• Nie Znaleziono Wyników

Traktaty handlowe

G dy C hateaubriand w y raził się, że m inął już okres dyplomatów, a rozpoczyna się stulecie konsulów, miał właściwie na myśli, że norm ow anie m iędzynarodow ych stosunków społeczno-handlow ych g ra często ro lę w ażniejszą od zdobyczy dyplom atycznych. P o g lą d ten był wówczas odgłosem m erkantylizm u i kam eralisty ki zeszłowiecznej, k tó re inaczej, aniżeli dzisiejsza p ra k ty k a polityczno-handlow a, zapa­

try w a ły się na obcowanie ekonomiczne ludów w ogólności, a na zna­

czenie tr a k ta tu handlow ego w szczególności. J a k ie w tej mierze by­

ło stanow isko staty stó w w ieku X V II I , o tem wymownie świadczy na­

stępujące ch arak te ry sty c z n e zdanie, w yrzeczone przez niem ieckiego uczonego, J a n a H e n ry k a v. J u s ti: „Głównym zamiarem każdego tra k ­ ta tu kom ercyjnego powinno być zdobycie bilansu (przew agi wywozu) w handlu ta k samo, ja k je s t to celem głównym tego narodu, k tó ry z nami się łączy... A zatem chodzi tu o to, kto kogo chytrością po- d ejd zie“. W szyscy owocześni kam eraliści byli przekonani, że lepiej

nie zaw ierać w^ale trak tató w , niż zaw ierać je w w arunkach, nie d a ­ jący ch korzyści kosztem stro ny drugiej. W tym duchu w yraża się też F rancu z M ably, że „nie należy zaw iązyw ać układów , o ile nie j e ­ steśm y w okolicznościach ta k szczęśliwych, iż upoważniają do w y­

m agania od innego narodu prero g aty w dla siebie, bez zobow iązania się do równoważnych ustępstw *. A więc podług pojęć i dążeń m er- k an tylisty cznych , które znajdow ać m iały urzeczyw istnienie za po­

mocą panującej podówczas cliytrości dyplom atycznej, tr a k ta t handlo­

w y nie był układem , na wzajemności, a przynajm niej nie na w zaje­

mności zupełnej opartym .

K ied y znowu po teoryacli m erkantylizm u, pod wpływem Ques- n a y ’a i Adam a Sm itha, urobiły się zasady handlu wolnego w wym ia­

nie m iędzynarodow ej, kiedy jed n o stro n n ą ochronę państw ow ą pobiły nauki „laissez - fa ire ’yzm u“, uważano tr a k ta ty za urządzenia zgoła zbyteczne. „W olno-handlow e dążności nauki gospodarczej—c zy ta­

my w podręczniku nauk ekonomicznych R entzcha z r. 1866—nie d a­

ją się praw ie pogodzić z zaw ieraniem oddzielnych tra k ta tó w handlo­

wych... J e ś li dziś tra k ta ty są jeszcze zaw ierane, dowodzi to tylko, że przynajm niej jeden z narodów układow ych nie przysw oił sobie słusz­

nych poglądów na handel i o b ró t“.

I znowu czasy się zm ieniły, a w raz z niemi przeistoczeniu uległy pojęcia państw ow e i ekonomiczne. Teorye „ fre e -tra d e ’yzm u“ nie ostały się, duch opieki państw ow ej odzyskał swoje praw a, tylko przetw o ­ rz y ł się po części pod wpływem m ocarstw owego stanow iska państw , a po części pod działaniem nowych haseł ekonomicznych. N aprzód nacyonalizm gospodarczo-społeczny L is ta i M ullera, potem socya- lizm: M arxa, R od b ertu sa i L a ssalle ’a, dalej socyalizm państw ow y, a nakoniec h isto ry czn a i realno -ety czn a szkoła ekonomistów oraz p rąd y ag rarn e przyw róciły racy ę bytu ochronie państw owej i opiece społecznej nad gospodarstwem narodowem. I oto znowu n a sta ła e ra tra k ta tó w , lecz tra k ta tó w rów nopraw nych, na możliwie ścisłej w za­

jem ności interesów ugruntow anych. W tych nowoczesnych układach handlow ych o „podejściach c h y tro śc i“ niema, a przynajm niej nie po­

winno być mowy. Równowaga korzyści, w zajem na wym iana ustępstw , przy bezwzględnem, o ile to możliwe, p rzestrzeg an iu ochrony cało­

k s z ta łtu interesów społeczno - gospodarczych — oto przynajm niej zasadnicza teo ry a tra k tató w . Same układy nie są i nie powinny być w yrazem dążeń ani ochronnych, ani wolno-handlowych. U kładowo można zaw arow ać sobie ta k samo handel wolny, ja k system p ro tek - c y jn y ,—a zależy to w zupełności od system u, którem u dane państw o hołduje. T ra k ta t nie w yobraża system u polityczno-handlow ego, lecz je s t jego praktycznym sposobem w ykonania. D latego zaw ierają umo­

T R A K T A T Y H A N D L O W E . 4 4 3

4 4 4 T R A K T A T Y H A N D L O W E .

wy handlow e m iędzy sobą, zarówno państw a w ybitnie opiekuńcze, ja k wolno-handlowe z opiekuńczemi; umowy tak ie nie przełam ują w tedy zasad panujących, lecz u stalają stosunek, u trw a la ją m ającą się dokony­

wać w danych, określonych w arunkach wym ianę wzajem ną. Oczy­

wiście, ponieważ chodzi tu o w zajem ną korzyść, to w stosunkach po­

między państw am i, hołdująceuii protekcyi celnej, musi nastąpić pewne w yrów nanie norm celnych, złagodzenie protekcyonizm u przesadnego, a przynajm niej uchylenie ceł w ręcz zakazow ych; musi nastąpić takie uregulow anie w ym iany płodów i w ytw orów , aby urzeczyw istnienie zn alazła zasada: do u t des, bez k tó rej niema układu ekonomicznego;

ale nie je s t to wcale identycznem z poświęceniem dążności opiekuń­

czych, ani ze zdobyczam i „podstępu" dyplom atycznego. O ddziały­

wać tu może raczej nacisk strony mocnej i możnej na słabą i zależną politycznie, albo korzyść, k tó rą objektyw nie uzyskać można kosztem u stęp stw subjektyw nych.

W rozw oju dziejowym tr a k ta ty przechodziły stopniowo po przez fazy, powyżej wskazane. Pom inąć praw ie można tra k ta ty w staro ży ­ tności i w wiekacli średnich, były to bowiem formy w niczem jeszcze do dzisiejszycli nie podobne. P olibiusz (Polybios, h isto ry k grecki na 200 la t przed Chr.), w zm iankuje o układach m iędzy Rzymem a K a r ­ ta g in ą w latach 567, 347 i 306 przed Chr., lecz umowy te nie doty czy­

ły w zajem nych praw handlow ych k o n trahen tów obustronnych na swoich te ry to ry a c h , ty lk o rozg ran iczen ia sfer handlu w k raja ch pod­

bitych. H anza średniow ieczna nie b y ła też tra k tate m m iędzypaństw o­

wym, ale zw iązkiem korporacyi kupieckich. W ięcej podobieństw a do układów handlow ych m iały „k ap itu lący e“, zaw ierane między w ład­

cami m uzułmańskimi W schodu a republikam i włoskiemi: W enecyą, G enuą i t. p., choć i tu ta j chodziło raczej o jed n o stro n n e przy w ileje, niż o korzyści, na wzajemności oparte.

W czasach nowszych w y rab ia się powoli in stytucya tra k tato w a w znaczeniu dzisiejszem . P o w staje ona w tedy, gdy u sta la ją s i ę pań­

stw a ze ścisłemi ju ż granicam i tery to ry aln em i, tworzącem i zarazem całości gospodarcze i celne. In te re s y kupieckie, in te resy w ym iany są bodźcami do w yjednyw ania sobie wzajemnych korzyści kosztem jed n ej stro n y. P ierw szym takim tra k ta te m był układ, zaw arty roku 1535 dzięki pośrednictw u posła francuskiego L a F o re t/a , między F ranciszkiem 1, a Sułtanem Sulejm anem II. Ten t r a k ta t francu- sko-turecki, poddający cały handel europejsko-turecki pod Hagę fra n ­ cuską, m iał jed n a k c h a ra k te r w ydatnie jeszcze polityczny. Takiem i cechami odznaczały się również tra k ta ty między A n g lią a P o rtu g a lia . 1612, oraz tr a k ta t pirenejski (między F ra n c y ą a H iszpanią), roku

T R A K T A T Y H A N D L O W E . 44f)

1659. D opiero ściśle protekcyjnym układem w duchu teoryi m erkan ­ tylnej był tr a k ta t r. 1703, między Anglią, a P o rtu g a lię , noszący n a­

zwę tra k ta tu M ethuena od nazw iska pośredniczącego dyplom aty an ­ gielskiego. J e s t to klasyczny ty p układu, k tó ry obie strony zaw arły w tem prześw iadczeniu, że biorą, więcej niż dają, że „prześcigają, się w podstępach11. W łaściw ie do tej chwili niewiadomo (pomimo całej lite ra tu ry kom entarzy), k tó ry k o n tra h e n t był tu pokrzyw dzonym . P o rtu g a lia , podpisując tę umowę, m niemała oczywiście, że zdobyła znaczne przyw ileje, albowiem w yjednała sobie tr a k ta t za cenę p rzy łą ­ czenia się do utorow anego przez A nglię zw iązku europejskiego p rze ­ ciw Ludw ikow i X IV . C ały tr a k ta t składał się z trzech artykułów : 1. P o rtu g a lia znosiła zakaz przyw ozu angielskich wyrobów w ełnia­

nych; 2. A n glia przy zw alała na przyw óz win portu galskich na za­

sadzie cła tańszego o '/j, niżeli cła na wina francuskie; 3. term in trw an ia tra k ta tu miał być nieograniczony—w ieczysty, lecz tu w łaś­

nie A n g lia w y tw o rzy ła sobie furtkę, zastrzeg ając, że o ile nie do­

trzy m a zobowiązania, P o rtu g a lii przysługiw ać będzie praw o zakazu przyw ożenia towarów angielskich. Tego przyw ileju niedotrzym ania umowy P o rtu g a lia nie posiadała, a więc zw ycięstw o „podstępu" było, zdaje się, po stronie A nglii. Mimo to układ dotrzym any został do r.

1830, a w tedy upadł samą siłą rzeczy, gdy zabiegom H uskissona uda­

ło się zwrócić A n glię na drogę zupełnej wolności handlowej. P od o ­ bną konstrukcy ę m iał też słynny w swoim czasie układ, znany pod nazw ą „assiento - tra k ta t" . A ssiento był to Avyraz, oznaczający w dawnej H iszpanii układ każdy, k tó ry korona zaw ierała ze swymi finansistam i (assentistas). S tąd assiento de negros nazyw ano mono­

pol, nadany za odpowiednie w ynagrodzenie różnym tow arzystw om w zakresie opatryw ania kolonii am erykańsko-liiszpańskich w N e- grów -niew olników . U kład taki, zaw arty w r. 1713 między H iszp a­

nią a A m eryką, udzielał angielskiem u tow arzystw u tego przyw ileju.

W rzeczyw istości jed n ak a ssie n to -tra k ta t s ta ł się ścisłym układem handlowym, k tó ry otw orzył drogę do całego handlu kolonialnego H iszpanii. I tu ta j zdawało się z początku rządow i hiszpańskiem u, że odnosi zw ycięstw o dyplom atyczne, a przynajm niej, że osiąga dużą korzyść m ateryalną, bo ustąpiono to prawo tow arzystw u angielskiem u oceanu południowego za znaczną opłatę. Tymczasem A n glicy zawa- row ali sobie zarazem przyw ilej dowożenia co ro k 500 tonn tow arów , naładow anych na okręt, przyczem jeszcze prow adzili kontrabandę.

U kład za w a rty był na lat 30, lecz daw ał ciągle powody do zatargów , ponieważ tw o rzy ł on klin, k tó ry ro zb ijał system kolonialny H isz p a ­ nii, obliczony na zam knięcie portów . N areszcie wojna, w ybuchła r.

1739 (pierw sza w ogólności wojna kolonialna), zaw iesiła d ziała­

4 4 6 T R A K T A T Y H A N D L O W E .

nie układu. Grdy wszakże roku 1748 zaw arto pokój w A k w iz g ra ­ nie, przyznano tow arzystw u angielskiem u praw o do ko rzy stan ia z układu przez cztery jeszcze lata (ty le bowiem brakło do upływu pierw otnie oznaczonego term inu 30-letniego). A le r. 1750 nastąp iła w B uen-B etiro ugoda, uw alniająca H iszpanię od obowiązku tra k ta to ­ wego za odszkodowaniem 100,000 funt. sterl. A ng licy odstąpili praw swoich z tego właściwie powodu, że u tra c iły one już znaczenie, po­

nieważ współzawodnictwo francuskie unicestw iało ich korzyści tr a k ­ tatow e. B ardzo znam ienną je s t rzeczą, że w całej ówczesnej A nglii i w jej koloniach ta k bardzo narzekano na szkodliw e następ stw a dla handlu angielskiego tego tra k ta tu , iż w yrodziło się naw et m niema­

nie, że przyjście do skutku a ssie n to -tra k ta tu było wynikiem zręczne­

go podstępu Hiszpanów! W szyscy pisarze angielscy, począw szy od r. 1720, aż do A dam a Sm itha w łącznie, stanow czo potępiali ten układ.

Mamy tu więc znowu to szczególne zjaw isko układu czysto m erk an­

tylnego, co do którego każda stro n a uw ażała się n ajpierw za zw ycięską, za tak ą, której udało się podejść przeciw nika, a następnie sądziła, że sta ła się sama ofiarą podejścia.

Miiiej ch arakterystycznym był układ, zaw arty w w ieku X V I I I przez pośrednictw o m in istra Ludw ika X V , Choiseula, pomiędzy pań­

stw am i d y nastyi Burbonów. T ra k ta t, noszący miano „P acte de F a ­ m ilie", zapew niał poddauym korony francuskiej, hiszpańskiej i sycy­

lijskiej praw o wzajem nego uprzyw ilejow ania najw yższego. W każ­

dym razie i ten układ m iał też cechę m erkantylną, bo za strze g a ł, że tak znaczne p rzyw ileje nie mogą być przez kontrahentów nada­

ne innym narodom.

P ierw sza umowa m iędzynarodowa, posiadająca cechę ju ż nie m erkantylną, lecz wolnohandlową, i z a w a rtą też pod wpływem teo- ry i fizyokratycznycli po lity k a i pisarza tego kierunku, D upont de N em our’a, k tó ry ze stro n y F ra n c y i, z pełnom ocnictwa m inistra V e r- gennes, rokow ania prow adził,—pierw sza ta k a umowa w eszła w życie w r. 1786 m iędzy F ra n cy ą a A ng lią. U kład ten obniżył cła w zaje­

mne wt nadzwyczaj znacznym na owe czasy stosunku, bo o 10—15'i, a nadto z a strz e g a ł dla obu kontrahentów praw a najw yższego przyw i­

leju; praw a te wszelako m usiały być ograniczone, bo wyłączność obo­

w iązującego A n g lię tra k ta tu M ethuena, oraz F ra n c y ę wiążącego

„pacte de F am ilie “ nie pozw alała rozciągnąć w szystkich przyw ilejów na państw a tra k tato w e . W tym pierwszym więc wolno-handlowym układzie, powstałym w skutku prądów fizyokratyzm u ekonomicznego, w idzim ytw ór połowiczny, uw arunkow any współczesnem jeszcze pano­

waniem polityk i i ekonomii m erkantylnej.

T R A K T A T Y H A N D L O W E . 4 4 7

N a początku X I X wieku dom inow ały w ekonomii teo ry e A d a ­ ma Sm itha, lecz w p rakty ce dyktatorem w szelkich praw i teoryi był w ielki zwycięzca, św iat cały podbijający, Napoleon B on aparte. J e ­ go tw ory ekonomiczne i urządzenia państw owe, powoływane do ży­

cia pospiesznie i z krew ką stanow czością, czerpały natchnienie w in ­ teresach w yłącznie politycznych-, lecz m iały też zew nętrzne piętno now atorstw a, ulegającego (co do form przynajm niej) wpływom w ol­

nościowym. Choć więc napoleoński system kontyn entalny, zam yka­

jąc y Europę przed A nglią, b y ł aktem b arb arzy ńskiej nienaw iści na­

rodow ej, tw orzył jed n a k zarazem pierw szy m iędzynarodow y zbioro­

wy zw iązek liandlow o-polityczny, u rzeczyw istniający w pewnym sto ­ pniu wolność handlow ą w obrębie stosunków między k o ntrahen­

tam i.

D rugim takim zbiorowym aktem m iędzynarodowego porozum ie­

nia handlow ego był układ państw niem ieckich w przedm iocie „zw iąz­

ku celnego* (1833). Tymczasem we F ra n c y i J a n C hrzciciel Say, zwo­

lennik wogóle Sm itha i jeg o naśladow ca, był z nim w niezgodzie ty l­

ko co do poglądu na cło opiekuńcze, w którem dopatryw ał się ręk o j- mii, w yrów nyw ającej różnicę kosztów w ytw arzania. G dy więc A n­

glia, gdzie nauki Sm itha, spopularyzow ane i spotęgow ane w dążno­

ściach wolnościowych przez szkołę m ancliesterską, coraz dalej posu­

w ała się w kierunku wolno-liandlowym, gdy stopniowo uchylała cła od swych w ytw orów , gdy ograniczała się do ceł finansowych, stoso­

w anych tylko względem arty ku łó w żywności, i gdy gotow a była udzielić najw yższych przyw ilejów handlow ych bez wzajem ności n a­

w et,— we F ra n cy i utrzym yw ał się zaszczepiony przez Saya (a po czę­

ści uspraw iedliw iony też stanem przem ysłu), kierunek polityki opie­

kuńczej. Duch m anchesteryzm u począł się jed n a k udzielać całej E u ­ ropie i w tedy nakoniec F ra n c y a skłoniła się do poczynienia wyłomów

w swoim system ie. W r. 1860 przychodzi do skutku układ handlow y między A n g lią a F ra n cy ą , w myśl którego dru g a przyznaje pierw ­ szej zniżone cła od wyrobów przem ysłow ych, m ianowicie cła, w yno­

szące 302 od w artości, a m ające się po roku 1863 w dalszym ciągu obniżyć na 25%. U trzym uje się jed n ak przytem we F rancyi gene­

ra ln a ta ry fa zakazow a względem ty ch państw , k tó re wzajem nie są skłonne do ustępstw celnych, ale układ ten staje się ju ż punktem w yjścia do t. zw. system u zachodnio-europejskich tra k ta tó w handlo­

wych. D zięki tem u system owi w 7-ym d ziesiątku la t X I X w ieku pow staje powszechny praw ie zw iązek liandlow o-polityczny, oparty z jednej stro n y na układach z F ra n c y ą , a z d rugiej na poszczególnych tra k ta ta c h , jed nających sobie przyw ileje, już udzielone F ra n c y i.

W obrębie tego zw iązku obow iązują um iarkow ane ta ry fy umown#

4 4 8 T R A K T A T Y H A N D L O W E .

(konw encyjne), a tylko poza nim tworzą, się podwyższone, bojowe ta ­ ry fy generalne.

Tym sposobem w epoce tej św ięciła zw ycięstw o ekonomia poli­

ty czn a „ F re e -tra d e ’yzm u“, zapoczęta przez A dam a Sm itha, spotęgo­

wana przez szkołę m anch estersk ą i m ająca odbicie w dociekaniach gospodarczo-społecznych i dok try n ach naukow ych praw ie w szystkich narodów. U nas w tym samym m iędzy innem i czasie Z. D angel po­

tęp ia ł teo ry ę um iarkow anej p ro tek cy i celnej i b ro n ił d o k try ny zupeł­

nej wolności handlow ej, gdy poprzednio Skarbek, pomimo swego uw ielbienia dla Sm itha, naśladując w tym w zględzie J . Ch. Saya, hoł­

dow ał zasadom ceł opiekuńczych.

Ten system tra k ta to w y , czerpiący źródło w przekonaniach o zbawczym w pływ ie handlu wolnego, u trzy m ał się w polityce gospo­

darczej E uropy aż do połowy 8-go dziesięciolecia w ieku zeszłego.

W te d y w łaściw ie do tra k tató w nie przyw iązyw ano szczególnej wagi;

zaw ierano je raczej ze zw yczaju, niż z potrzeby, bo kierunki handlu wolnego i ta k się dom niemywały.

W nowym okresie dokonał się zw rot w pojęciach ekonomicz­

nych i zarazem przełom w system ie układowym. T eorye „free-tra- de’yzm u“, albo „laissez-faire’yzm u“, powoli tra c iły zaufanie i państw a poczęły przystępow ać do podwyżek celuycli. T ra k ta ty zaw ierano w praw dzie i odnawiano, ale przy każdem odnowieniu zastrzegano podniesienie ta ry fy konw encyjnej. R ossya n ależała do państw , k tó­

re w ydatnie wzmocniły swą ochronę przem ysłow ą. W r. 1876 posta­

nowiono w R ossyi pobierać cła w złocie, co było początkiem p ro te k ­ cyi w ygórow anej. W cztery la ta później (1880), B ism arck zaprow a­

d ził w N iem czech cła zbożowe, k tó re w okresie od 1865 do 1879 były tam uchylone. C ła nowe w ynosiły pierw otnie ty lk o 1 m. za 100 kilog.

głów nych zbóż, potem wr r. 1885 podniesiono je na 3 m., a w r. 1887 na o m. N akoniec w r. 1892 P ra n c y a dała pierw szy początek zasa­

dniczemu przeistoczeniu tra k tató w , k tó re w ypow iedziała w szystkim swoim kontrahentom . D n ia 11 s<ycznia tego roku F ra n c y a w eszła na drogę podwójnej tary fy : m aksym alnej i m inim alnej, i podług sto­

sunku handlow ego z tem, czy innem państw em , przyznaw ała bądź je ­ dną, bądź drugą. Tym sposobem tylko k raje, połączone z F ra n c y ^ stosunkiem up rzyw ilejow ania najw yższego, uzyskały od niej cła ta ­ ryfy niższej.

Na owoczesne zw ro ty w polityce celnej i trak tato w ej w pływ ały prócz względów' n a tu ry ekonomicznej jeszcze wrzględy zaostrzeń po­

litycznych. To też w krótce spostrzeżono się, że przesada dojść może do granic, wielce szkodliw ych dla sprawr w ym iany m iędzynarodow ej.

W te d y -to kanclerz rzeszy niem ieckiej, Caprivi, wszedł na drogę no­

t r a k t a t y h a n d l o w e. 4 4 9

wego „k u rsu “ trak tatow eg o . Zrozum iał on, że korzyści ekonomicz­

ne, naw et przy utrzym aniu zasady ochrony celnej, wymagają, takiego ustalenia wzajemnego interesów handlow ych, aby każdy z k o n tre- heutów czynił stronie drugiej możliwe ustępstw a. I oto w tym do­

piero czasie teo ry a tra k ta tó w zn alazła'p raw id łow e zastosow anie p ra ­ ktyczne.

N aprzód zaw arły Niemcy u kłady ze swymi sojusznikam i w trój przym ierzu, a w r. 1894 (po. uprzedniej k ró tk o trw ałej wojnie celnej), w szedł w życie tr a k ta t między R ossyą a Niemcami. Z mocy tej umowy cła zbożowe zredukow ano na 3£ m. (cła od owsa na 2 . 8 m., a od jęczm ienia na 2 m.). R osya równocześnie praw ie przyznała swoje u stępstw a celne względem N iem iec (szczegółowo w rokow a­

niach ustalone) w szystkim mniej więcej państwom.? T ak więc w ytw o­

rz y ł się system europejskich układów handlow ych—system ta k pełny i ta k praw idłow y (przynajm niej ze w zględu na swe form alne u k ształ­

tow anie), jak ieg o dotychczas h isto rya nie znała.

I oto po kilkoletniej próbie życiowej w system ie tym zanosi się na wyłom y wobec najnow szych zw rotów w polityce gospodarczej N ie­

miec, nowych dążeń społeczno-politycznych i nowych ekonomicznych poglądów.

Zanim jed n a k przejdziem y do w yjaśnienia spraw y ak tu aln ej, k tó ra w tej chw ili zap rząta uw agę powszechną, pragniem y jeszcze dać pewne uzupełniające wskazówki o teoretycznem znaczeniu tra k ­ tató w haudlowych.

T ra k ta t tak i je s t aktem praw a narodów, a zarazem po części w ew nętrznego praw a państw ow ego. Dość zasadniczo różni się on od układów n a tu ry ściśle politycznej. G dy te ostatnie mogą być zaw ie­

rane tylk o przez państw a, m ające pełną samodzielność polityczną, za­

rane tylk o przez państw a, m ające pełną samodzielność polityczną, za­

Powiązane dokumenty