• Nie Znaleziono Wyników

Tożsamość określana przez czas i miejsce

Bogdan Czaykowski - poeta uniwersum

4. Podróż w przestrzeni realnej

5.1. Tożsamość określana przez czas i miejsce

W wielu wierszach Bogdana Czaykowskiego powtarza się temat poszukiwania tożsamości w miejscu oraz w czasie, w którym poecie przyszło żyć. Twórca wciąż konfrontuje się z realiami świata tak bardzo odległego zarówno w sensie kulturowym, jak i światopoglądowym, od tego, który pozostawił za sobą (bądź, który nosi w sobie). Uważna lektura wszystkich zbiorów poezji autora Sporu z granicami, skłania do sformułowania tezy, że podróż w głąb własnej tożsamości nigdy się nie kończy, że stymulują ją również czasoprzestrzenne przesunięcia79. Trafnie określa to Bożena

Szałasta-Rogowska, pisząc:

W poezji Czaykowskiego tożsamość nie je st ostatecznie dana, nie je st jednoznaczna i niezmienna, je st raczej ciągłym dookreślaniem, dopowiadaniem nowych szczegółów do ogólnego obrazu, je st gromadzeniem szeregu subtelnych, nierzadko sprzecznych informacji, porządkowaniem i weryfikowaniem antytez. Tożsamość to w tej poezji nieustanna

78 M. Bachtin, Problemy literatury i estetyki, przeł. W. Grajewski, W ydawnictwo „Czytelnik”, W arszawa 1982, s. 469 (podaję za: T. Derlatka, zob. tegoż, dz. cyt., s. 43.

79 O „nieustannych przesunięciach”, jakich doświadcza artysta, pisał w swych Dziennikach W. Gombrowicz, wskazując równocześnie na głęboko zakorzenioną w artyście potrzebę trwania w nieprzerwanym ruchu. Gombrowicz pisał o tym tak: „artysta to forma ruchu.

W przeciwieństwie do filozofa, moralisty, myśliciela, teologa, artysta jest grą nieustanną, nie jest tak, że artysta ujmuje świat z jednego punktu widzenia - w nim samym dokonują się nieustanne przesunięcia i jedynie tylko własny ruch może przeciwstawić ruchowi świata”, zob. tegoż, Dziennik 1961-1966, t. III, W ydawnictwo Literackie, Kraków 1988, s. 64 W ieloaspektowe i wielopłaszczyznowe postrzeganie świata wynikać może zatem również w przypadku Czaykowskiego z „psychologicznie mobilnej” tożsamości i osobowości.

konfrontacja, to ciągłe stawanie się kimś, to permanentnie, ale nie bez przeszkód rozwiązywany problem 80.

By zrozumieć tożsamościowe dylematy poety, nie wystarczy posłużyć się jedynie kategoriami wygnania czy emigracyjności81. Ponownie kluczem okazuje się tutaj instrumentarium filozoficzne. Złożona tożsamość Czaykowskiego82 wynika przede wszystkim z egzystencjalnych rozterek twórcy, a bycie emigrantem jest zaledwie jednym z wielu doświadczeń poety.

Wojciech Ligęza w swej książce Jaśniejsze strony katastrofy.

Szkice o twórczości poetów emigracyjnych tak pisze o Józefie Wittlinie:

„artysta w wielu przemyśleniach znacznie wyprzedzał swój czas. Świadczy 0 tym pojmowanie emigracji jako możliwości wejrzenia w egzystencjalne 1 metafizyczne wymiary ludzkiego życia”83. Zatem kategoria emigracyjności, która współtworzy tożsamość jednostki, staje się równocześnie pomocnym narzędziem w zrozumieniu prawd ogólnoludzkich, w zgłębianiu idei egzystencjalnych. Antytetyczne zestawienie: zadomowienie - wyobcowanie ma również wymiar filozoficzny. Wówczas ludzkie pragnienie, by wrosnąć w jakieś miejsce rzeczywiste, które uchroniłoby przed bezdomnością, co Leszek Kołakowski wyraża słowami: „ponieważ jesteśm y wszędzie, nie jesteśmy nigdzie”84, staje się zaledwie jednym z możliwych sposobów interpretacji rozważanej tu sytuacji życiowej.

Bycie wszędzie i nigdzie u Czaykowskiego oznacza usytuowanie w przestrzeni „ni tu ni tam” czy - po prostu - ani tu, ani tam. Jednakże potrzeba zadomowienia nie może być tak łatwo zaspokojona, gdy przed oczami wciąż pojawiają się obrazy miejsc przeszłych, gdy nieustannie powraca myśl

B. Szałasta-Rogowska, Urodzony z piołunów . , s. 62.

81 Nie oznacza to jednak, że autor Wiatru z innej strony nigdy nie czyni odwołań do tych dwóch stanów ducha. W ystarczy tu chociażby przywołać raz jeszcze wiersz O czym pam iętał we śnie sen, który otwiera sentencja: „Nie wygnany, i nie emigrant, ale wywieziony” (Os 225), czy też utwór Z teologii doświadczonej, który również dotyczy podobnej tematyki i rozpoczyna się od słów: „Byłem noszony pod pachą / ja k tłumok, z pociągu do pociągu;” (Ws 130), żeby dać świadectwo istnienia tego problemu w twórczości Czaykowskiego.

82 Poeta ujmuje to w ten sposób: „Nie, nie m usiałem być wieloma osobami. / Stwierdzam nie bez pewnego zdziwienia, / że zawsze m ogłem wrócić do siebie / (chociaż lubiłem wielogłos)”, (*** [Nie, nie m usiałem .. .],Os 230).

83 W. Ligęza, Jaśniejsze strony katastrofy. Szkice o twórczości poetów emigracyjnych, Universitas, Kraków 2001, s. 35.

84 L. Kołakowski, Cywilizacja na ławie oskarżonych, Res Publica, W arszaw a 1990, s. 38.

0 ojczyźnie tak bliskiej i jednocześnie tak dalekiej, o czym pisze poeta w wierszu Odwiedziny 1973:

tłum mówił

moim językiem ale nie moim 1 to miasto

było mi obco bliskie jakby ze snu (Ws 135)

Okazuje się jednak, że tego rodzaju „powrót do siebie”, który, jak mogłoby się zdawać, jest o wiele łatwiejszy niż „ustalenie siebie”

na nowo w przestrzeni, którą od dawna poeta zamieszkuje, ma gorzki smak wyobcowania. Cytowany wiersz stanowi zapis wspomnień z podróży do kraju ojczystego, czyli na Kresy Wschodnie, ale to już nie to samo miejsce, które Czaykowski pamięta. Bożena Szałasta-Rogowska w jednym ze swych artykułów przytacza słowa Zygmunta Ławrynowicza: „Czaykowski wie, że nie należy do Kraju, nie należy do społeczeństwa w kraju zamieszkania i nie należy do zawodowej emigracji”85. Uczucie wyobcowania związane jest tym razem z upływem czasu historycznego i zmianą granic po II wojnie światowej: Kresy Wschodnie, gdzie urodził się poeta, przestały należeć do Polski86.

nie poznał mnie żaden kamień

nie ten pył nie te drzewa nie te dzwony moja ojczyzna była głębiej dalej na kresach na ukrainie

[•••]

ten j ęzyk

był wielojęzyczny

85 Z. Ławrynowicz, Krytyk i poeta, „Merkuriusz Polski” 1957, nr 3, s. 8 (podaję za: B. Szałasta- Rogowska, zob. tejże, „Przywiązałem się do m ie js c a ., s. 169).

86 B. Szałasta-Rogowska, tamże, s. 169. O trudnych powrotach do ojczyzny po latach rozłąki tak pisał Sławomir M rożek w swej autobiograficznej książce: „Zrozumiałem także, że im dłużej trwa pobyt na obczyźnie, tym trudniej jest się przyzwyczaić do ojczyzny”, zob. tegoż, Baltazar. Autobiografia, Oficyna Literacka Noir sur Blanc, W arszawa 2006, s. 22.

[...]

garstkę ludzi pokochałem tęskniąc gniewnie

do ojczyzny

(Odwiedziny 1973, Ws 135)

Autor tomu Wiatr z innej strony ponownie zaskakuje swego odbiorcę.

W Odwiedzinach 1973 stosuje bowiem inną dykcję. Kiedy pisze o miejscu z przeszłości, towarzyszą mu inne emocje niż te związane ze słowem „tam”

w Buncie wierszem. Otóż problem nie polega na samodzielnym wyborze miejsca87, lecz na tym, że nie sposób już do niego dotrzeć („I nie wiedziałem którędy wrócić”, Odwiedziny 1973,Ws 135), bowiem miejsce nie odpowiada już wyobrażeniu zachowanemu w pamięci poety. Wraz z upływem czasu

„tam”, które winno być najbliższe jego sercu, zdecydowanie się oddaliło.

Powroty, o jakich pisze Czaykowski w Odwiedzinach 1973, które mogą stanowić zamknięcie pewnego rozdziału życia w sensie symbolicznym, tak by móc zagospodarować się duchowo i emocjonalnie w nowej przestrzeni, nie są warunkiem sine qua non, by zadomowić się w „tutaj”. Powroty do „tamtych miejsc” mogą łączyć się z tęsknotą, lecz, jak powiada inny pisarz emigracyjny Milan Kundera, gorszy od niej jest ból wyobcowania z tego, co pozornie bliskie. W eseju Zdradzone testamenty Kundera tak nazywa owo doznanie: „Niemieckie pojęcie die Entfremdung dobrze wyraża to, co chcę powiedzieć: proces, podczas którego to, co nam było bliskie, stopniowo staje się obce. Wobec kraju emigracji nie doświadcza się Entfremdung, proces tu jest odwrotny: to, co było obce, staje się powoli bliskie i drogie. [...] Jedynie powrót po długiej nieobecności do kraju rodzinnego może objawić substancjalną obcość świata i egzystencji”88.

87 W pierwszych trzech i ostatnich dwóch wersach Buntu wierszem pobrzm iew ają echa filozofii egzystencjalnej, w ujęciu której „człowiek sam nie m a wpływu na to, czy się urodzi i będzie istnieć, je st jakby <<wrzucony>> w istnienie, ale może istnienie swe uznać albo potępić”, zob. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii. Filozofia X IX wieku i współczesna, Państwowe W ydawnictwo Naukowe, W arszawa 1988, t. III, s. 349.

88 M. Kundera, Zdradzone testamenty. Esej, Państwowy Instytut W ydawniczy, W arszawa 1996, s. 87.