• Nie Znaleziono Wyników

Warszawa w swojej dwudziestowiecznej historii kilkukrotnie zmieniała przynależność państwo-wą. W czasie drugiej wojny światowej przeżyła ona wyjątkowe cierpienia zakończone katastrofą powstania warszawskiego. Wcześniej, na początku wojny, bohatersko broniła się przed niemiec-kim atakiem. Na czele obrony stanął jej prezydent – Stanisław Starzyński. Propozycję gen. Rómm-la o opuszczeniu stolicy zbył on słowami: „Tak jak pan dzieli los swoich żołnierzy – tak i ja pozosta-nę wśród swoich”1. Tę samą żarliwą miłość do Warszawy wykazywał inny z prezydentów miasta czasu wojen światowych – Zdzisław Lubomirski. Mniej znany, lecz nie mniej zasłużony. Inne oko-liczności, inne czasy, ta sama odwaga cywilna. Wojna ludów postawiła go w pewnym momencie na czele narodu. Przedwojenna działalność charytatywna, późniejsze przewodniczenie Komite-towi Obywatelskiemu – i wreszcie – pozostanie w mieście stołecznym w momencie próby, spra-wiły, że Polacy widzieli w nim naturalnego przywódcę. Wkroczenie Niemców 5 sierpnia 1915 r. do polskiej stolicy było momentem kluczowym. Lubomirski tak, jak Starzyński dwadzieścia pięć lat później, nie opuścił miasta i przyjął w roli gospodarza żołnierzy II Rzeszy. W niniejszym artykule staram się prześledzić losy Zdzisława Lubo-mirskiego od momentu opuszczenia stoli-cy przez Rosjan aż do czasu wydania Aktu 5 listopada. Podjęte przez niego decyzje po-lityczne próbuję umieścić w  świetle uwa-runkowań i  możliwości chwili, które decy-dowały o jego wyborach. Pokaże je także e w kontekście świata doby Wielkiej Wojny.

Słowa kluczowe

Zdzisław Lubomirski, książę, prezydent, działacz, prezes, Warszawa

1 J. Rómmel, Za honor i ojczyznę. Wspomnienia dowódcy armii „Łódź” i „Warszawa”, Warszawa 1958, s. 361;

W innej relacji Starzyński miał powiedzieć: „Nie panie Generale. Tak jak pan, idąc do niewoli, dzieli los swoich żołnierzy – tak i ja pozostanę wśród swoich” (Na reducie opuszczonej stolicy stanął na zawsze wierny lud Warsza-wy. Wspomnienia generała dywizji Juliusza Rómmla dowódcy obrony Warszawy w roku 1939 o Prezydencie Stefanie Starzyńskim, „Express Wieczorny” nr 201, 25–26 VIII 1957, s. 4.

Pieśń dzisiaj winna mieć głos piorunowy, Jak ongiś odzew Tyrteusza2;

Aby z jej mocy silną wstała dusza Targając w strzępy niewoli okowy3

Królestwo Polskie w przeddzień przełomu

„Nie pozna i nie zrozumie Warszawy, kto ją sądzi, jak każde inne miasto z po-zorów jej zewnętrznego życia, tego, które szumi, pieni się, turkocze po ulicach miasta, wypełnia jej lokale publiczne, ogrody i  place. […] Dla Warszawy wojna zdaje się na pozór niczym więcej niż sezonową sensacją, interesującą aktualno-ścią. […] Pod tymi pozorami, którym w znacznej mierze sprzyja masowy napływ gości dobrze zaopatrzonych w lekko nabytą monetę i towarzyszących im szumo-win ze  świata, półświatka i  mniej jeszcze – kryje się stłumiony, głazami niewoli wulkan. Wulkan ostygły, jakim był latem, w pierwszych miesiącach wojny, z lek-ka, głucho, prawie niedosłyszalnie od końca listopada zaczynał mruczeć i tętnić, a później w miarę rozwoju wypadków wojennych i politycznych, przy co raz pod-noszącej się temperaturze ogólnego nastroju doszedł do punktu wrzenia, który grozi wybuchem”4.

Królestwo Polskie wyczekiwało przełomu w sytuacji międzynarodowej. Od po-czątku wojny, kiedy plan Schlieff ena zawiódł, Niemcy ugrzęźli w klinczu z Francją.

Przegrane bitwy pod Marną i we Flandrii były dotkliwym ciosem. Każda ofensy-wa, niezależnie od stron, zbierała krwawe żniwo. Front przesuwał się to w dwie strony o kilka kilometrów. O wiele pomyślniej dla Niemców układały się sprawy na wschodzie. Po zadaniu dwóm carskim armiom upokarzającej klęski pod Tan-nenbergiem w roku 1914, także Austro-Węgrom udało się odeprzeć atak Rosjan.

W roku następnym kraje centralne zdecydowały się uderzyć połączonymi siłami na państwo carów. Dnia 2 maja 1915 r. przełamano front, stopniowo wypierając Rosjan. Kolejne dni i miesiące 1915 r. dobitnie pokazały, że Europę Środkową cze-kał przełom.

Było oczywiste, że w ciągu najbliższych miesięcy żołnierze Kajzera bądź Fran-ciszka Józefa zajmą Warszawę, trzecie co do wielkości, blisko milionowe miasto, imperium Mikołaja II.. Na domiar złego przechodziły przez nią tłumy ewakuowa-nych mieszkańców wsi i mniejszych miejscowości, a za nimi przemęczone i będą-ce w odwrocie wojska rosyjskie. Rosjanie po ponad stu latach panowania w Kró-lestwie Polskim opuszczali je, pozostawiając za sobą spaloną ziemię. Żołnierz rosyjski niszczył wszystko, co zostawiał za sobą: wsie i dwory, lasy i pola. Ludność polską „ewakuowano” na wschód. Wywożono całe fabryki, robotników i chłopów.

2 Przenośnie: śpiew pobudzający żołnierzy do walki. Od imienia greckiego poety Tyrteusza z VII w. p.n.e., którego Ateny wysłały, zamiast wojsk, na pomoc Spartanom w walce z Messyńczykami.

3 R. Bergel, Poetom, [w:] Idem, Czasy i ludzie. Poezje, Kraków 1917, s. 118.

4 Archiwum Naczelnego Komitetu Narodowego, mf. 138, k. 161, „Memoriał nieznanego autora złożony Naczelnemu Komitetowi Narodowemu”.

Nastroje społeczne zmieniły się diametralnie. Antyrosyjskie emocje nasiliły się, a sympatia po mglistych obietnicach wielkoksiążęcych całkowicie zniknęła5. Ro-sjanie starali się ponadto powtórzyć zabiegi Prus po trzecim rozbiorze, czyli po-grążyć Warszawę w obojętnej na wszelkie bodźce zabawie. Chciano w ten sposób przeciwdziałać patriotycznym uniesieniom6.

Latem 1915  r. stolica oczekiwała rozwoju wypadków w  nerwowym napięciu.

Za tabunami ewakuowanej ludności podążały przestraszone elity warszawskie.

Powszechnie prorosyjskie bały się represji niemieckich. Niektórzy uciekali jedy-nie z obawy przed wojną, inni opuszczali Królestwo, aby kontynuować działalność społeczną lub charytatywną (np. Władysław Grabski, Stanisław Wojciechowski).

„W ogóle smutne bardzo robi wrażenie ten brak odwagi obywatelskiej i spowodo-wana nim ucieczka” – zanotował Stanisław Dzierzbicki7. Natomiast Adam Roni-kier8 pisał o tej sytuacji w sposób następujący „[…] pod naciskiem i ulegając wpły-wowi jednego oprawcy, przejęte panicznym strachem przed drugim nowym, całe rzesze maluczkich i nieświadomych tego co czynią, opuszczały z płaczem ziemię rodzinną, by w Rosji szukać przytułku […] uważając tych, co pozostali jako ska-zanych na zagładę”9. Rosjanie starali się wykorzystać propagandowo exodus Pola-ków, dlatego też naciskali na powszechnie znanych ludzi, aby wyjechali oni w głąb imperium. Autorytetem, na którym szczególnie im zależało, był Zdzisław Lubo-mirski. Paweł Jengałyczew10, generał-gubernator zwrócił się do niego mówiąc, że jak „[…] odejdziemy, pozostanie tu sama kanalia”. Na co książę odpowiedział: „I ja wraz z nią”11.

21 lipca 1915 r., kiedy czołowi działacze i politycy opuścili Królestwo, Lubo-mirski objął prezesurę Centralnego Komitetu Obywatelskiego. Nie brak mu było odwagi i poczucia odpowiedzialności za stolicę. Stanisław Dzikowski pisał w tym czasie, że „Horyzont odbudowy Polski rozszerzał się z  przerażającą szybkością przed każdym, kto usiłował zająć tu jakieś twórcze stanowisko”12. Przed Lubomir-skim stanęły otworem wielkie możliwości, jakkolwiek jego sytuacja nie była łatwa.

Powszechnie upatrywano w nim człowieka związanego z ugodowcami i endecją,

5 J. Holzer, J. Molenda, Polska w pierwszej wojnie światowej, Warszawa 1973, s. 111–112.

6 S. Dembicki, Sprawozdanie ze stanu politycznego Warszawy i części ziem polskich znajdujących się za kor-donem wojsk walczących (1914–1915), „Niepodległość” 1958, t. VI, s. 110–111.

7 S. Dzierzbicki, Pamiętnik z lat wojny 1915–1918, słowem wstępnym poprzedził J. Pajewski, przypisy oprac.

D. Płygawko, tekst przygotował do druku z rękopisu T. Jodełka-Burzecki, Warszawa 1983, s. 57.

8 Adam Ronikier (1881–1952) – polski hrabia, działacz społeczny, prezes Rady Głównej Opiekuńczej w cza-sie I i II wojen światowych. Podczas pierwszej zasiadał w zarządzie reaktywowanej w 1916 r. Polskiej Macierzy Szkolnej. W latach 1916–1918 zorganizował i kierował Radą Główną Opiekuńczą (RGO), a w 1918 r. piastował stanowisko przedstawiciela Rady Regencyjnej w Berlinie. W czasie II wojny światowej od 1940 do 1943 r. był prezesem RGO. Ciekawe były jego działania przed wybuchem powstania warszawskiego. W lipcu 1944 r. prowa-dził rozmowy z Niemcami, w których dążył do pokojowego przejęcia stolicy przez Armię Krajową bez zbędnego przelewu krwi polskiej. Jego poglądy na ten temat podzielał m. in. Józef Mackiewicz.

9 A. Ronikier, W świetle prawdy. Kartki z przeżyć ostatnich lat, Warszawa 1919, s. 9-10.

10 Paweł Jengałyczew (1864–1944) – rosyjski książę i generał. Ostatni generał-gubernator Królestwa Polskie-go, a także formalny głównodowodzący wojsk warszawskiego okręgu wojskowego (od 23 XII 1914 do rewolucji lutowej (lub 4 kwietnia 1917 r.)).

11 S. Cat-Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada do 17 września 1939, Kraków 2012, s. 92; B. Hutten--Czapski, Sześćdziesiąt lat życia politycznego i towarzyskiego, Warszawa 1936, s. 229.

12 S. Dzikowski, Rok wojny w Warszawie, Warszawa 1916, 58.

ale pomimo tego oczekiwano, że pozostanie on w  Warszawie, aby gwarantować dalszą aktywność Komitetu Obywatelskiego (KO). Cieszył się on bowiem olbrzy-mim zaufaniem mieszkańców. Pokładano w nim również nadzieję, że uratuje ho-nor Polaków. Warszawiacy zastanawiali się, czy książę nie przestraszy się Niemców.

Żona księcia zanotowała jedną z opinii: „Ja się nawet nad tym nie zastanawiam, tak pewny jestem, że pozostanie i dalej pracować będzie”13. Inni jeszcze zapewniali go o swoim posłuszeństwie niezależnie od tego, co postanowi jako faktyczny zarządca miasta14.

7 lipca 1915 r. na specjalnym posiedzeniu KO Lubomirski wymógł posłuszeń-stwo członków tegoż. Musiał być pewny ich poparcia i  jednomyślności, ponie-waż postanowił wytrwać w lojalności wobec Rosji. W razie niepowodzenia to on miał ustąpić. Jak zatem oceniać ówczesne postępowanie księcia? Z pewnością wie-rzył, że tylko Mikołaj II gwarantował pomyślne rozwiązanie sprawy polskiej. Co więcej, w Królestwie panowało powszechne przekonanie, że Rosjanie wrócą i wy-ciągną konsekwencje wobec tych, którzy zdecydowali się na współpracę z  wro-giem. Nie wierzono przy tym w siłę Austro-Węgier oraz koncepcję trialistyczną, a  wobec Niemców zachowywano stale nastawienie negatywne. Jan Hupka pisał:

„Społeczeństwo jest tu zamrożone faktem niemieckiej okupacji […] i  jako do-gmat postawiono sobie tu bierność osłonioną programem zupełnej niepodległości i nie zrzekania się Poznańskiego”15. Z tego powodu nawet najbardziej bezwzględne i drastyczne działania armii rosyjskiej na ziemiach polskich i to, że skonfrontowa-ne z rzeczywistością „obietnice” wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza jedynie rozczarowały, nie odwiodły polityków polskich znad Wisły od kierunku proro-syjskiego. W tym kontekście należy rozpatrywać zachowanie księcia. Po długich dyskusjach uzyskał on gwarancję jednomyślności w  KO, o  czym poinformował Jengałyczewa. Prócz tego wręczył generał-gubernatorowi pisemny raport, w któ-rym zawarł swoją deklarację apolityczności i  lojalności wobec Rosji. Dokument ten miał zostać wręczony carowi, a Jengałyczew obiecał mu, „[…] że jeśli on na powrót nad Wisłą osiądzie jako wielkorządca, to zmyje gąbką minione winy jakie-kolwiek by były”16.

Pomimo zapewnień generał-gubernatora Rosjanie dalej niszczyli wszystko, co pozostawiali za sobą. Jednocześnie 21 lipca 1915 r., po opuszczeniu Królestwa przez Seweryna Czetwertyńskiego, prezesurę w  CKO objął Lubomirski, co dało mu jeszcze silniejszą pozycję17. Dzięki temu udało mu się powstrzymać niektóre okrucieństwa armii rosyjskiej wobec ludności cywilnej. Zapobiegł on także wy-wiezieniu załóg straży pożarnej z Warszawy, a nawet przyczynił się do uratowania koni i krów z okolic stolicy przed rekwizycją. Ponadto nie dopuścił do egzekucji

13 Pamiętnik księżnej Marii Zdzisławowej Lubomirskiej (1914–1918), oprac. J. Pajewski, A. Kosicka-Pajewska, Poznań 1997, s. 207.

14 Ibidem.

15 J. Hupka, Z czasów wielkiej wojny. Pamiętnik niekombatanta, Niwiska 1936, s. 126.

16 Pamiętnik księżnej…, s. 216.

17 Prezesura Lubomirskiego w CKO była jedynie tytularna. Nie angażował się on w sprawy komitetu. Fak-tycznie na czele CKO stanął Zygmunt Chrzanowski jako wiceprezes. Mimo to, sama godność prezesa wzmacniała pozycję Lubomirskiego wobec Niemców. Zob. więcej: S. Dzierzbicki, op. cit., s. 64.

dwóch Żydów skazanych na śmierć przez powieszenie18. W konsekwencji na Fra-scati przybyła deputacja Izraelitów, którzy zapewnili księcia o poparciu dla niego wszystkich mieszkańców Królestwa wyznania mojżeszowego19.

Prezydent Warszawy

W momencie, w którym wytworzyła się pustka polityczna, tj. między uciecz-ką Rosjan, a  wejściem Niemców do Warszawy, Lubomirski podjął błyskawiczne działania polonizacyjne i wzmacniające władzę Polaków. Równocześnie rozszerzył zakres kompetencji Komitetów Obywatelskich, a także kontynuował m.in. rozpo-częte w styczniu 1915 r. starania o otwarcie uniwersytetu. 28 lipca udało mu się uzy-skać zgodę Rosjan na powołanie Straży Obywatelskiej20 z zadaniem objęcia funkcji władzy porządkowej (strażnicy nie mogli jednakże posiadać broni)21. W krótkim czasie do tej formacji zgłosiło się około 8 tys. chętnych. Następnie straże zorgani-zowano w okolicach Warszawy. Tego samego dnia rozpoczęto także przygotowa-nia do przejęcia władzy w mieście. W tym celu stworzono osobny Wydział Spraw Miejskich i  podjęto starania zmierzające do odbudowy sądownictwa polskiego.

Grono prawników z Wydziału Sądowego KO opracowało projekt organizacji są-dów, który został zatwierdzony przez KO 5 sierpnia 1915 r. Zadanie to zrealizo-wali przede wszystkim adwokaci, ponieważ jedynie ta profesja prawna pozostała w polskich rękach. Stanowiska w powstałych sądach mieli objąć członkowie Kasy Pomocy Adwokatów, Koła Prawników Polskich oraz Towarzystwa Prawniczego.

Najpierw jednak opracowano ustrój sądów pokoju, a następnie sądów wyższej in-stancji. Dzięki tym staraniom, 5 sierpnia sądy mogły już zacząć działać22.

Późnym wieczorem 4 sierpnia 1915 r. Rosjanie opuścili Warszawę. Pozostawi-li po sobie zgPozostawi-liszcza fabryk23, obiektów wojskowych i  mostów24. Dotychczasowy prezydent Aleksander Muller oddał władzę prezesowi Komitetów Obywatelskich – Zdzisławowi Lubomirskiemu25. W nocy z 4 na 5 sierpnia Straż Obywatelska pod komendą Stanisława Popkowskiego, byłego działacza „Sokoła”26, przejęła

kontro-18 Warto wspomnieć o ciekawej publikacji dotyczącej stosunków polsko-żydowskich w czasie pierwszej woj-ny światowej: K. Zieliński, Stosunki polsko-żydowskie na ziemiach Królestwa Polskiego w czasie pierwszej wojwoj-ny światowej, Lublin 2005.

19 Pamiętnik księżnej…, s. 216.

20 Decyzja o  utworzeniu Straży Obywatelskiej została podjęta dzień wcześniej, tj. 27 lipca 1915  r. Zob.

„Dziennik Komitetu Obywatelskiego miasta Warszawy”, nr 79, 27 VII 1915; Regulamin i zadania Straży: ibidem, nr 80, 28 VII 1915..

21 K. Dunin-Wąsowicz, Warszawa w czasie pierwszej wojny światowej, Warszawa 1974, s. 168.

22 Zob. więcej: K. Grzybowski, Od uwłaszczenia do odrodzenia państwa, [w:] Historia państwa i prawa Polski, pod. red. J. Bardacha, t. IV, Warszawa 1962, s. 641–642; A. Korobowicz, W. Witkowski, Historia ustroju i prawa polskiego (1772–1918), Zakamycze 2001, s.  289–291; J.  Bardach, B.  Leśnodorski, M.  Pietrzak, Historia Ustroju i Prawa polskiego, Warszawa 2009, s. 478.

23 K. Dunin-Wąsowicz, op. cit., s. 20, 130–131.

24 Więcej: M. M. Drozdowski, A. Zahorski, Historia Warszawy Warszawa 1975, s. 319–320.

25 C. Jankowski, Pierwsze dni okupacji niemieckiej, [w:] Warszawa w pamiętnikach I wojny światowej, oprac.

K. Dunin-Wąsowicz, Warszawa 1971, s. 132–133.

26 Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” powstało we  Lwowie w  1866  r. jako polskie towarzystwo

lę nad wyznaczonymi wcześniej rewirami. Zauważyć przy tym należy, iż ówcze-śnie Straż Obywatelska pełniła jedynie rolę władzy administracyjnej, co dawało ludności możliwość zwrócenia się do niej w sprawach nie tylko urzędowych, ale i kryminalnych27.

5 sierpnia 1915  r. wojska niemieckie pod dowództwem gen. Reinholda von Scheff er-Boyadela28 wkroczyły od strony Rogatek Jerozolimskich do stolicy Króle-stwa Polskiego. Nie zastał ich spodziewany chaos i dezorganizacja, albowiem mia-sto w mgnieniu oka zostało opanowane przez jego mieszkańców – Polaków. Jeden dzień wystarczył, aby wystąpili oni wobec Niemców w roli gospodarzy.

Błyskawicznie wprowadzono cenzurę, której szefem został Georg von Cle-inow29. W  tym samym momencie w  „Kurierze Warszawskim” pojawiło się na-stępujące obwieszczenie: „Komitet Obywatelski miasta Warszawy podaje do pu-blicznej wiadomości, że wobec zawieszenia czynności władz miejskich i cywilnych obejmuje pieczę nad miastem. Komitet będzie dążył do utrzymania porządku, zapewnienia bezpieczeństwa, oraz – w granicach możności – normalnego biegu życia. Licząc na współdziałanie mieszkańców, komitet obywatelski spodziewa się, że wszelkie jego zarządzenia, będą bezwzględnie wykonywane i spotkają się z po-wszechną pomocą”30. W  ten oto sposób powołane pierwotnie dla celów opieki społecznej komitety rychło przejęły zarząd nie tylko nad Warszawą, ale i  całym Królestwem.

Należy zauważyć, że nowi okupanci uznawali głos Komitetów Obywatelskich i  stojącego na ich czele Zdzisława Lubomirskiego za stanowisko zdecydowanej większości społeczeństwa, gdyż Niemcy widzieli w nich przedstawicielstwo naro-du polskiego. Nie była to jedynie reprezentacja Warszawy, ale całego kraju, z którą okupant musiał się porozumieć. W zaistniałej sytuacji Scheff er-Boyadel po konsul-tacji z komitetami mianował Zdzisława Lubomirskiego prezydentem Warszawy31.

sportowe mające na celu rozbudzanie ducha patriotycznego i  podnoszenie sprawności fizycznej. Zob. 125 lat Sokolstwa Polskiego 1867–1992, Warszawa-Inowrocław 1992.

27 P. Brudek, Funkcjonowanie aglomeracji miejskiej podczas I wojny światowej na przykładzie Warszawy latem 1915 r., [w:] Wielka Wojna. Poza linią frontu, pod red. D. Grinberga, J. Snopki, G. Zackiewicz, Białystok 2013, s. 274.

28 Reinhold von Scheffer-Boyadel (1851–1925) – baron i generał armii niemieckiej. Za swoje dokonania na froncie wschodnim pod Brzezinami w 1914 r. otrzymał order Pour le Mérite (Za zasługi). Jego oddziały wkroczy-ły jako pierwsze 5 sierpnia 1915 r. do Warszawy.

29 Georg von Cleinow (1873–1936) – niemiecki polityk, dziennikarz i pisarz. Od sierpnia 1915 r. do mara 1916 r. szef cenzury warszawskiej (wcześniej łódzkiej). Natychmiast po założeniu oficjalnej niemieckiej gazety za-tytułowanej „Deutsche Warschauer Zeitung”, zamieścił w niej napaść na Zdzisława Lubomirskiego. Jednak Woj-skowe Najwyższe Biuro Prasowe w Berlinie zakazało druku owego artykułu. Zob. A. Garlicka, Prasa w Królestwie Polskim pod okupacją niemiecką i austriacką (1915–1918), [w:] Prasa polska w latach 1864–1918, Warszawa 1976, s. 278.

30 „Kurier Warszawski”, nr 214, 5 VIII 1915, s. 1.

31 Maria Lubomirska dowiedziała się o  tym fakcie dopiero 13 VIII 1915  r. Zareagowała dwojako. Przede wszystkim była zadowolona i szczęśliwa z pozycji męża, ale po refleksji zapisała, „[…] że Zdziś jest właściwie urzędnikiem niemieckim – że położenie jest bardzo trudne…”. Zob. Pamiętnik księżnej…, s. 231; Dopiero z per-spektywy kilku miesięcy dostrzegła rolę, znaczenie męża i  wydarzeń sierpniowych. Pisała: „Zdziś ma większą pozycję, niż zrazu sądziłam, uniosła go w górę wielka fala dziejowa i dała mu dziwne panowanie.” Zob. ibidem, s. 351.

Jego zastępcą wyznaczono Piotra Drzewieckiego32. W kancelarii zasiedli zaś głów-nie ludzie związani z realistami. Sekretarzem został Wacław Babiński, a członkami biura: Leon Goldstand, Władysław Łubieński i Józef Żółtowski33. Szarą eminencją był działający przy okupancie niemieckim zniemczony Polak z Poznańskiego, naj-bliższy współpracownik generał-gubernatora – hrabia Bohdan Hutten-Czapski34. Bez wątpienia jego opinie i wstawiennictwo wywarły duży wpływ na obsadę perso-nalną administracji stolicy. Uważał on przy tym, że realiści i ludzie z nimi związani byli idealnym materiałem do współpracy z Niemcami z uwagi na ich wrodzoną ugodowość oraz lojalność35.

Niewiele później, 9 sierpnia 1915 r., Lubomirski witał księcia Leopolda Bawar-skiego, ale nie ugiął się przed żądaniami gen. Scheff era, aby uczynić to na dworcu.

W zamian zaproponował, aby powitanie połączone z przedstawieniem członków KO odbyło się w Belwederze. Zgodę uzyskał, a w przemówieniu powitalnym po-wiedział: „Po przyjęciu przeze mnie powierzonego mi urzędu będzie moim dąże-niem utrzymanie spokoju i porządku w tym mieście”36. Jak widać mowa ta pozba-wiona była emocji i akcentów podległości. Gesty te, chociaż drobne, potwierdzały, że książę Lubomirski starał się zachować pierwotny charakter komitetów jako instytucji odpowiedzialnej nie tylko za opiekę społeczną, ale także zarządzanie i administrowanie stolicą. Lubomirski podkreślał na każdym kroku apolityczność zarówno swoją, jak też KO. W ten sposób pragnął utrzymywać silną pozycję i kon-tynuować polonizację administracji. Tak jak większość społeczeństwa liczył się z możliwością powrotu Rosjan i wobec tego nie chciał narażać kraju na represje.

Gazeta „Deutsche Warschauer Zeitung” w artykule z 10 sierpnia 1915 r. zaznaczy-ła, że nowy prezydent i jego współpracownicy dalej czują się obywatelami Rosji i pragną zachować miasto dla Mikołaja II37. Na taką postawę wpłynęła

niewątpli-32 Piotr Drzewiecki (1865–1943) – polski inżynier, działacz społeczny i gospodarczy. Podczas Wielkiej Woj-ny członek CKO, a po zajęciu Warszawy przez Niemców burmistrz stolicy (zastępca prezydenta). W 1918 r. pre-zydent miasta. Funkcję tę pełnił do 1921 r.

33 „Świat”, nr 40, 2 X 1915, s. 5 (i fot.); A. Kidzińska, Stronnictwo Polityki Realnej 1905–1923, Lublin 2007, s. 199.

34 Bohdan Hutten-Czapski (1851–1937 ) – zniemczony hrabia pochodzenia polskiego, polityk pruski, ka-waler maltański. W czasie I w. ś. działał przy Sztabie Generalnym jako referent od spraw wschodnich. Po zajęciu Warszawy był pośrednikiem między władzami miasta a Niemcami. Został wówczas doradcą Hansa von Beselera od spraw polskich. Generał-gubernator mianował go kuratorem uczelni warszawskich. Zasadniczo działał w du-chu porozumienia niemiecko-polskiego. Po utworzeniu Rady Regencyjnej został jej komisarzem, a  w  rzeczy-wistości tajnym radcą. Po wojnie stanął na czele Związku Polskich Kawalerów Maltańskich i stworzył fundację wspierającą naukę polską. Sam siebie charakteryzował następująco: „[…] pochodzenie szlacheckie, narodowość polska, obywatelstwo pruskie, wyznanie katolickie, liberalne poglądy polityczne, niezależność ekonomiczna, wy-chowanie kosmopolityczne, radość życia, żądza wiedzy, chęć do pracy i do podróżowania były decydującymi ele-mentami mego długiego życia”. Zob. więcej: K. Grysińska-Jarmuła, Hrabia Bogdan Hutten-Czapski (1851–1937).

Żołnierz, polityk i dyplomata, Toruń 2011; B. Hutten-Czapski, op. cit., s. 3.

35 Ibidem, s. 281.

36 Janusz Pajewski powołał się przy tej relacji na anonimową zapiskę pod tytułem „Co się istotnie działo

36 Janusz Pajewski powołał się przy tej relacji na anonimową zapiskę pod tytułem „Co się istotnie działo