• Nie Znaleziono Wyników

I panienki, i chłopczyki Nauczyć się grammatyki.

Mój braciszek jest daleko Pod guwernera opieką,

Jabym chciał z nim czułem słowem Pogawędzić o tem, owem;

Chcąc by list miał mój brat Jerzy, Uczyć pisać się należy.

90 WIERSZYKI DLA. DZIECI

Kiedy po sprawunkach z Mamą Chodzę za Źelazną-Bramą, Nie wiem ile na początek Zdadzą z rubla mi dziesiątek; By pieniędzy nie marnować, Trzeba uczyć się rachować.

Pragnąc wiedzieć jakie kraje, Ludy, miasta, obyczaje, Na tej ziemi się znajdują, Jaey władcy w nieb panują, Jakie tam są strefy, nieba, Geografiję znać nam trzeba.

Znów gdy żądam zbadać dzieje Dawnych ludzi, ich koleje: Jakiem prawem się rządzili, Czem się za życia wsławili, Jak płynęły wieki, lata, Historyę znać trzeba świata.

Czasem, gdy patrzę jak ptaszki Fruwają, jakie igraszki

Wyprawiają pieski, kotki, Pragnę poznać te istotki: Aby ich życie zrozumieć, Trzeba zoologiję umieć.

I w ogrodzie, i na łące Wyrasta kwiatów tysiące: Takie wonne, takie śliczne, A ich barwy jak rozliczne! Chcąc ich bytu znać tajniki, Trza się uczyć botaniki.

Gzem są śniegi, grady, słoty, Wiatry, deszcze, gromy, grzmoty, Pół-kuliste tęcze w chmurze, Mgły poranne, straszne burze, Wszystko to w dokładnem słowie Fizyka dzieciom opowie.

Słowem zawsze, w każdej dobie, W każdej chwili mówmy sobie: Że kto w pracy nie jest szczerym Ten na świecie będzie zerem. Bez nauki jak bez chleba: Wiec się, dzieci, uczyć trzeba!

92 WIERSZYKI ULA DZIECI

VII. A b e c a d ł o . Abecadłem, niejeden powie, Męczy się bez miary dziatwa, A ja w krótkiem rzeknę słowie, Źe to jest nauka łatwa:

Dwa kijeczki zetknij w górze, Połącz je laską w połowie, I przypatrz się tej figurze, Mieć A będziesz co się zowie! Weźcie tykę, do niej brzuszki Dwa przystawcie z góry, z dołu, A ujrzycie wnet, dziewuszki, Literę B bez mozołu.

Trzymając się tćj zasasady, Można w określeniu sprostać: C, to w nowiu księżyc blady, D, wydęta jakaś postać; Jeśli mam być z wami szczery, -Te wyjaśnię w krótkiem słowie,

Ze trzy półki, gdzie papiery Swoje kładziesz, £ się zowie. P do tego nie sposobne, Bo nie ma żadnej podstawki,

G do C bardzo podobne, H ma znów postać huśtawki. Laseczka wyprostowana, Co się nigdy nie pochyli,

Jest wam wszystkim dobrze znana Wszakże to 1, moi mili!

OD S-iu DO 12-tu LAT.

Co się z nią łączą w połowie, Przyznacie wraz ze mną sami, Zgłoską K zawsze się zowie. L kąt prosty—takiż kątek Ł wytwarza, lecz ze zmianą, Bo jest na nim mały prątek, Który mu nadaje miano. M budkami z kart bezpiecznie Nazwać mogą wszystkie dzieci, N, to złączone poprzecznie Dwie laski przez prątek trzeci;

0 kółeczko — P tymczasem Słupa z banią grywa rolę, Q, jest kółko z znakiem w dole; Ii to P, lecz z wykrętasem, S, to istny wąż lub żmija, Co się ciągle w kłęby zwija. Tt drogoskaz z ramionami, U kieliszek bez podstawki, W do góry nogami M zwrócone dla zabawki. X, gdy tego kto zażąda, Można nazwać krzyża znakiem;

Y jak widełki wygląda, Z nakoniec jest zygzakiem. Jednem słowem, moje dziecię, Wszystkie zgłoski w alfabecie Mają swą odrębną postać; Kto zaś pragnie czytać ładnie 1 w nauce liter sprostać, Niechże pozna je dokład"1'0

Aby zaś próżnym kłopotem Nie trudzić się w nauk porze, Z podobnym do nich przedmiotem Każdy je porównać może.

VIII. N i a n i a ,

Wszak znacie wy Nianię? Któż owej staruszki Nie pomni, któż nie wie, jak wielką jej władza? Ona to malutkich owija w pieluszki,

A starszych po Saskim ogrodzie prowadza. Choć wiekiem zgarbiona, bo sporo ma latek, (O dużo! z sześćdziesiąt, a może i więcej), Nigdy się w usługach nie leni dla dziatek, Pojmując potrzeby natury dziecięcej.

W swej pieczy wciąż baczna, o wszystkiem pamięta Poradzi, zabawi, usłuży, pomoże,

A mniejsi i więksi, chłopczyki, dziewczęta, Widzą ją przy sobie w wszelakiej dnia porze. Od rana, gdy smacznie śpią jeszcze panienki, Gdy malce wnurzają w puch miękki swe głowy, Już czyści trzewiki, prasuje sukienki,

By każdy miał ubiór przy łóżku gotowy; Za chwilę codzienny posiłek podaje,

Sadzając łaknące dziateczki za stołem:

A trzeba ją widzieć, jak zgrabnie chleb kraje, Jak dzieli go w cząstki z uśmiechem wesołym. Na wszystko uważna—ogania od muszek I mleko rozlewa, i cukrem je słodzi, I szepce łakomym chłopczykom do uszek: „Dość jad ła—ze zbytku choroba przychodzi!”

gdy dzieci się bawią w gry różne na dworze, Choć stara, choć słaba, wciąż z równą ochotą Pospiesza za niemi, jak umie, jak może, Wołając: „tu kamień, tu rosa, tu błoto!” jja ona i wady, jest często gderliwa:

Jak zacznie marudzić, wciąż jedno powtarza,. . 0, zrzędzi, bo zrzędzi! lecz taka poczciwa Ta Niania, że na to nikt nigdy nie zważa. Lecz znowu wieczorem, gdy jeszcze o spaniu, 0 łóżku, pościeli, nie myślą dziateczki,

Gdy proszą: „ach, powiedz historyę nam Nianin!” Jakież to prześliczne im prawi bajeczki!

W bajeczkach są króle, królowe, książęta, 1 cudna dolina kwiatami zasłana,

I zamki, pałace.... ach, któż to spamięta! Dość, żeby rad. każdy posłuchać do rana... Po chwili noc ciemna roztacza swój mroczek, Zabłysło tysiące gwiazdeczek na niebie, Powieki się kleją, sen cięży u oczek, Znużonym po trudach odpocząć już trzeba. Układli się wszyscy i wielcy i mali, A ona im jeszcze poprawia posłanie, Chcąc, aby do rana spokojnie wciąż spali... Co? dobra?... czyż sposób nie kochać tę Nianię!

IX.

K o m a r y .

„Ach, drogi Tato!” mówił raz Janek, „Nie mogę sobie dać rady: Siądę przy oknie, wyjdę na ganek,

Komary lecą w me ślady.

96

Koło myeli uszów setki, miliony Stworzonek roi się zaraz,

I brzęczą, skwierczą w rozliczne tony, Gdy tylko wyjdę na taras. Mniejsza że brzęczą, już jabym na to

Nie zważał wcale, lecz one Srodze kąsają: patrz, drogi Tato,

Jak moje ręce czerwone!7’

„Jeśli,” rzekł Ojciec, „rój cię komarów Kąsa, wciąż brzęcząc u uszek, To winien temu twój brzydki narów:

Ty kładziesz w usta paluszek!

W tak ssanych palcach słodycz jest wielka, Myślą owady łakome,

I zapuszczają swoje żądełka W dłonie budzące oskomę.”

x.

Welocyped i saneczki.

Powiązane dokumenty