• Nie Znaleziono Wyników

WPŁYW WY2SZYCH TEMPERATUR NA SUBSTANCJĘ WĘGLOWĄ

TECHNOLOGICZNA I HANDLOW A KLASYFIKACJA WĘGLI

WPŁYW WY2SZYCH TEMPERATUR NA SUBSTANCJĘ WĘGLOWĄ

/

P ro cesy n azy w an e ogólnie su chą d e sty la cją w ęgli b y ły znane tech nice p rzetw ó rczej od daw na. O b serw acja co do dw ufazow ego sp alan ia się w ę­

gla, początkow o w fazie w y ra ź n ie gazow ej, a n a stę p n ie w fazie sta łe j — koksow ej, n ie je s t zdobyczą czasów najnow szych. P odobnie ja k w ęgiel, ta k sam o i koks o trz y m y w a n y przez odgazow anie w ęgla m iał b y ć stoso­

w a n y w C hinach ju ż p ó łto ra ty sią c a la t w cześniej n iż w E uropie. W n a ­ szym obszarze od końca X V I w. usiłow ano p rze tw a rza ć w ęg iel n a now e a służące do celów sp e cjaln y ch paliw o stałe, o sk o n cen tro w an y m płom ie­

n iu i w ysokiej te m p e ra tu rz e spalania, n ie kopcące i n ie dym iące, n ie s ta ­ p iają ce się w z w a rte b ry ły ja k n ie k tó re g a tu n k i w ęgla, a po nad to b a r­

dziej w y trz y m a łe w piecach* m eta lu rg ic z n y c h n a ciśn ien ie i zgniecenie przez w ysokie w a rs tw y ciężkiej r u d y niż w ęgiel drzew ny. J u ż to podo­

b ieństw o w ęg la jak o opału do d re w n a n arzu ciło i w ty m w y p a d k u w zo r­

cow ą tec h n ik ę przetw ó rczą.

A le dopiero ok. 1735 r. po poko nan iu w ie lu tru d n o śc i no w ato rsk ich zaczęto prod uk ow ać w m ielerzach rozpow szechnionych od d a w n a do w y ­ tw a rz a n ia w ęg la i sm oły d rzew nej, dobry, „od siark o w an y w ęg iel“ , czyli koks odpo w iadający w y m ag an iom p rze m y słu m etalurgicznego. W zasadzie p rze ró b k a m ielerzow a p o legała n a doprow adzeniu w sta d iu m początko­

w y m znacznych ilości p o w ietrza od spodu zw ału w celu sp alen ia części w ęg la i w y w iązan ia dostatecznej ilości ciepła do przep ro w ad zen ia procesu skoksow ania. G ó rn y m o tw o rem zaś u chodziły z m ie le r z a g orące gazy spa­

linow e oraz w szystkie su b sta n c je lo tn e w ęgla, p rz y czym po doprow adze­

n iu całości w sadu do te m p e ra tu ry silnego ż a ru z a ty k a n o o tw o ry dolne, ta k a b y re sz ta m asy w ęglow ej d o jrz e w a ła pow oli do pełnego odgazow a- n ia i skoksow ania w atm o sferze beztlen ow ej.

W d ru g ie j połow ie X V III w . proces k o k so w an ia w ęgla rozpow szechnił się ju ż do tego stopnia, żę w k ra ja c h o ro zw in iętej p ro d u k c ji m etalu rg icz­

n e j, a ubo g ich w lasy koks zaczął zdecy do w an ie w y p ie ra ć sto sow anie d roż-116

szego i m niej w y trzy m ałego na ciśnienie i tra n s p o rt w ęgla drzew nego.

W okresie ty m osiągnięto też p ew n e sukcesy racjo n alizato rsk ie; począt­

kowo bow iem w y d ajność p ro d u k c y jn a koksu z m ielerzy w ynosiła ok. 50%

w sto su n k u do ciężaru w sad u węglow ego, n a stę p n ie zaś podnosiła się sto p­

niowo do 60, a n a w e t do 65%. S tw ierdzono p rzy ty m fak t, że w ciągu ca­

łego ok resu koksow ania, niezależnie od d o pływ u czy odcięcia pow ietrza, w górnej części m ielerza w y d z ie la ją się gazy p alne. Spow odow ało to liczne i niezależne od siebie p ró b y p rak ty czn eg o sp ożytkow ania gazu w ęglow e­

go do celów ośw ietleniow ych. M inckelers, Lębon, M urdock, Clegg, L am - padius, H e n fre y i in n i zajm o w ali się ty m tem atem . J u ż w la ta c h 1798 do 1802 d e sty lu ją c w ęgiel w zam k n ięty ch re to rta c h lu b naczyniach uzyskano pierw szą p ro d u k cję gazu św ietlnego. D opiero je d n a k sk o n struo w an ie w 1804 r. pieca o 6 re to rta c h poziom ych, o palanych z zew n ą trz za pom ocą zw ykłego p a le n isk a rusztow ego n ad a ło sp raw ie rozm ach p ro d u k cji p rz e ­ m ysłow ej.

W dw adzieścia la t później k ilk a d z ie sią t m ia st A nglii i k o n ty n e n tu europejskiego posiadało ju ż ośw ietlen ie gazowe. W arto podkreślić, że w ła ­ śnie w ty m początkow ym ok resie u sta la n ia się pozycji rozw ojow ej gazow ­ n ictw a p o d jęta została w N iem czech szeroka a k c ja z in ic ja ty w y B loch- m an na n a rzecz zarezerw o w an ia bu d ow y i ek sp lo atacji gazow ni w yłącznie dla zarządów k o m u n aln y c h oraz n a d a n ia tem u przem ysło w i c h a ra k te ru wyższej użyteczności p u b liczn ej, a w ięc i odsep arow ania go od w szelkich k ap italisty czn y ch te n d e n c ji sp e k u lacy jn y ch . A k cja ta okazała się isto tn ie w p ew n y m stop niu skuteczna, gdyż rzeczyw iście znaczna w iększość zak ła­

dów gazow ych ń a k o n ty n en c ie ju ż pod koniec ubiegłego stu lecia stano­

w iła w łasność zarządów kom un aln y ch .

Do końca pierw szej połow y X IX stu le c ia tem po rozw oju gazow nictw a pod w zględem in w e sty c y jn y m i p ro d u k c y jn y m w zm agało się zw olna lecz stale. N ato m iast postęp techniczn y i technologiczny w zak resie suchej de­

sty la c ji w ęgla b y ł jeszcze b ardzo pow olny. N ie zajm ow ano się w ów czas ani b ilan sem ciep ln y m i m a te ria ło w y m tego procesu, an i n ie doceniano w całej p e łn i w arto ści p rzetw ó rczej i u żytkow ej tzw . p ro d u k tó w ubocz­

nych, a n i też n ie badano dokład niej chem izm u re a k c ji zachodzących p rzy p iro lity czn y m rozkładzie su b sta n c ji w ęglow ej. O bie p o k rew n e dziedziny o p arte n a d e sty la cji w ęg la — koksow nictw o i gazow nictw o — m aszero­

w ały sam odzielnie i w ła sn y m i drogam i rozw ojow ym i.

W ielkie zaczyny p o stęp u technicznego zarów no gazow nictw a, ja k i ko- ksow nictw a leżały je d n a k — u k ry te chw ilow o — i w sam ych k o n sek w en ­ cjach podjęcia n a skalę przem y sło w ą procesu suchej d e sty la cji w ęgla, i w p rzy pad ko w ej ew o lu cji in n y ch działów p rzem y słu chem icznego. P rz e ­ de w szy stkim ju ż w okresie w stęp n y ch p ró b odgazow ania w ęgla k a m ie n ­ nego, pod sam koniec X V III w., stw ierdzono, że d la u z y sk an ia n a le ż y te j w ydajności gazu niezbęd n e je s t zastosow anie m ożliw ie w ysokich tem p e­

ra tu r; M urdock, jed e n z p ierw szy ch pio nieró w gazow nictw a, w skazał, że 117

p rz y obniżeniu te m p e ra tu ry w procesie suchej d e sty la cji su m a ry c zn a w y ­ dajność gazu n a ty c h m ia st spada, a rów nocześnie w z ra sta ilość sm oły w ę­

glow ej o niższym ciężarze w łaściw ym . W te n sposób została sk iero w an a po ra z p ierw szy u w ag a n a zależność pom iędzy te m p e ra tu rą a c h a ra k te re m chem icznym p ro d u k tó w desty lacji.

D ru g im w ażkim fak te m było to, że gazow nie zm uszone b y ły od począt­

k u do dokładnego oczyszczania gazu p rzed w p ro w adzen iem go do sieci rozdzielczej w celu u n ik n ię c ia gro m ad zen ia się ko ndensatów , z a ty k a n ia i koro zji w przew od ach gazow ych i w u rząd zen iach konsu m p cy jn y ch . Cho­

ciaż w ięc nie było n a razie zapo trzebo w an ia n a te dość uciążliw e p ro d u k ty uboczne, trz e b a było stw orzyć, a n a stę p n ie u d oskonalić całą a p a ra tu rę po­

m ocniczą w gazo w niach w celu w y d zielen ia z gazu p a r sm ołow ych i olejo­

w ych, n a fta le n u , am oniaku i siarkow odoru. N iebaw em też, w ła ta c h pięć­

dziesiąty ch ubiegłego w ieku, n a stą p ił w ie lk i p rzełom w dziedzinie chem ii organicznej i zw iązanego z n ią p rzem y słu . P rzez p rzy padkow e odkrycie pierw szego b a rw n ik a syntetycznego, przez u sta le n ie bu do w y s tru k tu ra ln e j b enzenu, a w reszcie n a s k u te k p o stęp u farm akologii, skiero w an e zostało żyw e zain tereso w an ie n a sm ołę w ęglow ą jak o zbiornicę w szelkiego rod za­

ju surow ców i m ate ria łó w w y jścio w y ch dla p rze m y słu organicznego.

C zw arty m czynnikiem dy n am izu jący m w arto ść pochodnych suchej d e sty ­ lacji w ęgli było zastosow anie w la ta c h sześćdziesiątych X IX w. n aw ożenia m in eraln eg o p rz y u p ra w ie roślin.

N a ty m tle pow stało pow ażniejsze zap o trzebo w anie ró w nież n a naw o ­ zy azotow e, co z ko lei zw aloryzow ało rów nież azot zw iązany w postaci am oniaku, u zy sk iw an y w w y n ik u p ro cesu suchej d e sty la cji w ęgli. O dtąd ież rozpoczyna się coraz szybsze w zajem n e o d d ziaływ anie przy czy n i s k u t­

ków. P ro cesy in w e sty c y jn e w p rzem yśle i w k o m u n ik acji rozszerzały za­

po trzeb o w an ie n a żelazo i n a stal; ta k w ięc i od stro n y m eta lu rg ii, i od stro n y tec h n ik i ciep ln ej działał n acisk w k ie ru n k u ro zw o ju p ro d u k c ji ko­

k su; ośrodki m iejsk ie i fab ry czn e zain tereso w an e b y ły w rozbudow ie w y ­ tw órczości gazu w ęglow ego; szybki postęp w dziedzinie m o to ry zacy jn ej w y m ag ał coraz w iększych ilości p a liw a ciekłego; przem y sł sy n tezy o rg an i­

cznej, począw szy od p ó łp ro d u k tó w i b a rw n ik ó w an ilin o w y ch aż do p re p a ­ ra tó w farm aceu ty czn y ch , w szedł w ok res n iesłychanego w p ro st rozw oju.

P ro d u k ty po w stające p rzy odgazow aniu w ęgla zy sk iw ały w ięc coraz b a r ­ dziej n a znaczeniu.

P o d koniec la t siedem dziesiąty ch ubiegłego w ieku gazow nie m iały już do dyspozycji piece 9 -reto rto w e, zbudow ane w całości z o g n io trw ałych m ate ria łó w szam otow ych, z p alen isk iem gen erato ro w y m . A le i to okazało się n ieb aw em n ied o stateczn e w obec w ciąż rosnącego zap otrzebo w ania n a gaz. Toteż now e k o n stru k c je pieców gazow niczych zbliżały się coraz w y ­ raź n iej do w ie lk ic h kom ó r koksow niczych, a odw rotn ie: koksow nie nie ty lk o in sta lo w a ły coraz częściej u rzą d z e n ia — analogiczne do istn ieją cy c h od d aw n a w g azow n iach — d la izo lo w ania i w y k o rz y sta n ia p ro d u k tó w 118

ubocznych, ale p o n adto zaczęły przek ształcać się w w ielkie c e n tra le te r ­ m iczne oddające w łasn y gaz w ęglow y n a zew n ątrz. P ow iązanie przez je d ­ ność celów i p o k rew ień stw o m eto d przetw ó rczy ch obu w ielkich gałęzi p rzem ysłu suchej d e sty la cji w ęgli, koksow nictw a i gazow nictw a, p rz e ra ­ biających ju ż m ilio n y tc n n su ro w ca rocznie, a obok tego zw iększające się wciąż zapotrzeb ow anie n a now e p aliw a gazow e oraz zacieśniające się więzy m iędzy n a u k ą i te c h n ik ą spow odow ały, że zbadanie i w y ja śn ie n ie c h a ra k te ru p rze m ia n zachodzących w procesie odgazow ania w ęg la stało się zagadnieniem pierw szorzędnego znaczenia. T rzeb a w ięc obecnie b a r­

dziej w n ik liw ie i szczegółowo niż w rozdziałach p oprzednich prześledzić przebieg ty ch przem ian, k tó re zachodzą w su b sta n c ji w ęglow ej w w yż­

szej te m p e ra tu rz e i bez d ostępu pow ietrza.

Z dotychczasow ych rozw ażań w iem y już, że cały proces suchej d e sty ­ lacji w ęgla je s t dość skom plikow any, a p ro d u k ty końcow e u zy sk iw an e w koksow niach i gazow niach są ostateczn y m re z u lta te m licznych, w ielo­

stopniow ych i w ie lo k ieru n k o w y ch p rzem ian chem icznych. Ze w zrostem te m p e ra tu ry coraz to in n e i coraz bard ziej oporne sk ład n ik i u leg a ją roz­

padowi, a ze w zględu n a ciągle zm ieniające się w a ru n k i te m p e ra tu ry i ci­

śnienia p o d leg ają procesow i w ielo k ro tn ej przebudow y. Ju ż analiza ele­

m en tarn a p rzep ro w ad zo n a w określon y ch p u n k ta c h tego procesu w sk azuje w sposób dość p rze jrz y sty , że ta p rzeb ud o w a pochodnych ro zk ład u n a j­

pierw su b sta n c ji w ęglow ej, a n a stę p n ie koksow ej idzie rów nolegle do progresyw nego d ziałan ia w ysokiej te m p e ra tu ry .

P od d ając w ęgiel k a m ie n n y d esty lacji w niższych tem p e ra tu ra c h , s więc p rz e ry w a ją c proces rozkładow y w tem p. ok. 550°C stw ierdzam y, że ok. 18% elem en tarn eg o w ęgla skoncen trow ało się w p ro d u k ta c h gazo­

wych i sm ołow ych, reszta zaś, tj. 82% całości pozostała w koksie. Obok ele­

m entarnego C, ty lk o azot uleg ł podziałow i pom iędzy suchą pozostałość i p ro d u k ty lo tn e w m n iej w ięcej podobnym stosunku. In n e n a to m ia st p ie r­

w iastki stano w iące głów ne sk ła d n ik i su b sta n c ji w ęglow ej uru ch om io ne zostały i rozdzieliły się w od m ien n ych stosunkach. Oto w ięc ok. 50% w o­

doru przeszło do p ro d u k tó w gazow ych, sm ołow ych i fra k c ji w odnej. Z tle ­ nu ponad 60% z n a jd u je się ju ż poza obrębem su b stan cji koksow ej, p rzy czym trz y c z w arte tle n u skondensow ało się w d estylacie w odnym . W re­

szcie sia rk a okazała się w d an y ch w a ru n k a c h dość odporna: ok. 80% po­

zostaje n a d a l w koksie łącznie z całą zaw arto ścią części m in e raln y c h w ę ­ gla, m in im aln a ilość z n a jd u je się w fazie gazow ej i stosunkow o zn aczn iej­

sza część w sm ole w ęglow ej.

Skoro je d n a k id e n ty c zn y proces przep row ad zić od jego początku do te m p e ra tu ry pow yżej 1000°C, to rozdział składników e le m e n ta rn y c h na poszczególne p ro d u k ty d e sty la cji będzie zu pełn ie inny. W ęgiel e le m e n ta r­

ny sk o n c en tru je się te ra z w p ro p o rc jo n aln ie w iększych ilościach w suchej pozostałości; p ozornie ud ział w o d o ru w obu g ru p ac h ciał w sto su n k u do destylacji w niższych te m p e ra tu ra c h uleg n ie ty lk o n ied u ży m zm ianom ;

119

ale isto ta ich w y ra z i się w ty m , że zw iększy się znacznie zaw arto ść w o l­

nego w odoru w e fra k c ji gazow ej, a rów nocześnie zm niejszy się u d ział w o­

do ru zw iązanego w sm ole i w gazie. W końcu tle n aż do nieznacznej reszty zostanie w yd alo n y ze stałej pozostałości d e sty la cy jn e j, a ok. 50% azotu i sia rk i p rzesu n ie się do p ro d u k tó w lotnych, przede w szystkim do części gazow ej 1).

A naliza e le m e n ta rn a je s t w ięc chem icznym i liczbow ym w y k ład n ik iem fa k tu p rzem ian m o le k u la rn y c h i p rzesu n ięć w u g ru p o w a n iu atom ów , za­

chodzących podczas p ro cesu p irolitycznego; n ie d a je ona je d n a k w y ra ź ­ ny ch w skazów ek co do m echanizm u i c h a ra k te ru w chodzących tu w r a ­ ch ub ę re a k c ji chem icznych. Nieco w ięcej k o n k re tn y c h spraw d zian ów w ty m zak resie d aje zestaw ien ie w y n ikó w ilościow o-jakościow ych p rz y suchej d e sty la cji tego sam ego w ęgla do ró żn ych te m p e ra tu r graniczn ych . W y nik i liczbow e ty ch procesów u ję te są w tab lic y 13.

T a b l i c a 13 Sum aryczne rezultaty suchej destylacji w ęgla przy doprowadzeniu tem peratury

do określonej w ysokości 2)

Graniczna tem peratura destylacji w °C 600 800 950

W ydajność gazu ze 100 kg w m 3 12 20 23

W ydajność koksii w kg 80 75 71

W ydajność sm oły w kg 9 - 1 0 7 4

Zawartość w gazie CH.i i hom ologów w “/o obj. 55 38 25

Zawartość w gazie H2 w °/o 31 45 50

Zawartość paku w sm ole w %> 12 30 57

Ciepło spalania w kcal/m 3 gazu ok. 7400 6000 5200

N a p o d staw ie ty c h dan y ch m ożna ju ż skonstatow ać, że z postęp em p ro ­ cesu suchej d e sty la cji c h a ra k te r chem iczny fra k c ji gazow ej u leg a stale dużym przem ianom , z n a jd u jąc y m sw ój w y raz rów nież w zm ian ach w a r­

tości opałow ej uzyskanego gazu. P o n ad to n ie ty lk o w yd ajn o ść fra k c ji sm o­

łow ej sp ad a do 40% po p o d n iesien iu te m p e ra tu ry g ran iczn ej o 350(1C, ale rów n ież w z ra sta p ra w ie 5 -k ro tn ie zaw arto ść p aku, czyli zm niejsza się znacznie część olejow a w sm ole. B ad an ia dotyczące fra k c ji gazow ej um o­

ż liw ia ją jeszcze d o kładniejsze poznanie procesu, w szczególności jeśli idzie o form o w anie się poszczególnych sk ład n ik ó w gazow ych w procesie d e sty la c ji fra k c y jn e j w ęgla; b a d a n ia te p rzep ro w ad ził V ignon 3).

O grzew ał on w e le k try c z n y m piecu oporow ym w ęgiel gazow y u trz y ­ m u ją c ściśle o k reślo n ą te m p e ra tu rę ta k długo, ja k długo w yd zielały się gazy i p a ry . G dy w y d zielan ie się części lo tn y c h w określonej te m p e ra tu ­ rze g ran iczn ej u staw ało , w ów czas Y ignon podnosił te m p e ra tu rę do po­

Patrz szczegóły analityczne w pracy MULLERA i GRAFA: Technologie der, B rennstoffe, str. 155— 160.

2) MULLER — GRAF, 1. c. str. 156.

3) Encyklopedia ULLMANNA, tom VII, str. 572.

120

ziomu wyższego. Za k ażd ym razem o k reślał nie ty lk o ilościowo całą fra k ­ W yniki destylacji frakcyjnej 100 g w ęgla gazowniczego

Temperatura graniczna w °C Do 400 4 0 0 -6 0 0 6 0 0 -8 5 0 850-1000 1000—1150 Razem

rze ok. 500 — 550°C; oczyw iście in n e części w sadu w ęglow ego o w yższej tem p e ra tu rz e , 700 do 800°C, b ęd ą ju ż w ty m m om encie b ardziej p osun ię­

te w procesie pirolity czneg o rozkładu. Z p u n k tu w id zenia chem icznego zaś cechą c h a ra k te ry sty c z n ą tej fazy je s t to, że ro zk ład su b sta n c ji w ęglo­

w ej p rzeb ieg a w praw d zie b ard zo g w ałto w n ie, z w y d zielen iem w ielkiej ilości gazów i p a r, ale n ie je s t p o su n ię ty z b y t daleko w k ie ru n k u g ran icz­

nych p ro d u k tó w ro zk ład u fra k c ji gazow ej.

P rz y sy stem aty czn y m i n iep rz erw an y m podnoszeniu się te m p e ra tu ry poszczególne sk ła d n ik i su b sta n c ji w ęglow ej w p ierw szej fazie u le g a ją ko­

lejno rozkładow i, a re a k c je w tó rn e, w yznaczane są p rzed e w szy stkim przez istniejące w a ru n k i te m p e ra tu ry i ciśnienia, czas trw a n ia n agrzew ania, ilość rozporządzalnego w odoru i przez w spółdziałanie czynników k a ta li­

tycznych. M ożna by w ięc przypuszczać, że w ty c h okolicznościach u d a się w y o d ręb n ić w tej fazie szereg su k cesy w n y ch okresów , w k tó ry c h zacho­

dzić m uszą kolejno zd efiniow ane g ru p y re a k c ji chem icznych. W p rak ty ce, a zw łaszcza n a skalę techniczną, ta k i rozdział n ie da się przeprow adzić, gdyż k ażda cząstka w ęgla w zależności od swego położenia z n a jd u je się w o dm iennych w a ru n k a ch te m p e ra tu ry , a w ięc i w in n y m okresie roz­

k ład u i p rzebudow y. W rez u lta c ie szereg k rzy ż u jąc y c h się lu b zachodzą­

cych n a siebie procesów , a w k o n sek w en cji i w zajem n y ch re a k c ji w tó r­

n y ch trz e b a z konieczności tra k to w a ć sum arycznie.

P o załad o w an iu zim nego i zw yk le w ilgotnego w ęgla do re to r ty lu b kom o ry d e sty la cy jn e j ciepło ro zg rzan y ch ścian poczyna szybko p rzen ik ać do w sad u węglow ego. W p ierw szy ch chw ilach n a s tę p u je odparow an ie pew n ej ilości w ody z p o w ierzch n i w ęgla i n ieznaczne w y d zielanie się za­

a b so rb o w an y c h lu b o klud o w an y ch gazów . A le gdy ty lk o te m p e ra tu ra przekro czy g ran ic ę pierw szego ro zk ład u su b sta n c ji w ęglow ej, n a ty c h m ia st p ę k a ją liczne w iązan ia cząsteczkow e, a ro zk ład p o tęg u je się w idocznie z każdą chw ilą. O d tąd też aż do te m p e ra tu ry ok. 600°C n ie m ożna rozdzie­

lić procesów p iro litycznych , p ro w adzący ch do tw o rze n ia się ciał gazo­

w ych i ciekłych; ich tw orzyw o je s t w spólne i w spó lny je s t ich proces ge­

netyczny. S to su n k i ilościow e obu p o w stający ch g ru p destylató w , gazów i p a r oraz ich skład jakościow y uzależn io ne są p rze d e w szystkim od in ­ tensyw n ości d ziałan ia i w ysokości te m p e ra tu ry .

T oteż g d y b y zastosow ano tu m eto dę szczególnie ostrożnej d e sty la cji z ty m n astaw ieniem , aby p ro d u k ty rozkładow e i sam w ęgiel w żadnym m om encie nie uleg ły d ziałan iu te m p e ra tu ry w yższej niż np. 500 — 550°C, a zarazem ab y d e s ty la ty zostały odprow adzone niezw łocznie do ch ło d n iej­

szych odbieralników , w ów czas będzie się m ieć do czyn ienia z p ro d u k ta m i pochodnym i d e sty la cji w ęg la w niższych te m p e ra tu ra c h . U zyska się w ięc bardzo m ało gazu w ysokokalorycznego i stosunkow o dużo sm oły w ęglo­

w ej o o k reślo n ych cechach chem icznych i fizycznych (patrz rozdział IX).

N ależy je d n a k w y ra ź n ie stw ierdzić, że i ta k i b ardzo o stro żn y proces n ie d a je w rez u lta c ie p ro d u k tó w pierw szo rzęd ow ych w ścisłym tego słowa

1 22

znaczeniu; ich ro zkład p iro lity c zn y je s t ty lk o m niej głęboki, bo sztucznie zaham ow any w p ew ny m m om encie w sw oim d alszym p rzeb ieg u . N ie k oń ­ czą się też n a n im p rze m ia n y w łaściw e fazie p ierw szej. W zrastająca wciąż tem p eratu ra w sadu p ow odu je rozk ład dalszych części składow ych su b sta n ­

znaczeniu; ich ro zkład p iro lity c zn y je s t ty lk o m niej głęboki, bo sztucznie zaham ow any w p ew ny m m om encie w sw oim d alszym p rzeb ieg u . N ie k oń ­ czą się też n a n im p rze m ia n y w łaściw e fazie p ierw szej. W zrastająca wciąż tem p eratu ra w sadu p ow odu je rozk ład dalszych części składow ych su b sta n ­