• Nie Znaleziono Wyników

rozpowszechnianiu książki polskiej

W dokumencie Kalendarz Marjański na Rok Pański 1925 (Stron 110-117)

Czasopism o to ma za zadanie zaznajamiać Czytelni­

ków z ostatniemi nowościam i wydawniczemi i w formie krótkich recenzyj podawać ich cechy istotne i zalety.

K ażdy, kto p oda sw ó j adres, otrzy m y w a ć b ę d z ie cza so p ism o w jm ie n ’o n e b ezp ła tn ie

W Y S T A W A W WEMBLEY

W kwietniu zeszłego roku otwarto w Wetnbley olbrzym ią wystawę, która daje pogląd na potęgę całego imperjum angielskiego. W pawilonie rządowym, w największej sali uwagę widzów przy­

kuwa oryginalna m apa: obszerny basen napełniony jest wodą, zabarwioną na nie­

biesko; z wody oceanu wystają wyspy- kontynenty, wszystkie pięć części świata.

nom, zachodniemu brzegowi Kanady, zatrzymując się po drodze na niezliczo­

nych wyspach. To jedna serja statków*

łączących m etropolję brytyjską z domi- njami i kolonjami.

D ruga serja łączy dorainja między s o b ą : Nową południow ą W alję z Nową Zelandją, W ybrzeże Złote (w Afryce) z Gwineą brytyjską (Ameryka północna)

Otwarcie wystawy w Wembley: Angielska para królewska odwiedza wystawę wraz ze swymi gośćmi, królem rumuńskim i jego żoną

Po wodzie poruszają się lilipucie modele parostatków, które biegną we wszystkich kierunkach, rozpoczynając bieg u brze­

gów maleńkiej wyspy brytyjskiej (Anglji).

Okręciki żwawo poruszają się z tego północno-zachodniego kącika Europy ku wybrzeżom Kanady, Afryki zachodniej, Afryki południowej, przez morze Śród­

ziemne mkną ku Indjom, Australji,

Chi-i t. d. Ta wChi-ielce cChi-iekawa mapa unaocz­

nia niezmiernie plastycznie, czem jest im ­ perjum brytyjskie i jaka jest jego potę­

g a: ścisłe połączenie ekonom iczne i ko­

munikacja wszystkich składow ych części olbrzymiej „rzeczypospolitej narodów ", jak lubią o państwie swem mówić An­

glicy.

Cała wystawa w W embley w tym

w łaśn ie celu została urządzona, aby po- do szukania interesów poza ojczystą i kazać światu i własnym obywatelom, co dość niewdzięczną wyspą wielkobry-am perjum posiada i na czem opiera swój tyjską.

'Sceny z wystawy z Wembley. — Po l e w e j stronie: Wesele ż Nowej Gwinei. Pan miody (mężczyzna z ozdobam i na głowie) wyprowadza pannę młodą (dziewczjna po lewej stronie obok niego) z domu jej rodziców, przez co uważa się małżeństwo za zawarte. — Po p r a w e j stronie: Dwaj wojownicy

z Oceanji, w pełnym stroju bojowym

byt, a z drugiej strony, aby przez udo- Cel został osiągnięty całkowicie. Wy- stępnienie poznania państwa sw ego na- stawa, zajm ująca olbrzymią przestrzeń kłonić Anglików do dalszej pracy nad kilkuset akrów, mieści w sobie próbki swojem imperjum, zachęcić ich nietylko wszystkiego, co imperjum posiada i

wy-Z wystawy w Wembley: Podobizna wielkie] australijskiej farmy, przeznaczonej do hodowli owiec

do zwiedzenia licznych ziem korony bry- twarza, w zakresie przemysłu, rolnictwa^

łyjskiej, lecz i do osiedlenia się na wol- komunikacji, jakie wkłady czynią ludy, nych ziemiach, do inwestowania kapitału, zamieszkujące ziemie korony brytyjskiej

do ogólnej skarbnicy wiedzy, kultury i sztuki.

Widz, wysiadając na stacji kolei pod­

ziemnej w Wembley, przechodzi krytą ga­

leryjką do głównego wejścia na wystawę i staje zachwycony widokiem uciekają­

cych w dal kilkunastu gmachów, zbudo­

wanych w najpoważniejszych stylach.

Tuż przed sobą ma olbrzymi bu d y ­ nek dwuskrzydłowy w stylu zupełnie m o­

dernistycznym, m onumentualny, a z a ra ­ zem lekki, cały z betonu i żelaza. W je- dnem skrzydle znajdują się eksponaty przemysłu brytyjskiego od wyrobu ołów­

ków i zabawek dziecinnych, do kas ognio­

trwałych, których drzwi przepuszczają odrazu cztery dorosłe osoby, od

biszkop-zrozumieć, że metropolja brytyjska trzy­

ma w zależności swe kolonje, posiadając warsztaty budowy tych maszyn, bez któ­

rych nowoczesne życie i nowoczesna produkcja są nie do pomyślenia, będąc zarazem centrum kom unikacyjnem i han- dlowem imperjum.

W ędrując po wystawie, przenosimy się z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent, odbywam y prawdziwą podróż dookoła świata. Oto wkraczamy w progi wspaniałej świątyni indyjskiej, której wnętrze obrócone zostało na malowniczy i ruchliwy jarmark wschodni. Tuż obok w ślicznym mniejszym budynku popisują się aktorzy tybetańscy, tańcząc, śpiew a­

jąc i odprawiając swoje misterja.

Z wystawy w Wembley. — Po l e w e ] stronie: Goście chińscy fotografują angielską parę królewską.

Po p r a w e j stronie : Książęta murzyńscy z Afryki zachodniej

tów i czekoladek, produkowanych na miejscu maszynowo, do... gramofonów i fortepianów, od imitacyj starożytnych me­

bli i tkanin, do najnowocześniejszych maszyn tkackich z Manchesteru i Brad- fordu. Tu widzimy, co wytwarza przemysł angielski z tych wszystkich surowców, które otrzymuje ze swych k o lo n ij: wełny, bawełny, skór, futer, zboża, surowców kakao, cukru, cennego drzewa itd. itd.

Pawilon przeciwległy — inżynierji — wyjaśnia, na czem polega siła i moc przemysłu. Najdoskonalsze maszyny, in­

stalacje elekryczne, turbiny, motory, lo­

komotywy, modele statków, modele naj­

większych portów angielskich — Londynu, Liverpoolu, Manchesteru — pozwalają

Po opuszczeniu Indyj, zaprasza nas do siebie Birma dzwonieniem setek koły­

szących się na wietrze dzwoneczków na wieżycach, rzeźbionych z drzewa czerwo­

nego. Mili, • grzeczni, żółci Birroańczycy pokazują swoje bogi, swoje tańce i wy­

twory ciężkiej i żmudnej pracy: tkani­

ny, biżuterję, rzeźby z kości słoniowej, próbki zbóż, drzewa, minerałów. O p o ­ dal mieszkają Malaj .zycy w jasnym biało-żółtym budynku z wieżyczkami.

Kilkadziesiąt metrów dalej zbudowano prawdziwą chińską ulicę z H ong-K ongu, z jadłodajnią chińską.

Z Hong-Kongu przez mostek nad sztuczną rzeką przechodzimy do w spa­

niałego gm achu australijskiego. Liczne

Ramsay Mac Donald, angielski prezydent mini­

strów (x) zwiedza wystawę

Atlantyku do Pacyfiku, przez niezm ie­

rzone pola pszeniczne, przez jeziora nad granicą Stanów Zjedn., przez góry śnie­

żne i lasy dziewicze na Zachodzie, od Q uebec’u do Vancouver’u, wystawiły swe wozy luksusowe, w których odbywa się tę podróż kilkudniową.

Wyspa New -Foundland w pałacyku swym pokazuje próbę swych minerałów i modele wielkich kopalni żelaza, nęci amatorów rybołóstwa ciekawem aqua- rjum.

Tropikalna Nowa Gwinea ma wspólny

Książę Wales, angielski następca tronu (x), bierze udział w rozrywkach ludowych,

otoczonej murem z czerwonej gliny, w zupełnie dokładnie skopiow anych chału­

pach i namiotach murzyńskich, które dają pełne złudzenie życia afrykańskiego pod chłodnem i zachm urzonem niebem lon- dyńskiem.

W schodnio-afrykańskie kolonje — Su­

dan, Somali, Zanzibar, Tanganaika, U- ganda — poszły śladem swych sąsiadów z Zachodu i wspólnie wystawiły wieś odm ienną stylem i budową — białą, nie czerwoną, z widocznym wpływem maho- metańskiej architektury. Niektórzy szei-wykresy, tablice i modele pouczają nas,

że Australja jest jednym z najkultural- niejszych krajów na śmiecie, że pracuje, stosując najnowsze m etody pracy, że je­

dnak w małym dopiero stopniu wyzyskała możliwości, jakie się przed nią otwie­

rają.

Gmach Nowej Zelandji uzupełnia pa­

wilon najnowszego świata, jak przystało na kraj, większy od całej Europy.

Kanada wystawiła również swój wła­

sny pawilon w stylu nowogreckim. K o­

leje kanadyjskie w oddzielnym budynku urządziły panoram ę całej Kanady, od

pa /ilon z Indjami Zachodniemi i wy­

spam i Hawajskiemi.

W barze w sali Jam ajki dostać m o­

żna prawdziwego rumu jam ajskiego i za­

palić po wypiciu go najlepsze cygaro hawańskie. Podzwrotnikowe te kolonje amerykańskie dały przytułek wyspom Foundlandzkim , najbardziej na południe Ameryki wysuniętym, zamieszkałym przez kilka tysięcy rybaków i niezliczone mil- jony pingwinów.

Afrykańskie dom inja rozmieściły się w trzech grupach: zachodnio afrykańskie

— Nigeria, Złote W ybrzeże — we wiosce

Widok na część wystawy w Wembley, Po lewej i prawej stronie pawilony egzotycznej prowincji Burma, w środku rekonstrukcja starego mostu londyńskiego (London-Bridge)

Pawilon Nigerji

Nawet tak mała kolonja, jak Malta, postarała się o swój własny pawilonik;

sjoniści, kolonizujący Palestynę, która znajduje się pod zarządem m andanta brytyjskiego, również wybudowali n ie­

wielki pałacyk, dzieląc go z Cyprem.

Pawilon Hong-Kong

Sama wystawa była podziwu godną, ale jej siła - atrakcyjna zwiększona była przez rozmaite widowiska w stadjonie wy­

stawowym, mieszczącym 125 000 widzów.

Odbywały się tam igrzyska sportowe, cały tydzień trwały uroczystości, związane kowie sudańscy szczególnie się postawili

i przysłali bogate swe zbiory rzędów końskich, zbroi i sprzętu domowego.

Zeuropeizowana Południow a Afryka i Rodezja dały pawilony mniej ciekawe architektonicznie i mniej malownicze, ale bogatsze i bardziej pouczające.

Wszystkie, jednem słowem, posiadło­

ści imperjum, prócz jednej Irlandji, re­

prezentowane były w W embley na tej największej wystawie, jaką kiedykolwiek świat widział, która powstała wysiłkiem pracy 443 miljonów obywateli brytyjskich, wszystkich ras i wszystkich części świata.

Obrazki z wystawy w Wembley.

Po l e w e j stronie: Galop na dzikim byku bez siodła i uzdy.

U d o ł u : Walka byków przed 100 000 w idzam i: jeździec, który spadł z konia dostał się pod rogi rozjuszonego byka

z obchodem „dnia imperj'alnego“, w któ- i rych brały udział orkiestry wojskowe,

; złożone z tysiąca osób i chóry, liczące

; kilka tysięcy śpiewaków.

Największą jednak senzacją był t. zw.

„Rodeo“ — igrzyska cowboyów kanadyj­

skich i australijskich.

SIgrzyska te, rodzaj turnieju cowboy’ów, były istotnie niezm iernie ciekawe. Cow­

b o y ^ i cowgnTy, którzy zdobyli zadzi­

wiającą sprawność fizyczną w twardej szkole życia wśród stepów i bezbrzeżnych pól, traktowali te igrzyska jako zawody sportowe, jako współzawodnictwo szla­

chetne.

Wyprzedzali się wzajemnie w ujeż­

dżaniu dzikich rumaków, przywiezionych

umyślnie z Kanady, w karkołomnej jeż dzie konnej, w akrobatycznych sztuczkach na koniach, w chwytaniu dzikich zwie­

rząt na lasso.

Najbardziej emocjonujące było ujarz­

mianie wołów z preryj. Między dwóch jeźdźców wpuszcza się rozjuszonego byka, który naoślep pędzi przed siebie. W pe­

wnej chwili jeden z jeźdźców zeskakuje z konia w pełnym biegu i chwyta byka za ró g ; byk pędzi dalej, a człowiek wisi na jego rogu tak długo, aż nie uda się zatrzymać zwierzęcia, chwycić za drugi róg i, przekręciwszy bykowi łeb, przew ró­

cić go na ziemię „na obie łopatki". Ile tu trzeba zwinności, przytomności umysłu i iły!

W dokumencie Kalendarz Marjański na Rok Pański 1925 (Stron 110-117)