• Nie Znaleziono Wyników

Krytycznej ocenie chrześcijaństwa, której Rozanow dał wyraz zwłaszcza w Ciem-nym obliczu, towarzyszyły próby znalezienia dlań przeciwwagi. Porzucenie nadziei na możliwość „zreformowania” religii Chrystusowej pociągnęło za sobą religijną pustkę, którą trzeba było czymś zapełnić. Podkreślmy bowiem po raz kolejny, że Rozanowowi nigdy nie przeszło przez myśl wyrzec się religii w ogóle oraz Boga. Bóg był nienaruszalną „stałą” jego myślenia. Zmieniało się jedynie jego pojmowanie.

Albo – ściślej rzecz biorąc – dyskursywne ramy tego pojmowania, „język”. Tak więc odrzuciwszy chrześcijaństwo, należało odnaleźć dla niego religijną alternatywę. Al-bowiem pustki po „śmierci Boga” Rozanow by nie zniósł.

W tym celu myśliciel wyprawił się w zamierzchłą przeszłość. „Zamierzchłą”

znaczyło w tym wypadku: „przedchrześcijańską”. Zainteresował się kultami, które kwitły przed pojawieniem się chrześcijaństwa i które wraz z jego nadejściem zostały bądź to zniszczone, jak religie „pogańskie”, bądź też ich zasięg został w pewien spo-sób ograniczony lub uległ transformacji, jak stało się w wypadku judaizmu. Pociąga-ła więc Rozanowa przedchrześcijańska starożytność, a na jej obszarze ze szczególną mocą dwa semickie kraje: starożytny Izrael i starożytny Egipt. Narodziny fascynacji Izraelem oraz Egiptem przypadły na sam początek XX wieku, a zatem czas kry-tycznej lektury Nowego Testamentu i stopniowe odchodzenie od chrześcijaństwa.

Oba procesy były ze sobą skorelowane: fascynacja wspomnianymi krajami rosła odwrotnie proporcjonalnie do rozczarowania religią Chrystusową. Ich kulminacja przypadła zaś na drugie dziesięciolecie wieku XX – ostatni okres życia i twórczości Rozanowa.

Do dziedzictwa oraz współczesności judaizmu Rozanow sięgnął po raz pierwszy w sposób bardziej dogłębny w cyklu artykułów opublikowanych w 1903 roku na łamach czasopisma „Nowyj Put’”. Później poruszone wówczas tematy zostały rozwi-nięte, a ich wymowa zaostrzona. Zasadnicza teza Rozanowa głosiła, że Izrael zawie-ra w sobie substancję życia. A jeśli życia – to i jego pomnażania, płodności. Żyjemy zatem o tyle, o ile jesteśmy „Żydami”:

Tak więc «Żyd» w nas to pęd wypuszczony w stronę przyszłości, to życie, to istnienie. My wciąż b y t u j e m y po żydowsku, a sam judaizm to właśnie ś w i ę t e b y c i e, świętość i uświęcenie bytu1.

1 В.В. Розанов, Юдаизм, dz. cyt., s. 48.

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 178

Świętość bycia była dla Rozanowa ściśle związana ze świętością nasienia. Ono zaś miało tworzyć historię Żydów: „Historia Izraela to historia «świętego nasienia»”2. Próbując uzasadnić powyższe przekonania, Rozanow przywoływał tradycję „nou-menalnego” szabatu3, kiedy to „fenomenalny” wymiar bytu ulegał zawieszeniu, a każdy Żyd, jak twierdził myśliciel, powinien współżyć ze swoją żoną, zagłębia-jąc się w transcendentny wymiar płci. Sięgał również po instytucję mikwy, w której po kolei i bez zmiany wody kąpieli zażywali wszyscy członkowie gminy, czyniąc ją miejscem swoistej „komunii” ciał: „Tajemnica tajemnic «mikwy» polega na tajemnym, powszechnym i s k ó r n y m zetknięciu się poprzez nią każdego Żyda i Żydówki z e w s z y s t k i m i, i w s z y s t k i c h – z każdym”4. Kąpiel w mikwie była więc „noumenalnym” zjednoczeniem ciał i potwierdzeniem tkwiącego w nich za-lążka świętości. Centralnym „dowodem” na świętość płci i sił rozrodczych Żydów miało być jednak zawarte przez Boga z Abrahamem przymierze:

Potem Bóg rzekł do Abrahama: «Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie po-kolenia, zachowujcie przymierze ze Mną. Przymierze, które będziecie zachowywali między Mną a wami, czyli twoim przyszłym potomstwem, polega na tym: wszyscy wasi mężczyźni mają być obrzezani; będziecie obrzezywali ciało napletka na znak przymierza waszego ze Mną. Z pokolenia w pokolenie każde wasze dziecko płci męskiej, gdy będzie miało osiem dni, ma być obrzezane – sługa urodzony w waszym domu lub nabyty za pieniądze – każdy obcy, który nie jest potomkiem twoim – ma być obrzezany; obrzezany ma być sługa uro-dzony w domu twoim lub nabyty za pieniądze. Przymierze moje, przymierze obrzezania, będzie przymierzem na zawsze. Nieobrzezany, czyli mężczyzna, któremu nie obrzezano ciała jego napletka, taki człowiek niechaj będzie usunięty ze społeczności twojej; zerwał on bowiem przymierze ze Mną»5.

Przymierze człowieka z Bogiem zostało więc zawiązane za pośrednictwem mę-skiego członka – fallusa. „Miejsce” to nie było dziełem przypadku. Wybrał je sam Bóg. Czyż można sobie wyobrazić bardziej niedwuznaczną aluzję? Toteż Rozanow chwyta ją w lot. Oznacza ona dlań jedno: uświęcenie płci i sił rozrodczych człowie-ka. Tym bardziej że, jak zwraca uwagę myśliciel, warunek obrzezania był j e d y n y m warunkiem przymierza. Niczego innego Bóg od Abrahama nie zażądał, a nagrodą za jego spełnienie była obietnica płodności: „Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie”6. A zatem:

„Obrzezaj się! Obrzezaj się! Obrzezaj się!”7 – i to wszystko. Dokonując obrzezania, człowiek stawał się „przyjacielem” Boga, wstępował w obręb jego łaski: „Poprzez obrzezanie istnienie człowieka okazuje się «w Bogu»”8. Przebywanie „w Bogu” nie miało jednak charakteru duchowego, ale cielesny. Symbolizowało więź ciała Żyda

2 Tamże, s. 17.

3 Tamże, s. 23.

4 Tamże, s. 29.

5 Rdz 17, 9–14.

6 Rdz 17, 6.

7 В.В. Розанов, Сахарна, dz. cyt., s. 218.

8 В.В. Розанов, Юдаизм, dz. cyt., s. 103.

14. Utopie 179

z „ciałem” Boga9. Ciało należy tu jednak rozumieć w sposób specyfi czny – „noume-nalno-transcendentny” i ontologiczny: jako warunek istnienia oraz pomnażania ist-nienia. „Miejsce obrzezania ma charakter t r a n s c e n d e n t n y”10 – pisał Rozanow.

I samo obrzezanie miało również takie właśnie znaczenie. Nie należy więc interpre-tować go trywialnie: jako zabieg mający zapewnić higienę „organu”. Nic podobne-go. Dla Rozanowa podobna interpretacja równałaby się hipotetycznemu zawarciu przymierza z Bogiem, którego warunkiem byłoby, dajmy na to… mycie rąk przed posiłkiem. Bóg nie może żądać takich rzeczy. To nie licuje z jego boskością. Dla-tego obrzezanie ma wymiar nie higieniczny, ale transcendentny – jest zaświatową pieczęcią postawioną na ciele człowieka i uświecającą je. „Ciało Żyda to Absolut”11 – pisał Rozanow. „Absolut”, ponieważ jego substancja pochodzi bezpośrednio od Boga – poprzez stworzenie. A obrzezanie związek ów potwierdziło. I dokonało się to w „miejscu” szczególnym – skrytym, intymnym, ciemnym. Obrzezany fallus stawał się tym samym „organem” metafi zycznym. Noumenalno-transcendentnym. Pomo-stem łączącym człowieka z Bogiem. Odbiciem absolutu.

Właśnie dzięki obrzezaniu, jak głosi Biblia, dziewięćdziesięcioletnia Sara „sta-ła się brzemienną”12 i urodziła Izaaka stuletniemu Abrahamowi. Dla Rozanowa był to cud triumfującego życia. Narodziny Izaaka oznaczały bowiem przezwyciężenie ograniczeń natury ludzkiej – „bardzo podeszłego”13 wieku rodziców. To zwycięstwo płodności nad starością i śmiercią. Oczywiście płodność nie miała jednak wymiaru wyłącznie biologicznego, ale również, jak i samo obrzezanie, metafi zyczny. Płodność to ontologiczna moc bytu. To dzięki niej byt przyrasta i rozrasta się. To inne miano potencji, o której Rozanow pisał w O rozumieniu. Co więcej, moc i łaska obrzeza-nia nie ograniczała się zdaniem myśliciela do samych ludzi, ale rozciągała na całość przyrody: „w rzeczy samej obrzezała się przyroda, wszystkie zwierzęta, rośliny”14. Obrzezanie było zatem znakiem uświęcenia sił rozrodczych całej natury. Oznacza-ło jej seksualne przebóstwienie. Obrzezanie miaOznacza-łoby więc charakter kosmologicz-ny, ponieważ odzwierciedlało sposób istnienia wszechświata. Który nie tyle „jest”

i „był” zawsze, ale „narodził się” i „rośnie”:

Obrzezanie pokrywa się z osią świata, ponieważ świat nie j e s t, ale powstał, został stwo-rzony, zrodzony. Gdyby był samym j e s t, również symbol byłby inny, a także oczekiwania i religia byłyby inne. Ale on właśnie powstał, a nie j e s t – i wyraz tego stanowi fakt, że po dziś dzień „wszystkie rzeczy znajdują się w ruchu”, wszystkie jakby „zostały rzucone”, tzn.

zostały oczywiście zrodzone, stworzone15.

9 Г. Мондри, Василий Розанов, евреи и русская литература, [w:] Е. Курганов, Г. Мондри, Василий Розанов и евреи, Санкт-Петербург 2000, s. 243.

10 В.В. Розанов, Юдаизм, dz. cyt., s. 20.

11 В.В. Розанов, Когда начальство ушло..., dz. cyt., s. 266.

12 Rdz 21, 2.

13 Rdz 18, 11.

14 В.В. Розанов, Апокалипсис нашего времени, dz. cyt., s. 171.

15 Tamże, s. 143.

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 180

Obrzezanie więc to axis mundi – oś trwania wszechświata. A jeśli tak, to z osią świata musi się pokrywać również obrzezany fallus. Jedno z drugim pozostaje ściśle związane:

„Obrzezańcy” to „falliści” – obrzezanie nie wyraża n i c z e g o innego. To zaś wyraża w p e ł n i. Poprzez samo umiejscowienie tego szczególnego znaku, signum, na ciele nie-mowlęcia jak gdyby mówi się mu: tym ż y j, tym w y r ó ż n i a j s i ę, tym i s t n i e j (rze-czownik). C z y m więc? Fallusem, zgodnie z oznaczonym m i e j s c e m16.

„Żyj”… fallusem? Owszem. Rozanow twierdzi, że falliczna „aktywność” jest

„główną cnotą” Starego Testamentu. „Współżyjcie!” – oto pierwsze i ostatnie przy-kazanie Boga:

Główną cnotą Starego Testamentu jest współżycie. Nie „rozmnożenie”, nie „przychylność”

– to jest już rola Ewy, i Bóg nagradza ją brzemiennością, narodzinami, dziećmi, jeśli z ra-dością, ochotą, a zwłaszcza bez jakiegokolwiek sprzeciwu (przestępczego) przyjęła ona…

„Jego” i jego nasienie. A Adamowi, Swojemu Pierworodnemu w stworzeniu człowiekowi, Bóg dał jedno, twarde, niezachwiane przykazanie: współżyć, współżyć i jeszcze raz współ-żyć, wiecznie współżyć – od najwcześniejszej młodości do najpóźniejszej starości. Do Ab-rahama przyszedł, kiedy ów miał sto lat, i owocem Bożej wizyty było współżycie. W Starym Testamencie następstwem odwiedzin Boga jest współżycie, następstwem miłosierdzia Bo-żego – zwiększenie częstotliwości współżyć (dowodem – płodność), następstwem oddania mężowi dodatkowo „służącej w celu współżycia” – nagrodzenie przez Boga bezpłodnych dotąd żon upragnioną przez nie (żony) brzemiennością. Jest to do tego stopnia jawne, do tego stopnia nigdzie niepodważone, że żaden spór i żadna wątpliwość nie są możliwe17. Judaizm miałby zatem charakter falliczny: „W judaizmie kryje się to, co history-cy milcząco i neutralnie określają mianem «kultu fallicznego»”18. Korespondowałby tym samym z innymi starożytnymi kultami, którym Rozanow przypisywał analo-giczne cechy.

Rzecz jasna, podobna lektura Starego Testamentu musiała mieć wpływ na odbiór jego relacji z Nowym Testamentem. Jak pamiętamy, początkowo Rozanow sięgał po Stary Testament, chcąc „ożywić” i „zreformować” chrześcijaństwo. Dostrzegał mię-dzy nimi wyraźną różnicę, ale miał nadzieję na możliwość pojednania. Wkrótce jed-nak stracił tę nadzieję. Już we wspomnianym cyklu artykułów z czasopisma „Nowyj Put’” można znaleźć jasny sygnał jej wyczerpywania się. Rozanow wskazywał tam, że obie religie są sprzeczne i nie dadzą się pojednać: „Judaizm i chrześcijaństwo są dla nas jak dwa zupełnie samodzielnie istniejące szczyty, niepodobne do siebie na-wzajem i na zawsze niemożliwe do pogodzenia”19. Tak więc Rozanow nie znajdował już odtąd w Starym Testamencie inspiracji do „odnowy” chrześcijaństwa, ale prze-ciwwagę dlań. Dostrzegł w nim religię sprzeczną z religią Chrystusową. Konfl ikt

16 В.В. Розанов, Когда начальство ушло..., dz. cyt., s. 543–544.

17 В.В. Розанов, Последние листья, dz. cyt., s. 203.

18 W. Rozanow, Opadłe liście, dz. cyt., s. 349.

19 В.В. Розанов, Юдаизм, dz. cyt., s. 47.

14. Utopie 181

między Starym a Nowym Testamentem zaostrzył się w jego myśli zwłaszcza w ostat-nim okresie twórczości – począwszy od Opadłych liści, a na Apokalipsie naszych czasów kończąc. Rzekomo harmonijna koegzystencja w Piśmie Świętym obu części stała się pozorem, skrywającym otwartą wrogość. Granica między Testamentami stała się dla myśliciela granicą między płodnością a bezpłodnością:

Chrześcijaństwo wyraziło i odkryło przed światem wewnętrzną treść bezpłodności, do-kładnie tak samo jak judaizm i Stary Testament odkryły przed światem płodność.

Tam – wszystko jest nasieniem, od nasienia pochodzi, do nasienia prowadzi, błogosławi nasienie.

Tutaj wszystko odwraca się od nasienia jako samo w sobie pozbawione nasienia. „Nie ma więcej mę żczyzny i kobiety”, jest – „człowiek”20.

Możliwości kompromisu i pojednania obu zwaśnionych stron w opinii Rozano-wa wyczerpały się. Stawiając sprawę w ten sposób, rosyjski myśliciel musiał wybrać:

chrześcijaństwo albo judaizm. I opowiadał się za tym ostatnim: „Chrześcijaństwo jest zdecydowanie błędne. Żydzi mają rację”21. W Apokalipsie naszych czasów Roza-now przyznawał, że chrześcijaninem nie był mniej więcej od roku 1898. A jeśli był, to tylko o tyle, o ile obie religie pokrywały się ze sobą:

Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa przyjmę judaizm (na przeszkodzie stoi tylko leni-stwo) (kiedy jednak z o s t a n ę Ż y d e m – nie wolno mi już będzie się lenić: nacja wiecznej erekcji). Powinno to wyniknąć z całej logiki moich myśli – od 1898 r. i nieco wcześniej:

w istocie w ogóle nie jestem chrześcijaninem i nigdy nim nie byłem. (…) Na dobrą sprawę b y w a ł e m chrześcijaninem o tyle, o ile p o k r y w a ł s i ę z n i m j u d a i z m, o ile samo chrześcijaństwo wyrosło „z korzenia Judy”. A wszędzie, gdzie zaczyna się rozbieżność, nie wahając się ani minuty, stawałem po stronie Żydów22.

Rozpoznanie judaizmu i chrześcijaństwa jako religii zwaśnionych i sprzecznych w wymowie musiało prowadzić nie tylko do odrzucenia Chrystusa, co Rozanow istotnie uczynił, ale także do oskarżenia go o wywołanie niszczycielskiej rewolu-cji w łonie samego judaizmu i podważanie jego podstaw. Chrystus nie pojawił się przecież w religijnej „próżni”, ale właśnie w samym sercu judaizmu. A tym samym rozsadził go od środka. Zatruł od wewnątrz. Odwołał „wieczne” przykazania Boże.

Wywrócił biblijny świat do góry nogami. Albowiem Nowy i Stary Testament, po-wtórzmy, wykluczają się nawzajem: „Ewangelia nie tylko nie ma niczego wspólnego z Biblią, lecz jest (…) zniszczeniem całej Biblii, jej ducha, jej natchnienia, jej

«proroctw», jej CAŁEGO SENSU”23. Chrystus okazuje się zatem śmiertelnym wro-giem Żydów, burzycielem ich świata. I dlatego Rozanow nazywa go… „antysemitą”24.

20 W. Rozanow, Opadłe liście, dz. cyt., s. 194.

21 В.В. Розанов, Апокалипсис нашего времени, dz. cyt., s. 189.

22 Tamże, s. 140.

23 Tamże, s. 147.

24 Tamże, s. 173.

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 182

Chrześcijaństwo wystąpiło również przeciw obrzezaniu. Odwołując ów nakaz, św. Paweł miał podważyć niepodważalne i wieczne przymierze z Bogiem:

Rugując z ziemi obrzezanie, wyrugował z niej religię. Rzeczywiście, a nie pozornie, zerwał

„przymierze Abrahama z Bogiem” (= przymierze Boga z ludźmi), i tym samym oddzielił człowieka od Boga, przerwał „pępowinę łączącą niebo i ziemię”25.

Wszystko to łączy się oczywiście w logiczną całość z krytyką chrześcijaństwa przeprowadzoną w Ciemnym obliczu. Chrystus okazuje się odwrócony od świata i jego doczesności. Przynosi ze sobą negację płci i ludzkiej seksualności. Stąd zaś logicznie wypływało uznanie obrzezania za zbędne: „U beznasiennego Chrystusa nie było czego obrzezać. Był On pozbawiony płci”26. „Pozbawiony płci” Chrystus oznacza więc dla Rozanowa negację Starego Testamentu. A więc księgi świętej, na-tchnionej przez Boga. Chrystus występuje więc przeciw… Bogu. Przeciw własnemu Ojcu. A także – przeciw drzewu życia.

Niestety wszystko, co dotąd powiedziałem, nie wyczerpuje stosunku Rozanowa do Żydów. Powyższe fragmenty wskazywałyby, że był on fi losemitą. Jest to jednak zaledwie część prawdy. Rzecz w tym bowiem, że znajdziemy w jego pismach również fragmenty świadczące o czymś zgoła przeciwnym. Okazuje się, że rosyjski myśliciel był nie tylko judofi lem, ale zdarzało mu się bywać także… antysemitą. Filosemita i antysemita jednocześnie. Dość osobliwe połączenie. I „wszystko” można by zrzucić na karb Rozanowowskiej „nieodpowiedzialności” w myśleniu i pisaniu, dopuszcza-jącej przeczenie samemu sobie. „Bo dziś myśli płyną tak, a jutro inaczej…” Ale po-dobne „wytłumaczenie” byłoby w istocie ucieczką przed próbą wytłumaczenia. Aby wspomniane paradoksy zrozumieć, należy rozłożyć je na czynniki pierwsze27.

Pojedyncze wypowiedzi o treści antysemickiej znajdziemy w pismach Rozanowa z różnych okresów. Ogólnie rzecz biorąc, jest ich jednak bardzo niewiele i zwykle nie przybierają zbyt agresywnego tonu. Rozanow powtarzał niekiedy bezrefl eksyj-nie obiegowe twierdzenia o „koncentracji kapitału” w rękach Żydów, ich związkach z rewolucjonistami albo „krążące w powietrzu” stereotypy na temat żydowskich

„adwokatów i bankierów”. Wyraźna kumulacja antysemickich wypadów w pismach Rozanowa przypada na rok 1913, w którym odbył się głośny proces Mendla Bejlisa, oskarżonego o rytualne zamordowanie rosyjskiego chłopca Andrieja Juszczyńskie-go. Rozanow podchwycił wówczas antysemickie i nacjonalistyczne nastroje części prasy. Wtedy też powstała jego najbardziej bodaj obskurancka książka: Węchowy i dotykowy stosunek Żydów do krwi. Jak pamiętamy, już we wcześniejszych pismach Rozanow zdradzał inspirowaną Starym Testamentem fascynację krwią, rozumianą jako synonim duszy. Krew miała być zasadą życia w człowieku, by tak rzec: sokiem

25 Tamże, s. 183.

26 Tamże, s. 324.

27 Fenomen fi osemityzmu i antysemityzmu Rozanowa szczegółowo analizują Jefi m Kurganow i Henrietta Mondry w książce: Е. Курганов, Г. Мондри, Василий Розанов и евреи, dz. cyt., a także Olga Matich: О. Матич, Эротическая утопия…, dz. cyt., s. 277–287.

14. Utopie 183

„drzewa życia”. Teraz Rozanow powrócił do tych myśli, ale zarazem nadał im inną wymowę. Judaizm miałby być osnuty wokół krwi: „Oni [Żydzi – M.M.] i «bóg» juda-izmu n a m i ę t n i e k o c h a j ą k r e w”28. Namiętność ta miałaby znajdować wyraz w składaniu ofi ar, które tym samym stawałoby się centralnym motywem judaizmu:

W tym zawiera się wszystko, w tym leży sens; bez ofi ar i krwi nie ma w judaizmie niczego, nie ma samego „prawa Mojżeszowego” i nie ma Żydów jako kasty przestrzegającej to pra-wo, jako jego kapłanów-w y k o n a w c ó w29.

Umiłowanie krwi wśród Żydów oraz „ich” Boga miałoby być tak wielkie, że dopuszczałoby nawet ofi ary z ludzi: „Wieczna pamięć o ofi arach z ludzi żyła i żyje w całym Izraelu, żyje (jestem tego pewien) nawet w Żydach-adwokatach, chociaż oni udają, że niczego nie rozumieją”30. Pierwowzorem byłoby niedoszłe ofi arowanie Izaaka31. Ostatecznie Izaak nie został złożony w ofi erze, ale to nie Abraham zawa-hał się przed wykonaniem nakazu Boga, lecz Bóg go powstrzymał, podsuwając mu zamiast syna owieczkę. „N a t y m s a m y m m i e j s c u”32 – podkreśla Rozanow – miał według Talmudu zostać później wzniesiony ołtarz ofi arny świątyni Salomo-na. Skrzętnie ukrywane przed obcymi ofi ary z ludzi nie były zdaniem Rozanowa niczym niezwykłym w starożytnym Izraelu i przetrwały wśród Żydów po dzień dzi-siejszy. Morderstwo Juszczyńskiego miało posiadać taki właśnie charakter – Żydzi mieli go zabić w celach rytualnych, złożyć z niego ofi arę „swojemu” kochającemu zapach ciepłej krwi Bogu. Rozanow uznał to za pewnik, co do którego nie można było żywić żadnych wątpliwości:

Problem rytualnych morderstw chrześcijańskich chłopców dokonywanych przez zwierzch-ników światowego żydostwa może odtąd być uważany za rozwiązany pozytywnie z tą peł-nią, dokładnością i wiarygodnością, z jaką udowodnione są twierdzenia geometrii33. Tym samym Żydzi byliby „«drapieżnikami» pośród Aryjczyków”34, a ich religia okazywałaby się… satanistyczną i wampiryczną. Rozanow – zupełnie nieoczekiwa-nie, biorąc pod uwagę ostatnie dzieła – stanął w tym miejscu po stronie Chrystusa, sławiąc go za ocalenie świata:

O, jakże zrozumiały jest Chrystus i Jego śmierć na krzyżu. Zaiste, było to ostatni cios ich satanistycznego kultu. I jak d o b r z e, że zgniótł On ten potworny kult, zaiste „ś m i e r c i ą z w y c i ę ż y w s z y śmierć”35.

28 В.В. Розанов, Сахарна, dz. cyt., s. 283.

29 Tamże, s. 303.

30 Tamże, s. 331.

31 Tamże, s. 295.

32 Tamże, s. 331.

33 Tamże, s. 275.

34 Tamże, s. 339.

35 Tamże, s. 397.

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 184

Kijowski sąd jednak, wbrew „geometrycznej” pewności postulowanej przez Roza-nowa, w rezultacie braku dowodów uniewinnił Bejlisa. W reakcji na tę decyzję Roz-anow napisał: „Idąc po Newskim, dać po mordzie jakiemuś Żydowi i powiedzieć:

«To za Juszczyńskiego»”36… Podobne wypowiedzi wpłynęły na to, że w styczniu 1914 roku Rozanow został wykluczony z Towarzystwa Religijno-Filozofi cznego, a do jego nazwiska przylgnęło miano obskuranta i radykała.

Potem emocje opadły, a publicystyczna piana pierzchła. W Apokalipsie naszych czasów Rozanow pisał: „Cieszę się teraz na widok każdego Żyda, którego spotykam na ulicy”37, a także: „Niech was Bóg błogosławi, Żydzi”38. Żydzi nie byli już wię-cej wyznawcami „satanistycznego kultu”, ale zbawcą ludzkości: „Zbawcą, wyzwo-licielem będzie wieczny Pocieszyciel ludzkości, Izrael”39. I wreszcie rzecz ostatnia, dotycząca samego Rozanowa: „Moje książki i broszury, napisane i wydrukowane w związku z procesem Bejlisa, których nazw nie chcę nawet powtarzać, powinny zostać zniszczone”40. Powyższym wynurzeniom towarzyszyła ponadto wymierzona w Chrystusa i Nowy Testament retoryka, której elementy przywoływałem powyżej.

Judaizm ponownie stał się dla Rozanowa pożądaną przeciwwagą dla chrześcijań-stwa:

Żyjcie, Żydzi. Błogosławię wszystko co wasze, choć miałem okres przeniewierstwa (nieszczęsna afera Bejlisa), kiedy przeklinałem was. Wiem, że w was tkwi „cymes” historii świata: istnieje takie „jądro” świata, które „tylko my zachowaliśmy”. Żyjcie nim właśnie.

I wierzę, że „ich błogosławią wszyst kie narody”. Ani trochę nie wierzę we wrogość Ży-dów wobec innych nacji. W ciemności, w nocy, sam już nie wiem – często dostrzegałem zadziwiającą, gorącą miłość Żydów do Rosjan i do ziemi rosyjskiej.

Niech będzie błogosławiony Żyd41.

Rozanow był świadom, że zbłądził i dał się ponieść wiszącym w powietrzu emo-cjom. Podchwycił coś, co pochodziło spoza niego samego i interioryzował to we własnym wnętrzu. I co gorsza, podjął próbę uzasadnienia tezy fałszywej i obskuran-ckiej za pomocą wypracowanej wcześniej ideowej matrycy judaizmu. Użył własnych

Rozanow był świadom, że zbłądził i dał się ponieść wiszącym w powietrzu emo-cjom. Podchwycił coś, co pochodziło spoza niego samego i interioryzował to we własnym wnętrzu. I co gorsza, podjął próbę uzasadnienia tezy fałszywej i obskuran-ckiej za pomocą wypracowanej wcześniej ideowej matrycy judaizmu. Użył własnych

W dokumencie Drzewo życia : fenomen Wasilija Rozanowa (Stron 177-199)