Taki jest — od krańców Azyi do krańców Euro py — i od wieków najdalszych do naszych czasów —
pochód epopei; taką jest promienna smuga, jaką ona rozpostarła w dziejach narodów i literatury. Wszędzie i zawsze składała ona w umyśle i wyobraźni ludzi wspo mnienie i naukę. Wszędzie i zawsze wdzięczna poto-1 inność lubi wymawiać imiona, opowiadać życie, oglądać twarze natchnionych śpiewaków, mistrzów,którzyją
cza-9 O
•j £>
• rowali . mrniad, w cudownym języtu Ioh
*rte, . w historyidoh życia
-““ poetycznego ldeałn. WiWmy feh f j «
twarz,, z 1„, w ręk„, , «
Homer ślepy prowadzony przez dzieot Milton '
„toczony córkami; Camoen, feb na ulicach Lhw
tony po powrocie z tych Indyj, ttdre
pokazywany palcom, kobiet na „licach £lo ’ ™
powrocie z piekła któro opisał; Wirgiliusz „„„’era"
jacy, skoro dotknął ziemi ojczystej p„ p„„ocie , Gp*_ oy.; Tasso przebywający w wiezieniu „ „mionach sio- .tty, aby umrzeć w Sorrento w chwili, gdy „
lamowy przynoszą, Firdnsi „ trumnie złożony, Jy spóźniona nagroda szacha przybywa do niego _ „to ,a
losy poetów których „ko nasze niby w pLżnej pie” grzymee siedzi od kolebki do grobu Ot« ■ dnje gról, Wirgiliusza w Panzylipie pod laurea“który’
zasadził,. pielęgnował Silins Italieu. , Dantego \ wmem kościoła między Michałem Aniołem i Makiawe
lem, Miltona w Westminsterze śród królów, Chateau-
bnanda pod granitem u brzegu morza
• . ,C0 d° iD^ch ~ t0 kości ich nie sa ni lzie a]e
sza ich postać i ieh imię. m
B/ śpiewają oktawy Tassa ; na wielkich gościńcach
gdzie woźnice i na polach b/twy, gdzie żołnierze ZCy r rZCZe w61'820 Wdusie^ tak byłaich sława
|® ' mnie Ha8t“gs, gdzie Pieśń o Rolandzie
₽r°W d° ^eiestwa Normandów Wilhelma
Zdo-u brzegu morza.
i nie są nigdzie, ale
bywcy — zanim się stała „Marsylianką Krueyat“; tak jak była w tych górskich wąwozach, gdzie zbójcy na |
kolana padali przed Ariostem. Dla wszystkich sława ta jest wszędzie, gdzie legenda szła za krokiem swych bo haterów i znaczyła ich ślady: na przylądku Sigejskim, gdzie Aleksander szukał grobu Achillesa zazdroszcząc mu Homera; na pyle gruzów Troi, gdzie Lukan pro
wadzi Cezara ; w Kumach, gdzie Eneasz słucha wróżb Sybilli; w Awernie, gdzie znajduje wejście i drogę do piekieł; w Misenie, która otrzymuje kości i nazwisko jego towarzysza broni; w Gaecie, która przechowała pa
mięć o jego mamce ; w gardzieli Pirenejów, gdzie znaj
duje się miejsce śmierci Rolanda; na brzegach Renu,
gdzie się wznosi na Rolandseck jego wieżyca; w We ronie, gdzie jego pomnik stoi obok pomnika Oliwara ; w Pizie, gdzie jego włócznia wisi na sklepieniu kate dry ; w Brussie, w Małej Azyi, gdzie jego róg wisi u wrót pałacu ; w głębi Persyi, gdzie na jednem ze wzgórz stoi tron Rustema, i gdzie trzysta wiosek przyjęło imię
Mazenderanu; na krańcach Afryki, gdzie Adamastor zawisnął nad morzem; na cudownych wyspach Atlanty ku, gdzie Armida upajała rozkoszą i miłością rycerzy chrześciańskich; nad mogiłą Chrystusa, gdzie klęczał
Goffred z Bouillon, kurzem i krwią poplamiony.
Jest ona (sława) w naszych muzeach, parkach, ła zienkach, gdzie Tetys klęczy u nóg Jowisza, Pryam I
u nóg Achillesa, gdzie Dydona już to słucha Eneasza,| już to przebija się sztyletem na stosie, gdzie Laokoon i Ugolino umierają z dziećmi pod uściskiem wężów lub torturą głodu, gdzie potępieńcy czepiają się łodzi Dan-i
Paola, gdzie Roger zabija potwora u stóp Angeliki. Ona
była w Olimpii, gdzie dłuto Fidiasza, natchnione pieśnią
Romera, stworzyło olbrzymiego Zeusa; ona jest w Lu wrze, gdzie Homer, pod pędzlem Ingresa—sam z kolei
został bogiem.
Niema już nic do zrobienia dla chwały poetów
epicznych, my już jej niepotrzebni. Ale jest coś do zrobienia, aby rozpowszechnić znajomość ich dzieł. Sła wa — szczególnym trafem— zaszkodziła tej znajomości. Popularność eposów zdaje się, że zwalnia nas od ich
czytania: imiona ich bohaterów są nam tak swojskie,
że zdaje się nam, jakobyśmy znali to, co oni zrobili
i powiedzieli; a nieraz bylibyśmy w zakłopotaniu chcąc
sobie ściśle zdać sprawę z tego uczucia. Uwielbiamy ich na słowo, oklaskujemy na wiarę ; co chwila wspo minamy w rozmowie ich imię i jeszcze raz je powta
rzamy; mamy ich na ustach, pod ręką, spotykamy ich
na obrazach, w posągach, w romansie, w salonie, na try
bunie, w teatrze, dzienniku — wszędzie : ale skąd oni
są, czem są, co uczynili, niebardzo wiemy ; ich historya
i czyny są nam nieznane.
■ Tę to historyę obcięlibyśmy dać poznać czytelni kom za pomocą naszej książki. Zdawało się nam
cieka-wem i pouczającem przedstawić od jednego rzutu oka,
w całej swej kolejności, powiązaniu irozmaitości, wszyst kie opowieści, legendy, fikcye — tworzące skarb epopei
powszechnej. Niewątpliwie, streszczenia zawarte w tej książce — pomimo ciągłych starań i zachowania wszel kich barw, ruchu i życia oryginału—nie mogą uniknąć
zarzutu suchości. Szkoda skracać te obszerne opowieści, ściskać ich szerokie ramy, dawać szkic tam, gdzie poeta
dał obraz i rysować to, co on malował, jednem słowem
zdzierać liście, aby pozostawić jedynie pień i gałęzie ;
wszystko to prawda — i nie ukrywamy bynajmniej nie
uniknionych, niedogodnych stron naszej pracy ; ale for
ma jej ma przynajmniej tę zasługę, że uczy nas czegoś. Medaljon, który zmniejsza rozmiary portretu, me zmie
niając harmonii linij, ani naruszając wyrazu twarzy
-daje nam poznać wystwianą twarz bardzo dokładnie.
Otóż jest w epopejach pierwiastek, który ścisłe
streszczenie przechowa zawsze nienaruszonym, całkowi
tym _ pierwiastek, który stanowi punkt oryginalny
i" istotny, najżywszy, najpowszechniejszy i najtrwalszy
interes epopei: są to mianowicie fikcye, pierwsza krea-
cya wieszcza, tło stanowiące poemat, na którem roz
wija się całe bogactwo wyobraźni i cuda stylu.
Poeta — mówi Platon ustami Sokratesa, — aby
być prawdziwym poetą, nie powinien się ograniczać na pisaniu wierszy; powinien tworzyć fikcye.“ (Fedon,.
cap. IV.) ul
Poezya epiczna — powtarza za mm Boarleau
żyje fikcyą. Potomność przyznała im racyę : to, czego
ona żada od poety epicznego, co lubi najwięcej, prze chowuje i pamięta — są-to owe fikcye, zawsze młode
i nowe, zawsze ukochane i oklaskiwane.
Sa to te fikcye, których nieprzerwana tkanina
zmniejszona, lecz całkowita — bez luk i próżni znaj
dzie się w naszych streszczeniach. Rozpierzchnięte wia
domości i pojęcia, jakie ma ogół czytających o tym przedmiocie — tu znajdują się powiązane, posplatane i ułożone szeregiem wieków i narodów. Tu jednem sło wem zwarte są razem dis jecta membra poetów.