• Nie Znaleziono Wyników

sobie, że jeśli

cały czas od

początku

istnie-nia Ziemi byłby

zegarem

dwuna-stogodzinnym, to

historia rodzaju

ludzkiego jest

ledwie ostatnią

tego czasu minutą

74

trzykrotnie traciła swoją indywidualną umysłowość i stawała się jedną, zbiorową inteligencją. Według niego nie jest to zatem stan nieodwracalny.

Mit prometejski vs Pandora

Wspomniałem wcześniej o micie prometejskim zderzającym się z mitem Pandory. Dystopijne scenariusze nawiązujące do mitu Pandory, która była karą zesłaną ludziom przez Zeusa za to, że Prometeusz wykradł bogom ogień, są daleko bardziej rozpo-wszechnione niż narracje prometejskie. Mam na myśli to, że przeważa rozumowanie w kategoriach kary za przekroczenie nie-widzialnej granicy rozwoju technologicznego.

Technoprogresywizm stara się zaś powiedzieć: „Przyszłość bez wątpienia będzie skomplikowana, ale technologia nie musi być źródłem wszelkich konfliktów”. Posłużę się swoim ulubionym przykładem: Brian Stableford opublikował serię książek science--fiction na temat nieśmiertelności. Jego bohaterowie mogą wieść nieskończenie długie życie, ale cały czas starają się wymyślić, co robić z czasem, który jest im dany. Taka sytuacja wymusza obmy-ślenie zupełnie nowych strategii na życie. Jeden z bohaterów Stableforda decyduje się napisać dziesięciotomową Encyklopedię

Śmierci, a każdy tom zajmie mu 100 lat. Jest to więc projekt

obliczony na 1000 lat! Wiele osób mówi, że nie chciałoby dożyć 100 lat, bo nie wiedzieliby, jak zagospodarować ten czas. Ale jak wiadomo, ludzie, który są w stanie dożyć 100 lat, znajdują jakiś wartościowy sposób na wykorzystanie swoich dni. Jeśli będziemy żyli odpowiednio długo, to na pewno coś wymyślimy.

Na tle zagadnienia nieśmiertelności ukazuje się jeszcze jeden interesujący motyw. Otóż ci, którzy chcą osiągnąć życie wieczne w „zły” sposób, tj. nie przez religię lub inną duchowość, nazna-czeni są jako postacie tragiczne, złe albo w najlepszym wypadku aroganckie. W kulturze popularnej istnieje sporo przykładów postaci, które próbowały oszukać śmierć i – jak Gilgamesz – zostały surowo ukarane. Bardzo niewiele jest przykładów

75

pozytywnych; jednym z nich jest książka Time Enough for Love Roberta A. Heinleina. Jej bohater, Łazarz, może wieść nieskoń-czenie długie życie, ponieważ kocha. Następny przykład, Holy

Fire Bruce’a Sterlinga, opowiada o kobiecie, która przechodzi

proces odwrotny do starzenia i musi wymyślić, co zrobi ze swoją młodością.

Chcę podkreślić, że de facto nikt nie chce nieśmiertelności jako takiej, bo to oznaczałoby, że będziemy zmuszeni żyć wiecznie. Z mojego punktu widzenia, a jestem buddystą, ten koncept zwy-czajnie nie ma sensu, ponieważ związek mojego ciała i mózgu z czymkolwiek, co będzie istniało jako potomek tego mózgu i ciała za tysiące lat, nie ma znaczenia. Dlatego przyszłość, jaką sobie wyobrażam, polega na nabyciu umiejętności trwałego zapi-sywania i dzielenia się wspomnieniami. Gdybym był w stanie nagrać, zarchiwizować wszystkie swoje wspomnienia i przekazać je wam, jaki byłby sens mojego cielesnego życia? Kontynuacja moich myśli byłaby więc zachowana bez względu na śmierć ciała.

Heroiczny indywidualizm

Jak wiadomo, o wiele łatwiej stworzyć jakąś historię, a potem zainteresować nią innych, jeśli pojawia się w niej heroiczna jednostka. W Starym Testamencie naród żydowski nie wyzwolił się sam, musiał to zrobić Mojżesz. W Igrzyskach śmierci akcja skupia się wokół Katniss Everdeen, która jest symbolem zbio-rowego bohatera. W The Transhumanist Wager, o której już mówiłem, władzę nad światem również zdobywa jedna osoba. Narracja na temat wielkich indywidualności determinują-cych bieg historii często zderza się z przykładami heroicznego wysiłku całych zbiorowości. Tego typu fabuły są bardzo inspiru-jące, ale również trudne, nie jest łatwo bowiem napisać interesu-jącą książkę na temat wspólnego przedsięwzięcia bez wiodącego bohatera. Te, które przychodzą mi do głowy, to m.in. Schismatrix Bruce’a Sterlinga. W tamtejszym układzie słonecznym żyją różne odmiany ludzi, ale mimo to jest to świat wspólny, tolerancyjny.

76

China Miéville, brytyjski autor fantasy, akcję książki Żelazna

Rada umieścił w pociągu, przed którym wciąż rozkładają się tory,

aby zniknąć, kiedy ten już po nich przejedzie. Światem rządzi tam grupa Anarchos, a zadaniem niewolników jest ciągłe przekładanie torów na przód pociągu. W końcu niewolnicy buntują się i posta-nawiają wyzwolić swoich pobratymców. Z kolei Cory Doctorow napisał powieść For the Win, w której chińskie i hinduskie dzieci (jako niewolnicy) uczestniczą w wirtualnych grach, zdobywając prawdziwe złoto dla swoich właścicieli. W pewnym momencie ci wszyscy niewolnicy również się buntują.

Wszystko, co powiedziałem, miało na celu udowodnić, że krytyczny utopizm jest obecny w wielu formach współczesnej twórczości. Częściej spotykamy się z nim w literaturze niż filmie lub telewizji. Wśród ostatnich już przykładów, które pozwolę sobie wymienić, są Wydziedziczeni Ursuli K. Le Guin, gdzie autorka pokazuje wszystkie zagrożenia, jakie niesie za sobą życie w społe-czeństwie anarcho-komunistycznym. Kim Stanley Robinson we wspaniałej powieści 2312 przedstawia transhumanistyczną polis i wszelkie niebezpieczne doświadczenia z nią związane.

77

Alek Tarkowski: Rozpoczynając naszą dyskusję, chciałbym poruszyć wątek równości. James Hughes mówił o niej jako o efekcie pewnych zbiorowych działań. Jakie jest jej miejsce w tym progresywnym myśleniu o technologii? Jak oceniacie szanse na osiągnięcie większej równości?

James Hughes: Rzeczywiście wskazywałem na możliwość realizacji pewnego programu demokratycznego dzięki wykorzy-staniu technologii. Nie będzie to oczywiście proste. Posłużę się kolejnym przykładem z dziedziny science-fiction. Ostatni film z serii Avengers jest w zasadzie opowieścią o tym, jaki skutek dla społeczeństwa miałoby istnienie ludzi, którzy posiedliby nad-naturalne moce. Jeden z bohaterów przyrównuje ich do broni masowego zniszczenia. Wspomniałem o tym, ponieważ częścią naszego dyskursu, jako technoprogresywistów, jest sprzeciw wobec myślenia antyutopijnego. Ale jednocześnie jesteśmy przeciw technolibertarianom, ponieważ ich zdaniem dostęp do wszystkich technologii musi być powszechny. Nie zastanawiają się nad tym, jakie byłyby skutki „uwolnienia” technologii nie-zbędnej do tworzenia broni biologicznej. Musimy więc obmyślić akceptowalny sposób regulacji tych kwestii. Poważna wizja utopijna musi w jakimś zakresie uwzględniać rolę państwa, ponieważ nie sądzę, żeby pomysł powszechnego dochodu pod-stawowego doczekał się realizacji inną drogą niż dzięki woli państwa. Ludzie sami nie zbiorą na to funduszy przez cro-wdfunding. W naszej rzeczywistości większość dóbr zgroma-dzonych jest na kontach 1% najbogatszych mieszkańców globu.

Debata: