• Nie Znaleziono Wyników

Podstawowe pojęcia religijne w języku maturzystów : na wybranych przykładach testów z lat 1993-2005

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Podstawowe pojęcia religijne w języku maturzystów : na wybranych przykładach testów z lat 1993-2005"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Budzyński

Podstawowe pojęcia religijne w

języku maturzystów : na wybranych

przykładach testów z lat 1993-2005

Język - Szkoła - Religia 1, 33-46

2006

(2)

Jó ze f Budzyński K atow ice

PODSTAWOWE POJĘCIA RELIGIJNE

W JĘZYKU MATURZYSTÓW

(NA WYBRANYCH PRZYKŁADACH TESTÓW

Z LAT 1993-2005)

W ypow iedź, m aksy m aln ie sk rócona z p o w o d u ogran iczeń w y d a w ­ niczych, m u si przy b rać ch arak ter je d y n ie suchego sp raw ozd ania z o b ­ s e rw a c ji, p o c z y n io n y c h p rz e z e m n ie w o k re s ie m in io n e g o d w u - n asto lec ia n a p o d staw ie testó w języ k o w y ch , p rzep ro w ad zan y ch z p o ­ c z ątk u jący m i stu d e n ta m i d w óch w y ż sz y c h u cz eln i, w K a to w ic ach

i w C zęstochow ie. P ierw otnie chodziło m i o w stęp n e ro zpo zn an ie j ę ­ zykow ego stanu p rz y g o to w an ia św ieżych m atu rzy stó w do stu diów h u ­ m anistycznych, czyli o zebranie p rak ty c zn y ch spo strzeżeń dla b ie ż ą ­ c y c h p o trz e b n a u k o w o -d y d a k ty c z n y c h . W ty m te ż c e lu w la ta c h 1 9 9 3 -2 0 0 5 zb ierałem w form ie p isem n y ch w y p o w ie d zi o d po w ied ni m ateriał źródłow y, p rzep ro w ad zając co ro k u specjaln e te sty języ k o - w o -rz e c z o w e w k ilk u d z ie się c iu g ru p a ch p o c z ą tk u ją c y c h stu d en tó w I ro k u na U niw ersy tecie Ś ląskim w K ato w icach i w A k ad em ii im . Jana D łu g o sza w C zęstochow ie (daw niej: W S P ), liczący ch łączn ie p on ad trzy stu respondentów .

Ja k k o lw ie k n ie b y ły to p ro g ra m o w e i w p e łn i fa ch o w e b a d a n ia socjologiczne, w ydaje się wszakże, że zestaw odpowiedzi, w ybrany z dość obszernego m ateriału źródłow ego, je st n a tyle interesujący i wiarygodny, iż m oże stanowić konkretny i autentyczny przyczynek inform acyjny tak­ że dla obrazow ania zjaw iska kształtow ania się św iadom ości religijnej m łodzieży szkół średnich, podejm ującej po m aturze dalsze kształcenie się. Oczywiście naw iązyw anie przy tej okazji do nauczania religii w szkole średniej nie m oże pom ijać, choćby tylko na drugim planie, także k ate­ chezy k ościelnej i rodzinnej, a g eneralnie trze b a n ad to pam iętać, że w szy stk ie spo strzeżen ia i k o ń cow e w n io sk i m o g ą do tyczyć tylko ak ­

(3)

tualnej w danym m o m encie w ied z y relig ijnej m aturzystów , a nie sta ­ nu ich re lig ijn o ści1.

D la przejrzystości prezentow ane rozw ażania zostały zogniskow ane w okół takich istotnych zagadnień doktryny chrześcijańskiej, które w y ­ dają się sym ptom atyczne dla naszego dzisiejszego chrześcijaństwa, a n a­ der w yraźnie uobecniają się także w szkole. Problem atyka ta stanow i przy tym czytelną paralelę do ogólniejszej tem atyki badań podejm ow anych p rzez so cjo lo g ó w 2, a zebrana została w trzech rozdziałach: 1) R eligia i dogmat; 2) Biblia a m it; oraz 3) K ościół i „Ew angelia Ż ycia” .

A. R eligia i d o g m at

Do podstaw ow ych pojęć religijnych należy niew ątpliw ie rozum ienie sensu dogm atu wiary, szczególnie w ażne w e w spółczesnym pluralistycz­ nym środow isku św iatopoglądow ym i w yznaniow ym . Warto też pam ię­ tać, że w yraz „dogm at” w obiegu potocznym je st term inem w yjątkow o niejednoznacznym . Dlatego za podstaw ę rozum ienia hasła „dogm at” i za­ razem za kryterium oceny praw idłow ości jeg o definicji trzeba przyjąć ogólniejsze słow nikow e określenie, zaw ierające w sobie dwa niejako rów ­ now ażne odpowiedniki: dogm at - to niepodw ażalna zasada w iary lub au­ torytatyw na opinia przyjm ow ana za pew nik. Chodzi bow iem o to, żeby

1 Na potrzebę rozróżniania wiedzy religijnej od religijności ludzi wierzących, pojęć zbieżnych wprawdzie ze sobą, ale nie tożsamych, zwracają uwagę zarówno religioznaw­ cy, jak i katoliccy socjologowie, np. ks. prof. Janusz Mariański (KUL) w swojej niedaw­ no opublikowanej książce pt. Religijność społeczeństwa polskiego w perspektywie euro­

pejskiej. Próba syntezy socjologicznej, Kraków 2004, s. 249-320 (w Rozdziale IV: Wiedza i wierzenia religijne)·, zob. tamże s. 251-252: „Wiedza religijna nie jest tym wymiarem,

który precyzyjnie określa postawy jednostki wobec religii. Często masowo deklarowany pozytywny stosunek do religii nie znajduje równie silnego odbicia w wiedzy religijnej. Wysoki poziom wiedzy religijnej może wskazywać na udaną socjalizację religijną w do­ mu rodzinnym lub na lekcjach religii. Niski stan tej wiedzy nie wyklucza intensywnego zaangażowania religijnego wierzących”.

2 Tamże, s. 251: „W ramach parametru intelektualnego (poznawczego) religijności Polaków zwraca się uwagę na takie wybrane kwestie, jak: znajomość imion Trójcy Św., życia pozagrobowego, dogmatów maryjnych i chrystologicznych, znaczenie sakramen­ tów, ważność przykazań Dekalogu, wiedza o ‘Biblii’, wiedza o imionach Ewangelistów, znajomość ważniejszych dat i wydarzeń z życia Kościoła i parafii oraz źródła wiedzy re­ ligijnej”.

(4)

tym szerszym zakresem znaczeniow ym m ożna było objąć nie tylko poję­ cie religijne dogmatu, lecz rów nież popularne ujęcia świeckie lub m ie­ szane, jakie zresztą pow szechnie dochodzą do głosu także w studenckich odpowiedziach. D ogm at je s t bow iem dzisiaj, tak ja k w iele innych pojęć w yw odzących się z chrześcijaństw a, pojęciem polisem icznym i nie za­ w sze pow iązanym z religią. N as tutaj naturalnie interesuje przede w szyst­ kim pojęcie religijne tego term inu (i do tego jeszcze w u jęciu katolic­ kim ), ale nie m ożna przecież nie zauw ażać jeg o oblicza laickiego, gdyż dopiero zestaw ienie konfesyjnych odpow iedzi z niekościelnym i czy tzw. m ieszanym i ujęciam i ukazuje pełny obraz zjawiska.

Term in „dogm at” należał niezm iennie do m ojego zestaw u haseł tzw. m edialnych, czyli obecnych nagm innie w radiu, telew izji i w prasie, a p o ­ daw anych przeze m nie corocznie najm łodszym studentom do rozw iąza­ nia. W klasyfikacji zaś poszczególnych odpow iedzi, głów nie dla celów dydaktycznych, niezależnie od w spo m n ian y ch trzech kateg o rii ro z u ­ m ienia hasła „dogm at” - tzn. pojęcia świeckiego, religijnego lub m iesza­ nego - przyjąłem cztery rodzaje kategorii jak o ści otrzym anych odpo­ wiedzi, rozróżniając: 1) odpow iedzi praw idłow e; 2) odpow iedzi niepre­ cyzyjne; 3) odpowiedzi niepraw idłow e; oraz 4) brak odpowiedzi. W praw ­ dzie zaklasyfikow anie niektórych odpow iedzi do którejś z pierw szych trzech grup spraw ia czasam i pew ien kłopot, gdyż przy „otw artych zada­ niach” m ożliw ości urozm aiconych odpow iedzi są w prost nieograniczone i często nieostre, ale kategorie te są niezbędne dla przeprow adzenia w spo­ m nianych zestaw ień porów naw czych. N aturalnie w praktyce szkolnej, przy opracow yw aniu osobowej skali znajom ości haseł (jakkolw iek je d y ­ nie przy pom ocy anonim ow ych pseudonim ów respondentów ), ze w zglę­ dów dydaktycznych drobniejsze uchybienia i niejasności w odpowiedziach zalicza się z reguły n a korzyść odpow iadających studentów, ale przy g e­ neralnej ocenie w yników tego zadania trzeba je uw ażać jed ynie za czę­ ściowo tylko w łaściw ą odpowiedź.

A oto ogólny obraz odpow iedzi po czątk ujących studentów I roku, pokazujący n a specjalnej tabeli w skali procentow ej stopień znajom ości interesującego nas hasła „dogm at”, w yjętego z obszerniejszego testu j ę ­ zykow ego, przeprow adzonego kolejno w e w spom nianych dw óch ośrod­ kach akadem ickich - na U niw ersytecie Śląskim i w A kadem ii C zęsto­ chow skiej, łącznie na przestrzeni m inionego trzynastolecia 1993-2005.

(5)

Tab. 1. STOPIEŃ ZNAJOM OŚCI HASŁA DOGMAT (w %): a) studentów UŚ w Katowicach w latach 1993-1999;

b) studentów WSP-AJD w Częstochowie w latach 2000-2005.

Ucz. Rok

(N = resp.)

I. Kategoria odpowiedzi

prawidł. nieprec. niepraw. brak

II. Kategoria pojęcia

świeckie religijne mieszane

£ 0 S te ■Ш

1

'B 1993 (N=25) 56,00 24,00 4,00 16,00 40,00 24,00 20,00 1994 (N=12) 50,00 25,00 16,67 8,33 66,67 25,00 0,0 1995 (N=10) 40,00 20,0 30,00 10,00 30,00 40,00 10,00 1996 (N=15) 33,33 41,67 25,00 0,0 50,00 16,67 33,33 1997 (N=11) 27,27 54,54 9,09 9,09 36,36 27,27 27,27 1998 (N=10) 70,00 30,00 0,0 0,0 20,00 60,0 20,00 1999 (N=14) 60,00 20,00 20,00 0,0 40,00 40,0 20,00 Średnia > 48,09 30,74 14,97 6,20 40,43 33,28 18,66 ci £ o Λu O СД йУ N O Ph l / ł £ 2000 (N=29) 75,86 17,24 3,44 3,44 27,59 48,28 20,69 2001 (N=40) 22,50 25,00 40,00 12,50 60,00 15,00 12,50 2002 (N=21) 42,86 9,52 28,57 19,05 28,58 47,62 4,76 2003 (N=56) 55,36 25,00 14,29 5,36 33,93 48,21 12,50 2004 (N=34) 21,21 27,27 27,27 24,24 36,36 21,21 18,18 Średnia I > 43,56 20,81 22,71 12,92 37,29 36,06 13,73 2005 (N=33) 93,94 6,06 0,0 0,0 6,06 93,94 0,0 Średnia II > 51,96 18,35 18,93 10,76 32,09 45,71 11,44

(6)

Prosta do odczytania w ydaje się rubryka: brak odpow iedzi - po lewej stronie tabeli w pierw szej grupie kolum n ja k o K ategoria odpowiedzi; zw łaszcza je śli bezpośrednio dow odzi zera w iadom ości n a podany temat. W jednostkow ej jednakże interpretacji, przy kilku lub kilkunastu procen­ tach niewiedzy, także m oże kryć sw oiste tajem nice: czy to się bierze z rze­ czywistej ignorancji ludzi „bez dogm atu”, czy też z pow odu tylko nieja­ snej lub niepew nej św iadom ości religijnej. A le niew ątpliw ie zaskakujący to fakt, że tak absolutnie udokum entow ana niew iedza dochodzi czasam i aż naw et do blisko 25% (zob. w pew nej w spółczesnej nam grupie re ­ spondentów z 2004 roku); być m oże z pow odu nieznajom ości jedynie sam ego term inu „dogm at”?

Co ponadto łatwo m ożna zauw ażyć w tabeli przedstaw ionych w yni­ ków:

1) w idoczna je s t dynam ika procesu znajom ości term inu w obu gru­ pach, jakkolw iek nie m ożna ich bezpośrednio porów nyw ać ze sobą, bo nie są to grupy jednorodne;

2) interesująca w ydaje się fluktuacja rozum ienia pojęcia dogm atu - z nieznaczną przew agą treści św ieckich nad religijnym i, łączonych z tym hasłem .

Generalnie zatem próba interpretacji tych w yników zdaje się przede w szystkim w skazyw ać na dwie dość istotne cechy:

Po pierw sze - że praw idłow e odpowiedzi, niezależnie od ich charak­ teru światopoglądow ego, oscylują w okół 50%, ze znacznym i rozrzutam i w poszczególnych grupach: od 27,27-70,00 % w grupie dawniejszej (ka­ tow ickiej) lub od 21,21-75,86 w grupie w spółczesnej (częstochow skiej); św iadczy to niew ątpliw ie o znacznym obszarze niew iedzy czy przynaj­ m niej niejasności w tej dziedzinie.

Po drugie - że dawniej odpow iedzi św ieckie przew ażały z reguły nad religijnym i, inaczej niż w grupach bardziej w spółczesnych, kiedy teraz częściej dochodzi do głosu koncepcja katolicka dogm atu. Czyżby jed n ak był to w pływ dłużej z latam i trwającej i lepszej katechizacji? Być m oże byłaby to rzecz do rozw ażenia na szerszym tle badaw czym i w bardziej jednorodnym środowisku, m im o że oba ośrodki n ależą do tego sam ego w ojew ództw a śląskiego.

N a pełniejszy w gląd w przypuszczalny rozwój zjaw iska pozw oliłaby oczyw iście zaw artość treściow a sam ych odpowiedzi. Niestety, trzeba tym razem skw itow ać stan rzeczy jedynie przykrym ogólnikow ym stw ierdze­

(7)

niem , że daw ane odpow iedzi dalekie są naw et od potocznego rozum ienia „dogm atu” , nie m ów iąc ju ż o definicji katechizm ow ej katolickiego „dog­ m atu religijnego” jak o „praw dy w yraźnie przez B oga objawionej, a przez K ościół katolicki uroczyście do w ierzenia podanej”3. W tym drugim przy­ padku chodziłoby zatem o pojęcie tzw. m etadogm atu, pod którego posta­ cią w ierzący m a pew ne pojęcie o praw dziw ości ogółu treści religii i tak­ że poszczególnych jej tw ierdzeń4. A na tym polu p o jaw iają się rzeczy po prostu alarmujące.

N a przykład niepraw dopodobnie częstym błędem okazuje się przeko­ nanie m łodocianych respondentów, że dogm at religijny je s t jakim ś tw ier­ dzeniem nieracjonalnym , nie podpadającym w ogóle pod logiczne rozu­ m ow anie i dyskusję, czyli dochodzi do m ylenia dwóch cech, wynikających z faktu jeg o objawienia: jeg o zrozum iałej niepodw ażalności z rzekom ą irracjonalnością. Jeszcze w iększa je st niew iedza co do historii dogm atów c h rz e śc ija ń sk ic h i o rz ecz eń K o śc io ła w tej d zied zin ie, p o łą cz o n y ch zw łaszcza z niew łaściw ym rozum ieniem nieom ylności papieskiej, zresztą nie tylko w śród studentów, lecz także w śród nauczycieli i profesorów aka­ dem ickich, jak b y żyw cem w ziętych z negatyw nej grupy analfabetów czy p ó łan alfab etó w relig ijn y ch , skądinąd p rzecież w y b itn y ch częstokroć specjalistów w swoich dziedzinach naukow ych.

Ignorancja zaś lub niekom pletna znajom ość rzeczy dotyczy dogm a­ tów m aryjnych, np. m ylenie dogm atu N iepokalanego Poczęcia N M P (ogło­ szonego w K ościele katolickim w 1854 roku) z D ziew iczym Poczęciem i Zrodzeniem Jezusa przez M aryję i ogólniej z niezdogm atyzow aną je s z ­ cze tajem nicąjej Wieczystego Dziewictwa. Jeszcze w iększe trudności m ają świeżo upieczeni studenci i przyszli inteligenci z takim i podstaw ow ym i dogm atam i chrystologicznym i, ja k sam term in i tajem nica Wcielenia czy

Odkupienia, nie m ów iąc o takich „drobiazgach” , ja k m ylenie W niebo­ w stąpienia (dom. Pańskiego) z W niebowzięciem (dom. N M P, ogłoszo­

nym jak o dogm at przez papieża Piusa X II w 1950 roku), czy Z m artw ych­

wstania ze w skrzeszeniem itp.

3 Por. określenie Katechizmu Kościoła Katolickiego, Pallottinum, Poznań 1994, s. 35

(Dogmaty wiary. 88-89).

(8)

B. B ib lia a m it

P oza ogólnikow ą w ied zą początkujących studentów o P iśm ie Św ię­

tym całkiem niedobrze je s t z jeg o lekturą, bo takiego przyzw yczajenia

nie w ynoszą niestety z rodzinnego dom u. D latego n a pierw szym roku polonistyki bardzo trudno przychodzi uzupełnić ew identne braki w tej dziedzinie, choć przepisują to niektóre bardziej w ym agające program y akadem ickie5. W iele alarm ującego m ateriału dostarczają prace ćw icze­ niow e, kolokw ia czy (jak w m oim przypadku) coroczne pisem ne testy biblijno-m itologiczne, przeprow adzane w ram ach obowiązującej lektury jak o niezbędne w prow adzenie do studium historii literatury. M etodolo­

giczną zaś podstaw ą takich ćw iczeń je s t program ow e założenie hum ani­ stycznej edukacji literackiej, że klasyczny antyk grecko-rzym ski i Biblia ju deo-chrześcijańska - to dwa głów ne źródła i nurty kultury śródziem ­

nom orskiej, które m usi koniecznie znać, rozum ieć i doceniać historyk literatury polskiej, w szczególności znaw ca piśm iennictw a epoki staro­ polskiej. A do tego winno jeszcze dojść zrozum ienie kulturotw órczej roli obu tych źródeł, w tym zw łaszcza dwojakiej funkcji - sakralnej i literac­ kiej - P ism a Św iętego jak o uniw ersalnego „w ielkiego kodu” kultury eu­ ropejskiej, ja k to się m odnie dzisiaj określa6.

Zadane do sam odzielnego opanow ania m inim um program ow e obej­ m uje zw ykle jedynie generalne zagadnienia z m itologii grecko-rzym skiej, a z B iblii takie przynajm niej w ybrane księgi, ja k K sięga Rodzaju, Pieśń

n ad pieśniam i, Psalmy, K sięga H ioba, któraś Ewangelia, „H ym n o m iło­

ści” św. Paw ła (z L istu do K oryntian I 13,1-13) oraz Apokalipsa św. Jana. Wolno przy tym zakładać, że sam odzielne przysw ojenie przez studentów niezbędnej w iedzy w obu tych dziedzinach stanowi w jakim ś stopniu przy­ najm niej częściow e pow tórzenie i pogłębienie daw niejszych w iadom o­ ści o B iblii i m itologii, a w ięc i probierz poziom u nauczania szkoły śred­ niej oraz kultury religijnej środow iska rodzinnego i kościelnego, z którego m aturzyści dopiero co wyszli.

5 Por. Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, Spis lektur. Filologia

polska i teatrologia, Kraków 1997, s. 8.

6 Zob. przykładowo polskie opracowania: 1) Biblia a literatura, pod red. S. Sawic­ kiego i J. Gotfryda, TN KUL, Lublin 1986; 2) Biblia a kultura Europy, t. 1-2, UŁ, Łódź 1992. Zob. także interesujący przykład dzieła angielskiego, Northrop Frye, Wielki Kod.

Biblia i literatura, przekład A. Fulińska, przekład przejrzał i wstępem opatrzył M. P. Mar­

(9)

W iadom o, ja k bardzo interesujący je st sam styk pewnej problem atyki m itologicznej z biblijną, a to także z tego pow odu, że i sam o pojęcie m itu byw a trudne, je śli się go na sposób ośw ieceniow ego racjonalizm u nie utożsam ia jedynie z przykładow ym i opowiastkam i rzekom ych antycznych baśn i7. O p odobnych przecież problem ach, ja k istnienie B oga i istota bóstw a, stw orzenie św iata i dzieje daw nych ludzi, m ów i zarów no Biblia, ja k i m itologia, w ięc zaraz u początków studiów akadem ickich nadarza się okazja do pogłębionego porów nania i ośw ietlenia tego żyw otnego za­ gadnienia w zajem nych relacji ow ych dw óch rów nie starożytnych zespo­ łów kulturow ych. W ielu m aturzystów przychodzi bow iem na studia w y ­ ż s z e n ie ty lk o z n ie p e w n y m lu b n ie ja s n y m p r z e ś w ia d c z e n ie m 0 w yjątkow ej odm ienności Biblii, ale często ze w stydliw ie i nieśm iało skryw anym prześw iadczeniem , że przekaz biblijny - to także jak iś sw o­ isty zbiór m itów -baśni, tyle że „żydow skich” lub judeochrześcijańskich, co zd ają się dość pospolicie i tendencyjnie sugerow ać ujęcia niektórych now szych podręczników szkolnych z kręgu tzw. „Nowej M atury”8.

A wszystko się rozbija, m ów iąc w popularnym skrócie, o przyjęte za­ łożenia historycznokulturow e, tj. o rozum ienie używ anych w dyskursie szkolnym takich podstaw ow ych pojęć, ja k m it, sym bol, archetyp, topos; zw łaszcza że dla m itu nie m a w ogóle jakiejś jednej uniwersalnej defini­ cji, gdyż zależy ona bezpośrednio od danej dziedziny naukow ej, która się tym term inem posługuje. Przede w szystkim w ięc trzeba i na gruncie lite­ raturoznaw czym dobrze i jasn o określić, co to je st „m it” i pochodna od niego „m itologia” . Jeśli się bow iem m it pojm ie jak o przedfilozoficzne 1 przedteologiczne tłum aczenie św iata na sposób religijno-sym boliczny, 7 O trudnym pojęciu mitu bardzo przystępnie pisze na przykład w swoich książkach wybitna hellenistka warszawska prof. Anna Świderkówna, zwłaszcza w opracowaniu prze­ znaczonym dla nauczycieli i akademików pt. Prawie wszystko o 'Biblii’ (wyd. „Sten­ tor”, Warszawa 2002, s. 42-45), stanowiącym znakomitą naukowo-dydaktyczną syntezę współczesnej problematyki biblijnej.

8 Przykładem może być podręcznik katowicki, zatytułowany Śródziemnomorskie ko­

rzenie. Podręcznik do kształcenia kulturowo-literackiego oraz językowego dla klasy I li­ ceum ogólnokształcącego, liceum profilowanego, technikum (zakres podstawowy i roz­ szerzony), Goleszów 2002, opracowany przez zespół autorów pod redakcją naukową

J. Ryby. Por. jego Cykl 1. W poszukiwaniu początków, ujętych równorzędnie według mi­ tologii i Biblii, wprawdzie Biblia nie jest jeszcze określona jako semicki zbiór mitów, ale Chrystus jest ustawiony w równym szeregu wśród innych założycieli religii światowych, konkretnie pomiędzy Buddą a Mahometem (tamże, s. 75).

(10)

to w t akim sensie biblijne archetypy m ożna też niejako uznaw ać za sw e­ go rodzaju m ityzujące sym bole interpretacyjne, jakkolw iek oparte n a naj­ daw niejszych treściach nadprzyrodzonego m onoteistycznego objawienia.

Biblia bow iem nie je s t przecież m itologią judaistyczną, bo ju daizm m iał

swój św iat m itów odrębny i odm ienny od kanonicznych ksiąg biblijnych. N iestety w ykształcony „z daw na” nauczyciel m oże się o tym dowiedzieć dopiero z now szych i uczciw szych podręczników, ja k np. z książek w iel­ kiej hellenistki prof. A nny Św iderków ny9. Do takiej lektury i do takiego rozum ienia m itów i B iblii trzeba w ięc kierow ać ju ż w szkole średniej także zainteresow anych tą problem atyką uczniów, a tym bardziej później stu­ dentów, zalecając im na studiach w yższych obok obowiązkowej lektury także najnow szą naukow ą bibliografię w tym zakresie10.

N a tym tle przytaczać b y m ożna sporo problem ów, zw iązanych z n o ­ w atorskim i laickim i m etodam i interpretacji Pism a Św iętego, ja k np. za­ stosowanie, bez żadnych ograniczeń i zastrzeżeń, m etody tzw. m ityzacji i dem ityzacji do analizy rzeczyw istości ukazanej w B iblii lub w dziełach literackich czy innych artystycznych w ytw orach j ą naśladujących lub do niej naw iązujących. N atom iast rzetelne i w łaściw e zrozum ienie m itów i ich relacji do K sięgi ksiąg m oże znakom icie pom óc i ułatw ić zrozum ie­ nie charakteru Bożego O bjaw ienia, jak im posługuje się religia chrześci­ jańska, uw zględniająca w sw ym nurcie katolickim dw ojakie źródło tej

Bożej N auki - Pism o Św ięte i Tradycję.

Dopiero po w łaściw ym zrozum ieniu pierw otnego charakteru mitów, które przy pom ocy rozm aitych gatunków czy form literackich, przekaza­ nych nam na kartach pism antycznych autorów, pró bu ją odkrywać struk­ turę rzeczyw istości, niedostępną em piryczno-racjonalnym zdolnościom poznaw czym człow ieka, m ożna rów nież łatwiej pojąć bardziej uniw er­

9 A. Świderkówna, dz. cyt., s. 44 i nast.

10 Np. o tym, że mit niejedno ma imię, przypomniał ostatnio filozof Leszek Kołakow­ ski, Obecność mitu, Warszawa 2005 (na podst. wyd. Paryż 1972), s. 7, 142, passim: pró­ bując umiejscowić „produkcję mitotwórczą w kulturze ze względu (jak to określa) na strukturalne cechy świadomości ludzkiej”, ani razu nie definiuje pojecia „mit”, pozosta­ wiając jego sens do wyłowienia jedynie z całości wywodu. Zob. także interesujące uwagi 0 historycznych i współczesnych teoriach mitograficznych krakowskiego filologa klasycz­ nego Stanisława Stabryły, podane we Wstępie do książki pt. Mit. Człowiek literatura, WN PWN, Warszawa 1922, s. 5-12, ukazujące mit wjego wymiarze humanistycznym 1 literackim.

(11)

salny i absolutnie odm ienny przekaz religijno-m oralnej nauki Biblii, W te­ dy dopiero m ożna ju ż bezpiecznie porów nyw ać opow ieści m itologiczne z przekazam i biblijnym i, tak o pochodzeniu oraz istocie świata, człow ie­ ka i bóstw, ja k o grzechu pierw orodnym , potopie i tym podobnych spra­ w ach prehistorii ludzkości.

O d początkujących studentów I roku polonistyki w ym aga się jedynie rzeczy podstaw ow ych i prostych - znajom ości i rozum ienia tego, co czy­ tają. Spraw dzianem tej w iedzy m og ą być na ćw iczeniach w łaśnie testy, które m o g ą przykładow o polegać w jednym zestaw ie na rozw iązyw aniu w ybranych haseł m itologiczno-biblijnych, a w drugim - n a w yjaśnianiu tzw. frazeologizmów, z którym i uczniow ie m usieli się zetknąć ju ż w szkole średniej. Taka popularna w iedza i choćby przeciętne obycie kulturow e są po prostu niezbędne, żeby kandydaci na przyszłych polonistów m ogli zro­ zum ieć i przysw oić sobie elem entarz z dziedziny historii literatury i dzie­ jó w języ k a polskiego, nie m ów iąc ju ż o jakiejś niezbędnej fundam ental­

nej hum anizacji um ysłu i ducha.

Tym czasem naw et przy rozw iązyw aniu popularnych testów z zakresu podstaw ow ej term inologii religijno-biblijnej stw ierdza się pow szechnie w prost zatrw ażającą w śród niedaw nych m aturzystów nieznajom ość n a­ w et Ewangelii, nie w spom inając ju ż o takich detalach, ja k jej realia geo­ graficzne i historyczno-kulturow e, np. podstaw ow a topografia Palesty­ ny, dla chrześcijan przecież Ziem i Świętej jak o ziem skiej ojczyzny Jezusa C hrystusa. A cóż jeszc ze m ów ić o p orażających brakach w dziedzinie historii biblijnej Starego Testamentu, m im o że ju ż są łatwo dostępne i nie­ drogie specjalnie dla szkoły opracow ane antologie biblijne11.

C. K ościół i „E w an g elia Ż y c ia ”

W iedza religijna, choć nie je st absolutnym w ykładnikiem religijno­ ści, stanow i przecież - a dzisiaj w szczególności - jej niezbędny funda­ m en t i zarazem intelektualny w y m iar12. C hodzi bo w iem o znajom ość

11 Por. przykładowo: 1) Biblia. Stary Testament wypisy dla szkół, Wybór i opracowa­ nie ks. Marian Wolniewicz, „Księgarnia Świętego Wojciecha”, Poznań 1999; 2) ‘Biblia’

Wypisy z Księgi, wybór i opracowanie Alicja Badowska, „Siedmioróg”, Wrocław 2000.

12 Por. Mariański, dz., cyt., 252/253: „W katolicyzmie tradycyjnym brak głębszego

uświadomienia religijnego nie stanowił takiego zagrożenia jak we współczesnych prze­ mianach społeczno-kulturowych. Obecnie bowiem ignorancja religijna nie gwarantuje

(12)

i rozum ienie treści wiary, jej głów nych tzw. artykułów i podstaw, w arto­ ści i norm religijno-m oralnych, reguł i norm eklezjalnych i liturgicznych, a nadto o znajom ość w ażniejszych faktów i dat z życia Kościoła. D late­ go w ram ach badania tegoż poznaw czego param etru religijności zw raca się baczną uw agę na w ażność przykazań Dekalogu, a w praktyce sonda­ żowej n a przykazania dotyczące ochrony życia i czystości etyki seksual- nej13. A oto mój w ybrany porów naw czy przykład pt. H asło: „ a b o rcja "

i co z niego wynika...

W stępna próba interpretacji tych w yników rozum ienia pojęcia abor­ cji je s t bardzo czytelna: 1) znajom ość hasła je s t pow szechna, bliska 100% ogółu respondentów ; ale 2) z bardzo dużą przew ag ą św ieckiego rozum ie­ nia aborcji nad religijnym .

Stan ten m usi niew ątpliw ie budzić w ielkie zaniepokojenie, bo „E w an­ gelia życia” je st m iernikiem chrześcijańskiego traktow ania B oskiego daru życia, szanow ania go i chronienia „od poczęcia do naturalnej śm ierci” . Liczniejsze odpow iedzi laickie niż religijne pom aturalnych responden­ tów, pochodzących przecież ze środow isk w łaśnie chrześcijańskich, da­ w an e ja k o o bjaśnienie tego pojęcia, z d a ją się w sk azy w ać n a sukces antyreligijnej propagandy i zlaicyzowanej medialnej indoktrynacji w um y­ słach m łodych ludzi. W uzyskanych odpow iedziach zdecydow anie prze­ w aża bow iem zlaicyzow ane określanie aborcji, np. jak o „przeryw anie cią­ ży” lub „usuwanie płodu czy zarodka życia (z m acicy kobiety” itp., czasam i jeszcze jak o „poronienie”, a dość często jak o „zabieg chirurgiczny lub ginekologiczny...” itp. K atolickie określenie aborcji ja k o np. „zabicie dziecka nienarodzonego” byw a w praw dzie czasam i dookreślone także

jednostce odpowiednich podstaw światopoglądowych w formie znaczącej obiektywnie i psychologicznie wiedzy religijnej, pomocnej w rozwiązywaniu problemów, jakie wyni­ kają z konfrontacji z postindustrialną cywilizacją i postmodernistyczną kulturą. Może stać się przyczyną narastających wątpliwości religijnych, a w konsekwencji prowadzić do indyferentyzmu religijnego, nie dając podstaw odpowiedniego uzasadnienia wiary, grozi fideizmem”. Zob. także fragment dotyczący dyktatury współczesnego relatywizmu z Ho­ milii na rozpoczęcie konklawe wygłoszonej 18 IV 2005 r przez Josepha Kardynała Rat- zingera, zamieszczonej w książeczce: Ojciec Święty Benedykt XVI, U progu pontyfikatu,

Kraków 2005, s. 43; oraz wcześniejszą wypowiedź:

Kardynał Joseph Ratzinger, Relatywizm zagrożeniem dla Kościoła. Z wywiadu prze­ prowadzonego dla „Rzeczpospolitej” przez Grzegorza Górnego, Pawła Lisickiego i Rafa­ ła Smoczyńskiego w 1999 roku, przedr. „Rzeczpospolita” 19 kwietnia 2005, s. 6.

(13)

Tab. 2. STOPIEŃ ZNAJOM OŚCI HASŁA ‘ABORCJA’ (w %): a) studentów UŚ w Katowicach w latach 1993-1999;

b) studentów WSP-AJD w Częstochowie w latach 2000-2005.

Ucz. Rok

(N = resp.)

I. Kategoria odpowiedzi

prawidł. nieprec. niepraw . brak

II. Kategoria pojęcia świeckie religijne mieszane

1993 (N=26) 88,46 0,0 11,54 0,0 69,23 3,85 26,92 'o o

£

o

&

M M

*

1994 (N=12) 83,33 0,0 16,67 0,0 75,00 25,00 0,0 1995 (N=11) 1996 (N=15) 81,82 86,67 9,09 0,0 9,09 13,33 0,0 0,0 72,73 73,33 18,19 13,33 9,09 13,33 1997 (N=11) 90,91 9,09 0,0 0,0 100,00 0,0 0,0 g

a

1998 (N=10) 100,00 0,0 0,0 0,0 60,00 30,00 10,00 1999 (N=14) 100,00 0,0 0,0 0,0 80,00 20,00 0,0 Średnia > 90,17 2,60 7,23 0,0 75,76 15,77 8,48 2000 (N=29) 100,00 0,0 0,0 0,0 62,07 24,14 13,79 2001 (N=40) 100,00 0,0 0,0 0,0 82,50 7,50 10,00 o o o 2002 (N=21) 90,48 9,52 0,0 0,0 66,67 19,05 4,76 сn ay N U 2003 (N=56) 98,21 1,79 0,0 0,0 55,36 23,21 21,43 d >—> 2004 (N=35) 94,29 5,71 0,0 0,0 71,43 14,29 14,29 ci

3

Ph Średnia I > 96,60 3,40 0,0 0,0 67,61 17,64 12,85 £ 2005 (N=34) 91,18 8,82 0,0 0,0 64,71 17,65 17,65 Średnia II > 95,69 4,31 0,0 0,0 67,12 17,64 13,65

(14)

jak o „grzech śm iertelny”, naw et „pow odujący ekskom unikę”, ale to j e ­ dynie wyjątki. Spory odsetek stanow ią odpow iedzi tzw. m ieszane, zado­ w alające zarów no dość popularną opinię świecką, ja k i obiegow y zm ysł katolicki.

Te sam e testy, pow tórzone w drugim sem estrze, przynosiły podobne wyniki, co zdaje się św iadczyć o w yrobionych ju ż praw ie na stałe zlaicy­ zow anych poglądach akadem ickiej m łodzieży w dziedzinie etyki prena­ talnej. Z poszanow aniem zaś praw a do życia nienarodzonych (i praw a ludzi starych do naturalnej śm ierci) łączy się przecież cała w ielka i w aż­ na problem atyka hum anizm u chrześcijańskiego, ja k j ą kiedyś za Ew an­

gelią zakreślał Jan Paw eł II: W szystkie drogi K ościoła prow adzą do czło­ w ieka - człow iek j e s t drogą K ościoła (nb. encyklika R edem ptor hominis).

K luczem zaś niezm iennym tego uniw ersalnego chrześcijańskiego hum a­ nizm u je st tajem nica W cielenia Chrystusa, kontynuow ana przez Kościół i p rz ek azy w an a w je g o do gm atach i p rzy k azan iach , ta k w czoraj, ja k i dziś14. K u tem u celow i w inna prow adzić nauka religii przede w szystkim w szkole, w kościele i w dom u rodzinnym , bo na w yższej uczelni m oże ju ż nie być na to ani m iejsca, ani czasu; a co m ów ić o m łodzieży, która

sw oją edukację kończy na m aturze lub naw et jeszcze przed m aturą? Pora zatem w ypunktow ać w nioski końcow e:

1. W y n ik i p rz e p ro w a d z o n y c h te s tó w ję z y k o w y c h w s k a z u ją n a sym ptom atyczne luki w zakresie w iedzy religijno-dogm atycznej absol­ w entów szkoły średniej, podejm ujących w yższe studia hum anistyczne.

2. Przeprow adzone badania potw ierdzają rów nież znaczny niedosta­ tek w iedzy biblijnej oraz historycznej, dotyczącej zw łaszcza chrześcijań­ stwa, w idoczny nie tylko u studentów I roku studiów filologicznych, lecz i u studentów starszych lat.

3. Z ebrane inform acje, u zup ełn io n e tak że p rzez inne o gólniejsze obserw acje i relacje, zdają się przede w szystkim św iadczyć o

niedosta-14 Por. J. Ratzinger, Homilia na rozpoczęcie konklawe..., dz. cyt., s. 43 inast.: „My natomiast mamy inną miarę wielkości: Syna Bożego, prawdziwego Człowieka. To On jest wyznacznikiem prawdziwego humanizmu: Wiara ‘dorosła’ nie idzie z prądem mód i no­ winek; wiara dorosła i dojrzała jest głęboko zakorzeniona w przyjaźni z Chrystusem. Ta przyjaźń otwiera nas na każde dobro, dając nam zarazem kryterium rozeznania prawdy i fałszu, odróżnienia ziarna od plew. Do tej dorosłej wiary musimy dojrzewać, ku niej powinniśmy prowadzić Chrystusową trzodę”.

(15)

tecznym stanie katechezy prow adzonej w szkole średniej i w ogóle w n a­ uczaniu kościelnym .

4. Poczynione spostrzeżenia i konstatacje dow odzą rów nież pow aż­ nych niedociągnięć dydaktycznych w nauczaniu przedm iotów hu m ani­ stycznych, prow adzonych w szkole praw dopodobnie przez nauczycieli m ało kom petentnych, choć nie zawsze z pow odu ich w iny osobistej, a to m ianow icie:

- z racji ich anachronicznego i niew łaściw ego w ykształcenia oraz także przestarzałego przygotow ania pedagogicznego do zaw odu n a­ uczycielskiego;

- ja k rów nież z pow odu posługiw ania się przez n ich i p rzez ich uczniów niew łaściw ym i podręcznikam i lub przygodnym i po m o­ cam i szkolnym i (np. opracow aniam i typu „V ictor” w gim nazjum oraz „C ogito” w liceum).

5. W reszcie nasuw a się generalny postulat edukacyjny w prow adze­ nia do szkoły średniej najpierw pilnej i program ow ej korelacji nauczania przynajm niej w szystkich przedm iotów hum anistycznych, a następnie na tym fundam encie potrzeba bardziej rzetelnego i na w yższym poziom ie prow adzonego kształtow ania św iadom ości językow o-kulturalnej i religij- no-społecznej uczniów;

6. N ade w szystko zaś potrzeba jednolitej w spółpracy domu, szkoły i K ościoła w dobrze zaprogram ow anej i zorganizow anej edukacji m ło­ dzieży.

Cytaty

Powiązane dokumenty

forma wolności, która jest nie do zaakceptowania, ponieważ brak jakichkol- wiek praw może sprawiać innym ludziom kłopoty.. Coś, czego w żadnym razie nie

dc Castro i kardynałowi Hozjuszowi, uwydatniona została podczas kolokwium w Poissy przez kardynała De Lorraine, oraz przez profesora Sorbony Klaudiusza d’ Espence”

Ab.1 przesyła klucz jawny K’ zaszyfrowany symetrycznie do Ab.2. Ab.2 wytwarza klucz sesyjny szyfruje do tajnym i śle do Ab.1. Ab.1 deszyfruje a następnie przesyła ciąg losowy

współczesnemu, borykali się bohaterowie literaccy różnych epok (na wybranych przykładach). Literatura wobec problemów politycznych, społecznych i moralnych XX wieku. Omów

Ochrona ta ważna jest w celu zachowania różnorodności krajo- brazowej, przez którą rozumiemy „formalne wyrażenie licznych związków zacho- dzących w pewnym okresie

Identyfikacja Identyfikacja proces poznawczy Czynności uprawnionych organów Czynności podejmowane przez biegłego w ramach ekspertyzy na zlecenie uprawnionego organu..

PODSTAWOWE ZWROTY NA LEKCJI W JĘZYKU ANGIELSKIM... How do you

Jest on charakterystyczny dla związków z czasownikami zwrot­ nymi : gotować się, mobilizować się, przygotować się, przysposabiać się, przyszykować się,