• Nie Znaleziono Wyników

W DZIEDZINIE ZAPOTRZEBOWANIA I STOSOWANIA PALIW

TECHNOLOGICZNA I HANDLOW A KLASYFIKACJA WĘGLI

W DZIEDZINIE ZAPOTRZEBOWANIA I STOSOWANIA PALIW

W spółczesna g e n e ra c ja zn alazła się w obliczu ta k głębokich i szybkich p rzeob rażeń w zak resie rozw oju zapotrzeb o w ania i technologicznych m e­

tod w y k o rz y sta n ia w szystkich rozporząd zalnych surow ców en erg ety cz­

nych, że zjaw isko to m oże być ty lk o określone m ianem d ru g iej fazy rew o ­ lu c ji technicznej zapoczątkow anej ju ż n a przeło m ie X V III i X IX stulecia.

Ta now a faza rew o lu cji zarów no w sw oich p rze jaw a ch ekonom icznych i społecznych, ja k i w sw oich sk u tk a c h techniczno-przem ysłow ych posia­

da nie m niejsze znaczenie niż to, k tó re m iało p rzed stu pięćdziesięciu la ty w prow adzen ie do pow szechnego u ż y tk u m aszyny parow ej.

A by uzasadnić to tw ierdzen ie, m usim y p rzed e w szy stkich uszeregow ać i uśw iadom ić sobie znaczenie k ilk u doniosłych i zasadniczych fak tó w eko­

nom icznych. M iędzy 1880 a 1913 r. p ro d u k cja w ęgla kam iennego podnio­

sła się w św iecie z 330 m ilionów do 1220 m ilionów tonn, czyli w zrosła

7. dość w ysokiego ju ż poziom u p raw ie czterokrotn ie. W praw dzie w ty m sam ym czasie w ydobycie ro p y nafto w ej zw iększyło się po n ad 13-krotnie, bo z 4,1 m iliona do 54 m ilionów tonn, ale p ro d u k c ja n a fto w a rozpoczęła się znacznie później niż p ro d u k cja w ęg ła kam iennego i dlatego zw yżka w re ­ lac ji p rocentow ej m ogła być — ja k zw ykle w fazie początkow ej — szcze­

gólnie znaczna. S ta n fak ty czny , istn ieją cy w ty m m om encie, z a ry su je się w y ra ź n ie j, gdy p rzejd ziem y n a jed y n ie m ia ro d ajn e p o ró w n an ia w y ra ­ żone w w artościach kalorycznych. T ak w ięc w p o k ry ciu zapotrzebow ania n a ciepło oraz n a energ ię m echaniczną i e lek try czn ą w 1913 r. b ra ły udział:

Z decydow ana p rzew ag a w ęgla J) w całej gospodarce cieplnej i e n e

r-ł ) Sam w ę g ie l b ru n a tn y r ep rezen tu je w ty m ra ch u n k u n ik r-łą cy fr ę 3,3%.

W ęgiel k am ie n n y i b ru n a tn y R opa n a fto w a i gaz ziem ny S iły w odne

w 90,5%

w 7,2%

w 2,3%

R azem 100

,

0

%

84

getycznej je s t w ięc w ow ym czasie zupełnie bezsporna. Od tego m om entu p ro d u k cja w ęgla poczyna w y raźn ie zm niejszać się, a w 1920 r. spada n a ­ w et przejściow o do około 1160 m ilionów tonn, aby podnieść się w 1930 r.

do poziom u z 1913 r., m ianow icie do 1220 m ilionów tonn. Po d ru g iej w o j­

nie św iatow ej w ydob y cie w ęgla kam iennego w zrosło w 1950 r. do liczby przek raczającej 1400 m ilionów tonn, a łącznie z w ęglem b ru n a tn y m zbli­

żyło się n a w e t do 1700 m ilionów tonn. Oznacza to, że w przy b liżen iu na p rzestrzen i pierw szego trzydziestopięciolecia, tj. do 1914 r., p rz y ro st p ro ­ d ukcji w ęgla czarnego w y ra z ił się c y frą p ra w ie 300%, a w ciągu n a stę p n e ­ go — i to dopiero w w a ru n k a ch k o n iu n k tu ry pow ojennej — cy frą ck. 15%.

Zjaw isko to je s t o ty le bard ziej ch arak tery sty czn e, że w łaśnie w tym drugim trzydziestopięcioleciu zdołano w n iek tó ry ch okręgach podnieść bardzo znacznie w ydobycie w ęgla; zw iększono w ięc p ro d u k cję w Indiach, Holandii, Jap o nii, A fryce P ołud nio w ej, w Polsce, a p rzed e w szystkim w Z w iązku R adzieckim , gdzie dokonał się potężn y i w ażący silnie n a su­

m arycznych w y n ik ach św iatow ych skok z 30 m ilionów tonn (w 1913 r.) na 260, a w ed łu g o sta tn ic h re la c ji n a po nad 300 m ilionów tonn. W ynika z te­

go, że w W ielkiej B ry tan ii, F ra n c ji i Niem czech Z achodnich zarysow ała się w ty m czasie w y raźn a rec e sja w zakresie w ydobycia i spożycia w ęgla.

Równocześnie w dziedzinie p ro d u k cji r o p y . naftow ej, gazów ziem nych, a także i budow y siłow ni w odnych rejestro w an o z ro ku n a rok zaw rotnie szybki i w prost nieoczekiw any rozw ój. M ając w pam ięci cyfry po kry cia zapotrzebow ania n a en ergię cieplną i m echaniczną w 1913 r., m ożem y ze­

staw ić analogiczny podział n a la ta 1935 i 1950, k tó ry sy n te ty z u je dokonane przeobrażenia. S um ary czn e zapotrzebow anie zostało w ięc p o kry te:

Ten s ta n fak ty c zn y n a b ie ra szczególnej w yrazistości, gdy p rzyto czy się kilka w spom nień h isto ry czn y ch . Oto jeszcze pod koniec ubiegłego w ieku nie zdaw ano sobie sp ra w y z zapasów paliw ciekłych an i też nie um iano w ykorzystać ich w pełni. G dy o d k ry to now e źródła n afto w e n a S um atrze, uważano pow szechnie tę ropę za w y jątko w o m ałow artościow ą, gdyż z a ­ w ierała ona pow yżej 40% benzyny. P ro d u k t te n spalano w sposób n a jb a r­

dziej p ry m ity w n y n a m iejscu i dopiero w 1903 r. poddano po raz p ie rw ­ szy tę ropę d e sty la cji w ra fin e rii ro tte rd a m sk ie j. B enzyna u zysk iw ana z ropy bo ry sław skiej przez dłuższy okres czasu nie posiadała ry n k u zb y tu i była u w ażan a za balast. Sprzedaw ano ją w ów czas do p ra ln i chem icz- i nych w N iem czech po trz y m a rk i za 1 0 0 k g (franco w agon n a sta c ji g ra­

nicznej). To sam o dotyczyło w szy stk ich cięższych p ro d u k tó w n a fto w y ch pozostających po w y d zieleniu n a fty ośw ietleniow ej, sm arów i e w e n tu al­

w 1935 r. Iw 1950 r.

W oparciu o w ęgiel k am ien n y i b ru n a tn y w - W oparciu o ropę n a fto w ą i gaz ziem ny w W oparciu o siły w odne w

69,2% 55,2%

23,2% 33,3%

7,6% 11,5%

85

nie p a ra fin y sta łe j, u w ażany ch w ów czas za n a jb a rd zie j w artościow e p ro ­ du k ty . P oczytyw ano n a w e t za k o rzy stn e, iż po u p ły w ie pew nego czasu ro ­ pa u zy sk iw an a z k o paln i zaw iera coraz m n iej w ęglow odorów lekkich, tj.

benzyn. M iliard y m etró w sześciennych w ysokokalorycznego gazu ziem ne­

go uchodziły nie w y k o rz y sta n e z otw orów w ie rtn icz y c h w p ow ietrze, dzie­

sią tk i ty sięcy to n n bezcennej gazoliny niszczono i m arnow ano jeszcze w pierw szych dziesięcioleciach bieżącego stulecia, a gazy w ielkopiecow e i częściowo gazy p o w stające p rzy koksow aniu w ęgli spalano bezużytecznie u w ylotów kom inow ych.

, G dy p ro d u k cja ro p y n afto w ej p rzek ro czyła rocznie 50 m ilionów tonn (w 1913 r.) sądzono pow szechnie, że osiągnięto ju ż poziom szczytow y i w yrażan o obaw y, że p rzy ta k in ten sy w n ej ek sp lo atacji zapasy św iatow e zostaną w ciągu bardzo krótk ieg o czasu doszczętnie .w yczerpane 1). A le w ydobycie ro p y naftow ej osiągnęło w r. 1938 ok. 250 m ilionów tonn, a w 1951 r. przekroczyło 550 m ilionów tonn. W ty m czasie gaz ziem ny stał się bardzo cennym i p oszukiw anym paliw em , a jego spożycie w zrosło z 55 m iliard ó w m3 w 1928 r. do ok. 240 m iliard ó w m3 w 1951 r. Jeszcze g łęb ­ szy p rze w ró t dokonał się w pozycji ben zy n y n a św iatow ym ry n k u zbytu.

W 1930 r. p ro d u k c ja b en zy n y w ynosząc 57 m ilionów to n n przew yższyła poziom p ro d u k cji całej ro p y n afto w ej z 1913 r., a m im o to odczuw ano dość pow szechnie dotkliw e b ra k i w po k ry ciu zapotrzeb ow an ia i cena jej p od ­ niosła się do ok. 90 m are k za 100 kg. A przecież w czasie, w k tó ry m p ro ­ du k c ja ro p y nafto w ej w zrosła po ro k u 1913 pięciokrotnie, w ytw órczość ben zy n y zw iększyła się p raw ie 20-krotnie; w 1951 r. zaś rozporządzano już 161 m ilio nam i to n n b enzy n y pochodzenia naftow ego i gazolinow ego 2).

N iem niej je d n a k te n szybki rozw ój p ro d u k cji w ciąż nie n a d ążał za za­

potrzebow aniem , toteż w k ra ja c h uzależnionych od im p o rtu ben zy n y w y ­ znaczano w ielkie nag rod y kon ku rso w e za znalezienie now ych m etod w y ­ tw a rz a n ia odpow iedniego paliw a ciekłego, taniego i opartego n a w y k o rzy ­ sta n iu rodzim ych surow ców , a całe sztaby naukow ców poszukiw ały dróg dla zw iększenia p ro d u k cji lu b zastąp ien ia tego nieodzow nego m ate ria łu . W reszcie należy stw ierdzić, że id en ty czn e te n d e n c je ew olucyjne, o sil­

niejszym lu b słabszym n atężeniu , p rze jaw iły się w szędzie tam , gdzie szło o sztuczne p a liw a ciekłe i gazowe. P ro d u k c ja benzolu technicznego, alko­

holu, te tra lin y , n astęp n ie paliw sy n te ty c zn y c h i ró żn y ch m ieszanek w z ra sta od w ielu la t bardzo inten sy w n ie, a zastosow anie p a liw gazow ych w p rzem yśle i w gospodarstw ie dom ow ym s ta je się coraz b ard ziej roz­

pow szechnione.

T ak w ięc w o kresie życia jednego pokolenia n a stą p ił gw ałto w n y i za­

sadniczy przełom w dziedzinie zapotrzeb ow an ia i zastosow ania paliw

na-ł ) P a trz D O N A T H -G R Ü G E R : D ie lliis s ig e n B ren n sto ffe, str. 21—23.

-) C yfry sta ty sty c z n e za czerp n ięte z n a stęp u ją cy ch w y d a w n ic tw : U. N . S ta - tistica l Y earb ook 1949/50 i 1952, R apport sur l ’écon om ie m o n d ia le 1949/50; E conom ie S u r v e y o f E urope in 1950; W O Y T IN SK Y : D ie W elt in Z ah len , t. IV.

86

tu ra ln y ch i sztucznych. W ęgiel k am ien n y u tra c ił jako paliw o sw oje m o­

nopolistyczne stanow isko; n a fta — do n ied aw n a głów ny m a te ria ł zaspo­

k ajający p o trz e b y ośw ietleniow e — u tra c iła sw oje dotychczasow e zn a­

czenie, a w k ażdym razie p rze stała być głów ną p o d n ietą do rozbudow y i eksploatacji złóż roponośnych; p ro d u k ty zaś, k tó re ta k n iedaw no jeszcze uw ażane b y ły za m niej w artościow e, ja k benzyna, gazolina, olej gazowy i gaz ziem ny, sta ły się nag le a rty k u ła m i pierw szej p o trz e b y i pow szechnej użyteczności; zarazem zaw ro tn ie szybko w zrastające zapotrzebow anie tych paliw zm usiło do szukania now ych dróg i now ych m etod technologicznych dla u zy sk an ia zastępczych m ateriałó w opałow ych ciekłych i częściowo ga­

zowych.

Cały zespół ty c h przełom ow ych zjaw isk o c h a ra k te rz e gospodarczym w yrósł n a podłożu dość skom plikow anych p rzem ian zarów no w zakresie technicznym ja k i ekonom icznym ; ale m o m enty techniczne odegrały w ty m w y p a d k u n a jisto tn ie jszą rolę.

J e st zrozum iałe, że w okresie początkow ym m etod y term otechniczne zastosow ane do w y k o rz y sta n ia ciepła, w yzw alanego w re a k c ji spalania substan cji w ęglow ej i do p rzek ształcan ia ciepła n a p rac ę m echaniczną za pośrednictw em p a ry w odnej, pozostaw iały b ardzo dużo do życzenia. Z a­

gadnienia ekonom iki cieplnej i b ilan su cieplnego n ie w zbudzały jeszcze większego zaintereso w an ia. W p ierw szym ćw ierćw ieczu ubiegłego stu le ­ cia zużyw ano -na w y tw o rze 1 KM godz średnio ok. 4 kg dobrego węgla.

Gorsze g a tu n k i w ęg li nie zn ajd o w ały odbiorców , a np. m iał w ęglow y u le ­ gał zniszczeniu na zw ałach jako odpadek nieużyteczny. W przeliczen iu na węgiel, do w y to p ien ia to n n y su rów ki zużyw ano ok. 2,5 to n n w ęgla, a do w ytw o rzen ia tak ie j sam ej ilości surow ej stali — pon ad 4 tonny. S tra ty energii cieplnej w palen isku , u rząd zen iach kotło w ych i w m aszynach p a­

row ych b y ły tak w ielk ie i ta k różnorodne, że w rezu ltacie końcow ym , jeżeli w y zy sk anie p rak ty c zn e dochodziło do 6, a n a w e t do 5%, to s ta n tak i uw ażano za n o rm aln y . T rzeba stw ierdzić, że część ty c h s tr a t b y ła n ie­

unikniona.

T eoretycznie liczbę od p aro w an ia oznaczam y przez podzielenie w a rto ­ ści opałow ej p aliw a przez 640, tj. przez liczbę k alo rii (w p rzybliżeniu) niezbędną do p rzek ształcen ia 1 kg w ody o tem p. 0°C w p a rę nasyconą.

W artość rzeczyw ista odbiega dość pow ażnie od tej w artości teorety cznej.

Ciepło uchodzi bow iem w zim niejszym otoczeniu w szy stkim i dostępnym i drogam i: przez prom ieniow an ie palen iska, p rzy w y d a la n iu rozpalonego żużla, n a sk u te k p rzep ad an ia części w ęgla przez ruszt, p rz y o tw ieran iu drzw i p alen isk a w celu doprow adzenia now ej p a rtii opału, czasem z po­

w odu n iezupełnego spalenia, a pon ad to z gorącym i gazam i kom inow ym i i z nieodzow nym n a d m ia re m pow ietrza, pod postacią sadzy itd. T a zaś ilość ciepła, k tó ra została w y k o rzy stan a do w yznaczonego celu i tk w i w p arze w odnej, nie m oże być n a w e t teo retycznie przek ształco n a całko­

wicie w p rac ę m echaniczną. Jeszcze w drug iej połow ie X IX w iek u budo­

87

w ano pow szechnie k o tły o n isk im _ ciśnieniu roboczym , bez u rzą d z e ń do p rzeg rzew an ia p a ry , a te m p e ra tu ra chłodnicy b y ła stosunkow o w ysoka.

W ty ch w a ru n k a ch gdyb y śm y p rz y ję li przykładow o te m p e ra tu rę p a ry w k o tle jako ró w n ą 150°C = 423°K i oznaczyli ją sym bolem T 1( a tem p e ­ r a tu r ę chłodnicy jako ró w n ą 50°C = 323°K (To), to ilość n iew yk orzysta­

n y ch k a lo rii (¡>2 w sto su n k u do k a lo rii będących do dyspozycji i oznaczo­

nych przez Qi rów ne np. 1 0 0 0 kcal będziem y m ogli w yliczyć ze sto sunk u Qs '• Qi = T2 : Tx

P o d staw iając w e w zorze _ Q,

Qi — — ' T Z

u stalo n e ju ż w arto ści stw ierdzim y , że w p rzytoczonym w y p ad k u na 1000 kcal nie m ożem y w yzyskać 764 kcal, czyli że n a p rac ę m echaniczną m oglibyśm y m ak sy m alnie przetw o rzy ć ty lk o 23,6%. O czywiście i w tym ' w y p a d k u p ra k ty k a odbiega daleko od teo rii; w sp ra w n ie działających i obsłu giw anych bez z a rz u tu m aszynach p aro w y ch now ej k o n stru k c ji rze ­ czyw iste w y k o rzy stan ie ciepła nie p rzek raczało bow iem zazw yczaj 18%

i to bez u w zg lęd n ian ia s tr a t w sam ej kotłow ni.

W m ia rę u p ły w u czasu i rozpow szechniania się m aszyny parow ej w św iecie, s ta n ten m usiał spow odow ać rzeczow ą k ry ty k ę i rozbudzić te n ­ d en cje racjo nalizato rsk ie. P ra c e badaw cze i w y siłk i k o n stru k c y jn e rozpo^

czeto rów nocześnie w w ielu k ieru n k ach . P oniew aż w iadom o było, że ciepło może być ty m k orzy stn iej przekształco n e w energię m echaniczną, im w ię k ­ szą d y sp o n u je się rozpiętością k rań co w y ch te m p e ra tu r, przeto sk o n cen tro ­ w ano liczne u siłow ania w celu rozszerzenia gran ic teg o poten cjału . P o ­ w ra c ają c do cytow anego w zoru: qi

Qz T2

m ożem y łatw o stw ierdzić, iż podw yższając te m p e ra tu rę T i np. ty lk o do 773°K i pozostaw iając te m p e ra tu rę chłodnicy rów ną n a d a l 323°K m ożem y podnieść teo rety czn y p ro ce n t w y k o rz y sta n ia e n e rg ii cieplnej do 57%.

W poró w n an iu z p ierw szy m p rzy k ład em m ożliw ość ta zezw oliłaby ju ż na zredu k o w an ie zapotrzebow an ia p a liw a znacznie ponad połowę.

D rugi k ie ru n e k w ysiłków zw iązany b y ł z zagadnieniem zm niejszenia n a d m ia ru p o w ietrza koniecznego do rea k c ji sp alan ia oraz w y k o rzy stan ia wolnego ciepła zaw artego w gazach spalinow ych. K onsekw encje p o sta­

w ienia tego p ro b lem u b y ły dalekosiężne. J a k długo bow iem o p erujem y tylko ta k h etero g en iczną re a k c ją chem iczną ja k ta, k tó ra zachodzi pom ię­

dzy „ n ie d o jrz a ły m “ do spalen ia sta ły m m ate ria łe m opałow ym a tlenem pow ietrza, ta k długo m usim y w prow adzać do palen isk a znaczny n a d m ia r pow ietrza. N ato m iast p rzy sp alan iu gazów o sw obodnie rea g u jąc y c h czą­

steczkach n a d m ia r p o w ietrza re d u k u je się autom atycznie, a ty m sam ym podw yższa się znacznie te m p e ra tu ra Tj..

T rzecia g ru p a p ra c zm ierzała do całkow itego w y elim in o w an ia u rządzeń k o tłow y ch i p a ry w odnej z p rocesu przek ształcan ia ciepła w energię m e-88

chaniczną i usunięcie w te n sposób szeregu stra t, zw iązanych organicznie z pośred n ictw em p a ry w odnej. D alsze ten d e n c je w y ład o w y w ały się w k ie­

ru n k u tak ich ro zw iązań k o n stru k c y jn y c h , k tó re b y o graniczały s tra ty w sam ym p a le n isk u do nieodzow nego m inim um albo przez zm niejszenie ilości rozpraszającego się ciepła, albo przez w y k o rzy stan ie ciepła odpad­

kowego i zaw rócenie z pow ro tem do p alen isk a przez p odgrzanie p ow ietrza.

W reszcie zastosow ano w w ielu dziedzinach techn iki opałow ej now e u rz ą ­ dzenia pozw alające n a rac jo n aln e w y k o rzy stan ie gorszych g atun kó w s ta ­ łych m ateriałó w opałow ych, w szczególności torfów , w ęgli b ru n atn y c h , oraz odpadków z so rto w an ia w ęg li kam ienn y ch , m iału i p y łu węglowego, przetw arzając je n a p a liw a p ełnow artościow e i uszlachetnione.

Pod w p ły w em ty ch w ysiłków i b a d a ń nau k ow ych cała technik a cieplna i opałow a w eszła n a drogę w ielkiej ew olucji. R e z u lta ty tego procesu, w y­

w ierającego b ezpośredni i znaczny w p ły w n a p ro d u k cję oraz m etody zu­

żytkow ania w ęgli k a m ie n n y ch m ożna zreasum ow ać najogólniej n a s tę ­ pująco:

Ciśnienia robocze now oczesnych k o tłó w p arow ych, o w ielkiej sp ra w ­ ności i d użych pow ierzch niach ogrzew alnych, doprow adzono do 1 0 0 i w ię­

cej atm osfer, p ra c u ją c z re g u ły n a p a rę w ysoko przeg rzaną, co um ożliw iło podw yższenie te m p e ra tu ry w yjściow ej T j; w rezultacie, w sam ym pro ce­

sie kotłow ym n a w y p ro d u k o w an ą jed n o stk ę p a ry obniżono stopniow o zu­

życie p aliw a o 13 do 15%.

P onad to w w iększych urządzen iach k otłow ych zastosow ano obrotow y ruszt łańcuchow y um ożliw iający nie ty lk o sam oczynny i rów nom ierny dopływ p aliw a bez szkodliw ego o tw iera n ia p a len isk a w celu usu w ania żużla i w p row ad zan ia now ej p o rcji opału, ale rów nież przystoso w any do spalania z d o b ry m efek tem term iczn y m niższych gatu n k ó w i so rtym en tó w . paliwa, a w szczególności m iału węglowego. D użym postępem było też w prow adzenie paln ik ów n a p y ł w ęglow y, w dm u ch iw an y zw ykle za pom o­

cą sprężonego p o w ietrza. S palanie w ty m w y p ad k u je s t bardzo dokładne, a niezbędny n a d m ia r p o w ietrza m oże być silnie ograniczony.

R óżnorodne u rzą d z e n ia m echaniczne w prow adzano też w szędzie tam , gdzie w in sta la c ji cieplnej należało liczyć się ze zm iennym zapotrzebow a­

niem. T ak np. p rz y ru sz ta ch łańcu ch ow y ch ciągłych redukow ano szybkość ruchu obrotow ego, a p rz y ru sztach stały ch odpow iednim i zasuw am i zm niejszano bądź to ciąg pow ietrza, bądź też n a w e t po w ierzchnię ru sztu , u więc i ilość spalanego w ęgla.

D aw ne m aszy ny tłokow e poczęto coraz pow szechniej zastępow ać t u r ­ binam i p aro w y m i o bardzo znacznej liczbie obrotów (np. 3000 obr/m in) i przy stosunkow o m ały ch s tra ta c h na tarcie, osiągając w ten sposób po­

w ażne e fe k ty term otechn iczn e. T ak np. D onath podaje, że n a w e t p rzy stosow aniu wńelkich m aszyn p arow ych, o m ocy pow yżej 1000 KM, z po­

trójną ek sp an sją i w n ajlep szy ch k o n stru k c ja c h m ożna przem ienić p ra k ­ tycznie na uży teczn ą p rac ę zaledw ie 13% w artości, opałow ej w ęgla. P rz y 89

m ałych m aszynach sto p ień w y k o rzy stan ia ciepła sporadycznie spada po­

niżej 5%. Po zain stalo w aniu tu rb in uzyskano w u k ładzie „ciepło — p raca m ech an iczn a“ w y d ajn o ści sięgające, a n a w e t p rzek raczające 20%. N ajd o ­ b itn ie j może w y ra z i się cały postęp do k onany w tej dziedzinie n a p rz e ­ strz e n i jednego w iek u, od 1850 do 1950 r., w w ielkości średniego zużycia w ęgla kam iennego n a w y tw o rzen ie 1 KM godz: początkow o zużyw ano go ok. 3,5 — 4,0 kg; w 1913 r. zapotrzeb ow an ie to zostało ju ż zred u ko w an e do ok. 1,1 — 1,3 kg, a obecnie n ie p rzekracza, w zależności od w ielkości i spraw ności in sta la c ji oraz od jakości w ęgla, od 0,36 do 0,60 kg x).

Do opalania kotłó w i p ro d u k o w an ia p a ry zastosow ano rów nież paliw a gazow e i ciekłe. Je że li idzie o bezpośrednie spalan ie m ate ria łó w ciekłych, to w ty m zakresie o p arto się n a dośw iadczeniach i m etod ach zastosow a­

ny c h po raz pierw szy w Rosji 2). T am m ianow icie, p rzy nag ły m rozw oju p ro d u k cji ro p y naftow ej pod koniec ubiegłego w iek u zastosow ano z p eł­

ny m pow odzeniem tech niczn y m i ekonom icznym ro zpy lanie p a rą surow ej ro py n aftow ej w p alen iskach kotłow ych. O becnie stosu je się bądź to inżek- to ry n a sprężone pow ietrze lub p a rę w o d ą i rozp y lan ie oleju, bądź też p rzepro w adza się sp alan ie bez rozpylania, przez bezpośrednie zgazow anie p aliw a ciekłego lu b przez zgazow anie p o śred n ie za pom ocą po w ietrza p od ­ grzanego do te m p e ra tu ry pow yżej 700°C. W szystkie te u rzą d z e n ia zaw sze m ożna u ru ch o m ić niezw łocznie, m ożna je łatw o regu low ać lub całkow icie odstaw ić, a przez skierow an ie pło m ien ia w pożądane m iejsce u z y sk u je się znaczne korzyści term iczne. P oniew aż zaś obok ty ch w szystkich z a le t p a ­ liw a ciekłe są znacznie w yżej k alory czne niż p aliw a sta łe i sp a la ją się p rę ­ dzej, p rzeto po w ierzchnie ogrzew alne kotłów m ogą być w ty m w y p ad k u p rz y ró w n y m efekcie o d p arow ania o ok. 2 0% m niejsze.

R ów nież p ro d u k c ja sztucznych p aliw gazow ych w oparciu o m etody odgazow ania lub zgazow ania p aliw stały ch ro zra sta się w o sta tn ic h dzie­

R ów nież p ro d u k c ja sztucznych p aliw gazow ych w oparciu o m etody odgazow ania lub zgazow ania p aliw stały ch ro zra sta się w o sta tn ic h dzie­