostawia co do tego wątpliwości). Model sarmackiej pol­

skości konfrontuje się z modelowym obrazem świata.

15 I. K r a s i c k i ; Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki, C W ! J Pisma wybrane, t. III, Warszawa 1954, s. 14S.

lb0. S w i f t: Podróże Guliwera, Warszawa 1956, s. 134.

(24)

Gombrowiczowi potrzebna Jest stylizacja do zbudowania zaakniętego systeau polskości, a tya, co czyni każdy z systemów zamkniętych nie- . dostępny innya, jest pewna właściwa tylko jeau sieć połęczeri niędzy jego eleaentani, nie sprawdzająca się w obrębie jakiegokolwiek inne­

go układu. Sprawa Języka - bo o nim przecież nowa - jest zaten rze­

czą absolutnie pierwszoplanową, ponieważ on odcina i zanyka system, nadajęc nu niezbędnę ilość cech właściwych.

Nie jest przypadkiem, że postaci "Trans-Atlantyku" nie wchodzę w żadne relacje z postaciami spoza swego układu, a zaten mogę bez skrę­

powania posługiwać się in tylko właściwym nodelen komunikacji. Oest znanienne, że właśnie konsulat polski - ośrodek dyplomacji, więc po­

zornie kosmopolityzmu, a przynajmniej internacjonalizmu - jest cen- rum szlagońskiej mentalności operujęcej właściwym jej językiem. Hep- styczność języka jest stałym problemem, na który napotykaję bo­

haterowie cytowanych dzieł.

Na przykład Doświadczyński postanawia:

zaraz u siebie uczyć się Języka tego kraju; bez tej albowiem wiadoności trudno by mi było, a prawie nie podobna zrozumieć tamtejsze prawa i zwyczaje

spróbowawszy uprzednio bezskutecznie porozumieć się "po polsku, po łacinie i po francusku" .18

Analogicznie bohater Swifta znajdujęcy się dokładnie poza wszel­

kimi systemami komunikacyjnymi:

lecz pomimo żem we wszystkich znanych mi Językach próbował z nimi rozmawiać, jak to górno- i dolnoholenderskin francuskim, hiszpańskim, włoskim i lingua franca, usiłowania moje były jednak daremne."1Q

17I. K r a s i c k i : op. cit., s. 151.

18 Ibidem, s. 142.

(25)

Obydwa te eleeenty, zaskoczenie 1 językowa odrębność syateau przedstawionego, stawiają Gombrowicza w rzędzie literatury określa­

nej tradycyjnie jako u t o p i a . Oziwi się nieustannie Doświed- czyriski, Guliwer i bohater Cyranę'owekiego “Tamtego świata” wędrują­

cy po państwach Słońca i Księżyca.

U Gombrowicza następuje znamienne przesunięciet bohater żyje we ­ wnątrz a nie na zewnątrz systemu, stąd zdziwienie jest udziałem czy­

telnika poddanego zabiegom stylizacyjnym w kontekście absolutnie u- niemożliwiającym ich zrozumienie (język gawędy wobec dwudziestowie­

cznej Argentyny). Dzieło Gombrowicze Jest stylizacyjną utopią, któ­

rej celem jest zbudowanie i - dodajmy odrzucenie - modelu idealnej polskiej mentalności.

2 cytowanej Już wypowiedzi Gombrowicza o "Trans-Atlantyku" Jako

"Panu Tadeuszu" & rebours wynika, że tradycja stanowi główny punkt odniesienia zamierzeń twórczych autora Kosmosu. Tradycja w jego ro­

zumieniu oznacza kompleks kulturowych zjawisk o szlachecko-romantycz­

nej proweniencji powiązany z zagadnieniem emigracji. W ujęciu Gom­

browicza i jego stylizacji ośrodek i centrum narodu stanowi szeroko pojęty język i Jego artystyczne i społeczne manifestacje. Nie jest naród zjawiskiem wspólnoty, "stowarzyszenia" terytorialnego, lecz li tylko "stowarzyszeniem" językowym. Stylizacje Jest próbą uchwycenia istoty narodu i w tym sensie może też być rozumiana Jako utopia so­

cjologiczna. 0 tym, iż nawet na obszarze naukowej eocjologii pol­

skiej dominuje takie ujęcie narodu, przekonuje nas autorytet Floria­

na Znanieckiego, dla którego istota narodu wynika: "z więzi wyrasta­

jącej ze wspólnej literatury, sztuki, muzyki, ze wspólnego zasobu idei, z przywódczej roli intelektualistów, ideologów i propagatorów

S w i f t : op. cit., s. 69.

(26)

idei [...3* Warto tu odnotować na marginesie, że tego rodzaju tra­

ktowanie idei narodu obce jest na przykład piśmiennictwu anglosas­

kiemu2 1 .

Zwróćmy Jeszcze uwagę na inny aspekt tego zagadnienia: "Trans-A- tlantyk" powstaje w okolicznościach istotnie zbliżonych do powstania

"Pana Tadeusza" (zabór ojczyzny, emigracja), zatem Jednolitość sty­

listyczna tekstu wspomagana jest przez znany socjologiczny fenomen jednolicenia się narodu w obliczu niebezpieczeństwa. George H. Head zauważa: “W szczególnych okolicznościach, w których państwo napotyka Jakieś niebezpieczeństwo wspólne dla wszystkich swych członków, wro­

gie popędy stapiają się z popędami przyjaznymi, tak że wzmacniają i intensyfikują uczucie zorganizowanej społecznej jedności Na przykład w czasie wojny popędy samozachowawcze u wszystkich członków państwa jedhoczą się spontanicznie przeciw wspólnemu wrogowi i prze-

t jo

staję na ten czas byc kierowane przeciw współrodakom."

W ten sposób stylizacja tekstu usiłuje wznieść Jakby pomnik naro­

du i państwowości. Konsolidacja stylistyczna tekstu jest indeksem konsolidacji narodu, dodajmy narodu znajdującego się w rozproszeniu.

"Trans-Atlantyk" ze swoją stylizacją jest więc także utopią history­

czną. Kulturze polskiego sarmatyzmu będącej inspiracją Gombrowiczow- skiej stylizacji ów nurt utopijności i towarzyszące mu poczucie wy­

jątkowości są zresztą wyjątkowo bliskie.

Jak zauważa Janusz Maciej ews ki: "Sarmacka szlachta była głęboko przekonana, iż jest wyjątkiem, wysp t wo lności w ś r ó d morza des potyz-

2CCyt. z a J . C h a ł a s i ń s k i : Kultura amerykańska, W a r s z a ­ wa 1970, s. 543.

^ I b i d e m , s. 543 i nn.

22G.H. M e a d : Umysł, osob owo ść i społeczeństwo. W a r s z a w a 1975, s. 419.

230. M a c i e j e w s k i : Sarmatyzm jako formacja kulturowa,

" T e k s t y ” 1974, nr 4, s. 37.

(27)

Podsumujmys stylizacja tekstu 'Trans-Atlantyku" ujęta w aspekcie kontekstualnym przedstawia trzy poziomy utopii: językowy; socjologi­

czny i historyczny.

Trzecim czynnikiem warunkujjęcym i kształtującym stylizacyjny dys­

tans "Trans-Atlantyku" jest proweniencja użytych środków lingwistycz­

nych. Wspomniano już najogólniej, że óhodzi o paradygmat szlachec­

kiej gawędy (konkretne fakty Językowe zostanę podane w szczegółowej, materiałowej części pracy), tutaj zatrzymajmy się tylko znowu na po­

ziomie s i g n i f i a n t utożsamionego z s i g n i f i ć , by zauważyć dwa podstawowe fakty determinujęce- repertuar środków lingwi­

stycznych.

Po pierwsze - w Gombrowiczowskim pojęciu narodu pryncypialnym ele­

mentem jest, jak określa to terminologia Znanieckiego, 'propagator idei", mówięc inaczej wieszcz, wielki pisarz. Gombrowicz konetruu- jęc swoję enklawę polskości, utopię Polski, tworzy , ję z elementów istniejęcych w literaturze, czerpie z zasobów kulturowych zawartych w określonym kręgu dzieł; w jego konkretnym przypedku źródłem jest przefiltrowana przez Rzewuskiego, Kraszewskiego i Sienkiewicza lite­

ratura polskiego baroku. I rację ma Anna Tatarkiewicz stwierdzająca:

Gombrowicz jest sprzężony z Sienkiewiczem jak przedrzeźniajęcy z przedrzeźnianym.'24

Po drugie - właśnie barok jest tu Gombrowiczowi niezwykle przydat ny. Dlatego, że na płaszczyźnie językowej wnosi ci bogaty żywioł ję­

zyka gawędowego, z którego Gombrowicz ! tak obficie czerpie. Oęzyk szlacheckiej gawędy jest - co należy podkreślić z całym naciskiem - językiem znacznie wykraczającym poza węsko rozumiane granice klasy i stanowił główny nurt języka poiskiego. Prawdę jest, że Gombrowicz lu­

bował się w szlacheckości, ale jest równie prawdę, iż nie oznacza

л ł

A. T a t a r k i e w i c z ; W labiryncie, V.'arsza'va 1974, s.21S.

(28)

to arystokratyzmu (jak czasami chciałby autor ’Rozmów z Gombrowi­

czem* de Roux), lecz po prostu polskość. Oanusz Maciejewski pisze:

*[...3 P0<* koniec XVIII wieku co czwarty mówiący po polsku obywatel był szlachcicem. Sam zaś stan ogromnie zróżnicował się klasowo, obej­

mując obok czynszowców i gołoty, szlachtę zaściankową, posesjonatów oraz magnaterię C...3 Szlachta £...3 narzucała wzorzec życia, okreś- lony Jego etyl, także mieszczaństwu czy starszyżnie kozackiej.*25

Po trzecie - w ł a śn i e barok i estet yka są tymi zjawiskami, które swym cha r a kt e r e m sprzyjają celom Gombrowicza. Zdziwienie, z a s k o c z e ­ nie, którym służy styl i z a c j a " Trans-Atlantyku", jest przec i e ż n a c z e l ną kategorią sztuki barokowej, w y p u n kt owa ną w tekstach takich teore­

tyków, jak Matteo Pellegrini, Baltaza r Grecian i Maciej Sarbiewski.

Ten ostatni pisze: " C* • *3 skutkiem i wł aściwością pointy Jest w z b u ­ dzenie w duszy słuchacza z d z i w i e n i a fpodkr. - E . S . J wraz z przyjemnością." _]ОС I

Utop i j n o ś ć tekstu G o m b r o w i c z a polega głównie na osadzen iu pol­

skiej kultury w n i e p r a w d o p o dobn ym otoczeniu. W efekcie otrzy mujem y dzieło będące wyn i ki e m swoistej :gody w niezgodzie, a wł a ś n i e barok uczynił pryncypium disco r d i a concors jedną ze swych p o d s t awo wyc h za­

sad, Sarbiewski tak definiuje pointę: "Jest to mowa, w której z a c h o ­ dzi ze tknięcie się c z egoś niez god nego i zgodnego, czyli jest w słow- nym wypo w i e d z en i u zgodną niezgodnością lub niezgodną z g o d n o ś c i ą . ” 27

Tutaj można też u p a t r y w a ć źródeł Gombrowiczov.'skiej deformacji, spiętrzenia słów, układania ich w stosy i synonimiczne ciągi. Sty ­ lizacja Gombrowicza jest jęz ykiem zdeformowanym, gdyż mimo czy też

25J. M a c i e j e w s к i: op. cit., s. 36-37.

26M, K. S a r b i e w s k i : Wykłady poetyki, przeł. S. S к i- ra i n a, W r o c ła w 1958, s. 19.

27Cyt. z a d . S o к o ł o w s к a: Spory o barok, W a r s z a w a 1971, s . 246.

(29)

właśnie dlatego, że wywodzi eię ona z tradycji, etawia eobie za cel jej przezwyciężenie. 'Atakuję formę polską, ponieważ to jest noja forma" - wyznaje Gombrowicz w 'Dzienniku". Stąd i żywiołowa bujność etylizacyjna, służąca nie kolorytowi i również nie autentyzmowi,lecz przeciwnie, sztucznemu modelowi, przeniesionemu w obce środowisko i przerywanego w celu osiągnięcia wyjścia z pewnej formy "ojczystowie- szczej", wyjścia osiągniętego przez śmiech, a poszukiwanego w języku.

Maria Renata Mayenowa pisząc o gawędzie jako o gatunku, który

"ukazuje świat twidziany oczyma społecznie nacechowanego opowiada- cza", konkluduje: 'świat jest taki Jak perspektywa widzenia i system wartości zawarty w wersji stylistycznej wybranego narratora-. Świat nie tylko nie jest taki, ale jest na pewno inny. świat się oto tak d e f o r m u j e [podkr. - E .s J28 w skali ocen i widzenia danego narratora."

Stylizacja wywołuje efekt mikroskopowego zbliżenia i powiększe­

nia, które pomaga zdać sobie sprawę z tego, iż to co uważane jest za piękne, jest w istocie brzydkie i warte porzucenia. Stylizacja sta­

nowi więc narzędzie przewartościowania pewnego wzroca kulturowego,!

Pisze o tej procedurze Spinoza w liście do Boxela z 1674 roku: "Otóż piękno С...Ц to nie tyle jakość oglądanego przedmiotu, ile efekt, który powstaje u ,oglądającego przedmiot człowieka. Gdyby wzrok nasz miał bliższy lub dalszy zasięg, niż to faktyczn e ma miejsce

to rzeczy, które teraz zdają eię nam piękne, przedstawiałyby się ja­

ko brzydkie, brzydkie natomiast - jako piękne. NfJpięknieJsza dłoń oglądana przez mikroskop wyda się czymś ohydnym. Pewne prżedmioty widziane z daleka są piękne, a gdy je z bliska obejrzeć - obrzydli-

28M. R. M a y e n o w a : Poetyka teoretyczna. Zagadnienie Języ­

ka, Warszawa 1974, s. 370.

Cyt. za 0. S o k o ł o w s k a : op. cit., s. 235.

(30)

Ten san proces zmiany perspektywy i punktu widzenia jest Jednym z centralnych zagadnień trapięcych Swifta: "Muszę wyznać, że żaden wi­

dok nigdy mi takiej nie sprawił obrzydliwości Jak olbrzymia pierś tej inamki, którę nie wiem do czego mógłbym porównać, by dać pojęcie czytelnikowi o jej objętości, kształcie, kolorze £.••! Myślałem wte­

dy o delikatnym ciele naszych dam angielskich, które nam się tylko takim wydaje, będęc w miarę naszego wzroku i wzrostu, lecz drobno- widz, który je powiększa i różne części oczymi naszymi niedojrżane odkrywa, najgładszy i najbielszy płeć niewypowiedzianie brzydkę czy- ni..30

Sumujęc, s t ylizacja a k t y w izu jąca mode l gawędy szlacheckiej w z m a c ­ nia f un k c jonujący w po w i e ś c i nurt rozrachunku z ideę na r o d u poprzez- u « d nolicajęce d z ia ł a n i e j ę zyka będącego m edium komu n i k a c j i znacznej jego części. W rozrachunku z formę tradycji pomagaję Gombro wiczo wi ideały est et y ki barokowej z jej zasadam i zd ziwienia, defor m a c j i i łęczenia ze sobę sprzeczności.

| C z wartym aspektem z a b i e g ó w s ~ y l izacy j ny ch Gombrowicza jest kon­

strukcja narratora. Oest nim - jjk z wykle w przypadku gawędy - po­

stać należęca w pełni do świata w y d a r z e ń i opowiadająca o swoim w nim uczestnictwie. Nar r a t or " T r a n s - A t l a n t y k u ” nie z a p i s u j e swych przygód ( p r zy najmniej nigdzie tego nie stwierdza), lecz je relacjonu­

je kręgowi najbliższych.

"Odczuwam po t r z e b ę p r zekazania Rodzinie, krewnym i p r z y j a ­ ciołom moim tego oto za czą tku przygód moich, już dziesięciolet- nich, w argentyńskiej s t o l i c y . ” '

Oznaczenie kręgu adresatów jest tu niezwykle istotne, ponieważ wskazuje na sposób przekazu, który zostaje ograniczony do orzekazu

3 0 Э. S w*i f t: op. cit., s. 141.

31W. G o m b r o w i с z: T r a n s - 1 1 u / k ... , s. 7.

(31)

ustnego. N a r r a t o r st a j e się w i ę c g a w ę d z i a r z e m p r z e m a w i a j ą c y m do z gro­

m a d z o n y c h o p o da l s ł uchaczy.

" G a w ę d z ia r z różni się tym od literata, że nie pisze, ale mówi. M ó ­ wi z aś do grona z na j o m y c h , s ąsi adów, p o s ł u g u j ą c się j ę z y k i e m ich kon­

taktu tow a r z y s ki e go . S ł u c h a czy ma też pr zed sobą: przy, stole, przy ognisku, w g o s p od z ie . Cz u j e się sam j e d n y m z g r o m a d y J O b o w i ą z u ­ ję go tematy s w o j s k i e a lbo prz y s w o j o n e w s p o s ó b w ł a ś c i w y dla danego p a r t y k u l a r z a . "32

T r ze b a z w r ó c i ć tu uw a g ę na j ak b y dalszą e w o l u c j ę o p o w i ada cza , któ­

ry rzadko prze m aw i a , raczej g a d a . Owo "gadanie" jest tu z d e f o r ­ mowa n ą mową lub też prz e m o w ą i samo z kolei z w i ększa " f a m i l i a m o ś ć "

s t r u k t ur y j ę z y k ow e j. Moż n a stw ierdz ić, że \ tekst "Trans-Atla ntyku "

nie istnieje jako tekst, lecz jedynie jako akt mowy i jako do takie­

go stos u j ą się d o ń k a t e g o r i e nie tyle i A r y s t o t e l e s o w s k i ej poetyki, lecz w ł a ś n i e retoryki.| Tutaj w a r t o je dna k o dnotować, że j u ż p o c z ą w ­ szy od C y c e r o na termin “styl" p o jawia się w ł a ś n i e w użyciu przez re- toryków do o zn ac ze n i a cech m o w y , zate m jak, pisze Grey: "Gdy słowa » s t y l « używa się w o d n i e s i e n i u do lit eratury, moż n a go z a s t o ­ so w a ć j e d y n i e w tedy, gdy d z i e ł o l ite racki e traktowane jest jako akt mowy, t j . w t e dy , gdy trak t u je my je jako coś, czym nie j e s t . " 33 Ctłum. - E . S . J

[Tekst G om b r o w i c z a w y m y k a się z za s i ę g u słus z n o ś c i drugiej części zdania, p o n ie w a ż jest on w ł a ś n i e p omyśl any jak o tekst mówiony, a za- te«! o ry g i n a l n i e J ako d omena s w o i ste go stylu. Styl i z a c j a na gawędę szlachecką oznacza w i ę c tyle, co zmni e j s z e n i e s t opnia kontro li w y p o ­ wi a d a n y c h z dań p r z e z narr a t ora , który ulega tu swoim l i n gwis tyc znym id i o s yn k r az j o m i j e d n o s t k o w y m u podobaniom. W praktyce realizuje się to p o p rz e z z r e z y g n o w a n i e z popraw ian ia, p ono wnego p o r z ą d kowani a w y ­

j2 Z. S z m y d t o w a : Rousseau - Mick iewicz, W a r s z a w a 1S61, s.

262.

3 3 B. G r e y : op. cit., s. 12.

(32)

powiedz! już dokonanych. Nie many tu więc do czynienia z tym, co mo­

żna by określić jako pewien wybór retoryczny, a który Louis Milic de­

finiuje Jako 'świadomy w y b ó r u c z y n i o n y nie Jako część tworze­

nia Języka, ale Jako proces oceny (osądu) tego, co zostało utworzo- ( j4 £tłu*. -E.S.J. Narrator nie dokonuje więc świadomych wyborów retorycznych, lecz Jedynie wypełnienia nieświadomych, płynących z kształtu Jego światopoglądu stylistycznych form, które to wypełnie­

nie zachodzi na "żywo*, w momencie generowania wypowiedzi. |

■^L. Т. M i l i c : Rhetorical Choice and Stylistic Option: The Conscious and Unconscious Poles, [*»:] Literary Style..., s. 85.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Related to preferential concentration is the existence of clusters that could be defined as ensembles of particles that stay together on time scales long compared to typical time

Rozstrzygnięcie powyższej spornej kwestii jest tym bardziej istotne, że opowie- dzenie się za jednym bądź drugim rozwiązaniem wskaże jednocześnie, który z czynników uznamy

Downloaded From: https://www.spiedigitallibrary.org/conference-proceedings-of-spie on 4/26/2018 Terms of Use: https://www.spiedigitallibrary.org/terms-of-use.. Scheme of adaptive

b ył zmuszony utworzyć jeszcze dwie grupy rzeczowe, w których um ieścił „osobne obszerne dokumenty nie należące do żadnej k sięgi“ i „dokumenty n ie

Ł atw o jednak dostrzec, że autor przestał już tutaj pano w ać nad litera turą prze dm io tu; rzecz gorsza, nieraz jej po prostu nie zn a jąc opierał się na

M iało to ważne znaczenie wobec nadszarpnięcia powagi hetm anów w wyniku zdrady, jakiej się dopuścił Lubom irski w m arcu 1704 r., a także podejrzeń, jakie mogli

Ograniczając się do wybranych przykładów epiki dworskiej, jako tego gatunku literackiego, który był szczególnie bliski szerszym kręgom św iec­ kiej części

wy­ wołanie taką decyzją określonych skut­ ków w sferze interesów Państwa, gru­ py obywateli lub jednostki, jest sto­ sunkowo łatwo wyobrażalne, jeśli się