w której proszą aby ich król w wiarę i poddaństwo królestwa polskiego przyjąt raczył;
roku 1 4 6 4 —p rses
Bslaoheiea polskiego s siem pruskich.
Najjaśniejszy króla! Pradziadom, dziadom i ojcu w. k. m. już było wiadomo, jak okropne okrucieństwa, jak brzydką niewolę, jak niegodne obejścia od mistrza i zakonu Krzyżaków w Prusiech ponosiliśmy. Tak jest, nie jest to tajnem ani radom w. k. m ., ani nawet są
siedzkim z nami narodom. Z tylu gwałtów i nieprawo
ści wymienimy tylko niektóre, aby ogrom krzywd i miarę cierpliwości naszej okazać. — A najprzód
fthl p o L W y b ó r a ta ro p o la U o h m ó w ów to ekftoh . 1
2
mistrz i sam zakon, zawsze niestałej i chwiejąeej się wiary, przez zbrodnie i nieprawość pomorską ziemię oderwali od królestwa polskiego. Zerwawszy potem so jusz z Kazimierzem Wielkim, królem, jedyną pałając
żądzą opanowania ziem do korony w. k. m. należących, podnieśli oręż i najprzód ziemię dobrzyńską, potem Kujawy kusili się opanować. Lecz przez ojca w. k. m.
straszną zgromieni klęską, miasta i grody pruskie, (wy
jąw szy niewiele) przymuszeni ustąpić, skarani utratą miasta i powiatu nieszawskiego, i zapłaceniem 160 ty
sięcy groszy szerokich. Niedługo atoli w pokoju po
zostać umieli. Zerwawszy bowiem z ojcem w. k. m.
mir świeżo zawarty, a związawszy się z Swidrigiełłem nieprzyjacielem jego, gdy król ten zatrudniony był z tym księciem, oni znów zietnię dobrzyńską i Kujawy ogniem spalili. Gdy i wtenczas zbici, gdy ziemie swoje mie
czem i ogniem ptzez Polaków spustoszoneini ujrzeli, poznali Boga mściciela wiary złamanej, i czwarty jnż pokój, (który, gdybyśmy się nie oparli temu, prędzej jeszeze niż pierwsze byliby ^łamali), czwarty ów pokój 'zawrzeć przymuszeni byli. *W wojnach zaś przez lat
tyle z królestwem twojem toczonych, ileż sieroctwa w ro
dzicach, z dzieci, towarzyszów i sług, ile pożarów gro
dów zamożnych, ileż gwałtów żon i córek naszych, ile strat w majątkach, świeże wszędy okazują ślady!
Te wszystkie klęski nie tak dotkliwemi nam były przez to, że je musieliśmy ponosić, jak przez to, że nas przymuszano do łamaniń. świętych traktatów, do toczenia wojen niesprawiedliwych, do tracenia żywotów naszych w złej i niesłusznej sprawie. Tak jest, miłości
wy królu, gardłami naszemi musieliśmy opłacać ich pychę, wtenczas, gdy mistrz i zakon w warownych za
warci zamkach, widzami byli zapasów naszych, ucze
stnikami rzadko. Wśród tylu ponoszeń, j<»śli nie było nieprzyjaciela zewnątrz, sroższy nierównie nastawa!
w domu. Nie wstydno było komturom i posiadaczom zamków, zabierać majątki nasze, bez żadnej przyczyny, bez żadnego poprzedniego sądu. — Nie było wstydno zakonnikom żony w obliczu mężów, córki w oczach ro
dziców uwozić i gwałcić. Żalących się na takie obelgi,
3
■niesprawiedliwość, ścinanie głów, wzięcie majątków cze
kało. Uciśnieni okrucieństwy takiemi, uczyniliśmy m ię
dzy sobą związek, by się od nich zasłonić. Mistrzowie Paweł i Konrad zdawali się go cierpieć, nawet potwier
dzać, lecz mistrz dzisiejszy Ludwik Erlishausen, usiło
wał go zniszczyć. Wytoczyła się sprawa przed cesarza Fryderyka; ten nie wysłuchawszy naszych najsprawie
dliwszych żalów i przyczyn, zniósł związek nasz, nadto jak gdybyśmy byli winnymi, rozkazał nam 600,000 zło
tych mistrzowi i zakonowi zapłacić.— Tym sposobem przedano nas jak niewolników. Któż uwierzy ! nie prze
stali na tern prokuratorowie i mistrzowie zakonu, chcieli, by trzechset mężów naszych głowy swoje pod miecz katowski podało!— To okrucieństwo i niesprawiedliwy wyrok cesarza, przywiodły nas do ostatniej dla uciśnio
nych ucieczki; wypowiedzieliśmy posłuszeństwo, pod
nieśliśmy oręż. Nietylko mężowie, same niewiasty wzdrygały się w haniebnej żyć dłużej niewoli. — Nie ubliżyła nam boska opatrzność łaskawego wspar
cia swojego. W przeciągu dni dwudziestu, dwadzie
ścia zamków było pod orężem naszym. I te są te zam ki: Toruń stary i nowy, Gdańsk, Elbląg, Grudziąż, Elzburg, Golup, Kowale, Gniew, Swiecze, Pabów, Tu
chole, Holank, Królowgrad, Rudzim, Brandeborg, Niedborg, Prasmork, Movak, Brodnica, Chełmno, Dział - dów, Ragneth, Osterode, Batian, już wszystkie w ręku są naszym.
A zatem gdy jest rzeczą światu całemu wiadomą, której sam nawet mistrz i zakon krzyżacki nie przeczy, że w. k. m jesteś zwierzchnim panem kraju tego, opie
kunem zakonu, dawcą wszelkiego ich dobra; gdy świa
tu wiadomo, że ziemia pomorska, chełmińska i micha- łowska, napaścią od królestwa polskiego były oderwane,—
my obywatele pruscy przychodzimy upraszać w. k. m., byś nas za wiecznych swoich i królestwa swego wier
nych poddanych przyjąć, i powracających do tego kró
lestw a, z któregośmy w yszli, odpychać nie raczył. Pod rządy, wiarę i opiekę twoją dobrowolnie przychodzim.
Tobie nas samych, żony, dzieci nasze, tobie miasta, grody, w łości, zamki zdobyte lub jeszcze zdobyć się
i *
4
mające, oddąjem. Niech prośby nasze, niech prośby tych w których przychodzimy imieniu, zmiękczą cię królu!
Albo będziemy twoi jeśli nas przyjmiesz, albo nieprzy
jaciół, jeśli odrzucisz. Przecież nie wzgardzisz nami;
rękojmią nam tego twoja cnota, twe m ęstw o! Odbierz co było twojem, i od Czarnego do Bałtyckiego morza panuj szeroko! Niech cię nie zastanawia zawarte z ni
mi przymierze: zgwałcili je mistrz i zakon, uderzając toporami mieszkańców Toczna, z Inflantami, z Litwą nowe spiski naprzeciw ciebie knując. Nie było dla nich wstydem twoje i królestwa twego ziemie, to zdradą, to orężem najeżdżać i zatrzymywać; a gdy ich papieże upominali, że to były, ziemie korony tw ojej, gdy im grozili klątwami, cóż uczynili ci zbrojni zakonnicy?
wzgardzili niem i! A ty królu będziesz się wacha! przy
ją ć do łona królestwa twego te ziemie, które odwiecznie były twojemi? Trwa jeszcze u nas uchwalony niegdyś przez królów polskich dla stolicy apostolskiej grosz ś.
Piotra; gdyby innych nie było dowodów, że kraj ten jest twoim, nie byłżeby dostatecznym ten ostatni?
Niech cię więc poruszą prośby nasze, niech cię zmiękczą te łzy, które wylewamy, nietylko my sami, lecz i ci którzy pozostali w domach między nadzieją a trwogą, powrotu naszego czekając. Od twoich odpo
wiedzi królu, zawisło szczęście nasze, lub ciężki smu
tek i rozpacz.
( Z k ro n ik i D łu g o s z a ; p rzek ład p o lsk i d an o z N iem c e w ic z a p a m iętn i
k ó w o sta ro ży tn ej P o ls c e . T o m £ str. 3 5 1 — 3 5 5 )
5