• Nie Znaleziono Wyników

Na posiedzeniu 15 Sejm u Ustawodawczego w dniu 18 marca 1919 r.

poseł Głąbiński złożył im ieniem Zw iązku ludowo-narodowego, wniosek nagły (d ru k Nr. 119) „w sprawie utw orzenia kom isji sejm ow ej dla spraw y żyd o w skiej“. W niosek ten uzasadniał poseł Głąbiński i stwierdził, iż

„sprawa ta jest nagła, przedew szystkiego dlatego, że strony interesowane,

a p rzed ew szystkiem czynniki nam wrogie, starają się postawić ją na porządku d ziennym konferencji m iędzynarodow ej, jako sprawę m ię­

dzynarodow ą, dążąc do tego, ażeby przy pom ocy tej ko nferencji uzyskać pew ne ograniczenia dla Polski, któreby nie byty zgodne z sam odziel­

nością i niepodległością Państwa Polskiego".

D yskusja — stw ierdzić trzeba — była prowadzona z du żym um ia­

rem , m im o udziału w niej przedstawicieli polskiego i żydow skiego na­

cjonalizmu. Zabierał głos także i Diamand, któ ry wygłosił przem ów ienie następujące:

W ysoka Izbo!

Gdy dojdzie w iadom ość poza granice Państw a naszego, że Sejm uchwalił ankietę w spraw ie żydowskiej, to zapewne zapanuje ogólne zdziwienie: Jakto, w Polsce nie znają kw estji żydowskiej? Jakto, w Polsce potrzebna jest ankieta, ażeby zapoznać siię ze spraw ą, k tó ra od bardzo, bardzo długiego czasu zaprzątała wszystkie umysły?

A jednak ankieta taka jest potrzebna, a jednak badania pod tym względem są potrzebne, albowiem rzeczywiście żyją obok siebie dwie społeczności, które w zajem się nie znają.

Panowie, anom alja ta tłum aczy się położeniem Polski. Rozbiory obce w dzielnicach polskich doprow adziły do takich stosunków. Polska została rozebrana właśnie w takim czasie, gdy państw a europejskie przekształcały się w państw a nowoczesne, gdy pow staw ały państw a na­

rodowe. Gałe to przeistoczenie państw feodalnych w państw a nowoczesne przeżywała Polska odcięta od możności rozwoju. I dlatego wszystkie te procesy, które przeżyły społeczeństwa inne, u nas bądź nie odbyty się, bądź odbyły się w form ie chorobliwej.

A co się tyczy kw estji żydowskiej, dla analog ji wskażę tylko, jaki był stosunek chłopa polskiego do spraw y narodow ej polskiej, naw et przed kilkunastu, a z pew nością przed kilkudziesięciu laty. Czy czuł on się Polakiem, czy nie patrzyliśm y ze zgrozą, ja k w 1863 r. łapał boha­

terów i oddaw ał w ręce A ustrjaków ? Czy nie tak dawno jeszcze nie czuł się nasz właścianiin A ustrjakiem ? I w wielu innych dziedzinach będziem y świadkam i podobnych objawów.

Kwestja żydowska weszła w stadjum s t a g n a c j i w Polsce dlatego, że Polska nie m iała samodzielności, dlatego, że Polska nie mogła jej samodzielnie rozwiązać. Stosunek żydów do naro d u polskiego, do spo­

łeczeństwa chrześcijańsko-polskiego z jednej strony, a państw zaborczych z drugiej, m usiał wytworzyć w arunki bardzo niezdrowe. Gdy przypa­

trzym y się zaborom , to znajdziemy, że tam , gdzie rozwój był norm

a!-niejszy, tam też i stosunek żydów do społeczeństwa chrześcijańskiego był norm alniejszy.

Nie jest praw dą, jak tu mówiono, i nie jest możliwe, żeby kilku inteligentów żydowskich w Polsce mogło w prowadzić w błąd społeczeń­

stwo polskie co do stanow iska mas żydowskich. Kilkadziesiąt lat życia nie pozwoliłyby przecież utrzym ać się tej fikcji, gdyby poza tem tw ier­

dzeniem nie było realnego życia. I każdy praw y obywatel, mieszkający w Galicji, przyzna, że przez cały czas austrjackiego konstytucyjnego pa­

now ania, żydzi przyznaw ali się do polskości nietylko deklaracjam i, ale współdziałali politycznie we w szystkich objaw ach życia. I ba, teraz w tych strasznych czasach i teraz w śród tego strasznego rozgoryczenia, żydzi w Stanisławowie w Radzie gminnej podczas okupacji rusińskiej, według w iadom ości autentycznych, jakie doszły do Komisji Rządzącej, stali po stronie Polaków i razem z Polakam i w Stanisławowie stanow ili większość. Podobnie było w Samborze. To byłoby niemożliwem, gdyby rzeczywiście jeno fikcja taka istniała, gdyby nie było prawdziwego po­

czucia polskości. W chwili tak niebezpiecznej i tak groźnej nikt nie mógłby wywołać takich złudzeń, a jednak tak było.

Ale przyznaję, byliśm y świadkam i także objawów zupełnie od­

miennych.

Jednakow oż, któż ich nie zrozumie, kto nie zrozum ie, że w czasach takiego roznam iętnienia, w czasach szału, w czasach psychozy, k tó ra ogarnia świat cały, w czasach najwyższego rozdrażnienia w szechstron­

nego p ow itają tarcia, jakich dawniej się nie widziało, i w ywołują skutki, o których dawniej myśleć naw et nie było można. Działy się w k raju straszliwe rzeczy. Działały one w straszliwy sposób na w szystkich mie­

szkańców kraju, w yw ołując objawy, o których naw et w najpesym i- styczniejszych chw ilach m yśleć nie było można. A jednak wszyscy stoimy n a tem stanow isku, że te objawy nie mogą decydow ać w naszem przyszłem życiu, musim y nauczyć się zapomnieć.

Jestem głęboko przekonany, że społeczeństwo żydowskie gotowe jest zapom nieć, gotowe jest nie myśleć o tych strasznych czasach, jakie przeżyło, ale nie wątpię, że i z drugiej strony minie ten okres kierow ania się nierozw ażną nienaw iścią i nastąpi chłodne rozstrząsanie i chłodne om awianie sprawy. A taki czas nadejdzie, i do zgody dojdzie, bo dojść musi.

Uważam w niosek p an a kolegi Głąbińskiego i jego tow. za jeden z pierw ­ szych pom yślnych objawów. Jeżeli społeczeństwo m a przyjść do rów no­

wagi, jeżeli rzeczywiście m a zacząć norm alnie myśleć i norm alnie czuć, to właśnie wniosek kolegi Głąbińskiego w skazuje nam drogę. Dowodzi

przedew szystkiem gotowości chrześcijańskiego społeczeństwa polskiego do sprawiedliwego załatw ienia tej n ad er piekącej i n ader trudnej sprawy.

Oświadczenie pana kolegi Rudzińskiego (na posiedzeniu 15) tyle daje szczęśliwych perspektyw co do przyszłości, że w obec nich zdaje się, że ta kom isja i ankieta pow inna w ydać w yniki pomyślne. Albowiem nie da się rozwiązać kw estja żydowska w Polsce w inny sposób, ani do em igracji nie zm usim y tej ogrom nej ilości ludzi, ani w inny sposób ich z k raju nie w ytrącim y. Żydzi są w Polsce i zostać muszą.

Jeżeli stosunek nasz do żydów zaniedbał się z pow odu strasznego położenia Polski — to stosunek ten w życiu się napraw i, jeżeli Polska będzie wolną, samodzielną, będzie mogła kierow ać sobą. I dlatego nie liczę na pom oc obcą, naw et gdyby ta pom oc obca była możliwą, nawet gdyby chciano jej użyć w bardzo daleko sięgający sposób. Nikt nie jest w stanie w płynąć na pożycie tak ogrom nej ilości ludzi ze sobą, jeżeli stoi poza inami. N iem a ani takiego ustaw odaw stw a, ani takich środków przym usow ych, któreby mogły narzucić społeczeństwu jakim kolw iek przepisem, jak ono m a żyć i jak się rozw ijać powinno. Także ze sta­

nowiska żydowskiego nie należałoby przyjm ow ać rozw iązania przez trzecie stromy. (Glosy: Słusznie). Nikt nie jest w stanie społeczeństwu rozw iązania jakiejś kw estji narzucić, a ustaw y papierow e, najdalej idące i dające największe koncesje, niczego nie dadzą, jeżeli nie będą przez społeczeństwo szczerze przyjęte.

I to, proszę Panów , jest jedyny punkt w idzenia tych wszystkich, którzy chcą rzeczywiście kwesitję żydowską rozwiązać. Nie może ani F ran cja, ani A meryka, ani Anglja w płynąć na popraw ę położenia żydów w Polsce, mogą to uczynić żydzi sami, może to uczynić społeczeństwo polskie. Dlatego, jakiekolw iek będzie to rozwiązanie, które nie będzie najbliższem, ani może ostateozmem, pow inniśm y wszyscy w tem Państw ie powiedzieć, że sami tę kw estję rozwiążemy (braw o), bo inaczej tej kw estji rozw iązać nie można. A jeżeli ktoś m iał wątpliwość, jeżeli kimś z nas powodować mogła obawa, to po oświadczeniu, które tutaj słysze­

liśmy, możemy powiedzieć, że tych obaw tak daleko idących, ażeby wyżej postawić nadzieję pom ocy z zew nątrz, niż rozwiązanie w ew nątrz, tych obaw nie żywimy. Proszę Panów , ja podzielam zdanie, zdaje mi się, p. Głąbińskiego, że tego dzikiego., tego elem entarnego antysem ityzm u u nas niema, że pożycie w spólne jest możebne i na tem ja buduję całą swoją nadzieję co do przyszłości.

Są trudności wielkie, które jednakow oż pokoinać trzeba będzie ko­

niecznie. Na pierwszem m iejscu gospodarcze położenie żydów. W ykazał pan kolega Głąbiński, że pod względem gospodarczym żydzi zajmowali się jednostronnie handlem i interesam i pieniężnemi. W obec

ustawo-Przem ówienia w Sejmie 4

dawstwa rosyjskiego rozwój inny był utrudniony, jeżeli nie niemożliwy.

I w Galicji dopiero od niedaw na dana była żydom wolność w yboru zawodów. To się zm ienić musi, rozwój społeczeństwa idzie drogą taką, że usuwanie pośredników zm usi nietylko żydów do szukania innego spo­

sobu zarobkow ania. P raca fizyczna musi u żydów w znaczniejszej mierze, aniżeli dotychczas, być podstaw ą bytu. Ale to nie od samych żydów jest zależne. Tu Państw o pow inno w ychow aniem odpowiedniem, śro d k am i odpowiedniem i popierać właśnie te dążności ułatw ienia żydom rozw oju w kierunku pracy fizycznej.

Bardzo wiele istnieje co do żydów przesądów, przesądów według mnie nieuzasadnionych z tego względu, że drogą rozw oju mogą zajść zmiany, które żydów tak w życiu politycznem, jako też ekonom ieznem przystosują zupełnie do potrzeb społeczeństwa i Państw a. Pod tym względem zrobić można bardzo wiele, i m am nadzieję, że się to zrobi.

Mam nadzieję, że chociaż teraz niezadow olenie w śród żydów, często uzasadnione, kieruje wszystkiemi ich m yślam i i wszystkiemi ich czy­

nam i, to skoro tylko zacznie się akcja, zainicjow ana w tym W ysokim Sejmie, w um ysłach żydów i usposobieniu żydów nastąpią zmiany.

(Glosy: Niech nas przestaną szkalować zagranicą).

Ja nie m am rzeczywiście słów, ażeby dość ostiro napiętnow ać tych, którzy piętnują n aró d polski i pow stające Państw o za granicą. Ale nie czyńcie całych mas ludności odpowiedziialnemi za jednostki, za ich wy­

bryki, za krzywdy. Nie generalizujcie, Panow ie, albowiem to jest nie- tyliko niespraw iedłiw em , lecz w łaśnie przyczynia się do tego, że my stosunków w zajem nych zrozum ieć nie możemy. Jeżeli się szkaluje za granicą, to na to znam jeden środek, jedną drogę — akcję rozpoczętą w kierunku w skazanym przez p, kolegę Głąbińskiego i w duchu kolegi Rudzińskiego prow adzoną. I niem a oszczerstwa, którego głos byłby gło­

śniejszy od głosu takiej akcji. I żadne słowne zaprzeczenie nie zada kłam u wszystkim oszczerstwom tak silnie, jak akcja spraw iedliw a przez Sejm rozpoczęta i w tym duchu prowadzona.

Kwestja żydowska jest z n atu ry zawiła i niepodobna n aw et usiłować omówić jej w yczerpująco przy sposobności traktow ania tego wniosku.

Rozchodziłoby się tylko o wskazanie pew nych wytycznych. Ale ja jestem przekonany, że ogrom na większość żydów w Polsce, gdy minie szał w ojenny, gdy przyjdzie chwila spokojnej rozwagi, Wraz z calem społe­

czeństwem stanie przy haśle, zdobiącem ścianę tej saili: „D obro Rzeczy­

pospolitej jest najwyższem praw em ". (Brawo). Jeśli zajm iem y się kw estja spokojnie, rzeczowo, to jestem najgłębiej przekonany, że może nie od- razu do irozwiązania, ale do możliwości współżycia doprowadzimy. Jestem spokojny o to, że kw estja żydowska będzie w Polsce rozw iązana nie

przez obcych, lecz przez Państw o Polskie. Przez życie w Polsce ustanie kw estja żydowska.

Jeśli mówiłem o ustaw ach papierow ych, to to samo odnoszę do oświadczeń. Tak sarno, jak rów noupraw nienie musi stać się rzeczywi­

stością, tak sam o oświadczenia ze strony żydów co do stosunku ich do Polski, nie mogą pozostać jego oświadczeniami, ale muszą się stać czynem.

Powiązane dokumenty