• Nie Znaleziono Wyników

O sposobie ich wykorzystania przez autora wolno nam jedy­ nie coś więcej powiedzieć odnośnie źródeł bliżej nam dziś znanych

(Vita s. Stanislai, dokument fundacyjny). W tym wypadku można

182 N iem ożliw ość zrek on stru ow an ia ich z a w a rto ści b ęd zie sta n o w ić z a sa d ­ niczą przeszkodę dla w y p ro w a d zen ia b ard ziej k o n k retn y ch w n a szy m w y ­ padku w n iosk ów .

było w Vita stwierdzić w ykorzystańie ich w formie jeśli nie wprost dosłownego przejątku, to w każdym razie dokładnego zapożycze­ nia z zachowaniem licznych zbieżności stylistycznych i rzeczo­ wych. Autor Vita zachowuje również analogiczną interpretację faktów przytoczonych ze źródeł.

Przejdźmy z kolei do omówienia drugiej grupy źródeł narracji Vita s. Kyngae.

b) Źródła nie pisane. Problem wykorzystania przez hagiografa

K ingi zespołu źródeł nie pisanych pozostaje w ścisłym związku z datacją samego Zywotu. Otóż wolno nam mniemać, iż przystępu­ jąc do pisania Vita autor miał na podorędziu obok wspomnianych wyżej przekazów historycznych przede wszystkim żywo narasta­ jącą tradycję związaną z postacią Kingi. Byłaby to według w szelkiego prawdopodobieństwa tradycja powstała i trwająca w środowisku małopolskim reprezentowanym głównie w tym w y­ padku przez konw enty franciszkańskie pozostające w bliskich sto­ sunkach z klaryskami starosądeckimi przechowującymi specjalnie żyw ą pamięć o swojej fundatorce. Nadto należy su panować, iż równogle do nurtu tradycji klasztornej rozwijała się wokół postaci księżnej-m niszki równie bogata tradycja ludowa 183. Które z przy­ toczonych w Vita wiadomości biorą stąd swój początek i w jakim stopniu zabarwiła ich narrację wyobraźnia i fantazja autora — trudno byłoby rozstrzygnąć. Niemniej można wykryć w Vita ślady tego rodzaju podstawy źródłowej czy to w postaci wyraźnego wprost oświadczenia autora w wyrażeniu mp.: ut r e f e r e tu r 184,

183 C iek a w a d y sk u sja to cząca się w litera tu r ze w o k ó ł sp raw y udziału tra d y cji lu d o w ej w p o w sta n iu lite r a c k ie j leg e n d y hagiograficzn ej o sta te­ cz n ie w y ło n iła d w a p r z e c iw n e sta n o w isk a rep rezen to w a n e z jednej strony przez H. D e l e h a y e ’g o , z d ru giej stro n y — p rzez van G e n n e p a i D o b r o w o l s k i e g o . P ie r w sz y p rzy jm u je w sp ó łu d zia ł u stn ej tra ­ d y c ji w p ra cy h agiografa, i to zw ła szcza tra d y cji od n ośn ie k u ltu danego św ięteg o . V an G e n n e p i D o b r o w o l s k i w id zą w leg en d zie j e ­ d y n ie litera ck ą sza b lo n o w o ść i k o n w en a n s u jęcia p ostaci św ięty ch , negując p ra w ie zu p ełn ie w p ły w e le m e n tó w op o w ia d a ń lu d o w y ch na piszącego. L e ­ g en d a w ty m u jęciu b y ła b y w y łą c z n y m d ziełem autora. Por. H. D e l e h a y e ,

C in q leçons..., s. 8— 11; K. D o b r o w o l s k i , Ż y w o t św . Jacka..., s. 31;

A. v a n G e n n e p , op. cit., s. 128. 184 M PH, IV, s. 687.

videntur 185 czy też w sposobie przedstawienia poszczególnych epi­ zodów. Zwroty takie jak: contigit etiam itp. wprowadzające w e właściwą narrację zdają się podkreślać, iż następująca po nich treść pochodzi z zasłyszanych ustnych opowiadań.

Jasne jest, iż w okresie między powstaniem tradycji a zapisa­ niem jej w Vita istniała m ożliwość zniekształcenia historycznej prawdy o Kindze i z tym w Żywocie liczyć się należy. Fakt, iż źródło pozostaje niezbyt oddalone czasem swego powstania od momentu samych wydarzeń stanowiących jego osnowę tylko w pe­ wnej mierze może stanowić argument przemawiający na korzyść historyczności Zywotu.

Równocześnie duża drobiazgowość opisu szeregu faktów, dobra orientacja topograficzna i t p .186 zdają się przemawiać za w yko­ rzystaniem wiadomości pochodzących z osobistej obserwacji auto­ ra. Upatrywanie w autopsji podstawy źródłowej Vita w ydaje się być jak najbardziej do przyjęcia biorąc pod uw agę czas powstania Zywotu. Hagiograf Kingi, jalk już w Oparciu o analizę prologu stw ierdzono187, pozostawał w bliskich stosunkach z klaryskami, mógł więc istotnie przekazać w źródle to w szystko, co sam słysizał, na co sam mógł patrzeć, w czym osobiście brał m oże udział.

Poza tym znajdujemy w Vita wyraźne wzmianki o wykorzy­ staniu w jej narracji ustnych relacji „wiarygodnych świadków”. Otóż hagiograf Kingi aż pięciokrotnie w Vita nie omieszka zazna­ czyć, że korzysta w danym wypadku z informacji pochodzących od osób z życiem Kingi dobrze obeznanych, przy czym zadowoli się bądź to ogólnikowym powołaniem się na owe wiarygodne świa­ dectwa, bądź też wskaże wyraźnie osoby, od których dane wiado­ mości m iałyby pochodzić.

I tak, z bliżej nie określonym i świadkami mamy do czynienia w rozdz. VI. — Et ex relacione fidedignorum accepi i w rozdz.

185 T am że, s. 723.

186 Za p rzyk ład m oże tu p osłu żyć op is sporu m ięd zy fra n ciszk a n a m i a k larysk am i w sp ra w ie śp ie w u litu rg iczn eg o (rozdz. X L ), op is najazd u T atarów (rozdz. X X X IV ), czy op is śm ierci K in gi (rozdz. L X III). P rzy k ła d em dobrej o rien tacji w teren ie m a ło p o lsk im b ęd zie w y k a z a n ie przez autora zn ajom ości w ła śc iw e g o b ieg u rzek i N id y (rozdz. X X ).

XIII — quod a quibusdam secreta eius servantibus et veraciter probatum 188.

Zarówno fidedignorum jak i veraciter zdają się mieć na celu dodatkowe podkreślenie wartości przytoczonych świadectw. Tym­ czasem konkretna materia, której dotyczą, budzi zasadnicze w tym względzie wątpliwości. W obydwóch wypadkach chodzi o potwier­ dzenie przez świadectwa wiarogodnych jakoby osób takich wyda­ rzeń z życia Kingi jak: otwieranie się w cudowny sposób drzwi kościołów przed odwiedzającą je nocą księżną, oraz nie mniej cu­ downe przemiany potraiw na jej stole. Oba przytoczone fakty należą do typowych średniowiecznych w ątków hagiograficznyeh, powtarzających się w przeróżnych wersjach w niezliczonej ilości ówczesnych Ż y w o tó w świętych. A zatem trudno byłoby widzieć w obu wypadkach, mimo powoływania się na „wiarygodnych świadków”, coś więcej, aniżeli stosowaną przez hagiografów regułę retoryczną w celu wzmocnienia świadectwa prawdziwości opisy­ wanego wydarzenia i wywołania tym większego wrażenia na czytelnikach 189.

Sprawa przedstawia się zgoła inaczej, jeżeli weźm iem y pod uwagę świadków wyraźnie przez autora wskazanych w Vita. Są nimi:

1. wym ieniona w rozdz, X X X IX — Dobiesława, wdowa po

Januszu palatynie krakowskim 190;

ws M PH, IV, s. 691: E t e x rela cio n e fid e d ig n o ru m accepi, quod, ad qu a m -

cu n q u e e c c le s ia m n o c te fu r tim v e n ie b a t o stia e c c le sie n u n q u a m adeo sic f o r tite r fu e r u n t o b se r a ta , q u in m in is te rio an gelico sib i a p e rire n tu r . Q uod, ut v id e tu r , a m ira cu lo , n on v a c a b a t e x im io . T am że, s. 698: D en iqu e cu m e x o b e d ie n c ia c o n fe s so ris su i in m a n d a tis r e c ip e re t, qu od carnes com edere p r o c o n fo r ta c io n e c o rp o r is su i d e b e r e t, ca rn es e c ia m fe r in e in sa p o rem p is c iu m v e r te b a n tu r , q u o d a q u ib u s d a m se c r e ta eiu s s e r v a n tib u s est v e r a ­

c ite r p ro b a tu m .

189 B . K ü r b i s ó w n a, D z ie jo p is a r s tw o w ie lk o p o lsk ie ..., s. 184; B . K ü r - b i s ó w n a , Ż yu fo t bl. S a lo m ei..., s. 152; J. P t a ś n i k , op. cit., s. 56.

i9° M PH, IV , s. 713: v e lu m a u te m a m o v e n s earn c e le s ti lu m in e ra d ia n ­

te m c o n tu e tu r, cu iu s s p le n d o r e m fe r r e n on v a le n s , in te r r a m p ro ie c tu s la cri- m isq u e p e rfu su s ac s a n c tita te m v ite p ro sp ic ie n s, te s tis e x ta t v e r ita tis so lu s- q u e p e r s o n a lite r m ira c u li v is io n e m r e f e r t tarn fr a tr ib u s , qu a m d om in abu s sin g u la r ite r c u id a m d o m in e D o b esla e, qu e fu it re lic ta d o m in i la n u s sii p a la ­ tin i C ra c o v ie n sis.

2. wymieniona w rozdz. LV — siostra Katarzyna Odolana 191 ; 3. świadczący w rozdz. LVI — król W ładysław z żoną swą Jadwigą 192.

Wszystkie trzy świadectwa wyżej wym ienionych osób dotyczą jednej i tej samej sprawy, mianowicie zachowania przez Kingę od dzieciństwa dozgonnej czystości. Sprawa ta zostanie szerzej omówiona w dalszym ciągu pracy. Natomiast na tym miejscu warto się bliżej zastanowić nad wiarygodnością samych świadków: co o nich samych wiemy, czy przypisane im zeznania rzeczywiście mogą od nich pochodzić?

O Dobiesławie poza tą jedyną wzmianką w Vita nic więcej nie wiemy. Nie występuje ona w żadnych innych źródłach. W bliż­ szym jej określeniu przez autora jako wdowy po wojewodzie kra­ kowskim tkwi wyraźny błąd. Żaden bowiem z palatynów krakow­ skich z drugiej połowy XIII i pierwszej połowy XIV w., jak materiał dyplomatyczny pozwolił stwierdzić, nie nosił tegoż imie­ nia. Natomiast na listach świadków w dokumentach z lat 1271— 1279 — Janusz występuje jako wojewoda sandom ierski193. A za­ tem autor najwyraźniej pom ylił się przypisując mu palatynat krakowski. W latach 1284— 1285, tenże sam Janusz pochodzący z rodu małopolskich Starżów, występuje w dokumentach z tytułem kasztelana krakowskiego 194. Ponieważ urząd ten stracił na skutek udziału w buncie rycerskim w 1285 r.195 nie spotykamy odtąd jego imienia na listach świadków w dokumentach z późniejszych lat. Trudno wobec tego ustalić kiedy Dobiesława istotnie zostaje wdową.

191 Tam że, s. 723: E x quo p lu r ie s fu it co n iectu m , qu od in v ir g in ita te

cu m suo co n to ra li v ir g o p e rm a n sit. Q u od c o n firm â t so ro r C a th a rin a d ic ta O dolan i m u ltip lic ite r .

192 Tam że, s. 723: V la d isla u s r e x to c iu s P o lo n ie una d o m in a H e d w ig e

co n to ra li su a so le m p n i a ssercio n e p r o te s ta ti su n t co ra m c e r tis e t v e r ï li - cis n o b ilib u s reg n i su i, q u o d f e lix K y n g a eis c o n sciis v ir g in ita tis su e f lo - rem te m p o re v it e su e in v io la b ilite r c o n s e r v a v it, q u ia ip s e r e x in p u e r illi e ta te e x is te n s se p iu s th a la m u m fe lic is d o m in e in tr a b a t e t m u ltis c e r tis s im is

sig n is e t p r o d ig iis eiu s v ir g in ita te m p r o b a v it.

193 K D M łp II, nr 477, 480, 481, 489; K D K K I, nr 09, 79, 80, 83.

194 p. p i e k o s i ń s k i, R y c e r s tw o p o ls k ie w ie k ó w śre d n ic h , K rak ów 1901, t. III, s. 152.

195 W ł. K a r a s i e w i c z , P a w e ł z P r ze m a n k o w a , b is k u p k r a k o w s k i

Z kontekstu wspomnianej wzmianki z rozdz. XX X IX wynika­ łoby następnie że:

a) autor zaczerpnął przytoczoną wiadomość wprost od Dobie­ sławy, co um otywowane byłoby specjalnym podkreśleniem jej osoby słowem singulariter;

b) informacja w tym wypadku pochodzi już z drugiego źródła, przy czym w łaściw y świadek sprawy — Piotr Odranecz francisz­ kanin, spowiednik Kingi, również jest wskazany. Jest to znów jeden więcej przykład rzetelności pisarskiej autora.

Tyle o Dobiesławie.

Z siostrą Katarzyną Odolaną spotykamy się w Vita trzykrotnie: w rozdz. XXVIII, LV i XLV 198 przy czym ten ostatni, będący pó­ źniejszą interpolacją, nie posiada dla nas istotnego znaczenia 197.

Na uwagę natomiast zasługuje rozdz. XXIII z w iele mówiącym zwrotem określającym Katarzynę jako: ...nunc viventi, et tunc dolorem ocularum p atie n ti...198 Konfrontując powyższe słowa z m ateriałem dyplom atycznym trzeba nam stwierdzić całkowitą ich zgodność z obiektywnym i danymi historycznymi. Otóż Kata­ rzyna Odolana sześciokrotnie występuje w dokumentach z lat: 1293, 1313, 1316, 1317, 1324, 1330 199 — jako ksieni starosądecka. Żyła w ięc współcześnie zarówno z Kingą jak i autorem Vita i mo­ gła rzeczywiście przekazać mu autentyczne słowa Kingi, względnie samo wspom nienie rozmowy, w której brała udział jak nam to sugeruje narracja źródła 20°. Od niej też najprawdopodobniej wyjść

musiała sama inicjatywa zredagowania pierwszego Z yw otu Kingi. Stała bowiem na czele sióstr, których usilnym prośbom — jak czytam y w prologu, autor podejmując pracę nad Vita uczyni zadość201.

I wreszcie powołanie się autora na świadectwo Władysława Ło­

“ 8 M PH, IV, s. 708, 723, 720.

197 W yk azał to K ętrzy ń sk i. P a trz u w a g i na ten tem a t w e w stę p ie pracy, s. 53.

198 M PH, IV, s. 708: N a m so ro ri C a th a rin e A d o la n y n unc v iv e n ti e t tu n c

d o lo re m o c u lo ru m p a c ie n ti o sc u lu m p r e b u it ąu e s ta tim sa n a ta fu it.

199 K D M łp II, nr 525, 560, 564, 568, 585, 601.

200 M P H ,’ IV, s. 723. 201 T am że, s. 683.

kietka i Jadwigi także nie staje w zasadzie w kolizji z rzeczywi­ stością historyczną 202.

We wszystkich trzech wypadkach wyżej omówionych uderza fakt powołania się autora na świadectwa osób posiadających pe­ wien autorytet, a tym samym gwarantujących prawdziwość przy­ toczonej w Vita relacji. Raz będzie to ktoś z najbliższego otoczenia Kingi, innym razem będzie to osoba zasługująca na zaufanie z racji swego „znakomitego” pochodzenia. Jakkolwiek w średniowiecznej hagiografii tego rodzaju pow oływ anie się na wiarogcdnych świad­ ków było chętnie używanym chwytem w celu podkreślenia auten­ tyczności opisywanych wypadków czy spraw 203, niemniej samo stwierdzenie historyczności osób, na których informacje autor z Vita powołuje się, może rzucać pewne światło na istotną histo­ ryczną wartość naszego źródła.

Próba wykrycia źródłowej podstawy Vita s. K yngae doprowa­ dziła nas ostatecznie do skonstatowania występowania w Żywocie pewnych zespołów źródłowych, na które składają się z jednej stro­ ny historyczne przekazy pisemne, z drugiej strony świadectwa tra­ dycji ustnej. Wprawdzie nie znajdziemy w Vita tak jak to ma miejsce np. w Vita s. Hedwigis (maior) 204 zamieszczonej wprost w prologu informacji o źródłach wykorzystanych przez hagiografa., niemniej analiza tekstu pozwala z dużym prawdopodobieństwem wykryć je w Vita. Cel bardziej lub mniej wyraźnego powołania się na źródła zdaje się być w Vita jasny. Autorowi chodziło o nadanie

opowiadaniu jak największego stopnia prawdopodobieństwa. W świetle powyższych spostrzeżeń twierdzenie Borawskiej ja­ koby średniowiecznych hagiografów cechować miała zdecydowana „obojętność wobec źródeł” 205 wydaje się być zbyt uproszczone i nie weryfikujące się. Wprost przeciwnie — przykład Vita s. Kyngae zdaje się świadczyć o głębokiej potrzebie sprawdzalności history­ cznej (powoływanie się na relacje świadków) oraz o poczuciu odpowiedzialności za napisane słowo ze strony autora.

202 Tam że, s. 723. 203 p o r s j o l n 204 M PH , IV, s. 511.

205 D. B o r a w s k a , op. cit. s. 32. T o sam o sta n o w isk o za jm u je w ob ec w y k orzystan ia źródeł h isto ry czn y ch w leg en d zie D obrow olski,, por. K. D o - b r o w o l s k i , Ż y w o t śid. Jacka... s. 23— 24.

Konwenans hagiograficzny i w tym wypadku niewątpliwie grać mógł swoją rolę. Warto jednak o tym pamiętać, iż Vita jakkolwiek wierna swej zasadniczej koncepcji zamykającej się w pojęciu le­ gendy hagiograficznej nie ma i nie może mieć pretensji odtwo­ rzenia historii sensu strictiori, będzie jednak chciała za obiektyw­ ne opowiadanie uchodzić.

Nasuwa się pytanie czy udało się to autorowi w Vita zreali­ zować.

2. T r e ś c i h i s t o r y c z n e w Vita s. Kyngae. Krytyczny rozbiór treści historycznych Vita, jak już zaznaczono, ma na celu w yjaśnienie stosunku wersji autora do konkretnej rzeczywistości historycznej. Na rzeczywistość tę składają się nie tylko same w y­ darzenia historyczne schronologizowane i zlokalizowane, ale ró­ wnież ludzie, biorący w nich żyw y udział. A zatem oba te ele­ m enty wejść muszą w zakres szczegółowej analizy historycznego wątku Vita.

Na sam fakt występowania w narracji Z yw otu elementów ściśle historycznych zwrócono w niniejszej pracy już dwukrotnie uwagę. I tak w związku z analizą schematu kompozycyjnego Vita jako legendy hagiograficznej, określono miejsce wątku historyczno- biograficznego w układzie jej treści 206, po wtóre omawiając pod­ stawę źródłową Z yw otu zwrócono uwagę na powiązania zachodzące m iędzy przekazem źródłowym a danym faktem historycznym, za­

mieszczonym w Vita 207. ,

Przewijający się poprzez rozdziały Vita $. Kyngae wątek histo­ ryczny należałoby odnieść w głównym jego zarysie do wydarzeń z terenu Małopolski i Węgier z lat 1234— 1292. Już sam fakt tak zarysowujących się ram chronologicznych Z yw otu każe supono- wać, iż biografia Kingi, będąca właściwym tematem Vita spełnia zarazem rolę decydującego czynnika w rozbudowie wątku ściśle historycznego źródła, wpływając na odpowiednią selekcję mate­ riału faktograficznego, z jakim się spotykamy w Żywocie. A ró­ wnocześnie nietrudno zauważyć, że Vita s. Kyngae mimo swej schematyczności form y i treści prezentuje rzeczywistość history­ czną wielostronnie, pokazując postać Kingi w różnorakich związ­ kach z procesem historycznym.

2M p or_ g 64 n. 207 Por. s. 87 n.

Podejmując pracę nad rozbiorem treści źródła z płaszczyzny zagadnienia jego wartości jako przekazu o faktach, należałoby zwrócić uwagę przede wszystkim na charakter poszczególnych grup faktów historycznych, na problem ich chronologii i lokali­ zacji, oraz interpretacji w Vita i kontroli ich wiarogodności. Niewątpliwie pod tym kątem przeprowadzona analiza jak najbar­ dziej może nam dopomóc do właściwej oceny przydatności badaw­ czej źródła.

a) Wątek historyczny Vita s. Kyngae — problem chronologii

i wiarogodności faktów.

Biorąc pod uwagę treści składające się na ściśle historyczną część Żywotu, wyodrębnić należałoby dwa główne ich zespoły:

1. wątek historyczno-biograficzny; 2. wątek dziejów polityczno-kościelnych. Z kolei przyjrzyjmy im się bliżej.

Najszerzej rozbudowany w Vita s. Kyngae wątek historyczno- biograficzny obok danych genealogicznych (rozdz. I) zawiera: kil­ kakrotnie przytoczoną wiadomość o sprowadzeniu przez Salomeę pięcioletniej Kingi do Polski (rozdz. I, II, IV, XXVI), wzmiankę o zaślubinach jej z 12-letnim podówczas Bolesławem , księciem krakowsko-sandomierskim (rozdz. III), o 40 tysiącach.m arek sre­ bra stanowiących wiano księżniczki (rozdz. IV), powtórną wiado­ mość o zjeździe w Krakowie z racji odbywających się w tymże mieście zaślubin Kingi z Bolesławem (rozdz. VI), następnie niezbyt jasne wzmianki o podróżach Kingi na Węgry (rozdz. X, XXVI), 0 złożeniu profesji zakonnej jeszcze za życia księcia (rozdz. XI), wiadomość o nadaniu Kindze ziemi Sądeckiej w w ieczyste posia­ danie (rozdz. XV), o wstąpieniu Kingi po śmierci męża do klarysek 1 akcie fundacji starosądeckiej (rozdz. XV), a wreszcie wzmiankę o śmierci Kingi (rozdz. LXIII, LXVIII) 208.

Wydaje się, iż autor uwzględnił w ten sposób w Vita w szystkie ważniejsze momenty z życia tej, której żywot redagował. Łatwo zauważyć nagromadzenie materiału historyczno-biograficznego zwłaszcza w początkowych rozdziałach Vita. Kontrola wiarogod­ ności przytoczonych wyżej faktów nie przedstawia specjalnych trudności. Na ogół bowiem wydarzenia te znajdują swe potwier­

dzenie bądź to w ówczesnych zapiskach rocznikarskich, bądź też w materiale dyplomatycznym. A zatem łatwo przekonać się o ich istotnej wartości historycznej.

Zastanawiając się nad problemem chronologii interesującego nas wątku historyczno-biograficznego Vita prawdopodobnie byli­ byśm y w błędzie sądząc po braku występowania w nim wyraźnych danych chronologicznych, iż nie były one w ogóle autorowi znane. Łatwo bowiem zauważyć, że jakkolwiek autor nie zwykł przyta­ czać wyraźnych dat rocznych, to jednak musiał je niewątpliwie znać, za czym przemawiałoby zupełnie historycznie ścisłe określe­ nie czy to wieku danej osoby, czy czasu panowania któregoś z królów, czy wreszcie przytaczanie całego szeregu dat dziennych historycznie weryfikujących się w konfrontacji z innymi przeka^ zarni źródłowymi.

Jedynie opis genealogiczny przynosi wyraźną chronologię fak­ tów. Niemniej i tu, obok podanej pełnej daty śmierci Andrzeja II ...anno Domini millesimo ducentésimo trigésimo quinto sexto Calendarum Octobris...209, czy Beli IV ... anno Domini millesimo ducentésimo septuagésimo, quinto Maii Nonas, feria sexta in festo inventionis alme crucis...210, natrafimy kilkakrotnie na opisowe określenie chronologii 2n. Tak więc np. autor nie powie wprost, że Andrzej II, dziad Kingi, sprawował swe rządy na Węgrzech od roku 1205, lecz stwierdzi, że panował: ...triginta annis, mensibus tribus, diebus viginti quinqué... co po odliczeniu od dnia jego śmierci daje zupełnie poprawną datę początku jego panowania 212.

N ie spotykamy również w Vita żadnej wyraźnej daty wydarzeń bezpośrednio związanych z postacią Kingi. Na podstawie jednak pew nych skądinąd przesłanek występujących w źródle, chronolo­

gia wątku biograficznego w Vita daje się wcale pewnie odtworzyć. Tak np. data urodzin K ingi m ylnie przez Długosza podana na

209 T am że, s. 683. B y łb y to dzień: 26 IX 1235 r. D ata śm ierci A ndrzeja II je s t w V ita b łęd n a. F a k ty czn ie A ndrzej u m iera 21 IX 1235 r. Por. Wł. D w o r z a c z e k , G en ea lo g ia , W arszaw a 1959, tabl. 85.

210 M PH, IV , s. 684— 685. — 3 V 1270 r. 212 T am że, s. 683— 685.

212 T am że, s. 683. A n d r z e j u m iera 21 I X 1235 r., p a n u je 30 la t, 3 m iesią ce i 25 dni, a w ię c o b jął rząd y 26 m aja 1205 r.

rok 1204 213, a przez późniejszych historyków poprawiona na rok 1224 214 w świetle Vita ściśle daje się poprawnie ustalić na rok 1234.

Jedną z najlepiej źródłowo potwierdzonych dat z życia Kingi jest rok 1239 — data sprowadzenia jej do Polski oraz zaślubin z Bolesławem. W stydliwym. Fakt ten potwierdza zgodnie cala pra­ wie ówczesna annalistyka m ałopolska215, oraz m ateriał dyploma­ tyczny w postaci dokumentu Grzym isławy z roku 1239 wydanego w Wojniczu ...cum apportata esset fiilia Belle regis Hungarie no- stro filio Boleslao in uxorem... 216 oraz z dokumentu krakowskiego Władysława Łokietka wydanego między 1307— 1319 i zawierają­ cego nie znany nam dziś bliżej w cześniejszy przywilej Bolesława

213 H isto ria e P olon iae lib r i X II, C racoviae 1873, t. II, s. 257 (O p era o m n ia , t. X I). B łą d je s t w yraźny: B ela IV, ojciec K in g i w r. 1204 sa m m ia ł dopiero 2 lata. S em k o w icz b łęd n ie p od aje, iż data ta z n a jd o w a ła się w R ocz. Fran. K rak. P atrz A . S e m k o w i c z , K r y ty c z n y ro z b ió r D z ie jó w P o l­

skich Ja n a D łu gosza, K ra k ó w 1887, s. 237.

214 Obie daty są n ie do p rzy jęcia . K in ga b y ła b y b o w iem o 22 w zg lęd n ie o 2 lata starsza od B o le sła w a W sty d liw eg o . P o dziś d zień b łęd n a d ata u ro­ dzin K in gi p od aw an a je s t przez litera tu r ę, B a l z e r , D a v i d , K a n ­ t a k podają p opraw ną datę. Por. O. B a l z e r , G en ea lo g ia P ia s tó w , K raków 1895, s. 282; P . D a v i d , op. cit., s. 168; K . K a n t a k,

F ra n ciszk a n ie p o ls c y , K rak ów 1937, t. I,, s. 62. M ożliw e, że do u trw a len ia

się d aty błędnej p rzy czy n ili się B o lla n d y ści p od ając w sk ąd in ąd k r y ty c z ­ nym sw y m w y d a w n ic tw ie A cta S a n c to r u m w ła śn ie r. 1224. T en sa m błąd pop ełn ia n a w et n ow sza literatu ra, np. F. G. H o 1 w e c k, A b io g r a p h i­

cal d ic tio n a r y o f th e S a in ts w ith a g e n e ra l in tr o d u c tio n o n h a g io lo g y, L o n ­

don 1924, s. 586; V ie d e s S a in ts e t d e s b ie n h e u r e u x se lo n l’o r d r e d u c a le n ­

d rie r a v e c l’h is to riq u e d es fê te s , P a ris 1949, t. V II, s. 594; L . C l a r y ,

G. C. G u z z o, A u reo la se r a fic a — V ite d e i sa n ti e b e a ti d e i T re O rd in i

d i san F ran cesco, V en ezia 1950, t. IV, s. 281.

215 Rocz. T rask i — M PH , IV, s. 837: ...1239 d u x B o lesla u s a c c e p it u x o r e m

filia m reg is U n garie, n o m in e K ingarn, b o n a m m u lie r e m e t sa n cta m ...