• Nie Znaleziono Wyników

Wśród uczniowskich i studenckich walet : z osiemnastowiecznej gdańskiej poezji okolicznościowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wśród uczniowskich i studenckich walet : z osiemnastowiecznej gdańskiej poezji okolicznościowej"

Copied!
51
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Kotarski

Wśród uczniowskich i studenckich

walet : z osiemnastowiecznej

gdańskiej poezji okolicznościowej

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 3, 23-72

1997

(2)

'H A P 'JS Seria III 1997

E dm und Kotarski

Wśród u czn iow sk ich i studenckich w alet

(z osiem n astow ieczn ej gdańskiej p oezji

ok o liczn o ścio w ej)

1. Peregrinatio academica m ło d zież y gdańskiej

W

X VIII w iek u m łodzi gdańszczanie, p o d o b n ie ja k ich sied em n asto w ieczn i p o p rz e d n i­ cy, po nauce w G im n a z ju m G d ań sk im w yruszali często na studia d o sto su n k o w o blisko p o ło żo n eg o K rólew ca, a także do in n y c h m iast u n iw ersyteckich, ja k R ostock, G re ifs­ w ald, F ra n k fu rt nad O d rą , H alle, Je n a, Lipsk, W ittenberga, M a rb u rg , G etynga. N ie k tó rz y korzystali ze sty p e n d ió w R ady M iasta i — niekiedy — p ry w a tn y c h 1. W tym m iejscu w arto dodać, że w X V III w iek u w dalszym ciągu istniało aerarium pro pauperibus studiosis. W śród w spierających tę fundację były osoby p ryw atne, nie ujaw niające n iekiedy sw ego nazw iska. W „W öchentliche D an z ig er A nzeig en u n d d ien lich e N a c h ric h te n ” w 1790 ro k u g ro n o p r o ­ feso ró w G im n a z ju m G dańskiego dziękow ało je d n e m u z an o n im o w y ch ofiarodaw ców 2.

W praw dzie p o ro k u 1660 w P ru sach K rólew skich — globalnie rzecz biorąc — liczba pod ejm u jący ch studia spadła, zm n iejsze n iu uległa ona rów n ież w ciągu w iek u X V III, lecz m ieszczanie gdańscy przejaw iali nadal zainteresow anie w ysyłaniem sy n ó w na n au k ę do

' M s 504 B G P A N , k. 2 7 2 -2 7 5 , 2 7 8 -2 9 2 , 2 9 9 -3 0 6 (M . K. H a n o w : Index stipendiorum G edanensium ). Por. też M . P aw lak, Uwagi nad socjotopografią inteligencji gdańskiej w X V I - X V I I I wieku, „ Z eszy ty N a u k o w e W y d ziału H u m a n is ty c z n e g o U n iw e rs y te tu G d a ń s k ie g o ”, P edagogika, H isto ria W y ch o w a n ia 1985, s. 51.

2 „W ö ch en tlich e D a n z ig e r A n zeig en u n d d ie n lic h e N a c h r ic h te n ” 1790, n r 31, s. 526; n r 32, s. 5 4 1 -5 4 2 . Egz. B G P A N , s y g n .X 3 5 1 8°.

(3)

3 • • ♦

ró żn y ch o śro d k ó w akadem ickich . W pięcioleciu 1701-1705 studia p odjęło 57 sy n ó w m ie ­ szczańskich, w latach 1771-1772 tylko 16, lecz og ó łem od 1701 do 1772 studiow ało p onad 800 gdańszczan4, w śró d k tórych byli synow ie pastorów , u rz ę d n ik ó w m iejskich (syndyków, podsyndyków , sekretarzy i pisarzy), lekarzy, p ro fe so ró w i nauczycieli, rajców, k u p có w i rze­ m ie śln ik ó w 3.

P rzechodząc od liczb do nazw isk i osób je noszących, przyjrzyjm y się tym , k tórzy po nauce, po studiach odegrali znaczącą rolę w G d ań sk u lub poza je g o g ranicam i6. N ie o p ełny obraz akadem ickich peregrynacji i p ó źniejszych karier m ło d y c h gdańszczan tutaj chodzi; rz e c z je d y n ie w tym , by u św iadom ić sobie, kto studiow ał i kim stał się dla m iasta p o p ow rocie z zagranicy.

S pośród studiujących w sam ych początkach X V III w iek u w y b ierz m y kilku, u ro d zo n y c h u schyłku p o p rzed n ieg o stulecia. Ja n A rn d (1682-1748) uczył się w G im n a z ju m G d ań sk im , studiow ał w R ostocku, gdzie uzyskał m ag isteriu m . Po pow rocie w stro n y ro d z in n e uczył w gim nazjach G dańska i T orunia, następ n ie p rze n ió sł się d o K rólew ca, gdzie został p ro fe so ­ rem historii. Z m a rł ja k o rek to r szkoły w Tylży. P ozostały po n im prace historyczne, a s tro n o ­ m iczn e i m eteorologiczne, oparte na obserw acjach. J a n B o g u m ił B ecker (1684-1747) po n auce w G im n a zju m G d ań sk im stu d io w ał w H alle i w H o lan d ii (do 1712). W m ieście ro d z in n y m był adw okatem , a także ław nikiem i rajcą Starego M iasta. G o tfry d L engnich (1689-1774), uczeń G im n a z ju m G dańskiego, studiow ał p raw o i h isto rię w H alle, w 1713 ro ­ ku p ro m o w an y na doktora. W 1729 ro k u został w G im n a z ju m p ro fe so re m w y m o w y i poezji, kilkanaście lat później praw a i historii, na k oniec syndykiem m iejskim . N ależał d o najw ybit­ niejszych postaci G dańska; zasłużył się ja k o p raw n ik i historyk, a u to r w ielu dzieł. J a n Ja k u b M ascov (1689-1761), uczeń G im n a z ju m G dańskiego, stu d io w ał od 1709 ro k u w Lipsku teologię, praw o i historię. D o k to ry zo w ał się w H alle (1718) w dziedzinie praw a. W Lipsku został p ro fe so re m i p ełn ił je d n o c z e śn ie w iele in n y c h funkcji p u b liczn y ch w m ieście. P o zo ­ staw ił po sobie liczne prace historyczne. Ja k u b G e lle n tin (1691-1750) studiow ał m edycynę w K rólew cu (1709), w j e n i e i H alle, gdzie w 1712 ro k u doczekał się p ro m o cji doktorskiej. W G d ań sk u był cz y n n y ja k o lekarz. N a k oniec D an iel F ryderyk H o h eisel (1698-1732), który po nauce w G im n a z ju m G d ań sk im studiow ał od ro k u 1717 praw o i filozofię w Lipsku. U zyskał tu m agisterium (1720), a w H alle d o k to rat praw a (1723). W m ieście tym pozostał; pracow ał ja k o nauczyciel i zajm ow ał się pracą naukow ą.

S pośród u ro d zo n y c h w początkach X V III w iek u w y m ie ń m y trzech; studiow ali o ni w la­ tach dw udziestych. Ja n Fidalke (1703-1763), u cz eń G im n a z ju m G dańskiego, studiow ał

3 M . P aw lak, Studia uniwersyteckie m łodzieży z Prus Królewskich w X V I - X V I I I w., T o ru ń 1988, s. 8 1 -8 2 ; ten że,

D ie Universitätsstudien derJugend der Städte von Königlich Preußen im X V I - X V I I I .J h ., „ S tu d ia M a ritim a ”, 1.1 (1978),

s. 10 8 -1 1 2 .

4 M . P aw lak, Studia uniwersyteckie m łodzieży z Prus Królewskich w X V I - X V I I I w., op. cit., tabela 1. 5 Ibidem, tabela 5.

6 W y k o rzy stan o tu Altpreußische Biographie, B d. I K ö n ig sb e rg 1941; Bd. II, M a rb u rg /L a h n 1967; B d. III, M a rb u rg /L a h n 1975.

(4)

W śró d u c z n io w sk ic h i stu d e n c k ic h w alet (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej poezji o k o lic z n o śc io w e j) 25

teologię w R ostocku (1723), w Lipsku (1725), gdzie osiągnął stopień m agistra. Po p ow rocie do m iasta nad M otław ą został w G im n a z ju m p ro fe so re m greki i ję z y k ó w orien taln y ch , w reszcie pastorem kościoła Św. B artłom ieja. Je rz y F ryderyk C osak (1 707-1773), uczeń G im n a z ju m G dańskiego, od 1729 ro k u stu d io w ał w W itte n b erd ze . Był p óźniej czynny w G dań sk u i poza nim jak o duchow ny. D aniel G ralath (1708-1767), u czeń G im n a z ju m G dańskiego, studiow ał w H alle i w M a rb u rg u , w 1734 ro k u w rócił do G dańska, gdzie był rajcą i b u rm istrz em , poświęcając się też pracy naukow ej.

K ilkanaście lat później studia ro zpoczęło kilku kolejnych gdańszczan. Ja n K onrad E ic h ­ h o rn (1718-1790), u czeń G im n a z ju m G dańskiego, w latach 1741-46 studiow ał teologię w Je n ie. O siad ł w G dańsku ja k o duchow ny, prow adzący je d n o c z e śn ie badania p rzy ro d o - znaw cze. D u c h o w n y m został ró w n ież (m iędzy in n y m i w W isłoujściu) B e n ia m in E fraim K rüger (1719-1789), który od 1739 ro k u stu d io w ał w K rólew cu, a następnie w Lipsku (od 1743) i w W itte n b erd ze (od 1745). B en iam in G ro d d e c k (1720-1776) studiow ał praw o, teologię i filozofię w Lipsku, gdzie się w 1744 ro k u habilitow ał. W 1748 roku został p ro fe so ­ rem w G im n a z ju m G dańskim . Ja n B e n tz m a n n (1727-1795) studia — p raw ne — odbył w kilku ośrodkach u niw ersyteckich, m iędzy in n y m i w Lipsku (1747). Po p o w ro cie do G dańska został najpierw sekretarzem m iasta, następnie b u rm istrz em .

D o innej ju z generacji zaliczyć trzeba tych, którzy podjęli studia kilka, ew e n tu aln ie kilkanaście lat po 1750 roku. W ilh elm Lau (1730-1807) po u k o ń cz en iu G im n a z ju m G d a ń ­ skiego podjął w 1767 roku studia teologiczne, po czym działał ja k o duchow ny. E fraim K riiger (1734-1789) studiow ał m edycynę w L ipsku, gdzie w 1758 ro k u uzyskał d oktorat. W m ieście ro d zin n y m był lekarzem , pracow ał ró w n ież naukow o. Ja n B o g u m ił B artoldi (1736-1788) nauki pobierał najpierw w G im n a z ju m G d ań sk im , w R o sto ck u studiow ał teologię i m a tem a­ tykę (1757-61), w Je n ie m atem atykę i praw o (1761-1763). W 1773 został p ro fe so re m m ate­ m atyki w G im n a z ju m G dańskim . Z ajm o w ał się m iędzy in n y m i w ydaw aniem kalendarzy. D aniel G ralath (1739-1809), syn w y m ie n io n eg o ju ż b u rm istrz a, uczył się w G im n a z ju m G d ań sk im , a studiow ał w K rólew cu, gdzie w 1763 ro k u uzyskał d o k to rat praw a. P rzez 45 lat (od 1764) był p ro fe so re m iuris w G im n a z ju m G d ań sk im , w latach 1799-1809 był rek to rem .

D o tego sam ego pokolenia należeli p o n ad to inn i. W y m ień m y jeszcze n ie k tó ry ch z nich. Karol B en iam in L engnich (1 743-1795), bratan ek i zięć w sp o m n ia n eg o ju ż syndyka i u c z o ­ nego gdańskiego, u czeń nadm otław skiego G im n a z ju m , studiow ał w Lipsku. Po pow rocie do G dańska rozpoczął karierę d u ch o w n ą . P u b lik o w ał kazania i prace z zakresu h isto rii i n u m i­ zm atyki. Karol B enedykt C osak (1746-1797) stu d io w ał w Lipsku. Po p ow rocie nad M o tław ę był najpierw rek to rem szkoły Sw. Jana, n astępnie został p ro fe so re m w y m o w y w G im n a z ju m G d ań sk im . H e n ry k N u d ó w (1752 —- ok. 1800) stu d io w ał w Lipsku, gdzie uzyskał stopień m agistra filozofii, a w 1776 ro k u w y p ro m o w a n y został na d o k to ra medycyny. Po studiach pracow ał ja k o lekarz w G dańsku, lecz ju ż w 1779 ro k u opuścił m iasto ro d z in n e i w yjechał do Rosji. Był m iędzy innym i p ro fe so re m fizjologii, patologii i terapii w St. P etersburgu. S am uel B enedykt F lander (1753-1803) stu d io w ał w Lipsku praw o, po czym w 1778 roku w rócił do m iasta rodzinnego, gdzie został sędzią, a n astępnie n o tariu szem . Filip A d o lf Lam pe (1754-1827) uczył się w G im n a z ju m G d ań sk im , stu d io w ał m edycynę w G ety n d z e i Stras­

(5)

burgu. W rócił do G dańska ja k o d o k to r m edycyny i rozpoczął tu działalność na stanow isku lekarza m iejskiego. Łączył ją z pracą nau k o w ą w dzied zin ie fizyki i chem ii. Z o stał z czasem p ro feso rem m atem atyki w G im n a z ju m G d ań sk im , a w 1813 je g o rek to rem . N a ta n B e re n d t (1756-1838) był najpierw u cz n ie m G im n a z ju m G dańskiego, następ n ie studiow ał w G e ty n ­ dze (1771-1780). D o szed ł do d o k to ratu m edycyny. O d 1782 ro k u pracow ał w G d ań sk u ja k o lekarz. L ekarzem został rów n ież N a ta n E rn e st D a u te r (1756-1813), uczeń G im n a z ju m G dańskiego, który po studiach w G ety n d ze ja k o d o k to r m edycyny osiadł w G dańsku. I j e ­ szcze dwaj lekarze. Filip E fraim B lech (1757-1812), u czeń G im n a z ju m G dańskiego, stu d io ­ w ał w Lipsku, od 1784 roku czynny ja k o lekarz w G d ań sk u . Lew i J ó z e f H irsc h (1758-1823) w 1784 roku rozpoczął studia m edyczne w K rólew cu, w 1791 doczekał się p ro m o cji d o k to r­ skiej i pozostał w m ieście sw oich studiów, p ełniąc tam obow iązki lekarskie. W reszcie ostatni z tej generacji: Karol F ryderyk T eodor B e rtlin g (1754-1836). U c z y ł się w G im n a z ju m G d a ń ­ skim , studiow ał teologię w Lipsku i G etyndze. O d 1782 ro k u w m ieście ro d z in n y m był czynny ja k o duchow ny. W zaaw ansow anym w iek u — w 1824 ro k u — został d o k to rem teologii (w G reifsw aldzie).

P rz ec h o d zim y do u ro d zo n y c h w 1760 ro k u i w kolejnych latach. B o g u m ił H u fe la n d (1760-1817) studia — w zakresie filozofii i praw a — podjął w 1780 ro k u w Lipsku, K onty­ n u o w ał je w G etyndze i Je n ie, gdzie w 1785 ro k u otrzy m ał d o k to rat praw a i filozofii. Tamże został profesorem . Karol B o g u m ił D o e rin g (1761-1827) po nauce w G im n a z ju m G dańskim studiow ał praw o w G ety n d ze (1782) i w Lipsku (1785). W róciw szy d o G dańska pośw ięcił się p ra c y a d m in is tra c y jn e j; d o s z e d ł d o u r z ę d u b u r m is tr z a . E r n e s t G o tf ry d G ro d d e c k (1762-1823), syn w sp o m n ia n eg o profesora G im n a z ju m G dańskiego, studiow ał w G ety n d ze (1782-1785); w 1804 ro k u został p ro fe so re m ję zy k ó w o rien taln y c h w W ilnie. J a n G otfryd K leefeld (1763-1845) po nauce w G im n a z ju m G d ań sk im stu d io w ał m edycynę w Jenie. W 1792 osiadł w G dańsku i był tu c z y n n y ja k o lekarz. Je rz y A leksander L ankau (1764-1843) studiow ał praw o w G ety n d ze, a po p ow rocie d o m iasta ro d z in n e g o p ełn ił ró żn e funkcje w sądow nictw ie i adm inistracji. S am uel B o g u m ił Lange (1767-1823) uczył się w G im n a ­ z ju m G dańskim , studiow ał w Je n ie i został tam w 1796 ro k u p ro fe so re m filozofii, następnie teologii, w późniejszych latach został p ro fe so re m teologii w R ostocku, gdzie pozostał do śm ierci. Franciszek K rystian B ru n atti (1768-1835) od 1790 stu d io w ał w Je n ie i W iirzb u rg u ; działał ja k o lekarz w G d ań sk u i Elblągu. J o a c h im H e n ry k W eick h m an n (1769-1857), uczeń G im n a z ju m G dańskiego, od 1789 ro k u stu d io w ał praw o w G ety n d ze, później w Lipsku; po pow rocie z zagranicy uczestniczył bardzo aktyw nie w życiu p u b lic zn y m sw ojego miasta; d oszedł do u rzę d u b urm istrza.

Z am ykając listę gdańskich peregrynantów , z n atu ry rzeczy niepełną, w y m ie ń m y jeszcze najm łodszego z nich — B ogum iła S alom ona (1774-1865), k tó ry od 1791 ro k u studiow ał w K rólew cu m edycynę; w y p ro m o w a n y w 1797 ro k u , podjął praktykę lekarską w A m sterd a­ m ie, następnie w Lejdzie. Jego aktyw ność życiow a i zaw odow a przypadła ju ż na w iek XIX.

Studia, ja k w idać, torow ały drogę do kariery. Pow racający z zagranicy zostaw ali k azno­ dziejam i i pastoram i, rajcam i i b u rm istrz am i, sekretarzam i, sędziam i i notariu szam i, lekarza­ m i i profesoram i. N ie k tó rz y realizow ali sw oje plany życiow e poza m u ra m i sw ego miasta.

(6)

W śró d u c z n io w sk ic h i stu d e n c k ic h w a le t (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej poezji o k o liczn o ścio w ej) 27

N ic dziw nego, że w yjazd na stu d ia do znanych o śro d k ó w u n iw ersyteckich był w y d arzen iem , i to w życiu nie tylko je d n o stk i, lecz także środow iska, z którego się m io d y gdańszczanin w yw odził. W ydarzeniem tym w ażniejszym , że peregrynacja akadem icka oznaczała rozstanie nieraz na długie lata, stu d io w a n o w ów czas b o w iem p rzew ażnie do czterech, sześciu lat,

7 8

rzadziej pow yżej , na ogół w je d n y m lub d w ó ch uniw ersy tetach . M o ż n a w ięc pow iedzieć, że z m iastem ro d zin n y m , z przyjaciółm i i kolegam i rozstaw ali się w yruszający w św iat na czas dłuższy, toteż w yjazdom nadaw ano uroczystą opraw ę. W G im n a z ju m G d ań sk im ustalił się n aw et zwyczaj żegnania przyjaciół i kolegów słow em literackim . Pow stałe z tej okazji utw o ry od p oczątku w iek u XV III zaczęto w ydaw ać w postaci w iększych lub m niejszych, lecz na ogół sk ro m n y c h druczków .

2. Problem y term inologiczne

N a w spom niane publikacje składały się ju ż to pojedyncze utwory, ju ż to zbiory, nieraz bardzo licznych, tekstów różnych autorów rozmaicie przez nich — w ty tu łach — nazywanych: D en-

ktnal der Freutidschajp, Almanach derFreundschaft^\ Freudnschafdiche Gedanketi und W iinsche^\

I M . P aw lak, Studia uniwersyteckie m łodzieży z Prus Królewskich w X V I - X V I I ! w., op. cit., tabela 31.

8 Ibidem, tabela 32.

9 D enen [...] H erm Heinrich Jacob Martens und Herrn Johann Gottlieb Martens, beyder Rechte rühmlichst Beflissenen,

bei Ihrer Abreise nach Göttingen zu m D enkm al aujrichtiger Freundschajt geweihet von Innenbenannten. Im September M onathe des 1773sten Jahres, D a n z ig [1773]. Egz. B G P A N , sygn. O e 8453 2°. — D enen [...] Herren Michael Mylcke, Johann Rohleder undJacob Friedrich Benthien, der Gottesgelahrtheit rühmlichst Beflissenen bey Ihrer Abreise nach Königsberg und Greiffswalde zu m D enkm al aujrichtiger Freundschajt geweihet von Innenbenannten. Im M onat September des 1773stenJahres, D a n z ig [1773]. Egz. B G P A N , sygn. O e 87 1 4 2 °. — A n den Wohledlen und Wohlgelahrten Herrn Herrn Paul Schnaase der Rechte rühmlichst Beflissenen bei Seiner Abreise nach Göttingen. Z u m D enkm al der aufrichtigsten Freundschaftgeuńdmet von Innenbenannten. Im Ostermonde 1783. D a n z ig [1783]. Egz. B G P A N , sygn. O e 60 8°

adl. 34. — D enkm al der Freundschaft. Unserm theuersten Freunde, Herrn Johann Jacob Schalk, der Gottesgelahrheit

rühmlichst Beflissenen bei Seiner Abreise a u j die hohe Schule nach Jena. Im Aprilmonat 1793. Im N am en Innenbenannter errichtet von J . E. Seegers, d. G . G . B ., und C[hristian] G[abriel] Schultz, D a n z ig [1793]. E gz. B G P A N , sygn.

O e 7 7 8° adl. 4.

10 Alm anach der Freundschajt Jiir das J a h r 1796. Bey Walter, Braunschweig, Payne und Erdmann. Unserm allgemein

geliebten Freunde, Herrn C[arl] F[riedrich] Bfenedict] Cosak, d. G . G . B., bei Seiner Abreise im Weinmonat a u j die Universität Halle gewidmet von Innenbenannten, D a n z ig [1795]. Egz. B G P A N , sygn. O e 77 8° adl. 8.

II Freutidschajtliche Gedanken und Wünsche bey der Abreise Herrn Johann Carl Friese, der Rechte rühmlichst Beflissenen

nach der Universität z u Königsberg. Gesammelt von J . H . Weickhmann und T. C. Haber, 1787, im September, D a n z ig

[1787]. E gz. B G P A N , sygn. O e 70 8° adl. 6. — A ls der (Tit.) Herr Paul Gotthard M am pe der Gottesgelahrtheit

Beflissener sein alliier rühmlichst geführtes Studirenfortzusetzen im J a h r 1741 von D anzig nach Sächsischen hohen Schulen abreisete begleiteten Denselben mit einigen aujrichtigen Wünshcen innenbenannte Freunde, D a n z ig [1741]. Egz. B G

P A N , sygn. O e 171 2° adl. 20. — A ls die [...] Herren HerrJohann Gottfried Falck und Herr Georg Ernst Remus der

Arzeney-W issenschajt eifrigst Beflissene Ihr bishero riimlich gejiirtes Studirenjortzusetzen von D anzig nach derhohen Schule z u Göttingen abreiseten begleiteten Dieselbe mit einigen Wünschen innen benannte Freunde. D anzig, den 23 A ugust 1747,

[D a n z ig 1747]. Egz. B G P A N , sygn. O e 171 2° adl. 3. — A ls die Wohlädle und Wohlgelahrte Herren, Herr Philip

Silvester Liirsenius der Arzeney-Wissenschafft Beflissener nach Leyden und der Wohlgebohrne H err CarlJoachim von Behr der Rechts-Gelehrsamkeit Beflissener nach Rostock zu Fortsetzung ihrer gelehrten Bemühungen im J a h r 1748 am 14ten des Augustmonats von D anzig abreiseten, begleiteten Dieselbe mit folgenden Wünschen die in diesen Blättern benannte Freunde, D a n z ig [1748] Egz. B G P A N , sygn. O e 171 2° adl. 1 9 .— A ls die [...] Herren Herr Abraham W oltersund

(7)

M nemosytwni2,Abschiedsgedich№, Quodlibet14 W ty tu łac h d o m in o w a ł — ja k w idać — m o ty w

przyjaźni; stanow ił on bodaj najw ażniejszy e le m e tn genezy i stru k tu ry in teresujących nas tutaj przedsięw zięć edytorskich. N a to m ia s t ty tu ł zb io rk u Mnemosynon kojarzy się z gr. tnneme ( = pam ięć), z M e m o sy n e, z boginią pam ięci, m atką m u z , a także z p o p u la rn y m niegdyś w ierszem m n e m o te c h n ic z n y m , któ reg o ry tm i rym służyły le p sze m u zap am iętyw aniu ro z ­ m aitych fo rm u ł, reguł gram atycznych, nazw isk. In n y m i słow y — eksponow ał dru g i, rów nie istotny ja k po p rzed n i, m otyw : pam ięć. Z kolei Abschiedsgedicht i pojawiający się często w ty­ tu ła ch rze czo w n ik Abschied p rzy p o m in ał zaró w n o okoliczności, któ re p ow ołały u tw ó r do życia: pożegnanie, rozstanie, ja k i zw iązaną z tą sytuacją stru k tu rę literacką, ja k ą była pieśń pożegnalna, obecna w literatu rze od starożytności po d nazw ą p ro p e m p tik o n u .

Quodlibet. M ia n e m tym o b ejm o w an o w śred n io w ie cz u d y sputy filozoficzne i teologiczne

na ró żn e tematy, a także u tw o ry m u zy cz n e łączące w sobie rozm aite m e lo d ie i teksty słow ne. D odać należy, że w m uzyce w y ró ż n ia n o quodlibet m o n o fo n ic z n y i polifoniczny. P ierw szy opierał się na w ystępow aniu m elodii k olejno po sobie, a w ięc w sposób sukcesywny, drugi zaś — polifo n iczn y — na p ro w a d ze n iu w ielu m elo d ii o ró ż n y m ro d o w o d z ie w kilku głosach kom pozycji, w sposób sym ultaniczny. Quodlibet ja k o k o m p o n e n t ty tu łu zbiorków , o k tórych tutaj m ów im y, zw racał uw agę w łaśnie na ró ż n o ro d n o ść zaw artości, na o becność tekstów w ierszow anych i prozaicznych, cytatów i obiegow ych sentencji.

W arto w tym m iejscu raz jeszcze p rzy p o m n ieć, że w pierw szym ukazującym się w G d a ń ­ sku czasopiśm ie m o raln y m — „D ie m ü h sa m e B e m e rc k erin d e re r M e n sc h lic h e n H a n d lu n

-Herr Johann Heinrich Martens, Beyder Rechten und der schönen Wissenschaften bisher eifrigst Beflissene z u Fortsetzung Ihrer geiehrten Bemühungen von hier nach Göttingen abreiseten begleiteten Selbige mit aufrichtigen Wünschen innen benannte Freunde. D anzig, den 11 A pril 1752, [D a n z ig 1752]. E gz. B G P A N , sygn. O e 55 2° adl. 82. — Freundschaftliche Wünsche an Herrn Johann Benjamin Schmidt, der Rechte und schönen Wissenschaften eifrigst Beflissenen bey Seiner Abreise a u f die hohe Schule z u Leiden von Innengenannten. D anzig, 1758 im A p ril-M o n d , [D a n z ig 1758].

Egz. B G P A N , sygn. O e 64 2° adl. 105.

12 [Jo h a n n C h ristia n B oguslaus] v [o n ] W [o b e s e r], Mnemosynon. D em Herrn August Friedrich Joseph Bogislav

K uhn, b[eide] R [ echte] B[eflissener] bey seiner Abreise a u f die hohe Schule z u Königsberg von H intenbenannten gewidmet,

D a n z ig 1797. Egz. B G PA N , sygn. O e 77 8° adl. 10.

13 Abschiedsgedicht dem Hochedlen und Wohlgelahrten Herrn Gabriel Joachim Weickhmann vornehmen Patricius aus

D a n zig bey Seiner Abreise aus Wittenberg gewidm et von einigen aufrichtigen Freunden [...] den 15 Januar 1759,

W itte n b e rg [1759]. E gz. B G P A N , sygn. O e 60 8° adl. 46. — A ls die Herren [...] H errJoh. Christoph Jänichen,

HerrJohann D aniel Reimann, H errJohann Jacob Haselau, Herr D aniel Gottfried Hündeberg, der Gottesgelahrtheit, und Herr D aniel Aegidius Unselt, der Rechtsgelahrtheit eifrigst Beflissene, z u r Fortsetzung Ihrer hieselbst mit vielen Beyfall angefangenen gelehrten Bemühungen nach hohen Schulen abreiseten, wollten sich dem im m em ährenden A ndenken dieser so zärtlich geliebten Freunde durch diese Abschiedszeilen empfelen Innenbenannte, D a n z ig [1756]. E gz. B G P A N , sygn.

O e 64 2° adl. 36. — A n den [...] Herrn Bernhard A lm der Rechtsgelahrtheit Beflissenen, bey Dessen Abschiede von dem

Gymnasio in D a n zig zu m Z eugniß ihrer Freundschaft von Untengenannten. Im Ja h r 1758, den 3 te n A p rill, D a n z ig

[1758]. Egz. B G P A N , sygn. O e 64 2° adl. 103.

14 Quodlibetfür unsre geliebte scheidende Freunde, die Wohledle und Wohlgelahrte Herren, Herrn Abraham Friedrich Blech,

der Gottesgelahrtheit rühmlichst Beflissenen; und Herrn Christian Gottlieb von Schröder, der Rechte rühmlichst Beflissenen, bei Ihrer Abreise nach Göttingen. Im Lenzm onde 1782, D a n z ig [1 7 8 2 ]. E gz. B G P A N , sygn. O e 59 8° adl. 11; O e

(8)

W ś ró d u c z n io w sk ic h i stu d e n c k ic h w alet (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej p oezji o k o lic z n o śc io w e j) 29

g e n ” — znajduje się bardzo krytyczna ocena tej fo rm y w ypow iedzi, k tó r ą ju ż w początkach X V III stulecia nazyw ano w łaśnie quodlibet:

Vor einigen J a h re n w ar d e r Q u o tlib e ts-P e rio d e M ode. E ine A rt v o n G ed ic h te n , in w elc h en lustige Einfälle u n d G ed a n ck e n a u f eine u n o rd e n tlic h e A rt zu sam ­ m e n gesetzt sind, u n d also u n n atü rlic h . Es w u rd e ein Paar getrauet, m an m a c h te ein Q u o tlib e t. B rac h te m a n e in e n T o d te n zu se in e r G ru fft, ein Q u o tlib e t san g ih n zu G ra b e. K am je m a n d zu E h re n , ein Q u o tlib e t p re iste sein e V erd ien ste. Kurtz! alle D ic h te r w u rd e n M e iste r-S ä n g e r u n d Q u o tli- b e ts -M a c h e r15.

W p óźniejszych latach, a dotyczy to ró w n ież czasów, kiedy gdańscy uczn io w ie i stu d e n ci publikow ali sw oje pożegnalne utwory, te rm in te n w ystępow ał ju ż bez p ejoratyw nych obcią­ żeń. W praw dzie przyjaciel Ja n a M ichała Fryderyka M u n d ta , P ollnau, swój zapis w w alecie, pochodzącej z 1784 roku, zaczął od skargi:

L iebster M u n d t, es k o m m e n je tz t d e r Q u o d lib e te so viele, daß ich w ah rh aftig zu letz t n ic h t w eiß, was ich darin sagen soll. lecz nie było to ró w n o z n ac zn e z dyskw alifikacją tej form y przekazu.

W zbiorku dedykow anym Ja n o w i B e n ia m in o w i S ch m id to w i, po ch o d zący m z 1758 ro ­ k u 16 M ich ał W aszkow itz, w roku 1752 w pisany w p oczet u cz n ió w G im n a z ju m G d ań sk

ie-17 . . . . .

go , posłużył się je szc ze in n y m te rm in e m : d ru k o w a n y sztam b u ch . C zytam y: Es ist gew iß schw er etwas neues, etw as u n erw arte tes in ein so genanntes gedrucktes S tam m b u ch zu setzen. Soll ich ü b e r Ih re A breise klagen? das ist n ic h t m e h r M o d e. Soll ich m ir Ih re fern ere F re u n d sch a ft u n d W ohlgew ogen­ h eit ausbitten? W enn ich auch dieses thäte, so w ü rd e es d o ch vielen als etwas überflüßiges, o d er w ol gar als etwas prahlerisches scheinen. Es sind gewisse L eute, w elch e d reu st g e n u g sind es als eine lächerliche Sache an zu g eb en , w e n n m a n in so e in em g ed ru c k ten S tam m b u c h aufrichtige u n d erg eb en e F re u n d e D u tze n d w eise zählen kan, da m a n d o ch w eiß, daß ein F re u n d im eig en tlich sten Verstände, so eine rare Sache sey. Sie seufzen ü b e r d en M isb ra u ch des heiligen N a m e n d e r F reunschaft.

15 „D ie m ü h sa m e B e m e rc k e rin d e re r M e n sc h lic h e n H a n d lu n g e n ”. S ie b e n z e h e n d e s Stück. M ittw o c h , d e n 7. M a rt. 1736, k. R 2r-R 2v. Egz. B G P A N , sygn. D e 2260 8°. Por. też J. K asprzyk, G dańskie czasopiśmiennictwo

naukowe i moralne pierwszej połowy X V I I I wiekti, „ R o c z n ik G d a ń s k i”, t. X X V II, 1968, s. 62.

16 Freundschaftliche Wünsche an Herrn Johann Bejamin Schmidt, der Rechte und schönen Wissenschaften eifrigst

Beßissenen bey Seiner Abreise a u f die hohe Schule z u Leiden von Innengenannten. D anzig, 1758 im A p ril-M o n d , [D a n z ig

1758]. E gz. B G P A N , sygn. O e 64 2° adl. 105.

(9)

I przytoczony fragm ent, i dalsze partie w y w o d ó w — tutaj nie cytow ane — są interesujące nie tylko ze w zględu na w ystępujący w n ich te rm in , lecz także z uw agi na rozw ażania dotyczące zaw artości ow ych d ru k o w a n y ch sztam buchów . C z y należy w n ich — zastanaw ia się au to r — skarżyć się na rozstanie z przyjaciółm i w yruszającym i w pod ró ż, pisać o przyjaź­ ni, skoro tak w iele słów jej p ośw ięcono, i to w m o m e n cie, kiedy przyjaźń w ydaje na ogół ostatnie tc h n ien ie („den letztenAthem holet”). C z y należy pisać o charakterze w yjeżdżającego? O je g o zam iarach k o n ty n u o w an ia nauki? W p rze k o n a n iu au to ra w ypada p o p ro stu się p ożeg­ nać i złożyć życzenia. D o p o w ied zm y : te dw a m oty w y — pożegnania i życzenia — istotnie zadom ow iły się w d ru k o w a n y ch sz tam b u ch ac h , by pozostać p rzy o k reślen iu W aszkowitza.

Ś w iadom ość zw iązków m ięd zy d ru k o w a n y m i sztam b u ch am i a w łaściw ym i czyli ręk o p i­ śm ien n y m i im io n n ik am i m usiała być w śró d a u to ró w i w ydaw ców silna, skoro niek tó rzy z nich w p u blikow anych przez siebie zbiorkach korzystali ch ę tn ie z d ru k u naśladującego rękopis, dokładniej m ów iąc: w pis w im io n n ik u d o k o n an y ręką. T akjest na przykład w to m ik u

18 d edykow anym K o n stan tem u E rn e sto w i G ro d d e ck o w i i Ja n o w i W ilh elm o w i Jo h n o w i .

W ró ćm y d o te rm in ó w . N ie m a p rz e sz k ó d , by śla d em o sie m n a sto w ie c z n y c h a u to ró w na o z n a c z e n ie in te re su ją c y c h nas tu ta j d ru c z k ó w p o słu g iw a ć się p rz y n a jm n ie j d w o m a sp o śró d o b e c n y c h w ty tu ła c h i w w p isie W aszkow itza. C h o d z i tu o: quodlibet i d ru k o w a n y sztam buch.

Pierw szy z n ich przyjm ujem y, po n iew aż spełnia k ry te riu m k o n g ru en c ji, zgodności n a­ zw y i zaw artości to m ik ó w przynoszących, ja k ju ż w sp o m n ia n o , b ardzo ró żn e teksty, zw iązane m iędzy inn y m i z w yjazdem bliskiej osoby, i — co nie je s t b ez znaczenia — u p o w sze ch n ił się w X V III w ieku. M o ż n a się n aw et pokusić o w p ro w a d ze n ie do obiegu — oczyw iście tylko na zasadzie p rze n o śn i — ro zró żn ie n ia znan eg o h isto ry k o m m uzyki: ąuodlibet m o n o fo n ic zn y

\quodlibet polifoniczny. Pisząc tutaj (tj. w kontekście o k reślo n y ch realizacji edytorskich):

ą u o d lib e t m o n o fo n ic zn y m ieć b ęd z ie m y na uw adze d ru cz k i zaw ierające je d e n tylko utw ór, pisząc zaś: quodlibet p o lifoniczny m yśleć b ęd z ie m y o to m ik ach zło żo n y ch z tekstów ró żn y ch autorów , tw orzących sw oiste antologie czy — lepiej — im io n n ik i.

D ru g i z w y m ie n io n y c h te rm in ó w : d ru k o w a n y s z ta m b u c h za słu g u je ró w n ie ż na u w zględnienie, znaczna b o w iem część interesujących nas tutaj zb io rk ó w p rzy p o m in a sztam ­ b u ch y czy — inaczej — im io n n ik i. O d p oczątku były one trak to w an e ja k o księgi przyjaźni, ja k o p o m n ik i przyjaźni. N a z y w a n o je album amicorum, p rzy czym słow o album k ojarzono z bielą karty, w ręczanej przyjacielow i, koledze, by o b d arow any m ógł ją w cielić d o sw ego zbioru, do sz tam b u ch u , im ionnika. In n e nazw y — philotheca, liber memoralis, thesaurus amico­

rum, libellus amicorum, liber amicorum, theatrum eruditorum — św iadczą rów nież, iż im io n n ik

został pom yślany ja k o księga przyjaźni i pam ięci, w skazują n ad to na je g o w alory erudycyjne, p o śred n io także na fakt, że był o n w obiegu w śró d uczniów , stu d e n tó w i ich uczo n y ch

18 A n die [...] Herrn Constantin Ernst Groddeck und Herrn Johann Wilhelm John, als Sie um Ihre Bemühungen in der

Rechtsgelahrtheit und Arzney-W issenschajt weiter zu bringen, am 24sten M a y des 1757sten Jahres nach Leiden abgiengen, zu m Zeugniß ihrer Freundschaß von Innengenannten, D a n z ig [1757]. E gz. B G P A N , sygn. O e 64 2° adl. 75.

(10)

W śró d u c z n io w sk ic h i stu d e n c k ic h w a le t (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej p oezji o k o liczn o ścio w ej) 31

m is trz ó w 19. Z b ieżn o ści m iędzy im io n n ik ie m a im io n n ik ie m d ru k o w a n y m niew ątpliw e! N ie m o ż n a w szelako zapom inać o różnicach. Im io n n ik byt zaw dzięczał inicjatyw ie sw ego w ła­ ściciela i pozostaw ał w je g o rękach, z je g o też przew ażnie inspiracji przybyw ało w n im wpisów. N a to m ist d ru k o w a n y im io n n ik był dziełem przed e w szystkim tych, k tórzy posta­ now ili ofiarow ać go sw oim p rzyjaciołom i kolegom , a w ięc au to ró w i in sp ira to ró w o p u b li­ kow ania; pow staw ał nadto, o czym nie należy zapom inać, p rzy u dziale typografów. Im io n n ik zachow yw ał od początku do końca postać ręk o p iśm ien n e j księgi czy — raczej — książeczki, siłą rzeczy pozostaw ał w je d n y m egzem plarzu, był niepow tarzalny. N a to m ia st d ru k o w a n y sz tam b u ch był pow ielany, i to w sposób m echaniczny, dzięki cz em u m o ż n a było dojść do określonej liczby egzem plarzy. W ysokość nakładu zależała od w oli autorów , dedykujących im io n n ik przyjacielow i lub koledze, niekiedy d w o m , trze m przyjaciołom i kolegom . P am ię­ tając o tym w szystkim , te rm in e m d ru k o w a n y sztam b u ch , d ru k o w a n y im io n n ik — niekiedy n aw et z p o m in ięc iem epitetu „d ru k o w an y ” — b ęd z ie m y się posługiw ali w cale często. Sko­ rzystam y rów n ież z ich g rec k o -ła ciń sk ich odpo w ied n ik ó w : philotheca, liber memoralis, thesaurus

amicorum, tibellus anucorum, luber amicorum, theatmm eruditorum.

D o w y m ie n io n y ch ju ż te rm in ó w — ąuodlibet i d ru k o w a n y im io n n ik (sztam buch) — d o d ajm y jeszcze je d e n : waleta. T erm in te n — od łac. vale (bywaj zdrów, żegnaj), valedico (żegnam się z kim ś) — nie był a u to ro m g dańskim znany, nie doczekał się też nigdy te o re ­ tycznej kodyfikacji. N ie m o ż n a w szakże przeoczyć faktu, że w p rogram ie nauczania na rok 1724 p ro feso r w ym o w y i poezji G im n a z ju m G dańskiego, Ja n Sartorius, w yliczył m iędzy in n y m i takie fo rm y literackiej w ypow iedzi, ja k eucharistica, consolatoria, g ratulatoria i

salu-7Q 0]

tatoria“ , w ro k u zaś 1727 dod ał d o ju ż w y m ie n io n y ch valedictoria“ . M iał przy ty m na u w adze w iersze (także u tw o ry p rozaiczne) d ziękczynne, pocieszające, w inszujące, witające i — to nas w tym m iejscu interesu je — żegnające.

Tutaj nazw ą w aleta obejm ow ać b ęd z ie m y u tw ó r (a m oże nim być kantata, p ro p em p tik o n , list) lub zespół różn y ch tek stó w (z cytatam i, m aksym am i, epigram am i, ró żn y m i o d m ia n am i

77

pieśni, listam i) napisanych z m yślą o w yjeżdżających na studia i do n ich adresow anych , m ających o d p o w ied n i kształt edytorski.

19 Por. E. K otarski, O imionnikach X V I i X V I I wieku, [w :] Staropolska kultura rękopisu, p o d re d . H . D z ie c h c iń - skiej, W arszaw a 1990, s. 9 3 -1 1 1 .

20 Por. I. N . I. Catalogus lectionum et operarum publicarum in Athenaeo Gedanensi hoc cursu annuo expediendarutn,

propositusJanuario ineunte, 1724, G e d a n i [1724]. Egz. B G P A N , sygn. M a 3924 8° adl. 60.

21 I. N . I. Catalogus lectionum et operarum publicarum in Athenaeo Gedanensi hoc cursu annuo expediendarum, propositus

Januario ineunte, 1727, G e d a n i [1727]. Egz. B G P A N , sygn. M a 3924 8° adl. 63.

22 W in n y m z n a c z e n iu n azw a ta w y s tę p u je u S. N ie z n a n o w s k ie g o (Waleta, [w :] S łow nik literatury staropolskiej, p o d re d . T. M ic h a ło w sk ie j p rz y u d z ia le B. O tw in o w s k ie j, E. S a rn o w sk ie j-T e m e riu sz , W ro c ła w 1990, s. 8 8 5 -8 8 7 ).

(11)

3. Quodlibet m onofoniczny. Kantaty — propem ptika — listy

Przyjrzyjm y się najpierw publikacjom należącym do pierw szej kategorii, na które — ja k w sp o m n ia n o — składały się pojedyncze utw ory. In n y m i słowy: w p olu naszego w id zen ia znajdzie się quodlibet m onofoniczny. O to w ro k u 1701 Ja n L eonard S chlicher, gdańszczanin,

23

u czeń G im n a z ju m G dańskiego (od 1700 ro k u ') , w ierszow aną w aletą żegnał sw ego starszego przyjaciela, Jana Jerzeg o R osenberga, rozstającego się z G im n a z ju m G d a ń sk im 24 p o odbyciu d ysputy25. In n y autor, Je rz y Schw ertzlaff, będący także u cz n ie m tej uczelni (od 1705 ro k u 26), opublik o w ał w roku 1706 serenadę czy „śpiew ” (Sing-G edicht)" pośw ięco n y d w o m

przyja-• * - *28

cio ło m — R ajnoldow i R udolfow i B e h n e m u i Ja n o w i W ilh elm o w i H ag d o rn o w i . W tym sam ym roku z podobnym utw o rem wystąpił an o n im (m oże był nim Schwertzlaff?), który swój

. . . . .

u tw ó r określił również m ianem Sing-G edichr . N ap isał go z m yślą o stu d e n cie teologii i filo­ zofii, K arolu G otfrydzie H ein iu sie , gdy te n zdecydow ał się — po p u b lic zn y m w ygłoszeniu m ow y w d n iu 11 listopada 1706 ro k u — k o n ty n u o w ać naukę w R ostocku. I je szc ze je d e n

✓ • - - 30 •

przykład — tym razem z końca w ieku — au to rstw a K arola B en iam in a F eyerabenda , ucznia

, . 31 .

G im n a z ju m G dańskiego od 1781 roku . A d resatem tego tekstu był F ranciszek B ru n atty (B ru n atti). Z n a m y rów nież au to ra Mnemosynonu. P od tek stem zn ajd u je m y w p raw d zie tylko inicjał: v. W , lecz rozw iązanie przynosi lista ofiarodaw ców , na której zn ajd u je m y — w śród n iem al trzydziestu in n y ch — nazw isko v o n W obesera. N o sił je Ja n K rystian B ogusław W obeser^2, który od 1795 roku był u cz n ie m G im n a z ju m G d a ń sk ie g o ^ .

23 Księga wpisów, op. c/f., s. 273.

24 J o h [ a n n ] L e o n h a rd S c h lic h e r, Ketinbahres Zeichen Treugepflogener Freundschafft, welches als der Edle und Gelahrte

H errjoh. George Rosenberg, der Rechten euffrigst Beflissener nach gehaltener Disputation, von dem löblichen Athenaeo in D antzig den 15. Sept. 1701 Seinen Abschied nahm, hat darstellen wollen dessen Auffrichtiger..., D a n tz ig [1701]. Egz.

B G P A N , sygn. O e 10 8° adl. 54.

25 Pod o pieką p ro feso ra S am u ela F ry d e ry k a W ille n b e rg a (1 6 6 3 -1 7 4 8 ), p raw n ik a. Por. J. G . R o se n b e rg , D e iure

principi negato circa territorium suum , G e d a n i 1701. Egz. B G P A N , sygn. O d 17347/6 8° adl. 3.

26 Księga wpisów, op. cit., s. 281.

27 G e o rg S chw ertzlaff, Der bekrönete Tugend-Fleiß bey Abreisen der Edlen und Wohlgelahrten Herren H n . Reinhold

Rudolph Behnen und H n . Johann Wilhelm Hagdorti, Gedanens. et L . L . Stud. da sie uorhero m it öffentlichen Sermonen, als D e Insignibus Prussiae und D e Dantisco, abexcusso Cruciferorum dominatu rebus dubiis servata, in Auditorio Athenaei M axim o A n n o 1706, den 18. Novembr. valedicirten in einer kurtzen Serenat, oder Sing-G edichte vorgestellet von Dero dienstergebensten Freunde..., D a n z ig [1706]. Egz. B G P A N , sygn. O e 10 8° adl. 136; O e 34 2° adl. 25.

28 Por. je g o dysertację n ap isan ą p o d o p iek ą p ro fe so ra S a m u e la F ry d e ry k a W ille n b e rg a D e arbitris et mediatoribus

belligerantium, G e d a n i [1706]. G ez. B G P A N , sygn. O d 17351 4° adl. 2.

29 D ie siegende BesckickUgkeit im Reisen wurdebey der Abreise des [...] Herrn Carl Gottfried Heinii. S. S. Theol. etPhilos.

Stud., da E r zuvor den 11. Novembr. A . 1706 in einer öffentlichen Sermon D e devotis Patriae sich zugleich dem Vaterlande verpflichtet in einem kurtzen Sing-G edichte aus Trieb einer treugepflogenen Freundschafft von einem ergebensten Freunde vorgestellet, der a u f eine ruhmwürdige Reise beständig dencket, D a n tz ig [1706]. Egz. B G P A N , sygn. O e 13 8° adl. 15.

30 C a rl B e n ja m in F ey e ra b e n d , M einem vielgeliebten Freunde F ranz Brunatty bey seiner Abreise nach Jena m it herzlicher

Brudertreue gewidmet von [...]. Im September 1790, D a n z ig [1790]. Egz. B G P A N , sygn. O e 77 8° adl. 2.

31 Księga wpisów, op. cit., s. 364. 32 Por. p rzyp. 12.

(12)

W śró d u c z n io w sk ic h i stu d e n c k ic h w a le t (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej p o ezji o k o lic z n o śc io w e j) 33

We w szystkich w yliczonych tu w ypadkach w grę w c h o d z iło au to rstw o je d n o stk o w e : przyjaciel kierow ał do przyjaciela lub przyjaciół napisany przez siebie utw ór. Był o n przy tym — m ogliśm y się o tym przekonać — zaw sze u cz n ie m G im n a z ju m G dańskiego. Z tego sam ego środow iska w yw odzili się też adresaci tekstów. S chlicher swój w iersz dedykow ał Ja n o w i Je rz e m u R osenbergow i, uczn io w i tej u cz eln i od 1697 ro k u 34 R ajnold R u d o lfB e h n e i Ja n W ilh elm H ag d o rn , do k tórych S ch w ertz laff w iersz swój skierow ał, byli uczniam i G im n a z ju m G dańskiego — pierw szy — od 1700 ro k u 35, d rugi od 170436. Karol G o tfryd

37 38

H e in iu s został n im w 1699 ro k u , a F ranciszek K rystian B ru n a tty w ro k u 1784' . O d b io rc ą

Mnemosynonu pióra W obesera był A u g u st F ry d ery k J ó z e f B ogusław K u h n 39, u czeń zapisany

w m etry ce gim nazjalnej w 1795 ro k u 40 N ie ulega zatem w ątpliw ości: nie tylko nadawcy, ale i adresaci tekstów zw iązani byli z gdańską uczelnią. To je d e n w niosek. D ru g i: w szyscy żegnający — z reguły sk ro m n iu tk im i, d w u - , trzykartkow ym i d ru cz k am i — przyjaciół i k o ­ legów, opuszczających m iasto nad M o tław ą, w ystępow ali je d n o c z e śn ie w roli au to ró w te k ­ stów składających się na te publikacje. P rz y jm u je m y to założenie, nic b o w iem nie upow ażnia do o d rzu c en ia znaku rów nania m ięd zy żegnającym a au to rem . D odajm y: a u to ró w — z je d ­ ny m ew en tu aln ie (ew entualnie, bo w grę w ch o d z ić m o że Schw ertzlaff) w yjątkiem — zn am y z im ien ia i nazwiska.

Spotkać się w szelako m o ż em y z praktyką o d m ie n n ą: nieujaw n ian ia (lub: n ie ujaw niania się) autora. Z poło w y w iek u p o ch o d z i d w u k artk o w y d ru cz ek 41 d ed ykow any Ja n o w i K rzy­ sztofow i H e im o w i (p rzed laty — d o k ła d n ie w ro k u 1730 — zapisanem u w m etryce g im n a­ zjalnej42), udającem u się w ro k u 1748 d o K rólew ca na studia. N a karcie tytułow ej figuruje nieco ponad czterdzieści nazw isk ofiarodaw ców , podpisujących się p o d dedykacją, p rze w a ż­ nie gdańszczan (obok k tórych zn a jd u je m y chojniczan in a, to ru n ia n in a, elblążanina). K tóry z n ich był autorem ? N ie sposób na to p ytanie odpow iedzieć. Id en ty czn ie p re z e n tu je się nieco późniejszy, rów nież dw ukartkow y, d ru c z e k dedyk o w an y Ja n o w i G o tfry d o w i B a rendtow i, w yjeżdżającem u — po nauce podjętej w G im n a z ju m G d ań sk im w 1744 ro k u 43 — na studia do Je n y w 1749 ro k u 44. 34 Ibidem, s. 269. 35 Ibidem, s. 273. 36 Ibidem, s. 280. 37 Ibidem, s. 272. 38 Ibidem, s. 366. 39 Por. p rzyp. 12.

40 Księga wpisów, op. cit., s. 374.

41 D en [...] Herrn Johann Christoph Heim , der Rechtsgelehrsamkeit und M athem atik eifrigst Beflissenen, als Derselbe im

J a h r 1748 am 27 sten des Herbstmonats von D a n zig nach Königsbergzu Fortsetzung Seiner gelehrten Bem ühungen abreisete, begleiteten mit diesem Gedichte folgende Freunde..., D a n z ig [1 7 4 8 ]. Egz. B G P A N , sygn. Q b 10088 4° adl. 8.

42 Księga wpisów, op. cit., s. 315. 43 Ibidem, s. 331.

44 A ls der [...] Herr Johann Gottfried Barendt, der Arzeney-W issenschaft eifrigst Beflissener im Ja h r 1749 den 9ten des

A pril Monats von D anzig nachJena z u Fortsetzung Seiner gelehrten Bemühungen abreisete begleiteten Denselben m it diesem Gedichte folgende Freunde..., D a n z ig [1749]. E gz. B G P A N , sygn. Q b 10088 4° adl. 9.

(13)

Zw yczaj nieujaw niania au to ra przy je d n o c z e sn y m p o d an iu nazw isk kilku czy k ilk u d z ie­ sięciu ofiarodaw ców utrw alił się nad M otław ą w połow ie w iek u i u trzy m ał się p o je g o kres. N a d o w ód pow ołajm y się na tekst dedykow any K arolow i F ryderykow i v o n S ch m e lin g o w i45, u cz n io w i G im n a zju m od 1752 ro k u 46, na którego cześć o p u b lik o w a n o zresztą w tym sam ym ro k u jeszcze je d e n to m ik pióra licznej grupy gdańskich a u to ró w 47. G o d n a uw agi — w każ­ dym razie z tego p u n k tu w id ze n ia — je s t ró w n ież oda p ożegnalna d edykow ana Ja n o w i K arolow i D avidsonow i, Jan o w i N ata n o w i S chultzow i i K rystianow i B o g u m iło w i S arto riu

-• • r- 48 • • ■

sow i, udającym się w roku 1756 na studia do Lipska . I w tym w ypadku p o m in ię to nazw isko autora, natom iast po tekście dedykacji i ody u m ie sz czo n o trzydzieści nazw isk przyjaciół i kolegów, w śró d których z pew nością znajdow ał się autor. Id en ty czn ie lub p o d o b n ie p o m y

-, . . . 49

ślanym i publikacjam i żegnano P io tra W ilhelm a B iehla (Biela) i S am uela W ilh elm a T u rn era , u cz n ió w G im n a z ju m 50, D aniela E h reg o tta H an sch a, D aniela E rn e sta W agnera i Ja n a P iotra E rn esta Schefflera51, ró w n ież u cz n ió w 5“, N a ta n a Fryderyka F rom a, W alentego B ogusław a H ackera i Jana B ogum iła D ra g h eim a53, także należących do grona u cz n io w sk ie g o 54, K arola F ryderyka B enedykta C osaka, zapisanego w m etryce G im n a z ju m w 1791 ro k u 55.

N ie m o ż n a p om inąć — w ty m kontekście — innej praktyki. O to d ru c z e k z ro k u 1797 — dedykow any in n e m u u czniow i G im n a z ju m 3*, A rtu ro w i P aynem u, z okazji podjęcia p rzezeń

45 Ihrem verehrungswürdigstem Freunde dem [...] Herrn Carl Friedrich von Schmeling, Beyder Rechten, Weltweisheit und

Mathematischen Wissenschaften eifrigst Beflißnen widmeten bey seiner Abreise aus D anzig nach Königsberg zu m Zeichen aufrichtiger Freundschaft folgende Zeilen unten benannte Freunde..., D anzig [1756]. Egz. B G PA N , sygn. O e 6 4 2 ° adl. 2.

46 K sięg a w p is ó w , op. cit., s. 339.

47 D ie Abreise des [...] Herrn Carl Friedrich von Schmeling, welche Derselbe z u r Fortsetzung Seiner mit R u h m

angefangenen Bemühungen in der Rechtsgelahrtheit und Weltweisheit im W inter-M onat des 1756sten Jahres nach Königsberg antrat, beklagten in folgenden Zeilen nachstehende Freunde, D a n z ig [1756]. Egz. B G P A N , sygn. O e 64

2° adl. 1. "

48 Abschieds-O de denen [...] Herren Herrn Johann Carl Davidson, der Gottesgelahrtheit Beflissenen, Herrn Johann

Nathanael Schultz, Beyder Rechte Beflissenen, und Herrn Christian Gottlieb Sartorius, Beyder Rechte Beflissenen, bey Ihrer Abreise im Wonnemonat 1756 aus D a n zig nach L eipzig zu m Zeichen ihrer unveränderlichen Freundschaft gewidmet von nachstehenden Freunden, D a n z ig [1756]. Egz. B G P A N , sygn. O e 64 2° adl. 29.

49 Gedicht dem Andenken der Herren Peter Wilhelm Biehl und Sam uel Wilhelm Turner, der Gottesgelartheit rühmlichst

Beflissenen bey Ihrer Abreise nach Jena und Halle gewidmet von Hintenbenannten, D a n z ig 1761. E gz. B G P A N , sygn.

O e 55 2° adl. 3.

50 Księga wpisów, op. cit., s. 340 i 345.

51 Bei der Abreise der Herren Daniel Ehregott Hansch der Gottesgelartheit Daniel Ernst Wagner der Rechtsgelartheit und

Johann Peter Ernst Scltejfler der Arzneigelartheit rühmlichst Beflissenen, nach Jena und Königsberg, wurden folgende Zeilen z u m Zeichen ihrer aufrichtigen Freundschaft gewidmet von Hintengenannten. Im Aprilm onat des Jahrs 1760, D a n z ig

[1760]. Egz. B G P A N , sygn. O e 55 2° adl. 38. 52 Księga wpisów, op. cit., s. 336, 339, 344.

53 Ihren Verehrungswürdigen Freunden Herrn Nathanael Friedrich From aus Marienburg, Herrn Valentin Lobegott Hacker

aus D anzig und Herrn Johann Gottlieb Dragheim aus D anzig, der Gottesgelahrtheit rühmlichst Beflissenen sind diese Zeilen bey Ihrer Abreise nach Rostock von Untengenannten gewidmet. D anzig im M aym onat des Jahrs 1760, [D a n z ig

1760]. Egz. B G P A N , sygn. O e 59 8° adl. 36. 54 Księga wpisów, op. cit., s. 342, 343, 345. 55 Ibidem, s. 371.

(14)

W ś ró d u c z n io w s k ic h i stu d e n c k ic h w a le t (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej p o ezji o k o liczn o ścio w ej) 35

stu d ió w w H a lle 57. N a karcie tytułow ej czytam y m iędzy innym /: „gewidmet uon Seinen

Freunden”, d a re m n ie je d n a k szu k am y nazw isk au to ra i ofiarodaw ców.

K onkluzja po tym przeglądzie byłaby następująca: W tej grupie walet do m in u je an o n im o ­ wość, z nazwiska bow iem znam y zaledwie kilku autorów. N atom iast nazwiska adresatów dedy­ kacji nie są nam obce; odnajdujem y je — bez wyjątku — w m etryce G im n azju m Gdańskiego.

W aletam i o b d arow yw ano u c z n ió w G im n a z ju m udających się na studia. C z y je d n a k w yłącznie ich? N a to pytanie w ypadnie udzielić negatyw nej o dpow iedzi. P rzem aw ia za tym ch o ćb y te k s tja n a P io tra K n o b lo ch a58, d edykow any przyjacielow i w ybierającem u się na studia do R zy m u . A u to r nie figuruje w m etry ce gim nazjalnej, a przyjaciela w niej nie szukam y, nie d y sp o n u je m y b o w iem żadnym i danym i o nim . N a jakiej w ięc podstaw ie m ielibyśm y łączyć tę w ale tę z G im n a z ju m G d ań sk im ? A dresaci in n e g o te k stu p o ż e g n a ln e g o 59: S am u e l S ch m id t, F ry d ery k S chw enkner, D an iel B o g u m ił B echel i K arol Baltazar N o th w a n g e r są m etry ce ró w n ież nie znani, n ato m ia st zn a jd u je m y w niej niek tó re, zresztą n ieliczn e60, nazw iska osób u m ie sz czo n e p o d u tw o re m pożeg n aln y m , a w ięc w śró d ofiarodaw ców , m oże autorów . I te n d ru c z e k sytuuje się w g ru n cie rzeczy poza G im n a zju m .

O d rę b n e m iejsce zajm uje w iersz dedykow any przez u cz n ió w M a rc in o w i B o g u m iło w i P a u lie m u , p ro fe so ro w i praw a i h is to rii oraz in sp e k to ro w i w G im n a z ju m G d a ń sk im (175 3 -1 7 6 3 ), k tóry opuszczał m iasto nad M otław ą, by objąć k atedrę w W itte n b e rd z e 61. Tekst te n należy — rzecz ja sn a — do środow iska gim nazjalnego, tyle tylko, że je g o adresatem je s t tym razem nie uczeń, lecz profesor.

P odane tu p o d koniec przykłady nie zm ieniają w sposób isto tn y o brazu całości: om aw iane w alety były d ziełe m przede w szy stk im u cz n ió w czy s tu d e n tó w G im n a z ju m G dańskiego. Z ich g rona w yw odzili się autorzy, in sp irato rzy i ofiarodawcy, w reszcie adresaci. O d stę p stw a od tej reguły były nieliczne.

Zw yczaj żegnania przyjaciół i kolegów te k ste m literackim kultyw ow ali gdańszczanie także poza m u ra m i sw ego m iasta. M ógł się o tym przek o n ać K rz y szto f Ja n T annenberg,

( ^

niegdyś u cz eń G im n a z ju m G dań sk ieg o (od 1732 r o k u J"), gdy po odbyciu stu d ió w w Je n ie

57 D em H erm A rth u r Payne, d. G . G . B ., bey Seiner Abreise a u f die Universität Halle gewidm et von Seinen Freunden.

Im A pril 1797, D a n z ig [1 7 9 7 ]. Egz. B G . P A N , sygn. O e 77 8° adl. 12.

58 J o h a n n P e te r K n o b la u c h , C . atque L. A. in G . A. S., Z u m D en km a l der Freundschaft widmete dieses bei der Abreise

a u f die hohe Schule nach R om seinen innigst geliebten Freunden [...]. Im Jahr 1795 im M onath September, D a n z ig [1795].

Egz. B G P A N , sygn. O e 77 8° adl. 6.

59 D enen [...] Herren Sam uel Schmidt, Beyder Rechte Befiissenem, Friedrich Schwenkner, der Gottes Gelahrtheit

Beßiessenem, D aniel Gottlieb Bechel, der Gottes Gelahrtheit Beßiessenem, Carl Balthaser Nothwanger, der Gottes Gelahrtheit Beßiessenem, bey Ihrer Abreise nach Wittenberg und Halle von untenbenandten Freunden. Im Jahr 1765 im M onatAprill, D a n z ig [1765]. Egz. B G P A N , sygn. O e 55 2° adl.61.

60 W y m ie ń m y p rz y k ła d o w o K arola F ry d e ry k a G ü n th e ra , J a n a H ie ro n im a R ieb e g o i B o g u m iła W ern sd o rfa. 61 A ls der [...] Herr M artin Gottlieb Pauli, Beyder Rechte Doctor und ordentlicher Lehrer der Rechte und der Geschichte,

wie auch Inspector unsers hiesigen akademischen G ym nasium s im Augustmonat des 1763stenJahres von D anzig seine Reise außdie hohe Schule nach Wittenberg, den öffentlichen Lehrstul zu besteigen, antrat widmeten diese Zeilen z u m Zeichen der Hochachtung und Ehrfurcht sämmtlicheallhier Studirende, D a n z ig [1763]. Egz. B G P A N , sygn. O d 17389 2° adl. 91.

(15)

w racał w ojczyste strony. O trz y m a ł w ów czas w darze pieśń w y daną w J e n ie w fo rm ie d w u - kartkow ego d r u k u 63, d edykow aną m iędzy in n y m i p rzez d aw nych u c z n ió w gdańskiej uczelni, w śró d których znaleźli się: Ja n Biicher, Ja n D aw id C zern iew sk i, A n to n i T ru h ard (T ruhardt, T ruhart), K rzysztof B og u m ił R osenberg, P io tr Schw arz (S chw artz), J a n G abriel T h ilo . P o d o b n ie żegnano G abriela Jo a ch im a W eick h m an n a (1734—1792) w W itte n b e rd z e 64, daw ­ nego u cznia G im n a z ju m G dańskiego (od 1749 ro k u 65) — z tym , że w śró d ofiarodaw ców był tylko je d e n gdańszczanin: Jo a c h im W ilh elm W eick h m an n (1 7 3 7 -1 8 1 9 )66 I kolejny tekst,

67

tym razem nie uczniow ski, lecz profesorski . A u to r pozostaje nie znany (czy był n im gdańszczanin?), n atom iast w iem y, kim byli dedykujący, na karcie tytułow ej b o w iem czytam y: „ F reu n d e u n d L an d sleu te”. Po tym zapisie następują nazw iska m ięd zy in n y m i daw nych u cz n ió w G im n a zju m G dańskiego: Jana A dam a Tritta, Ja n a B ogum iła Schnaasego, D aniela B ogum iła W eickhm anna, E rn esta B ogum iła B erniesa. A adresat w iersza? Był n im w sp o m n ia ­ ny ju ż D aniel G ralath, syn b u rm istrz a gdańskiego, ró w n ież D aniela, k tó ry po nauce w G im ­ n az ju m G d ań sk im studiow ał w K rólew cu po czym w y ru szy ł w d rogę p o w ro tn ą do sw ego ro d zin n e g o miasta. W łaśnie z tej okazji ded y k o w an o m u w sp o m n ia n ą w aletę.

Tyle p otrafim y pow iedzieć o autorach, ofiarodaw cach i adresatach w alet. Z a n im p rz e j­ d ziem y do tekstów w ypełniających ow e d w u -, trzykartkow e dru czk i, o d n o tu jm y jeszcze, że w G d ań sk u pow staw ały nie tylko u tw o ry p ożegnalne, lecz także w iersze p ow italne, skiero­ w an e do tych, którzy po latach stu d ió w i p o d ró ży w racali d o ro d z in y i przyjaciół. N iestety, podać m o ż n a tylko dw a przykłady. S to su n k o w o w cześnie p ow stał u tw ó r Ja n a S am uela Vercha (1 7 0 2 -1 7 6 4 )68, witający Ja n a K onstantego F erb era69, który w 1718 ro k u rozpoczął swoją

63 A ls der Wohledle und Wohlgelahrte Herr Herr Christoph Johann Tannenberg aus D a n zig der H . Gottesgelahrheit

würdiger Candidat und der Weltweisheit rühmlichst Beflissener nach wohlgeendeten Academischen Jahren seine Reise nach Hause antrat begleiteten Denselben m it folgendem Gedichte nachstehende Landsleute und Freunde [...]. Im Ja h r 1747 im A pril, Jen a [1747]. Egz. B G P A N , sygn. O e 171 2° adl. 32.

64 Abschiedsgedicht dem Hochedlen und Wohlgelahrten Herrn Gabriel Joachim W eickhmann vornehmen Patricius aus

D a n zig bey Seiner Abreise aus Wittenberg geividmet von einigen aufrichtigen Freunden [...] den 15 Januar 1759,

W itte n b e rg [1759]. Egz. B G P A N , sygn. O e 60 8° adl. 46. 65 Księga wpisów, op. cit., s. 336.

66 W y m ie n ie n i W e ic k h m a n n o w ie byli b raćm i stry jeczn y m i. G ab riel J o a c h im został w p rzy szło ści se k re ta rz e m m iasta i rajcą, J o a c h im W ilh e lm zaś — b u rm is trz e m . T en o sta tn i n ależał d o in ic ja to ró w zało żen ia w G d a ń s k u to w arzy stw a literackiego.

67 D em Andenken des Hochädelgebohrnen und Hochgelahrten Herrn, Herrn D aniel Gralath, beyder Rechten Doktor,

Berufenen öffentlichen ordentlichen Lehrer der Rechtsgelartheit und Geschichtkunde, wie auch Aufseher des akademischen G ym nasium s z u D anzig, bey seiner Abreise von der H ohen Schule z u Königsberg geividmet von einigen Seiner Freunde und Landsleute... D en 13. Februarii 1764, K ö n ig sb e rg [1764]. Egz. B G P A N , sygn. O e 59 8° adl. 42.

68 N ie g d y ś u c z e ń G im n a z ju m G d a ń s k ie g o (Księga wpisów, op. cit., s. 300), p ó źn iej radca d w o ru , in fo rm a to r księcia S aksonii, W eim aru , E isen ach . Por. Patrizier, Bürger, E inw ohner der Freien und Hansestadt D anzig in S ta m m -

und Namentaffein vom 1 4 .-1 8 . Jahrhundert, g e s a m m e lt v o n D . W e ic h b ro d t geb. v. T id e m a n n , [B d. 4 ],

[K ie l-K la u s d o rf 1992] s. 490.

69 J o h a n n S am u el V erch v o n D a n tz ig , A lu m n u s B a c k h u s e ń a n u s ,A ls der [...] H err Johann Constantin Ferber nach

rühmlichst zuriick-gelegter Peregritiation A n n o 1725, den 2. October glücklich wieder in D antzig arrivirte, wolte seine gebührende Schuldigkeit glückwünschend ablegen ein des H och-Edlen Ferberschen Hauses unterthänigster Diener...,

(16)

W śró d u c z n io w sk ic h i s tu d e n c k ic h w a le t (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej poezji o k o lic z n o śc io w e j) 37

edukację w G im n a z ju m G d a ń sk im 70 a studia uniw ersyteckie u kończył w 1730 ro k u 71. Z późniejszych lat p o ch o d z i w iersz W ilhelm a L auna adresow any do K rystiana W ilhelm a

72 73

F ichtela , niegdyś u cznia G im n a z ju m (od 1748 ro k u ') . C z y tego rodzaju tek stó w pow stało w ięcej? Z ap e w n e tak; m o że u d a się w przyszłości odnaleźć dalsze.

Autorzy, znani i — p rzew ażnie — nie znani, zwracali się do w yjeżdżających w różn y ch fo rm ach w ypow iedzi: w kantatach, p ro p em p tik ac h oraz w listach prozą.

Swoją napisaną u p rogu X V III w iek u w aletę nazw ał S ch w ertzlaff serenadą i śpiew em

(Sing-Gedicht). Tym czasem je s t ona przykładem świeckiej kantaty okolicznościow ej, jej

o d m ia n y kam eralnej, mającej je szc ze w iele w spó ln eg o z m adrygałam i w łoskim i, o czym św iadczy zarów no deklam acyjne traktow anie słowa, ja k i bogata rytm ika.

K antata S chw ertzlaffa składa się z arii i partii chóralnych. Jak o w ykonaw cy arii w ystępują Fam a, Tem ida, A pollo, Pallas A tena, E u zeb iu sz, c h ó r zaś stanow ią muzy. Ich w ypow iedzi zam ykają się w je d n o stk a c h kom pozycyjnych o zróżnicow anej liczbie w ersó w i zró żn ico w a­ nej długości czło n ó w w ersow ych. U k ła d ry m ó w je s t raczej konsekw entny: d o m in u ją rym y dystychiczne (aabb) i krzyżow e (ababa).

A rie w ypełnia pochw ała dnia, dnia radości, w któ ry m B eh n e i H ag d o rn , adresaci kantaty, p u b lic zn y m i w y stąpieniam i o rato rsk im i in Auditorio Athenaei M aximo zakończyli naukę w G im n a z ju m G d ań sk im , by następ n ie w yruszyć na studia d o F ra n k fu rtu nad O d rą . O baj nazw ani zostali — nie bez hiperbolizacji — synam i m u z (M usen-Söhne), synam i Temidy, bogini praw a i praw orządności, zasługującym i na w y ró żn ien ie, na w ieniec laurow y:

D e n n w o T u g e n d -F le iß w il g rü n en , M u ß auch b lü h e n R u h m u n d Ehr...

W te n sposób kantata p rzech o d zi od pochw ały dnia do pochw ały przyszłych studentów , kończy się zaś następującym i słow am i:

G o tt fü h r E u ch h in m it R u h m u n d F re u d en A n d en F ra n ck fu rter O d e r-F lu ß

U n d gebe, daß v o n E u re r B lü h t D as V aterland d e n N u tz e n sieht.

70 Księga wpisów, op. cit., s. 301.

71 Ja n K o n sta n ty F e rb e r (ur. 1704 w G d a ń s k u ) w p rz e c iw ie ń stw ie d o w ie lu p rzed staw ic ie li sw ego ro d u kariery n ie zro b ił. O b ra z iw sz y k ró la A u g u sta III, m u sia ł o p u śc ić m ia sto ro d z in n e ; w ro k u 1746 — o sk a rżo n y o sp isk o w an ie p rz e c iw F ry d e ry k o w i II — został skazany na karę śm ierci i n a stę p n ie stra c o n y (w S p an d au ). 72 W ilh e lm Lau, A n den [...] Herrn Christian Wilhelm Fichtel, als Derselbe nach höchst rühmlich absolvirten Studiis

Academicis und glücklich geendigter Pérégrination zu m höchsten Vergnügen Seiner höchstgeehrtesten Eltern und sämmthchen hohen Angehörigen gesund und glücklich z u Hause arrivirte von [...]. 1757 den 20. Julius, D a n z ig [1757]. Egz. B G

P A N , sygn. O e 64 2° adl. 85. 73 Księga ivpisôw, op. cit., s. 335.

(17)

N ie c o inaczej zaprojektow ana została a n o n im o w a kantata pośw ięcona H ein iu so w i. F o r­ m alnie składa się ona — ja k p o p rze d n ia — z arii i partii ch ó ra ln y ch oraz, do d atk o w o , z kw estii w ypow iadanych przez P atristenesa, P oreum atofilusa, C ritesiusa. P o d o b n ie ja k w tam tej ukształtow ana została b udow a w ersyfikacyjna, w p o d o b n ej — retorycznej — funkcji w y stę­ puje też słow o. N ato m iast o d m ie n n ie niż p o p rze d n ia — kantata an o n im a głosi p ochw ałę nie bohatera, lecz podróży, jej znaczenia. Je d n a z arii zaczyna się od takiej m yśli:

W er sich h ö h e r d e n c k t zu schw ingen, D a rff n ic h t ein en O r t ersehn...

m yśli powracającej ja k refren, ró w n ież w w y k o n an iu c h ó ru , k tó re m u w tó ru je C rite siu s m ów iąc:

[...] das R eisen m a ch t d e n M an n .

D o p ie ro w końcow ych częściach kantaty pojaw ia się osoba H ein iu sa, nazw anego synem m u z (M usen-Sohn ) — nie po to je d n a k , by stać się o b ie k tem laudacji, lecz w ty m je d y n ie celu, by w ystąpić w roli adresata następującego życzenia:

Besteige n u n m e h ro b eglücket die S pitzen, W o Pallas als F ü h re rin selbst sich gestellt...

K antata nie należała do fo rm szczególnie p o p u larn y ch . D o m in u ją ce m iejsce zajęły p ro - pem ptika, a w ięc pieśni pożegnalne w yw odzące się z tradycji greckiej i rzym skiej, w których w ystępow ały najczęściej takie motywy, ja k żal z p o w o d u rozstania, prośba o p am ięć k ierow a­ na do w yjeżdżającego, życzenia pom yślności, ró w n ież dla niego p rzeznaczone. A dresatem p ro p e m p tik o n u była zawsze osoba bliska nadaw cy74.

W pieśni pow stałej z okazji w yjazdu Ja n a G o tfryda B a re n d ta je g o rozstanie z m iastem opłakują m uzy, które sw oim za chow aniem sprawiają, że

A poll verließ d en G ö tte rsitz

U n d kam bis an d e m W eich sel-S tran d e... A pollo w m o n o lo g u w yjaśnia pow o d y w yjazdu B arendta:

E r eilt nach je n e m S aal-A then. D a will er seine K unst erh ö h n .

M e in S ohn, m e in A eskulap h at Ih n d ah in gezogen.

M u z y z kolei zgłaszają sw oje w ątpliw ości. Z aw iązuje się rozm ow a, lecz tw orzące ją repliki nie p row adzą do rozlu źn ien ia ładu in to n a cy jn o -sk ład n io w e g o i w ersyfikacyjnego, ja k i au to r

(18)

W śró d u c z n io w sk ic h i stu d e n c k ic h w a le t (z o sie m n a sto w ie c z n e j gdańskiej p oezji o k o liczn o ścio w ej) 39

sobie narzucił. Przeciw nie, przyjęte w tym propem ptikonie rygory są w pełni respektow ane. Cała pieśń składa się z kilku 10-w ersow ych zw rotek z k onsekw entnie realizowanym układem rym ów: ababccdeed. Zachow ując zgodność m iędzy granicą w ersu a granicą jednostki składniowej, w y­ różnia się wyrazistą rytmizacją. C zynnikiem sprzyjającym owej rytmizacji są paralelizm y syntak- tyczne i — nade w szystko — prosty układ składniowy. W yobrażenie o tym daje choćby końcow a zwrotka, zawierająca życzenia dla wybierającego się na studia m edyczne Barendta:

So reise m it V ergnügen fort! So Hessen sich die M u se n h ö ren . G elange glücklich an d e m O rt, D a w o A pollens S ö h n e lehren! D u lägest einst an u n sre r B rust. So lebe n u n zu u n sre r Lust!

D ies kan n st D u v o n d en M u se n hoffen. O F reund! w ird dieses ein st erfüllt; W ird u n se r S eh n en auch gestillt.

Es stehe D ir die G u n s t d e r h ö c h ste n V orsicht offen!

Z a ró w n o w partiach m o n o lo g o w y c h ja k i dialogow ych p ro p e m p tik o n u pow racają stale te sam e m otyw y: żal z p o w o d u rozstania i życzenia na p o d ró ż i lata studiów. Je st tak rów nież w ów czas, gdy pieśń zaczyna się tak oto:

K om m t, ih r D ic h te r u n sre r Z eiten! H elft uns ein G ed ic h t bereiten; D a ein F re u n d v o n D an z ig zieht, In d e m ächte K en n tn is blüht!

Taką w łaśnie apostrofą — na m iarę eposu -—- zaczyna się pieśń adresow ana do Jana K rzysztofa H eim a, w której rów n ież kró lu ją w sp o m n ia n e motywy. D o ch o d z i do nich jeszcze je d e n : prośba o pam ięć. M o ty w te n zn ajd u jem y w końcow ej zw rotce:

D aß d er Schatz v o n W issenschaften, D ie in D e in e m G eiste haften, Z u b eso n d re r H ö h e steigt, H a t D ein Fleis u n s längst gezeigt. A echter F reund! D e in tiefes W issen H a t D ich u n sre r Schaar entrissen. Lebe w ohl! Vergiß u n s nicht! W erde ein st grosses Licht!

Tak kończą się bardzo liczne pro p em p tik a. P ro śb ę o pam ięć zastępuje niekiedy życzenie p o w tó rn eg o spotkania. P rzy to czm y tu zw rotkę zam ykającą u tw ó r adresow any do Piotra W ilh elm a B iehla (Biela) i S am uela W ilh elm a T urnera:

(19)

E u ch folgt d er treu ste W unsch fü r E u e r G lü ck die F reu n d sch aft seufzt nach je n e m A ugenblick, der E uch, die u n sre Seele liebt,

u n s w ieder in die A rm e giebt.

W propem p tik ach , w k tórych na pierw szym planie w ystępuje m o ty w pożegnania, żal z p o w o d u rozłąki nie je s t tak silnie eksponow any. P rzeciw nie, w ystępuje w n ic h raczej akceptacja w yjazdu, oczyw iście w yjazdu, którego celem są studia. N ie zn an y a u to r zw racał się do B iehla i T urnera w słow ach p ełn y ch p o d ziw u i u zn a n ia dla ich decyzji:

Voll D u rs t nach W eisheit u n d m it starkem Schritt, geht Ih r voran zu h ö h e re m G eb iet

d e r M u sen , die m it sanfter M a ch t die W elt sich u n te rw ü rfig m acht.

In n y au to r — rów nież an o n im — sw oje p ro p e m p tik o n zw iązane z w yjazdem D aniela E h re g o tta H an sch a, D aniela E rn e sta W agnera i Ja n a P io tra E rn esta Schefflera zaczął w tonacji zgoła żartobliw ej:

A uch Ihr, o F re u n d e, reist aus D anzigs M a u re n ? Soll d ann die F re u n d sch a ft itzt beständig trau ren , Soll un sre Schule w ü ste stehn?

H ie r flieht d er R edlichste aus u n se rn A rm en , U n d d o rt e rsc h ein t ein n eu e s A bschiedskarm en, W ill je d e rm a n n aus D an z ig gehn?

M u ß un sre Leier n u r v o n K lagen tö n e n ,

U n d u n se r G eist G efü h l u n d S ch m e rz en frö h n en ? Po ty m żartobliw ym w stępie pada d ram atyczne pytanie:

A ch F reundschaft, w a ru m hast d u u n s v e rb u n d e n ? W dalszych w ersach następuje je g o rozw inięcie:

V ielleicht, daß d ieser A ugenblick,

D e r uns von u n sre r F re u n d e Seiten tre n n e t,

D e n bangen S chm erz, d en n u r das S ch eid en k en n et, In unsre Seele giesen soll?

W reszcie krótka odpow iedź:

D o ch nein!

G dyby nagrodą za przyjaźń i m iłość m iały być cierpienia i sm utek: W o w ü rd e n F re u n d e seyn...

Cytaty

Powiązane dokumenty

herzigkeit, eines ihrer hervorstechenden Merkmale, weit von sich weisen. Wenn man festen Untergrund unter den Füßen hat, für die Wahrheit und das Recht streitet — und das trifft

Jm Allgemeinen kam man ihm auch entgegen: ,,sobald die Sache an- geregt war, so sorgte die Kommunc, das Dominium in der Regel selbst für die Vollführung.« Am meisten

§K«t&$unb

„(gs ist nicht das erste Mal, daß die Grdensherren Männer, von denen sie sich und ihr Trachten durchschaut wähnten, bei Seite zu schaffen für gut befunden haben. Dein reines

gteb nucjurücf/ tenn tu giebff mietet lie geafft/ roenn tu bet)

©uccb ficb felbft auS eignet S??acbt eine ‘Peftilenlj getootben/ ©lefet feobfeSCeafft beS gebenS/ biefec febaffe gute Seif/ ©lefet gebe Stell nnb ©eegen/geben unb Sufciebengeit. (*)

ttn'r gdfte biefer erben, Beugen unfrer fterblidifeit, jn ber beften iabre je it,!. Won bet weit

©ieS ijl gewiß fein leichter fc&mer}!. aiueb biefeS frdnft ber