• Nie Znaleziono Wyników

Wystawa angielska w porównaniu z francuzką przed­ stawia następujące różnice:

Lewe ramię na przód, lewa ręka zgięta pod lewą pier­ sią, pięść zwrócona do środka, aby módz uderzyć, zaciskając jąna płask pierwszemi stawami i nasadą palców.

Prawe ramię lekko w tyłpodane'—pięść prawa na wy­

sokości podbródka dla zabezpieczenia głowy—nogi rozsunię­ te na półtorej stopy.

Anglicy, w tej wystawie, odbiją cios wtwarz wymierzo­

nyprzez żywe poruszenie lewej ręki, cofając ciało w tył tro­

chę, dla odpowiedzi prawą pięścią.

Rzadko zdarza się, aby Anglicy stawali w wystawiena prawo; jeżeli zaś czynią to czasem, to zawsze atakują prawą pięścią, a zasłaniają się i odbijająrazy lewą ręką.

Trzymając się zasady, źe trzeba dla zasłony i odbicia używać wprawniejszej ręki,a do ataku i odpowiedzi używać

słabszej i mniej zręcznej — wystawiający prawąna przód do ataku są najczęściej mańkutami.

126 ZDROWA DUSZA W ZDRÓWEK CIELE.

Chociaż wogóle w walce napięści przyjętą, jestwysta­ wa nalewo, dla napadu i odpowiedzi lewą, ręką,—Anglicy nie

zaniedbują posługiwania się i prawą w potrzebie; ma to je­

dnak miejsce wtedy, gdy zagrzani walką przeciwnicy, nie za­

chowując przepisów, zanadto zbliżą się do siebie.

Anglicy zawsze działają rękami w dwóch przeciwnych kierunkach: jedna służy do odbijania, a druga do zadawania

razów; nogi są ciągle w ruchu dla pogotowia do kopnięć

i wyskoku oraz zachowania równowagi w chwili napadu.

Cofając się, przenoszą ciężar ciała na nogęw tyle umie­

szczoną i tym sposobem wykonywają poruszenia w tył małe-

mi podskokami.

W ich boksowaniu manianka wielką gra rolę; porusze­

niem korpusu udają zamysł razów, dla omylenia czujności przeciwnika, i zadają .mu raz istotny lewą pięścią. Uderzają

teżjednocześnie z odbiciemciosu przeciwnika, co potwierdza

ich regułę zabezpieczania twarzy prawą ręką, dla daniaswo­ bodylewej do uderzeń. Jest to sposób unikania podwójnych

razów pięścią.

Uderzenia pięścią, skierowane w żołądek, odbijają się razami prawej pięści po ręce godzącej w nas, podczas gdy le­ wa nasza kieruje się ku twarzy przeciwnika.

Żywość, z jaką się biją Anglicy, nie pozostawia nic do

życzenia, a przewyższa o wielefrancuzką.

W obu jednak systemach należy ciąglepatrzeć w oczy

przeciwnikowi, aby za ich kierunkiem choć w części odgady­ waćkierunek uderzeń. Im prędszy bowiem będzie nasz rzut oka, tern prędsze poruszenia.

Same jednak oczy nie wystarczą; potrzebne są trzy je­

szcze przymioty dla dobrego walczenia napięści: zimna krew, zwinność i zręczność.

Zimnej krwinabyćłatwo nie można — dwa inne zależą

od częstych ćwiczeń i wprawy.

Anglicy, którzy wybornie zrozumieli doniosłość zwinno­

ści w ruchach, przekonali się, że najzręczniejszymizapaśnika­ mi są ci, których wzrost od 1 metra 65 centymetrów do 1 metra 70 centymetrów, a waga od 70 do 75 kilogramów.

WALKA NA PIĘŚCI.

127

Dlategoteżbokserzy w Anglii sąukładani jak dżokieje—ćwi­

czeniami i pożywieniem.

W dziełku „L’Encycłopedie du XIX-e siecle” znajduje­ my szczegółowe opisy postępowania zbokseramizrzemiosła—

środki przeczyszczające, poty, dyetai t. p.,—ale te rzeczy nie wchodzą w zakres naszej pracy.

Przysłowie angielskie utrzymuje, że póki zapaśnik się uśmiecha, nie jest jeszcze stracony.

To przysłowieprzywodzi nam na myśl przedstawienie walki na pięści, jakie widzieliśmy w ojczyźnie John Bull’a.

Bawiłem od kilku dni u mych przyjaciół w okolicach

miasta Paddingtonu,gdy nagle rozeszła się wieść o zapasach dwóch młodych ludzi zamiejscowych— zapasach na pięści.

Zapewne do dziś jeszcze wspominają tam wszyscy nazwiska: Tom’a Short’a i John’a Smaller’a.

Jeszcze nie widziałem był nigdy takich zapasów wAn­

glii—tern więcej tedy miałem chęci przypatrzenia się, ile że

w Paryżu śledziłem z zajęciem popisy takich mistrzów, jak: Leboucher, Vigneron, Lecour, Duclos i Charlemont.

Dzięki moim znajomym, w oznaczonym dniu znalazłem

się z tysiącem innych widzówna równinie pod miastem, gdzie

urządzono zagrodzenie o sześciu metrach kwadratowych

przestrzeni.

Choć zapaśnicy nie byli bokserami z rzemiosła, zakła­

dy w jednej chwili dosięgły około 4,000 franków.

Przybywszy wcześniej, umieściliśmysiętuż przy ogrodze­ niu i słyszeliśmy mówiących, żeto miłość była powodem ory­

ginalnego wyzwania i że jeden pochodził z hrabstwa Kentu,

podczasgdy drugi z księstwa Walii. Tylko rodziny i przy­

jaciele powaśnionychmogłyby powiedzieć nam istotny powód walki, ale, choć obecne, zachowały tajemnicę.

Nareszcie zapaśnicy ukazali się Warenie w towarzy­

stwie kilku znajomych, niosących butelki z wodą i zoctem oraz kilka cytryn. Obaj mieli jasne włosy i rudawe małe faworyty; wydawali się jednego prawie wieku i wzrost ich nie przechodził 1 metra 55 centymetrów.

128 ZDROWA DUSZA W ZDROWEM CIELE.

Smallerbył bardzo poważny izamyślony; wyglądał na

człowieka,mającego zamiarspełnić akt niezwykłej doniosło­ ści,—podczas gdy twarz Short’a wyrażała swobodę, ustaby­ ły wpół otwarte, ciągłym okraszone uśmiechem.

W jednej chwili obaj zdjęli kapelusze i obnażyli się do pasa, następnie, po wyciągnięciu losów co do stanowiska, Shorfowi wypadło zwrócićsiętwarzą do słońca—idano hasło

do zaczęcia walki.

Wtedy przeciwnicy podali sobie ręce, to samo uczynili

świadkowie—i potem przez kilka minut powstawała istotna mięszanina manianek, ataków, odbić, odpowiedzi, gradupię­

ści bębniących pociele—a wszystko to ze zręcznością i zwin­

nością nieporównaną.

Nareszcie Short, zwróconytwarzą do słońca, został

przewrócony. Promienie przeszkodziły muodbić cios, w bok przez Smaller’a wymierzony lewą pięścią. Pochyliłem się,

chcąc lepiej widzieć, ale już świadkowie podnieśli biedaka,

wodą z cytryną i octem wrócili mu przytomność i pominucie był znów w pogotowiu, bledszy trochę, ale uśmiechnięty jak

zwykle.

Smaller zwichnął sobie stawy w palcach, zadając cios

przeciwnikowi;musiał tedy wziąć w rękę trochę wosku, aby

zamknięte mogły sięutrzymaćjako tako;każdy inny zresztą

jakibądź przedmiot jest wykluczony.

Teraz walka na dobre się już rozpoczęła. Po dwóch minutachShort wziął górę, zadając taki raz pięściąmiędzy brwi przeciwnikowi, źepowieki nabrzmiały odrazu, grożąc chwilową ślepotązapaśnikowi.

Po trzeciem rozpoczęciu walki Smaller otrzymał raz

tak straszliwy za ucho, w kończynę dolnej szczęki, przy szyi, że upadł,tracąc przytomność.

Świadkowie uznali go za pokonanego, a trzykrotne okla­ skinagrodziły zawsze uśmiechającego się zwycięzcę.