• Nie Znaleziono Wyników

J a u m k i

tu w idzenia bohatera. Autorka hasła (G.S.

[G e rtru d a S kotnicka]) w ska zuje na p rz e ­ kształcenia o d m ia n stylizacji, ich uprosz­

czenia; tu leksyka tylko w stopniu koniecz­

nym je s t ję z y k o w y m w y k ła d n ik ie m zab ie­

g ó w stylizacyjnych, składnia ma w iele do zaoferow ania w im ita c ji daw ności języka.

A całość zamiaru artystycznego musi cecho­

wać rów nowaga m ateriału historycznego w o ­ bec rozm iaru książki. Nieliczenie się z n o w y ­ mi w ym ogam i w zakresie przemian gatunku i zapotrzeb ow a niam i o d b io rc ó w nie w róży sukcesu w ydaw niczego. Lista autorów, k tó ­ rzy nie weszli w obieg czytelniczy, je st długa - przestrzega A utorka hasła8.

Ewa Nowacka u d o w o d n iła swą tw ó r ­ czością a k ty w n y stosunek do osiągnięć n o ­ w ej prozy i w łaściw ie po tra fiła w y k o rz y s ty ­ wać w yn iki psychologii i pedagogiki. Ustrze­

gła się b łę d u , k tó ry zauw ażyła u in nych waną Podróże Teo9. Nadm iar słów, natrętne m o ra liz o w a n ie i nonszalancja w zakresie opisu świata historycznego, nieliczenie się z wiedzą, z d o kum e ntem i od biorcą - na to nie może być zgody. Funkcja poznawcza dzieła po w in n a w s p ó łg ra ć z je g o w a r to ­ ścią literacką, artystyczną. Nowacka u koń­

ca w ieku dw ud ziesteg o dostrzegła w lite ra­

turze dla dzieci i m łodzieży znam ienną te n ­ dencję do zaniku troski o literackość tekstu.

Swą w y p o w ie d ź na ten te m a t z a ty tu ło w a ­ ła Niewiara w słowo10 i d ow odzi, że ... istnie­

ją ju ż od daw na edycje dzieł literackich, gdzie tekst je st zaledwie pretekstem do działań m a ­ jących z literaturą s e n s u s t r i c t o niew ie­ stać spożytkowany w warstwie inform acyjnej i zabawowej; pisarka w nioskuje, że nastąpi­

ło odwrócenie funkcji tradycyjnie, przypisy­

wanej dziełu literackiemu, bo po spreparowa­

niu tekst m a poszerzać horyzon ty poznawcze - przy unieważnieniu, m arginalizacji tego, co nadaje opowieści niepowtarzalność12. Trzeba dy człow iek lepiej zrozum ie obraz Leonarda da Vinci z a ty tu ło w a n y Święta A nna Samo- trzecia, gd y zostanie pouczony na te m a t ra­

sy ow iec hodow anych w czasach m alow a­

nia obrazu lub do w ie się, ja k nazywają się kw iatki, pu lsa tilla vulgaris czy veronica spi- cata? N atom iast om awiając kom iksow e w y ­ danie Robinsona Crusoe (przekł. Izabela Kor­

sak, Warszawa 1998) nieco ironicznie stw ier­

dzi: z pewnością łatwiejsze je st sporządzenie kostium u muszkietera aniżeli zdobycie w ia ­ domości o ro li Kościoła we Francji w XVII wie­

ku13. W w ydaniach kom iksow ych oraz tych

ny sposób na zainteresow anie czytelnika swą opow ieścią, a je s t nim budzenie cieka­

wości. Jak podają słow niki: „ciekawość" (łac.

curiosum) to zachowanie polegające na nie­

świadom ym pragnieniu poznania, poszuki­

wania, badania lub uczenia się14. Ciekawość budzi emocje, zainteresowanie, w nikliw ość, a pisarka powieści historycznych po tra fi je

w yko rzysta ć. N a jistotn iejszą m e to d ą je s t historycznym dostrzega swój współczesny świat. Przyjem ność le k tu ry jest, m iędzy in ­ problem ów , a taką ciekawość nazywa się żą­

dzą wiedzy. A lb e rt Einstein m iał kiedyś p o ­ w iedzieć o sobie: Nie m am żadnych szczegól­

nych uzdolnień. Cechuje m nie tylko niepoha­

m ow ana ciekawość. czącej czasu i miejsc opisyw anych zdarzeń.

W bezpośredniej relacji do czytelnika, k tó ­ rego tra k tu je po w a żn ie (pa rtn ersko ) o d ­ w o łu ją c się do je g o w iedzy, którą ja k o b y posiada, bo w iem stwierdza: J a k w i e c i e, [podkr. Z.M .] w owych czasach nie istniałjesz- cze Kanał Sueski i nie m ożna było p rz e p ły ­ nąć z M orza Śródziemnego do zato ki Akaba i d a le j na M orze Czerwone. Jed na k E gip­ Tam itjest istotnym kom pozycyjnym składni­

kiem zawartości fabularnej. Tu powieściowa fikcja zyskuje aspekt praw dopodobieństw a, zdania o p is u ją c e n ie b e z p ie c z n ą w y p r a ­ wę zyskują w a lo r asercji, bo przecież freski w D o lin ie D e ir el-B ahari są je j św ia d e c­

tw e m . Powieściopisarka spraw nie pro w a ­ dzi swój dyskurs, balansując m iędzy praw ­ dziwością, w iedzą o rzeczywistości i w a rto ­ ścią poznawczą tekstu literackiego. Przecież fikcja - pisarka ma św iadom ość faktu - p o ­ trafi nadać reprezentacji świata kreow ane­

go szczególną wyrazistość i sprawić, by ele­

m en ty teg o świata przedstaw ionego stawa­

ły się bardziej fun kcjon aln e, no rm a ty w n e i uzyskiwały postać niekiedy bardziej praw i­

dło w ą aniżeli w rzeczywistości. Zastosowa­

ne antycypacje czasowe zostają szczegóło­

w o wskazane i wyjaśnione, w zgodzie z prze­

świadczeniem o randze praw dziw ej w iedzy historycznej. W autorskich w stępnych w y ja ­ śnieniach zam ieszczonych w powieści Ur­

sa z krainy Urartu czyta my: Za czasów Assur- banipala Asyria nie prow adziła w ojny z Urar­

tu. W istocie w alki te toczyły się w VIII w.p.n.e.

J e d n a k a k c ja p o w ie ś c i z o s ta ła u m yśln ie i świadom ie przesunięta w czasy Assurbani- pala, by pokazać Asyrię u szczytu je j świet­ cjalnego znawcę zagadnienia bądź c zyte l­

nika zaciekaw ionego, dążącego do zd o b y­

cia szerszej wiedzy.

M ech an izm przekazu w ie d z y za p o ­ ś re d n ic tw e m dzieła lite ra c k ie g o , zw łasz­

cza n a k ie ro w a n e g o na m ło d e g o o d b io r­

cę, nie je s t zagadnieniem ła tw y m . Już Paul Hazard m ia ł św iadom ość, że różne m ogą być w ty m w zg lę d zie dzieła, g d y w y z n a ­ w ał: Kocham książki, które dają wiedzę, ale nie te, które kradną dzieciom chwile w y p o ­ czynku p o d pretekstem, że m ożna nauczyć się wszystkiego bez wysiłku [ . ] Kocham książ­

k i dające wiedzę, je śli nie są źle, niezręcznie zam askow aną gra m atyką lub g e o m e trią 17.

W swej prozie historycznej dla m łodzieży Ewa Nowacka nie stosuje kam uflażu, nie przem awia do czytelnika ex katedra z p o ­ zycji swej w iedzy o daw nej historii; naw et w tedy, gdy powieść je s t w yraźnie nastaw io­

na na funkcję edukacyjną (jak w przypadku u tw o ru M ałgosia contra Małgosia), zastoso­

wana tu o p ty k a s u b ie k ty w is ty c z n a służy dobrze niw elow aniu przestrzeni pom iędzy opow iadaczem i czytelnikiem . Zestawienie dw óch ta k o d le g ły c h ś w iatów (w spółcze­

sności i czasów panowania w Polsce króla Jana Sobieskiego) daje m ło de m u c z y te ln i­

kowi m ożliwość nie ty lk o zdobycia w iedzy o dawnej epoce, często dotyczącej szczegó­

łó w życia codziennego, o których nie prze­

czyta w podręcznikach historii, ale także zachęca do „wejścia w rolę", p o ró w n y w a ­ nia się z bohaterką powieści, nieco p o d o b ­ nie ja k w m u ltim e d ia ln e j grze fabularnej - obecnie ta k popularnej.

K re u ją c rz e c z y w is to ś ć h is to ry c z n ą w swych pow ieściach Ewa Nowacka daje szeroką panoram ę opisyw anych społecz­

ności. Wiedza historyczna i kulturoznawcza nie je s t w je j utw orach przekazywana d ro ­ bia zg o w o z użyciem n a uko w eg o dyskur­

su; pisarka nie zapom ina, kom u opow iada

historię o Asyrii. Tak w ięc, gd y zechce uza­

sadnić potęgę m ilitarną państwa Assurba- nipala, wskaże na m etod y panujące w asy­

ryjskiej arm ii, to n n a rratorskiego kom e n­

tarza w ystarczająco wskazuje na stosunek pisarki do m o ca rstw o w ych m etod : Wielki król pro w a dził wojny i potrzebow ał żołnierzy.

Z każdej chaty, z każdej rodziny brano do o d ­ d z ia łó w chłopców, których p o lic z k i jeszcze

E WA N O W A C K A

K A S Z * KSIEO A IN IA WARSZAWA

itn

nie ocienił pierwszy zarost. Jeśli ktoś był za­

możny, m ó g ł złożyć w m etalu, zbożu czy by­

dle rów now artość człowieka i w tedy biegły pisarz p rzykład ał na tabliczkach znak, że ta oto zagroda dała wielkiem u królow i, Assur- ba nipalow i, ulubieńcow i bogów, m łodzień­

ca zdatnego do noszenia broni. Jeżeli ktoś był ubogi, rozstaw ał się ze sw ym i synam i18.

Oto, ja k niezw ykle po je m ny in fo rm acyjn ie tekst zbudow ała autorka. Jak gd yb y m im o ­

chodem wyjaśnia zasady naboru m łodych w o jo w n ik ó w , m ożliw ość w yku pie nia się od służby w arm ii je s t jednoczesnym przeka­

zem w iedzy o strukturze społecznej - b o ­ gatych i biednych; kolejny pośrednio prze­

kazany k o m u n ik a t d o ty c z y sposobu p ła t­

ności (m etal, zboże, bydło), wreszcie form y zapisu (znak na tabliczkach). M ło d y c z y te l­

n ik p ra w d z iw ie z a intere sow a ny da w n ym ś w iatem A syrii się gn ie po d o k ła d n ie js z e w iadom ości na te m a t asyryjskiego pisma;

obeznany z kom p utere m dotrze do w iedzy o od kryciu przez A. H. Loyarda w po ło w ie XIX w ie k u b ib lio te k i króla A s s u rb a n ip a - la w N iniw ie i o d czyta n iu pisma k lin o w e ­ go - zrozum ie, dlaczego biegły pisarz p rz y ­ k ła d a ł na tabliczkach znak. Opisując b itw ę

i zdobycie miasta egipskiego przez asyryj­

skich w o jo w n ik ó w , autorka niep ostrzeże­

nie przekaże kolejną w iadom ość na te m a t zło tych posągów bóstw , które op rócz ro ­ li religijn ej m ia ły swą w spaniałością i kosz­

tow nością w skazywać na potęgę św iątyni i państwa. Kiedy Teby i M em fis do stały się ju ż w ręce zwycięzców , dow ódca zezw olił

na grabież; je d e n z w o jo w n ik ó w sięga po cenną misę z ołtarza, inny zabiera szatę ar- cykapłańską, a jeszcze in ny rąb ał lśniący p o ­ sąg bogini Hathor, ze złotego kruszcu. Podbie­

gli, by m u pom agać, lecz okazało się, że posąg był dre wn iany, p o w l eczony cien iu tkim i blasz- kam izłota19. Ciekawostka podana bez dodat­

kow ego kom entarza, ja k b y naturalnie, nie­

postrzeżenie włączona w barw ny opis gra­

bieży miasta, je s t przykładem fo rm y pozna­

nia pośredniego.

Powieściopisarka w ypracow ała własne sposoby pośredniego przekazu wiedzy; je d ­ nym z nich je s t zastosowana stylizacja ję z y ­ kowa w powieści o piękności znad Nilu (czy­

li Hapit). Składają się na nią pow iedzenia i autentyczne określenia oraz rytualne fo r­

m u ły i c y ta ty z antycznych zabytków . Gdy przyzyw ane je s t im ię pierwszej w ielkiej ko­

b ie ty w dziejach - K rólow e j H atszepsut - zawsze zostaje o b da rzone fo rm u łą -p o - zdro w ie niem : ... Wielka W ładczyni oby ży­

ła wiecznie, Najdostojniejsza Królowa W ład­

czyni Hatszepsut, oby żyła w szczęściu, zdro­

wiu i sile, . t a , która daje oddech nozdrzom i w łada w wiecznej jedności z bogami. Użyte w Ślicznej Tam it nazw y własne (Nowacka wyjaśnia ten fa k t czyteln iko w i we w stępie do powieści, że to, co obecnie uważam y za nazew nictw o egipskie, je st w istocie greckie) są przejęte z da w n ego nazew nictw a e g ip ­ skiego. D latego E gipt nosi nazwę Kemet, a słynne Teby to Ipet. Starożytna, ta k o d le ­ gła historia, za sprawą eg zotyki, którą w a­

runkują m iędzy innym i włączone do p o w ie­

ści autentyczne pieśni i legendy, w zbudza ciekawość czytelnika. Miara u p ły w u czasu, p o ry dnia i p o ry roku (Czas p ły n ą ł szybko, p o ry achet, peret i szemu przeplatały się wza­

jemnie'210) są zawsze nazewniczo powiązane z ku ltu ro w ą przestrzenią świata kreo w a­

nego w powieściach. Porównanie je s t tr o ­ pem o częstej frekw e ncji, bo w iem skutecz­

nie spełnia funkcję p rzyw oła ń elem e ntów k u ltu ry m aterialnej i du cho w ej opisyw a ne­

go świata. O matce Tamit, która nie miała

w zw yczaju rzucać słów na wiatr, narrator powieści powie: Jej wargi były ja k w argi b o ­ g in i Maat, wyrzeczone słowo nie o d latyw ało z nich bystrym ptakiem 21. Kim je s t b o gini M a­

at? Na Ciekawskiego czeka kom puter, słow ­ niki i kom pendia naukowe na te m a t m itó w starożytn ego Egiptu.

Ciekawość może być skutecznym spo­

sobem w zbudzania zainteresowania m ło ­ dego czytelnika historią dawnych dziejów prowadzącą do poszerzania w iedzy o prze­

szłości, aby m ó g ł kiedyś dobrze rozum ieć je j procesy i cenić k u ltu ro w y d o ro b e k ludz­

kości. Poznawanie to przecież świadom ość uzyskiw an ia in fo rm a c ji, a ty c h na te m a t realiów politycznych, obyczajow ych i k u ltu ­ row ych w powieściach historycznych No­

w ackiej je s t p raw dziw e boga ctw o. Rezulta­

tem czynności poznawania są sądy o świecie, ja kie zdobyw a ciekaw y i uważny czytelnik, goś z was Indie staną się nie tylko krajem w i­

dzianym poprzez 'Księgę dżungli', lecz przede wszystkim krajem wspaniałej starożytnej k u l­

tury, pracow itych ludzi i wielkiego króla Asio- k i22. W procesie poznaw ania w yró żnia się rów wcześniejszych, mających ustaloną p o ­ zycję na kartach historii lite ra tu ry polskiej;

ta k je s t w przypadku powieści Małgosia con­

tra M ałgosia, któ re j tru d n o nie zestawiać

z Godziną pąsowej róży M. Kruger. Po to, aby opis św iata, je g o w yja śn ia n ie , p rz e w id y ­ wanie zm ian i rozw oju dziejó w w zbogaca­

ły zd o b ytą w iedzę o świecie, autorka sięga także po zabiegi m etatekstow e. Przytacza­

ne te ksty m o d litw , u tw o ró w poetyckich, za­

klęć w powieści Ursa z krainy Urartu zostały zaczerpnięte z prac naukowych i literackich;

są one skrupulatnie od no to w a n e w b ib lio ­ graficznym „odsyłaczu" um ieszczonym na od w ro cie karty ty tu ło w e j. To nie ty lk o z w y ­ czajowe wskazanie zapożyczeń cudzosłow- nych, ale także bardziej lub m niej świadom e wskazanie bibliog raficzne dla odbiorcy, za­

interesow anego dalszą lekturą i chęcią z do­

bycia głębszej wiedzy.

słowe i a kty (stany) poznawania cechują się w e w nę trznym uobecnieniem zew nę trzn e­

go świata (poznawanej rzeczywistości fikcyj­

nej, artystycznej i realnej), dokonującym się w wyobrażeniach, pamięci i myśleniu. Czy to zrów now aży urok i siłę obrazu?

1

K. K u lic z k o w s k a , P rz y g o d a i m ło d z ie ż . W ypow .: ... [i in .] „N o w e K s ią ż k i" 1970, n r 6, s. 321-324.

2

E. Nowacka, Bez szarlatanów, sztukm istrzów i kłam ców , „K o n tra s ty " 1987, n r 12, s. 30.

9 E. N ow acka, W ielom ów ność i nonszalancja, o pow ieści „P odróże Teo"; C aterine C lem e nt, En­

c y k lo p e d ia re lig ii w fo rm ie pow ieści, W arszawa 1999.

10 E. N o w a c k a , N ie w ia ra w s ło w o , „N o w e Książki" 1998, nr 9.

11 Tamże, s. 59.

12 Tamże.

13 Tamże., s. 60.

14 W ik ip e d ia .o rg /w ik i/c ie k a w o ś ć 15 E. N ow acka, Piękna T am it...., s. 6.

16 E. Nowacka, Ursa z kra in y Urartu, Warszawa 1976, s. 6.

17 P. Hazard, Książki, dzieci i dorośli, Warszawa 1963, s. 42.

18 E. N o w a c k a , U rsa z k r a in y U ra r tu ... , s. 119-120.

19 Tamże, s. 121.

20 E. N ow acka, Śliczna T a m it . , s. 14.

21 Tamże, s. 14.

22 E. N ow acka, B ia ły koń bogów , W arszawa 1973, s. 256.

r^ 1 « • RADOŚĆ c z y ta n ia

Agnieszka Raszewska-Klimas

n a z w y w ł a s n e j a k o w y z n a c z n ik i pRzESTRzENi i c z a s u w p o w ie ś c i e w y n o w a c k ie j

m a ł g o s ia c o n t r a

MAŁGOSIA

N azw y w łasne s ta n o w ią is to tn y e le ­ m en t kreacji świata przedstaw ionego w tek­

ście literackim , w chodząc w skład języka ar­

ty styczn e g o . Sposób p o w o ły w a n ia nazw własnych w dziele literackim zależy od au­

tora, od je g o w y b o ru lub kreacji nazw, kom ­ petencji onomastycznej, a także od porusza­

nego tem atu , czasu akcji, sposobu narracji, stylu i ga tunku tekstu i w ielu innych czyn­

ników. Nazwy własne w prow adzane są do tekstu literackiego w określonym celu, m a­

ją czem uś służyć, sta n o w ią on om a stycz- ny środek stylizacyjny, a ty m samym pełnią w utw orze określone funkcje1.

Powieść Ewy Nowackiej M ałgosia con­

tra M ałgosia w pisuje się w realistyczny n u rt n a z e w n ic tw a lite ra c k ie g o , k tó re g o is to ­ tą są realistyczne lub au tentyczne nazwy i ich denotaty, a także konw encjonalny cha­

rakter związku łączącego nazwy z denota- tam i. Nazwy w łasne stanow ią o d w zo ro w a ­ nie nazew nictw a realnego charakterystycz­

nego dla danej epoki, określonego miejsca, g ru p y etnicznej, środowiska społecznego, sytuacji kom u nikacyjn ej2. Jedyną niereali­

styczną istotą je s t dytko, za sprawą k tó re ­ go dochodzi do przeniesienia w czasie pięt­

nastoletniej M ałgosi w w ie k XVII - na m ie j­

sce jejm ościanki M ałgorzaty, którą ta je m n i­

czy duszek umiejscawia we współczesności.

Dw oisty charakter przestrzeni czasowej spo­

w o d o w a ł dw oistość świata prze dstaw ion e­

go. Akcja um iejscow iona je s t w scenerii au­

ten tyczn ej, w realistycznym świecie w s p ó ł­

czesnym i w realistycznym świecie siedem ­ nastowiecznym . Perspektywa przestrzenna zmienia się wraz ze zmianą czasu akcji. Środ­

kiem organizacji tej przestrzeni są nazw y g e og raficzne , pe łn iące w tekście fun kcję lo kalizacji w prze strze ni. O m iejscu akcji we w spółczesnym świecie, a ty m samym o miejscu pochodzenia g łó w n e j b o ha te r­

ki in fo rm u ją m ik ro to p o n im y , na p o d s ta ­ w ie któ ry c h w n io s k u je się, że M ałgosia - uczennica ósmej klasy [M, s. 191] - mieszka w Warszawie, np.: Takie świece m ożna kupić

w „Veritasie" na Chmielnej [M, s. 34], Biorę ja ­ kąś miseczkę ... coś podobnego w idziałam w Desie na N ow ym Świecie [M , s. 70], ...

p raw dziw e kuligi, a nie zjeżdżanie na san­

kach z g ó rki w Lasku Bielańskim... [M, s. 110], .je ź d z ie c k ie tre n in g i w klubie sportow ym

„L e g ia " na Powązkach [M, s. 210]. M a łg o ­ sia, będąc po d ru g ie j s tronie lustra, czyli w XVII w ieku, w spom inała Warszawę i cha­

rakterystyczne dla niej miejsca, co św iad­

czyłoby, że je s t z ty m m iastem związana uczu cio w o, np.: Żebym chociaż wiedziała, ja k dostać się do Warszawy! [M, s. 165], Tam je st zam ek i kolum na Zygm unta, i Stare M ia ­ sto - wym ieniam rzeczy, o których uczyłam się i wiem, że ju ż w tedy były. - 1 katedra Święte­

go Jana [M, s. 166], . . z a p ó ł godziny jestem przed Pałacem Kultury... [M, s. 29].

Przestrzeń fik c y jn a , w k tó re j ro z g ry ­ wa się akcja w XVII w ieku, nie je s t d o k ła d ­ nie określona. O miejscu akcji czyte ln ik d o ­ w iadu je się pod koniec u tw o ru , z rozm ow y prow adzonej przezjejm ościankę M ałgorza­

tę z rodziną kowala, u któreg o dziewczyna znalazła się po ucieczce od pana W ładysła­

wa. Siedem nastowieczna przestrzeń literac­

ka ob e jm u je zapew ne obecne w o je w ó d z ­ tw o m azowieckie, bliższe lub dalsze okolice Warszawy, o czym św iadczyłyby następują­

ce fra g m e n ty te kstu, zaw ierające to p o n i- my w zg lęd nie lokalizujące miejsce akcji: Pa­

nienka je s t p a n i z Dębin najm łodsza córka [M, s. 167], - Daleko do Warszawy? - Pew­

nie daleko. - Ile dn i drogi? - Dużo [M, s. 165], ... nam ja rm a rk w Woli wystarcza, co nam po stolicy? [M, s. 166], A Warszawa obchodziła go (kowala) m niej więcej tyle, ile mnie (Małgosię) Pernambuco albo Kalalumpur, dla niego leża­

ła gdzieś na końcu świata... [M, s. 166], Chcia­

łam do Warszawy... p ytają obie (Klara i D oro­

ta) takim tonem, jakbym im wyznała, że chcę odwiedzić Sodomę z Gom orą... [M, s. 197].

Literackie D ębiny m ogą o d p o w ia d a ć w r z e c z y w is to ś c i m ie js c o w o ś c i o n a ­ zw ie Dębiny Osuchowskie, zlokalizow anej w w o je w ó d ztw ie m azowieckim , 8 km na p o ­ łu d n io w y w schód od Mszczonowa [NM II, s. 329] lub wsi Dębina, leżącej 4 km na p o ­ łu d n ie od N o w eg o D w oru M a z o w ie c k ie ­ go [NM II, s. 327]. O sąsiedztwie ze stolicą świadczy także literacka m iejscowość Wola, być może odpowiadająca dzisiejszej dzielni­

cy Warszawy. W okolicach stolicy zlokalizo­

wana je s t także m iejscowość O drano-W ola [SM]. Być może ten w łaśnie to p o n im stał się

E W A N O W A C K A

Małgosia

Powiązane dokumenty