Wakar, Andrzej
"Geschichte der Stadt Hohenstein in
Ostpreussen", Ernst Hartmann,
"Ostdeutsche Beiträge aus dem
Göttinger Arbeitskreis" Bd. XIV,
Würzburg 1959 : [recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 487-489
problem ów ro z p a try w a ć by n ależ ało sy tu a cję w D ziałdow szczyznie i postaw ę s u p e rin te n d e n ta działdow skiego, ks. Barczew skiego.
R ocznik kończy, o p rac o w a n a p rze z H e rb e rta M arzian a, b ib lio g ra fia zagad n ie ń w schodnich (O stdeutsche B ibliographie), o b ejm u ją ca p u b lik a cje za ro k 1957 o ra z su p le m e n t pozycji b ibliograficznych, przeoczonych, za okres od 1945 d o 1956 roku.
T a deusz Grygier
ERNST H A RTM A NN , G eschichte der S ta d t H ohenstein in Ostpreussen.
O stdeutsche B eiträge aus d e m Göttinger A rbeitsk reis. B and XIV. H olzner
V erlag, W ü rz b u rg 1959, s. V III. 127, ilu str. i szkice.
Do rze czow nika „ h isto ria ” dod aje się zw ykle p rzy m io tn ik „polityczna”, .,g ospodarcza” itp . celem bliższego i ścisłego o kreślenia, o ja k ą gałąź nauki, zw a n ej h isto rią , chodzi. W ty m sensie książk i E rn s ta H a rtm a n n a „G eschichte d e r S ta d t H o h en stein in O stp re u sse n ” nie m ożna nazw ać h isto rią polityczną, poniew aż au to r, prócz re la c ji w y p ad k ó w politycznych, p rze d sta w ia ob raz gos p odarczego ro zw o ju g ro d u n a d Jem iołów ką, sto su n k i k u ltu ra ln e , jakie w nim p anow ały, opis zw yczajów i obyczajów ludności itd. J e s t to je d n ak h isto ria p olity czn a i to b ard z o p o lity czn a w innym sensie. O p u b lik o w an a z o kazji sześć- se tn e j rocznicy n a d a n ia O lsztynkow i p ra w m iejskich, k siążk a H a rtm a n n a , w b re w kanonom , u sta la n y m niegdyś w łaśn ie przez h isto rio g ra fię niem iecką, nie została n a p isa n a sine ira e t studio.
P olityczne in te n c je a u to ra zostały w y ra źn ie zd e k la ro w an e w jego p rz e d m ow ie, gdzie s ta ra się dostarczyć czytelnikom resu m e sw ej pracy. W sk o n d e n sow anych w k ilk u zdaniach i w yeksp o n o w an y ch rozstrzelonym d ru k ie m zw ro ta c h o p o lsk o -t a t a r s k i c h w o jsk ach spod G ru n w ald u , t a t a r s k i c h ludach, p lą d ru ją c y c h okolice O lsz ty n k a w czasie w o jen szw edzkich, a z j a t y c k i e j dżum ie z 1709 r., r o s y j s k i c h w ojsk ach z o k resu w ojny sie d m io let n ie j — dźw ięczy znajom y to n o obronie E uropy p rzed niebezpieczeństw em ze W schodu. T uż obok um ieszcza H a rtm a n n slogan o t y m c z a s o w e j o b c e j a d m i n i s t r a c j i („ u n te r v o rlä u fig e r fre m d e r V e rw altu n g ”), pod k tó r ą się obecnie m iasto, k w itn ą c e przed d w u d ziestu laty , zn a jd u je .
E pilogiem p ra c y E. H a rtm a n n a jest obszerny fra g m e n t ze znanej książk i C h a rle sa W a sse rm an n a „U n te r p o ln isch e r V e rw a ltu n g ”, p o siad ający rów nież w y ra ź n ą polity czn ą wym ow ę.
K ończąc słow o w stępne, a u to r ok reśla cel p u b lik a c ji: „Möge diese S ta d t g eschichte von H o h en stein i. O stp re u sse n als Z eugnis u n b e irrb a re r H e im a ttre u e d en n a c h fo lg en d e n G e n e ra tio n e n das W issen um O std e u tsch lan d b e w a h re n h e lfe n ”. Jeszcze przed p rz y stą p ie n ie m do le k tu ry książki E. H a rtm a n n a cz y te l n ik może oczekiw ać, że m a te r ia ł historyczny, za w a rty m iędzy przedm ow ą i epilogiem , p o d p o rząd k o w an y został sw oistym celom dydaktycznym .
I nie om yli się. Oto bow iem , opisując dążenia szlach ty i m ieszczaństw a P ru s do o balenia w ładzy szlacheckiej, E. H a rtm a n n nie nazyw a ich inaczej ja k z d ra jc a m i i re b e lia n ta m i. Po G ru n w a ld zie „O sterode und H ohenstein w u rd e n d u rc h o rd en sfein d lich e H e rre n v e rrä te ris c h dem F ein d ü b erg e b en ” (s. 11). W 1414 r. p rzy p o d d an iu się O lszty n k a Ja g ie lle „w ied eru m heisst es, dass "Verrat im S piele w a r ” (s. 12). W czasie d ziałalności Z w iązku P ru sk ieg o „in d en R e ih e n d e r R itte rs c h a ft un d bei den S tä d te n w u rd e n U n treu e u n d V e rra t o ffe n b a r” (s. 15). „Im F e b r u a r 1440 fin d en w ir schon die R ebellen au s dem O sterodischen, zu denen auch d e r V e rtre te r H ohen stein s z ä h lt” (s. 15). W 1519 r. „w ie d eru m sp ie lte V e rra t e h rg e izig e r E d elleu te eine R ollę bei d ęr E in n ah m e -der S ta d t” (s. 24). A zatem po p ię ciokroć zd ra d a.
To p o tępienie jest zrozum iałe, poniew aż E. H a rtm a n n s ta ra się w całej s w e j p ra c y przeprow adzić tezę, jakoby O lsztynek b ył zaw sze m ia ste m czysto n ie m ieckim . Teza ta n ie ra z zm usza a u to ra do zad ziw iającej w p ro st e k w ilib ry sty k i. I ta k , p rz e d sta w ia ją c sp raw y sąd o w n ictw a w O lsztynku w X V I w., pisze „w ie es auch sonst in D eu tsch la n d ü blich w ar, so e rh ie lte n auch in H o h en stein d ie S chöffen s ta tt fe ste r B esoldung...”. A przecież podów czas O lsztynek z n a jd o w ał się w g ran icach P ru s K siążęcych, k tó re jako lenno w chodziły w sk ła d organizm u p aństw ow ego P o lsk i i podlegały — w łaśn ie w za k resie a p e la c ji sądow ej — try b u n a ło w i pio trk o w sk iem u . W iadom o, że P olska, a w ra z z n ią je j lenno, P ru sy Książęce, w w ojnie trz y d z iesto le tn iej u d ziału nie b ra ły . A le E. H a rtm a n n p rag n ie przecież zasugerow ać czytelnika, że m ieszkańcy O lszty n k a p rzechodzili te sam e losów koleje, co całe N iem cy. M ilcząco w ięc tr a k tu je w o jn ę polsko-szw edzką o sukcesję na tro n ie W azów jako jeden z fro n tó w w o jn y trzy d ziesto letn iej. D uży rozdział p ra c y H a rtm a n n a nosi ty tu ł „D reissig - jä h rig e r K rie g ” (s. 52 — 57), na s. 52 czytam y: „erst im J a h re 1628, also im 10 J a h re K rieges, fielen das O stero d er G ebiet und d a m it H o h en stein in d ie G ew alt d e r sich b ek äm p fen d en p olnischen und schw edischen H e e rh a u fe n ”, na s. 53: „noch w äh ren d des K rieges w u rd e H o h en stein G arnison... e rh ie lt” . O sta tn ie zdanie dotyczy 1644 r., a w ięc czasu, gdy n a w e t w o jn a szw edzko- polska by ła już zakończona.
Tezę o czysto niem ieckim c h a ra k te rz e ludnościow ym O lsztynka E. H a rtm a n n p rzep ro w ad za konsekw entnie, acz d y sk re tn ie w całej broszurze. Je d y n ie n a str. 21 w spom ina o budow ie polskiego kościoła: „Sie w ird im K irc h e n v isita tio n s rezess von 1579 erw äh n t. Im J a h re 1651 b ra n n te sie ab und w u rd e n ic h t w ie d e r a u fg e b a u t”. Z tych zdań może cz y te ln ik w yw nioskow ać, że m ieszk ali „nach dem 2 T h o rn e r F rie d en auch im K irch sp ie l H ohenstein a n seh e n d en M a so v ier”, k tó rzy je d n ak zapew ne z czasem ulegli germ an izacji, skoro nie było p o trze b y odbudow y dla nich polskiego kościoła, p ozostaw ili jedynie ślad w postaci licz nych w a k ta c h O lsztynka nazw isk polskich: R ostow ski, S alu sk i, M arenski,. W engorow ius, D rygalski, K rask a, T hom ascik, S obotka itd. S y tu a c ja p rz e d s ta w iała się w rzeczyw istości w ręcz odw rotnie. D ruga połow a X V I w. to okres ca łk o w ite j polonizacji O lsztynka. Nie odbudow ano zaś kościoła tzw. polskiego zapew ne dlatego, że p rzek raczało to m ożliw ości zubożałej gm iny, w istn ie ją c y m zaś m iejsk im kościele ew angelickim k az an ia w ygłaszano po polsku.
Zubożenie m ia st p ru sk ich w d ru g iej połow ie X V II w. — to te m a t w y m a g a jący studiów . W yśw ietliłyby one przyczyny tego reg resu : czy zm niejszyły się dochody kupców i rzem ieślników p ru sk ic h w sk u te k z e rw a n ia politycznych w ię zów z P olską albo w sk u te k jej gospodarczego u p a d k u po P otopie? Czy reg res ten był sk u tk iem stopniow ego lik w id o w an ia sam orządu m ia st przez a b so lu ty - styczne i cen tralisty c zn e rząd y H ohenzollernów ? W każdym raz ie pop rzed n io O lsztynek korzy stał w ja k iejś m ierze z dob ro d ziejstw tran z y to w eg o położenia n a tra sie łączącej W arszaw ę z K rólew cem i stolicą b isk u p ią w L id z b a rk u (ro u te K ö n ig sb erg -W arsch au s. 28) i p o sia d ał sta łą pocztę (s. 29), k tó rą później m ia ł odzyskać dopiero po bez m a ła dw u w iekach. Na ry n k u m azow ieckim sp rze d aw ał w yroby sw ych rzem ieślników (H a rtm a n n na s. 45 przy słow ie „sam odział” n o tu je w n aw iasie: m asow isches Tuch?; a u to r nie zna w idocznie języka polskiego). P od koniec X V II w. O lsztynek je st m ałą osadą, w k tó re j dom y p rzy p o m in ają raczej w iejsk ie chałupy, niż siedziby p a try c ju sz y (s. 59), liczy n iew iele w ięcej n a d pół tysiąca m ieszkańców . T ru d n o te n reg res tłum aczyć je d y n ie pożarem z 1685 r.; daw n iej po tego ro d za ju k a ta stro fa c h m iasto p osiadało dość sił do odbudow y, podobny proces o b serw u jem y zresztą i w innych m ia sta c h p ru sk ic h .
J a k m a te ria ł h istoryczny b ro n i się przed te n d en c y jn ą obróbką au to ra , w id a ć w w ielu m iejscach jego broszury. I ta k na s. 54 cy tu je sk a rg ę o s p lą d ro w a n iu
O lsz ty n k a przez o b c e w ojska polskie i n i e m i e c k i e (podkr. m oje — A. W.), na s. 84 pisze o organ izo w an iu p rze z m ieszkańców O lsztynka „ J u trz n i” (es w a r ein W eihnachtsspiel), n a s. 86, p rz e d sta w ia ją c p ro g ra m zajęć szkoły w O lsz ty n ku w 1788 r., w y m ie n ia m. in.: „2 S tu n d e n poln isch en S p ra c h u n te rric h t”. N ie m a w ty m p ro g ra m ie szkolnym w ogóle n a u k i języka niem ieckiego, co a u to r w sty d liw ie pozostaw ia bez żadnego k o m en tarza.
Nie znajdziem y je d n a k u E. H a rtm a n n a w zm ianki, że podczas pierw szego now oczesnego sp isu lu dności w 1825 r. p ra w ie 80% m ieszkańców O lsztynka p odało ja k o m a cie rz y sty język polski, że w 1902 r. n a 5.200 p a ra fia n O l szty n k a, 1.500 ro zu m iało ty lk o po p o ls k u 1), że aż do d ru g ie j w ojny św iatow ej od k a n d y d a tó w n a duchow nych w O lsztynku żąd an o w y k az an ia się znajom ością języka polskiego. N ie w sp o m n iał a u to r an i jednym słow em , że w O lsztynku u ro d ził się K rzysztof C elestyn M rongow iusz, znakom ity językoznaw ca i w y b itn y bojow nik o polskość ziem i m a zu rsk ie j (E. H a rtm a n n w ym ienia jego ojca, B a rtło m ie ja , w śród re k to ró w szkoły w O lsztynku w X V III w.).
E. H a rtm a n n kończy sw ą książkę dw om a opisam i „w ypędzenia” N iem ców z O lsztynka w 1945 r. C a łą epokę H itle ra d y sk re tn ie przem ilcza, w spom inając jedynie, że w 1939 r. O lsztynek stan o w ił „eine b lü h e n d e S ta d t” (s. V).
S ądzę, że przytoczone p rzy k ła d y w y sta rc zą do oceny książk i E. H a rtm a n n a . J a k o p rac ę nau k o w ą należy ją zd y skw alifikow ać i to m im o w szelkich pozorów naukow ości, w ja k ie a u to r sta ra się ją u b ra ć (258 pow ołań się na źródła). P o ró w n a n ie k siążk i E. H a rtm a n n a z w y d an ą przed stu laty , z okazji p ię ćse t- lecia O lsztynka, p ra c ą М аха T öppena „G eschichte des A m tes und d e r S ta d t H o h e n ste in ”, 1859, p ro w a d zi do jeszcze jednego odkrycia. Oto dzieło uczonego z G ö ttin g e r A rb e itsk re is okazuje się lichą przeró b k ą, n ieo ry g in aln y m streszcze niem p ra c y d y re k to ra g im n a zju m z O lsztynka, z te n d en c y jn y m uw ypu k len iem jednych, p rzem ilczeniem innych fak tó w z dziejów grodu, położonego nad Jem io- łów ką. O sta tn ie m u stu leciu , nie opraco w an em u przez T öppena, E. H a rtm a n n pośw ięcił (w yjąw szy sp raw ę b itw y i p o m n ik a w T a n n e n b erg u oraz la t po 1944 r.) ledw ie k ilk a n a ś c ie lin ije k tek stu .
A n d r z e j W a k a r
TADEU SZ C IEŚLA K , Przeciw pru sk iej przemocy. W a lka o ziemią na p r z e
łom ie X I X i X X w ie k u . L udow a S półdzielnia W ydaw nicza, W arszaw a 1959,
s. 159 + 1 m apa.
P ra c a prof. C ieśla k a całością zag ad n ien ia ob ejm u je te re n P om orza G d a ń skiego i tylko m a rg in eso w o po ru sza zagadnienia, zw iązane z P ru sa m i W schod n im i czy z W arm ią i M azuram i. M imo to sy gnalizujem y ją w ty m m iejscu, choćby z n astęp u jący c h pow odów :
a) rozdział V III — z a ty tu ło w a n y „P roblem sąsiednich p ro w in c ji” — porusza isto tn e zagadnienie dla M azur i W arm ii, m ianow icie nie ro z erw aln e zw iązanie naszego regionu z c a ło k sz tałtem polskiego życia na P om orzu oraz jedność d z ia ła n ia p ro g ra m u g e rm a n iza to rsk ie g o na obu te re n ac h . D opiero na tle tych po ró w n a ń u ze w n ętrzn i się z całą w yrazisto ścią specyfika regionu m a zu rsk o - w arm ińskiego.
b) Z nacznie szerszego om ów ienia w ym aga pro g ram g erm an izacy jn y na W ielkim P om orzu (Pom orze G dańskie, Z achodnie i P ru sy W schodnie), niż to dotychczas zrobiono. P ro b le m p rzenoszenia form g erm a n iza cy jn y ch z P om orza na W arm ię i M azury w y m ag a przecież rzeczowego opracow ania.
x) W ładysław C hojnacki, Zbory polsko -ew an g elick ie w byłych P ru sa c h W schodnich w X V I — X X w. „R eform acja w P olsce”, rocznik X II, n r 45 — 50. 1953 — 1955, s. 370 i dalsze.