• Nie Znaleziono Wyników

Scena zbrodni

W dokumencie Mały podręcznik inestetyki (Stron 161-165)

O prozie zawartej w poemacie

8) Scena zbrodni

O nimfy, niech WSPOMNIENIA wzbiorą w nas przeróżne.

„Moje oko, sitowia prując, przeszywało Każdą z tych nieśmiertelnych, co brązowe ciało Pławiła w gniewnych do leśnego nieba krzykach;

Patrzyłem, jak przepyszna kąpiel włosów znika W światłościach i rozpryskach, o boskie klejnoty!

Biegnę; u stóp mych leżą (omdlałe z pieszczoty, Poznając smak znużenia, gdy się jest we dwoje) Śpiące, wplątane w ramion swych zuchwałych zwoje;

Porywam je i ciągnę tak, nie rozłączone,

W gęstwinę, płochym cieniom nienawistną, w stronę Róż, których zapach ginie, słońcem wysuszony, Gdzie psota nasza dzień niech przypomni skończony”.

Wielbię ten gniew dziewiczy, o rozkoszy dzika Świętego ich ciężaru, co nagi umyka

Od mej wargi w płomieniu, niczym błyskawicy Drżenie! ten przestrach słodkiej ciała tajemnicy:

Od stóp jednej nieludzkiej do drugiej strwożonej, Którą naraz opuszcza niewinność, zroszonej Przez głupie łzy lub inny opar nie tak smutny.

„Moją zbrodnią, żem strachy te zdradzieckie, butny, Poskramiał i sczochrane pocałunków kępy,

Tak mieszane przez bogów, rozrywał na strzępy:

Bo zaledwie zdołałem ukryć śmiech płonący W rozkosznych fałdkach jednej skrycie pilnującej Paluszkiem małym, aby czysta biel jej pióra, Barwiąc się, podniecała małą siostrę, która Nie rumieni się nawet, maleństwo naiwne;

Kiedy z ramion zwątlałych przez omdlenie dziwne Zdobycz ma bezlitośnie wymyka się zręczna,

Na mój spazm niewrażliwa, na zawsze niewdzięczna”145.

Ta długa sekwencja opiera się energicznie na wewnętrznej prozie, na kur-sywie opowieści, na próżnych roszczeniach pamięci. Bezpośrednio opowiada najpierw o tym, jak Faun porywa dwie nimfy, a następnie o tym, jak je traci;

dwie piękności wymykają się z jego ramion. Erotyzm jest tutaj wymowny, nie-malże wulgarny („zroszonej przez opar nie tak smutny”146, „podniecała małą siostrę”, etc.). Nie jest to „mglista literatura” Verlaine’a (zresztą poety obsce-nicznego, jak wiemy) ani „aluzyjne, nigdy bezpośrednie” słowa samego Mal- larmégo (zresztą poety też obscenicznego, wystarczy przeczytać „Une négresse par le démon secouée” [Murzynka przez demona wstrząśnięta])147.

Pierwsza opowieść w sekcji 4 należała do porządku, w którym odwołuje się do miejsca. „O, brzegi sycylijskie spokojnej topieli” miały się wyspowiadać z wydarzenia-nimfy, które je poruszyło. Oba opowiadania z sekcji 8 są bezpo-średnio powierzone pamięci („niech WSPOMNIENIA wzbiorą w nas przeróż-ne”). Czy jest to narracyjny zbieg okoliczności? Nie do końca. W pierwszym prozaicznym przypadku opowiada się jedynie o znikaniu nimf. Jest to fragment skoncentrowany na ulotności wydarzenia. Tym razem mamy do czynienia z pozytywną deskrypcją – w postaci erotycznej sceny – która identyfikuje na-zwę („te nimfy”) oraz ratyfikuje jej liczbę mnogą (z jednej strony dwie kobiety są jasno rozdzielone, z drugiej potwierdza się jednocześnie ich relatywną nie-rozróżnialność, jako iż zostały tak „zmieszane” przez bogów).

____________________

145 Tamże, s. 45-46.

146 Chodzi tutaj o słowo humide, które oznacza nie tyle zroszony, co wilgotny.

147 Zob. S. Mallarmé, Poésies, s. 27.

Jednakże jaką ma wartość owa erotyczna precyzja wspomnień dla stawa-nia-się-prawdą poematu [le devenir-vrai du poème]?

Pamięć posiada esencjonalną dwuznaczność, gdyż jest charakteryzowana przez nazwę. Miejsce tak naprawdę może być nieskalane wydarzeniem, pamięć zaś nigdy, ponieważ jest prestrukturyzowana przez akt nazywania. Twierdzi, że dostarczy nam wydarzenie jako takie, ale jest to oszustwo, gdyż cała jej narracja jest zarządzana przez imperatyw nazwy, i może być tak, że będzie jedynie lo-giczną i retroaktywną praktyką indukowaną na podstawie niedającego się wy-korzenić stwierdzenia „te nimfy”.

Nie istnieje pamięć o czystym wydarzeniu. Nie może zostać zapamiętany jego aspekt anulowania się. To niewinność miejsca, dwuznaczność śladów do-minują w takiej kwestii. Istnieje pamięć jedynie o tym, co może być wywołane przez stałość nazwy. To dlatego sekwencja znów proponuje, tak precyzyjnie jak to tylko możliwe, jedynie materiały, które należy podać w wątpliwość.

Pierwsze z dwóch opowieści tej sekwencji ewokuje senny splot dwóch nimf oraz ich schwytanie poprzez pożądanie Fauna. Drugie zaś ewokuje zniknięcie tej dwugłowej nagości, spowodowane wymuszonym podziałem.

Lesbijskie podłoże tej fantazmatycznej opowieści jest oczywiste. Zainaugu-rowane poetycko przez Baudelaire'a, przebiega przez całe stulecie, wliczając w to malarstwo (pomyślmy o Śpiących Courbeta). Możemy bez wątpienia ocze- kiwać jakiś bazowych medytacji nad Jednym i Dwójką („smak znużenia, gdy się jest we dwoje”) na podstawie tak postanowionego motywu. A jest tak, gdyż wszystko rozgrywa się w ramach utrzymania splotu tożsamego z tożsamym.

Istnieją dwa esencjonalne momenty – wers 71 ( „Porywam je i ciągnę tak, nie rozłączone”) oraz wersy od 82 do 84 („Moją zbrodnią, żem strachy te zdra-dzieckie, butny, poskramiał i sczochrane pocałunków kępy rozrywał na strzę-py”). Splątywanie Jednego z Dwójką i śmiertelne w skutkach rozplątywanie Dwójki od Jednego.

Dwie splecione kobiety konstytuują samowystarczalną totalność, fanta-zmat pożądania zamknięty w sobie, oddany temu, co tożsame, konstytuują pożądanie bez innego – a może należałoby powiedzieć niewykastrowane pożą-danie? W każdym razie jest to pożądanie Dwójki, które jest Jednym. Takie

za-pętlone pożądanie wywołuje zewnętrzne pożądanie u Fauna, ale będzie też po-wodować jego utratę. Faun nie rozumie, że spotkanie z nimfami nie jest spo-tkaniem ze względu na jego pożądanie, tylko jest spospo-tkaniem pożądania. Trak-tuje jako obiekt (a więc próbuje rozdzielić, trakTrak-tuje „częściowo”) to, co istnieje jako totalność jedynie dlatego, że obchodzi się bez jakiegokolwiek obiektu, właśnie dlatego, że przedstawia się jako czyste pożądanie.

Bolesna lekcja, jaką otrzymuje Faun, jest następująca: kwestia prawdziwego wydarzenia nigdy nie dotyczy obiektu pożądania, ale pożądania jako takiego, czystego pożądania. Lesbijska alegoria jest zamkniętą prezentacją właśnie takiej czystości.

Zwrócimy szczególną uwagę na fragment (wersy od 75 do 81, czyli na przerwę w pisaniu kursywą), który rozdziela dwie opowieści w tej sekcji, po-nieważ jest to jedyny moment ściśle subiektywny („Wielbię ten gniew dziewi-czy”), moment, w którym pożądanie jest zadeklarowane.

Istotne jest odróżnienie deklaracji od nazywania. Nazwijmy „deklaracją” – akt nazywania („te nimfy”) został już dokonany – fakt anonsowania własnego stosunku wobec owego nazywania. Jest to kluczowy moment, w którym zacho-dzi indukcja podmiotu dokonująca się w obrębie nazwy wydarzenia. Każdy podmiot poprzez deklarację („wielbię”) ustosunkowuje się do aktu nazywania, przyjmując pozycję pragnącej wierności wydarzeniu.

Deklaracja Fauna jest wstawiona pomiędzy dwa momenty opowieści, z których pierwszy jest charakteryzowany przez Jedno, a drugi poprzez podział.

Owa deklaracja jest składana w momencie, w którym przyznaje, że nie potrafił być wierny Jednemu jako czystemu pożądaniu.

To dlatego niewierność zachodzi za każdym razem, kiedy dowodzi, że jest niejednorodna z aktem nazywania, czyli że wpisuje się w inny subiektywny szereg niż ten, który narzuca ów akt. Dokładnie to jest „zbrodnią” Fauna.

Faun próbował pod wpływem pragnącej, heterogenicznej deklaracji (chęci erotycznego zjednoczenia się z obiema nimfami, choć z każdą oddzielnie) roz-łączyć to, czego Jedność, jako czyste pożądanie wchłaniające Dwójkę, była za-chowana przez bogów, czyli przez niepodzielną moc wyłaniającego się wyda-rzenia. Zbrodnią jest uczynienie obiektu z tego, co nie pojawia się jako obiekt.

Subiektywizująca siła wydarzenia nie jest pożądaniem obiektu, ale pożądaniem pożądania.

Mallarmé mówi nam: ktokolwiek restauruje kategorię obiektu, którą wy-darzenie zawsze destytuuje, ten jest skazany na prostą i czystą abolicję. Nimfy rozpuszczają się w ramionach tego, kto zamierzał uczynić z nich obiekt swoje-go pożądania, zamiast być konsekwentnym wobec spotkania noweswoje-go pożąda-nia. Nie będzie już dla niego innych śladów wydarzenia, prócz poczucia straty.

Kiedy wydarzenie ma miejsce, obiektywizacja („zbrodnia”) wywołuje stra-tę. Jest to wielki problem dla wierności wydarzeniu, dla etyki wierności: jak można nie restytuować obiektu i obiektywności?

Obiektywizowanie jest analizą, jak i narracyjną wadą pamięci. Faun anali-zuje wspomnienie i zatraca się w obiektywności.

Faun, a przynajmniej Faun pamięci, prozaiczny Faun, nie potrafił być takim, jak wymaga tego od nas wydarzenie, czyli: bezprzedmiotowym pod- miotem.

9) Trzecia pokusa: wyłączna i sakralna nazwa

W dokumencie Mały podręcznik inestetyki (Stron 161-165)