• Nie Znaleziono Wyników

Lekarz olsztyński Joachim Kornalewski i jego rozprawa o kołtunie z 1897 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Lekarz olsztyński Joachim Kornalewski i jego rozprawa o kołtunie z 1897 roku"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Arina Völker, Andrzej Skrobacki

Lekarz olsztyński Joachim

Kornalewski i jego rozprawa o

kołtunie z 1897 roku

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 155-167

(2)

Andr.zej Skrobacki, A r in a V ölker

LEKARZ OLSZTYŃSKI JOACHIM KORNALEWSKI

I JEGO ROZPRAWA O KOŁTUNIE Z 1897 ROKU

W a k ta ch m erseburskiego archiw um , w teczce a k t osobow ych olsztyńskie­ go lekarza, dr. Jo ach im a K ornalew skiego ', z n ajd u je się n iezn an a dotąd pol­ skiej bibliografii lek a rsk iej p ra ca o ko łtu n ie pt. Ü ber W eic hselz opf 2. J e s t to w łaściw ie odbitka arty k u łu , zamieszczonego w o ficjalnym spraw o zd an iu z czter­ n astego posiedzenia to w a rzy stw a p ru sk ic h urzęd n ik ó w zdrow ia, k tó re odby­ ło się w B erlinie 27 i 28 w rześn ia 1897 ro k u 3. D la historii m edycyny ów dzie- w ięciostronicow y zaledw ie d r u k jest cennym d o kum entem . Dotyczy bowiem nie ty lk o zak re su i przyczyn szerzenia się k o łtu n a w rejonie olsztyńskim , ale tak że daje w gląd w p an u jące wów czas choroby. J e s t więc rzad k im przyczyn­ k iem do geografii m edycznej m ało pod względem chorób poznanej dziew ięt­ nastow iecznej W arm ii.

J a k w y n ik a z m ers eb u rsk ic h oraz odnalezionych w W ojew ódzkim A rch i­ w u m P a ń stw o w y m w O ls z ty n ie 4 do k u m en tó w osobistych, a u to r a rty k u łu , J o ­ achim K ornalew ski, urodził się w S ta ry m M arcinkow ie w powiecie olsztyń­ skim 15 w rześn ia 1850 ro k u 5. Jego ojciec b y ł ro ln ik iem i praw dopodobnie z m arł w 1858 roku.

Pierw sze n a u k i pobierał w szkole e le m en tarn e j w S ta ry m M arcinkow ie, a n astęp n ie w szkole m iejsk iej w Olsztynie. Od W ielkiejnocy 1863 ro k u roz­ począł n a u k ę w „k w arc ie ” g im n azju m braniew skiego. N astępnie k o n ty n u o w ał n au k ę w C hełm nie, gdzie w lipcu 1871 ro k u uzyskał św iadectw o dojrzałości. Jeszcze w ty m sam y m roku, w październiku, w s tąp ił n a W ydział L ek a rsk i U n i­ w e rs y te tu w G ryfii, w ro k później przeniósł się n a m edycynę do K rólew ca. P o u kończeniu ta m studiów złożył egzam in p ań stw o w y w 1876 roku, a n a pod­ staw ie ro z p ra w y Z u r Casu istik der congenitalen Sacralgeschwülste (Z k a zu i-

s t y k i w rod z o n yc h gu zó w okolicy k r z y ż o w e j) uzyskał stopień do k to ra m edycyny

24 czerw ca 1876 roku.

P rzez n a s tęp n e dw a la ta pełnił obowiązki młodszego lek a rza w Piszu,

1 D e u t s c h e s Z e n t r a l a r c h i v M e r s e b u r g ( d a l e j D Z A ) , R e p . 76 VIXI A n r 4644 J o a c h i m K o r n a ­ l e w s k i , s s . 83 n n . 2 w a k t a c h l e k a r z a z n a j d u j e s i e r ó w n i e ż i n n a p r a c a d r . K o r n a l e w s k i e g o : D e r V e r k e h r m i t S c h w e f e l ä t h e r . E i n e L ü c k e i n u n s e r e r M e d i z i n a l p o l i z e i g e s e t z g e b u n g ( O b i e g e t e r u s i a r k o w e g o . L u k a w n a s z y m s ą d o w o - l e k a r s k i m p r a w o d a w s t w i e ) . P r a c y t e j n i e o d n o t o w a ł a t a k ż e P o l s k a Ы - b l i o g r a / i a l e k a r s k a X I X w i e k u p r o f . S . K o n o p k i . 3 P r e u s s i s c h e r M e d i z i n a l b e a m t e n - V e r e i n . O f f i z i e l l e r B e r i c h t ü b e r d i e X I V . H a u p t v e r s a m m ­ l u n g z u B e r l i n a m 27. u n d 2 8. S e p t e m b e r 1897, B e r l i n 1897, s . 177. 4 D Z A , R e p . 76 V I I I A n r 4644, s s . 83 n n . ; W o j e w ó d z k i e A r c h i w u m P a ń s t w o w e w O l s z t y n i e ( d a l e j W A P O ) , Х Х Х /1 / 8 3 , A k t a d e s M a g i s t r a t s z u A l l e n s t e i n s . 75, N a c h w e i s u n g d e r i n d e r S t a d t b e f i n d l i c h e n M e d i z i n a l P e r s o n e n s o w i e M e d i z i n a l u n d S a n i t ä t s - A n s t a l t e n u n d I n s t i t u t e p r o 1881. 5 A k t a o l s z t y ń s k i e p o d a j ą d a t ą u r o d z e n i a d r . K o r n a l e w s k i e g o r a z j a k o 16 I X 1848, a r a z j k / . o 1849 r .

(3)

156

w re je n cji gąbińskiej. W 1878 ro k u przeniósł się do Olsztyna. Osiadł jako je ­ den z czterech p ra k ty k u jąc y c h w ty m mieście lekarzy, ch iru rg ó w i położni­ ków obok E rn esta K a terb a u a, A doipha S onntaga i Hugo R a k o w sk ie g o 6. 1 stycznia 1879 ro k u został członkiem kom isji san ita rn ej, a w cześniej jeszcze le­ k arzem m iejskim dla biednych (od 1 X 1878) oraz lekarzem kolejow ym (1 I 1885). 8 czerw ca 1893 roku, po w ielu p ery p etiach i sprzeciw ach m iejscow ych m edyków , o trzym ał stanow isko K reis w u n d arzta (lekarza powiatowego). Pełnił także obowiązki d y re k to ra m iejscowego szpitala. Po dw udziestoletnim pobycie w O lsztynie w y jech ał do K w e rfu rtu , o bejm ując 1 k w ietn ia 1901 roku obowiąz­ ki lek arza pow iatow ego. 1 października 1904 roku przeniósł się do N a u m b u r- ga, aby zakończyć sw oją służbę p aństw ow ą na stanow isku lek arza pow iato­ wego oraz lek arza zak ład u k arn eg o w D elitsch 15 listopada 1918 roku, po — ja k s k ru p u la tn ie wyliczono — 68 lata ch i 61 d niach życia. Kiedy i gdzie zm arł — nie udało się ustalić. Odchodząc n a e m e ry tu rę d r K ornalew ski posiadał ty ­ tuł rad cy m edycznego (patent z 15 V 1905) oraz tajnego rad cy medycznego (patent z 29 X 1915). P o n ad to otrzy m ał O rd er C zerw onego O rła IV K lasy, n a ­ d a n y m u 26 sierpnia 1912 roku, a także O rd e r K o ro n y III K lasy z 27 p aździer­ nika 1918 roku.

W czasie pracy w O lsztynie d r K o rn alew sk i był a k ty w n y m działaczem po­ litycznym (Partii C entrum ?) i społecznym. J a k o biegły b ra ł udział w procesie uczestników w y d arzeń w G ietrzw ałdzie w 1878 ro k u 7 oraz b a d ał ks. M ichała Reddiga, osobę zam ieszaną w sp ra w ę stygm atyczki i w izjo n erk i w a rm iń ­ skiej, J u s ty n y D argel, w 1804 r o k u 8.

Opinie, jak ie w czasie p o b y tu w O lsztynie w ystaw ili m u la n d ra t olsztyń­ ski K leem an n 8 oraz b u rm is trz m iasta O skar Belian 10 3 października 1896 roku b yły bardzo pochlebne. C zytam y ta m m.in., że „od 1878 r. p ra k ty c zn y lekarz i c h iru rg d r K ornalew ski, mimo szerokiej p ra k ty k i p ry w a tn ej, działał w tu ­ tejszym mieście i okolicy w sposób niezw ykle o fiarn y i b y ł zawsze do d y sp o ­ zycji w ładz m iasta. Od w ielu lat, jako członek kom isji s a n ita rn ej (städtische Sanitäts-Com m ission), lek arz m iejski dla ubogich oraz lek a rz K asy Chorych, n a w ym ienionych ty ch stanow iskach, a przede w szystkim jako lek arz naczelny S zpitala M ariackiego (St. M arienhospital), gdzie leczyli się wszyscy ubodzy m iasta, zdobył sobie pełne zaufanie, a ponadto w sposób doskonały strzegł in teresó w m iejskich. Z arów no w sp ra w a ch politycznych, ja k i re lig ijn y ch dr K o rn a lew s k i zajm ow ał w łaściw e stanow isko p a r ty jn e i sp raw d ził się jako p a trio ta oraz d o b ry o byw atel p a ń s tw a ”.

Nic w ięc dziwnego, że ta k przy ch y ln a opinia u łatw ia ła m u zdobycie do­ b ry ch posad p aństw ow ych w głębi Niemiec, o k tó re to stanow isko zabiegał u władz, prosząc, ” aby n ie posyłano go do polskich lub k ato lick ich regio­ n ó w ” u . N ależy m niem ać, że d r K o rn alew sk i należał do ty ch Polaków w P r u ­ sach, k tó rzy po csiągnięciu dyplom u wyższej uczelni z reguły w y n a rad a w ia li się.__________________________________________________________________________ 6 W O l s z t y n i e b y t w t e d y 1 f i z y k p o w i a t o w y , 4 l e k a r z y p r a k t y k u j ą c y c h , a p t e k a r z i u c z e ń a p t e k a r s k i , 4 a k u s z e r k i , S z p i t a l M a r i a c k i i 1 k o n c e s j o n o w a n a a p t e k a . 7 J . O b i ą k , O b j a w i e n i a M a t k i B o s k i e j w G i e t r z w a ł d z i e , i c h t r e ś ć i a u t e n t y c z n o ś ć w o p i n i i w s p ó ł c z e s n y c h ( w s t u l e c i e o b j a i c i e ń ) 1877— 1377, S t u d i a W a r m i ń s k i e , t . 14, 1977, s . 14. 8 A . T r i l l e r , D i e D a r g e l s e k t e i m E r m l a n d , Z e i t s c h r i f t f ü r d i e G e s c h i c h t e u n d A l t e r t u m s k u n ­ d e E r m l a n d s , 1978, B d . 39, H . 100, s . 51. 9 K l e e m a n n — l a n d r a t o l s z t y ń s k i . 10 O s k a r B e l i a n — b y l n a d b u r m i s t r z e m O l s z t y n a w l a t a c h 1877— 1908 ( p o r . H . B o n k , G e ­ s c h i c h t e d e r S t a n d t A l l e n s t e i n , B d . I V , O l s z t y n 1914, s s . 787 i 1262). 11 D Z A , R e p . 76 I I I N r 4644 S. 82. P i s m o Z 23 I V 1888 r .

(4)

157

F a k t odnotow ania przez dr. K ornalew skiego aż 1316 p rzypadków ko łtu n a w ciągu niecałych dw udziestu la t rzuca dość w y ra źn e św iatło na ówczesny sta n hig ien iczn o -san itarn y w schodniopruskiego regionu oraz na pew ne sto­ sunki obyczajowe i ludnościowe. P ró b y w y ja śn ien ia przyczyn i okoliczności sze­ rzenia się „ ch o ro b y ” w P ru s ac h należą rów nież do ciekaw szych części a r ty k u ­ łu dr. Kornalew skiego. Sugestie lek arza nie obyły się bez pew n y ch akcentów politycznych, m ających w y raźn ie c h a ra k te r an ty k ato lick i i antypolski.

K ołtun, zw any rów nież plica polonica, gwoźdźcem lu b goźdźcem 1Z, już od najdaw n iejszy ch czasów był przedm iotem licznych sporów w śród lekarzy.

Je d n i uw ażali go za pew nego rodzaju chorobę, in n i zaś za w y tw ó r nie­ ch lu jstw a i sk rajn eg o higienicznego zaniedbania. Aż dziw bierze, w jak i spo­ sób ów sym bol b ru d u , niem ycia i nieczesania głowy, w ciągu w ielu stuleci o b ra stał w m etafizyczne w a rstw y najp rzeró żn iejszy ch teorii, hipotez oraz był niew y czerp an y m źródłem dla n au k o w y ch trak tató w ! P ra w ie do k ońca X IX w iek u zaprzątał on um ysły w ielu w y b itn y ch lekarzy: m.in. A u g u sta F e rd y n a n ­ da Wolfa, K aro la M arcinkow skiego, T y tu s a C hałubińskiego i in 13. W m onogra­ fii tej choroby pióra kaliskiego lekarza, H e n ry k a D obrzyckiego M, odnotow ano aż 860 pozycji bibliograficznych: od prostiejow skiego rękopisu cześkiego z 1325 ro k u po rok 1877. Rzadko k tó ra z chorób może poszczycić się ta k bogatą do­ k u m entacją.

H isto ria k o łtu n a w Polsce w łaściw ie d a tu je się od 1599 roku. Początek jej sięga zainteresow ań m edycznych h e tm a n a J a n a Zamoyskiego, k tó ry za pośre­ d nictw em re k to ra A kadem ii w Zam ościu zw rócił się do W ydziału L e k a rs k ie ­ go U n iw e rsy tetu w P ad w ie z prośbą o zajęcie stanow iska w sp ra w ie k o łtu n a ,s. Z P a d w y nadeszła odpowiedź, k tó rej in te rp re ta c ja „znalazła p o d a tn y g ru n t wśród ciem noty sfer w yższych i pospólstw a” . W ia ra b ow iem w k o łtu n w y n i­ k a ła w te d y z w y zn aw an ia przez ów czesnych k oryfeuszy m edycyny zasad pa­ tologii h u m o raln ej. Głosiła ona m.in. że szkodliw a m a te ria u s tro ju (materia

peccans) m usi znaleźć dla siebie ujście n a z ew n ątrz organizm u. K o łtu n zaś nie

tylko przyspieszał proces grom adzenia się „złych soków ” , ale za jego pośre­ d nictw em łatw iej opuszczały one organizm.

Szybkiem u ujściu „zepsutych soków ” sprzyjało rów nież polew anie głow y lepkim i cieczami. Jeżeli przy ty m u w zględnim y p a n u ją cą wów czas niechęć do elem en tarn y c h zasad u trzy m y w a n ia głowy w czystości, u n ik an ie przez z n a­ czną część ludności m ydła oraz grzebienia — to nie należy się dziwić, że „cho­ ro b a ” ro zprzestrzeniała się bardzo szybko. J e d y n y m zaś na nią sposobem b yły ostre nożyczki i n a ty c h m iasto w a decyzja obcięcia b ru d n y c h oraz sfilco­ w an y ch włosów. N a ta k ra d y k a ln y sposób n ie pozw alał jed n a k tow arzyszący

12 S ł o w o „ p l i c a ” p o c h o d z i z j ę z y k a ł a c i ń s k i e g o i z n a c z y „ z w i j a ć ” l u b „ s k ł a d a ć ” . P r z y m i o t - n i k , . p o l o n i c a ” m i a ł p o d k r e ś l a ć „ n a r o d o w e p o c h o d z e n i e ” c h o r o b y . N a z w a g o ż d z i e c l u b g w o ź - d z i e c n a t o m i a s t p o c h o d z i o d s i l n e g o , o g r a n i c z o n e g o b ó l u „ p r z e s z y w a j ą c e g o c z a s z k ą j a k b y g w o ź ­ d z i e m ” , k t ó r y j a k o b y o d c z u w a ł y „ o s o b y k o ł t u n o w a t e ” ( F . G i e d r o y ć , P o l s k i s ł o w n i k l e k a r s k i , W a r s z a w a 1911, t . 1. s s . 308—309). 13 D . K r y s a - L e s z c z y ń s k a , P o g l ą d y p o l s k i c h l e k a r z y n a i s t o t ę c h o r o b y z w a n e j „ k o ł t u n e m ” , A r c h i w u m H i s t o r i i M e d y c y n y , 1977, t . 40, n r 2, s s . 213— 218. 14 K s i ą ż k a n o s i t y t u ł O k o ł t u n i e p o s p o l i c i e ,, p l i c a p o l o n i c a ” z w a n y m ( W a r s z a w a 1877). J e j a u t o r , H e n r y k D o b r z y c k i , u r o d z i ł s i ę w K a l i s z u 5 1 1843 r . U k o ń c z y ł s z k o ł y ś r e d n i e w m i e ś c i e r o d z i n n y m i s t u d i o w a ł n a W y d z i a l e B u d o w n i c t w a W a r s z a w s k i e j S z k o ł y S z t u k P i ę k n y c h . W 1859 r , p r z e n i ó s ł s i ę n a m e d y c y n ę . D y p l o m l e k a r z a u z y s k a ł w W a r s z a w i e w 1864 r . O d 1867 r . — l e k a r z S z p i t a l a w M i e n i , g d z i e z a j e g o s t a r a n i e m o t w a r t o p i e r w s z y w k r a j u z a k ł a d l e c z n i c z y „ d l a c h o r ó b p i e r s i o w y c h ” w 1878 r . W y ż e j w s p o m n i a n a k s i ą ż k a p r z y n i o s ł a m u p r z y d o m e k „ p o ­ g r o m c y k o ł t u n a ” ( S . K o ś m i ń s k i , S ł o w n i k l e k a r z ó w p o l s k i c h , W a r s z a w a 1883, s . 92). 15 L . Z a m b r z u s k i , O k o ł t u n i e , W i a d o m o ś c i L e k a r s k i e , 1954, z. 7, s . 397,

(5)

158 Ar in a Völker

tem u odrażającem u obrazow i choroby zabobon. Wierzono bow iem z całym przekonaniem , że obcięty k ołtun sprow adza ja k najgorsze dla organizm u s k u t­ ki, a mianowicie: „ślepotę, głuchotę, bezw ład całego ciała, w ykrzyw ienie członków, pom ieszanie zmysłów, a n a w et nagłą śm ierć” .

Pow odzeniu k o łtu n a sprzyjało stanow isko w ielu w y b itn y ch lekarzy, jak np. Leopolda L afo n tain a w W arszaw ie (1801, 1808),16 Józefa F r a n k a (1814) 17 w Wilnie. W szystkich jed n ak w zdobyw aniu dowodów n a rzecz k o łtu n a jako choroby przewyższył w ielki obrońca i rzecznik choroby kołtunow ej, d r J a n Oczapowski z W a r s z a w y 1B, k tó ry w alczył „o p ra w a przy n ależn e kołtunow i w naszym narodzie” . A u to ry tet lek arzy w sp ra w a ch k o łtu n a b y ł ta k w ielki, że m edyk, „który za czasów Józefa F r a n k a nie u zn aw ałb y k o łtu n a — choroby, m ógłby w W ilnie um rzeć z głodu, bo w p rz ek o n an iu ogółu b y łb y to in tru z, n ie­ uk, a n o m alia” ls. O statni p rzypadek ko łtu n a w Polsce opisał znany lekarz w arszaw ski, doc. d r Z bigniew Woźniewski, w 1963 ro k u 20. Oto potęga zabobo­ nu!

Nic więc dziwnego, że w ia ra w siłę i sk u tk i choroby szerzyła się nagm innie w całej Polsce. W iadomo bowiem, że jeszcze na początku X I X w iek u pew na część ludności n a Pińszczyźnie i n a Mazowszu nosiła zapuszczone k o ł t u n y 2l, k tó re częstokroć na k sz tałt lisiego ogona zw ieszały się z ty łu głowy 23.

W iara w siłę i moc k o łtu n a nie om inęła także M azur ani W arm ii. Pisał o nim proboszcz z K leb ark a, F ra n z G ahbler, w 1857 r o k u 23. Z daniem ludności w jego p a rafii cierpienie rozw ijało się w sk u te k rzucenia złego uroku. W spo­ m inał o k o łtu n ie rów nież A u g u sty n B lu d au M, dodając, że k o łtu n najb ard ziej rozpowszechniony był w śród Polaków w p a rafii brąsw ałdzkiej, ale nie om ijał rów nież P u r d y W ielkiej, K le b a rk a W ielkiego ani Klew ek.

W now szym piśm iennictw ie sp raw ę k o łtu n a n a W arm ii odnotow ała A nna

16 L e o p o l d L a f o n t a i n e (1756—1812), z p o c h o d z e n i a S z w a j c a r , l e k a r z n a d w o r n y S t a n i s ł a w a A u g u s t a P o n i a t o w s k i e g o , p ó ź n i e j g e n e r a l n y p r o t o c h i r u r g w w o j s k u p o l s k i m ( W . K a i s e r , F r a n z L e o p o l d d e L a f o n t a i n e (1756— 18i2) a u s R o r s c h a c h , e i n S c h w e i z e r W u n d a r z t a l s h a l l e s c h e r D o k ­ t o r a n d d e s J a h r e s 1791, G e s n e r u s , 1970, n r 27, s s . 185— 190. Z o b . t a k ż e S . K o ś m i ń s k i , o p . c i t . , ss. 262—263). 17 J ó z e f F r a n k (1771—1842), z p o c h o d z e n i a N i e m i e c , p r o f e s o r n a k a t e d r z e p a t o l o g i i o r a z t e r a p i i s z c z e g ó ł o w e j i k l i n i k i l e k a r s k i e j w W i l n i e (B . S e y d a , D z i e j e m e d y c y n y w z a r y s i e , c z . 2, W a r s z a w a 1965, s . 347). 18 J a n O c z a p o w s k i (1800— 1871). P o z d o b y c i u d o k t o r a t u m e d y c y n y w W i l n i e o s i a d ł w W a r ­ s z a w i e . O r d y n o w a ł w S z p i t a l u E w a n g e l i c k i m . , , W i e l k i z w o l e n n i k i o b r o ń c a i s t n i e n i a c h o r o b y k o ł t u n o w e j ” ( S . K o ś m i ń s k i , o p . c i t . , s . 362). 19 H . D o b r z y c k i , O k o ł t u n i e p o s p o l i c i e „ p l i c a p o l o n i c a ” z w a n y m , W a r s z a w a 1877, s . 139. 20 Z . W o ź n i e w s k i , P l i c a p o l o n i c a A . D . M C M L X I I , P o l s k i T y g o d n i k L e k a r s k i , R . 18, 1963, n r 6, SS. 229—232. 21 N a z w ę k o ł t u n w y w o d z i G l o g e r o d , , k o ł t a n i a s i ę ” , c z y l i k o ł y s a n i a w i s z ą c y c h s p l o t ó w , i p i s z e w. t e n s p o s ó b : „ p l i c a , t r i c h o m a , p o s p o l i c i e l e c z c a ł k i e m n i e s ł u s z n i e p l i c a p o l o n i c a z w a ­ n y , g d y ż R o s e n b a u m , o p i e r a j ą c s i ę n a k l a s y c z n y c h p r a c a c h G r i m m a ( D e u t s c h e M y t h o l o g i e ) i s w o i c h w ł a s n y c h , d o w i ó d ł , i ż z j a w i s k o k o ł t u n e m z w a n e o d w i e k ó w b y ł o z n a n e u G e r m a n ó w , n a d R e n e m , w B a w a r y i i t d . i z z a c h o d u n a w s c h ó d , a n i e o d w r o t n i e s i ę r o z p r z e s t r z e n i a ł o . W P o l s c e z a ś k o ł t u n z a c z ę t o s p o s t r z e g a ć w c s t a t n i e j ć w i e r c i X V I w i e k u ; n a z w a W e i c h s e l z o p f j e s t d a l e k o p ó ź n i e j s z y m n i e m i e c k i m w y m y s ł e m i u t w o r z o n a z o s t a ł a p r z e z p r z e k s z t a ł c e n i e W i c h t e l z o p f ( Z o p f d e s W i c h t e l s ) . ( Z . G l o g e r , E n c y k l o p e d i a s t a r o p o l s k a i l u s t r o t o a n a , W a r s z a w a 1972, s . 63). B r ü c k n e r z a ś w y w o d z i n a z w ę k o ł t u n a o d k i e ł t a n i a s i ę ( k o ł t a t ) i u w a ż a j ą z a r u - s y s y z m . P o w o ł u j ą c s i ę n a d z i e ł o E r a z m a S y x t u s a O c i e p l i c a c h (1617) t w i e r d z i , i ż „ p o j a w i ł a s i ę t a n i e m o c n a R u s i , n a P o k u c i u p r z y B i e s z c z a d a c h ” ( A B r ü c k n e r , S ł o w n i k e t y m o l o g i c z n y j ę z y ­ k a p o l s k i e g o , W a r s z a w a 1970, s . 248). 22 H . D o b r z y c k i , o p . c i t . , s . 118. 23 A r c h i w u m D i e c e z j i W a r m i ń s k i e j w O l s z t y n i e , A k t a В 162, E t n o g r a f i a i z a b o b o n . 34 A . B l u d a u , O s t p r e u s s e n . L a n d u n d V o l k , T . 4, S t u t t g a r t 1991, s . 198.

(6)

159

Szyfer 25. J e j zdaniem istniało szeroko rozpow szechnione przekonanie, że cho­ robę sprow adzała na człowieka czarownica, „zadając m u k o łtu n ” : „gdi kto zostaje oczarzony, to zasadza m u się k o łtu n n a głowie i nie w olno jest w ted y obcinać w łosów ”. Pogląd ten rozpow szechniony b y ł w okolicach Unieszewa. ' Zd an iem etn o g rafk i chorobę pow odow ało zarów no pojaw ienie się k o łtu ­ na, ja k i jego obcięcie. Również podrzucenie lub zakopanie k o łtu n a na teren ie gospodarstw a m iało powodow ać choroby i stra ty : czarow nice u żyw ały go do czarow ania w obejściu. W iara ta zachow ała się w okolicach U p ałt Dużych.

Czarow nice m ogły zadać k o łtu n tak że przez dotknięcie specjaln y m p rz ed ­ m iotem. W R am sow ie opow iadano — pisze a u to rk a — że czarow nica sk ład a­ ła czary n a gałęzi k a d y k a (jałowca) przez położenie n a n im pu d ełk a z włosami. K to je wziął, ten dostaw ał kołtuna. Z ad a n y k o łtu n m ógł być obcięty dopiero po roku i to szczególnie ostrożnie. W yrzucano go za gran icę g ospodarstw a lub zakopyw ano, a niejed n o k ro tn ie noszono w w oreczku n a szyi („jo baczę, jak m u siałam jako dziewczok nosić na p iersiach woreczek, to bił te n kołtun, co mi go obcięli”, c zytam y o ty m w relacji m ieszkanki K ajn . W y n ik a z pow yż­ szego, że k o łtu n n a W arm ii nie b y ł egzotyczną rzadkością.

Z chorobą — k o łtu n e m ro zp raw ił się ostatecznie zn ak o m ity lek a rz k ra k o ­ wski, prof. Józef D ietl 2S. S tw ierd ził o n z całą m ocą sw ego naukow ego auto­ ry tetu , że k o łtu n nie jest chorobą organ izm u i n ie stoi w żadnym zw iązku p rzyczynow ym z jak im ik o lw iek schorzeniam i u stro ju . Cios teoriom o n iezw y ­ kły m pochodzeniu k o łtu n a zadał rów nież w sp o m ian y już lek arz H e n ry k Do- brzycki, a w nioski sw oje p o p arł dok ład n y m i b a d an iam i m ikroskopow ym i i h i­ stologicznymi 27.

Na podstaw ie pew nej zbieżności dat, budow y a rty k u łu , sposobu form uło­ w a n ia w niosków oraz a rg u m e n ta c ji m ożna przyjąć, że d r K o rn alew sk i znał wcześniej m onografię kaliskiego lek arza i że w łaśnie ona zainspirow ała go do analizy ko łtu n a na gruncie olsztyńskim.

D obrzycki opublikow ał sw oją książkę w 1877 roku, k ied y w a lk a o m iejsce goźdźca w h istorii chorób została już przesądzona. K o rn alew sk i podjął sw oje obserw acje dw a la ta później, tj. w 1879 roku, k ied y m ono g rafia Dobrzyckiego zdobyła sobie w świecie le k a rsk im p ew ien rozgłos, otrzy m ała bow iem dw ie nagrody naukow e: hr. E ustachego Tyzenhauza oraz w arszaw skiego lekarza, „odkryw cy Z ak opanego”, T y tu sa C hałubińskiego. Osobie o p ew n y m zacięciu naukow ym , jak im b y ł bez w ątp ie n ia d r K ornalew ski, znającej język polski, nie m ogła ujść uw adze pozycja, k tó ra w św iecie m edycznym zam y k ała pew ien okres dziejów choroby 2S.

A oto w streszczeniu głów ne w y w ody dr. K ornalew skiego. W p e w n y m stopniu są one pow tórzeniem arg u m e n tó w dr. Dobrzydkiego.,

C horobę tę — pisał olsztyński m ed y k — rzadko k ied y o b serw u je się w za­ chodnich i środkow ych Niemczech. Częsta jest n a to m iast na Wschodzie, gdzie

25 A . S z y f e r , Z w y c z a j e , o b r z ę d y i w i e r z e n i a M a z u r ó w i W a r m i a k ó w , O l s z t y n 1968, s . 138. 26 S . B e r e z o w s k i , J ó z e f D i e t l — ż y c i e i d z i a ł a l n o ś ć ( w s t u l e c i e J e g o ś m i e r c i 1878— 1978), P o l s k i T y g o d n i k L e k a r s k i , R . 33, 1978, n r 26, s s . 1051— 1052; W . G a j e w s k i , B a d a n i a D i e t l a n a d c h o r o b ą z w a n ą k o ł t u n e m , w : J ó z e f D i e t l . P i e r w s z y P r e z y d e n t M i a s t a K r a k o w a , z n a k o m i t y l e k a r z , p r o f e s o r i r e k t o r U n i w e r s y t e t u J a g i e l l o ń s k i e g o , p a t r i o t a P o l s k i , p o d r e d . W . S z u m o w ­ s k i e g o , K r a k ó w 1928, s s . 160— 164. 27 H . D o b r z y c k i , o p .. c i t . , s . 16. 28 P r a c a z o s t a ł a u w i e ń c z o n a n a g r o d ą k o n k u r s o w ą i m . h r . E u s t a c h e g o T y z e n h a u s a p r z e z T o w a r z y s t w o L e k a r s k i e W i l e ń s k i e w d n i u 8 V 1876 r . ( S . K o n o p k a , P o l s k a b i b l i o g r a f i a l e k a r s k a X I X w i e k u , t . 2, W a r s z a w a 1975, s . 434).

(7)

160 Ar in a Völker

niejed n o k ro tn ie w ystęp u je endem icznie. Schorzenie po raz p ierw szy pojaw iło się w Polsce w rejo n a ch doliny Wisły; stąd też pochodzenie nazw y tej choroby

Weichsel — lub W ichselzopj 29.

Do n ied aw n a — ciągnął d r K ornalew ski — k o łtu n uw ażano za pewnego rodzaju dyskratyczne zapalenie, form ę kiłowego w y n a tu rze n ia (stąd też nazw a

lues sarmatica) lub n a w et postać dny (skazy moczanowej). W iara, że k o łtu n

jest w y razem ciężkich schorzeń organizm u znajd o w ała i w P ru s a c h W schod­ n ich w ielu zwolenników, zwłaszcza w śród wiejskiej, m ów iącej po polsku lu d ­ ności W armii. Także w ielu m ieszkańców pogranicza m azurskiego, znających język polski, hołdow ało tem u poglądowi.

Chorobę przez długi czas usiłow ano tłum aczyć różnym i hipotezam i (pisze o n ich zresztą bardzo szeroko H. Dobrzycki). Były n a w et głosy, że do Polski zaw lekli ją T atarzy. Inni zaś utrzym yw ali, że jest to specyficzne schorzenie włosów. Dopiero jed n ak postęp w n a u k ac h lek arsk ich w połowie X IX w ieku spraw ił, że z tajem niczej, o p artej n a niew iedzy i zabobonie, choroby zdarto zasłonę i nie m a ona już w ielu zw olenników d aw niejszych teorii.

W doniesieniach starszych autorów , zwłaszcza zaś słowiańskich, a przede wszystkim polskich, panow ał zgodny pogląd — k o n ty n u o w ał sw oją m yśl d r K ornalew ski — że plica rozw ija się endem icznie w tych k ra ja ch , gdzie pielę­ g nacja sk ó ry i włosów jest niedostateczna. Źle pielęgnow ane włosy, zwłaszcza gęste, sp rz y jają p o w staw an iu filcow atej czapki. Usunięcia tego tw o ru bano się panicznie z uw agi n a możliwość pogorszenia sta n u osobnika. T y m też n a le ­ ży tłum aczyć długo u trzy m u jące się poglądy o w ażnej dla zdrow ia roli kołtuna. Schorzenie to — p odkreślał d r K ornalew ski — w y s tęp u je często w rejonie Wisły, zwłaszcza w Polsce K ongresow ej, następnie w naszym regionie, w P r u ­ sach W schodnich i Zachodnich, w P o zn an iu i na Ś ląsku oraz n a w szystkich tere n ac h sąsiadujących z Rosją.

Jeśli chodzi o P ru s y Wschodnie, to chorobą d o tk n ięte są głów nie pow iaty m azurskie, k tó ry ch ludność posługuje się językiem polskim, następnie polska W arm ia (rejencja królew iecka), a zwłaszcza te re n y leżące wokół trzech m iast: Olsztyna, Biskupca i B arczew a. Je d n a k i w niem ieckich okolicach P r u s W scho­ dnich choroba w y stęp u je także. W lata ch siedem dziesiątych rozprzestrzeniała się w okolicach T o ru n ia i Bydgoszczy, do tego stopnia, że położona w pobliżu T o ru n ia miejscowość W einberg (Winnica) otrzym ała szyderczą nazw ę K ołtu- n iew a (w oryginale napisano Kottuniewo). W sąsiednim zaś G niew kow ie m ie ­ szkał szeroko z n an y znachor, k tó ry zajm ow ał się obcinaniem k o łtu n a i in n y m i czarami. Pow szechnie też w w ielu regionach polskich w ierzy się, że w dolinie W isły i n a przyległych doń tere n ac h rośnie znane niew ielu tylko ludziom ziele, którego nasiona, dodane do p o k a rm u lub płynu, pow odują w ystępow anie koł­ tuna.

P rzed w łaściw ą in fo rm acją o szerzeniu się choroby w powiecie olsztyń­ skim d r K ornalew ski przytoczył opis kołtuna, „zdjętego” z głowy jednego z p a ­ cjentów olsztyńskiego szpitala. Był to robotnik rolny, k tó ry sk a rży ł się na różnego rodzaju, nie d ające się dokładnie określić, dolegliwości. T rap iły go od dziesięciu lat, tj. od czasu „zaw iązania” się na głow ie gwoźdźca. P a c je n t był w yraźn ie pod w pływ em sw ojej choroby i cierpiał na hipochondrię: z jej to przyczyny dom agał się renty. Dopiero wielotygodniow e nam ow y spraw iły,

(8)

161

że zechciał pozbyć się sw ojego dobytku. Stale bał się, że obcięcie zm ierzw io­ n ych włosów sprow adzi na niego „w ykręcenie członków i oślepnięcie".

P rzed trzydziestom a la ty — donosił tropiciel kołtuna, d r K o rn alew sk i — schorzenie było w powiecie olsztyńskim rzadkością. Stopniow o liczba chorych n a k ołtun w zrastała. W połowie la t siedem dziesiątych i na początku osiem­ dziesiątych X IX w ie k u w północnych i północno-w schodnich częściach pow iatu schorzenie w ystąpiło z ta k ą siłą, że w dwóch m iejscowościach m iało ono cha­ r a k te r endemii. Obie te wioski w n e t o trzy m ały nazw ę „k ołtuńskich” — W eich- selzopfdörfer, podobnie ja k w spom niana W innica w powiecie to ru ń sk im . K oł­ tu n w y stą p ił ta m m asow o zarów no u dorosłych, ja k i u dzieci, bez w zględu na płeć.

„W ciągu d w udziestu la t stały ch k o n tak tó w z ludnością w iejsk ą w O lszty­ nie — pisze K o rn alew sk i — obserw ow ałem n ajróżnorodniejsze przy p ad k i tej choroby. Robiłem tak że n o tatk i i podjąłem p ró b y statystycznego u jęcia tego zjaw iska. W ynika z tego, że k o łtu n sta je się plagą ludności w iejskiej, a w y ­ w o łu je go i podsyca b ru d , nieczystość, zabobon oraz bigoteria. Jeśli zachoruje ktoś poważnie, to zw ykle m ówi się: ty masz k o łtu n — i rzeczyw iście n ie trw a długo, aby dan y osobnik został ko łtu n o w aty m ."

1316 p rz y p ad k ó w k o łtu n a d r K o rn alew sk i podzielił w edług to w a rzy ­ szących tem u zjaw isku chorób n a siedem naście g ru p (schorzenia ułożono w e­ dług częstości w ystęp o w an ia przypadków ; w naw iasie liczba osób):

1. P rz e w lek łe cierpienia podbrzusza u kobiet, przem ieszczenie macicy, k r w a ­ w ien ia maciczne i k lim a k te riu m (287); 2. G ruźlica kości, płuc i staw ó w (198); 3. Ogólna skrofuloza, skrofuliczne schorzenia oczu i uszu, skrofuliczne w y p ry s ­ ki na skórze (176); 4. Ja g lica z w tó rn y m schorzeniem rogów ki (171); 5. R ak żo­ łądka, w ątro b y i jelit, rakow atość m acicy (136); 6. Dna, p rzew lek ły gościec s ta ­ w ow y i m ięśniow y (124); 7. H isteria i nerw ow ość (nerwice) wielkiego stopnia bez szczególnych dolegliwości ze stro n y podbrzusza i in n e cierpienia u ko ­ biet (67); 8. P rzew lek ły nieżyt żołądka, m arskość w ątroby, przew lekłe w z d ę ­ cia w ątro b y z żółtaczką (48); 9. P rz e w lek łe zapalenie opilcze opon mózgowych, psychozy i p o stępujący p a raliż (39); 10. W ady zastaw ek serca z ob jaw am i za­ stoju (18); 11. K iła w rodzona (17); 12. P a ra liż (10); 13. O d w arstw ien ie rogów ki i p ow stanie k a ta r a k ty (9); 14. P rzew lek łe zapalenie n e re k i w ścieklizna (7); 15. B rak objaw ów chorobow ych u mężczyzn (hipochondria) (5); 16. Ciężka głuchota w n astęp stw ie miażdżycy błony bębenkow ej (2); 17. G a n g ren a s ta r ­ cza (2).

Ju ż pobieżna analiza zestaw ienia w ykazuje, że w śród p acjentów dr. K o r­ nalew skiego znaczną g ru p ę stanow iły kobiety. Jeśli n a w e t u w zględnim y nie­ trafność (z naszego p u n k tu w idzenia) zastosow anej przez lek a rza n o m e n k la tu ­ ry oraz b ra k precyzyjnego określenia n iek tó ry ch schorzeń, to i ta k u d erzająca jest liczba cierpiących na gruźlicę. G ruźlicę bow iem i w szystkie „schorzenia skrofuliczne” należy umieścić w tej sam ej g rupie, gdyż w ed łu g dzisiejszego sta n u wiedzy b yły to choroby w yw oływ ane przez te n sam czynnik etiologicz­ ny — p rą te k Kocha. T ak więc gruźlicy dr. K ornalew skiego stanow ili 28,4% liczby w szystkich „ k o łtu n o w aty ch ”. Z astraszająca rów nież b y ła liczba chorych

na jaglicę — 171 przy p ad k ó w — p ra w ie 13%!

Z estaw ienie potw ierdza opinię, że k o łtu n rozw ijał się u osób d o tk n ięty ch chorobam i przew lekłym i. N iepowodzenie w leczeniu tych schorzeń musiało stw arzać p odatny g r u n t d la hipochondrii i szukania p o zalekarskich m etod l e ­ czenia, a stąd już n ied alek a droga do zabobonów i magii.

(9)

162

C iekaw ie przedstaw ia się rów nież czasokres w y k ry w a n ia przez lekarza przypadków kołtuna. Z przytoczonych dan y ch w ynika, że od lipca 1878 do 1883 ro k u w y k ry ł on 290 przypadków , w n a stęp n y m pięcioleciu 318, w latach 1889—1893 aż 405 i od 1894 do końca 1897 ro k u — 303. Z m niejszenie się w o statn im czasie liczby chorych — w y jaśn ił d r K o rn alew sk i — nie oznacza b y n ajm n iej w ygaśnięcia tej choroby. S pad ek obserw ow anych przypadków w y n ik a ł z fak tu , że lekarz, zmęczony dojazdam i, zaniechał p ra k ty k i p ry w a tn ej n a wsi. Schorzenie — zdaniem dr. K ornalew skiego — n a d al m a tendencję w zrostow ą, now e p rz y p ad k i k o łtu n a p o jaw iają się n a w e t tam , gdzie do n ie­ d a w n a o chorobie tej było całkiem głucho.

C horoby tow arzyszące kołtunow i — podkreślił lek a rz — m iały zw ykle p rzew lek ły i ciężki ch ara k te r, b yły w łaściw ie nieuleczalne. B ra k n a to m iast w łaściw ej pomocy terap eu ty czn ej k ierow ał ty ch p acjentów w ręce znachorów i szarlatanów , k tó rzy z zaw odow ą p red y lek cją zajm ow ali się leczeniem k o ł­ tunów.

N ajb ard ziej in try g u ją cą spraw ą, jeśli chodziło o szerzenie się k o łtu n a w powiecie olsztyńskim , było w yjaśnienie przyczyn tak gw ałtow nego wzrostu choroby. D r K o rn alew sk i „czuł się na siłach”, aby w k ró tk ic h słow ach odpo­ wiedzieć na to fra p u ją ce pytanie.

Ź ródłem choroby — zdaniem lek arza — b yły przede w szystkim nędza i brud. C ała ludność w iejska, zarów no polska ja k i m azurska, naszego W sch o ­ du, w raz z pow iatem olsztyńskim, żyje w ta k s k ra jn e j nędzy, brudzie i za­ cofaniu, że pow iedzenie „W ir w ohnen h ier an den G renzen d er K u ltu r, wo d er M ensch ward zum M azu r” sta je się całkiem do tego z jaw isk a adekw atne. L ek arze zaś nie kw ap ią się do leczenia kołtunów . Odsyłani pacjenci łatw o sta ją się łu p em znachorów i „hom eopatów ” .

In n ą jeszcze przyczynę szerzenia się k o łtu n a u p a try w a ł d r K ornalew ski w k o n tak ta ch m iejscow ej ludności z polskim i i rosyjskim i robotnikam i, k tó ­ rzy od czasu o tw arcia granicy m asow o odw iedzali m iejsca p ielgrzym ek i n a ­ w iązyw ali szerokie znajomości. Zakażenie zaś następow ało w całkiem prosty i n a tu r a ln y sposób, „gdyż co czw arty lu b co trzeci n a w e t P o la k jest nosicie­ lem tej ch o ro b y ”.

Dochodził w reszcie do tego trzeci czynnik, a m ianow icie fakt, że Olsztyn by ł siedzibą znanego i cieszącego się wzięciem hom eopaty, k tó ry przyczynę każdej choroby w iązał w jak iś sposób z k o łtu n em i odpowiednio do tego' po­ dejm ow ał terapię. U tarło się n a w e t powiedzenie, że jeśli masz k ołtun, to idź do „proboszcza T ” 30, a on z pewnością ciebie iwyleczy. G rzebień zaś w opinii h om eopaty był pierw szym przeciw skazaniem do leczenia tej choroby.

Z całych okolic, a także z P ru s Zachodnich, Poznania, a zwłaszcza z okolic Bydgoszczy, ciągnął do tego człowieka tłu m chorych. P rz y b y ł do niego n a w et p acjen t z Lipska, aby leczyć swój k o łtu n m etodą „hom eopatyczną” . Św iadczyć to może, że w ia ra w k o łtu n w y ra stała n a w e t na wysoko k u ltu ra ln y m podłożu. K o łtu n po jaw ił się n a w e t w W estfalii, w G elsenkirchen, d okąd zanieśli go polscy robotnicy, zatru d n ie n i w tam tejszy ch kopalniach.

Z dalszych relacji o hom eopacie dow iad u jem y się, że b y ł on e m e ry to w a­

30 „ P r o b o s z c z T . ” N i e w ą t p l i w i e , c h o d z i t u o k s . W a l e n t e g o T o l s d o r f a (1816— 1905), k a p e ­ l a n a w O l s z t y n i e , a p ó ź n i e j p r o b o s z c z a m i s y j n e g o w L e s i n a c h p o d S z c z y t n e m i o d 1864 r . w B a r ­ c z e w i e . O p i e k o w a ł s i ę k a t o l i k a m i n a M a z u r a c h i z a ł o ż y ł s t a c j e m i s y j n e z e s z k o ł a m i p o l s k o - k a - t o l i c k i m i . P o p u l a r n y w ś r ó d l u d u , z w a n y b y ł „ p a t r i a r c h ą m a z u r s k i m ” ( T . O r a c k i , S ł o w n i k b i o ­

(10)

163

ny m d uchow nym katolickim i liczył sobie 77 lat. Leczeniem k o łtu n a zajm o­ wał się od półwiecza. D r K o rn alew sk i — ja k zaznaczył — znał go osobiście i n iejed n o k ro tn ie obserw ow ał przed jego dom em chorych z kołtunem . Naczel­ ną zasadą, „ p ry n cy p em ”, leczenia hom eopaty była teoria, „że każdą chorobę w yw ołuje zło, owe zło choroby objaw ia się w kołtunie. Dotknięci chorobą nie pow inni się czesać, aby przez pow stały k o łtu n choroba szybciej u ja w n iła się n a zew n ą trz ”. P rzedw czesne zaś obcięcie k o łtu n a sprow adzać m iało różne dolegliwości, m. in. kalectw o lub ślepotę. „Zdjęcie” choroby mogło nastąpić tylko w odpow iedniej k w a d rze księżyca i tylko przez pow ołanych do tego ludzi — obcinaczy k o łtu n a — W eichselzopfabschneider. J a k widzimy, teorie te nie odbiegały znacznie od ogólnie p rz y ję ty c h poglądów n a „ n a tu rę ” k o ł­ tuna.

N a zakończenie sw ojego doniesienia d r K o rn alew sk i zwrócił się do w szy­ stkich lekarzy, zwłaszcza lek arzy urzędow ych, o podjęcie w alk i z kołtunem . W alka z tą chorobą jest obow iązkiem każdego lekarza. W inien on do akcji w kraczać t a k ostro, ja k przeciw św ierzbow i. U pow ażnia go do tego zarów no praw o krajow e, jak i sądowo-policyjne.

P ro p o n o w ał rów nież podjąć w alk ę z szarlatań stw em , k tó re jest zagadnie­ niem sam ym w sobie. W łaściw ą drogą byłoby opublikow anie, zarów no w ję ­ zyku polskim jak i niem ieckim , odpow iednich broszur. Dla p o dkreślenia wagi tego problem u d r K o rn alew sk i przedłożył z eb ran y m urzęd n ik o m zdrow ia p u ­ blikację niejakiego dr. E rn s ta T hiem a z Bydgoszczy, k tó ry w sp ra w ie k o łtu n a zajął stanow isko d iam etraln ie odm ienne. N adal uw ażał on k o łtu n za chorobę sam oistną i w ty m d u ch u toczył polem ikę na łam ach w spom nianego w y d a w ­ nictwa.

W ystąpienie dr. K ornalew skiego w B erlin ie oraz o p ublikow any przez niego a rty k u ł w yw ołały w p ru sk im św iecie lek a rsk im żyw y oddźwięk. W ładze pruskie, niejak o zaskoczone drastycznością problem u, postanow iły p rzedsięw ­ ziąć odpow iednie środki zaradcze.

P ierw szy m odzew em było opublikow anie z eb ran y ch na polecenie w ładz przypadków k o łtu n a w trzech rejencjach: kw idzyńskiej, bydgoskiej i poznań­ skiej. A u to r publikacji, d r P. J. Moebius ” , statystyczne dane poprzedził ob­ szernym w stępem , z którego w ynikało, że władze p ru sk ie już od d a w n a in te ­ resow ały się pro b lem em k o łtu n a i d ysponow ały odpow iednim i przepisam i ad­ m in istra cy jn y m i o obow iązku w y k ry w an ia, izolow ania chorych zakaźnie i sto­ sow ania odpow iednich k a r (Regulativ z 8 V III 1835). R ozporządzenie jed n ak nie było zbyt respektow ane, gdyż — j a k to w y n ik a z późniejszych s ta ty s ty k — liczba k o łtu n o w aty ch w ciągu w ielu dziesiątek lat nie uleg ała w P ru s ac h zmniejszeniu.

Z p racy dr. M oebiusa w y n ik ało także, że rozległe b ad an ia n ad kołtu n em podejm ow ali już wcześniej d r L ange z Nowego M iasta w P ru s ac h Zachodnich (w lata ch 1836—1839) oraz lekarz Szpitala M iejskiego w G dańsku, d r B aum (w okresie od 1840 do 1842 r.). B ad an ia te k o n ty n u o w ał d r L ev iseu r w In s ty ­ tucie B ad an ia K o łtu n a w Pozn an iu za n ieb a g ate ln ą sum ę 100 ta la ró w rocznie. L ekarz ten hołdow ał teorii o k o łtu n ie jako sam oistnej chorobie.

W 1842 ro k u w ładze pru sk ie jeszcze raz przy stąp iły do policzenia w szy­ stkich osobników z kołtunem , a zeb ra n y m a te ria ł oddano do op raco w an ia dr F. B eschornerow i, lekarzow i z zak ład u dla um ysłowo chorych w O borni­

31 P . I . M o e b i u s , U e b e r d i e V e r b r e i t u n g d e s W e i c h s e l z o p f e s i n d e n - R e g i e r u n g s b e z i r k e n M a r i e n t u e r d e r , B r o m b e r p u n d P o s e n , K l i n i s c h e n J a h r b u c h , B d . 7, J e n a 1900, s s . 1— 20.

(11)

164 Ar in a Völker

k a c h 32. W edług tego lek arza w rejencji poznańskiej było 2560 osób d o tk n ię ­ tych kołtunem , w rejencji bydgoskiej — 2767. Z tego mężczyźni stanow ili 46%, kobiety — 54%. Niemców w śród k o łtu n o w aty ch było 527, osób pocho­ dzenia słow iańskiego 4508 oraz 292 Żydów. Jeśli chodzi o stan społeczny, to ubodzy stanow ili 90% d o tk n ięty ch kołtunem , stan średni — 10%.

Po 50 latach, a więc w 1892 roku, w rejencji poznańskiej zliczono 2507 osób chorych na kołtun, a w bydgoskiej — 1858. W re jen cji poznańskiej liczba k o ł­ tu n ó w w ciągu półwiecza uległa więc niew ielkiej zmianie. N ato m iast męż­ czyźni w 1892 re k u stanow ili w śród kołtu n o w aty ch znacznie m niejszy p ro ­ c en t — zaledw ie 11,75.

C iekaw ie też p rzed staw iała się liczba chorych na k o łtu n w stosu n k u do ogólnej liczby ludności w obu rejencjach. W 1842 ro k u jeden k ołtun w ypadał n a 730 ew angelików , w 1892 ro k u stosunek ten wynosił 1:1382. W śród k ato li­ ków re la cja ta w ynosiła 1:171, po 50 lata ch 1:335. N ajw iększy spadek d o tk n ię ­ tych kołtu n em zaobserw ow ano w śród ludności żydowskiej. W 1842 roku w y ­ p a d ał jed en k o łtu n na 264 osoby, po półw ieczu jeden k o łtu n w y p a d ał na 3415 Żydów. S padek zachorow ań zmniejszył się tu trzy n asto k ro tn ie, podczas gdy w śród pozostałych religii — o połowę.

Jeszcze ciekaw szą pracę o ko łtu n ie opublikow ał d r Otto Lentz w 1902 ro k u 33, korzystając z a k t a rch iw aln y ch k rólew sko-pruskiego m in iste rstw a do s p ra w religii, ośw iaty i medycyny. P ra c ę sw oją oparł na staty sty ce zebranej z 11 inn y ch rejencji, a m ianowicie: królew ieckiej, gdańskiej, koszalińskiej, szczecińskiej, opolskiej, legnickiej, kw idzyńskiej, bydgoskiej, gąbińskiej, w ro ­

cław skiej i poznańskiej.

Z p rzedstaw ionych tab el w ynikało, że na teren ie P ru s w 1902 ro k u było ponad 6500 p rzypadków kołtuna. P ry m w iodła re je n cja poznańska (2507), n a ­ stępnie bydgoska (1858) i k w idzyńska (1354), za nim i w dalekim odstępie szła opolska (319), g d ań sk a (250) i królew iecka (156); w pozostałych re je n cja ch koł­ tu n był rzadkością. Jeśli n a to m iast chodzi o liczbę ko łtu n ó w w stosu n k u do liczby ludności, to pierw sze m iejsce zajm ow ała re je n cja bydgoska, dalej poz­ nańska, kw idzyńska, gdańska, opolska i in.

W śród osób d o tk n ięty ch k o łtu n em przew ażała ludność polska. Ogólnie stosunek do ludności niem ieckiej p rzedstaw iał się ja k 6:1. P odobnie zresztą było w śród „k o łtu n o w aty ch ” katolików w stosu n k u do ew angelików 6,7:1. Ale tu uderza ciekaw y fakt, k tó ry podw aża staty s ty k ę dr; K ornalew skiego. O ka­ zuje się bowiem, że w całej prow incji w schodniopruskiej, a więc w rejencji królew ieckiej, w skład k tó rej wchodził pow iat olsztyński i gąbiński, razem było zaledw ie 159 przy p ad k ó w k o łtu n a (24 mężczyzn i 135'kobiet). Jeśli chodzi zaś o narodowość, to N iemców w śród k o łtu n o w aty ch było 79, a Polaków 80, czyli p raw ie ty le samo. W śród 159 p rzypadków choroby ew angelików było 87. a katolików nieco m niej — 72. S ta ty s ty k a dr. Lentza stoi więc w niejakiej sprzeczności z liczbami, k tó re p rzed staw ił (co p ra w d a o p a rę la t wcześniej) dr K ornalew ski. Jego supozycje o zdecydow anym ro zprzestrzenianiu się k o łtu ­ na w śród ludności P ru s Wschodnich, w ład ającej językiem polskim, budzą spo­ re w ątpliwości. P o tw ierd zają to inne fakty, zaobserw ow ane przez dr. Otto Lentza, a mianowicie, że w tak czysto niem ieckich (reindeutsch) pow iatach

32 M a t e r i a ł y d r . F . B e s c h o m e r a z o s t a ł y o p u b l i k o w a n e w D e r W e i c h s e l z o p f n a c h s t a t i s t i ­ s c h e n u n d p h / y s i o l o p i s c h e n B e z i e h u n g e n d a r g e s t e l l t , B r e s l a u 1843 ( Z o b . S . K o n o p k a , o p . c i t . , t . I, W a r s z a w a 1974, s. 224).

33 O . L e n t z , W e i t e r e M i t t e i l u n g e n ü b e r d i e V e r b r e i t u n g d e s W e i c h s e l z o p f ( A u s d e n A k t e n

(12)

ja k Szczytno i M orąg n ie było ani jednego k o łtu n a „polskiego pochodzenia” ; było n ato m ias t 16 niem ieckich kołtunów . O brazu je to tabela, ja k a znalazła się w sp raw o zd an iu do w ładz n a d rzęd n y ch olsztyńskiego l a n d r a t a M.

Jeśli chodzi o in n e obserw acje, to spostrzeżenia dr. Lentza n ie odbiegały od tego, co już na tem a t k o łtu n a powiedziano. K obiety np. b yły ośm iokrotnie częstszymi w sto su n k u do mężczyzn nosicielkam i choroby, gros chorych r e k r u ­ towało się z w a rs tw b ied n y ch itp., oraz że k o łtu n ro zw ijał się u osób z p rz e ­ w lekłym i schorzeniam i, k tó re n ie dbały zbytnio o higienę osobistą itd. W po­ w s taw an iu kołtuna, zdaniem dr. L entza, o d g ry w ały pew ną rolę insek ty (choc nie ta k w ielką, ja k pierw o tn ie przypuszczano) oraz zabobon.

Ja k o najlepszy środek na k ołtun d r L entz proponow ał obcięcie włosów. P rzestrzeg ał jed n a k przed w k ra czan iem z surow ym i środkam i represy jn o -p o - licyjnymi. N ajw iększe pole do popisu, zdaniem lekarza, m ieliby tu ta j nau czy ­ ciele i duchow ni, k tórzy pow inni prow adzić odpow iednią akcję u św ia d a m iają ­ cą.

N a m arginesie pub lik acji dr. K ornalew skiego w a rto jeszcze zwrócić uwagę na r a p o rt prezesa rejen cji, J a g o w a 3S, do naczelnego p rezesa P r u s Zachodnich w Gdańsku, d a to w an y w K w idzynie 24 m arc a 1904 roku. R a p o rt ów zn ajd u je się rów nież w poszycie a k t dotyczących k o łtu n a 3S.

J a g o w w spom ina tam , że zabobon dotyczący kołtuna, jako „sam oistnej” choroby, zn ajd u je n a d al żyw y odźw ięk w śród ludności polskiej. F a k t ten pod­ sycany jest szczególnie przez dr. W ładysław a N e u m an n a z N ow ogródka P o ­ m orskiego 37 i dr. K azim ierza K arasiew icza z Tucholi ” . P ró b y w płynięcia na nich przez le k a rzy urzędow ych pozostają bez efektu.

N eum ann, podobnie ja k K arasiew icz, jest a k ty w n y m polskim a g itato rem (Dr W ladislaw N eu m an n ist ebenso w ie D r K asim ir K arasiew icz e in eifrig er po ln isch er Agitator). „P rzeciw dr. N eum annow i pod jąłem n a w e t k ro k i dyscy p ­ lin arn e, gdyż nie zgłosił on p rz y p ad k ó w d u ru brzusznego. S an k cję tę zastoso­ w ałem i dlatego, że chodzi tu o lekarza, k tó ry sw oim poziom em n a ukow ym odbiega znacznie od pozostałych le k a rzy ” . N e u m an n o publikow ał w L ipsku w 1904 ro k u liczącą 69 stro n broszurę zaty tu ło w an ą O t a k z w a n y m kołtunie

lÜber den so g e n a n n te n W eic hselz opf) 39. A u to r w e w stępie do b ro szu ry w y ­

raził pogląd, że k o łtu n nie jes t specyficzną w łaściw ością ludów słow iańskich, a m niem anie, że k o łtu n najczęściej sp o ty k a się w dolinie W isły u w aża za błędne. N azw ę W eichselzopf wyw odzi on od słów Zopf des W ichtels (w a r­ kocz k arła) i w iąże ją z pojęciem „ W ich telm än n ch en ” (karzełka) z niem iec­ kich baśn i ™. Doszedł rów nież do w niosku, że siedzibam i ow ych W ichtel b yły

34 D Z A , R e p . 76 V I I I В N r 4315, A k t a b e t r e f f e n d d e n W e i c h s e l z o p f , U e b e r s i c h t ü b e r d i e V e r b r e i t u n g d e s W e i c h s e l z o p f e s . 35 E r n s t v o n J a g o v . O d 1901 r . p r e z y d e n t ( R e g i e r u n g s p r ä s i d e n t ) r e j e n c j i k w i d z y ń s k i e j , w l a t a c h 1905— 1919 — n a d p r e z y d e n t P r u s Z a c h o d n i c h ( D e r G r o s s e B r o c k h a u s , 1930, B d . 9, s . 336). 36 D Z A , R e p . 76 V I I I В N r 4315, s , 164. 38 W ł a d y s ł a w N e u m a n n — w y m i e n i a g o R e i c h s , M e d i c t n n t - K u l e n c i e r n a r o k 1903 B d . 2. h r s g . v o n P r o f . D r . J u l i u s S c h w a l b e , L e i p z i g 1903, s . 94. 38 K a z i m i e r z K a r a s i e w i c z (1862—1926). S t u d i o w a ł m e d y c y n ę w e W r o c ł a w i u i L i p s k u , d o k ­ t o r a t z d o b y ł w K r ó l e w c u w 1894 r . P r a k t y k o w a ł w K o ś c i a n i e , a n a s t ę p n i e w T u c h o l i i P o ­ b i e d z i s k a c h . D z i a ł a c z s p o ł e c z n y , m . i n . z b u d o w a ł w T u c h o l i b a n k i d o m s p ó ł d z i e l c z y , o r g a n i ­ z o w a ł t o w a r z y s t w a p o l s k i e , p i s a ł a r t y k u ł y i b r o s z u r y n a t e m a t P o m o r z a ( J . P o g ó r e c z n y , P o l ­ s k i s ł o w n i k b i o g r a f i c z n y , t . 12, W r o c ł a w , W a r s z a w a , K r a k ó w 1966— 1967, s . 15). 39 P o z y c j i t e j r ó w n i e ż n i e o d n o t o w u j e P o l s k a b i b l i o g r a f i a l e k a r s k a X I X w i e k u S . K o n o p ­ k i . 40 Z o b . p r z y p . 21.

(13)

166

niziny nad brzegam i Ł ab y i W ezery oraz że choroba k o łtu n o w ata istn ia ła już w zam ierzchłych czasach w Niemczech, n a L itw ie i w Polsce. N e u m an n tw ie r ­ dzi także, że k o łtu n należy do neuroz i jest w łaśn ie p rzy k ła d em n eurozy n e r ­ w u błędnego i n erw ó w sym patycznych, dotyczących włosów. C hw ali rów nież sporządzony przez siebie p r e p a r a t zw an y „ E isen -C o n d u ran g o -E lix ir” . Środek jest do nabycia w aptece, będącej własnością rów nie a k tyw nego ja k N eu m an n P olaka. S k ład eliksiru jest następ u jący : Ferr. alb. 0,53; E xtr. C ondurang. fluid. 45,0; Tinct. arom at. 25,0; Infus. flos Chammom. 5,0; 180,0; Spirit, vini 50,0; Sir. simpl. 150,0; Aq. destill, ad 1000,0. P r e p a ra t ów n a w y staw ie „Exposition d ’hygiene g én érale e t coloniale P a ris 1902” otrzy m ał zloty medal.

„O d ru g im z lekarzy, dr. K arasiew iezu — pisał d alej J a g o w — re lacjo n o ­ w ałem już dokładnie P a n u M inistrow i z okazji jego zabiegów o dopuszczenie do egzam inów w celu o trzy m an ia u p ra w n ień do samodzielnego sporządzania środków hom eopatycznych. L ek arz ów, o czym już donosiłem, w spólnie z re ­ d a k to re m »Gazety G rudziądzkiej«, K u l e r s k i m 4l, w y stęp u je publicznie n a ze­ bra n ia ch P olaków i w żadnym w y p a d k u nie zm ienił sw oich poglądów . Z ac h o ­ w anie się K arasiew icza jest dowodem, że w ciągu ty c h la t n a d al sw ój wzorzec widzi w duchow ieństw ie; w żad n y m też w y p ad k u nie jest on m niej niebez­ pieczny, jeśli chodzi o s ta ra n ia w okół sp ra w y polskiej. Do ow ych zad ań n a ­ leży rów nież pow strzy m y w an ie ośw iaty w śród ludności, ośw iaty ta k potrzeb­ nej do zw alczania kołtuna. D r K arasiew icz jest n a d a l lek arzem w Tucholi, zajm u je się te ra p ią k o łtu n a i z w yżej w yszczególnionych pow odów nie za­ m ierza zmienić swojego n astaw ienia. P ostępow anie lek a rzy tego rodzaju u tru d n ia i h a m u je w alk ę z ko łtu n em ; m im o to efek t końcow y m usi być osiągnięty”.

T ak więc w bogatą historię k o łtu n a w plotły się jeszcze elem en ty w alki politycznej. Różne — ja k w idać — p rz y b ierała ona formy.

Jeśli chodzi zaś o broszurę dr. K ornalew skiego, to w św ietle przytoczonej przez w ładze p ru sk ie s ta ty s ty k i nie b y ła ona d la P olaków zbyt d y s k re d y tu ­ jącą bronią. N ależy przypuszczać, że cel, o jak i walczył olsztyński kreisfizy- kus, nie leżał w ko łtu n ie a raczej b y ł p o d y k to w a n y tro sk ą o imię pruskiego p a trio ty i dobrego obyw atela.

41 W i k t o r K u l e r s k i (1865— 1935), w y b i t n y d z i a ł a c z n i e p o d l e g ł o ś c i o w y i s p o ł e e z n o - o ś w i a t o w y n a P o m o r z u . W 1894 r . z a ł o ż y ł w G r u d z i ą d z u i z a c z ą ł w y d a w a ć „ G a z e t ą G r u d z i ą d z k ą ” , k t ó r a c i e s z y ł a s i ę w i e l k ą p o c z y t n o ś c i ą i w y c h o d z i ł a a ż d o 1939 r . ( T . O r a c k i , o p . c i t . , s s . 154— 155; S . M y ś l i b o r s k i - W o ł o w s k i , S z k i c e g r u d z i ą d z k i e , G d y n i a 1964, s s . 62—64).

(14)

167 D E R A L L E N S T E I N E R A R Z T J O A C H I M K O R N A L E W S K I U N D S E I N E A R B E I T Ü B E R D E N W E I C H S E L Z O P F A U S D E M J A H R E 1897 Z u s a m m e n f a s s u n g I n d e n P e r s o n a l a k t e n d e s A l l e n s t e i n e r A r z t e s J o a c h i m K o r n a l e w s k i w u r d e s e i n e , b i s h e r i n d e r p o l n i s c h e n m e d i z i n i s c h e n B i b l i o g r a p h i e n i c h t v e r z e i c h n e t e A r b e i t ü b e r d e n W e i c h s e l z o p f a u f g e f u n d e n . D i e A k t e n b e f i n d e n s i c h i n d e m D e u t s c h e n Z e n t r a l a r c h i v i n M e r s e b u r g . W ä h r e n d s e i n e r z w a n z i g j ä h r i g e n P r a x i s i n A l l e n s t e i n h a t d e r e r w ä h n t e A r z t i n s g e s a m t 1316 F ä l l e d i e s e r „ K r a n k h e i t ” u n t e r s u c h t . D e r W e i c h s e l z o p f w u r d e g e w ö h n l i c h v o n c h r o n i s c h e n o r g a n i s c h e n E r k r a n k u n g e n b e g l e i t e t , d i e d e r A r z t g e w i s s e n h a f t a u f g e z e i c h n e t u n d „ s t a t i s t i s c h b e a r b e i t e t ” h a t . A u s d e r A r t s e i n e r B e s c h r e i b u n g l ä s s t e s s i c h s c h l i e s s e n , d a s s d e m D r . K o r ­ n a l e w s k i d i e v o n e i n e m A r z t a u s K a l i s z , H e n r y k D o b r z y c k i , v e r f a s s t e M o n o g r a p h i e d e s W e i c h ­ s e l z o p f e s b e k a n n t w a r . D i e B e m e r k u n g e n , d i e a u s A n l a s s s e i n e r E n t d e c k u n g e n d e r A l l e n s t e i n e r A u f s p U r e r d e s W e i c h s e l z o p f e s m a c h t e , g e w ä h r e n e i n e n E i n b l i c k i n d i e g e s e l l s c h a f t l i c h e n u n d n a t i o n a l e n V e r ­ h ä l t n i s s e d e r d a m a l i g e n Z e i t . S i e s i n d a u c h e i n w i c h t i g e r B e i t r a g z u d e r u n t e r d e m G e s i c h t s ­ p u n k t d e r K r a n k h e i t e n w e n i g b e k a n n t e n G e s c h i c h t e E r m l a n d s b e i m E n d e d e s 19. J a h r h u n ­ d e r t s . D u r c h d i e E r g e b n i s s e d e r s t a t i s t i s c h e n U n t e r s u c h u n g e n , d i e i n f o l g e d e r A r b e i t v o n D r . K o r n a l e w s k i v o n d e n p r e u s s i s c h e n B e h ö r d e n d u r c h g e f ü h r t w u r d e n , h a b e n d i e S u g g e s t i o n e n d e s A l l e n s t e i n e r K r e i s p h y s i k u s k e i n e v o l l e B e s t ä t i g u n g g e f u n d e n ; e r b e h a u p t a t e n ä m l i c h , d a s s d e r W e i c h s e l z o p f a m h ä u f i g s t e n b e i d e r p o l n i s c h s p r a c h i g e n B e v ö l k e r u n g E r m l a n d s u n d M a s u r e n s V o r k o m m e n s o l l t e . D i e V e r f a s s e r h a b e n a u c h e i n u n b e k a n n t e s D o k u m e n t a n g e f ü h r t , i n d e m z w e i p o l n i s c h e Ä r z t e a u s P o m m e r n , D r . W ł a d y s ł a w . N e u m a n n u n d K a z i m i e r z K a r a s i e w i c z e r w ä h n t w u r d e n , d i e i n d i e A n g e l e g e n h e i t d e s W e i c h s e l z o p f e s „ v e r w i c k e l t ” w a r e n .

Cytaty

Powiązane dokumenty

trójkącie? Długość przekątnej... Jej długość wynosi. Jest to tak s iln e sterowanie, że utrudnia ono obserwatorowi ocenę tego, w ja k ie j mierze uczniowie są

ków nie wypełniono wszystkich pól ankiety — rekor- du poszczególnego pacjenta. Z tego powodu nie moż- na było przeprowadzić pełnej analizy statystycznej, a tylko

- opisz podróże Kordiana z aktu II: gdzie był, z kim się w dantm miejscu spotkał , czego dowiedział się o życiu. - podsumowaniem jest monolog na Mont Blanc – jaki cel

Wielomian stopnia n może mieć co najwyżej n pier- wiastków... Udowodnij, że dla żadnego argumentu całkowitego nie przyjmuje on

Pow ołując się n a wagę owych wydarzeń, stwierdza: „(...) kryzysy te oraz sposoby ich rozwiązywania stanow ią zasadnicze m om enty zwrotne w historii

Praca własna: Wykonaj trzy przykłady (jeden wiersz)

niem praktycznym. Jed n ak obok form teoretycznych istnieją <inne fakty, których nie można zaniedbać. Ledwie filozoficzny Eros rozpiął skrzydła nad Helladą,

AP-G: Mnie się bardzo podobało też to w tej książce, że ona jest taka niewygładzona, że nie ma w tym jakiegoś patosu i takiego podnoszenia tych ludzi, którzy często poświęcają