• Nie Znaleziono Wyników

Saba w Jemenie i Beisamira nad morzem Czerwonćm posiada

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1878, T. 3 (Stron 143-149)

I POEZII ARABSKIEJ PRZED MAHOMETEM

gał 5). Saba w Jemenie i Beisamira nad morzem Czerwonćm posiada

ły świątynie słońca |J). Starożytni Arabowie i Indyanie, których religio miały bardzo wiele podobieństwa, posiadali również siedm sławnych świątyń, siedmiu planetom poświęconych '). Arabowie mniemali, że dusze złych ludzi dopićro po upływie 9,000 wieków uzyskać mogą przebaczenie. Modlili się trzy razy dziennie: przed wschodem słońca, w południe i o zachodzie. Pościli trzy razy do roku: trzydzieści, dzie­

więć i siedm dni. Składali bogom ofiary, paląc takowe całkowicie;

nie jedli grochu, czosnku i kilku innych roślin. Odbywali pielgrzymki do miejsca w blizkości miasta Harram w Mezopotamii; okazywali cześć wysoką dla świątyni w Mekce i dla piramid egipskich, wyobrażając so­

bie, że były one grobami Seta i jego dwu synów: Enocha i Babiego, których uważali za założycieli swój religii. Najwyższy bóg, stwórca i pan wszechrzeczy zwał się Allah Tadla (Bóg bardzo wysoki); bóstwa drugorzędne nosiły miano at Hakat (bogini) t. j. Allat, al Uzza i Ma- nah. Oprócz powyższych było jeszcze wiele innych bożków, a jakkol­

wiek cały naród czcił je, to jednakże każda gmina miała zwykle jedno

' ) Salo, l o c . c i t . p. 4 6 8 .

2) R enan , J o u r n a l A s ic itiq uo 1 8 5 9 p. 2 8 2 . 3) B a r t k e l c m y S. I l i l a i r e , loc. cit. 5 6 . 4 ) F l ü g e l , loc. cit. 5 1 .

8) W e b e r , Mlgcm. Weltgesch. t . V, — 1 0 . 6) F l ü g e l , loc. cit. 6 1 .

i ) Sa le, loc. cit. 4 7 0.

bóstwo w szczególniejszćm poszanowaniu. Każdy ojciec rodziny miał swoich bogów domowych, a w Kaabie i okolicach Mekki było 360 boż­

ków, przedstawiających liczbę dni w roku arabskim ')• Niektóre bós­

twa, jak Manah, przedstawiane były w postaci zwykłych kamieni, któ­

ry to kult, wprowadzony pierwiastkowe przez potomków Izmaela, tak się był z czasem rozpowszechnił, że Izmaelici czcili wszystkie piękniejsze kamienie, spotykane po drodze. Niektórzy Arabowie, nie wierzący w stworzenie świata i zmartwychwstanie, przypisywali początek wszech­

rzeczy naturze, koniec zaś ich starości; inni mieli świadomość przyszłe­

go życia. Ci ostatni umierając, kazali przywiązywać na swoim grobie pozbawione pokarmu wielbłądy, które w dniu zmartwychwstania swych panów, miały ich zabezpieczać od pieszćj wędrówki. Że Arabowie, po­

mimo sabeizmu, wierzyli w Boga najwyższego, dowodzi zwykła formuła, za pomocą którćj zwracali się do Niego w tych słowach: „Poświęcam się na usługi Twoje, o Boże, mający za towarzysza jedynie siebie samego.”

To tćż sadząc drzewa owocowe lub zasiewając pole bogom poświęcone, dzielili je na dwie części, z których jedna należała do Boga, druga do bożków. Jeśli owoce spadły z łanu tych ostatnich na niwę Boga, zwra­

cali je bożkom; skoro zaś z przedziału Boga dostały się do niwy boż­

ków, to pozostawiano je na miejscu w tśm przekonaniu, że bożkowie potrzebują Boga, ale ten ostatni nic potrzebuje niczego 2). Dzięki są­

siedztwu Persów i ciągłym z nimi stosunkom, niektóre szczepy arab­

skie przyjęły religię magów; a i żydzi, wygnani z własnego kraju prze­

śladowaniem Rzymian, znajdując schronienie śród Arabów, szerzyli między nimi własną wiarę. Religia chrześciańska nie była tćż obca Arabom; wciskała się ona do półwyspu z północy i z południa. Podo­

bno już w II-gim wieku Ś-ty Bartłomiej i Ś-ty Pantenus, wyszedłszy z Aleksandryt, głosili wiarę chrześciańska w Jemenie s). Prześladowa­

nia i nieporządki w łonie kościoła wschodniego w początkach Iii-go wieku zmusiły wielką liczbę chrześcian do szukania przytułku w cieszą- cćj się wolnością Arabii. A ponieważ ci chrześcianie byli po większćj części Jakobitami; przeto w ogólności ta sekta rozszerzyła się śród Ara­

bów *). Że religia chrześciańska oddziaływała tutaj, świadczy ta oko­

liczność, iż w języku przedmahometańskim spotykamy wyraz Abdelmd- sik (Sługa Chrystusa). Podobno nawet w epoce Mahometa znaleziono w Kaabie śród rozmaitych bożków, wizerunki Jezusa i Matki Bożćj »).

Religię przedmahometańską nazywali Arabowie późniejsi wiekiem cie­

mnoty (Al Giabcliat). Cztery miesiące w roku uważali jako święte;

w tym czasie nic wolno było prowadzić wojny, a nawet mścić się śmier­

ci ojca lub brata °).

') Sa le, loc. cit. 4 7 1 . 2) Sale, loc. cit. 4 6 9 .

3) B a rtlio lo m y S, I l i l a i r o , loc. cit. 5 7.

4) Salo, loc. cit. 4 7 2.

5) R e n a n , Jo ur . A s i a t . 1 8 5 0 p. 2 3 8 .

•) Salo, loc. cit. 5 2 2 .

Język arabski, niewątpliwie jeden z najstarożytniejszych w świę­

cie, dzieli się na kilka dyalektów bardzo różnych, między którómi hi- miaryts/ti najbardziej zbliżony do syryjskiego i korejszyeki, zwany czys­

tym, są najbardziej wyrobione.

Śladów szerszych wiadomości, głębszej wiedzy, napróżnobyśmy szukali u starożytnych Arabów, których niedostateczna kultura przeja­

wia się w mnóstwie fałszywych nauk, z łona zabobonu wyrosłych.

Wieszczbiarstwo, czary, wróżby senne miały w późniejszych nawet cza­

sach swoję ojczyznę w Arabii. Strzały, lot ptaków, krakanie kruka, położenie gwiazdy, wszystko to przejmowało Araba trwogą lub nadzie­

ją '). A ileż płynęło ztąd nadużyć. Kaleczenie uzbrojonych rogami zwierząt, morderstwo dzieci i zakopywanie żywcem nowonarodzonych dziewcząt, małżeństwa między krewnymi: oto bezprawia, które tu i ow­

dzie zostały zwyczajem uświęcone.

Osławiona znajomość gwiazd ograniczała się u Arabów na astro- gnozyi, przechodzącej całkowicie w astrologią. Cała ich zasługa, że wędrując nocami od lat tysiąca i pasąc trzody, odosobnili pewne gwiazd grupy, nadali im nazwę i stanowiska ich na swój sposób uzm ysłowili2).

Oprócz tego Arabowie zajmowali się historyą i genealogią, chełpili się bowiem nadzwyczajnie szlachetnością swych rodzin i skrupulatnie legi­

tymowali się ze swych przodków 3).

Bez względu na niepospolite wyrobienie języka, na bogactwo i godną podziwu jego giętkość, zbywało Arabom na środkach przeka­

zania następnym wiekom pamiątek duchowćj samodzielności i utorowa­

nia drogi prawdziwćj wiedzy, gdyż dłużćj od innych ludów, pomimo ciągłego stosunku z wykształconą obczyzną, nieposiadali sztuki pisania.

Wszystko, co Arab w ognistćj wypowiedział mowie, co religia, jako nie­

wzruszone zasady uświęciła, co przodkowie nauką zwali, jedynie drogą ustnego podania na potomność przechodziło. To tóż wzmiankowana wyżej obfitość dyalektów była także naturalnóm następstwem samo­

woli języka, nie ujętego w prawidłowe granice piśmiennćj mowy <).

Bądźcobądź przewagi sabejskićj kultury szukać należy w wschodnićj części Jemenu, którego mieszkańcy byli nawet, jak na czas swój, bar­

dzo ucywilizowani a).

Fizycznie posiadają Arabowie, jak wszyscy Semici, wytrwałą siłę, niezwykłą zręczność, wysmukłe członki i elastyczną giętkość musku- łów, dzięki tułaczemu życiu, pełnemu niebezpieczeństw i przygód.

Pustynia zaostrza zmysły, a walka z dzikiómi zwierzętami i zwa­

dy nieugiętych rodów wyrabiają czujność, odwagę i stanowczość. Be- duin mało ma potrzeb, to tóż dusza jego jest świeża i wolna, pełna

' ) F ltlg o l, loc. cii. 5 8 . a) F l ü g e l , loc. cit. 5 9 . a ) Salo, loc. cii. 4 7 6 .

*) F l ü g e l , loc. cit. 5 4 .

®) I l e l l w n l d , loc. cit. 9 9

hardego poczucia indywidualnej samodzielności '). Ruchliwy duch Araba przejawia się zarówno w czynie jak słowach. Najwyższą dumą jest dlań jego mowa tak malowniczo pełna, tak melodyjnie naginająca się do obrazowych zwrotów, rytmu i rymów i jakby mimowoli przecho­

dząca w kunsztowną szatę poezyi. Subtelność i czystość mowy czaruje syna p ustyni2). Uważał on ją, po religii, za najcenniejsze dobro: „Je­

żeli kiedykolwiek, mówi uczony Alwardt, który naród ujawnił tak po­

wszechny interes i taką cześć świętą do dzieł w swoim języku, lubował się do tego stopnia w dźwiękach swój mowy i zagłębiał w niewysłowio- ną form językowych prostotę i tajemnicę ich znaczenia; to niewątpliwie Arabowie od najdawniejszych czasów przez cały ciąg swego dziejowego istnienia” 3). Przedewszystkiem tedy ćwiczyli się Arabowie w kraso- mówstwie. Mowy, mające pewien tok rytmiczny, porównywano do pereł nanizanych, mowy zaś prozaiczne do pereł odosobnianych. Kto umiał na zgromadzenia ludu wymownie przekonywać słuchaczów, otrzymywał miano Kliateb (mówca), tytuł, nadawany dzisiaj kaznodziejom maho- metańskim 4).

Poezya była najpierwszą kochanka Araba, co przypisać należy zarówno samemu charakterowi tego ludu, do poetycznych uniesień skłonnego, jak i naturze języka, który bogactwem form i pięknością za­

chwyca uszy a uczucie podnosi i ożywia. Zresztą obywatelska i poli­

tyczna swoboda, szlachetne stanowisko kobićty, pierwotna czystość oby­

czajów, niepodległy charakter, ryzykowna odwaga, awanturniczo rycer­

ski żywot, ognista fantazya i wiecznie pogodne niebo: oto czynniki, któ­

re także na rozwój poetycznćj twórczości Arabów wpłynąć musiały.

Talent poetycki tak był u Arabów szanowany, źe kto w potrzebie Umiał wytwornie i łatwo zaimponować „mową bogów,” uchodził za wiel­

ką doskonałość. Na umiejącego w zwykłćj rozmowie przytoczyć pięk­

niejsze ustępy sławnych poetów, spoglądano z wielkićm uznaniem. Po­

nieważ poematy Arabów uświetniały pochodzenie rodzin, przechowywa­

ły prawa gmin, pamięć wielkich czynów i właściwości języka; przeto znakomity poeta był wielką chlubą rodu. Skoro w danój gminie od­

kryto wyższy talent poetyczny, inne wysyłały publiczną deputacyą dla Powinszowania współbraciom tego szczęścia. W podobnych uroczysto­

ściach uczestniczyły i kobićty w ślubnych strojach, opiewając przy dźwięku swych tamburynów radość gminy, w łonie którój zjawił się człowiek, mający przekazać potomności genealogią rodów i niepokalaną czystość języka 5). Od poetów czerpały tu ludy naukę zarówno w

dzie-') C a r r io r c , loc. cit. 13 8.

C a r r io r c , loc. cit. 13 9.

3) Ueber Poesie un d P o etik der A r a b e r . G o t h a 1 8 5 6 s t r . 1 i 2 .

*) Salo, loc. cit. 4 7 4 .

a) „Si in t r i b u a li q u a in o la r e s o e r o t p o ü t a , g r a t u l a t u m ill is c o n o u r - r 6 ro u t alia o, ip sa e o p u l a s i n s t i t u e r e m u li e r e s t y m p a n a p u l s a n t e s , oran ia q u o Uuptiuli p o m p a o r n a n t e s , f e lic ita te m t r ib u s s u a e vi ris p u e r is q u o obviis p a la m

dżinie moralnych, jak ekonomicznych stosunków; ku nim zwracano się zawsze we wszystkich wątpliwościach życia; oni byli sędziami zawiłych sporów; niedziw więc, źe ich pojawienie uświęcano wzajemnómi życzenia­

mi, składanćmi, oprócz powyższćj okoliczności wtedy tylko, kiedy się syn urodził lub źrebię poprawnśj rasy. Jak głęboko to zamiłowanie poezyi zapuściło korzenie w duszy Araba, dowodzi i ta okoliczność, że nawet przedmioty suche i abstrakcyjne starano się ożywiać tu i owdzie porozsiewanemi wierszami. Rzadko można spotkać medyczne, mate­

matyczne, przyrodnicze lub geograficzne dzieło u Arabów, w którśmby się choć kilka wierszów nie znalazło

Dla wywołania pomiędzy poetami szlachetnego współzawodnictwa, gminy zgromadzały się raz do roku w miasteczku Ocadh, na którćmto zebraniu, trwającóm przez miesiąc, obok zajęć handlowych kwitła poe- zya; poeci bowiem, czytając tu publiczności swoje utwory, ubiegali się o palmę pierwszeństwa. W przekonaniu namiętnych synów pustyni, godność, potęga i wspaniałość poezyi były nieskończone. Stulecia przejdą, mawiali, dzieła poetyczne pozostaną; góry znikną i morza wyschną, słowo pieśni sięgnie aż w niebo i jako odświeżający się ciągle pomnik myśli przetrwa wieki. Jćj budowy nikt nie obali; co ona w księgach czasu zapisała, nikt nie zrnaże; kogo oua uniewinni, ten czysty; komu niesie pociechę, ten niśma powodu do rozpaczy. Poeta jest rycerzem, który broni przyjaciela bez miecza, a przebija wroga bez lancy.

Ponieważ rodzina zastępuje tu ustrój państwowy; przeto pomoc wzajemna i wierność nakazują Arabom poświęcić życie i majątek, jeżeli chodzi o obronę współbraci i o pomszczenie się pokrzywdzonych lub za­

bitych. Urazę pamięta on całe życie a zemsta przechodzi z ojca na sy­

na i liczy się do najszlachetniejszych uczuć.

Jakkolwiek Arabowie są nadzwyczaj pochopni do wojny, krwi roz­

lewu, okrucieństwa i rabunku; to przecież każdego, kto do nich przy­

jaźnie się zbliża, serdecznie podejmują i wspaniale goszczą. Gościnność

d o c a ń t a r o , bo ato s j a m s u o s q u i b u s c o n ti g i s s e t (XflVVVTjf) qui h o n o r e m e o ­ ru m s a r t u m t e c t u m c o n s e r v a r e t , p ra ec o q u i p r a e c la r o e o r u m g e s t a i n e m o r i» 0 p r o d e r e t . ” ....„ S o l c n n i b u s n o n u t e b a n t u r g r a t u l a t i o n i b u s , nisi c u m p u e r n a s­

c e r e t u r , c u m p o 6 t a a p u d illos i n c l a r e s c e r e t , c u m e q u a p u l lu m g e n e r o s u m pe*

p e r i s s e t ” ( P o c o c k S p e c . p. 1 6 5 u W o ila Die poetische L ite ra tu r dor Ara ber vo r und unmittelbar nach Mohammed. S t u t t g a r t u. T ü b i n g e n 1 8 3 7 , st r.

16 i 1 7 ) .

' ) A l w a r d t Ue b c r P o e s ie 2 . D i e P o e s i e d e r A r a b e r ist e i n m a l m it d e r g a n z e n L i t t e r a t u r v e rw ac h s e n . F a s t j e d e s W o r k , u n d h a n d l e es v o n D i u m ' m e n z u o h t o d e r P f e r d e z u c h t, ist m it V e r s e n d u r c h w o b e n ; p o e ti s c h is t d a s a r a b i ­ sc h e G o m ü th slo b o n , p o e tisc h ist di e N a t u r a u f l a s s u n g , p o e t i s c h die S p r a o h o m p - fin d u n g ( A l w a r d t B e m e r k u n g e n ueber d i e Aechtheit d e r a l t e n a r a b . Gedichte G r e i f s w a ld 1 8 7 2 , s t r . 8 8 ) .

należy do najmilszych i najświętszych obowiązków Araba; pod tym względem nie przewyższył ich żaden naród.

Pan namiotu w otwarte ramiona przyjmuje gościa, dzieli z nim wszystko co posiada, a w chłodzie gwiaździstój nocy wtajemnicza go w swe sprawy rodzinne, opowiada bohatśrskie czyny swych ziomków, cenne przymioty rumaków i sławę swojego rodu. „Przygotowałaś mi Pokarm— mówi Hatem do swojśj żony— więc znajdź mi i towarzysza, bo przecież sam jeść nie mogę. Zawołaj sąsiada lub podróżnego, żeby 0 mnie, gdy umrę, źle nie mówiono. Jak może się człowiek nasycać, kie­

dy sąsiad jego głód cierpi. Lepsza jest śmierć niż dostatek skąpca, który znużonemu wędrowcowi przejść pozwala, nie okazawszy mu współczucia. Ja jestem sługą gości, dopóki pod namiotem moim prze­

bywają. Przysięgam na tego, który sam jeden zna wszystkie tajemni­

ce świata i strupieszałe członki ożywia, że wolę, samemu głód cierpiąc, gości moich podejmować, niż zdobyć miano samoluba” *)■ Inny mówi do niewolnika swego śród ciemnśj nocy:

C h łop cze m ó j, prędzćj rozn ićć o g n isk o , B y j e m ó g ł każdy widzidć zdaleka;

J e że li g ościa sp row adzisz do m nie, W o ln o ść cię czeka 2).

Słowność, odwaga i hojność, oto trzy jeszcze cnoty, wypełniające dodatnią charakterystykę Araba. A przecież naród ten zdyskredyto­

wał się bardzo w opinii Europy, z powodu rozbojów i grabieży, popeł- nianćj na kupcach i podróżnikach. Broniąc się od zarzutu w tym Względzie Arabowie twierdzą, że protoplasta ich Izmael, wypędzony z domu ojczystego przez Abrahama, otrzymał od Boga, jako ojcowiznę, pustynią, z prawem do zabrania wszystkiego, cokolwiekby się na niśj stale lub przypadkowo znaleźć mogło. I rzeczywiście, uczciwość w stosunkach domowo-sąsiedzkich Araba jest bez zarzutu; mieszkania ich wiecznie otwarte, kradzież jednak nie przytrafia się nigdy 3).

(D alszy ciąg nastąpi).

' ) W e i l , loc. cii. 2 8 . 2) Carriove I I — 1 3 9 loc. cit.

a) S a l e , loc. cit. 47 6.

T o m II I, L ip ie c 1878. 19

Do Redakcyi Biblioteki W arszawskiśj.

W zeszycie czerwcowym r. b. Biblioteki W arszaw skiej (t. II, ze­

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1878, T. 3 (Stron 143-149)