• Nie Znaleziono Wyników

Muzeum Farmacji UJ

Adres do korespondencji: Zbigniew Bela, Muzeum Farmacji UJ, e­mail: z.bela@uj.edu.pl

Ilustracja 1. Fragment strony Katalogu Zbiorów Muzeum Farmacji UJ, dotyczący manuału nr 6570

Ilustracja 2. Profesor Marek Gatty­Kostyàl, pierwszy dziekan krakowskiego Wydziału Farmaceutycznego UJ

H I S T O R I A FA R M A C J I

Ilustracja 3. List podpisany prof. Marka Gatty­Kostyàla, ówczesnego dyrektora „Muzeum Historycznego Farmacji” (zob. pieczątka w lewym górnym rogu). Muzeum Farmacji UJ, Teka archiwalna nr 6569

Ilustracja 4. Pierwszy akapit notatek prof. Gatty­Kostyàla do wykładów z propedeutyki farmacji. Muzeum Farmacji UJ, Teka archiwalna nr 6569

Ilustracja 5. Przepis w manuale nr 6570 pt. Jak chleb robić z kartofli w związku z faktem, że 1 stycznia 1961 r., decy­

zją ówczesnego Ministra Zdrowia, stało się ono jed­

nostką Katedry Farmacji Stosowanej Wydziału Far­

maceutycznego ówczesnej Akademii Medycznej.

Wybór akurat tej katedry był prawdopodobnie po­

dyktowany faktem, że Marek Gatty­Kostyàl wcze­

śniej wykładał dla studentów farmacji elementy hi­

storii farmacji (ilustracje 2–4).1

Manuał nr 6570 to notes formatu 12,5 × 19 cm, oprawiony w oklejoną zielonym papierem tekturę, liczący 106 stron, na których zapisanych zostało 147 przepisów (ilustracje 5–9). Stosownie do cha­

rakteru tego rodzaju piśmiennictwa, oprócz prze­

pisów na leki w manuale tym można znaleźć prze­

pisy na wiele innych rzeczy – na kosmetyki (m.in.

Środek przeciw wątłości skóry, Esencya do gole-nia brody, Pomada poziomkowa do włosów, Olejek różany wyrabiany sposobem używanym w Azyi), przepisy na różnego rodzaju kulinaria (Sok wisznio-wy bez cukru, Sok wiszniowisznio-wy z cukrem, Tort cy-gański, Kurczęta aby miały smak kwiczołów2, Mo-czenie sztokfiszu3, Pekefleisz4 hamburski, Jak chleb robić z kartofli), cały szereg przepisów użytecz­

nych w codziennym życiu (m.in. Myszy wygubić, Sposób wywabiania tłustości z materyi jedwab-nych, Sposób używania ługu z dzikich kasztanów, Odbielanie zażółconey bielizny,), a nawet przepisy użyteczne dla rolników, hodowców bydła, sadow­

ników i pszczelarzy (np. Zabezpieczenie kwiatu na drzewach owocowych od mrozu, Zaprawa ulów).

Przepisy na leki w omawianym manuale to mniej więcej dwie trzecie wszystkich przepisów – m.in.

takie jak Lekarstwo na diaryię, Lekarstwo na po-dagrę, Lekarstwo na febrę, Lekarstwo na koklusz, Lekarstwo na puchlinę, Lekarstwo na wściekli-znę, Lekarstwo na anginę, Recepta na oczy, Hubka brzozowa jako przepis na raka, Recepta na arcy-wyborny proszek, Właściwości gojące liści gera-nii, Kiedy kobieta urodzić nie może czy Środek na cierpienia piersiowe.

Kilka przykładów:

­ „Lekarstwo na febrę. Dla osoby dorosłej i sil­

nej wziąć chmielu w trzy palce ile wziąć można, nalać na to pół kwarty piwa wrzącego i naczy­

nie z tym dobrze przykryte odstawić od ognia, żeby się nie gotowało, przez pół godziny, lecz aby piwo ciągle w równym cieple mocy chmielu naciągało, potym wycisnąć chmiel z piwa, wlać w inne naczynie i dać choremu wypić wtedy, gdy się na spoczynek kłaść będzie, przestrzega­

jąc, aby ten napój pił najgoręcej”.

­ „Lekarstwo na puchlinę. Liście łopuchowe czy­

li łopianu na w pól ze mchem rosnącym na da­

chu dobrze wypłukanym gotować razem w piwie i w pól godziny po małym kieliszku pić”.

­ „Na wielki ból hemoroidów. Gdy ten ból pocho­

dzi z zapalenia, trzeba naypierwey krew puścić

z ręki, potym wziąść maści topolowej trzy łóty, żółtek od jaja jeden, maści różanej pół łuta, kam­

fory ćwierć łóta, zmieszay y przykładay”.

­ „Lekarstwo na wściekliznę, które w 21 do­

świadczeniach raz tylko zawiodło, 3 razy na dzień daje się po pół drachmy ususzonego i sproszkowanego korzenia rośliny zwanej bab­

ką wodną, rośnie na bagnach, na brzegach wód stojących, po kanałach…” (reszta tego tekstu to opis rośliny).5

­ „Rada na ból oczu. Gdy w koło oka poczerwie­

nieją obwódki, kąty oka lub powieki, i dokucza­

ją bólem, wtedy najpewniejsze lekarstwo, namo­

czyć z bułki pszennej ośródkę samą i listki natki pietruszczanej w czystej letniej wodzie przez parę godzin, a potem kłaść na cienkie szmatecz­

ki, przykładając na bolące oko i przywiązać czy­

stą chustką, najlepiej na noc”.

­ „Kiedy kobieta urodzić nie może. Bursztynu utłuc i na koniec noża dać wypić lub też dwa jaja ugotować twardo i tę wodę dawać pić po łyżce na wzmognienie bółów”.

­ „Lekarstwo na diaryją6. Borówki gotować i gąszcz gęsty dawać osłodziwszy chorym, a je­

żeliby się krew pokazała stolcem, to na czczo

borówki pogorszą chorobę, więc w tym przy­

padku potrzeba wziąć mydła barskiego7, kawałek jako pół palca długości i tyle grubości, w trzech filiżankach mleka rozgotować, i to po filiżance trzy razy dnia wypić”.

Oprócz takich krótkich przepisów są też w oma­

wianym manuale znacznie dłuższe – na przykład Recepta na arcywyborny proszek, którego treść jest następująca: „Recepta na arcywyborny proszek na rozmaite słabości, a często już doświadczony, jak to:

Po pierwsze, czyści flegmę i stłumia choleryczność.

Powtóre oczyszcza krew i rozpędza humory w gło­

wie, to jest melancholiję. Odżywia serce i utrzy­

muje płuca i wątrobę w czerstwym zdrowiu, czyści śledzionę, goi wrzody w gardle, ulecza kaszel, ła­

godzi pulsy i odejmuje wszelkie wewnętrzne bole.

Wzmacnia i ogrzewa żołądek, dodaje tuszy i spędza febrę, zapobiega ospie i pomaga na kamień; niech on będzie czerwony lub biały, mały lub wielki, wyjdzie z człowieka jak gdyby ziarenka piasku. Rozjaśnia oblicze i nadaje kwitnącą aurę8. Pokrzepia zmysły i czyści żyły. Uwalania od zawrotu głowy i wodnej puchliny, a nade wszystko zachowuje człowieka od febry. Na to weź imbiru, goździków, gałki muszka­

tołowej, muszkatołowego kwiatu9, kminku, słod­

kiego drzewka10, winnej macicy oraz szałwii, kopru, liści senesowych, pimpinelli11, białego kadzidła12, kubeby13 i cynamonowej kory. Weź tego wszystkie­

go po łócie, dodaj połowę tyle kandyzowanego cu­

kru ile to wszystko waży i utrzyj razem na proszek.

Jeżeli się chcesz wstrzymać wieczorem od trunków, Ilustracja 6. Przepis w manuale nr 6570 pt. Odbielanie zażółconey bielizny

Ilustracja 7. „Lekarstwo na Diaryją” w manuale nr 6570.

Obok reklama mydła barskiego (1927).

H I S T O R I A FA R M A C J I

tedy musisz zażyć tego proszku ile go we trzy palce wziąść zdołasz. Toż samo powtórz i rano. Po czte­

rech miesiącach doznasz cudownej ulgi. Pamiętnej jednak, abyś kminek, anyż i koprowe nasienie naj­

samprzód dobrze sparzył lub w mocnym occie na­

moczył, a dopiero we 24 godzin utrzyć, jak powie­

dziano, na proszek i z resztą zmieszaj”.

Powyższe przykłady pozwalają na pewne ob­

serwacje i konstatacje, zarówno merytoryczne, jak i formalne.

­ Po pierwsze, większość tych przepisów ma cha­

rakter ludowy lub domowy (np. Lekarstwo do-mowe na kaszel, Lekarstwo na diaryję), czasem też tzw. empiryczny (np. Kiedy kobieta urodzić nie może, Lekarstwo na wściekliznę).14

­ Po drugie, niektóre z tych przepisów noszą cechy dawnej medycyny uczonej, na przykład przepis Na wielki ból hemoroidów, gdzie mówi się, aby

„najpierwej puścić krew z ręki”)15, a zwłaszcza cytowany przed chwilą przepis pt. Recepta na arcywyborny proszek, gdzie mamy takie cha­

rakterystyczne elementy jak fizjopatologia hu­

moralna Hipokratesa i Galena, charakterystycz­

na dla dawnej medycyny uczonej polifarmacja (wieloskładnikowość)16, scholastyczne wylicze­

nia skutków17 i ich frazeologia – co, nawiasem mówiąc, dowodzi znanej skądinąd tezy, że nie­

które przepisy na leki w dawnej, np. średnio­

wiecznej, a nawet starożytnej medycynie uczo­

nej, po ich dezaktualizacji wchodziły do skarbca medycyny ludowej.

­ Po trzecie, archaiczna ortografia i paginacja (zamiast numerów stron numery kart – verso i recto).

­ Po czwarte, charakter pisma, który może i trochę przypomina pismo prof. Marka Gatty­Kostyàla, ale po dokładniejszej obserwacji widać, że jest ono bardziej zamaszyste i ze skłonnością do za­

wijasów, natomiast pismo prof. Gatty­Kostyàla jest bardziej, by tak rzec, powściągliwe.

­ Po piąte: błędy ortograficzne, których wykształ­

cony i kulturalny prof. Gatty­Kostyàl jednak nie robił.

­ Wreszcie po szóste: na okładce omawianego ma­

nuału znajduje się wytłoczony napis, którego w dające się odczytać elementy to „Dnia 1go Maja 1887” i „Zygmunta” i końcówka nazwi­

ska: „…ego”.

Podsumowując: przeprowadzona analiza prze­

pisów na leki, zamieszczonych w manuale nr 6570, pozwoliła na określenie ich charakteru, a przy oka­

zji na zweryfikowanie zapisanej w Katalogu Zbio­

rów informacji, jakoby manuał ten był „z początku XX wieku” i że jego autorem był prof. Marek Gatty­

Kostyàl (nie ta epoka i nie ta farmacja)18.

Otrzymano: 2016.06.23 · Zaakceptowano: 2016.07.23

Ilustracja 8. Początkowy fragment przepisu na „arcywyborny proszek”

w manuale nr 6570

Ilustracja 9. Okładka manuału nr 6570, z resztkami wytłoczonego napisu („Dnia 1go Maja 1887”, „Zygmunta” i końcówka nazwiska: „…ego”)

Przypisy

1. W związku z tą zmianą dotychczasowego dyrektora Muzeum, dra Sta­

nisława Pronia, przeniesiono na stanowisko kustosza.

2. W kuchni staropolskiej kwiczoły (ptaki z rodziny drozdowatych), uchodziły za rarytas.

3. Sztokfisze – suszone ryby, najczęściej duże dorsze.

4. Pekefleisz – marynowane mięso wołowe lub wieprzowe.

5. Jak wiadomo, lekarstwa na wściekliznę nie ma. Jeśli objawy jeszcze nie wystąpiły, podejmuje się próbę zastosowania tzw. uodpornie­

nia bierno­czynnego, polegającego na podaniu antytoksyny i serii szczepionek. Uodpornienie uzyskane na drodze biernej chroni cho­

rego do momentu uzyskania odporności czynnej. Czynne uodpor­

nienie organizmu jest możliwe dzięki długiemu okresowi wylęga­

nia. W tym kontekście liczne ludowe sposoby „leczenia” wścieklizny (np. w Herbarzu Siennika za pomocą pokrzywy, sporyszu, gorczycy,

„gnoju jaskółczego”, saletry, a nawet miodu) należy traktować jako jedną z form leczenia magicznego.

6. Forma diaryja to forma „spolszczona”. Poprawnie grec. diarrhoea – biegunka. Końcówka ą (diaryją) to staropolska forma biernika liczby pojedynczej.

7. „Do prania bardzo cienkich i delikatnych tkanin, jako to koronek, batystów itp. zaleciłbym tu głównie mydło pianowe (barskie)…”

(E. Łepkowski, Mydlarstwo. „Gazeta Przemysłowo­Rzemieślnicza”, 1872, nr 31, s. 243)

8. Zwykle w tego rodzaju wyliczeniach mówi się, że dany lek poprawia kolor ciała – np. we wspomnianych Sekretach Aleksego z Piemontu 9. Osnówka muszkatowa (Myristica aromatica L.). „Mięsista owocnia

po dojrzeniu pęka, uwalniając ciemnobrunatne nasienie (tj. orzech muszkatowy), ściśle otulone krwistoczerwoną osnówką, czyli płasz­

czem nasiennym. Z zebranych owoców wydobywa się nasiona wraz z osnówką, którą bardzo starannie zeskrobuje się, prasuje i suszy.

W tym stanie trafia osnówka do handlu jako ‘kwiat muszkatołowy’

zwany też macis.” (M. Rejewski, Rośliny przyprawowe i używki ro­

ślinne, Warszawa 1992, s. 43–44)

10. Chodzi o lukrecję gładką (Glycyrrhiza glabra). Określenie „drzewko”

odnosi się do faktu, że zdrewniałe kłącze tej rośliny osiąga 1,5–2 m długości, a wyrastająca z niego łodyga nawet 1,8 m wysokości.

11. „Pimpinella” to łacińska nazwa biedrzeńca. Prawdopodobnie cho­

dzi tu o biedrzeniec anyż (Pimpinella anisum L), który standardowo wchodził w skład tego rodzaju przepisów.

12. Olibanum, żywica drzew rodzaju Boswellia, rosnących na półpusty­

niach i obrzeżach pustyń północno­wschodniej Afryki i na Półwyspie Indyjskim.

13. Pieprz kubeba (Piper cubeba L.) – gatunek rośliny z rodziny pie­

przowatych. Rośnie w Malezji, jest uprawiany głównie na Jawie i Sumatrze.

14. Leki określane w przeszłości jako empiryczne („doświadczone”) to leki o charakterze szarlatańskim. Początki tej nazwy to starożytna Grecja, III wiek p.n.e. i potężny kryzys ekonomiczny, którego jed­

ną z konsekwencji były zmiany w poglądach filozoficznych (scep­

tycyzm, utrata zaufania do rozumu, zwłaszcza do jego możliwości poznawczych) – co w przypadku medycyny miało taki skutek, że w niełaskę popadły dominujące wcześniej poglądy lekarzy zwanych dogmatykami, dostosowujących terapię do przyjętych wcześniej teo­

rii medycznych, popularne natomiast stały się poglądy lekarzy zwa­

nych empirykami, którzy twierdzili, że „choroby leczy się nie elo­

kwencją, lecz lekami” i że „w leczeniu nie chodzi o przyczynę, lecz o środek, który ją usuwa”; a że chorobę pojmowali jako zespół obja­

wów, z których każdy wymaga osobnego leku, więc całą swoją me­

dyczną aktywność kierowali na poszukiwanie skutecznych leków, nie wnikając, czy miały one charakter racjonalny („naukowy”), lu­

dowy czy magiczny. Liczyło się rzekome pozytywne doświadczenie

w przeszłości – stąd określenie: empirycy (Pliniusz, XXIX, 4: „Szko­

ła, zwana od doświadczeń empiryczną, utworzyła się w Sycylii przez Akrona Agrigentyńczyka, którego Empedokles, naturalista, powagą swą zalecił.”). Uwzględnianie obu postaw („empirycznej” i „dogma­

tycznej”) na wiele stuleci usankcjonował swoim autorytetem Galen, pisząc w jednej ze swoich prac: „Empirycy twierdzą, że wszystkie leki można wynaleźć przez doświadczenie, ale ja uważam, że jedne można odkryć przez doświadczenie, a inne przez rozum.” To zdanie Galena stało się w średniowieczu, a także w czasach późniejszych, standardowym sformułowaniem wielu przedmów do traktatów me­

dycznych. Na przykład w przedmowie do sławnych Sekretów Alek­

sego z Piemontu czytamy, że swoją wiedzę zdobywał autor „nie od samych tylko uczonych, ale też od rzemieślników, kmieci i niewia­

stek starych”. Historyczne znaczenie empiryków jest takie, że z jed­

nej strony przyczynili się do odkrycia wielu nowych leków i tym sa­

mym do poszerzenia medycznego armamentarium; z drugiej jednak, dopuszczając możliwość leków o różnym charakterze, otworzyli furt­

kę dla działalności różnego rodzaju szarlatanów, co spowodowało, że z czasem określenie „leki empiryczne” („leki doświadczone”) stało się synonimem właśnie szarlatanerii i zabobonu.

15. Por. np. charakterystyczne dla średniowiecznej scholastyki rysun­

ki przedstawiające sylwetkę człowieka z zaznaczonymi na niej po­

nad pięćdziesięcioma punktami, z których w zależności od umiej­

scowienia choroby można upuszczać krew.

16. O przepisach tego rodzaju Pliniusza Starszy (I wiek n.e.) pisze, że w swojej pracy nie ma zamiaru zajmować się dziwnymi i skompliko­

wanymi lekami złożonymi i że simplicia są najlepszymi lekarstwami, ponieważ są dziełem natury i działają w sposób naturalny, podczas gdy wszystkie mikstury, pigułki i plastry to tylko sztuczne wymysły aptekarzy. I że taki na przykład teriak – już w jego czasach bardzo po­

pularny – to tylko „kosztowna mikstura zbytku”. Charakteryzując medycynę rzymską w czasach Pliniusza, pisze Partington (A History of Chemistry, I, 188), że „obok medycyny popularnej, polegającej na lekach domowych, to znaczy takich, jakie opisał Pliniusz, kwitła też medycyna uczona, stosująca drogie lekarstwa robione przez apteka­

rzy”. Na przykład o farmakologii Galena pisze, że była „ekstensywna i skomplikowana” i że jego leki złożone (composita) często zawiera­

ły 25 i więcej składników.

17. Oto przykład analogicznego wyliczenia skutków „działania” leku we wspomnianych wyżej Sekretach Aleksego z Piemontu, przy okazji opisu zalet „barnadynka albo tureckiego czubka” (chodzi o drapacz lekarski): „Gdy go kto je, wszelaki ból głowny oddala, pamięć twier­

dzi (tzn. wzmacnia), leczy zawrót głowy, mózg i wzrok posila. A to nie tylko jedzeniem, ale i w oczy kładzeniem czyni. Albowiem żołą­

dek czyści, flegmę wypędza, chuć ku jedzeniu wzbudza, piersi prze­

strzeni, nieżyt niszczy, brzuchowy ból odejmuje. Wino nim przy­

prawione wodność w człowieku trawi i wszystkie złe wilgości. A gdy jacy (tylko) jedzone bywa (tzn. jest), śledzione wady uzdrawia, ka­

mień nerkowy zdrobi, pryszcze w zadku wiatrom zawadzające i inne wnętrzne morówki (tzn. dżumowe czarne krosty) klisterą (za pomo­

cą lewatywy) wypądza, zwłaszcza gdy k temu soku jego albo prochu z czymkolwiek wypije. Leczy też wrzody i rany, gdy mech z jego głó­

wek przykładają. Naprawia i woń ustną, dzięgna (chore dziąsła) goi, zęby utwierdza, gdy kto jego nasienie żując w uściech trzyma. Jest też ważne przeciw zaduszeniu macicy i serce też uwesela. Klistera też z niego z oseskowym moczem służy padającej niemocy (epilep­

sji). Gdy go też z białym winem piją, oddala ból bokowy (przy zapale­

niu opłucnej) i w lędźwiach. Gdy go też kto z wodą pije, godzinę, trzy albo cztery przed ograżką (przed atakiem gorączki w malarii), a na to się chory zapoci, będzie od ograżki wolen. Służy też puchnieniu mo­

szen i wszelkiemu ukąszeniu jadowitemu.”

18. Jest możliwe, że manuał ten przekazał prof. Gatty­Kostyàlowi, kie­

dy jeszcze pełnił on funkcję dyrektora Muzeum Farmacji, jakiś dar­

czyńca, a profesor po prostu zapomniał przekazać go do Muzeum.

T E C H N O L O G I A P O S TA C I L E K U

Proces wytwarzania leku zazwyczaj składa się z wielu mniejszych etapów jednostkowych. Wyróż­

nia się wśród nich etapy periodyczne, jak i ciągłe.

Przykładem etapów ciągłych w procesie produkcji tabletek może być granulacja na sucho przy użyciu kompaktorów walcowych oraz tabletkowanie przy użyciu tabletkarki rotacyjnej. Mimo występowa­

nia etapów ciągłych, całość procesu wytwórczego w takim przypadku będzie miała charakter perio­

dyczny, ponieważ poszczególne etapy nie zachodzą jednocześnie. Ze względu na złożoność i wieloeta­

powość procesu wytwórczego, granica pomiędzy procesem ciągłym a periodycznym czasami bywa nieostra. Z tego względu wyróżnia się też procesy

„semi­periodyczne” (semi-batch), różniące się od procesu periodycznego tym, że niektóre składni­

ki wprowadzane są do układu w sposób ciągły pod­

czas trwania procesu, a nie przed jego rozpoczę­

ciem. Ponadto wyróżnia się procesy „semi­ciągłe”

P

roces produkcyjny to zespół odpowiednio usze­

regowanych technologicznych procesów jed­

nostkowych, takich jak np.: mieszanie, zwilżanie, ekstruzja, sferonizacja, suszenie, w których z su­

rowców, na skutek zmian właściwości fizycznych lub/i chemicznych, uzyskuje się określone produk­

ty. Zasadniczą fazą procesu produkcyjnego jest pro­

ces technologiczny, który może mieć przebieg ciągły lub periodyczny. Termin „proces ciągły” oznacza, że wszystkie jego etapy i operacje przebiegają w okre­

ślonym porządku, w sposób nieprzerwany, przy ustalonych warunkach i parametrach technolo­

gicznych, z równoczesnym ciągłym dostarczaniem surowców i odbiorem produktów [1]. Jego przeci­

wieństwem jest proces technologiczny okresowy/

periodyczny, którego etapy powtarzane cyklicznie następują kolejno po sobie w czasie. Zarówno do­

starczanie surowców, jak i odbiór produktów odby­

wa się okresowo, zgodnie z koncepcją technologicz­

ną procesu. Również parametry procesu podlegają cyklicznym zmianom [1]. W procesach periodycz­

nych wszystkie surowce, półprodukty, a także go­

towy produkt pozostają w reaktorze, mieszalniku lub innym układzie przez cały czas trwania proce­

su. Seria produkcyjna definiowana jest zatem jako produkt powstały w skończonym procesie o jasno określonych granicach czasowych i przestrzennych.

W przypadku procesów ciągłych seria produkcyjna musi być wyodrębniona przez producenta w inny sposób. W wyidealizowanym modelu procesu pro­

dukcyjnego ciągłego dowolna ilość produktu, po wykonaniu niezbędnych badań analitycznych, może być zwolniona jako seria produkcyjna. Daje to moż­

liwość wytwarzania serii o bardzo zróżnicowanej wielkości. Ciągłość procesu eliminuje także zmien­

ność produktu, zwłaszcza przy przenoszeniu na większą skalę, co zazwyczaj jest trudne do uzyska­

nia w procesach periodycznych [2, 3].

Continuous processing in pharmaceutical manufacturing of solid dosage forms · Dosage forms manufacturing can be performed either in a batch or continuous processing. The main advantages of continuous processing include stable quality of a product, lower operational costs, the easier scale-up, and quality assurance according to the PAT and QbD principles based on the on-line process control. Despite this, the majority of pharmaceutical manufacturing processes in the pharmaceutical industry is still conducted in batch systems. Only two registered drugs are produced in a continuous processing.

In the recent years, multiple studies focused on the continuous processing were conducted for the monolithic as well as for multiparticulate dosage forms (granules, pellets).

Keywords: pharmaceutical manufacturing, continuous processing, batch processing, solid dosage forms, pelletization.

© Farm Pol, 2016, 72(9): 609–614

Procesy ciągłe

W dokumencie [2016/Nr 9] Nr 9/2016 (pełna wersja) (Stron 40-45)

Powiązane dokumenty