• Nie Znaleziono Wyników

Guliwer. Kwartalnik o książce dla dziecka, 2013, nr 4 (106)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Guliwer. Kwartalnik o książce dla dziecka, 2013, nr 4 (106)"

Copied!
90
0
0

Pełen tekst

(1)

9»7 70867»711005» 1 0>

4/2013

Cena 22, 00zł

ISSN 0 8 6 7 - 7 1 1 5 I NDEX 3 8 0 0 7 5

VAT 5 % ,nakład 1 5 0 0 s z t .

M a r t y n a W o ś k o / l at 6

(2)

Guliwer 4 (106)

KWARTALNIK O KSIĄŻCE DLA DZIECKA

październik - listopad - grudzień 2013

W numerze:

• Jan Malicki - Podróże „Guliwera" 3

WPISANE W KULTURĘ

• Maciej Szargot: Szubad żąda literatury. Jak należy pisać powieści historyczne

dla młodzieży? 5

Małgorzata Kaczmarek: O Legendach rycerskich Ewy Nowackiej 9

• Monika Graban-Pomirska: Matki i córki w powieściach Ewy Nowackiej

- portret potrójny 16

• Zdzisława Mokranowska: Ciekawość pierwszy stopień do... wiedzy.

0 kilku wczesnych powieściach Ewy Nowackiej 22

RADOŚĆ CZYTANIA

• Agnieszka Raszewska-Klimas: Nazwy własne jako wyznaczniki przestrzeni

1 czasu w powieści Ewy Nowackiej Małgosia contra Małgosia 32

Barbara Szargot: Prawdziwy Kopciuszek. O Asie w rękawie 38

Z RÓŻNYCH SZUFLAD

Renata Kruszyna: W krainie poezji Juliana Tuwima - konkurs recytatorski dla dzieci

w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej w Bielsku-Białej 43

Z LITERATURY FACHOWEJ

Marta Pustuła: Uczeń jako aktor kulturowy. Polonistyka szkolna w warunkach

płynnej nowoczesności Marka Pieniążka 46

• Grażyna Lewandowicz-Nosal: Co nam zostało z tych lat? Literatura dla dzieci

i młodzieży w PRL-u 49

NA LADACH KSIĘGARSKICH

Izabela Mikrut: Ekspedycja ratunkowa (Doktor Dolittle i Tajemicze Jezioro) 52

Magdalena Kulus: SOS dla zwierząt (Tajemnica psa z klifów. SOS dla zwierząt,

Kocięta ze strasznego dworu. SOS dla zwierząt) 53

Karolina Miłek: Dzieci i ich świat (Rozrywki Mikołajka) 55

Sylwia Gucwa: Za kolczastym drutem (Bezsenność Jutki) 57

Magdalena Kulus: Dzielna Marianna (Marianna i panna Mozart) 58

• Katarzyna Bereta: Wojnę prowadzoną przez mężczyzn wygrywają kobiety

(Wszystkie moje mamy) 60

(3)

Monika Rituk: O niebie inaczej (Balbinka, pechowa anielinka,

Tymek, magik czy anielinek?) 61

• Joanna Wilmowska: Kłopoty z klonem (Magicznedrzewo. Gra) 63

Monika Rituk: Atak zła (Gilbert ratuje sytuację) 64

Magdalena Kulus: Wszystko minie (Kwadrans) 66

Izabela Mikrut: Magia w sklepie (Horacy spełnia życzenia, Bernard szuka domu) 67

Renata Parandyk: Z historią przez pokolenia (Księżycowe wakacje) 69

Karolina Miłek: Melancholia i absurd (Danuta Wawiłowdzieciom) 73

Monika Rituk: Zaloty kota (Panieneczka z pudełeczka) 74

• Joanna Wilmowska: Obrazowa wiedza (Koszmarny Karolek. Nie cierpię się uczyć) 76

Katarzyna Bereta: Kto tu jest autorką, kto bohaterką? (Ani słowa o Zosi!) 77

Izabela Mikrut: Różowa radość (Pomelo jest zakochany) 79

• Joanna Wilmowska: Poza światem (CzarLa. Poszukiwacze) 80

Karolina Miłek: Przygody wieczne (Historia amuletu, Feniks i dywan ) 81

Kalina Sikora: Edukacja małych obywateli (Bajki obywatelskie) 83

ABSTRACT 86

(4)

PODRÓŻE „GULIWERA

Tegoroczne Narodowe Czytanie - konsekw entnie propagow ane i szczerze popierane przez Pana Prezydenta R zeczypospolitej Polskiej - zaskoczyło w ielu z nas. Po dostojnym M ickiew iczow ym Panu Tadeuszu, unaocznionym film o w ą realizacją Andrzeja Wajdy, do da t­

kow o w zm o cn io n ym polonezem W ojciecha Kilara, zdawać by się m ogło, iż kolejnym pro ­ pono w an ym Polakom dziełem może być je d y n ie literackie arcydzieło ta k m on um entalne, iż dziś jeszcze nieznany kron ikarz-dokum entalista określić by je m ó g ł słow am i w ie lkie g o czarnoleskiego p oety: „za naszego w ieku nie je dn e, ale dziew ięć strun do lu tn ie przydano, a pieśni dzisiejsze ta k daleko są różne od Bogarodzice, ja ko i obyczaje od statutu". O czeki­

w ano w ięc z W ielkiego Pałacu hasła niezw ykłego.

Co prawda, wszyscy pam iętali o 220. rocznicy urodzin Aleksandra hr. Fredry. Teatry chyba rzadziej. No, może z w yją tk ie m teatru tele w izyjne go . Zwłaszcza spektaklu p rz y g o ­ to w a n e g o przez trz y ośrodki: Warszawę, Kraków i Katowice. Częściej je d n a k w sp om in a­

no wczesnoszkolne lektury, własne doświadczenia czytelnicze i nieustannie cytow a no M ałpę w kąpieli. Ale, by narodow o, w spólnie, w całym kraju czytać Fredrę?

Prezydencka propozycja zaskoczyła nas. Naturalnie, nie samym w y b o re m lektury, ile stw ierdzeniem ta k oczyw istym , że aż praw dziw ym . „M ó w im y Fredrą". Zabrzm iało to ni­

czym sentencja Andersenow skiej baśni o szatach króla. No i zaczęło się narodow e w słu­

chiw anie we Fredrę.

Raz po raz przyp o m in a n o nieprzynoszący sławy adwersarzom (signum temporis?) le­

gendarny spór m iędzy hrabią A leksandrem a o g rom n ym , w ysokim , bo liczącym 190 cm w z ro s tu , a n ta g o n is tą - S ew erynem G oszczyńskim , u ch od zącym w sw o im czasie za czw artego narod ow e go wieszcza. Obaj mieszkali we Lwowie, o b o k siebie, niczym Paweł i Gaweł. Obaj też zmarli w ty m samym czasie. W ty m samym roku. W 1876. Tak oto litościw y los w sposób naturalny uła g o d ził ich (zdawać by się m o g ło w ieczno trw ały) spór. W spom ina­

no też sensacyjno-krym inalną drogę ułam anego Fredrowskiego palca z miejsca w ieczne­

go spoczynku do W rocławia. Szkoda tylk o , iż o w ym literackim im p o n d e ra b ilio m nie to w a ­ rzyszyły nowe, krytyczne w ydania dzieł w ie lk ie g o tw órcy.

W czytu jąc się we Fredrow skie do konania szukano je d n a k czegoś, co m o g ło być na wskroś oryginalne. Jak ó w krokodyl z Zemsty i Ślubów panieńskich, o jakże bogatych m ożliw ościach asocjacyjnych. W tra d y c ji chrześcijańskiej b o w ie m , w chrześcijańskim bestiarium , sym bolizuje on szatana, śmierć i otchłań piekła. Jego a try b u ta m i są żądza, skąpstw o i hipokryzja, gd y w ylew a m orze łez nad po żartym przez siebie człow iekiem . A u Fredry? „Znam dobrze mężczyzn, ten ród kro ko d yli" - słyszym y w Ślubach pa nień­

skich. W Zemście zaś - „Jeśli nie chcesz m ojej zguby, krokodyla daj m i, luby". Męża?! Wresz­

cie konkluzja: „N iech się dzieje w ola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba". W słuchu­

ją c i bawiąc się w yim ka m i z u tw o ró w Fredry, tw o rz y m y nową jakość, m ikro św ia t asocja­

cyjnej in te rp re ta cji, klasyczny sylogizm in tertekstualny. A stąd ju ż krok do rozwiązania

(5)

osiołko w ych frustracji, k tórem u „w żło by dano". Aż same cisną się skojarzenia z para­

doksem B uridanow ym . Ten francuski filozof, żyjący w XIV stuleciu, zajm ow ał się kwestią w o ln e j w o li. To je m u przypisyw ano p o rów nyw a nie je j z osłem niezdolnym do działania i zdychającym z g ło d u m iędzy dw om a rów no od siebie o d da lon ym i pastwiskam i. Jednak przykładu teg o nie od na jdziem y w zachow anych pismach filozofa. P rzypom niał go d o p ie ­ ro A leksander hr. Fredro.

Samo w słuchiw anie się we Fredrę, „m ów ien ie Fredrą" może zaskoczyć jeszcze bardziej, gd y w p am iętnym roku usłyszeliśmy sławne i donośne „N ie lękajcie się". N ikt nie przypusz­

czał, iż wcześniej w y rz e k ł je też poeta, ale i na jw yb itniejszy kom ediopisarz polski.

Jan Malicki

(6)

WPISANE

w k u l t u r ę

M aciej Szargot

SZUBAD ŻĄDA LITERATURY JAK NALEŻY PISAĆ POWIEŚCI HISTORYCZNE D

l a

o d z

IEŻY?

D anuta Ś w ierczyńska-Jelonek o d n a j­

duje na nie receptę w tw órczości Ewy No­

wackiej:

Z w ie lk im talentem i rzetelnością poka­

zuje Ewa Nowacka te starożytne światy. Czy­

ni to w sposób atrakcyjny dla współczesnych czytelników . O powieści ubiera w k on w e n­

cję przygody, a naw et aw antury. Ciekawe fa b u ły o b fitu ją w porw ania, ucieczki, b a rw ­ ne przebieranki, zaskakujące z w ro ty akcji, zagrożenia życia m ło d e g o bohatera często spow odow ane dziś niezrozum iałą o k ru tn o - ścią epoki, naruszającą oczyw iste dla w s p ó ł­

czesnych c zyte ln ikó w prawa człowieka i za­

sady społeczne, a często po prostu zdro w y rozsądek. M ło d y b o h a te r je s t je d n a k psy­

c hologiczne bliski czyteln iko w i. Jego m o ­ ty w y działania, b u n t przeciw ko o k ru c ie ń ­ stw u i niedorzeczności, poczucie spraw ie­

dliwości, nakazujące odw ażne działania na granicy ryzyka życia, obrona m łodzieńczej m iłości i przyjaźni, lojalność w o be c tego, co się kocha i w co się wierzy, tłum aczą prze­

cież braw urow e zachow ania, bliskie e m o ­ cjom także dzisiejszego nastolatka1.

Trzeba w ięc spełnić dwa w arunki:

1) Zaciekawić, zainteresować m ło d e g o czy­

telnika dzięki p rzygodow em u charaktero­

w i fa b u ły i stw orzeniu bliskiego c z y te ln i­

kowi bohatera, z k tó ry m można się utoż­

samić,

2) Rzetelnie w p ro w a d z ić m ło d ych c z y te l­

ników w św iat historyczny, przekazać im wiedzę o dawnych czasach.

A ja k dokonała te g o Nowacka w je d n e j z najbardziej znanych i najchętniej w znaw ia­

nych powieści - Szubad żąda ofiary?

A by z a in te re s o w a ć c z y te ln ik ó w b o ­ haterem i je g o przyg o d a m i, od w o ła ła się do starego skotow skiego wzorca, zgodnie z którym postać historyczna - ty tu ło w a Szu­

bad, nieżyjąca w czasie trw ania akcji, je dyn ie wspom inana przez bo ha te rów - stanowi je ­ dynie tło , a na pierw szym planie pojawia się aw anturniczo-rom ansow a historia sum eryj- skiego chłopca Entemeny. Rzeczywiście o b ­ fitu je ona w przygody i z w ro ty akcji: bohater

(7)

je s t w ięziony i skazany na śmierć, przeżywa upadek i podniesienie się z niego - sprze­

danie w niew olę i w yku p ie n ie z niej; w su­

m ie trz y k ro tn ie zostaje ocalony, aby je g o pow ieściow y romans z niewolnicą Nin-dadą u w ień czył małżeński happyend2. Entemena to przy ty m bohater p iętna sto le tn i, mający współczesne, bliskie m ło de m u c z y te ln ik o ­ w i pro b le m y (sercowe i szkolne)3.

Pozostaje druga kwestia - w ierne go , zajm ującego i kształcącego odw zorow ania bardzo o d le g łe g o w czasie świata.

Trzeba przyp om n ieć, że pierwsze w y ­ danie powieści p o ja w iło się w księgarniach w 1969 roku. Lata 60. u b ie g łe g o w ieku były zaś czasem największego chyba polskiego zainteresowania św iatem starożytnych Su­

m erów: w 1961 r. ukazało się polskie tłu m a ­ czenie książki Samuela N. Kramera Historia zaczyna się w Sumerze (przeł. J. Olkiewicz), w 1966 r. - pierwsze w ydanie popularyzator­

skiej książki Mariana B ielickiego Z apo m nia­

ny św iat Sumerów, w 1967 - polski przekład- -rekonstrukcja Gilgamesza - babilońskiego poem atu o najw iększym bohaterze Sume­

ru (pióra Roberta Stillera).

O czywiste je s t więc, że książka Nowac­

kiej wpisuje się w tę swoistą m odę na Sumer i stawia sobie ja ko g łó w n y cel p o pu laryza­

cję tej w iedzy wśród m łodzieży. D latego za­

czynem aw anturniczej akcji stało się fascy­

nujące o dkrycie archeologiczne: z b io ro w e ­ go grobow ca Szubad - królow e j-ka pła nki miasta Ur4. Dlatego też książka dla m ło d z ie ­ ży przedstaw ia o b o k interesujących przy­

gód Entemeny, N in-dady i Lugal-azidy opar­

tą na odkryciach archeologicznych w izję ży­

cia w Ur: codzienności, w ierzeń, obyczajów, hierarchii s p o łe c z n e j...5

W arto zw rócić uwagę na celowe u m ie j­

scowienie głów n eg o bohatera w środku o p i­

syw anego świata. Chodzi tu o je g o m ie j­

sce w hierarchii społecznej. Entemena je s t synem złotnika - ani to szczyt, ani d ó ł hie­

rarchii, ale je g o przyg o d y pozwalają przyj­

rzeć się je d n e m u i drugiem u. W idać to także w sposobie ukształtow ania do słow nie p o ­ ję te j pow ieściow ej przestrzeni. Dom boha­

tera um iejsco w iony został na w zniesieniu - rozciąga się z niego w id o k na m iasto da­

ją c y pojęcie o w łaściw ej hierarchii, w k tó ­ rej najwyższe miejsce zajm ują pałac i świą­

ty n ia - zikku ra t, także fizycznie górujące w przestrzeni:

Ze wzgórza, na którym sta ł nasz dom , widziałem całe m iasto [...]. Wśród tych z w y ­ czajnych, glinianych dom ów rozpierał się ce­

glan y pałac, po do bn y do ogrom nej skały le­

żącej obok garści drobnych kamyków. Jego ciemna bram a pożerała m aleńkich ludzi, nie większych od glinianych laleczek, ja kie daje się do zabaw y dzieciom.

Gdy o d w ra c a łe m w zro k o d rzeki, w i­

działem potężną ja k g ó ra św iątynię Enlila.

[s. 2 4 -2 5 ]6

R ównie je d n a k w ażne, co w izja sta­

rożytne j społeczności, a może naw et naj­

ważniejsze je s t dla Nowackiej w p ro w a d ze ­ nie m łodych czyte ln ikó w w św iat lite ra tu ry sum eryjskiej. Ta ostatnia je s t przez a u to r­

kę traktow ana ja ko nie ty lk o źró d ło w iedzy o Sumerach i skarbnica ich kultury, ale też ja ko początek lite ra tu ry w ogóle.

W p o w ie ś c i z n a jd ą się w ię c c y ta ty z poezji sum eryjskiej (np. s. 19-20) - tra k to ­ wane przez Agnieszkę M ie rnik ja k o „w ie l­

ki w a lo r prozy Ewy N ow ackiej"7, ale i uda­

ne traw estacje opow ieści m itycznych (np.

s. 224-228).

Same miana bo ha te rów są też o c z y w i­

ście w zięte ze źród eł sum eryjskich: Enteme­

na to im ię je d n e g o z historycznych w ładców (ensi) miasta Lagasz8, Lugal-azida - świadka w procesie o zabójstw o opisanym na tablicz­

(8)

ce z N ippu r (ok. 1850 p.n.e.)9, im ię N in-dada pojawia się także na tych tabliczkach10.

Historia bohatera w ydaje się ro zw in ię ­ ciem (i przekształceniem ) opow ieści o czci­

g o dn ym ojcu i le niw ym synu (która także je s t w powieści cytow ana [s. 26-27])11.

Język bo ha te rów je s t b o g a ty w id iom y i przysłowia - znow u obficie czerpane z li­

te ra tu ry m iędzyrzecza. Nowacka s ug eru­

je najw yraźniej tożsam ość języka m ó w io ­ nego i pisanego w tej kulturze, a w ięc oral- ność k u ltu ry sum eryjskiej. W ido czne je s t w powieści „residuum oralne": form uły, w y li­

czenia, wszelkie pow tórzenia, p r z y s ło w ia . Nowacka św iadom ie kształtu je obraz ku l­

tu ry sum eryjskiej ja ko oralnej - je j b o h a ­ terow ie recytują te k s ty z pam ięci w szkole, w sytuacjach ob rzęd ow ych , a naw et to w a ­ rzyskich - dla rozryw ki słuchaczy; cała p o ­ wieść okazuje się po trosze „sklejona" z g o ­ to w ych tek s tó w i form uł. Residuum oralne służy tu w yraźnie stylizacji, ale też wejściu w ję z y k i specyfikę k u ltu ry 12 (np. s. 9, 31, 51­

56, 6 6 -6 7 , 8 5 -8 6 , 121, 126, 173, 179-180, 190-191, 203).

To je d n a k nie wszystko, bo w iem Ewa Nowacka a lu z y jn ie p rz y w o łu je w sw o jej książce i inne literatury.

W spom niałem w yżej, że historia Ente- meny, któ ry nie chce się uczyć, ucieka z d o ­ mu i miesza się w aw an tu ry w ostatecznym efekcie stawiające go przed sądem i skazu­

jące na los niewolnika, by wreszcie pow rócić do kochającego i w ybaczającego ojca, ko­

ja rzy się z sum eryjskim tekstem N auki czci­

godnego ojca dla leniwego syna. To prawda - ale przecież czyteln iko w i z naszego krę­

gu ku ltu ro w e g o muszą przede w szystkim p rz y w o d z ić na myśl b ib lijn ą przypow ieść o synu m arnotraw nym . Żeby zauważyć, iż nie je s t to przypadkow a zbieżność, w a rto przytoczyć taki fra g m e n t narracji:

Przyniesiono głębokie misy z obrzydliwą bryją. W dom u mego ojca na w e t świniom nie dawano takiego pożywienia. [s. 165]

B iblijne skojarzenia budzi też następu­

jące stw ierdzenie je d n e j z bohaterek:

- Są różne dziwne rzeczy na świecie. Wi­

dziano ju ż [ . ] w ody dzielące się, by dać sto­

pom ludzkim przejście, i ogień, któ ry nie p a ­ li. [s. 160]

W tradycji b ib lijn e j serce nie było siedli­

skiem uczuć, lecz ośrodkiem myśli, rozumu.

P odobnie u Nowackiej:

Trudno - szepnął ten głos wewnątrz m e­

go serca. - Ostrzegałem cię, ale nie chcesz słu­

chać rozumnych rad. [s. 117]

Pojawia się wreszcie czasami styl w y ­ pow iedzi, któ ry zw ykliśm y określać ja ko b i­

b lijn y (np. s. 69)

O bo k odniesień b ib lijn y c h w sp ó łcze ­ sny c z y te ln ik znajdzie i greckie. Będą to

(9)

liczne p o ró w n a n ia , w ty m - h o m e ryckie (np. s. 126, 164, 172). S tworzą one dla o d ­ bio rcy powieści specyficzną pe rspe ktyw ę epopeiczną. Nie polega ona zresztą ty lk o na tech nice ho m eryckie j - samo lo k o w a ­ nie opow ieści w czasach upadku, które na­

s ta ły po w ie lk ic h bohaterach nadal żyją­

cych w pieśni (np. s. 141), też może p rz y w o ­ dzić na myśl klasyczną epopeję, a także je j dalekie p o to m s tw o : Pieśni Osjana czy Pa­

na Tadeusza.

U m ie js c o w ie n ie akcji c z ę ś c io w o na dziedzińcu św iątyni, kiedy b o ha te r obser­

w u je i nie rusza się z miejsca, otrz y m u je t y l­

ko relacje od różnych osób, p rzyw od zi na myśl inny wysoki gatunek starożytnych Gre­

ków. To oczyw iście c h w y t z klasycznej tra ­ gedii, stosowany dla zachowania jedności miejsca (s. 17-18, 4 6-60).

W reszcie - aluzja m ito lo g ic z n a . O to Lugal-azida, naznaczony stygm atem „kra­

iny um arłych" - bo w łączony do orszaku lu­

dzi, którzy m ieli towarzyszyć królow ej Szu­

bad w je j drodze w zaśw iaty - musi żyw ić się ja b łk a m i granatu, uznaw anym i za „stra­

wę um arłych" [s. 222]. Przypom nijm y, że w ła­

śnie ow ocem gra na tu po częstow ał Korę- Persefonę Hades, aby nie m ogła opuścić je ­ go królestwa. Sym bolika ta kojarzy się w ięc z greckim i m itam i.

Na koniec - związki powieści Nowackiej z literaturą arabską. Stanowi o nich zwłasz­

cza zastosowana tu konstrukcja szkatułko­

wa (kojarzona przede w szystkim z Opowie­

ściami z 1001 nocy). Autorka (co w ydaje się szczególne - odw ażne i tru d n e w o d b io ­ rze - w książce dla m łodzieży) zastosowa­

ła aż cztery poziom y narracji. Pierwszy o d ­ zywa się narrator autorski o inicjałach E. N.

[s. 5-7 ]. Potem ustępuje on miejsca narra- to ro m -b o h a te ro m (Entemenie na przem ian z je g o matką), którzy opow iadają w poszcze­

gólnych rozdziałach. Ci z kolei oddają głos innym na rratoro m -boh atero m (np. kapłan­

ka opowiadająca m it o Gilgameszu i Enkidu).

Wreszcie na końcu książki, ja ko nadrzędny w s to s u n k u d o n a rra to ró w -b o h a te ró w , ujawnia się (w trzeciej osobie) Lugal-azida, k tó ry ob ie cał zapisać całą opow ieść o lo ­ sach Entem eny [s. 229] - je s t to je d n a k nar­

rator po drzę dny w stosunku do pierw sze­

go (E. N.). Podobna do tej z arabskich o p o ­ wieści je s t też w prow adzona przez Nowac­

ką m otyw acja „szkatułek" - chodzi o to, by

„skrócić czekanie opow ieścią" [s. 51], „b y m s k ró c ił czas ich pra cy sw oją o p o w ie ścią "

[s. 167] - w istocie zaś o op óźnienie akcji, zatrzym anie bohatera (i czytelnika) w je d ­ nym miejscu.

Czemu ma służyć to przesycenie alu ­ zjam i, to przyw oła nie kilku różnych tra d y ­

(10)

cji? P ow tórzm y: Nowacka w id z i lite ra tu rę sumeryjską jako początek lite ra tu ry w o g ó ­ le, jako początek opowieści. Jeżeli z niej w y ­ w odzą się w ielkie teksty k u ltu ry żydowskiej, greckiej i arabskiej13, to w łaściw ie każda eu­

ropejska książka ma sum eryjskie korzenie.

Nie ty lk o Szubad żąda ofiary.

1 D. Ś w ierczyńska-Jelonek, Różne ś w ia ty p o ­ wieści Ewy Now ackiej, „G u liw e r” 2004, n r 4, s. 5.

2 O em ocjach, zagadce i eg zo tyc e p o łą c z o ­ nych w u tw o rz e Szubad żąda o fia ry z d y d a k ty ­ zm e m pisze A. M ie rn ik , O prozie lite ra ckie j Ewy N ow ackiej, Kielce 2010, s. 50-51.

3 Por. ib id e m , s. 55 -5 6 .

4 M . B ie licki, Z a p o m n ia n y ś w ia t Sumerów, W arszawa 1996, s. 110-114, 354.

5 Z w racają na to uw agę: G. Skotnicka, B arw y przeszłości. O powieściach historycznych dla dzieci i m łod zieży 1939-1989, G dańsk 2008, s. 3 8 5-38 6;

A.. M ie rn ik, op . cit., s. 6 4 -6 5 .

6 W s zys tk ie c y ta ty z p o w ie ś c i p o c h o d z ą z w y d a n ia : E. N ow acka, Szubad żąda o fiary, W ar­

szawa 1972. W nawiasach p o d a ję n u m e ry stron.

7 A. M iernik., o p . cit., s. 67.

8 M. Bielicki, op . cit., s. 116-120.

9 Ib id e m , s. 322.

10 Ibid em .

11 Ib id e m , s. 13, 301-304.

12 P o r. A . O p a c k a , Ś la d a m i o r a ln o ś c i.

W kręgu O ngow skich inspiracji, K a to w ice 2006, s. 8 -2 5 , 112.

13 Na te m a t w p ły w u lite ra tu ry , k u ltu ry i n auki sum eryjskiej (i b abilońskiej) na k u ltu ry żydowską, perską i śró d zie m n o m o rską por. A. M ierzejew ski, Tajemnice g lin ia n ych tabliczek, W arszawa 1981, s. 296-29 7; id e m , Zapisane na glinie , W arszawa 1979, s. 129-131; R. Stiller, Wstęp, [w:] Gilgamesz.

Epos s ta ro ż y tn e g o d w u rze cza , z re k o n s tru o w a ł i p r z e ło ż y ł o ra z w s tę p e m o p a tr z y ł R. S tille r, W arsza w a 1980, s. 11, 3 4 -3 5 ; K. Ł ycz ko w ska , K. Szarzyńska, M ito lo g ia M ezopotam ii, W arszawa 1986, passim.

M ałgorzata Kaczmarek

0 LEGENDACH RYCERSKICH EWY NOWACKIEJ

W świadom ości europejskiej obraz ry­

cerza u k s z ta łto w a ł się g łó w n ie dzięki ta ­ kim czynnikom ja k francuskie pieśni rycer­

skie chansons de geste oraz le ge ndy o Królu Arturze i rycerzach O krągłego Stołu. O grom ­ ny w p ły w na w izerun ek rycerza m iały też w y p ra w y k rz y ż o w e . Rycerz ja w ił się tu przede wszystkim jako nieskazitelny, odważ­

ny i lojalny obrońca w ia ry chrześcijańskiej.

S ynte tyczn ą h is to rię rycerstw a „p o - ś red niow iecznego” kreśli francuski badacz Jacques Le Goff:

Rycerze be zpo w rotnie odeszli w p rz e ­ szłość - o d ro d z ili się w yłącznie w dziełach uczonych historyków z XVIII i XIX wieku. Jed­

no z tych dzieł, La Chevalerie (Rycerstwo, 1894) Leona Gautiera, zyskało powodzenie wśród szerszego grona czytelników i zap ro­

wadziło modę na rycerstwo we Francji okresu Belle Epoąue. Jednakże ideały rycerskie podda­

ły N apoleonow i w 1802 roku myśl utworzenia orderu, którem u przeznaczone było trw a ją ­ ce do dziś powodzenie, a m ianow icie Legii Honorowej. [...] Do wizerunku rycerza przy­

równuje się czasem obraz nowego bohatera społecznego, łączącego dworność arystokracji 1 dobre man iery mieszczańs twa - s tworzon ego w XIX wieku przez A nglików dżentelmena. Ry­

cerstwo reprezentowane przez rycerzy Okrą­

głego Stołu odnajdujem y w świecie w yobra­

żeń dwudziestowiecznej kinem atografii1.

Jest w ięc ideał rycerza nierozerw alnie związany z historią i kultu rą Europy i cho­

ciażby z te g o w zględu w a rto by zapoznać m ło d e g o czytelnika z Legendam i rycerski­

m i Ewy Nowackiej, która ideał ten p rz y w o ­ łu je , czerpiąc p e łn y m i garściam i z w ie lo ­

(11)

k u ltu ro w e g o skarbca. W Legendach... o d n a ­ leźć bow iem można postaci rodem z historii i k u ltu ry anglosaskiej (Ryszard Lwie Serce), francuskiej (Joanna d'Arc), polskiej (Zawisza Czarny), rosyjskiej (Ilia M urom iec) i serbskiej (królew icz Marko).

Kobieta

w kulturze

i A Średnio-

f t j wiecznej f Europy

i -

M i

Rycerz to postać na p o ły m ityczna, na p o ły histo ryczna . M ity c z n a , bo ja k pisze Pierre Bonnassie:

W zbiorow ej m entalności prze trw ał m it - wizerunek rycerza wielbiącego niedościgły ideał, mściciela uciśnionych - któ ry przekazy­

w ała legenda, literatura, a wreszcie kino. Inny­

m i słow y nasze dzisiejsze w yobrażenia na te­

m a t średniowiecznego rycerza nie są niczym innym, ja k obrazem idealnym, tym właśnie, ja ­ k i starała się w ytw orzyć kasta rycerska, i k tó ­ ry udało je j się dzięki pośrednictwu truwerów narzucić po tomności2.

J e d n a k ry c e rz to ró w n ie ż , a m oże przede wszystkim, postać historyczna. O p o ­

czątkach rycerstwa pisał - jako je de n z w ielu - cytow a ny ju ż wcześniej Jacques Le Goff:

Rycerstwo po ja w iło się w X I wieku. Klasa milites (w łacinie ludowej caballarii) wykształ­

ca się i staje się coraz liczniejsza około roku tysięcznego, początkow o w środkowej i p ó ł­

nocnej Francji, później w X I wieku, w krainach śródziemnomorskich, wreszcie na pozostałych obszarach świata chrześcijańskiego3.

W Legendach rycerskich Ewy Nowac­

kiej stają w szranki zarów no rycerze, którzy m ocno zaznaczyli swoje miejsce w historii (Ryszard Lwie Serce), ja k też i postaci fik c y j­

ne, zaistniałe w yłącznie w literaturze choć i tu - ja k na przykład w przypadku Galahada - w spom ina się czasem o istnieniu p ie rw o ­ w zoru historycznego. Pojawiają się rów nież i takie postaci, których pew ny historycznie rod o w ó d w zb og acon y został o pierw iast­

ki literackie, ja k to ma miejsce w przypadku króla A rtura, będącego dla Le Goffa:

jednym z tych średniowiecznych bohate­

rów, którzy stali się postaciam i m itycznym i za­

wieszonymi między rzeczywistością a światem wyobrażeń, m iędzy fikcją a historią, podobnie ja k postacie historyczne, które naprawdę ist­

niały, lecz od daliły się od historii, by stać się m i­

tam i i dołączyć do fikcyjnych herosów przeby­

wających w świecie w yobraźni4.

W Legendach... Ewy Nowackiej history- cyzm z rycerzem w roli g łó w n e j został p o ­ dany w przystępnej, niepretensjonalnej fo r­

mie, bo też i styl u tw o ru daleki je s t od pa­

tetyczne go zadęcia i m entorskiego ton u, co nader często odstrasza dzieci i m łodzież od le k tu r z historią w tle.

I ta k na przykład, zapoznając m ło d e g o czytelnika z postacią Joanny d'Arc, autorka zdecydowała się przedstaw ić ją jako „paste- reczkę z D om rem y" - Joasię Darczankę. Pod ta k im im ie n ie m i nazw iskiem pojaw ia się Joanna d'Arc w lite raturze polskiej ju ż od

(12)

czasó w M ic k ie w ic z a „(ta k s p o ls z c z y ł La Pucelle d'Orleans [W oltera] Adam M ic k ie ­ w icz)”5.

Nowacka po tra fi też zachować swego rodzaju rów now agę stylistyczną i unikając suchego, „in fo rm u ją c o -p o d rę c z n ik o w e g o ” to n u , przekazać ważne treści historyczne tak, ja k to czyni na przykład w opow ieści o Ryszardzie Lwie Serce (Król Krzyżowiec):

Ryszard nie zna lęku i z dum ą nosi przydo­

m ek Lwie Serce. Tego przydom ku właśnie n a j­

bardziej zazdrości m u m łodszy brat, Jan, czy­

niący wszystko, żeby przyćm ić brata, ale są to usiłow ania daremne. Więc Jan mści się na Ry­

szardzie, wyśmiewa to, że chętnie słucha p ie ­ śni trubadurów i układa wiersze. Kto słyszał, żeby królewski syn i rycerz m arn o w a ł czas na takie głupie, niemęskie zajęcia!6

Tam, g d zie to ty lk o m o ż liw e i gdzie w yp a d a , au torka Legend... pozw ala sobie na lekkość w y p o w ie d z i, a czasem na o d ro ­ binę h u m o ru . W prow ad za n a w e t n ie k ie ­ dy wyrażenia kolokw ialne, nie um niejsza­

ją c przy ty m roli w ie lk o fo rm a to w y c h p o ­ staci z legend:

- Coś ty z siebie zrobiła dziewczyno?

R o d z ic e , k r e w n i, s ą s ie d z i s tu k a ją się w czoło na w idok Joanny7.

Dzięki tem u, że Nowacka nie stroni od dość archaicznej czasem w a rstw y leksykal­

nej, udaje się je j zachować w Legendach... kli­

m at historycznych opowieści. Nie w platając je d n a k z b y t w ielu archaizm ów, pozostawia historię zrozum iałą dla współczesnego m ło ­ dego czytelnika, pisząc na przykład:

W nadmorskich miastach, gdzie przyp ły­

wają galeony po d wzdętym i przez w iatr żagla­

mi, chętnie urządza się rycerskie zabaw y i tur­

nieje. Na krużgankach zasiadają dam y pięk­

ne ja k k w ia ty [,..]8.

Czy też w innym miejscu:

A teraz jeszcze ziem ię chce kró le w icz orać... A nic to. Pochodzi za radłem od świtu do zmierzchu, umęczy się i oranie m u z g ło w y wywietrzeje [ . ] 9.

Nowacka rozsądnie wyznacza p ro p o r­

cje pom ię dzy lekkością a powagą, p o m ię ­ dzy rzetelnym , ale syntetycznym przekazem prawd historycznych a barw nym i, niekiedy m alarskim i w ręcz opisam i. W idać to szcze­

g ó ln ie w opow ieści o Joannie d'Arc (Paste- reczka z Domremy):

Jeszcze przez chwilę nieporadny płom yk lizał wysuszone źdźbła, by nagle przemienić się w o g n is ty w a ł roz k w ita ją c y p u rp u ro w ą grzyw ą na kalenicy.

- Czy to nasz dom płonie? - dopytyw ała się m ała Joanna, ciągnąc matkę za spódnicę.

- Czemu palą wieś?

- Powiadają, że król angielski chce p a ­ nować nad całą krainą i dlatego ją mieczem i ogniem poraża - m atka Joanny westchnę­

ła ciężko10.

Inny przykład m alarskiego opisu o d ­ najdujem y w opow ieści o Galahadzie (Dro­

ga do M ontsalvat):

Elaine, d a m a z S h a lo tt, n ig d y się nie u ś m ie c h a ła . N a jc z ę ś c ie j p rz ę d ła w e łn ę w półm rocznej komnacie, gdzie zim ą płon ęły w kom inie dębowe bierwiona, a gd y wyprzę- dła kądziel do końca, okryta ciemnym płasz­

czem wchodziła na szczyt zam kowej baszty.

Stała tam w milczeniu, w deszczu, w wichurze, śnieżnej zamieci lub w duszącym skwarze i p a ­ trzyła na dalekie zarysy gór, na bory okryw ają­

ce zbocza zieloną pierzyną, na rzekę w ygląda­

jącą ja k wąż w ijący się m iędzy pa gó ram i11.

Nie zagłębiając się z b y tn io w analizę w a rs tw y form alnej, a w szczególności ję z y ­ kowej, chciałabym skupić się przede wszyst­

kim na przekazie treściow ym , a do kła dniej na ty m ja k rycerski etos przedstaw iony zo­

(13)

stał przez autorkę Legend.... W posłow iu do tychże czytam y:

Od XI wieku o bow iązyw ał kodeks rycer­

ski, zakładający braterstwo wszystkich noszą­

cych poświęcone miecze. Z braterstwem by­

wało różnie, ale rzeczywiście rycerze starali się nie łam ać przyjętych przez siebie praw. M ie­

li obow iązek bronienia słabszych, nie wolno im było krzywoprzysięgać an i kłamać, prze­

strzegali rozejmów, d o trzym yw ali wierności swojemu panu, mężnie staw ali na po lu bitwy, nie z n a li lęku przed śmiercią. W nieco później­

szym okresie rycerze częs to o fiaro w yw al i swo­

je służby pięknym dam om i, nosząc ich znaki czy barwy, staczali turniejowe pojedynki. N a­

grodą był wieniec z rąk w ybranki12.

Ewa Nowacka naw iązuje tu ta j n ie ja ­ ko d o d w ó c h id e a łó w rycerskich, w lite ­ raturze francuskiej u krytych pod po ję cia­

m i chevalier barbare i chevalier courtois.

Ten pierwszy, to pow ie dzielibyśm y dzisiaj rycerz nieokrzesany, „p ry m ity w n y ", d la k tó ­ rego liczy się przede w szystkim siła fizycz­

na. Siłę tę, dzięki takim cnotom ja k o d w a ­ ga, lojalność, ho no r i dum a g o tó w je s t spo­

żytkow ać w o b ron ie religii chrześcijańskiej, króla i ojczyzny. Chevalier courtois z kolei ucieleśnia id e a ł rycerza dw o rskie g o , bar­

d z ie j w y ra fin o w a n e g o w sw ej p o s ta w ie i d z ia ła n ia c h . N a da l w a lc z y dla k ró la i ojczyzny, ale często staje przed d ylem a­

tem p o d o b n y m do tych, ja k ie spotykam y w tragediach a ntycznych. Tri sta n13 zakochany w Izoldzie zostaje u w ik ła n y w p o d w ó jn y k o n flik t. Izolda je s t żoną je g o pana, króla Marka, w do da tku m onarcha je s t je g o w u ­ je m . Jednak to nie dla ojczyzny i dla króla, lecz dla Izoldy Tristan je s t g o tó w wszystko pośw ięcić i to ją p rz y w o łu je w chw ili swej śm ierci, w p rz e c iw ie ń s tw ie do Rolanda14 (chevalier barbare), k tó ry w an alogicznym m om encie swego życia w ym aw ia im ię do- uce France (słodkiej Francji). W Legendach ry ­

cerskich Ewy Nowackiej tak poważnych d yle­

m atów i w y b o ró w po m ię dzy m iłością a h o ­ norem nie znajdziemy. Taki elem ent zawiera może je d y n ie historia Galahada, k tó ry rezy­

gnuje z pocałunku pięknej dziewczyny:

- Nie ucałujesz mnie rycerzu? Chętnie i ja cię ucałuję ja ko swego wybawiciela.

Już m ia ł G alahad p o ca ło w a ć nieznajom ą, gd y w spom niał łz y swojej matki. Lady Elaine przecież także pokochała rycerza, któ ry z ja ­ w ił się nie w iadom o skąd, zabrał je j serce i o d ­ je ch a ł w nieznane. Nie, on tego nigdy, prze­

nigd y nie uczyni15.

W ątki m iłosne znajdziem y też w innych legendach zbiorku Ewy Nowackiej. Nigdy je d n a k nie w ysuw ają się one na pierw szy plan. Jeśli się pojaw iają, to je d y n ie po to, by podkreślić, jeszcze bardziej u w y p u k lić rycerskie cnoty, takie jak: honor, lojalność, od w a g a , h a rt ducha, poczucie o b o w ią z ­ ku op ie ki w o be c słabszych, ko b ie t i dzie­

ci. W opow ieści o Zawiszy Czarnym (Czar­

ny Rycerz. Zawisza Czarny) dziewczyna nie czekała p o w ro tu sw ojego rycerza. Jej nie­

w ierność jeszcze bardziej uw ydatnia c no­

tę Zawiszy, jaką je s t do chow anie wierności danem u słowu. W końcow ym fragm encie opow ieści czytam y:

Została po nim nieskalana rycerska sława i używane do dzisiejszego dnia powiedzenie:

„Polegaj ja k na Zawiszy". Czy Jadwiżka żało­

wała, że nie doczekała p o w ro tu swojego ryce­

rza? Tego nie dow iem y się nigdy16.

W a rto z w ró c ić u w ag ę na o b e c n o ś ć w Legendach rycerskich rów nież p o rtre tó w kobiecych, które nie zawsze są je d y n ie tłem dla rycerskich poczynań bohaterów . Świat przedstaw iony w Legendach..., to w znacz­

nej m ierze św iat średniowieczny, w którym d o m in u je pierw iastek męski. W edług fran­

cuskiego badacza Georgesa Duby'ego świat ziemski był:

(14)

„m ęskim średniowieczem". Jednak kobiety, a przynajm niej niektóre kobiety, nie tylko cie­

szyły się prestiżem w społeczeństwie, nie ty l­

ko m ia ły znaczną władzę - kobieta średnio­

wieczna, co praw da najczęściej postrzegana przez p ryzm a t małżeństwa, bardzo silnie n a ­ znaczyła swoją obecnością św iat wyobraźni średniowiecznej. Nie należy też zapom inać, że średniowiecze było okresem, w k tó ry m chrześcijaństwo narzuciło Europie wszechpo­

tężny obraz kobiety - Najświętszej Panny17.

W K u ltu rz e ś re d n io w ie c z n e j E uro py ten sam a u to r przedstaw ia długą, czasem wręcz im ienną listę kobiet, które „zaistniały"

w sztuce czy w literaturze, czy też wreszcie w życiu p o lityczn ym i społecznym . Doszu­

kać się tam można:

w sztuce rom ańskiej i g o tyckiej: h ie ra tycz­

nych m adonn, które uczłowieczają, prze g i­

nają i m anierują, pa nien roztropnych i p a ­ nien szalonych [...]. Oraz oczywiście, w lite ­ raturze dworskiej [są to] dam y p o e tki i muzy, heroiny z ciała albo ze snu: Eleonora z A kw ita- nii, M aria z Szampanii, M arie de France, a tak­

że Izolda, Geniewra, albo Daleka Księżniczka - odgryw ają rolę ważną: ich tworem je st m i­

łość now ożytna18.

Spośród w ym ienion ych przez Le Goffa

„ h e ro in z ciała", w Legendach rycerskich Ewy Nowackiej spotkać m ożem y Eleonorę z A k w ita n ii (w rozdziale Król Krzyżowiec).

M im o że nie pośw ięcono je j tu ta j z b y t w ie ­ le uw agi, do w ia du je m y się ju ż na w stępie o og ro m n e j roli, jaką odgryw ała:

Król Anglii, Henryk II, nie lu b ił poezji i m u ­ zyki. Pewnie m ia ł ochotę przepędzić na czte­

ry w ia try tych wszystkich trubadurów , lu t­

nistów , śpiew aków i u kład aczy ku n s z to w ­ nych strof, k tórym i opiekowała się jego żona, A lienor z A k w ita n ii19.

R zeczyw iście, nie s po sób prze cen ić w kładu Eleonory z A k w ita n ii, a także je j ro ­

dziny, w rozw ój k u ltu ry średniow iecznej Eu­

ropy. M ożem y się o ty m dow iedzieć z każdej niemal pozycji traktującej o średniowiecznej literaturze europejskiej. W cytow a nym ju ż wcześniej dziele pośw ięconym w iz e ru n k o ­ w i i roli k o b ie ty w średniow iecznej Europie czytamy, że Eleonora z A kw itanii oraz je j cór­

ka Maria z Szampanii to:

Osobowości silne, barwne i zafascyno­

wane tym, co m y dzisiaj zw iem y literaturą, a co wówczas było na jp ierw barwnym świa­

tem ducha. Eleonora, ja k w ia d o m o , była wnuczką W ilhelma XI Akwitańskiego, p ie rw ­ szego znanego nam trubadura. To właśnie w atmosferze jego otoczenia po w staw ał ide­

a ł wyrafinow anej m iłości dwornej, której fan­

tazja i subtelność wpiszą się na stałe w osobo­

wość m łodej Eleonory.

LID Z IE I MITY

Niezwykli bohaterowie

i cudowne budowle

średniowiecza

(15)

W m a ju 1152 roku, p o u n ie w ażn ie niu je j zw iązku z Henrykiem VII, królem Francji, Eleonora poślubia niespodziewanie Henryka II Plantageneta, hrabiego andegaweńskiego i diuka Norm andii. Wraz z nim wyrusza w net do A nglii, by tam - co nie było niczym oczy­

w istym - uzyskać królew ską koronę. P ro­

paguje też, co nie trudno odgadnąć, l'am o r cortes, [ . ] 20.

Eleonora z A k w ita n ii w yw arła w p ły w na ta k znaczące postaci lite ra tu ry fra n c u ­ skiej ja k M arie de France czy Chretien de Troyes, bow iem :

Przypuszcza się [...], że Marie de France żyła w łaśnie w je j kręgu, w Poitiers. Co do Chretiena de Troyes, to sugeruje się nawet, że Eleonora z A kw ita n ii m ogła m u podsunąć p o ­ mysł do jego pierwszej powieści, Ereka. M otyw niebezpiecznej wędrówki we dwoje, wposzu- kiw aniu rzeczywistej ha rm on ii małżeństwa - m o tywzasadniczy w Ereku - odpowiadaprze- cież ryzyku, ja kie podjęła Eleonora, tow arzy­

sząc Henrykowi [ . ] 21

Z kolei we francuskojęzycznym o p ra ­ c o w a n iu p o d redakcją Henri M itte ra n d a czytam y:

La fa m ille d A lie n o r d'Aquitaine, reinede France puis dAngleterre, est sans doute la pre- m ie reap ratiq ue r lem ecenatlitterairesurune grande echelle.

Rodzina Eleonory z A kw ita nii, królow ej Francji, a p ó ź n ie j A n g lii je s t z pe w nością p ierw szą , k tó ra z a jm o w a ła się lite ra c k im mecenatem na tak dużą skalę22.

„Heroiny ze snu" (a może też i „z ciała"?)23 reprezentuje w Legendach... przede wszyst­

kim Geniewra (w rozdziale Dar Pani Jeziora).

Z god nie z „w y ty c z n y m i" lite ra tu ry dw o rs­

kiej, przedstaw iona je s t tu ta j ja ko piękna, dum na i tajem nicza dama:

Długie la ta mieczem Ekskalibur w y rą ­ byw ał sobie A rtu r drogę do królewskiego tro ­ nu. Podczas je dn ej z w alk ujrzał prześliczną

Ginewrę. Potem strojny je j b a rw a m i staczał rycerskie pojedynki, a gd y zwyciężał, odbierał z je j d ło n i wieniec, spleciony z kwiatów.

- Jeśli będę nosił królewską koronę, ty, Ginewro, będziesz m oją królową.

Ginewra nie m ów iła a n i „tak", an i „nie", uśm iechała się tylko sam ym i kącikam i ust, aż prz y s z e d ł czas, g d y z w ią z a n o ich d ło ­ nie i wspólnie prze ła m a li kołacz na ślubnej uczcie.

Rycerze, którzy ze wszystkich stron ścią­

ga li na d w ór A rtura do Camelotu, z radością przyjęli piękną królową. Wielu z nich zgięło ko­

lana przed tronem, prosząc o pozwolenie w al­

czenia p o d znakam i m łodej p a n i... Ginewra nie odm aw iała - temu dała rękawiczkę, inne­

m u trzewiczek, owem u sakiewkę ze złotej nici, tam tem u barw ną wstęgę24.

Osobną ja k b y po dka te go rię „he ro in ze snu" m ogą s tan ow ić w ró ż k i-c z a ro d z ie jk i, a ich pochód otw iera M eluzyna, która:

należy do ciekawej gru p y średniowiecznych istot p łc i żeńskiej, ja k im i były wróżki - świad­

czą o tym teksty wczesnośredniowieczne - za potom kinie starożytnych Mojr, których m iano fatae w łacinie ludow ej wskazuje na związek z przeznaczeniem - fatum. Stopniowo wróżki weszły do chrześcijańskiego świata wyobraź­

ni, któ ry rozróżniał wróżki dobre i złe. Średnio­

wieczne wróżki w yrządzały dobrodziejstwa lub nieszczęścia przede wszystkim mężczy­

znom, a polem ich działania było najczęściej m ałżeństw o. [...] Ale złożoność większości tych wróżek, a g łó w n ie M eluzyny odzw ier­

ciedla pełen kontrastów, a naw et sprzeczno­

ści obraz kobiety i m ałżeństwa w średniowie­

czu. [ . ] Nie m a innej bohaterki, która lepiej niż Meluzyna ilustrow ałaby przekonanie, że żad­

na istota ludzka nie je st a n i całkowicie dobra, an i całkowicie zła25.

W Legendach rycerskich w różki-czaro- dziejki pojaw iają się w opow ieści Dar Pani Jeziora. Król A rtu r i rycerze Okrągłego Stołu:

(16)

Nocą u w ezgłow ia no w orodka stanęły wróżki i wspólnie w ypow iedziały zaklęcie26.

N o w o r o d k ie m ty m b y ł k ró l A rtu r, a w różki m iały tu konkretną, a jednocześnie tajem niczą rolę do spełnienia:

N ik t nie wiedział o tych czarach, z n a ł je tylko siw obrody M erlin, któ ry p a trz y ł wskroś ziemi, z ognia i w ody o d czytyw ał ludzkie lo- sy27.

W tej samej opow ieści pojawia się ty ­ tu ło w a Pani Jeziora, postać dobrze znana w świecie arturiańskich legend. To od niej król A rtu r o trzym u je miecz Ekskalibur.

Dasz ludziom żyjącym p o d Twoją władzą p o kó j i chleb, sprawisz, że na zgliszczach w y ­ rosną nowe wsie, osłonisz słabych, ukarzesz pysznych. Po to dała ci ten miecz Pani Jezio- ra,ta,którą nazywają Nimue lub Vivien. Bądź pozdrow iony Arturze. Bądź pozdrowiony, kró ­ lu Arturze, władco B rytanii28.

W ydaje się, że Pani Jeziora św ietnie w p i­

suje się w definicję w różek-czarodziejek p o ­ daną przez Ewę Dorotę Żółkiewską, w e dłu g której są to:

jedyne bohaterki [...], które m ogą być w p e łn i niezależne od męskich decyzji [ . ] - postacie z l'Au-dela, z Tamtego Świata. [ . ] to one decy­

dują o swoich, a także i o męskich losach, nie­

zależnie od tego, co mężczyźni ci czynią29.

W p ły w na męskie losy mają też pe łn ią ­ ce rolę w ró żek - rusałki. To one udzielają rad królew iczow i M arko w opow ieści (Serb­

ski Królewicz. Królewicz Marko):

- Cóż tak m arkotnie powracasz, junaku?

- z lasu wołają M arka rusałki, które ju ż o toczy­

ły kołem siwego konia.

- Czemu nie uśmiechniesz się do nas?

Czemu b rw i marszczysz i usta przygryzasz?

Czyżby znalazł się rycerz, k tó ry cię pokonał, piękny królewiczu?

- N ik t mnie nie pokonał, bo n ik t nie chce ze m ną kruszyć kopii.

- Ach, to dlatego jesteś smutny. Ale m y ci dam y dobrą radę. Pokaż, że jesteś równie spo­

sobny do pługa, ja k i do miecza. Zaprzęgnij srokate w o ły i idź orać pole nieurodzajne, by chleb zaczęło rodzić, a nie osty i pokrzywy...

Usłuchał M arko rusałek30.

Innymi postaciami nie z tego świata (już nie w różkam i-czarodziejkam i, lecz św ięty­

mi) są: M ałgorzata i Katarzyna, które wraz z archaniołem M ichałem pojaw iają się w w i­

zji Joanny d'Arc:

Za archaniołem Michałem stoją dwie bia­

ło g ło w y w koszto wnych płaszczach, z włosam i ujętym i złotą przepaską. Je także dziewczyna pa m ię ta z kościelnych obrazów. Ta wyższa to święta Małgorzata. Niższa, to Katarzyna. Po­

tem wszystko rozpływ a się ja k m gła nad o p a­

rzeliskiem31.

W galerii p o rtre tó w kobiecych nie m o ­ gło zabra knąć wizeru nku Joanny d'Arc, k tó ­ ry, pozostając p o rtre te m k o b ie ty czy raczej m ło de j dziewczyny, je s t jednocześnie por­

tretem rycerza:

Szesnastoletnia J oa nn a od n o siła je d ­ no zwycięstwo za drugim [ . ] Wychwalano więc je j mądrość i odwagę. [ . ] Wierzono, że na czele z pastereczką z Domremy, srebrnym rycerzykiem , dziew icą orleańską, k ró le w ­ skie wojska wypędzą znienaw idzonych na- jęźdźców32.

M ądrość i odw aga Joanny d'A rc są - ob o k lojalności, honoru i uczciwości - g łó w ­ nymi cnotam i rycerskimi. W ydaje się, że je d ­ nym z nadrzędnych celów Legend... pozo­

staje krzew ienie w sercach m ło dych ludzi w a rto ści m ora lnych , zw iązanych w łaśnie z etosem rycerstwa. O bok tego, niejako m i­

m och o d e m , au torka „prze m yca" rów nież treści historyczne. Ponadto Legendy... m ogą być dla m łodego czytelnika czymś w rodzaju inicjacji, je d n ym z pierwszych spotkań z sze- ro ko pojętą kulturą i cyw i lizacją eu ropej s ką,

(17)

być może zachętą do tego, by poznać ją b li­

żej i p o g łę b ić zasygnalizowane tu ty lk o te ­ maty. Wreszcie pod kreślić należy, że oprócz niezaprzeczalnych w a lo ró w dydaktycznych Legendy rycerskie czyta się, ja k zręcznie na­

pisane opow iadania przygodow e.

D o d a tk o w y m a tu te m Legend... Ewy Nowackiej m ogą być ilustracje, które, będąc w g łó w n e j m ierze p rzedstaw ieniam i m im e- tycznym i opow iadanych historii, stanow ią je dn ocześn ie ich silne d o pe łnien ie. M im o że książkę ilustrow ało dw óch a u torów (A rtur Janicki i Kazimierz Wasilewski), ję zyk obrazu je s t tu spójny i je d n o lity poprzez swoją este­

tykę, charakteryzującą się przede wszystkim w yra zistym i, nasyconym i ba rw a m i i reali­

zm em w przedstaw ieniu postaci, choć kon­

wencja obrazu nawiązuje tu g łó w n ie do ilu ­ stracji baśniowej. W yb ó r takie go a nie in n e ­ go stylu w ypow iedzi plastycznej przyczynia się na pew no w dużej m ierze do w z m o c n ie ­ nia treści przekazu w erbalnego, a ten z ko­

lei ja w i się ja ko niezw ykle ważki w kontek­

ście kształcenia k u ltu ro w e g o i historyczne­

go. Wreszcie, pam iętając o ty m , że Legen­

dy... adresowane są do m ło d e g o odbiorcy, nie można nie w spom nieć o ich silnie zazna­

czonym aspekcie w ychow aw czym .

1 J. Le G off, N iezw ykli bo hate row ie i cudow ne b u dow le średniowiecza, W arszawa 2011, s. 224.

2 Cyt. za: J. Le G off, dz. c yt., s. 211.

3 J. Le G off, dz. c yt., s. 213.

4 Tamże, s. 27.

5 Zob.: K. Czarna, N arodziny litera ckiej legen­

d y Joa nny d'Arc w Polsce p rzełom u XVII iX IX wieku, [w:] Kobieta w kulturze średniowiecznej Europy, pod red. A. G ąsio row skieg o, Poznań 1995, s. 95.

6 E. N ow acka, Legendy rycerskie, W arszawa [2006], s. 40.

7 Ta m że, s. 10. P o d k r. w te k s ta c h m o je - M. K.

8 Tamże, s. 25.

9 Tamże, s. 27.

10 Tamże, s. 8.

11 Tamże, s. 49.

12 Tamże, s. 55.

13 Francuską w ersję D ziejów Tristana i Izoldy s tw o rz y ł na p o d s ta w ie zach ow anych fra g m e n ­ tó w Joseph Bedier.

14 R oland je s t ty tu ło w y m b o h a te re m śre­

d n io w ie c z n e j Pieśni o Rolandzie.

15 E. N ow acka, dz. c yt., s. 52.

16 Tamże, s. 7.

17 J. Le G off, dz. c yt., s. 155.

18 J. Le Goff, K ultura średniow iecznej Europy, W arszawa 1994, s. 290.

19 E. N ow acka, dz. c yt., s. 40.

20 A. B a rto sz , Francuska p o w ie ś ć w ie k ó w średnich i je j czytelniczki, [w:] Kobieta w kulturze średniow iecznej E u r o p y ., s. 112.

21 Tamże, s.112.

22 A. B e rth e lo t, F. Egea, Textes fra nęa is et h isto ire litte ra ire . M oyen Age, XVIe, XVIIe siecles, /Paris] 1984, s. 26.

23 P o do bnie ja k postać króla A rtura, G inewra je s t postrzegana ja k o postać na p o ły historyczna, na p o ły m ityczn a.

24 E. N ow acka, dz. cyt., s. 17.

25 J. Le G o ff, N ie z w y k li b o h a te ro w ie ..., s. 155-156.

26 E. N ow acka, dz. cyt., s. 15.

27 Tamże, s. 15.

28 Tamże, s. 16.

29 E. D. Ż ó łk ie w s k a , P o s ta c ie k o b ie c e w litera turze francuskiej XII i XIII wieku, [w:] Kobieta w kulturze średniow iecznej Europy... , s. 104.

30 E. N ow acka, dz. cyt., s. 26-27.

31 E. N ow acka, dz. c yt., s. 10.

32 Tamże, s. 12.

M onika Graban-Pomirska

MATKI I CÓRKI W POWIEŚCIACH EWY NOWACKIEJ - PORTRET pOTRóJNY

W powieści dla dziew cząt - odm ianie gatunkow ej obecnej w historii lite ra tu ry dla dzieci i m łodzieży niem alże od sam ego p o ­ czątku - szczególna rola przypisana zostaje w ą tko w i relacji m iędzy m atką i córką. Pre- kursorka polskiej lite ra tu ry dziecięcej, Kle­

m en tyn a z Tańskich H o ffm a n o w a d e b iu ­

(18)

tow ała powieścią Pam iątka po dobrej m a t­

ce (1819), k tó re j po m ysł fa b u la rn y 1 został u ję ty w form ę testam e ntu p o zostaw ion e­

go dla dorastającej córki przez przedw cze­

śnie zm arłą matkę. Ta dydaktycznie zap ro­

gram ow ana książka, będąca zbiore m p o ­ uczeń i przykazań, pełniła funkcję z b e le try ­ zow anego poradnika do bre go w ychow ania dla dziewcząt. Jednocześnie in ty m n y i oso­

bisty to n narracji, d ykto w a n y em ocjonalną potrzebą wskazania córce szczęśliwej d ro ­ gi życia oraz uchronienia je j przed własnym i błędam i, c zyn ił m atczyną naukę w ia ry g o d ­ ną. Hoffm anow a odw zorow ała i celnie w y ­ korzystała k u ltu ro w y m odel związku matki i c ó rk i, w k tó ry m z a d a n ie m m a tk i b y ło (i nadal je st) w p ro w a d z e n ie dorastającej dziew czyny w dorosłe, sam odzielne życie, przygotow anie do pełnienia określonych ról społecznych. Jednak w tej, ja k się potocznie m awia, naturalnej i oczyw istej sytuacji p o ­ koleniow ej w idoczny je st paradoks, sprzecz­

ność - matka z Pamiątki... z je d n e j strony jest a u to ry te te m , z dru giej przestrzega: Nie rób tego, co ja, nie czytaj romansów, nie rozmarzaj się, nie p ra g n ij lepszego, innego życia.

Prawie dwa stulecia później, na prze­

ło m ie XX i XXI w ieku bohaterki prozy dla d ziew czą t - która nadal trzym a się m oc­

no - w niczym nie przyp om in ają d zie w ię t­

nastowiecznych grzecznych panienek, w y ­ chow yw anych w kulcie M atki Polki. Ponad­

to obecna od zawsze m oralizująca pozycja m a tk i/b a b k i/c io tk i, czyli starszej, do św ia d­

czonej k o b ie ty - m entorki ulega znaczącej transform acji. N iezw ykle ostro i m o m e n ta ­ mi brutalnie te zm iany kultu row o-ob yczajo­

we opisuje w swoich powieściach Ewa No­

wacka. A utorka podnosi rękawicę, rzuconą przez K le m e n tyn ę - w n ik liw ie przygląda się dorosłym bohaterkom d ru g ie g o planu - m atkom , babciom , ciotkom , sąsiadkom, g ło ­

śno w yp ow iadającym m oralne sądy, niezbi­

te prawdy, niepodw ażalne op in ie na te m a t roli kobiety. I kon fro ntuje je z niepokornym i, b u n to w n iczym i, egoistycznym i postawam i współczesnych dziewcząt, które nie chcą na­

śladować m atek, szukają własnej d rogi, pró ­ bują uciec, w y w ik ła ć się z sieci rodzinnych i społecznych zależności. W edług Nowackiej czynią to na kilka różnych sposobów.

Jaka m a tka , tak a córka

W powieści Miłość,psiakrew m łodzi b o ­ haterow ie dośw iadczają m iłości niem alże rom a ntyczne j, bo od pierw sze go w e jrz e ­ nia, która spada na kochanków ja k piorun z jasnego nieba. Co prawda niew iele w tej histo rii p la to n iczn e g o uczucia, w ięcej na­

m iętności i fizycznego pożądania, s p e łn io ­ nego dzięki in ic ja ty w ie i odw adze bohater­

ki. Nastolatka bez żadnych o p o ró w oddaje się chw ilę wcześniej poznanem u chłopcu - przekonana, że spotkała księcia z bajki. Po pew nym czasie postanawia zalegalizować zw iązek - i tu napotyka o p ó r m atki, która nie zgadza się na ślub - ze w z g lę d ó w nie ty le m oralnych i o b yczajow ych , co racjo- na ln o-eko no m icznych : A co będzie, ja k się Wiola ocknie, ja k je j to całe kochanie przej­

dzie, ja k o życiu poważnie pomyśli?2 Dziew­

czyna postawi na swoim , w yjdzie hucznie za mąż, w z b u d z a ją c zazdrość koleżanek, po pew nym czasie urodzi dziecko. Dziew­

częca bohaterka - bo ta k ją trzeba nazwać - d o m in u je nad wszystkim i: partnerem , m at­

ką, ojcem , d y k tu je im w arunki, nie liczy się z nikim . Okazuje się, że je d y n ą trw a łą w ięź opartą na wzajem nym porozum ieniu po tra­

fi stw orzyć ty lk o z matką. Ale kobiece rela­

cje w powieści Nowackiej przybierają kary­

katuralny wyraz. M łoda dziewczyna robi, co chce, a drobnom ieszczańska matka, w s p ó ł­

czesna Dulska, zachęca niele tnią córkę do

(19)

życia w nieform a lnym związku, bo dla niej w iększym afron tem niż życie bez ślubu je s t m ałżeństw o z biedakiem . W trakcie ro zw o ­ ju fabuły, w zderzeniu z codziennym i k ło p o ­ tam i nastoletnia bohaterka - początkow o rom antyczna kochanka, nieledw ie szekspi­

rowska Julia - przyznaje rację matce, p o d ą ­ ża za je j wartościam i. Odsuwa się od męża, którego ma za nieudacznika i ja w nie rom an­

suje z bogatym właścicielem pubu, któ ry za­

biera ją na w ycieczki luksusową lim uzyną i obsypuje dro gim i prezentam i. Matka, choć z oporam i, staje m urem za córką.

* %

Ciało i tekst

Feminizm w literaturoznawstwie - antologia szkiców

D iagn oza N o w a c k ie j je s t dość b e z ­ względna i okrutna - uczucie, które narodzi­

ło się m iędzy m ło d ym i bohateram i, naiwne i czyste - m usiało przegrać w konfrontacji z rze c z y w is to ś c ią , k tó re j s y m b o le m je s t tw a rd o stąpająca po ziem i, licząca pien ią­

dze, sterana ciężkim , szarym życiem matka bohaterki. W iola nie m ogła być Julią u m ie ­ rającą w im ię m iłości, skoro miała za matkę

Anielę Dulską. Przyczyna tej traum atycznej zależności i beznadziejnego uwikłania pozo­

staje w powieści niew ypow iedziana.

M a tk a to taln a

Książka Nowackiej Małe kochanie, w iel­

ka miłość, zakw alifikow ana przez c z y te ln i­

ków i k ry ty k ó w ja ko powieść dla dziewcząt przekracza granice gatunku, gdyż je j g łó w ­ ną bohaterką i narratorką zam iast dorasta­

jącej dziew czyny je s t je j matka. Tym samym autorka w róciła do źródła - ja k H offm ano- wa przyjęła pe rspe ktyw ę dorosłej kobiety, m atki - by o p o w ie d z ie ć o o d p o w ie d z ia l­

ności, p o ś w ię c e n iu , o procesie do jrze w a ­ nia dorosłej kobiety, k tó ra staje oko w oko z problem am i, jakie brutalnie narzuca je j d o ­ rosłość własnego dziecka3. Także i tu ta j, ja k we wcześniej om aw ianym utw orze, boha- terka-licealistka zakochuje się bez pamięci, i tu ż przed m aturą zachodzi w ciążę. Jej sy­

tuacja je s t je d n a k nieco inna, dziewczyna je s t am b itna , chce skończyć szkołę i dalej się kształcić, a poniew aż je j chłopak w y p ie ­ ra się ojcostw a, je d y n y m oparciem staje się matka. M łoda dziewczyna je d n a k niechęt­

nie dopuszcza matkę do ta je m n ic sw ojego życia, a bohaterka-narratorka nie wie, ja k się w tej sytuacji zachować. Czy po zw o lić cór­

ce na sam odzielne po de jm ow an ie decyzji, czy też radzić je j i p ro po now ać własne. Py­

ta: Dlaczego przegrywam z m oją córką, cho­

ciaż przewaga je st po m ojej stronie, m am d o ­ świadczenie, dojrzałość, życiow ą m ądrość [...]4. Fakt, że je j mądra i śliczna mała dziew ­ czynka dorasta, staje się od rę b n ą osobą, z w łasnym system em w artości, pom ysłem na życie, bohaterka odbiera ja ko porażkę w ych ow a w czą , klęskę m iłości m acierzyń­

skiej. Narodziny dziecka ty lk o w niew ielkim stop niu zm ieniają stosunki m iędzy kob ie ta­

mi - matka bohaterki, teraz babcia, całe swo­

(20)

je życie poświęca opiece nad małą wnuczką i nie rozum ie, a naw et skrycie potępia m e ­ to d y wychow aw cze stosowane przez córkę.

Gdy m łoda dziewczyna wyjeżdża za g ra n i­

cę i pozostawia małą córeczkę pod je j o p ie ­ ką, targa ją nią sprzeczne uczucia: uważa, że M agda pow inna zrezygnow ać ze swoich am bicji i pozostać z dzieckiem , a po cichu cieszy się, że zostanie z wnuczką sama i nie będzie musiała się nią z nikim dzielić. Prze­

żyw a nie p o w tó rn e g o m acierzyństw a na­

daje sens życiu do jrza łej sam otnej kobiety:

M alutka Oleńka je s t nicią wyprowadzającą z lab iryn tu, m am cel w życiu, zas tęp uję je j m a t­

kę starając się w miarę sił i możliwości, by n a ­ m iastka była bliska oryginału, ludzie twierdzą, że to poświęcenie5.

S po sób k o n s tru k c ji p o s ta c i i lo s ó w głów nych bohaterek ukazuje w zajem ne re­

lacje m iędzy m atką i córką ja ko zaw ikłane i niejednoznaczne, chw ilam i bolesne i nie­

zrozum iałe, naznaczone tru d n y m do prze­

zwyciężenia konfliktem oczekiwań, w y o b ra ­ żeń i potrzeb. Role społeczne „m a tk i" i „cór­

ki" w ym agają realizowania sprzecznych sce­

nariuszy życia. W naszej kulturze miłość do m atki uważa się za przejaw zależności, pasyw­

ności i ham ow ania własnego rozwoju, n a to ­ m iast odrzucenie je j oznacza indywidualizm , aktyw ność i niezależność. Oddalenie się od m a tk i je s t postrzegane ja k o niezbędny krok ku dorosłości6. Ta sama kultura utożsamia ko­

biecość z m acierzyństw em , gdzie bycie d o ­ brą m atką oznacza absolutne poświęcenie się i po dp orząd kow an ie p o trze bo m dziec­

ka. Gdy córka zostaje m atką musi odrzucić, zaprzeczyć córce w sobie lub przynajm niej p o ­ dzielić się wewnętrznie na dwoje: na seksual­

ną, a ktyw n ą córkę, wciąż walczącą o separa­

cję od swej aseksualnej, zaprzeczającej m atki i jednocześnie takąż m atkę dla swej córki7.

M agda, nastoletnia bohaterka p o w ie ­ ści Nowackiej do pe w nego m o m e n tu p o ­ stępuje zgo dn ie ze swoją rolą - w kracza­

ją c w dorosłość, separuje się od m atki, ale k ie d y n ie o c z e k iw a n ie m usi sama w e jść w rolę m atki, odm aw ia spełniania tej funkcji w je j w ym iarze totalnym . O piekuje się dziec­

kiem , otacza m iłością i troską, ale nie rezy­

gnuje z własnych potrzeb, nie p o d p o rz ą d ­ kowuje całego swojego życia „m alej istotce".

Czy je st w yrodną matką, czy ty lk o niedojrza­

łą? A je j matka, babcia O leńki, która przelała wszystkie swoje uczucia na w nuczkę - czy ma szansę być szczęśliwą, spełnioną kob ie­

tą, czy raczej czeka ją przyszłość sam otnej, zgorzkniałej, przegranej m atki, którą o p u ­ ściła córka, zabierając ze sobą ukochaną wnuczkę? Po zakończeniu le k tu ry Nowac­

kiej nasuwa się pe sym istyczny w n io se k - żadna ze stron kon fliktu nie je s t w inna zaist­

niałej sytuacji, to raczej sprzeczne i w zajem -

(21)

nie wykluczające się stereotypy ról społecz­

nych nie pozwalają kob ie to m być do b ry m i dla swych m atek córkam i, ani d o b ry m i dla córek m atkam i.

Tajem nica m atki

O kładka o s ta tn ie g o w yd a n ia p o w ie ­ ści Dzień, noc i pora niczyja (I w yd. 1980 r.), przedstaw iająca rozm arzoną dziew czynę, u ś m ie c h n ię te g o chłop ca i kilka zam aza­

nych starych fo to g ra fii, sugeruje odbiorcy, że książka op ow ie historię m iłości, zapew ­ ne pierwszej, w której jakąś rolę odegra ro ­ dzinna przeszłość bohaterów . Może będzie to kolejna wersja najsłynniejszego szekspi­

rowskiego m elodram atu? N iew ątpliw ie czy­

te ln ik, a raczej czytelniczka, przeczytawszy kilka pierwszych stron, poczuje się rozczaro­

wana. M ożliw e je dn ak, że da się uwieść n o ­ stalgicznem u klim atow i książki, niespiesz­

nej narracji, m etaforycznym i sugestyw nym opisom , np. dzikiego o g rod u otaczającego dziw ny dom , do którego przybywa nastolet­

nia Róża, wysłana przez m atkę w o d w ie d z i­

ny do dawnych znajom ych. W ątek m iłosny znajdzie w fab ule swoje miejsce, ale uczu­

ciowe pe rype tie bohaterki będą stan ow iły tło dla w łaściw ej historii, która rozgryw a się w kilku planach czasoprzestrzennych i k tó ­ rej ukrytą g łó w n ą bohaterką nie je s t w s p ó ł­

czesna dziewczyna, ale je j matka.

Zapowiadająca się nu dn ie wakacyjna w izyta czternastoletniej Róży w dom u o b ­ cych, a dla je j m atki (z p o w o d ó w nieznanych dziewczynie) bliskich ludzi dostarcza bo ha­

terce nieoczekiw anych wrażeń. W chodząc do bu dynku w yglądającego na opuszczo­

ny i w ym arły, Róża przekracza granice cza­

su, przez je g o m ieszkańców rozpoznana zostaje ja ko własna m atka, która w czasie w o jn y, będąc sierotą, w ty m w łaśnie d o ­ mu znalazła schronienie. Niesam owita, ba­

śniowa groza w ieczornej sytuacji, w której

Róża zmuszona je s t grać rolę daw nej m at­

ki z przeszłości - opuszczonej przez ludzi i Boga dziew czynki - zostaje w św ietle dnia racjonalnie w yjaśniona chorobą psychicz­

ną starszej pani, która nie może uw oln ić się od koszm arów przeszłości. M im o to w s p ó ł­

czesna nastoletnia bohaterka, znająca w o j­

nę z suchych podręcznikow ych przekazów pragnie słuchać opow ieści szalonej starusz­

ki. W je j rojeniach od kryw a osobną, in d y w i­

dualną wersję wojennych zdarzeń, znaczoną ludzkim strachem i cierpieniem . O powieść starszej pani pozwala dziew czynie zrekon­

struow ać wczesną historię życia je j m atki - po rzuco neg o dziecka. Niczyja dziew czyn­

ka, w yczerpana błąka nie m się po polach i lasach staje w pro gu dom u, prosi o pom oc - i ją otrzym uje. Dziecko zostaje uratowane, choć dla rodziny, która udzieliła mu schro­

nienia, je g o obecność stanow i śm iertelne zagrożenie. B ezkom prom isow a i odważna postawa pani do m u ocala rodzinę i bezpań-

E w a N o u i a c k a

' i noc i pora

mf ■ ■

w niczyja

N a s z a K s ię g a rn ia

Cytaty

Powiązane dokumenty

mi.. W domu Róży dobrze czuje się nie tylko jej rodzina, ale również obcy ludzie. Jonasz czy Eliza są ocza­. rowani atmosferą tego miejsca. Nie tylko wystrój i

pięcie staje się zbyt silne i czytelnik chce je zredukować - jest właśnie częścią twórcze­.. go procesu, czymś najbardziej osobistym 1 powodującym, że każdy odbiorca

ników w stolicy Tatr: na jp ierw wszyscy ludzie bardzo się nudzą; odliczam y dwie godziny na obiad, jedną na kolację, zostaje jeszcze dw a­.. naście godzin na siedzenie w

Wydaje się też, że ta opowieść-baśń jest też napisana dla tatusiów, bo słowo klucz wypowiedziane przez Pyzatą zdaje się wskazywać też innego odbiorcę. Pokazuje,

Zaznaczyć warto jednak, że smok jako bohater literacki współcześnie nie pojawia się już tak często w literaturze dla dzieci jak w minionych

je się bowiem zaledwie na jednej książeczce dla dzieci, która wydaje się na tyle ciekawa, że można na jej podstawie pokusić się o - choćby częściową -

By jednak tak się działo, konieczne jest przekonanie każdego autora,... Autor preferujący etykę staje się dogmatykiem, w yznawcą jedynie słusznej drogi, nigdy nie

Jednak jest też dziedzina, niczym naftalinow y świat babcinej szafy, która sytuuje się m iędzy teraźniejszością językow ą a przeszłością.. To od cho d zący