• Nie Znaleziono Wyników

Tom "Studiów Warmińskich" poświęcony Gietrzwałdowi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tom "Studiów Warmińskich" poświęcony Gietrzwałdowi"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Jasiński, Janusz

Tom "Studiów Warmińskich"

poświęcony Gietrzwałdowi

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 489-496

1979

(2)

A R T Y K U Ł Y

R E C E N Z Y J N E

i

P O L E M I K I

Janusz Jasiński

TOM „STUDIÓW WARMIŃSKICH”

POŚWIĘCONY GIETRZWAŁDOWI

Tom 14 „Studiów W arm iń sk ich ” * został przygotow any przez zespół re ­ d a k cy jn y w n a stęp u jąc y m składzie: re d a k to r naczelny — ks. A lojzy Szorc, zastępca — ks. Je rzy Podolecki, s e k reta rz i re d a k to r tom u — ks. W ojciech Ziem ba. C ały n iem al rocznik poświęcono om ów ieniu słynnych w y d a rze ń g ietrzw ałdzkich sprzed 100 laty, k tó re na W arm ii, i nie tylko, odeg rały ta k doniosłą rolę. W ydaje się, że w n iek tó ry ch a rty k u ła c h pow inien był częściej in g erow ać ołówek re d ak to ra, zd arzają się bow iem p ew ne sprzeczności pom ię­ dzy poszczególnymi a u to ra m i i — częściej jeszcze — pow tórzenia.

W pierw szym a rty k u le pt. Objaw ienia M a tk i Boskiej w G ietrzwałdzie, ich treść i autentyczność w opinii współczesnych (w stulecie objawień) 1877— 1977 bp J a n Obłąk, k tó ry tą p ro b lem aty k ą niejed n o k ro tn ie się już zajm ow ał, po analizie o ficjalnych dokum entów , a przede w szystkim sp raw ozdań K om isji B iskupiej, ra p o rtu tejże Kom isji, sp raw ozdań ówczesnego proboszcza ks. A u­ g u sty n a W eichsla, relacji w ic ere k to ra S e m in a riu m D uchownego w B raniew ie, ks. A u g u sty n a K olb erg a i in n y ch do k u m en tó w przypom niał, że spośród 4 ów­ czesnych w izjonerek, n a w iarygodność zasługują relacje ty lk o dwóch, m ian o ­ w icie B a rb a ry Sam ulow skiej i J u s ty n y Szafryńskiej. Z dem askow anie pozo­ stały ch dw óch w izjo n erek nastąpiło w 1880 roku. Bp w a rm iń s k i Filip K re - m en tz zajął wobec w y p ad k ó w postaw ę ostrożną, pozwolił jed n a k n a w y d an ie broszu rk i w sp raw ie G ietrzw ałd u , opow iadającej się za autentycznością o b ja ­ w ień, ale podkreślił, ,,że to pozw oleństw o d ru k u w y ro k u kościelnego w zglę­ d em pochodzenia i c h a ra k te ru rzeczonych zjaw ień w sobie nie z aw ie ra ” (s. 38). W ro k u 1977 b p Józef D rzazga zrobił dalszy krok, ogłaszając o ficjalny d ek ret, w k tó ry m m. in. czytam y: „Z atw ierd zam y k u lt objaw ień M atk i Bos­ kiej w G ietrzw ałdzie jako nie sp rzeciw iający się w ierze i m oralności chrześci­ jańskiej, o p a rty n a fa k ta ch w iarygodnych, k tó ry ch c h a ra k te r nadprzy ro d zo n y i Boży nie da się w ykluczyć” (s. 5). J a n Obłąk udostępnił n a m w cennym d o d atk u źródłow ym po raz pierw szy urzędow ą dokum en tację w ładz kościel­ ny ch dotyczącą w y d arzeń z ro k u 1877. P rz y okazji sp ro stu jm y tu dw ie n ie­ ścisłości. Ks. A ug u sty n W eichsel, proboszcz gietrzw ałdzki, nie głosow ał na polską listę, pod w zględem politycznym był przeciw nikiem ru c h u polskiego. Pisze n a te n te m a t w om aw ian y m tom ie ks. Józef K ow alew ski (s. 191). Poza ty m ks. J a n R ysiew ski b y ł proboszczem w Sząbruku, a nie w e W rzesinie (s. 23).

W n a stęp n y m a rty k u le ks. T adeusz P a w lu k om ówił S to s u n e k Kościoła do objaw ień p r y w a tn y c h ze szczególnym u w zg lęd n ien iem w y d a r z e ń g ietrz w a łd z­ kich. J e s t to w łaściw ie rozw inięcie i pogłębienie problem aty k i, k tó rą się za­ ją ł w p ierw szym a rty k u le b p J a n Obłąk.

* S t u d i a W a r m i ń s k i e , t . X I V , O l s z t y n 1977 [1979], s s . 672, W a r m i ń s k i e W y d a w n i c t w o D i e c e z j a l n e .

(3)

4 9 0 Ja n u s z J asiński

Ks. W ładysław N ow ak p rzedstaw ił Historię obrazu i k u ltu M a tki Boskie} G ietrzw ałdzkiej. Otóż zachow ały się źródła, k tó re w skazują, że obraz N M P w G ietrzw ałdzie istn iał w o statniej ćw ierci XVI w iek u i że już wówczas cie­ szył się k u lte m w iernych. Je d n ak że n a d al nie wiadomo, kiedy po raz p ie rw ­ szy został um ieszczony w kościele gietrzw ałdzkim . L iczne w ota z X V II i X V III w ieku świadczą o w z rastający m kulcie tego obrazu. Religijność m a ry jn a po­ głębiła się w G ietrzw ałdzie w zw iązku ze znanym i w ydarzen iam i z ro k u 1877. W edług ówczesnego św iadka, ks. F ra n z a H ip lera liczbę pątn ik ó w od połowy lipca do w rześnia tegoż ro k u obliczono na ćwierć m iliona. P rzed I w ojną św iatow ą ru c h pielgrzym kow y zmniejszył się, ale i ta k p rzybyw ało rocznie do G ietrzw ałd u ok. 40 tysięcy osób. D ow odem k u ltu N M P w G ietrzw ałdzie są m. in. liczne pieśni, w iersze u k ład a n e n a Je j cześć, m odlitw y, now enny, a t a k ­ że obrazy i obrazki, a n a w et szkaplerzyki. S tw ierd za słusznie autor: „Mocno rów nież w kulcie P a n i G ietrzw ałdzkiej u w y d a tn ia się n u r t J e j k u ltu jako K rólow ej Polski. Idea tego k u ltu w szczególny sposób wzm ogła się w okresie K u ltu rk am p fu , k iedy objaw ienia i sam G ietrzw ałd w uciśnionych sercach P o ­ laków , będących w niew oli, urosły do sym bolu polskości i odzyskania w ol­ ności ojczyzny” (s. 133).

Ks. B ronisław Tomczyk p rzedstaw ił szkic biograficzny pt. Siostra m iło ­ sierdzia Barbara Stanisław a S a m u lo w sk a ( f 1950), w izjo n er ka z G ietrzwałdu. M łodziutka S am ulow ska, w obaw ie p rzed aresztow aniem ze stro n y P ru s ak ó w została umieszczona n a jp ie rw w L id zb ark u W arm iń sk im u Sióstr M iłosierdzia, a n astępnie w raz z całym dom em klaszto rn y m w Chełm nie, by stam tąd udać się do dom u św. Józefa w P elp linie (1878). Po ukończeniu szkoły e le m en tar­ nej, Sam ulow ska w stąp iła do Z grom adzenia S ióstr M iłosierdzia w Chełm nie. W 1883 roku, w w y n ik u n acisk u w ładz pruskich, m usiała opuścić p aństw o pru sk ie i w y jech ała do P aryża. W 1889 ro k u złożyła śluby zakonne. W 1895 ro k u w y jech ała do G w atem ali, ta m została d y re k to rk ą S e m in a riu m Z grom a­ dzenia Sióstr Miłosierdzia. Od 1907 ro k u praco w ała w szpitalu w A ntigua, później b yła przełożoną Szpitala G łównego G w atem ali. B a rb a ra Sam ulow ska u trzy m y w a ła k o n ta k t ze sw oją rodziną, p isała listy po polsku, napom inała, aby dzieci uczyły się języka polskiego. W 1923 ro k u p rzy jech ała na k rótko do C hełm na, ale obaw iając się w ładz niem ieckich, nie przekroczyła gran icy rodzinnej W arm ii.

Po raz pierw szy w naszej lite ratu rze n aukow ej o trzym aliśm y zarys in n ej biografii, m ianow icie: K siądz A u g u s ty n Weichsel — proboszcz g ietrz w a łd z ki w czasie objaw ień 1877 roku pióra ks. Z bigniew a Jakubow skiego. W eichsel był Niemcem, urodził się w P ieniężnie w 1830 roku. Jeśli chodzi o jego młodość, to uzu p ełn ijm y biografię o trz y istotne szczegóły. Będąc k lery k iem w B ra ­ niewie, w czasie w ak acji przyjeżdżał do ks. F ran ciszk a K aupow icza w B rąs- wałdzie, ja k m aw iano, do „polskiej a k ad em ii” . Ks. K aupow icz pochodził bo­ w iem z L itw y, był P olak iem i w ielu Niemców uzupełniało u niego w y k s zta ł­ cenie w języku polskim *. I d ru g a rzecz. G dy ks. W eichsel praco w ał w 1866 ro k u w Klonie, został posądzony o b ra k pruskiego p atrio ty zm u za to, że w czasie toczącej się w o jn y z A ustrią m ia ł życzyć zw ycięstw a m onarchii h a b s b u r s k ie j2. Wreszcie jeszcze jeden szczególik. W 1871 ro k u bisk u p K re - m entz rozprow adzał w diecezji w a rm iń s k ie j niem iecki śpiew nik kościelny.

1 P a s t o r a l b l a t t f ü r d . D i ö z e s e E r m l a n d , 1871, n r 19, s s . 109—113.

2 A r c h i w u m D i e c e z j i W a r m i ń s k i e j w O l s z t y n i e ( d a l e j A D W O ) , A r c h i w u m K u r i i B i s k u ­ p i e j , IV , W 8. D o m ä n e n r e n t m e i s t e r H a r i c h z R o z ó g z 18 V I I 1866.

(4)

Т о т „ S t u d i ó w W a r m i ń s k i c h " 4 9 1

Ks. Weichsel, będąc już w G ietrzw ałdzie, odpowiedział, że sp raw a niem iec­ kiego śp iew nika nie in te res u je go, poniew aż jego p a rafian ie śp iew ają w yłącz­ n ie po p o ls k u 3. Sądzę, że postać ks. W eichsla zasługuje n a pełniejsze, b a r ­ dziej w y czerpujące opracow anie, zwłaszcza w y m ag a tego jego p o staw a wobec zarządzeń p ru sk ic h okresu K u ltu rk am p fu . Mało praw do p o d o b n a w y d aje się in fo rm acja ks. Jakubow skiego, podana za p o p u larn ą p ra cą M arii Z ie n tary - -M alew skiej, iż ks. W eichsel k a ra n y był przez w ładze p ru sk ie od 1877 ro k u aż 70 ra zy (s. 150). Nie wchodząc w szczegóły, a u to r w ogólnej c h a ra k te ry s ty ­ ce tra fn ie u ją ł stanow isko ks. W eichsla wobec kw estii polskiej i relig ijn ej oraz wobec p a ń stw a pruskiego.

Ks. W ładysław P iw ow arski, z n an y socjolog, pisze n a te m a t Łosiery do G ietrzw ałdu. „Łosiery” były to pielgrzym ki w otyw ne, k tó re m ia ły „zawsze folklorystyczny c h ara k te r, co oznacza, że b yły one z abarw ione sw oistym i ele­ m en tam i lu d o w o -relig ijn y m i” (s. 155). Słusznie a u to r stw ierdza, że odczuwa się b ra k b a d ań n a d genezą i histo rią w a rm iń s k ic h łosier. K o n c en tru jąc się n ad zagadnieniam i łosier do G ietrzw ałdu, rów nież ks. P iw o w ars k i n ie pod jął tem aty k i, dotyczącej całości ło sier na W arm ii. N iew ątpliw ie do ok resu now o­ żytnego n ie posiadam y w iele źródeł, ale sy tu a cja ta w y g ląd a znacznie ko­ rzy stniej d la całego w iek u XIX . Szczególną popularnością cieszyły się łosiery do Ś w iętej Lipki. N a p rzy k ład n a 16 p a rafii południow ej W arm ii, aż 13 u d a ­ w ało się p rzed 1816 rok iem do Św iętej Lipki, 2 do P u r d y i 1 do K rasn o łąk i n a P o w iś lu 4. F a k t ten nie p o tw ierdzałby przypuszczeń ks. S te fan a R yłki o w czesnym w y stęp o w an iu łosier do G ietrzw ałdu. W dalszej części a rty k u łu a u to r p ró b u je odpowiedzieć n a k ilk a p y tań: jak ie było oddziaływ anie ośrodka religijnego w G ietrzw ałdzie n a p ątników , jak ie istn ia ły cele i sposoby odby­ w an ia pielgrzym ek, ja k ie czynniki pobudzały do udziału w pielgrzym kach, wreszcie, co m ożna powiedzieć o w p ły w ie pielgrzym ek n a religijność ich uczestników . A u to r przep ro w ad zał n a ten te m a t b ad an ia socjologiczne d oty­ czące ok resu po 1945 roku. N iek tó re u sta le n ia z tego czasu przenosi ostrożnie na lata wcześniejsze. W ydaje m i się jednak, że na w iele p y ta ń dotyczących okresu sprzed I w o jn y św iatow ej nie m ożna odpowiedzieć. J e s t już n a to za późno. Jeśli chodzi o skład społeczny pielgrzym ek, to w y p ad a tu śm ielej za­ akcentow ać, że pielgrzym ki stanow iły w zasadzie rep rezen tację całego ów ­ czesnego społeczeństw a polskiego. S p raw ę zan ik u p ija ń stw a nie można o g ra ­ niczać jedynie do w p ły w u G ietrzw ałdu, jak o że ru c h trzeźw ości ro zw ijał się bardzo prężnie n a W arm ii już od połowy la t p ięćd ziesiąty ch 5. P o II w ojnie św iatow ej stw ierd za się — pisze ks. P iw o w arsk i — dw a procesy. Z jednej stro n y n a stęp u je zanik łosier z najbliższych p a rafii (zjawisko to o b serw uje się już od 1920 г.), a z dru g iej stro n y G ietrzw ałd n ie p rzestaje być m iejscem do­ celow ym p ielgrzym ek o c h ara k te rze ogólnodiecezjalnym.

A u to rem kolejnego a rty k u łu pt. Echa o bjaw ień i ruck p ie lg r z y m k o w y do G ietrzw ałdu w św ietle korespondencji „Gazety O lsz ty ń sk iej’’ w latach 1886— 1913 ( S tu d iu m prasoznawcze) jest k.s. Józef K ow alew ski. „Gazetę O lsztyńską” z tego ok resu znam dość dobrze, ale n ie spodziew ałem się, iż a u to r p o trafi znaleźć w niej ta k dużo m ate ria łu n a te m a t ru c h u pątniczego do G ietrzw ałdu. Pozwoliło m u to przygotow ać obszerne, bardzo in te res u jąc e studium . C h c ia ł­

3 A D W O , A r c h i w u m B i s k u p i e , J . 6. 12, D z i e k a n A u g u s t y n K a r a u z 6 XV 1871. 4 A D W O , A r c h i w u m B i s k u p i e , J . W . 5, D z i e k a n M a c p o l o w s k i z 29 V I I 1816.

5 J . J a s i ń s k i , R u c h t r z e ź w o ś c i n a p o ł u d n i o w e j W a r m i i w p o ł o w i e X I X w i e k u , K o m u n i ­ k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1978, n r 1—2, s s . 357— 366.

(5)

4 9 2 J a n u s z Ja s iń s k i

b ym sprostow ać, iż a rty k u ł ten nie jest żadnym „studium prasoznaw czym ” , bo jed y n ie w y k o rzy stu je prasę jak o p odstaw ę źródłow ą do swego tem atu . J e s t to stu d iu m poświęcone pielgrzym kom , a nie „Gazecie O lsztyńskiej” . Inna, d robniejsza spraw a. W ładze p ru sk ie n ie pozw oliły w G ietrzw ałdzie urządzać jarm ark ó w . Ks. K ow alew ski stw ierd za au to ry taty w n ie , że zakaz te n został spow odow any chęcią „uniem ożliw ienia m ieszkańcom G ietrzw ałd u i pobliskich wsi w szelkich styczności i k o n tak tó w pozarelig ijn y ch ” (s. 198). Być może, ale należało zdanie to sform ułow ać ostrożniej, w try b ie przypuszczającym , bo jed n ak źródłow ego potw ierdzenia a u to r nie przytoczył. W yolbrzym ia też au to r rolę G ietrzw ałd u w p o w staniu „G azety O lsztyńskiej”. Oto bow iem w edług J a n a Liszewskiego, z pow odu zajść w G ietrzw ałdzie „pew nie by także w in ­ ny ch częściach Polski ten i ów trzy m ał g a zetę”. Jed n a k że je s t to, m oim zda­ niem, zbyt m ały dowód, aby stanowczo tw ierdzić, że w y d a rze n ia g ietrzw ałdz­ kie m iały w p ły w n a pow stanie „G azety O lsztyńskiej” (s. 186). Nie było czaso­ pism a „Olsztyński K re is b la tt” , a tylko „A llensteiner K r e is b la tt” (s. 201). A r­ ty k u ł ks. K ow alew skiego stanow i częściowo uzupełnienie i poszerzenie źródło­ w e tem atu , któ reg o podjął się w om ów ionym s tu d iu m ks. P iw ow arski. Oby­ dw a a rty k u ły u d o w ad n iają w sposób przek o n y w ający olbrzym i zasięg piel­ g rzym ek do G ietrzw ałdu, a tak że m ocno p u n k tu ją ich rolę w ożyw ieniu re li­ gijności w śród polskiego społeczeństw a, zwłaszcza na W arm ii.

M ały przyczynek do p ro b lem aty k i g ietrzw ałdzkiej stan o w i a rty k u lik ks. E d m u n d a Piszczą pt. Echa o bjaw ień gietrzw ałdzkich w „Pielgrzym ie". Mały, bo a u to r zw rócił u w agę jed y n ie n a rok 1877, tym czasem poszerzenie k w e ­ re n d y do ro k u 1885 byłoby cennym poprzedzeniem pro b lem u o lata, k tó ry ch nie m ogła uchw ycić „G azeta O lsztyńska” , u k a zu jąca się od ro k u 1886. Mówiąc o zw iązkach „P ielgrzym a” z G ietrzw ałd em a u to r nie zauw ażył, że najobfitsze korespondencje n ad sy łał do tego pism a A n d rzej Sam ulow ski. W łaśnie ta w spółpraca doprow adziła n iebaw em do otw orzenia w G ietrzw ałdzie K sięgarni K atolickiej, k tó rej w łaścicielam i byli R om an z P e lp lin a i Sam ulow ski — W arm iak.

Całkow icie nie p rz eb ad an y m okresem dla s p ra w y G ietrzw ałd u zajął się ks. M arian Borzyszkow ski w a rty k u le pt. S a n k tu a r iu m m a r y jn e w G ietr zw a ł­ dzie w okresie m ię d z y w o je n n y m (1921— 1939) w yko rzy stu jąc tu źró d ła z aró w ­ no archiw alne, ja k i — głów nie — prasow e. A u to r u ją ł p ro b lem przede w szystkim od s tro n y d u szpasterskiej „stosow nie do zadań i celów, ja k ie m ie j­ sce pielgrzym kow e pow inno pełnić w Kościele kato lick im ” (s. 325). W okresie ty m liczba polskich n abożeństw w G ietrzw ałdzie pow ażnie się zmniejszyła. O ile w 1919 ro k u było ich 80—90%, to w 1932 ro k u ju ż ty lk o 50%. Polskie nabożeństw a ograniczył ks. H ieronim N ahlenz. D odajm y tu, iż podobną rolę odegrał on przed I w ojną św iatow ą w p a rafii G utkow o po odejściu sta m tą d sprzyjającego P o lakom ks. Józefa Kiszporskiego. W okresie m iędzyw ojennym zm niejszyła się liczba pielgrzym ek polskich, m. in. z pow odu b a rie r gran icz­ ny ch z p a ń stw a polskiego. W 50 rocznicę objaw ień, tzn. w ro k u 1927 zanoto­ wano pielgrzym ki z Pom orza, P ozn an ia oraz z Łodzi. Z w iększyły się n a to ­ m ia st pielgrzym ki z W arm ii w stosu n k u do la t dw udziestych w okresie h itle ­ row skim . G ietrzw ałd, dzięki polityce b isk u p a M aksym iliana K allera, uzyskał przew agę jako m iejsce k u ltu nad podobnym i ośrodkam i pielgrzym kow ym i w Św iętej Lipce, K rośnie i Głotowie (nie Glotowie). W la ta c h ty c h p rz y b y w a ­ ło stosunkow o w ięcej p ątn ik ó w niem ieckich niż przed I w ojną św iatow ą. Bis­ k u p K a lle r oraz duchow ieństw o w a rm iń s k ie trak to w a li uroczystości g ietrz ­

(6)

Т о т ,,S t u d i ó w W a r m i ń s k i c h " 4 9 3

wałdzkie jako okazją do pogłębienia uczuć relig ijn y ch a jednocześnie jako obronę przed achrześcijańską ideologią nazizm u. I w tym kontekście należy rozumieć zw rot K a lle ra k u ludności polskiej, stw ierd za ks. Borzyszkowski. B iskup K a lle r przygotow yw ał bow iem całą ludność katolicką sw ojej diecezji do konfro n tacji z neopoganizm em hitleryzm u,

O zainteresow aniu się G ietrzw ałdem poza gran icam i W arm ii mówi a r ty ­ k u ł pt. Nie p u b lik o w a n y rękopis sługi bożego, O. Honorata K oźm ińskiego, k a ­ pucyna, pt. „Chwała Jezusow i przez M aryję Niepokalanie Poczętą" o. G a­ b riela Bartoszewskiego. Koźm iński w 1877 ro k u m ieszkał w Zakroczym iu, s p raw ą g ietrzw ałdzką bardzo szybko się zainteresow ał i przejął. Sw oją p r a ­ cę o G ietrzw ałdzie, liczącą 36 stro n rękopisu, przygotow ał w 1878 roku. B a r­ toszewski, po om ów ieniu treści tego interesującego źródła, stw ierd za m.in.: „C zytając dziełko O. H onorata o objaw ieniach, n ietru d n o dostrzec jego w ielki patriotyzm . K ochał swój n aró d i ojczyznę ty m bardziej, im w ięcej cierpiała w niew oli. O bjaw ienia g ietrzw ałdzkie rozum iał i przeżyw ał jako naw iedzenie całego n a ro d u przez M atkę N ajśw iętszą w n a jtru d n iejsz y ch dla niego chw ilach ” (s. 362). A rty k u ł o. G abriela B artoszew skiego stanow i rzeczywiście now y, cen­ ny przyczynek do studiów n ad k w estią gietrzw ałdzką.

D alszym n iejako ciągiem tego zagadnienia jest a rty k u ł M arii W ójcik pt. O bjaw ienia M a tk i Bożej G ietrzw a łd zkiej a Zgrom adzenie Sióstr S łu ż e k N a j­ św iętszej M a ry i P a n n y Niepokalanej z Mariówici (1878). Oto pod w p ły w em G ietrzw ałdu nastąpiło odrodzenie religijne nie tylko na W arm ii, ale rów nież w zaborze rosyjskim . F a k t te n w yk o rzy stał w spom niany wyżej o. H o norat Koźm iński i doprow adził do u tw orzenia Z grom adzenia Sióstr Służek NMP. Po 20 latach istnienia do Z grom adzenia należało 2615 członkiń w 645 m iejsco­ wościach, a po dalszych 10 latach liczyło ono już 4357 sióstr. Z grom adzenie to pow stało pod bezpośrednim w pły w em objaw ień gietrzw ałdzkich. K u lt dla M atki Boskiej G ietrzw ałdzkiej istn iał w Z grom adzeniu przez długie lata.

W k ró tk im szkicu S a n ktu a r ia m a r yjn e na W a rm ii w aspekcie historii s z tu ki ks. H en ry k M adej om ów ił w artość zabytkow ą Ś w iętej Lipki, Stoczka, K ro sn a i G ietrzw ałdu.

W niezw ykle cennym stu d iu m Pieśni m a r yjn e w diecezji w a rm iń s kie j w X I X w. (w aspekcie m u zyko lo g iczn ym ), s. Iren a Józefa K ra u se zajęła się ludow ą pieśnią m ary jn ą n a południow ej W arm ii. Dużą jej popularność do­ strzega a u to rk a już w okresie baroku. O kres ośw iecenia i ro m an ty zm u raczej podniósł rolę ludowego śpiew u religijnego na W arm ii niż ją pom niejszył, a „w dru g iej połowie X IX w ieku, a zwłaszcza w latach K u ltu rk a m p fu i H a­ katy , będących o k resem wzmożonej germ anizacji, pieśń kościelna była na W arm ii k u lty w o w a n a rów nież ze w zględów narodow ych. U św iadom iono so­ bie, że zarów no przez sw ą treść jak i język, stanow i ona duchow y oręż oporu i w alki z zaborcą” (s. 392). A u to rk a n ie w ypow iedziała się w yraźnie, czy po­ p u larn y w całej Polsce krak o w sk i śpiew nik kościelny M ioduszewskiego uży­ w an y był także n a W arm ii. Przypuszczam , że go nie znano. Nie w spom ina o nim w sw ojej p racy bp J a n O błąk *, a organ ista z P u rd y , Ciecierski, s tw ie r­ dzał jako swego rodzaju nowość, że jezuita o. R a jm u n d Baczyński w czasie m isji n a W arm ii w 1857 ro k u posługiw ał się bardzo do b ry m Ś p ie w n ik ie m ko ścieln ym M iernitzkiego, w y d an y m w K rak o w ie ?. Przypuszczam , że

Ciecier-6 J. O b l ą k , S to s u n e k nie m ieckich w ładz k o ścieln yc h do lu dności p o lskiej из d ie cezji w a r m iń sk ie j w l a t a c h 18001870, L u b l i n 1960.

(7)

4 9 4 J a n u s z J a s iń s k i

ski nie zap am iętał nazw iska a u to ra Ś p iew n ik a i że chodziło tu o M iodu­ szewskiego. A u torka, u w zględniająca bogatą spuściznę rękopiśm ienną śpiew ­ n ików p a rafialn y c h z pierw szej połowy X IX i d ru k o w an e śpiew niki z drugiej połowy X IX w ieku, sporządziła ciekaw e zestaw ienie pieśni m ary jn y ch , śpie­ w an y ch na polskiej W arm ii. W yliczyła ich ogółem 105. Nie uw zględniła jed ­ n a k Katolickiego kancjonału, opracow anego przez ks. W alentego B arczew ­ skiego, rękopiśm iennego śp iew nika organ isty w Biesowie z 1843 roku, kilku rękopisów p row adników łosier, zn ajdujących się w M uzeum W arm ii i Mazur, jak rów nież lite ra tu ry w spom nieniow ej oraz p rasy, zwłaszcza „Gazety Ol­ sztyńskiej” . Sądzę, że jeśli nie udałoby się znacznie powiększyć liczby pieśni m ary jn y ch , to przy n ajm n iej wzbogacony zostałby zasięg ich u d o k u m en to w a­ nego geograficznego w ystępow ania. Np. w 1896 ro k u śpiew ano w B u try n ac h M atko, nie opuszczaj n a s 8, w zniemczonej n a ogół p arafii Now e K aw kow o jeszcze przed I w ojną św iatow ą śpiew ano W ita j K rólow o oraz Pod T w oją obronę. W ita j K rólowo śpiew ano także w Olsztynie w ro k u 1895 *. W p racy z 1960 ro k u bp J a n O błąk podał m.in., że w 1853 ro k u śpiew ano w S ząbruku W ita j M atko uwielbiona, w K le b ark u W ielkim W ita j K rólowo, w B rąsw ał- dzie mszę do M atk i B o ż e jI0. Ks. A u g u sty n K a ra u w śród śp iew anych pieśni m a­ ry jn y ch w 1872 ro k u w dekanacie olsztyńskim w ym ien ił k ilk a pieśni, k tó ry ch nie podała s. K rause, m.in. M ie jm y m ocne zaufanie do Maryi; Ciebie Święta, w ielb im y; Maria, Maria, w ita j ukochana u . K ilk a ty ch uzup ełn ień czy p ro ­ pozycji dalszych b a d ań nie um niejsza oczywiście w arto ści om aw ianego

studium.

P ro b lem M atka Boska w w a r m iń s kie j poezji regionalnej p rzedstaw ił ks. W iesław Wilk. U w zględnił on twórczość A n d rzeja Sam ulow skiego, J a n a Liszewskiego, Alojzego Śliw y, M ichała Lengow skiego, M arii Z ien tary -M a- lew skiej, K azim ierza P ie k u ta i S te fan a Połom a. Słusznie a u to r zastrzega się, że nie rości p re te n sji do w y czerpania tem atu , gdyż w a rty k u lik u ty m p ro ­ blem został zaledw ie postawiony.

G ru n to w n ą rozp raw ę o R o zw o ju sa n k tu a r iu m gietrzw ałdzkiego przygoto­ w a ła Józefa P iskorska. Kościół w G ietrzw ałdzie pow stał niedługo po lokacji wsi w 1352 roku. P o dzień dzisiejszy zachow ała się gotycka P ie ta z 1425 roku. Około ro k u 1500 kościół został rozbudow any. W połowie XV I w iek u dobudo­ w ano 2 k ru c h ty i zakrystię, a pod koniec tegoż stulecia zm ieniono k ształt okien. N a m iejsce o strołuków w prow adzono prostokąty. O rgany, k tó re w y b u ­ dow ano w XVT w ieku, zaginęły w czasie w ojen szwedzkich. Z końca X V III w ie k u pochodzi baro k o w y obraz Apostołów w bocznym ołtarzu. Pod koniec la t sześćdziesiątych X IX w iek u za czasów proboszcza ks. Jó zefa J o rd a n a do­ konano poważnego re m o n tu kościoła. N ato m iast kościół rozbudow ano w związ­ k u z licznym i pielgrzym kam i, w la ta c h 1882— 1884, p rzy pom ocy całego społe­ czeństw a p o lsk ieg o 1!. W dalszym ciągu a rty k u łu a u to rk a om ów iła zabytki kościoła, a więc polichrom ię, ołtarze, obrazy, rzeźby oraz a rg en taria , a n a ­ stępnie obiekty zn ajdujące się na zew nątrz św iątyni: kapliczki, kaplicę św. Józefa, źródełko, plebanię, organistów kę, dom diecezjalny oraz cm en tarz p rzy­

8 G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1896, n r 16 z 2 1 I I . 9 I b i d e m . 1918, n r 90 z 1 V I I I ; 1895, n r 30 z 13 I V . 10 J . O b ł ą k , o p . c i t . , s s . 101—107. 11 A D W O , A r c h i w u m B i s k u p i e , J . G . 16, k s . A u g u s t y n K a r a u z 21 V I I I 1872. 12 P o r . i l u s t r a c j e p r z e d s t a w i a j ą c e k o ś c i ó ł w G i e t r z w a ł d z i e p r z e d i p o r o z b u d o w i e z 1. 1882— 84, w : A . S a m u l o w S k i , Z p ó ł n o c n e g o P o l s k i k r a ń c a . . . W y d a ł i w s t ę p e m p o p r z e d z i ł J . J a s i ń s k i , O l s z t y n 1975, il. 18 i 19.

(8)

Tom „ S t u d i ó w W a r m i ń s k i c h" 4 9 5

kościelny i grzebalny. Żałować trzeba, iż cenny ten a rty k u ł nie został wzbo­ g acony ilu stracjam i. S p ro s tu jm y pew ien błąd. In ż y n ie r P ollack z O lsztynka mógł być w ro k u 1865 insp ek to rem bud o w lan y m re je n cji królew ieckiej, a nie olsztyńskiej, jak o że re je n cja olsztyńska pow stała w 40 la t później.

N a znaczenie olbrzym iej roli w życiu n aro d o w y m i re lig ijn y m G ietrzw ałd u w skazu je także Bibliografia stulecia objaw ień i k u lt u N ajśw ięts zej M aryi P a n n y w Gietrzw ałdzie 1877— 1977 przygotow ana przez Bolesław a Żyndę. Z a­ w ie ra ona aż 473 pozycje i podzielona została n a 3 działy: 1. Piśm iennictw o; 2. Ikonografią; 3. N um izm atyką. A u to r w yszukał 30 obrazów z w izerunkiem G ietrzw ałd u oraz 11 m edalików i medali. Poz. 69 p o w inna brzm ieć Pieśń 0 N a jśw ięts zej M a ry i Pannie G ierwałdskiej. W ydana została w K olbuszow ej 1 przypuszczalnie p rz ed ru k o w a n a w T arn o w ie w 1931 ro k u jak o Pieśń o Najśw. M aryi Pannie G erw a ld zkiej (poz. 109). A u to rem tej pieśni b y ł A n drzej S a ­ m ulow ski. P odobnie n a str. 461 poz. 9 a u to r przez nieu w ag ę p o p raw n ie pod w zględem orto g raficzn y m podał zapis druczku, gdy w rzeczyw istości w o ry ­ ginale w id n ieje zapis z 2 błędam i: W cterydziestą rocznicę o blaw ien M a tki B o skiej w Gietrzw ałdzie. A u to r n ie zam ieścił żadnego w yjaśn ien ia, ja k dalece szeroko p o trak to w a ł sw oją bibliografię. W n iek tó ry ch w y p a d k ac h uw zględnił także k ro n ik ars k ie in fo rm acje prasow e. Sądzić przeto należy, że zam ierze­ n iem jego było w yko rzy stan ie w szystkich d a n y ch zw iązanych z k u lte m i ob­ jaw ie n iam i w G ietrzw ałdzie. W m in im aln y m w y k o rz y stan iu in fo rm acji p r a ­ sow ych w idziałbym n ajw ięk szy m a n k a m e n t bibliografii. P ra w ie c ała p rasa, zwłaszcza zaboru pruskiego, n ajw ięcej w lata ch 1877 i 1878 info rm o w ała 0 zdarzeniach g ietrzw ałdzkich i ru c h u pątniczym . Z resztą om ów ione w yżej a r ty k u ły ks. Józefa K ow alew skiego i ks. E dm u n d a Piszczą są tego najlep szy m dowodem. B olesław Ż ynda nie dostrzegł tak ż e k ilk u obrazów gietrzw ałdzkich, ja k i w ielu in n y ch pozycji, np. F rie d ric h Alojzy, H istorye c u d o w n yc h obra­ zów N. M. P a n n y w D yecezyi C he łm iń s kie j i W a rm iń s kiej, P elp lin 1914, na str. 116 o G ietrzw ałdzie; S. E. М., C udow ane objawienie N ajśw ięts zej Marii P anny w Gietrzw ałdzie na W a rm ii Polskiej, 1878; „K alendarz P ielg rzy m a na r. 1879”, P elplin, n a str. 67—71 o G ietrzw ałdzie i inne. P odobnie nie uw zględ­ nił a u to r w szystkich do k u m en tó w ikonograficznych. Sam sposób zapisów b i­ bliograficznych jest często niepełny, b ra k w nim k o n sek w en tn ie stosow anych zasad. A u to r w łożył dużo w y s iłk u w zeb ran ie powyższych m ateriałów , ale w przyszłości d ru g ie w y d an ie b ibliografii pow inno m ieć c h a ra k te r pełniejszy 1 b ardziej fachowy.

D rugim podobnym a rty k u łe m m ateriało w y m jest katalog: W ysta w a Gietrzw ałd 1877— 1977 w o p racow aniu d y re k to ra B iblioteki W arm ińskiego S e m in a riu m D uchownego, ks. M a rian a Borzyszkowskiego. W łaśnie katalo g ten p otw ierdza m oje poprzednie uw agi, ja k niek o m p letn a je s t biblio g rafia Bole­ sław a Żyndy. W y staw a mieszcząca się w h olu B iblioteki prezen to w ała się imponująco, zebrano na n iej ogółem 126 eksponatów , n ajw ięcej różnorodnych d ruków , książek, pism ulotnych, tak że rękopisów , ponadto bardzo dużo pa­ m ią tek ikonograficznych oraz p ew ną liczbę num izm atycznych. P raw d ziw ą rew elacją b y ł k rucyfiks wysokości 51 cm w yrzeźbiony z d re w n a klonowego, na k tó ry m o b jaw iła się M atka Boska. P a m ią tk ę tę p o darow ała Teresa Bleks z N aglad (por. ilu strację n a str. 472). Z okazji bow iem tej w y s ta w y B iblioteka w zbogaciła się o kilkadziesiąt cennych darów , znajdu jący ch się dotychczas w ręk ach pry w atn y ch . Sam ych obrazów ściennych z M atką Boską G ietrzw ałdz­

(9)

4 9 6 Ja n u s z J asiński

z XV w ieku, wypożyczona z kościoła w G ietrzw ałdzie (por. w spom niany a r ty ­ kuł Józefy Piskorskiej). Słusznie stw ierd za kom isarz w ystaw y, ks. M arian Borzyszkowski, iż „zebrane p a m ią tk i g ietrzw ałdzkie stanow ią nie tylko cenne św iadectw o w ia ry i k u ltu m ary jn eg o Kościoła W arm ińskiego, lecz są rów nież n a d er w ażnym i i licznymi dow odam i polskości G ietrzw ałdu, W arm ii, ścisłego pow iązania ru c h u polskiego n a W arm ii z życiem re lig ijn y m i Kościołem k a ­ tolickim ” (s. 467). W y staw a b y ła eksponow ana w d n iach 24—26 czerw ca 1977 ro k u w czasie odbyw ającego się w Olsztynie i G ietrzw ałdzie K ongresu M ario­ logicznego i M aryjnego.

O G ietrzw ałdzie w iedzieliśm y już sporo, w ykazu je to chociażby omówio­ na b ib liografia Żyndy. N iem niej obecnie p ro blem został p rzedstaw iony kom ­ pleksowo, w szerokim kontekście ówczesnej sytu acji religijno-politycznej. Jed n ak że zabrakło m i w ty m tom ie jeszcze dw u arty kułów . J a k dalece G ie­ trzw ałd przyczynił się do ożyw ienia m yśli politycznej wobec W arm ii w pozo­ stały ch dw u zaborach Polski. I d ru g i problem , k ilk a k ro tn ie dotykany, lecz nie w yczerpany, to osadzenie w y d a rze ń g ietrzw ałdzkich w k o n k re tn e j sy tuacji polityczno-kościelnej doby K u ltu rk am p fu . A więc, jak dalece dw ie te s p ra ­ wy — G ietrzw ałd i w a lk a z in g ere n cją p a ń stw a w życie kościelne zazębiały się, kiedy toczyły się odm ienym i to ram i itd. G en eraln ie jed n a k trze b a s tw ie r­ dzić, że zespół auto rsk i w sposób n iepodw ażalny udow odnił olbrzym ią rolę G ietrzw ałdu, ja k ą odegrał on w rozbudzeniu życia religijnego i narodow ego na W arm ii.

Tom 14 „Studiów W arm iń sk ich ” zaw iera ponadto n astęp u jące publikacje: ks. M ichaela Schm ausa, Mariologia na Soborze W a t y k a ń s k i m II i jej posobo­ r o w y rozwój; ks. T adeusza P a w lu k a , Kanoniczne pra wo m ałżeńskie okresu posoborowego; ks. S ew ery n a Rosika, W spólnotow y w y m ia r życia chrześcijań­ skiego w pismach Ojców Apostolskich; ks. M arian a Borzyszkowskiego, Błogo­ sławiona Dorota z M ą to w ó w i je j droga na ołtarze pańskie (w zw iązku z jej b eaty fik acją w 1976 roku); tegoż autora, T e k s t i p ro b lem a tyka listu Jana z K w id z y n a (t 1417) do księcia A u strii A lbrechta na tem a t apostolatu m o ­ d litw y i u c z y n k ó w zasługujących; Józefy Piskorskiej, Z a b y tk i ruchom e w ko ś­ ciołach i kaplicach d ekanatów O lsztyn Południe i Północ w e d łu g stanu z 1975 roku. In w e n ta r z ruch o m ych z a b y tk ó w s z tu k i kościelnej diecezji warm ińskiej. W dziale recenzji omówiono 3 w y d aw n ictw a książkow e. T om został zam knię­ ty skorow idzem nazw isk, n azw geograficznych i rękopisów , opracow anym i przez ks. W ojciecha Ziembę i ks. H e n ry k a M adeja ls.

13 N i e o m a w i a ł e m t u a r t y k u ł u T . G r y g i e r a Uroczystości g ie tr zw a łd zk ie, ic h a s p e k t ka to - l i c k i oraz p o lski w latach 1877—1944 w św ie tle a k t w ła d z w sch o d n io p ru skic h , ss. 22&—323, p o ­

n i e w a ż d o k u m e n t a c j a ź r ó d ł o w a , n a k t ó r ą s i ę p o w o ł u j e a u t o r , a k t ó r ą s p r a w d z i ł e m , n i e s t e t y n i e p o t w i e r d z a j e g o r o z w a ż a ń i w n i o s k ó w .

Cytaty

Powiązane dokumenty

− słup cieczy nie może zbliżyć się do czoła sondy na odległość mniejszą niż 80 mm (strefa martwa).. − przekroczenie strefy martwej spowoduje utratę pomiaru; po

Lecz w dzień powszechni czy w niedzielę sam na sam z książką usiąść sobie, witać się z nią jak z przyjacielem, długo się bez niej nie móc obejść. Nie trzeba bać się,

Bł ˛ adzenie

Zespół powołany przez ministra zdrowia zaproponował jeden organ tworzący i podział szpitali na cztery grupy w zależności od ich kondycji finansowej?. Z ujednolicenia szybko

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

Kompozytor nowator i odkrywca z początków naszego wieku świadom jest wyczerpania się możliwości formotwórczych dotychczas stosowanych technik i systemów uniwersalnych: harmonii

Jeżeli nie mój tata, inni ludzie na pewno przechowywali Żydów i nie słyszałam nigdy o kimś bezpośrednio: „O, ten wydawał Żydów” albo: „O, tego Żyda, to ten wydał”..

Gdy on ju˝ si´ skoƒczy∏ lub jeszcze nie zaczà∏, to u˝ywam Êwiat∏a..