• Nie Znaleziono Wyników

View of Vita Sanctae Kyngae ducissae Cracoviensis jako źródło hagiograficzne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Vita Sanctae Kyngae ducissae Cracoviensis jako źródło hagiograficzne"

Copied!
126
0
0

Pełen tekst

(1)

VITA SANCTAE KYNGAE DUCISSAE CRACOVIENSIS

JA K O ŹR Ó D ŁO H A G IO G R A F IC ZN E *)

W ST ĘP

1. B a d a n i a h a g i o g r a f i c z n e , i c h c h a r a k t e r i m e t o d a . Badania źródłoznawcze nad Vita s. Kyngae, czterna­ stowiecznym zabytkiem hagiografii polskiej, będące przedmiotem niniejszej pracy, mają na celu przeprowadzenie m ożliwie wszech­ stronnej analizy źródła, zarówno pod względem jego formy lite­ rackiej i zawartości historycznej i ideologicznej rozpatrywanych w pełnym kontekście współczesnej mu rzedzywistośoi historycznej. Tego rodzaju studium nad Vita w pew nym sensie ma odpowiedzieć na wciąż jeszcze żywo dyskutowany problem istotnej wartości i przydatności średniowiecznych źródeł hagiograficznych w nauko­ wych 'badaniach historycznych.1

W związku z tym zagadnieniem warto przypomnieć, iż w hagio­ grafii naukowej, rozwijającej się na Zachodzie zwłaszcza dzięki imponującej pracy zespołu Bollandystów, w yłoniły się na prze­ strzeni XIX—X X wieku trzy różne stanowiska, pow stały trzy

* N in iejsza rozpraw a zo sta ła n a p isan a jako p raca m a g istersk a na sem i­ narium m ed iew isty czn y m K U L w rok u ak ad em ick im 1959/60.

1 Spraw ę tę poru szają m ięd zy in n y m i R. A i g r a i n, L ’h a g io g ra p h ie.

Ses sources, ses m é th o d e s, son h is to ire , P a r is 1953, s. 285— 286; E. D e 1 a -

r u e l l e , La p ie ta p o p u la re n el seco lo X I. W :X e C o n g rès in te r n a tio n a l

des scien ces h isto riq u es, R ela zio n i, R om a 1955, t. III, s. 327; H. G ü n t e r, D er m itte la lte r lic h e M en sch , „H isto risch es J a h rb u ch ”, (1924) 9; J. K ł o -

c z o w s k i, D o m in ik a n ie p o ls c y n a Ś lą s k u w X I I I —X I V w ., L u b lin 1956, s. 210— 211; G. de L a g a r d e, H is to ir e d e s id é e s e t d e s s e n tim e n ts du

M o yen A ge. W: IX e C o n g rès in te r n a tio n a l d e s sc ie n c e s h is to r iq u e s , R a p ­ p o rts, P aris 1950, t. I, s. 179.

(2)

różne szkoły: konserwatywna,, hipenkry tyczna i krytyczna 2. Przed­ staw iciele pierwszej z nich, będąc obrońcami tradycji, starym hagiografom wierzą nieomal bezkrytycznie, a kierując się zamiast rzetelnej krytyki źródeł raczej uczuciem religijnym czy też sen­

tym entem lokalno-patriotycznym, zwykli przypisywać każdej le­ gendzie o św iętym niezaprzeczalną wartość historyczną. Przyczyną zajęcia przez nich takiego właśnie stanowiska będzie również ważność, jaką nabywają w ich oczach liczne opowiadania hagio- graficzne przez sam fakt włączenia ich w teksty brewiarzowe czy martyrologia. Oczywiście jest to zupełnie m ylne utożsamienie pewnej tradycji historycznej z autorytetem Kościoła. Niewielu już dziś szkoła ta znajduje zwolenników, a znaczny rozwój kry­ tyki źródłowej w nauce historycznej w ogóle nie wróży jej w ię­ kszego rozkwitu. Hiperkrytycy, zajmujący z gruntu przeciwne stanowisko, wywodzą się w większej części z dziewiętnastowiecz­ nych filologów-erudytów, dla których legenda hagiograficzna stanowi przedmiot daleko idącej krytyki prowadzącej do negacji jakiejkolwiek wartości historycznej tego rodzaju źród eł3. Prze­ ciw hiperkrytycyzmowi i konserwatyzmowi wysuwa się zdecy­ dowanie dziś dominujące stanowisko szkoły krytycznej, dążące do właściwej oceny źródeł hagiograficznych. Niewątpliw ie zasa­ dnicze linie nakreślił tu jeden z najwybitniejszych przedstawicieli tej stosunkowo młodej nauki Bollandysta Hipolit Delehaye (t 1 IV 1941 r.) oraz kontynuatorzy jego myśli, tacy jak: Paul Pee- ters, Maurice Coens, Baudouin de Gaiffier d ’Hestroy, Paul Gro- sjean, François Halkin, François Devos czy René Aigrain. Przed­ m iotem ich zainteresowań będzie zarówno wypracowanie nowych metod edycji źródeł hagiograficznych jak i właściwej ich inter­ pretacji *.

1 S zczeg ó ło w e o m ó w ien ie w sz y stk ic h trzech k ieru n k ó w patrz: H. D e- l e h a y e , C in q leço n s su r la m é th o d e h a g io g ra p h iq u e, B r u x e lle s 1934,

s. 19 nn.

* D o jak p a rad ok saln ych w y n ik ó w doprow adzić m oże u p raw ian ie tego rodzaju k r y ty k i źró d eł h ag io g ra ficzn y ch w id zim y na p rzy k ła d zie w y su n iętej p rzez H erm an a U s e n e r a te z y o p rzyjęciu przez K o śció ł k u ltu bożków i n a d a n iu im im ion p o szczeg ó ln y ch św ięty ch . Por. H. D e l e h a y e , op.

cit., s. 28 nn.

4 B liż sz e dane od n ośn ie szczegółow ej p ro b lem a ty k i pod jętych przez nich badań p atrz R. A i g r a i n , op. cit., s. 350 nn.

(3)

To zwrócenie uwagi na sprawy metody w pracy nad źródłem hagiograficznym jest rzeczą istotnie ważną. W łaściwe jej rozwią­ zanie z jednej strony zapewnia m ożliwie pełne wykorzystanie źródła jatko przekazu historycznego, z drugiej strony zabezpiecza przed zbyt dowodną interpretacją tekstu. Otóż jednym z podstawo­ wych postulatów współczesnej hagiografii krytycznej będzie za­ sada, iż hagiografa nie należy pytać o prawdziwość jego narracji, ale trzeba go badać, to znaczy m ożliw ie w nikliw ie analizować i wydzielać wszystkie składniki, jakie złożyły się na jego d z ieło 5. Czy tego rodzaju postulat m etodyczny miał zastosowanie w na­ szym dotychczasowym dorobku prac poświęconych badaniom śre­ dniowiecznej hagiografii?

Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że w polskiej nauce histo­ rycznej badania hagiograficzne nigdy nie istniały jako wyodręb­ niona dziedzina studiów historycznych, nigdy też nie rozwinęły się na szerszą skalę. Jeśli zajmowano się tekstami naszych śre­ dniowiecznych Vita robiono to w ramach ogólnej krytyki średnio­ wiecznych źródeł narracyjnych. W dziedzinie tychże badań długi okres czasu, bo cały w iek X IX i początek X X , posługiwano się bądź to metodą wyłącznie filologiczną, bądź też wąsko pojętą metodą krytyki erudycyjnej, doprowadzających w rezultacie do pójścia naszego źródłoznawstwa w kierunku zbyt jednostronnego formalizmu 6. Obok tych wyżej wym ienionych typów badań źró- dłoznawczych w iek XIX wypracował niemniej szkodliwe metody krytyki historycznej źródeł narracyjnych, mające na celu usta­ lenie wartości danego zabytku wyłącznie z punktu widzenia

5 Tam że, s. 273, 285 nn.

' Por. u w agi o m iejscu i p rzyd atn ości m eto d y filo lo g iczn ej i h isto ry czn o ­ litera ck iej w stu d iach h istoryczn ych : J. D w o r z a c z k o w a , K r o n ik a

p ru s k a S zy m o n a G ru n a u a ja k o źró d ło h is to r y c z n e , „S tu d ia Ż ró d ło zn a w -

cze”, 2 (1958) s. 121; B . K i i r b i s ó w n a , O sią g n ięcia i p o s tu la ty w z a ­

k re s ie m e to d y k i w y d a w a n ia ź r ó d e ł h is to ry c z n y c h , „S tu d ia Ż ró d lo zn a w cze”,

I (1957) 55; B . K ii r b i s ó w n a, Z e s tu d ió w n a d k u ltu r ą h is to r y c z n ą

w ie k ó w śre d n ic h w P o lsce, „S tu d ia Ż ród lozn aw cze”, III (1958) 49. Z d an iem

K i i r b i s ó w n y zarzut form alizm u od n ieść n a leży w p ie r w sz y m rzęd zie do badań k ry ty czn y ch W . K ę t r z y ń s k i e g o . P rzen o si on ży w cem m etod yk ę k r y ty k i d ok u m en tów n a źródła n a rra cy jn e. P or. B. K ii r b i- s 6 w n a, D z ie jo p is a r s tw o w ie lk o p o ls k ie X III i X IV w ie k u , W arszaw a 1959, s. 12 nn.

(4)

„wierności”, „prawdomówności” czy „bezstronności” zawartych w nim informacji. Nic więc dziwnego, że wobec takich założeń źródła historiograficzne a tym bardziej literaitura hagiograficzna niew ielką przedstaw iały wartość w oczach h istory k ów 7. I to była jakaś wielka pomyłka i kom pletne niezrozumienie tego typu źródeł.

Podkreślana dziś coraz wyraźniej potrzeba zaktualizowania hi­ storycznej treści źródła domaga się również nowej postawy histo­ ryka wobec źródeł hagiograficznych, nad którymi pracuje, równo­ cześnie dyktując mu zasady nowej metody źródłoznawczej.

Praktycznie będzie to, jak już zaznaczyliśmy na początku ni­ niejszych uwag, zajęcie postawy streszczającej się w możliwie wszechstronnej analizie źródła pod względem jego formy, kon­ strukcji literackiej, jego treści i społecznej genezy, tendencji świa­ topoglądowych oraz poznania osobowości twórczej samego autora, w ziętych w konkretnym kontekście historycznym 8. Innymi słow y — zastosowanie powyższej m etody w badaniach nad Vita s. K yngae ujmuje źródło jako fakt historyczny tłumaczący się współczesną mu rzeczywistością historyczną, a zarazem tę rzeczy­ wistość w sobie odbijający.

2. O m ó w i e n i e l i t e r a t u r y . Zachodnio-europejska lite­ ratura teoretyczna na temat badań hagiograficznych jest tak obszerna, iż nie sposób bliżej ją na tym miejscu omówić czy na­ w et próbować zestawić. To samo stwierdzić wypada odnośnie li­ cznych m onografii poświęconych krytycznym studiom nad po­ szczególnymi źródłami hagiograficznym i9. N iewątpliw ie rozwój obu typów tych prac pozostaje przede wszystkim zasługą Bollandy- stów, którzy ożywieni duchem Bollanda i Papebrocka po dziś dzień kontynuują monumentalne wydawnictwo Acta Sanctorum wyda­

’ J. D w o r z a c z k o w a , op. cit., s. 121.

8 R. A i g r a i n, op. cit., s. 286; B a s z k i e w i c z J., rec. pracy: B. K i i r b i s ó w n a , S tu d ia n a d K ro n ik ą W ie lk o p o lsk ą , „C zasopism o P r a w n o -H isto r y c z n e ”, V I (1954), z. 4, s. 378; B. K i i r b i s ó w n a , S tu d ia

n a d K r o n ik ą W ie lk o p o ls k ą , P ozn ań 1952, s. 2, 17 nn.; B. K ii r b i s ó w -

n a, Ze s tu d ió w n a d k u ltu rą ..., s. 49— 50.

8 D ob ry p rzegląd za sa d n iczy ch p o zy cji pod aje R. A i g r a i n, op. cit., s. 370 nn. oraz zam ieszcza n y każd orazow o w „A n alecta B o lla n d ia n a ” b iu ­ le ty n in fo rm a cy jn y .

(5)

jąc równocześnie doskonały kwartalnik poświęcony źródłoznaw­

stwu hagiograficznemu „Analecta Bollandiana” oraz publikując

cały szereg cennych prac w ramach serii Subsidia hagiographicc. Całość dorobku naukowego tego największego ośrodka studiów ha- giograficznych omawiają szczegółowo C. Pitra, J. Carnandet i J. Fevre, H. Delehaye, a ostatnio P. Peeters i R. Aigrain 10.

Szczególną pozycję wśród nich zajmuje bogata twórczość Dele- hayego 11 obejmująca swą problematyką zarówno krytyczną ana­ lizę źródeł hagiograficznych z epoki starożytności chrześcijańskiej i wczesnego średniowiecza, wśród których to prac na specjalną uwagę zasługują: Les passions des m a rty rs et les genres litté r a i­ res, Les recueils antiques de m iracles des saints, E tude sur le legendier romain, jak również studia poświęcone ogólnym zaga­ dnieniom metodycznym hagiografii. Z tych ostatnich warto zwró­ cić uwagę na dwie podstawowe prace wprowadzające w proble­ matykę hagiografii krytycznej, a mianowicie na Cinq leçons sur la m éthode hagiographique oraz wydane czterokrotnie L es légen ­ des hagiographiques. Delehaye wypracował w nich ścisłe dyrek­ tyw y badawcze zwłaszcza odnośnie hagiografii wczesnego średnio­ wiecza, o czym należałoby pamiętać chcąc w łaściw ie zastosować wysunięte postulaty m etodyczne w badaniach źródeł późniejszych, jakimi są średniowieczne Vita.

W studiach nad XIII—XIV -w ieczną legendą hagiograficzną bardziej przydatnym okazuje się doskonały podręcznik m etody­ czny R. Aigraina zawierający obok historii genezy i rozwoju ha­ giografii od najdawniejszych czasów po dziś dzień, najnowszy podział źródeł hagiograficznych oraz szereg cennych uwag z dzie­ dziny ich krytyki historycznej 12.

10 C. P i t r a , E tu d e su r la c o lle c tio n d es „ A c te s d e s S a in ts p a r RR. P P . J é su ite s B o lla n d iste s, P a ris 1850; J. C a r n a n d e t , J. F e v r e ,

L es B o lla n d iste s e t l ’h a g io g ra p h ie a n cien n e e t m o d e rn e , P a ris 1866; H.

D e l e h a y e , A tr a v e r s tr o is siè c le s, l’o e u v r e d es B o lla n d iste s 1615— 1915, B r u x e lle s 1959; P. P e e t e r s , L ’o e u v r e d e s B o lla n d iste s, ^Mé­

m oires de l ’A cad ém ie r o y a le d e B e lg iq u e ”, X X X I X 4; R. A i g r a i n , op. cit., s. 329— 351.

11 K rótki rys b iograficzn y oraz b ib lio g ra fia w sz y stk ic h prac D eleh a y eg o patrż: o sta tn ie w y d a n ie — H. D e l e h a y e , L e s lé g e n d e s h a g io g r a p h i­

q u es, B r u x e lle s 1955, s. I— LII.

(6)

N ie można nie wspomnieć o dobrej pod względem systematyki rodzajów literackich średniowiecznej hagiografii, choć nieco już przestarzałej, pracy L. Zoepfa 13 czy studium A. van Gennepa poświęconemu zagadnieniu genezy legendy 14.

Zupełnie inny charakter posiadają prowadzone przez H. Giintera studia nad zagadnieniem psychologii legendy hagiograficznej. Jego Psychologie de la légende 15 przynosi bardzo ciekaw y zestaw m ateriału porównawczego, niestety nie zinterpretowanego w zado­

walający sposób przez autora. Niemniej samo studium może isto­ tnie oddać duże przysługi w badaniach nad występującym i w le­ gendach typowym i wątkami hagiografieznymi.

Z tych samych względów warto również wspomnieć o pracy J. Th. W eltera omawiającej między innym i ważny w hagiografii problem roli exemplum w średniowiecznych Vita 16,

Wspomniane wyżej opracowania teoretyczne posłużyły nam w znacznej mierze jako wprowadzenie w zagadnienia problema­ tyki i m etody studium hagiograficznego nad Vita s. Kyngae, a to z tej przyczyny, iż w historiografii polskiej literatura przedmiotu właściw ie prawie nie istnieje.

Na tem aty metodologiczne wcale nie pisano, bo zarówno dro­ bna praca O. J. Woronieckiego OP.: Hagiografia, jej przedmiot, trudności i zadania w Polsce jak i bardzo ogólne uwagi Ks. K. Wilka na łamach „Ateneum Kapłańskiego” 17 nie mogą być w tym wypadku brane pod uwagę. Praca O. Świątka 18 również nie przed­ stawia większej wartości naukowej. Jednym słowem, do chwili wydania przez M. Plezię nowego przekładu Złotej legendy Jakuba de Vorágine 19 i zaopatrzenia go w bardzo ciekawy wstęp history­

15 L . Z o e p I, D as h e ilig e n L e b e n im 10 J a h rh u n d e rt, L eipzig, B erlin 1901.

14 A . v a n G e n n e p, L a fo r m a tio n d es lég en d es, P aris 1910.

15 H . G ü n t e r , P sy c h o lo g ie d e la leg en d e. In tro d u c tio n à une hagio­

g ra p h ie s c ie n tifiq u e , P a r is 1954.

18 J, Th. W e i t e r , L ’e x e m p lu m d a n s la litté r a tu r e relig ieu se e t d id a c ­

tiq u e d u M o y e n âge, P a ris 1927.

17 K s. K . W i l k , H a g io g ra fia m e to d y c z n a , „A teneum K a p ła ń sk ie”, 29 (1933), s. 58—66, 185— 173.

18 O. S w i ą t e k, Z d z ie jó w p o ls k ie g o ż y w o to p is a r s tw a ś w ię ty c h , L u b lin 1937.

(7)

czny niewiele powiedziano w literaturze polskiej na temat śred­ niowiecznej legendy hagiograficznej.

Zanotować natomiast warto dwa ciekawe artykuły pióra O. J. Rostworowskiego TJ i O. J. Majkowskiego TJ poświęcone zagad­ nieniu genezy i psychologii legendy religijnej w ogóle, mogące rzucić pewne nowe światło także na interesujące nas średniowie­ czne źródła hagiograficzne 20.

Trochę lepiej przedstawia się sytuacja w naszych badaniach nad poszczególnymi zabytkami hagiograficznymi. Zainteresowa­ nie historyków skupiło się zwłaszcza na najdawniejszych Vita św. Wojciecha i Stanisława biskupa, przy czym z małymi w yjąt­ kami analiza źródeł szła najczęściej po linii krytyki erudycyjnej, wysuwającej na czoło zagadnień problem autorstwa, datacji, fi- liacji tekstów oraz ich podstawy źródłowej, nie zwracając zupełnie uwagi na potrzebę historycznej interpretacji zawartej w nich treści ideologicznej, społecznej, obyczajowej itp. N ie interesowano się też bliżej literacką formą Vita oraz warsztatem pisarskim i me­ todą pracy ich autorów 21.

Dobrowolski w swych pracach nad Ż y w o te m św. Jacka oraz kul­ tem św. Floriana22 w pewnej mierze w yszedł poza szablon tak rozumianej krytyki hagiograficznej i niew ątpliw ie pogłębił samą metodę tychże badań na gruncie polskim. Niemniej jego negaty­ wna ocena historycznej wartości Ż yw otu Jacka, jak wykazały ostatnio badania Loenertza, nie jest już dziś do przyjęcia 23.

Przykładem zastosowania postulatów nowej metody

źródłoznaw-20 J. R o s t w o r o w s k i TJ, L e g e n d a re lig ijn a , „P rzegląd P o ­ w szech n y ”, L X V II (1951), s. 24— 34, 81— 90; J. M a j k o w s k i TJ, P s y ­

chologia r e lig ijn e j le g e n d y w k a to lic y z m ie , „R oczniki F ilo z o fic z n e ”, V (1955/57), z. 1, s. §— 25.

21 Z arów no praca D. B o r a w s k i e j , Z d ziejów jed n ej leg en d y , W arszaw a 1950, jak i o sta tn ie c ie k a w e u w a g i P 1 e z i o d n o śn ie Ż y w o tó w św . S ta n isła w a zam ieszczon e w zbiorze szk icó w O d A r y s to te le s a do Z lq te j

L eg en d y, W arszaw a 1958 sta n o w ią tu w y ją te k .

22 K. D o b r o w o l s k i , Ż y w o t ś w . J a ck a , ż e s tu d ió w n a d p o ls k ą h a ­

g io g ra fią ś r e d n io w ie c zn ą , „R ocznik K ra k o w sk i”, X X (1926), 20— 39; J. D o ­

b r o w o l s k i , D z ie je k u ltu św . F lorian a, W arszaw a 1923.

23 J. R. L o e n e r t z, L a v ie d e s. H y a c in th e d u le c te u r S ta n isla s

e n visa g ée c o m m e sou rce h isto riq u e , „A rchivum F ratrum P ra ed ica to ru m ”,

(8)

czej w badaniach nad źródłami hagiograficznymi są niewątpliwie wstępne rozważania Limana nad Ż yw otam i św. Ottona z Bam- bergu 24 oraz krytyczny przyczynek B. Kürbiisówny rozpatrujący Ż y w o t bł. Salomei jako źródło historyczne 25. Niestety nie można tego powiedzieć o m ało wnikliwej interpretacji Vita s. Hedwigis G ostom skiej-Zarzyckiej26.

N iew iele poza tym dałoby się powiedzieć o polskim źródło­ znawstwie hagiograficznym. A przecież nie ulega wątpliwości, iż narastająca wciąż problematyka badań mentalności polskiego śre­ dniowiecza niejako domaga się podjęcia zarówno prac nad nową reedycją średniowiecznych Vita jak i rzetelnych studiów z zakresu hagiografii naukowej.

Zanim przejdziemy do omówienia problematyki niniejszej pracy w jej szczegółach wypada zastanowić się nad stanem dotychcza­ sowych badań nad Ż y w o te m Kingi.

3. Vita sanctae Kyngae ducissae Cracoviensis w ś w i e t l e d o t y c h c z a s o w y c h b a d a ń k r y t y c z n y c h . Czterna­ stowieczny Ż y w o t Kingi, księżny krakowskiej, żony Bolesława W stydliwego, stanowiący przedmiot naszych badań źródłoznaw- cizych, wydamy został po raz pierwszy w r. 1884 przez Wojciecha K ętrzyńskiego w IV tomie Monumenta Poloniae Histórica 21. Jest to zarazem jedyne, jaikie dotąd posiadamy, wydanie tegoż źródła.

Początkowo pracę nad przygotowaniem Vita do druku podjął profesor Adolf Pawiński i w r. 1879 ustalenie tekstu na podstawie dwóch znanych mu rękopisów: rękop. biblioteki Zamojskich i bi­ blioteki Jagiellońskiej w zasadzie było ukończone. Druk Vita zo­ stał jednak wstrzym any niespodziewanym odkryciem przez Kę­ trzyńskiego nowego XVII-wiecznego rękopisu, będącego własnością

24 K. L i m a n , S ta n b a d a ń n a d ż y w o ta m i św . O tto n a z B am bergu , „ S tu d ia Z ró d ło zn a w cze”, III (1958).

23 B . K ü r b i s ó w n a , Ż y w o t bł. S a lo m e i ja k o źró d ło h is to ry c z n e , W: S tu d ia h is tó r ic a w 3 5 -lecie p r a c y n a u k o w e j H. Ł o w n ia ń sk ieg o , W ar­ sza w a 1958.

26 Z. G o s t o m s k a - Z a r z y c k a , K s ię ż n a J a d w ig a Ś lą sk a w ś w ie ­

tle le g e n d y z X I V w . i p o d a ń lu d o w y c h , „R ocznik Zakl. N ar. im . O ssol.”,

III (1948).

27 M o n u m en ta P o lo n ia e H istó ric a , L w ó w 1884, t. IV, s. 662— 744. (cyt. M PH).

(9)

klarysek krakowskich a zawierającego jak się okazało tekst naj- poprawniejszy 28. Należało zatem przystąpić do opracowania nowej edycji Vita, przy czym pozostała ona ostatecznie w rękach Kętrzyńskiego, a to ze względu na trudności w udostępnieniu nowo odkrytego rękopisu prof. Paw ińskiem u przebywającem u podówczas w W arszawie 29.

W. K ętrzyński przygotował krytyczne w ydanie źródła oczyw i­ ście na miarę postulatów m etodycznych X IX wieku, a w ięc zajął się przede wszystkim drobiazgową analizą filologiczną, zaopatrując tekst w liczne przypisy leksykalne, w e w stępie natomiast prze­ prowadził krytykę erudycyjną wydanego przez sieb ie źródła.

Wąskość poruszonego przezeń zakresu zagadnień oraz niew y- czerpujące ich rozwiązanie słusznie nas dziś nie zadowala i staje się bodźcem do podjęcia nowych studiów źródłoznawczych nad Żyw otem Kingi. Niemniej zapoznanie się z wynikam i dotychczas przeprowadzonej krytyki źródła w ydaje się rzeczą konieczną.

Dotychczasowe próby badań krytycznych nad Ż y w o te m Kingi ograniczyły się w literaturze historycznej — jak już w yżej wspomniano — li tylko do wyciągnięcia najogólniejszych wnio­ sków z- przeprowadzonej krytyki erudycyjnej źródła. Tak więc problem czasu powstania, autorstwa, ustalenia podstawy źródłowej Zyw otu zajął uwagę nielicznych, niestety, historyków. W. Kę­ trzyński i P. David 30 w badaniach swych zajmą się ponadto za­ gadnieniem autentyczności źródła oraz sprawą zachowanych ręko­ pisów Vita.

Przejdźmy zatem do omówienia poszczególnych kwestii. Intere­ sujący nas tekst hagiograficzny opatrzony przez w ydaw cę na­ główkiem: Vita et m ir acula sanctae Kyngae ducissae Cracoviensis

nie przedstawia zdaniem Kętrzyńskiego jednej zwartej całości, ale

28 K ę t r z y ń s k i u zasad n ia sw e tw ierd zen ie o p o p ra w n o ści te k stu tym , iż u w aża n o w y p rzez s ie b ie od k ryty ręk o p is za w y w o d z ą c y się b e z ­ pośrednio z n ie zn an ego nam d ziś b liżej ręk o p isu tzw . fra n ciszk a ń sk ieg o z r. 1401. P oza ty m p o p ra w k i w y stę p u ją c e w te k śc ie o d n a lezio n eg o ręk o p isu w sk azu ją, jego zdaniem , iż m a m y w ty m w y p a d k u do c z y n ie n ia z te k ste m już po w ięk szej części sk o la cjo n o w a n y m . T am że, s. 669—682.

29 T am że, s. 662.

3(> Tam że, s. 662— 682; P. D a v i d , L e s so u rces de V h isto ire d e P o lo g n e —

à l’époqu e d es P ia s ts (963— 1386), P a ris 1934, s. 169— 172. 4 — R o c z n ik i h u m a n i s t y c z n e

(10)

składa się z dwóch odrębnych części: część pierwsza — V i t a 31; część druga — M iracula32, których autorstwo przypisać należy dwom różnym osobom wbrew poglądom Frankowica i Perykow-skiego 33.

Twierdzenie swoje opiera Kętrzyński na takich przesłankach jak:

1. fakt istnienia oddzielnego wstępu do Miracula, który w prze­ ciwnym razie nie m iałby racji bytu;

2. odrębność stylu występująca w obu częściach;

3. brak podziału na rozdziały treści Miracula, co wydaje się być sprzeczne z manierą pisarską autora pierwszej części źródła;

4. używanie różnego przymiotnika określającego osobę Kingi: w Vita — przeważnie występuje felix domina, w Miracula prze­ ważnie w ystępuje sancta et beata domina;

5. wreszcie różna pisownia imienia Kingi: w Vtta — Kynga, Kyngae, w Miracula — polska forma Kinga, Kince, K in cze34.

Słuszny w tym wypadku pogląd Kętrzyńskiego także będzie po­ dzielać R. P iła t 35.

Ponieważ w pracy naszej interesuje nas wyłącznie pierwsza część źródła — Ż y w o t Kingi — a zatem do niej tylko odnosić się będą dalsze nasze uwagi.

W związku z ustaleniem datacji źródła w yłoniły się dwa stano­ wiska. Przed badaniami Kętrzyńskiego sądzono, że Ż yw ot po­ wstał w r. 1401 m ylnie przyjmując datę jednego z rękopisów za czas powstania samego oryginału 36.

Co w ięcej, Załęski nie wiadomo na jakiej podstawie twierdził, że napisano go w tym że w łaśnie roku z myślą o beatyfikacji Kingi, na prośbę ówczesnej ksieni sądeckiej — Z ieleńskiej37.

Ponieważ Ż y w o t Kingi przedstawia źródło całkowicie

niedato-31 M PH, IV, s. 682— 732. 32 T am że, s. 732— 744. 33 T am że, s. 681. 34 T am że, s. 680.

35 R. P i ł a t , H isto ria lite r a tu r y p o ls k ie j w w ie k a c h śred n ich , W ar­ sza w a 1926, t. I, s. 149.

36 O. Ś w i ą t e k , Z d z ie jó w p o lsk ie g o ż y w o to p is a r s tw a św ię ty c h , L u­ b lin 1937, s. 13.

37 S t. Z a ł ę s k i , S w . K in g a i j e j k la s z to r sta ro są d e c k i, L w ó w 1882, s. 6, 68.

(11)

wane, Kętrzyński ustalił jego datację na podstawie kryteriów w e­ wnętrznych i udowodnił, że:

a) Vita powstała przed spisaniem Mir acula — a te pochodzą z r. 1329, jak to wynika z końcowego ich ustępu 38;

b) opisy wydarzeń z życia Kingi, wprawdzie pozbawione chro­ nologii, przytaczają jednak dokładne imiona w ystępujących osób, oraz najdrobniejsze szczegóły, co przemawiałoby za tym , że autor korzystał z relacji świadków owyoh wydarzeń. Sam tekst Żyux>tu daje dostateczną podstawę do wysnuwania takich w łaśnie wnio- ków. Tak np. w rozdz. VI, XIII, XXVIII, X X X IX — autor sam wyraźnie powołuje się na tego rodzaju źródło sw ych wiado­ mości 39;

c) autor Vita musiał zacząć pisać po r. 1317, o czym miałaby świadczyć zamieszczona w rozdz. I wzmianka o św. Ludwiku — biskupie tuluzkim 40, który był kanonizowany w tym że roku przez

papieża Jana XXII 41.

Na podstawie powyższych przesłanek Kętrzyński ustala dla Zywotu Kingi termin a quo na rok 1317, przy czym rok 1329 byłby

w tym wypadku terminem ad quem.

Datacja ta z małymi odchyleniami ogólnie się przyjęła. Tak np. Świątek m ylnie informuje o wyniku badań Kętrzyńskiego, podając jako czas powstania źródła lata 1317— 133042. U Piłata podana data przesuwa termin a quo na rok 1319, przy czym nie podaje on przyczyny, która by zmianę tę usprawiedliwiała czy tłuma­

czyła 43.

Wyniki krytyki przeprowadzonej przez Kętrzyńskiego przynio­ sły zmianę poglądu także w sprawie autorstwa Vita s. Kyngae.

Kętrzyński, a za nim Piłat, Świątek, poprzednio już Zeissberg 44, przeciwstawiając się tezie Frankowioa, Pstrykow skiego, Załęskiego

33 MPH, IV, s. 676 nn.

39 Tam że, s. 677. S praw ą tą za jm iem y się b liżej przy a n a lizie źród łow ej V ita s. K yn g a e.

40 Tam że, s. 684. 41 T am że, s. 677.

42 O. Ś w i ą t e k , op. cit., s. 13. 43 R. P i ł a t , op. cit., s. 149.

44 R. P i ł a t , op. cit., s. 149; O. Ś w i ą t e k , op. cit., s. 13; H. Z e i s ­ s b e r g , D z ie jo p is a r s tw o p o ls k ie w ie k ó w śre d n ic h , W arszaw a 1877, t. I, s. 125.

(12)

i „innych” 45, wysuwającej na autora zarówno Vita jak i Mira- cula niejakiego Stanisława franciszkanina, stwierdzają, że o auto­ rach Z y w o tu i Cudów Kingi brak jakichkolwiek wiadomości. Kę­ trzyński pow ołuje się tu na fakt, iż opisy rękopisów w aktaich pro­ cesu beatyfikacyjnego Kingi mówią wyraźnie, że nie jest znane nazwisko hagiografa ii zaznaczają tylkd, że był nim;, bliżej nie zidentyfikowany 46, religiosus pater Franciscanus theologus.

Skąd zatem w zięło się u poprzedników Kętrzyńskiego imię Stanisława?

Otóż ów Stanisław prawdopodobnie był autorem Z ywotu bł. Sa­ lomei, którego tekst razem z Ż y w o te m Kingi przepisano i opra­ wiono w kodeksie biblioteki Zamojskich i kodeksie sądeckim, a na okładce tychże kodeksów przetrwała wzmianka o Stanisławie auto­ rze któregoś z rękopisów w nich zawartych.

Stąd powstało m ylne przypisywanie Stanisławowi autorstwa obu Żyw o tów , tym bardziej błędne, że ów Stanisław był prawdo­ podobnie starszym od nieznanych nam bliżej autorów Vita i Mi- racula bł. Kingi 47.

Tak więc Ż y w o t pozostaje — zdaniem Kętrzyńskiego — źró­ dłem anonimowym. Należy jednak przypuszczać, iż hagiograf K ingi był spowiednikiem klarysek sądeckich, a w ięc najprawdiopto- dobniej pochodził ze środowiska franciszkańskiego. Brak źródeł klasztornych sądeckich z tego okresu nie pozwala na bliższe ziden­ tyfikow anie jego o s o b y 48,

Kętrzyński, jak widzimy, rozwiązuje sprawę autorstwa Vita s. Kyngae jedynie tylko w ramach szukania odpowiedzi na pytanie: kto był autorem? Dalsze natomiast pytanie nie wychodzące zresztą poza ramy krytyki erudycyjnej, pytanie szeroko pojęte — kim był ten autor? — zdaje się w cale go nie interesować.

Podobne przem ilczenie daje się zauważyć w nie poruszonym przez niego problemie ustalenia miejsca powstania źródła.

Zastanawia się natomiast nad zagadnieniem autentyczności Vita, innym i słow y — nad pytaniem: czy tekst w całości pochodzi od

« M PH , IV, s. 681; S t. Z a ł ę s k i, op. cit., s. 6, 68. 46 T am że, s. 681.

47 T am że, s. 682. 48 T am że, s. 681.

(13)

jednego autora, czy też może tylko pewne jego partie należałoby mu przypisać?

Przeprowadzając pod tym kątem analizę rękopisu tak K ętrzyń­ ski jak David w ykryli w tekście Ż y w o tu pewne późniejsze wstawki. Interpolacje te różnią się od tekstu Vita odmienną piso­ wnią imion: Boguchvalus zamiast —- Bogufalus, Kinka w m iejsce

Kynga, co zdaniem Kętrzyńskiego pozwala przypisywać ich re­ dakcję autorowi Miracula 49.

Co do treści wstawek, są to przeważnie nowe wersje opowie­ dzianego-już zdarzenia, mniej lub więcej zmienione, włączone do tekstu właściwego bez uwzględnienia logicznego ich kontekstu.

Wstawek tych należałoby się dopatrywać według K ętrzyń­ skiego w:

rozdz. XX X IX — od słów: Nove ret felix... do końca rozdziału; rozdz. XLV — od słów Beata Kinga... do końca rozdziału; rozdz. LXIII — od słów In ipsa eciam hora do końca rozdziału. Fakt, iż nie były one znane Długoszowi przy przeredagowywa- niu przez niego pierwotnego Z y w o tu Kingi, K ętrzyński tłum aczy tym, że piszący je nie wyznaczył im prawdopodobnie miejsca w samym tekście pierwotnym, lecz umieszczone zostały dopiero w jednej z pierwszych kopii nie znanej D łu g oszow i50.

W dotychczasowych badaniach nad Ż y w o te m Kingi poruszono także zagadnienie podstawy źródłowej Vita. Sprawą tą zajmiemy się w swoim czasie dokładniej, dlatego na tym miejscu ograni­ czymy się tylko do kilku ogólnych uwag dotyczących tej kwestii.

David, Kętrzyński i Zeissberg w badaniach sw ych doszli do wniosku, że hagiograf Kingi korzystał przy pisaniu Vita zarówno z tradycji ustnej jak i ze źródeł pisanych 51. Na te ostatnie skła­ dałyby się:

1. Kronika Węgierska — bliżej nam nie znana;

2. Vita sancti Stanislai Cracoviensis episcopi (maior) — nazwana w tekście Vita s. Kyngae Kroniką Krakowską;

3. inne źródła pisane, wśród których Kętrzyński dopatruje się zapisków kościelnych, tzw. Lihri mortuorum, w których zapisy­

49 Por. u w a g i o różnej p iso w n i im ion w ła sn y c h w t e k f c ie V ita i M ira cu la . 59 M PH, IV ,, s. 680— 681; P. D a v i d , op. cit., s. 170.

51 P. D a v i d , op. cit., s. 170; M PH, IV, s. 677—680; H. Z e i s s b e r g , op. cit., s. 126.

(14)

wano im ię ofiarodawcy i jego dary dla kościoła, dalej protoko­ łów kapituł generalnych i prowincjalnych, w których musiały być zapisywane dary ofiarowywane przez Kingę franciszkanom.

Zeissberg w ysuw a ponadto przypuszczenie wykorzystania przez autora Z yw o tu aktu fundacyjnego klasztoru sądeckiego.

O ile i w jakiej mierze źródła te zostały w Żywocie wykorzy­ stane nie starano się dotąd odpowiedzieć.

Ostatni z kolei rozpatrywany w dotychczasowej krytyce pro­ blem zachowania się do naszych czasów zabytków rękopiśmien­ nych Ż yw otu zasadniczo nie wchodzi w zakres naszych-zaintere­ sowań, ponieważ pracę naszą oparliśmy o tekst już wydany. Jednakże chcąc dać pełny obraz dotychczasowego stanu badań nad Ż y w o te m Kingi nie można pominąć bodajby kilku słów i na ten temat.

Dokładnym opisem zachowanych rękopisów zajął się Kętrzyń­ ski w e wstępie do V i t a 52. Ponadto ustalił następującą ich filiację:

te k st n iezn a n y

O rygin ał (nieznany)

ręk op is są d eck i (D ługosza)

ręk o p is z 1401 r. (fra n ciszk a n ó w k rak ow sk ich — zagubiony)

ręk o p is k la r y se k k rak . ręk o p is n iezn a n y

r ęk o p is b ib l. Z am ojsk ich ręk op is bibl. J a g iello ń sk iej

Jak widzim y według Kętrzyńskiego zachowały się trzy ręko­ pisy:

— rękopis biblioteki Zamojskich z poł. X V w.; — rękopis biblioteki Jagiellońskiej z XVI w.; — rękopis klarysek krakowskich z XVII w.

Now sze badania P. Da vida przynoszą wiadomość o znanych autorowi już tylko dwu rękopisach: jeden przechowywany zrazu przez klaryski kapkowskie, włączony został — zdaniem Da vida — do zbiorów biblioteki Zamojskich, drugi — to rękopis biblioteki

(15)

Jagiellońskiej. Czas powstania obu rękopisów David oznacza na wiek XV. Ponadto zaznacza, że w XVII w. znane były jeszcze dwa inne rękopisy, należące do klarysek w Starym Sączu i fran­ ciszkanów w Krakowie 53.

Jak przedstawia się obecnie sprawa zachowanych zabytków rękopiśmiennych Vita s. Kyngae — nie staramy się odpowiedzieć, ponieważ byłoby to m ożliwe dopiero po przeprowadzeniu nowej kwerendy archiwalnej.

Tyle dałoby się powiedzieć o dotychczasowym stanie badań nad Żywotem, Kingi, w których, jak widzim y, skupiając uwagę jedynie wokół zagadnień krytyki erudycyjnej źródła- pom inięto wszelką głębszą analizę konkretnych okoliczności historycznych towarzyszących powstaniu Z ywotu, pominięto problem jego od­ biorcy, odbicia w nim ideologii religijnej itp.

Tymczasem zdajemy sobie dostatecznie sprawę z tego, że prze­ prowadzenie choćby najskrupulatniejszej krytyki formalnej źró­ dła pozostanie zawsze tylko w stępnym etapem analizy źródłoznaw- czej, która oznacza nie co innego, jak rozszerzenie i pogłębienie interpretacji tekstu. W związku z zajęciem nowej postawy wobec Vita s. Kyngae problematyka badawcza wym aga bliższego omó­ wienia.

4. P r o b l e m a t y k a p r a c y . W oparciu o sprecyzowany wyżej temat oraz znajomość metodycznych założeń studium nad źródłami hagiograficznymi problematyka niniejszej pracy zaryso­ wuje się zupełnie wyraźnie.

Interesuje nas Vita s. Kyngae przede wszystkim jako fakt hi­ storyczny, a w ięc źródło będące wiernym odzwierciedleniem ca­ łego zespołu okoliczności historycznych, które mniej lub więcej w płynęły na samo jego powstanie, formę literacką oraz charakter zawartych w nim treści. Szczegółowa analiza zagadnień związa­ nych z m ożliwie pełnym poznaniem samego źródła pozwoli do pe­ wnego stopnia również poznać osobowość twórczą, warsztat pisar­ ski, poglądy anonimowego autora Vita. O czywiście oba kręgi zagadnień ujmowane być muszą w pełnym kontekście history­ cznym.

(16)

Praca składa się z trzech rozdziałów, których problematykę po­ staramy się z kolei bliżej uzasadnić.

Rozdział pierwszy zostanie poświęcony zagadnieniu formy literackiej Vita s. Kyngae. Trudno byłoby przystąpić do w ła­ ściw ej interpretacji Vita nie zdawszy sobie sprawy, z jakiego rodzaju źródłem historycznym mamy do czynienia. Trzeba bowiem pamiętać o zależności samej treści narracyjnych źródeł historycz­ nych, a w ięc i hagiograficznych, od obowiązujących w ramach danego gatunku literackiego stałych zasad ujęcia tematu. Stąd po­ znanie form y Vita s. Kyngae niejako wprost prowadzi do oddzie­ lenia literackiego konwenansu od obiektywnej prawdy przekaza­ nej w źródle. Ponadto forma literacka Vita s. Kyngae interesuje nas z dwóch jeszcze względów:

1. jako czynnik określający przynależność Vita do szeregu źró­ deł hagiograficznych,

2. jako ten element źródła, który pozwala na uchwycenie środ­ ków, jakimi posługuje się autor w swej narracji, co z kolei może rzucić pewne światło na problem jego erudycji oraz odzwiercie­ dlenia w Vita ogólnie wówczas panującej w średniowiecznej ha­ giografii maniery pisarskiej.

Od omówienia formy literackiej Vita s. Kyngae przejdziemy w dwóch następnych rozdziałach do próby właściwej historycznej interpretacji źródła. Wychodząc z założenia, iż w narracyjnych źródłach historycznych, a więc tym samym i w średniowiecznych Vita, krzyżują się ze sobą rzeczywistość i ideologia, inaczej mówiąc treści ściśle historyczne i treści ideologiczne, w dwojaki sposób źródło hagiograficzne można wykorzystać:

1 — jako przekaz o faktach ściśle historycznych;

2 — jako odzwierciedlenie mentalności, życia duchowego, obycza­ jowego środowiska społecznego, z kręgu którego dane źródło w y­ rosło.

Obie możliwości wykorzystania Vita s. Kyngae nie zostały w do­ tychczasowych badaniach krytycznych uwzględnione, a zatem po­ djęcie pierwszej próby rozwiązania problemu historycznej wartości Vita wziętej zarówno w jednym jak i w drugim aspekcie staje się tym bardziej ważkim postulatem badawczym.

Tak więc rozdział drugi zajmie się analizą Vita s. Kyngae pod kątem wykrycia związku zachodzącego między wątkiem

(17)

historycznym źródła a rzeczywistością, obiektywną prawdą w y­ darzeń. Zarówno rozpatrzenie problemu podstawy źródłowej Vita jak i weryfikacji historycznej narracji Ż y w o tu odkryje przed nami samą metodę pracy hagiografa oraz jego historyczno-geograficzno- społeczny horyzont. Pozwoli także zastanowić się nad historyczną (w sensie przekazanej w źródle prawdy faktów) wartością legendy hagiograficznej.

W rozdziale trzecim podejmiemy próbę odczytania ideolo­ gicznej treści Vita s. Kyngae po to, aby móc uchw ycić poprzez źródło pewne aspekty średniowiecznej m entalności religijnej. Oczywiście, pod tym kątem przeprowadzone badania nad Vita s. Kyngae stanowić będą jakiś bardzo wąski w ycinek możliwości studium tego zagadnienia. I tak Vita rozpatrywaną jako refleks średniowiecznej m entalności ¡należy w iązać przede wszystkim ze środowiskiem, z którego wyszła i dla którego była przeznaczona. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż zarówno środowisko franciszkań­ skie, z którego w yszedł zakonnik piszący legendę o Kindze, jak i konwent klarysek starosądeckich wskazany w prologu Vita jako właściwy jej odbiorca swą formacją duchową w płynęły nie­ wątpliwie determinująco na charakter ideologicznej treści źródła. Oczywiście poprzez to związanie Vita z bliżej określonym środo­ wiskiem społecznym źródło zarazem tkwi realnie w atmosferze

duchowości całej epoki.

Złożoność problematyki wchodzącej w zakres studium m ental­ ności religijnej domaga się w wypadku badań nad Vita s. Kyngae bliższego sprecyzowania przedmiotu naszych konkretnych zainte­ resowań. Otóż, wydaje się, iż słusznym będzie zatrzymać swą uwagę na zagadnieniu reprezentowanego w źródle pewnego typu świętości. Dlaczego? Z tej prostej przyczyny, iż duchowość jakie­ gokolwiek okresu historycznego i określonego środowiska wyraża się najpełniej i najbardziej uchw ytnie w pewnym specyficznie pojętym i przedstawionym ideale — modelu świętości.

W zakończeniu, nawiązując do uwag wstępnych posta­

ramy się odpowiedzieć czy i o ile analiza źródła dowiodła przy­ datności i wartości Vito s. Kyngae w wiernej i prawdziwej rekon­ strukcji wieloaspektowego obrazu XIII—-XIV-wiecznej rzeczy­ wistości historycznej.

(18)

I. FO R M A LIT ER A C K A V IT A S. K Y N G A E

U podłoża właściwej interpretacji historycznej Vita s. Kyngae przede w szystkim musi stanąć ważkie pytanie: j a k i t y p ź r ó d ł a h i s t o r y c z n e g o r e p r e z e n t u j e b a d a n y p r z e z n a s z a b y t e k ?

Rozwiązanie problemu wydaje się być specjalnie ważne ze względu na konieczność prawidłowego ustosunkowania się wobec sam ego źródła i w konsekwencjii wobec tego wszystkiego co nam

ono w swej treści przekazuje.

W dotychczasowych badaniach zagadnienia tego nie podjęto. Najbardziej ogólne określenie miejsca Vita s. Kyngae w szeregu zabytków średniowiecznej hagiografii nie przedstawia specjalnej trudności. Już pierwsze zetknięcie się z tekstem Z yw otu pozwala nam stwierdzić, że jest to w ścisłym tego słowa znaczeniu narra­ cyjne źródło hagiograficzne 54.

Bliższe natomiast określenie literackiej jego formy domaga się przeprowadzenia szczegółowej analizy kwestii związanych z zagad­ nieniem kompozycji źródła.

Problem kompozycji Vita s. Kyngae — wziętej przez nas w sze­ rokim tego słowa znaczeniu 55 — dotyczy zarówno samego układu

54 N a le ż y zw ró cić u w agę, iż n ie ■ k a żd y śred n io w ieczn y te k st m ów iący 0 ś w ię ty m je s t fa k ty c z n ie źród łem h ag io g ra ficzn y m . D e l e h a y e zazna­ cza w y r a ź n ie , że ab y n im b y ł w śc isły m zn aczen iu m u si p osiad ać charakter r e lig ijn y oraz m ieć n a c elu „zb u d ow an ie” czy teln ik ó w . T ak w ię c n ależałob y przyjąć, iż ó w c z e sn e źródła h agiograficzn e będą w y ra źn ie in sp irow an e przez k u lt danego św ię te g o i p rzeznaczone dla w zb u d zen ia jeszcze gorętszej ku n iem u czci. P or. H . D e l e h a y e , L es lé g e n d e s hagiogr., s. 1— 2. O gól­ n ie p rzy jęty p o d zia ł źród eł h ag io g ra ficzn y ch na źródła dyp lom atyczn e 1 n a rra cy jn e o sta tn io ro zp a trzy ł szczeg ó ło w o R. A i g r a i n u stalając n a stęp u ją cą ich k la sy fik a c ję : a) k a len d a rze i m artyrologia — jako n a j­ w c z e śn ie jsz e z a b y tk i h agiograficzn e, b) d ok u m en ty — akta o ficja ln e K o ś­ cio ła z w ią za n e z p rocesam i k a n o n iza cy jn y m i czy b ea ty fik a cy jn y m i, d) l i ­ czn e in sk ry p cje, d) d y p lo m y — sp ecja ln ie w a żn e przy badaniach rozw oju k u ltu , e) źródła c z y sto narracyjn e: koresp on d en cja, w sp om n ien ia, autobio­ gra fie, p a n eg iry k i, b iografie: A cta, V ita , P assio. R. A i g r a i n, op. cit., s. 107.

55 P or. uwiagi o k o m p o zy cji d zieła litera ck ieg o : M . G ł o w i ń s k i , A. O k o p i e ń, J. S ł a w i ń s k i , W ia d o m o śc i z te o r ii lite r a tu r y , W ar­

sza w a 1957, s. 75— 78; St. S k w a r c z y ń s k a , W s tę p do n a u k i o li te ­

(19)

treści, jak i środków przy pomocy których treść ta w źródle zo­ stała wyrażona.

A zatem w ramach pierwszego rozdziału niniejszej pracy zo­ staną omówione sprawy takie jak:

1. szczegółowa konstrukcja źródła;

2. technika opowiadania, czyli form y narracji w ystępujące w Żywocie;

3. przeprowadzona zostanie analiza retoryczna wybranych fra­ gmentów Vita s. Kyngae.

W wyniku analizy, w której chodzić będzie przede wszystkim o uchwycenie pewnych typowości w kompozycji Ż ywotu, forma literacka Vita s. Kyngae zostanie bliżej określona, a to z kolei pozwoli nam zastanowić się nad historyczną wartością tego ro­ dzaju źródła.

1. S z c z e g ó ł o w a k o n s t r u k c j a ź r ó d ł a , a) Układ zewnętrzny. Ż y w o t bł. Kingi składający się z prologu i 68 rozdziałów w porównaniu z innym i XIII—XIV -w iecznym i pol­ skimi żywotami świętych, przedstawia źródło hagiograficzne wcale obszerne56. Ilość wierszy tekstu wydanego, wyrażająca się liczbą 1184 umieszcza go na trzecim miejscu w ich szeregu, po najdłuż­

5" M am y tu na m y ś li je d y n ie z a b y tk i h a g io g r a fic z n e w y d a n e w M PH, IV. — a w ięc:

1. V ita s a n c ti S ta n isla i e p is c o p i C ra c o v ie n s is (m inor) — M PH, IV , s. 238— 285. — w y d a w c a W , K ę t r z y ń s k i : Ź ródło o sta teczn ie d a to w a n e na ok. 1242 r. P or. M. P 1 e z i a, O d A r y s to te le s a do Z ło te j le g e n d y , W arszaw a 1958, s. 300.

2. V ita s a n c ti S ta n is la i C ra c o v ie n s is e p is c o p i (m aior) — M PH, IV, s. 319— 438, — w yd aw ca: W. K ę t r z y ń s k i , Ź ródło p o w sta ło m ięd zy r. 1257— 1261. Por. M. P 1 e z i a, Od A r y s to te le s a , s. 444.

O bydw a ży w o ty p rzy p isa n e W in cen tem u z K ielc OP.

3. V ita sa n c ta e H e d w ig is d u c issa e S ile sia e (m aior, m inor) — M PH , IV, s. 501— 655, — w y d a w ca : A . S e m k o w i c z . D a to w a n e n a k o n iec X III — p oczątek X IV -w ie k u .

4. V ita A n n ae d u cissa e S ile sia e — M PH , IV, s. 656— 661, — w y d a w ca : A. S e m k o w i c z , Ż y w o t pochodzi z k oń ca X III w iek u .

5. V ita sa n cta e S alom eae re g in a s H a lic ie n sis — M PH , IV- s. 763— 796. — w y d a w ca W. K ę t r z y ń s k i , Ź ródło z X IV w . W szy stk ie trzy „ V ita ” k siężn y ch p o lsk ich p o w sta ły najp raw d op od ob n iej w śro d o w isk u fr a n ­ ciszk ań sk im .

6. V ita sa n cti H y a c in th i — M PH, IV, s. 818— 903, — w y d a w ca : L. Ć w i ­ k l i ń s k i , D a to w a n y na w . X IV . P isa n y p rzez d om in ik an in a.

(20)

szym Żywocie św. Jadwigi oraz po Vita maiot św. Stanisława bi­ skupa 57.

Pow staje pytanie, czy w rozbiciu treści Vita s. Kyngae na wspo­ m niane wyżej tak liczne rozdziały oraz w zamieszczeniu prologu nie należałoby dopatrywać się ¡przyjęcia przez autora maniery pi­ sarskiej podówczas w hagiografii panującej? 58 Zdaje się za tym przemawiać fakt, iż wśród zabytków naszego XIII—XlV-wieczme- go żywotopisarstwa tylko w dwóch wypadkach natrafić można na Vita pozbawione prologu o narracji ciągłej. Będzie to Vita minor św. Stanisława, oraz Ż y w o t Anny — księżny śląskiej 59.

Zarówno prolog, jak i poszczególne rozdziały Vita s. Kyngae opatrzono nagłówkami w dwojaki sposób sform ułow anym i60. Je­ dne z nich i te dominują w tekście 61, w formie opisowej, najczę­ ściej przy użyciu ablativu zapowiadają treść danego ustępu np.: De reditu suo in Poloniam (rozdz. XI), De eiusdem episcopi infir- m itate (rozdz. X X X ) 82.

Inne, rozpoczynające się od siłowa item, względnie sequitur, przynależą do rozdziałów stanowiących tem atycznie dalszy ciąg

57 Ilość w ie r sz y te k s tu w y d a n eg o w X I II-o /X IV -o w ieczn y ch V ita przed­ sta w ia się n astęp u jąco:

„V ita sa n cta e H ed w ig is d u cissa e S ile s ia e ” (m aior) — 1750 w ierszy „V ita sa n cti S ta n isla i Crac, ep isco p i” (m aior) — 1581 w ierszy

„V ita sa n c ti H y a c in th i” — 889

„V ita sa n cta e S a lo m e a e regin&e H a łic ie n sis” — 559 „V ita sa n cti S ta n isla i ep isco p i C rac.” (m inor) — 549 „V ita sa n cta e H e d w ig is d u c is sa e ” S ile sia e (m inor) — 236

„V ita A n n a e d u cissa e S ile s ia e ” — 135

58 P 1 e z i a d ow od zi p o w szech n o ści tej ten d en cji w h isto rio g ra fii śre­ d n io w ieczn ej w ogóle. P or. M. P 1 e z i a, K r o n ik a G a lla n a tle h is to rio ­

g r a fii X I I w ., K ra k ó w 1947, s. 77— 78.

59 W p o zo sta ły ch ży w o ta ch rozb icie treści na rozd ziały p rzed staw ia się n a stęp u jąco:

„V ita sa n c ti S ta n isla i C racov, e p isco p i” (m aior) — 98 rozdz.

„V ita sa n c ti H y a c in th i” — 52

„V ita sa n cta e H ed w ig is d u cissa e S ile s ia e ” (m aior) — 46 „V ita sa n cta e H e d w ig is d u cissa e S ile s ia e ” (minor) 7 „V ita sa n cta e S a lo m ea e r e g in a e H a łic ie n sis” 7 60 T y tu ł p rologu, jak już w sp o m n ia n o , zd an iem w y d a w c y je s t późniejszy. Por. M PH , IV, s. 681.

61 W y stęp u ją w 55 w y p a d k a ch . 68 M PH, IV , s. 697, 708.

(21)

poprzedniej narracji. Tak w ięc np. w rozdziale LVI — Item de castitate następuje po rozdziale LV — m ówiącym o zachowaniu przez Kingę dozgonnej czystości, a rozdziali L — z krótkim na­ główkiem Item poprzedzony jest opowiadaniem o cudownym w y ­ pędzeniu szatana, z którym treść rozdziału L ściśle się w iąże przy - taczając jeszcze jeden cud tego sam ego rodzaju 63.

Objętościowo poszczególne rozdziały w Ż ywocie Kingi nie przed­ stawiają się jednakowo. Przeważają wśród nich kilkunastow ier- szowe ustępy, przy czym łatwo zauważyć, że od tej ogólnej za­ sady odbiegają jedynie rozdziały o wątku historycznym, a więc np. rozdz. I, IV, VI, VIII, XV, XXXIV , X X X V , LX1II 64.

b) Układ wewnętrzny. Z kolei nasuwa się pytanie, czy w ukła­ dzie następujących po sobie rozdziałów daje się zauważyć jakąś ogólną myśl kompozycyjną?

Otóż to, co uderza już przy pierwszym zetknięciu się ze źró­ dłem, to fakt, że Ż yw ot Kingi składa się najwyraźniej z szeregu scen luźnlo tylko z sobą związanych i na ogóił nie m a m ow y o za­ chowaniu między nimi jakichś powiązań chronologicznych czy tematycznych. Poszczególne rozdziały najczęściej istnieją same dla siebie 65.

Wpływa to niewątpliwie ujem nie na zwartość i przejrzystość konstrukcji Vita i to do tego stopnia, że Ż yw ot- Kingi może się w rezultacie wydawać jakąś nieprzemyślaną kompilacją. Wrażenie to znajduje swe uzasadnienie w miarę przeanalizowania treści po­ szczególnych rozdziałów.

Spotkać bowiem można w Vita podwójne, niczym nietłumaczące się opowiadania dotyczące tych samych wypadków. Tak np. treść rozdziałów I, II i III zostanie w dużej mierze powtórzona w roz­ dziale IV 66.

63 Tam że, s. 723, 722. W ten sposób sfo rm u ło w a n y ch ty tu łó w u ży to w V ita s. K y n g a e 13 razy.

m MPH, IV, s. 683, 686, 690— 693, 698, 709— 710, 726.

65 W yjątek tu będą sta n o w ić rozd ziały o w y r a ź n y m w ą tk u h isto ry czn y m . W idać to dosk on ale n a p rzy k ła d zie u k ła d u ro zd zia łó w I — II — III p o ś w ię ­ conych h isto rii d zieciń stw a i m łod ości K in g i. P o n ie w a ż zw ią zek h isto ry czn y został m ięd zy n im i zach ow an y, w k o n se k w e n c ji k o m p o zy cja tej części Ż y -

w o tu jest zw arta i jed n o lita , M PH, IV, s. 683— 686.

(22)

Poza tym w skutek nieprzestrzegania chronologii opisywanych faktów, autor popełnia szereg nielogiczności kompozycyjnych. Bę­ dzie np. wyprzedzać opis wydarzeń wcześniejszych relacjami o w y­ padkach późniejszych. Za doskonałą tego ilustrację posłużyć nam może układ rozdz. X X X IV i XX XV , z których pierwszy dotyczy najazdu Tatarów na Polskę w r. 1287, drugi natomiast poświęcony jest wcześniejszym , bo w 1253 r. podjętym staraniom o kanoniza­ cję św. Stanisława biskupa 67.

Brak dbałości o zachowanie kolejności chronologicznej dopro­ wadzi do niczym nie tłumaczącego się umieszczenia m iędzy pó­ źniejszymi wydarzeniami z czasu pobytu Kingi w klasztorze sta­ rosądeckim jednego z epizodów historii jej dzieciństwa 68.

Oczywiście nie pozostają bez wpływ u na brak zwartości i jasno­ ści konstrukcji Vita późniejsze wstawki w ykryte przez Kętrzyń­ skiego w tekście 69. Dzięki nim Ż y w o t Kingi dodatkowo zostaje

obciążony podwójnymi, nie zawsze w szczegółach ze sobą zgo­ dnym i wersjami opowiadań o: najeździe tatarskim (rozdz. XXXIX),

o w inie w cudowny sposób przysłanym Kindze (rozdz. XXXIX), o świadectwach zachowania przez nią dozgonnej czystości (rozdz. X X X IX , XLV), o śmierci Kingi i widzeniach jej duszy wstępu­ jącej do nieba (rozdz. X X X IX , L X III)70.

c) Zasadnicza koncepcja kompozycyjna źródła. Czy jednak da­

jąca się zauważyć w Vita s. Kyngae chaotyczność układu treści miałaby być równoznaczna z brakiem w Żywocie jakiejś zasadni­ czej m yśli kompozycyjnej?

Raczej chyba nie. Już sama koncepcja Z yw otu Kingi jako reje­ stru godnych pamięci „budujących” jej czynów, wyraźnie dająca

się zauważyć, niew ątpliw ie tłumaczy, a nawet więcej, narzuca sama przez się tak luźną kompozycję całości z jaką spotykamy się w naszym źródle. Związki zachodzące między poszczególnymi epi­ zodami z życia Kingi wydają się nie interesować autora.

67 Tam że, s. 709— 710.

es T am że, s. 707. R ozdz. X X IV , bo o nim w tym w y p a d k u m ow a, p rzy ta ­ cza p o raz drugi ep izod p o ta jem n eg o w y w ie z ie n ia K in gi do P o lsk i, dodając doń w e r sję o p o w sta ły m z tegoż p ow od u g n ie w ie królow ej M arii oraz „cu­

d o w n y m ” jeg o załagod zen iu .

™ Por. s. 53.

(23)

Jedynym elementem zcalającym, wiążącym ze sobą rozdziały Vita będzie wyłącznie osoba samej Kingi. Tego rodzaju proceder kompozycyjny nie pozostawał bez analogii w ówczesnym piśmien­ nictwie hagiograficznym.

Oczywiście, koncepcja pisania Vita jako przede w szystkim bio­ grafii „budującej”, musiała znaleźć odpowiednie dla siebie ramy kompozycyjne. W tym wypadku autorowi Vita s. Kyngae przy­ szedł z pomocą ogólnie podówczas w żywotopisarstwie przyjęty schemat konstrukcyjny legendy hagiograficznej.

Będzie on w pełni odpowiadać głównym założeniom hagiografii w ogóle, a legendy hagiograf icznej w szczególności 71. Warto może

71 W śred n iow ieczu legen d ą zgodnie z e ty m o lo g ic zn y m zn a czen ie m w y ­ razu (leg en d a -a e — form a pochodna od le g e re — czy ta ć, ozn acza te k sty , k tóre przeznaczone są do czy ta n ia , „ czy ta n k i”) o k reślan o bądź to ż y w o t św. w y zn a w cy (V ita ) w p r z e c iw ie ń stw ie do o p isu śm ierci m ęczen n ik a (P a s-

sio), bądź też k sięg ę zaw ierającą zbiór ta k ich ż y w o tó w . P o n ie w a ż w p ra k ­

ty ce w sp om n ian e w y żej rozróżn ien ie m ięd zy V ita i P a ssio n ie b y ło p r z e ­ strzegane, n a jczęściej w ię c w y ra z leg en d a ró w n o zn a czn y b y ł z h isto rią św ięteg o w ogóle. W arto zazn aczyć znaczną rolę jaką w ty m ro zszerzen iu p ojęcia leg en d y odegrała Z ło ta le g en d a Jak u b a de V orágin e w c h ła n ia ją c w ram y sw ej b ogatej treści zarów n o A k ta m ęczen n ik ó w , lic z n e V ita ś w ię ­ tych w y zn a w có w , jak i czy ta n ia przezn aczon e n a p o szczeg ó ln e św ię ta roku k ościeln ego p ozb aw ion e w ą tk u b iograficzn ego, a m a ją ce za sw ój g łó w n y tem at ro zw in ięc ie k tórejś z p raw d w ia ry . W litu r g ii śred n io w ieczn ej m ia ­ nem leg en d y ok reślan o d łu ższe lub k ró tsze w y ją tk i z ży w o tó w św ięty ch , które b y ły przeznaczone do czy ta n ia p odczas J u trzn i w d zień u ro czy sto ści danego św iętego. Z w yczaj ten n ie zn an y w R zym ie w p ierw szy ch w iek a ch ch rześcijań stw a, p ra k ty k o w a n y b y ł w A fr y c e sk ąd został p r z e ję ty p rzez ca ły K ościół. W ten sposób p o w sta ły le k c je h isto ry czn e d ru giego n ok tu rn u Jutrzni ob ecn ego b rew iarza. L egenda ro zp a try w a n a z k o le i jak o g a tu n ek litera ck i n a leży w ra z z m item , b aśn ią, o p o w ieścią do op ow iad ań w y im a g i­ now anych. M iędzy ty m i p oszczególn ym i rod zajam i zachodzą n iejed n o k ro ­ tn ie tak su b teln e różnice, iż w p rak tyce trudno u sta lić m ięd zy n im i granice. A jednak różnice te istn ie ją i b y ło b y b łęd em u tożsam iać leg en d ę z m item czy baśnią. K rótk o m ó w ią c leg en d a b ęd zie się ch a ra k tery zo w a ć tym , że suponow ać b ęd zie za w sze fa k t h isto ry czn y bądź to jak o p rzed m iot sw e j fabuły, bądź to jako p retek st do jej p o w sta n ia . N a tej zasad zie w sp ó łczesn a hagiografia k rytyczn a pod p o ję c ie m leg en d y h agiograficzn ej rozu m ie w s z e l­ k ie op ow iad an ia h a g io g ra ficzn o -b io g ra ficzn e n ieza leżn ie od ich ch arak teru m niej lub w ięcej h istoryczn ego. Por. R. A i g r- a i n, op. oit. s. 125— 130; J. B a u d o t , H agiograph ie. W: D ic tio n n a ire p r a tiq u e d es co n n a issa n

(24)

-przypomnieć, iż twórczość hagiograficzna zrodzona z potrzeb reli- ligijnych wiernych, związana ściśle z kultem świętych, dwom głó­ w nie zadaniom miała sprostać:

1. miała przekazać potomnym pamięć o cudownych wydarze­ niach przynoszących chwałę Bogu, podziw świętym , chlubę Ko­ ściołowi;

2. miała odegrać w życiu intelektualnym społeczeństw chrześci­ jańskich rolę literatury, któraby urabiała w dużej mierze ducho­ wość sw ych czytelników i „budowała” przykładem życia św ię­ tych.

Ta tendencja moralizatorska wydaje się typowa dla mentalności średniowiecza, nie ograniczy się tylko do hagiografii, lecz znaj­ dzie również swój wyraz w dziejopisarstwie świeckim 72.

Podporządkowany obu tym celom schemat kompozycyjny śre­ dniowiecznej legendy hagiograficzne j będzie się składać z:

1. prologu — mniej lub bardziej retorycznie rozwiniętego; 2. nielicznych rozdziałów poświęconych wątkowi historyczno- biografieznemu z nieodłącznym w tym wypadku opisem genealo­ gicznym dotyczącym danego świętego;

ces r e lig ie u se s, P a r is 1926; t. III, szp. 669— 679, H. D e l e h a y e , L es lé g e n d e s h a giog., s. 3— 10; A. v a n G e n n e p, op. cit., s. 21— 22; M. P l e -

z i a, W s tę p do Z ło te j le g e n d y . W: Jakub de V o r á g i n e , Z ło ta le ­

g en d a , W arszaw a 1955, s. X III—X IV .

72 K. D o b r o w o l s k i , S tu d ia n a d k u ltu r ą n a u k o w ą w P olsce do

s c h y łk u X V I s tu le c ia , W arszaw a 1933, s. 64—69; M. P l e z i a : K r o m k a G a lla ..., s. 36.

S łu ż y ły zw ła szcza tem u c e lo w i sto so w a n e w k ro n ik a rstw ie zach od n io­ eu ro p ejsk im tzw . z w iercia d ła k sią żęce (sp ecu lu m du cis), ro zw ija ją ce się pod siln y m w p ły w e m a u gu stian izm u , a będ ące w y ra zem ch rześcijań sk ich zasad m oraln ych . O sta tn io o m a w ia tę sp raw ę B . K i i r b i s ó w n a ,

D z ie jo p . w ie lk o p ., s. 176— 179.

W n a szy m d z ie jo p isa r stw ie śred n io w ieczn y m n ie doszło w p raw d zie do szerszeg o ich r o zw in ięc ia , n iem n iej m ożn a w sk a za ć n a ich is tn ie n ie w K ro­ n ice M istrza W in cen teg o (M PH, II, s. 386 nn), w K ron ice M ierzw y (MPH, III, s. 48), R oczniku T rask i (M PH, III, s. 846), czy też w K ronice W ielko­

p o lsk iej (M PH, II, s. 579 nn). P on ad to w a rto zw ró cić u w agę n a założenia M istrza W in cen tego, k tó ry w y r a ź n ie zaznacza, iż g łó w n y m cele m jego K ro­ n ik i m a być p r z e d sta w ie n ie cn ót przod k ów i m ężn ych czy n ó w królów . (M PH, II, s. 250).

Cytaty

Powiązane dokumenty

surowiec o charakterze pucolanowym, którego głównym składnikiem fazowym jest metakaolinit powstały w wyniku częściowego rozpadu struktury kaolinitu w temperaturze powyŜej 500 o

Prezentowany numer „Zeszytów Naukowych KUL”, mimo wyraźnie obecne- go socjologicznego charakteru przedstawianych treści, ma także na względzie wartość badań

Wie- le zabudowań znajdowało się na terenach trwałych użytków (łąk i pastwisk), co więcej wielkości te wzra- stały, co wiąże się z wzrostem powierzchni tej klasy

Transfer of these values to the host computer, where they are accumulated and at constant intervals stored in the background memory (i.e. on disc), is programmable by means of

Celem artykułu jest pokazanie czynników wpływających na powstawanie emocji społecznych, takich jak duma, wstyd, poczucie winy, zażenowanie oraz emocji pod- stawowych,

Przedm iotem artykułu je s t prasa lokalna ukazująca się na obsza­ rze Ziemi Rybnicko-W odzisławskiej. Zgodnie z tą klasyfikacją, przedstaw iono p o szcze­

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

Możliwe jest, że znał on osobiście księżnę, a już na pewno % autposji poznał jej dzieła, wrocławskie fundacje, przedmioty przez nią ofiarowane różnym