• Nie Znaleziono Wyników

"Przedmiot i więź wzajemna nauk przyrodniczych", B. M. Kiedrow, Warszawa 1965 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Przedmiot i więź wzajemna nauk przyrodniczych", B. M. Kiedrow, Warszawa 1965 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R

E

C

E

N

Z

J

E

B . M . K i e d r o w , P rzed m iot i w ięź w zajem na nauk przyrodniczych. Tłu m aczy li z ro syjsk iego: S. A m sterdam ski, W . Grom iec, Z . M u siał, T. M endelski, W . N ie d ź w ie d z - ki, Z. Puterm an. „K siążk a i W ie d z a ”, W a rs z a w a 1965, ss. 402.

P ro b le m jedności w szystkich zjaw isk p rzyrod y oraz je j e w o lu cji, będ ącej jedną z głów nych przyczyn różnorodności i b o gactw a fo rm Otaczającej nas rzeczywistości, gorąco zaprzątał filozoficzne um ysły p rzy rod n ik ó w i h u m an istów początku X I X w . C oraz bard ziej d o jrz e w a ła też m yśl o tym, że istniejące d yscyp liny n au k o w e i kształ­ tujące się dziedziny n au ki odzw ierciedlają różne aspekty obiek ty w n ie istniejącej p rzyrod y i społeczeństwa; prace S ain t-S im on a a następnie Com te’a są tego przeko­ n u jącym dowodem . L ecz jedynie w ie lk i dialek tyk -idealista H egel, a przede w szyst­ kim d ialekty k-m aterialista E n gels rzucili n o w y snop św iatła na zagadnienia je d ­ ności p rzyrod y i in tegracji nauk.

F ryd eryk Engels, jeden z tw ó rc ó w filozofii i m etodologii nauk, znanej jak o m a ­ terializm dialektyczny, w A n ty -D iih rin g u i Dialektyce przyrody o p raco w ał na zu­ pełnie n o w e j podstaw ie m etodologicznej zagadnienie w za je m n e j w ięzi nau k, ustala­ jąc zw iązki m iądzy poszczególnym i dziedzinam i w ie d z y o ra z p orząd ku jąc n a g ro ­ m adzony w ich obrąbie m ateriał nau kow y.

P o śmierci E n gelsa n iew ielu tylko odw ażyło się n a podjęcie tak złożonego za­ dania, w y m agającego rozległej eru d yc ji w zakresie n au k szczegółow ych i filozofii. Jednym z nich b y ł Lenin , który w dziele M aterializm a em piriokrytycyzm za ją ł się m in . k w estią w ię zi nauk. W ie le m iejsca in tegracji n au k ja k o odbiciu obiektyw nych zw iązk ó w rzeczywistości pośw ięcił K . K au tsk y w dziele z 1927 r. M aterialistyczne p o j­ m ow anie dziejów , p rzy czym stanowisko je g o różniło się nieco od lenin ow skiego w o bec odmiennego spojrzenia na pew ne kategorie m aterializm u dialektycznego. W a r ­ to w spom nieć też o w y d a n ej w 1939 r. książce M a rxist Philosophy and the Sciences zm arłego w 1964 r. J. B. S. H a ld a n e ’a, angielskiego gen etyka i biochem ika, u p ra w ia ­ jącego filozofię. Przeszedłszy n a pozycje m aterializm u dialektycznego, H ald an e ro z w in ął i p rzean alizow ał w sposób oryginalny i niedogm atyczny ogólne zasady m arksizm u oraz om ów ił n au ki szczegółowe: m atem atykę i kosm ologię, teorię k w a n ­ tó w i chemię, biologię, psychologię i socjologię.

B. M . K ie d ro w , dyrektor Instytutu Historii P rzy ro d o zn a w stw a i Tech niki A k a ­ demii N a u k Z S R R , pisząc książkę Przedm iot i w ięź w zajem na nauk przyrodniczych l, postaw ił sobie podobne zadanie: ustalenie p ra w id ło w e j w ięzi pom iędzy poszczegól­ nym i dziedzinam i w iedzy oraz uporządk ow anie m ateriału n au k o w ego nagro m ad zo ­ nego w poszczególnych dyscyplinach od czasów, gd y Engels pisał Dialektykę przy­ rody — a w ięc zadanie iście gigantyczne. Toteż autor n ie zam yk a go w jedn ym to­ mie, lecz zapow iada d w a dalsze: drugi Dialektyka jako m etoda i teoria poznania nauk przyrodniczych pośw ięcony zostanie analizie p o g lą d ó w L e n in a n a m etodologię nauk, trzeci zaś om ówi H istorię i logikę rozw oju nauk przyrodniczych. P ro f. K ie d r o w zapow iada także opu blikow an ie dzieła Przyrodoznaw stw o a społeczeństw o n a temat społecznej fu n k cji n au k przyrodniczych oraz ich zw iązk u z techniką. A m b itn y p lan jego bad ań o bejm ie w ięc n ad zw yczaj szeroki w a c h la rz zagadnień historii, logiki i metodologii n au k przyrodniczych oraz ich fu n k cji społecznej.

C zyteln ikow i w y d a n ego w przekładzie polskim tom u P rzed m iot i w ięź w z a jem ­

1 O ry gin ał tego dzieła: Priedm iet i wzaim oswiaź jestiestw iennych nauk (M o ­ sk w a 1962), ukazał się jako p ierw sza pozycja serii M aterializm dialektyczny a w s p ó ł­ czesne przyrodoznawstwo, w y d a w a n e j przez R ad ę N a u k o w ą dla Filozoficznych Z a ­ gadnień P rzy ro d o zn a w stw a i Instytut Filozofii A N Z S R R .

(3)

108

R ecenzje

na nauk przyrodniczych rzuca się od ra zu w oczy wszechstronne opanowanie filozofii, a zwłaszcza m aterializm u dialektycznego, oraz rozległa eru d y c ja autora w zakresie nauk przyrodniczych — w szczególności fizyki, chemii, m atem atyki oraz ich metodo­ logii — które prof. K ie d r o w u w a ża za szczególne w y p a d k i najogólniejszej dialektycz­ nej m etody n a u k o w e j i filozoficznej. P o słu g u ją c się argum en tacją n au k o w ą i teore­ tyczną, opartą o zdobycze metodologii m arksistow skiej, prof. K ie d ro w nie piętnuje je j przeciw ników , lecz p ragn ie ich przekonać, pod kreślając konieczność sw o bod n ej i nieskrępo w an ej dyskusji, a n aw et u w ażając ją za jedn ą z praw idłow ości ro z w o ju nauki. N iejed nokrotnie zajm u je on stanow isko sam odzielne i oryginalne, p od ejm u je aktualne i sporne problem y, d ając w łasn ą w y k ład n ię n a jb a rd z ie j skom plikow anych zagadnień; tak np., uogólniając w spółczesne p rzyrodozn aw stw o i konfrontując z nim teorię Engelsa o form ach ru chu materii, w y k az u je istnienie now ej, cybernetycznej fo rm y ru chu materii.

W p ierw szym rozdziale dzieła ( Przyrodoznaw stw o jako nauka) w y ja śn ia autor, jak i jest przedmiot, cel i fu n k cje przyrodozn aw stw a.

Przedm iotem przyrod ozn aw stw a jest — zdaniem autora — m aterialny, o bie k ty w ­ nie istniejący świat, zn ajd ujący się w nieustannym ruchu. L ecz m ateria w y stę p u je pod różnym i postaciami w zależności od m aterialnych nośnik ów ruchu. D la te g o też naczelne zadanie p rzyrod ozn aw stw a polega na analizie rozm aitych form ru ch u m a­ terii, które jako p ierw szy rozróżnił Engels, w sk azu jąc na istnienie fizycznej, chemicz­ nej, biologicznej i społecznej fo rm y ruchu. L ecz form y te. n ie są izolowane. Dlatego prof. K ie d r o w postuluje rozpatrzenie, „ w jak i sposób pow iązane są między sobą rozm aite fo rm y ru ch u ” '(s. 7), oraz w ja k i sposób jedne fo rm y przechodzą w drugie. T ak pojętą rzeczywistość bad a współczesne p rzyrod ozn aw stw o i taki jest punkt w y j ­ ścia do ustalenia zw iązk ó w między różnym i dziedzinami dzisiejszej w iedzy oraz dróg ich integracji.

B. M . K ie d r o w rozw aża dalej p od staw ow y problem charakteru poznania n au k o ­ wego, a w ię c w zajem n ego stosunku podm iotu poznającego i otaczającej go p rzy­ rody. U stalenie p ra w naukow ych, czyli odzwierciedlenie ro z w ija ją c e j się przyrody, o d b y w a się przy tym w sposób aktywny, co oznacza, że poznajem y przyrodę w p ro ­ cesie a k ty w n ej in geren cji w jej zjaw isk a: poznanie i jego m etody doskonaliły się w ciągu d zie jó w nauki w w y n ik u odtw arzan ia i w zbogacan ia procesów przyrody, tj. celowego i św iadom ego je j przekształcania w .interesach człowieka.

Ten punkt w idzenia jest charakterystyczny dla m etodologii m aterializm u d ialek ­ tycznego, dlatego autor m ocno go akcentuje. P o gląd ten zresztą m a d w a aspekty: z jedn ej strony św iadom e i plan ow e przekształcanie przez człowieka przyrody jest zasadniczym narzędziem coraz głębszego poznania jej p ra w , z drugiej — przekształ­ canie p rzyrod y p rze tw arza samego człowieka, co doskonale ilustruje historia c y w ili­ zacji i kultury.

Z ro zw ażań tych jasno w y n ik a ją cele b a d a ń nau kow ych i technicznych; są to — zdaniem K ie d ro w a : odk ryw an ie istoty, czyli p raw , p rzyrod y oraz ustalanie m ożli­ wości praktycznego ich zastosowania. P rzyro d o zn aw stw o bad a to, co może być p ra k ­ tycznie w ykorzystane, a technika w skazuje na to, jak poznane p ra w a m ogą być zastosowane w interesie człowieka.

W y ła n ia się tu dalszy problem teoretyczny: uniezależniania się człow ieka od jarzm a przyrody, co nie oznacza niczego innego, jak rozszerzania zakresu w oln ości człowieka. W olność bow iem p olega na zrozum ieniu p r a w i p osługiw aniu się nim i dla dobra człowieka. W oln ość — jest św iadom ą koniecznością. T ę dewizę H egla, przyjętą przez m aterializm dialektyczny, rozpatru je prof. K ie d r o w na licznych p rzy ­ kładach, co zarazem służy m u d o dow odzenia bezzasadności subiektyw nych d agn o- stycystycznych koncepcji, pojm ujących w y k ry w a n ie p r a w przyrody jako dedu kcję czysto m yślow ą, niezależną od analizy obiek tyw nej rzeczywistości.

(4)

R ecenzje

109

N a u k a — autor przypom ina tu m yśl E n gelsa — nie tylko p olega na u św iad o m ie­ n iu konieczności, lecz kończy się tam, gdzie zaw odzi zw iązek konieczności. W kon­ sekw encji K ie d r o w polem izuje ze zw olennikam i podziału nauk n a „czyste” i „sto­ sow an e”, w id ząc w tym podziale — chyba przesadnie — niebezpieczną tendencję do o d ry w an ia teorii od prak tyki i n egow an ia w za jem n ego przenikania tych d w óch sfer ludzkiej działalności.

P ro f. K ie d r o w stw ierdza dalej, że p rzedstaw ione przez niego stanowisko jest z w a l­ czane przez m achistów i neoenergetyków, których poglądy w istocie rzeczy s p ro w a ­ dzają się do fenom enalizm u, tj. do traktow an ia n au ki jako opisu zjaw isk ; stanow isko zaś takie nie m oże być — w e d łu g autora — uw ażane za nau kow e. P ro blem jest zbyt skom plikow any, b y móc go w ram ach recenzji szeroko i obiektyw nie rozw ażyć. W każdym razie należałoby chyba zająć bardziej w y w a ż o n e stanowisko, niż to czyni K ie d ro w , w o bec niektórych prac M ach a (Erkenntnis und Irrtum , D ie M echanik in ih rer Entw icklung). T rz e b a też bra ć pod u w a g ę w y p o w ied zi Einsteina o w p ły w ie n ie­ których idei M ach a na jego odkrycia.

Z a p ierw szą gnoseologiczną fu n k c ją p rzyrod o zn aw stw a u w a ża K ie d r o w w y ja ś ­ nienie w y k r y w a ją c e istotę zja w isk a — zjaw isk o w y ja śn io n e jest zjaw isk iem pozna­ nym ; za następne fu n kcje: p rze w id yw a n ie, n astępu jące po o dk ry w an iu uogólnianie, opisywanie, system atyzowanie m ateriału, in form ację, re jestro w an ie fa k tó w itd. D opiero po w y k o n an iu tych fu n k cji o tw ie ra ją się m ożliw ości spełnienia fu n k cji końcow ej: p raktycznego w ykorzystania poznanych zjaw isk . Chociaż n ie jest to fu n k c ja teoretyczno-poznawcza, stanow i jed n ak w ła ś c iw ą p od staw ę ro z w o ju nauki.

N astępnie w y m ien ia K ie d r o w sześć ogólnych p raw id łow ości ro z w o ju p rzy ro d o ­ znaw stw a. N a pierw szym m iejscu staw ia pow iązanie z p rak ty k ą przem ysłow ą, r o l­ niczą, ochrony zd ro w ia itd., a d ale j: p ra w o w zg lęd n ej samodzielności ro z w o ju p rz y ­ rodoznaw stw a, p raw o sukcesywnośoi tego ro zw oju , p ra w o stopniowości ro z w o ju n a u ­ ki, p ra w o w spó łdziałan ia różnych dyscyplin i wreszcie p ra w o w oln ości ro z w o ju nauki.

Po w iązan ie z prak tyk ą jest d la K ie d ro w a g łó w n ą siłą n ap ęd ow ą i źródłem r o z ­ w o ju przyrodozn aw stw a. Z a w zględ n ie sam odzielny czynnik tego ro z w o ju u w a ż a on natom iast w ew n ę trzn ą logikę poznania naukow ego, która p olega n a przechodzeniu poznania od zja w isk a k u coraz głębszej istocie. Sukcesyw ność zaś idei, zasad, teorii, m etod oznacza, że każdy w yższy szczebel poznania osiąga się w oparciu o zdobycze szczebla poprzedniego, zachow ując n ieprzem ijające elem enty spuścizny ’k u ltu ry lu d z ­ kiej.

P r a w o stopniowości ro z w oju nauki stwierdza, że ew o lu cy jn e zmiany, p olegające n a akum ulacji wiedzy, p ro w ad zą na pew n ym historycznie określonym szczeblu do g w a łto w n y c h re w olu c yjn y ch re w iz ji p o d staw teoretycznych i pojęć, a n a w e t do p rze­ bu d o w an ia całego obrazu p rzyrodozn aw stw a. D ecyd u jącą rolę w tym procesie g r a ją n o w e dane eksperym entalne, które naru szają dotychczasowe zasady. Lecz, ja k p od ­ kreśla słusznie K ie d row , obalona b y w a tylko d a w n a in terpretacja p r a w i zasad, nie zaś treść istniejącej w iedzy o przyrodzie ¡(tak np. teoria względności Einsteina nie o b aliła treści n ew to n o w sk iej m echaniki ciał stałych).

P r a w o w spółdziałania dyscyplin nau k ow ych w sk azu je n a w ięź w za jem n ą w szyst­ kich części skład ow ych p rzyrodozn aw stw a, p olegającą m in . na stosowaniu w je d ­ nych n au kach technik i metod innych (np. cybernetyki czy m atem atyki). Ostatnia praw id ło w o ść — wolność nauki — w y ra ż a ją c a konieczność sw obody ścierania się różnych poglądów , jest w y raz em dialektycznych sprzeczności p rocesów m yślenia, tak że dopiero w w y n ik u sp orów p ow staje jednolity i ad ekw atn y pogląd na przyrodę.

Należyte przestrzeganie wszystkich tych p r a w chroni — w e d łu g K ie d r o w a — n au kę przed ciasnym empiryzmem, opisowością i projektom anią, g w a ra n tu ją c postęp nauki.

(5)

110

R ecen zje

W dalszym ciągu w y ró żn ia autor sześć cząstkowych m etod współczesnego p rz y ­ ro d ozn aw stw a: analogii, m atem atyczna, m odelow ania, hipotezy m atem atycznej czyli ekstrapolacji, fo rm alizacji ( w logice i cybernetyce) i eksperym entu przem ysłow ego, urzeczyw istn iająca n ajp ełn iej w ięź teorii z p rak ty ką. N ie będ ę tu o m aw iał tych m e­ tod, odsyłając czytelnika d o samego dzieła, gdzie n iew ątp liw ie znaleźć m ożna w ie le cennego m ateriału, p ozw alają cego na zajęcie w łasn ego stan ow iska w obec propozycji autora. Z w ró c ę tylko u w a g ę n a to, że — zdaniem autora — m etoda m odelow an ia jest n a jb a rd z ie j p ow ołan a do odk rycia istoty zjaw isk a, p rzedstaw iając ją za pomocą skonstruow anego m odelu m aterialnego lu b abstrakcyjnego. A u to r podkreśla p rzy tym doniosłość w zajem n ego stosunku metody m o d e low an ia do m etody eksperym entu.

N ie w oln o zapominać o m etodach szczegółowych, zw iązanych ze specyfiką poszcze­ gólnych fo rm ru ch u m aterii, a w ię c stosow anych przez poszczególne nauki (fizykę, chemię, biologię, socjologię itd.). N iek ied y p rzy badaniu jednego obiektu stosuje się metody kom pleksow e, ta k np. w biologii m olek u larn ej stosuje się jednocześnie m e ­ tody biologii, fizyki, chemii, cybernetyki.

P o g lą d y n a m etody K ie d r o w ilu stru je zwięzłym , lecz treściw ym w y k ład em ich historii, który uzasadnia słuszność tezy o przechodzeniu m etod szczegółowych w czą­ stkowe, tych zaś w ogólne, obejm ujące cały obszar p rzyrodoznaw stw a.

R o zw ażania o m etodach kończy autor om ówieniem roli hipotezy, ro z w ija ją c i uzupełniając tezy Engelsa o hipotezie jak o form ie ro z w o ju przyrodozn aw stw a. W sposób całkowicie przekonujący dow odzi K ie d row , że rów nież błędne hipotezy służą ro z w o jo w i p rzy rod o zn aw stw a, gdy są obalone przez hipotezy p raw d ziw e, p o­ tw ierdzone eksperym entem . T a k np. niektórzy fizycy dowodzili, że p ra w o zachow a­ nia energii nie stosuje się do procesów elem entarnych, w których en ergia rozprasza się bez śladu. T ej d ającej pole d o spirytualistycznych spekulacji hipotezie p rze ciw ­ staw ił szw ajcarski fizy k W o lfg a n g P a u li inną, w ed le której z ją d ra w ra z z elek tro ­ nem em ito w an a jest jeszcze jedna, dotychczas nie znana, cząstka elem entarna o m a ­ łe j masie, pozbaw iona ład u n k u elektrycznego (neutrino), unosząca ze so b ą część energii, którą jąd ro atom u traci przy prom ien iow aniu beta. H ipoteza ta została póź­ n iej całkow icie potw ierdzona eksperym entalnie.

K ie d r o w p rzeprow adza d a le j obronę tezy o obiektyw nym charakterze hipotez, p rzeciw staw iając się p oglądow i, iż hipotezy m a ją charakter tylko subiektyw n ej kon­ w en cji, nie o dzw ierciedlającej p raw id ło w o ści przyrody. N ietru d n o m u b y ło histo­ rycznie w ykazać, jak hipotezy staw ały się zasadam i (np. hipoteza atom ow a). Z e w szystkich tych ro zw ażań w y n ik a więc, że k ażd ą m etodę n au k o w ą należy oceniać w sposób konkretny i historyczny. R ozp atrując następnie koncepcję struktury nauki, stw ierdza K ie d row , że jest o n a określona przez strukturę obiek tu poznania i struk­ turę samego poznania. R o z w ija ją c się, o d zw ierciedla b o w ie m k om p liko w an ie się obiektu nauki, przechodzącego od niższego ku wyższem u i bardziej złożonemu, oraz w y ra ż a kroczenie poznania od niepełnej do p ełn ej w iedzy. T ezy te autor ilu stru je szkicem ro z w o ju m aterii i ro z w o ju przyrodozn aw stw a.

N ajp ro stszym i tw oram i fizycznym i są pola elektrom agnetyczne. Rodzą one czą­ stki elem entarne, których ru ch y m a ją charak ter kw antow o-m echaniczn y. Z ciężkich cząstek elem entarnych tw orzą się ją d ra atom ów, z ją d e r i elektronów p o w sta ją a to ­ m y p ierw iastk ó w chemicznych, z nich zaś cząsteczki i ciała złożone nieorganiczne. Z kolei zw iązki chemiczne w ę g la p ro w ad zą do pow stania białek, a k om p likow anie się tego n ośnik a życia d aje w efekcie kom órki, w yższe roślin y i zwierzęta.

Odbiciem o w e g o historycznego ro z w o ju jest p rzekró j strukturaln y n a u k p rzy­ rodniczych: struktura nauki staw ia n a p ierw szy m m iejscu fizykę subatom ow ą i ato­ m o w ą, chemię, następnie fizykę cząsteczkową, dalej geologię i biologię. Pom iędzy nim i zn a jd u ją się n au ki „przejściow e” lu b pograniczne: chem ia fizyczna, geochemia, biochemia, gleboznaw stw o, paleontologia, biogeochemia, bio fizy k a itd. T a k i układ

(6)

R ecenzje

111

struktury p rzyrod o zn aw stw a n a z y w a K ie d r o w poziomym. Uikład zaś p ion ow y uza­ leżnia autor od stru k tu ry poznania, które zaczyna się od zbieran ia m ateriału em p i­ rycznego, o bserw ac ji, system atyzacji fa k tó w , opisu eksperym entu, a kończy się na teoretycznym uogólnieniu. Stosow nie do tego w y ró żn iam y d ział o p iso w y (system a­ tyczny) nauki (np. botanika, zoologia) oraz dział fo rm u łu ją c y p ra w a fu n k cjo n o w an ia przedm iotu (np. anatom ia, m orfologia, fizjolo gia roślin i zw ierząt).

O b a te u k ła d y strukturaln e są ze sobą ściśle pow iązan e i w za jem n ie n a siebie odd ziaływ u ją. K ie d r o w zw raca też u w a gę na znaczenie d la p racy n a u k o w e j m etody abstrakcji, przy której pom ocy n au ki szeregu je się ze w zg lę d u n a ich stopień abstrak ­ cji. W sk a z u je on, że postęp m yśli n a u k o w e j kroczył od konkretu do abstrakcji; odpow iednio m ożna uszeregow ać nauki, rozpoczyn ając od fizyki, p oprzez m echanikę, m atem atykę i logikę do logiki m atem atycznej i logiki fo rm a ln e j jak o n au k n a j ­ bardziej abstrakcyjnych.

W całości ro zw ażań B . iM. K ie d ro w a o przedm iocie i celach p rzyrod o zn aw stw a, o k lasy fik acji jego m etod i o jego strukturze w id o czn a jest trosk a autora, b y p rze­ konać czytelnika o słuszności p o staw y pod kreślającej obiektyw ność przedm iotu b a ­ dań nau kow ych. Ohoć przy tym poznanie m a charakter subiektyw n y, za w ie ra ono jedn ak obiek tyw ną treść, o dzw ierciedlając p raw id ło w o ści p rzy rod y coraz b a rd z ie j ad ekw atnie w fo rm u ło w an y c h — w toku historycznego ro z w o ju n a u k i — je j p r a ­ w ach. T y m w łaśn ie zagadnieniom pośw ięcony jest następn y rozdział książki: P ra w i­ dłowości przyrody. Praw a nauki.

K w estia, czy p r a w a nauki m a ją charakter obiektyw ny, czy subiektyw n y, b y ła w ciągu w ie k ó w przedm iotem nieustannych dyskusji. O d czasów N e w to n a p rzy rod ­ nicy przych ylali się n a ogół d o stan ow isk a m aterialistycznego, choć n ie w szy scy z a j­ m o w a li je tak konsekwetnie, ja k Łaplace. P r z y końcu ubiegłego stulecia przekonano się jednak, że „w ieczne” i „spiżow e” p r a w a n au ki nie są an i wieczne, ani spiżowe. To, co dało sięi zastosować do św iata w ielk ich ciał, okazało się np. nieprzydatne do m ik rośw iata. Zam ęt, ja k i p ow stał w te d y w śró d p rzy rod n ik ó w w zakresie in terpre­ tacji zjaw isk , przeniesiono n a sam ą treść zja w isk o biek ty w n eg o świata. N iem ało w tym zaw inili w y b itn i filozo fow ie-agn o stycy i filo zo fo w ie-su biek tyw iści, do któ­ ry ch o pom oc zw racali się przyrodnicy: nastąpił renesans kantyzm u w postaci n e o - kantyzm u, a jeszcze bardziej — transcendentalnej filozofii B e rk e le y a w postaci em p i­ riokrytycyzm u M acha. A le b y ł to raczej k ry zy s w y n ik a ją c y ze w zrostu nauki, niż przyjęcie przez nią stałej orientacji n a teoriopoznawczy subiektyw izm ; dalsze o d k ry­ cia w dziedzinie p rzy ro d o zn aw stw a i dyskusje filozoficzne usunęły — p rzy n a jm n iej w zasadzie — niejasności, które p an o w ały jeszcze przed d ru g ą w o jn ą św iato w ą w za­ kresie teorii przyrodozn aw stw a.

R ozw ażając problem atykę istoty p ra w naukow ych, będącą osią dysk usji uczo­ nych w ciągu dziesiątków lart w X I X i X X w., prof. K ie d r o w obnaża przyczyny za­ mętu, ja k i p an o w ał w dziedzinie interpretacji teoretycznej po każdym ep ok ow ym odkryciu nau ko w y m . S tw ierd za on, iż w celu uniknięcia podobnego zamętu teoretycz­ nego n ależy przede w szystkim uznać elem entarn e zasady ontologiczne i epistem olo- giczne, stw ierdzające pierwotność, obiektyw ność p rzyrod y w o b ec św iadom ości oraz poznaw alność p ra w i m ożliw ość ich praktycznego w ykorzystania. P ra w id łow o śc i p rzyrod y m a ją w tym ujęciu charakter obiektywny, a p ra w a n au ki są 'traktowane jako ioh odzwierciedlenie.

G d y p ragn iem y w ytłum aczyć p e w n e zjaw isko, dążym y do ustalenia jego p rzy ­ czyn, do znalezienia jego istoty. P o ję c ia zaś istoty i p ra w a są jednoznaczne. T w ie rd z e ­ nie K an ta i neokantystów, że to rozum d yk tu je p ra w a , tezy: H um e’a o p rzyczyn o- wości ja k o rezultacie n a w y k u m yślenia w k ategoriach następstw a i M a c h a o p rz y - czynowości logicznej, są przykładam i subiektyw n ych n u rtó w filozoficznych, rodzących zamęt teoretyczny. K ie d r o w d aje tu zw ięzłą analizę p r a w odk rytych przez G alileu sza,

(7)

112

R ecenzje

K ep le ra, N ew to n a, Ł om onosow a, k tóry m iał odkryć p raw o zachow ania m aterii i r u ­ chu 2, i innych. T r a fn a jest dokonana przez autora k ry ty k a witalistycznej negacji sto­ sowalności p r a w zachow ania do zjaw isk życia, p ojm o w an ia I I p ra w a term odynam iki przez C lausiusa, „m od yfik acji” p ra w zachow ania przez m echanicystów oraz p róby Po in carégo zlik w id o w a n ia tych p ra w . G od n a u w a gi jest rów n ież analiza energetyzm u O s tw a ld a i neoenergetyzm u, obalonego w następstwie odkrycia przez Einsteina jed ­ ności m asy i energii.

N ie m niej interesujące są polem iki K ie d ro w a z angielskim astronomem B ondim i niem ieckim fizykiem Jordanem , głoszącym i m ożliw ość anihilacji materii, oraz z an­

gielskim astronomem H oylem , przy jm u jącym m ożliw ość p ow staw an ia m asy z nicze­ go. A u to r p rzypom ina też, że w latach pięćdziesiątych ,L. de B ro glie uzasadnił ideę determ inizm u w m echanice kw a n to w ej, co rozproszyło ostatnie w ątpliw ości, które n u rto w a ły przez pew ien czas fiz y k ó w i filozofów . N eopozytyw istyczn a interpretacja zasady nieoznaczoności H eisen berga okazała się w ię c niesłuszna i n ajw y bitn iejsi fiz y c y zgodzili się w końcu z tezą o działaniu przyczynowości w mikrośWiecie, cho­

ciaż nie jest to, oczywiście, m echanistyczny determ inizm L a p la c e ’a.

O p eru jąc obfitym konkretnym m ateriałem — najczęściej z zakresu chemii, fizyki, a niekiedy i biologii — dowodzi K ie d ro w , że wszystkie p ra w a w y ra ż a ją powszechne obiektywne, p ra w id ło w e związki dw óch czynników: w aru n k u jącego i u w a ru n k o w a ­ n ego, o raz w y k azu je, że p ra w a szczegółowe nie są częściami p r a w ogólnych, ja k k o l­ w ie k w każdym p ra w ie szczegółowym o dbija się pew ien aspekt ogólnego.

. Z w yczerp ujących i bard zo skonkretyzowanych ro zw ażań K ie d r o w a narzuca się sama przez się słuszność jego pogląd u o poznawalności praw idło w ości przyrody, czego dowodem są p ra w a nauki. Z go dn ie ze s w o ją tendencją klasyfik ow ania, syste­ m a ty z u je au to r także p raw a, w y k a z u ją c m ożliw ość ich podziału na p ra w a w y rażające

-następstwo czasowe, p ra w a współistnienia zjaw isk, p ra w a w y d a żające związek m ię­ dzy obiektam i o różnej strukturze, p ra w a jakościow e i ilościowe. O góln ie w yróżn ia ion p ra w a poznania p rzyrod y i p ra w a jej w ykorzystania, p o d w aż ają c tym w cześniej­ szą sw ą argum entację przeciw ko tradycyjnem u, a n ad er przydatnem u podziałowi n au k i na czystą i stosowaną. T rz e b a tu jedn ak ra z jeszcze podkreślić w y ją tk o w o zręczne przechodzenie autora dzieła od oderw an ych filozoficznych rozw ażań do ich historycznej i ak tualnej konkretyzacji. T y lk o uczony, sw obodnie operujący kulturą filozoficzną i w iedzą szczegółową, może przeprow adzać tego ro d zaju zabiegi.

Polem izując z przyrodnikam i nie p rzyjm ującym i jego p unktu widzenia, stwierdza .stanowczo K ie d ro w , że jedynym n au k o w y m punktem w y jś c ia jest przyjęcie tezy, że p ra w a przyrody m ają o biek ty w n y charakter, celem zaś n au ki jest ich poznanie i wykorzystanie. Z b y t pochopnie jedn ak autor uznaje, że szkoły niem aterialistyczne •L re gu ły n egu ją i odrzucają obiektywność i poznawalność p r a w przyrody. M ożna by przytoczyć liczne p rzyk ład y nie potw ierdzające tej tezy. E w o lu c ja np., jak a dokonała się w śró d p ew n ej części neotomistów, d op row ad ziła do zgodności w ie lu p odstaw ow ych ich tez z zasadam i m aterializm u. N iek ied y zaś tylko koncepcja p ierw szej przyczyny pozostaje nie naruszona, pozostałe zaś artyku ły w ia ry zostały tak zm odyfikow ane, że każdy m aterialista może się z nim i zgodzić. M ożn a tu przytoczyć T eilh ard a de C h a r­ din, a jeszcze ciekawszym przyk ład em jest R aym ond J. N ogar, który w dziele z 1963 r.

The W isdom o j Evolution bro n i ew olucjonizm u i p rzy jm u je koncepcje drzew ro d o ­ w y c h H aeckla, które niegdyś b y ły przedm iotem zaciekłych napaści n a tw órcę m o - nizm u genetycznego.

W drugim rozdziale p rsf. K ie d r o w om aw ia rów nież in teresujący problem histo­ rycznego charakteru p r a w stw ierdzając, że wszysitkie p ra w a są w zględ n e poza p ra ­ w e m zachow ania m asy i energii oraz ciążenia powszechnego. Podobnie przy tym, jak

2 N ie jest zrozum iałe, dlaczego nie wym ieniono tu w łaściw eg o odk ryw cy zasady zach ow an ia i przem ian energii, R o berta M ayera.

(8)

R ecenzje

113

w czasie i przestrzeni stopniowo m ogą zmieniać się w a ru n k i fizyczne, tak też jedno p raw o może stopniowo przechodzić w d rugie {np. p ra w o B o y le ’a— M ariotte’a w p ra ­ w o van der W a isa ).

Zakończenie d rugiej części pośw ięcone jest znaczeniu filozofii dla przyrodnika:, tak kw estionow anem u przez neopozytyw istów . K ie d r o w trafnie pokazuje, ja k filo ­ zofia pom aga p rzyrod n ikow i w teoretycznej analizie i uogólnianiu, ja k w p ły w a na cały tok eksperym entalnych badań, n a w y b ó r m etod badaw czych, na p ojaw ien ie się pom ysłu ustaw ien ia pracy bad aw czej. Szczególnie zaś istotna jest ro la filozofii na terenie p rzyrod ozn aw stw a teoretycznego.

N a w stępie trzeciego rozdziału ( F o rm y ruchu i rodzaje m aterii) prof. K ie d r o w stwierdza, że aby można b y ło zająć się analizą z w iązk ó w pom iędzy poszczególnym i form am i m aterii, należy przede wszystkim w yjaśn ić, jak i istnieje zw iązek m iędzy p ew n ą fo rm ą ruchu m aterii a o dp ow iad ającym jej rodzajem m aterii tj. m aterial­ nym nośnikiem ruchu. „Przez form ę ru chu m aterii w przyrodzie — pisze on — n a ­ leży rozum ieć typ lu b postać ruchu m ającą dostatecznie szeroki zakres działania i obejm ującą zjaw isk a, które cechuje jedność jakościow a, które p o d legają jednym i tym sam ym ogólnym dla nich praw om , posiadają w sp ó ln y nośnik m aterialn y i są badane przez określoną gałąź n au k przyrodniczych” i(ss. 270— 271). A w ię c w ruchu m aterii w y stęp u je jedność cech i w spólność m aterialn ego nośnika. M a te ria jest tu treścią, ruch zaś — form ą.

Szeroko przedstaw iając tło współczesnych d yskusji fizy ków , chem ików, biolo gó w i filozofów na temat form m aterii oraz stosunku ich do en ergii i w ogóle ruchu, w y k az u je K ie d r o w beznadziejność usiłow ań uniezależnienia ruchu od m aterii, ponie­ w a ż o biek tyw n ie ru ch i m ateria są tylko d w om a aspektam i jedn ej n iero ze rw aln ej przyrody. F izy k a d o w io d ła bow iem doświadczalnie, że m asa jest m iarą energii, energia zaś — m ia rą masy.

A u to r w y ja śn ia następnie, co należy rozum ieć przez pojęcie oddziaływ ania i przez samo pojęcie ruchu, który jest w łaśn ie w zajem n ym oddziaływ aniem , oraz przedstaw ia ró żn e fo rm y ruchu i skom plikow ane w y p a d k i w zajem n ego o d d ziały w a­ nia. O d d z ia ły w a n ie przy tym należy — w e d łu g K ie d ro w a — rozum ieć zaw sze jako o ddziaływ anie wszystkich elem en tów układu, a nie jak o akt elem entarny, tj. oddzia­ ły w a n ie na siebie poszczególnych cząstek.

E w o lu cji form ru chu m aterii odpow iada zaw sze szereg ro d za jó w m aterii. Jedne form y ruchu przechodzą stopniowo w drugie i łatw o przedstaw ić układ tych form w postaci ogólnego szeregu. Istniejące w naszej świadom ości pojęcie zw iązk u nauk nie jest w ięc fantastyczną ideą, lecz odzw ierciedleniem realn ie istniejących w p rzy ­ rodzie zw iązk ó w form ru chu m aterii. N a u k a p ró b u je przedstaw ić te zw iązki za p o­ mocą zasad: k oord ynacji i subordynacji.

P ierw sz a zasada u jm u je form aln y i zew nętrzny aspekt danego stosunku. Z g o d ­ nie z tą kategorią w yróżn iam y np. fizyczną fo rm ę ruchu jak o zmianę stanu ciał, chemiczną — jako zmianę substancji, a biologiczną — ja k o zm iany odp ow iad ające procesom życiowym .

Z asad a subordynacji natomiast ro zw aża genetyczny związek form ruchu m a­ terii, a w ięc p o w staw an ie w yższej fo rm y z niższej, potw ierdzające obiek tyw ne istnie­ nie powszechnego zw iązku zjaw isk i przedm iotów. B iorą c pod uwagę* że wyższe fo rm y ruchu m aterii, m ające s w o ją określoność i swoistość, za w ie ra ją w sobie pod w zględ em substancjalnym nośniki poprzednich, niższych form , z których fo rm y w y ż ­ sze historycznie powstały, m ożna sfo rm u ło w ać p raw o , które n az w ałb y m p raw em abiogenetycznym , gdyż ro zpatryw an e tu procesy są podobne do ro zpatry w an ych w węższym zakresie przez biologię i ujętych w p ra w o biogenetyczne H aeck la— M u l­ lera. M oże prof. K ie d r o w zgodzi się n a tę nazwę, u w zględn iającą genetyczny związek form ruchu m aterii oraz p ow tarzan ie się w skróconej postaci zasadniczych cech

(9)

114

R ecenzje

niższych form , w wyższych postaciach ru ch u m aterii. ¡Dobrą ilu strają tego p ra w a jest bad anie zjaw isk biologicznych jednocześnie przez fizjologię, biochemię, chemię, biofizykę, fizykę itd.

N ie będziem y się zatrzym yw ali nad om ówieniem przez autora książki jednostron­ nej teoria K e k u le g o o w ięzi fo rm m aterii i trafn ej dialektyezno-m aterialistycznej k o n ­ cepcji Engelsa. W a rto jedn ak zwrócić u w a g ę na to, że teorie, które kiedyś ro z p a­ try w a ły zja w isk a p rzy rod y w sposób „nie rozczłonkow an y” , a potem koncepcje an a­ lityczne — by ły w historii n au k i znacznym postępem. N a obecnym w szakże etapie tylko połączenie obu tych k ieru n k ó w m yślow ych, tj. rozpatryw an ie zjaw isk z punktu w id zen ia zarazem całościowego i analitycznego, może być celowe. A bsoluty zo w an ie bow iem całościowego aspektu p row ad ziło by d o n o w ej Naturphilosophie, ilościow e zaś w yłączn ie podejście staje się gnoseologicznym źródłem płaskiego ewolucjonizm u.

N a dalszych stronicach książki zajm u je się K ie d ro w charakterystyką form ruchu w ich zw iązk u z nośnikam i dowodząc, że n ajw ażn iejszym odkryciem Engelsa było stw ierdzenie ścisłej odpowiedniości m iędzy jakościow o różnym i rodzajam i m aterii a różnym i fo rm am i ru chu jako sposobam i istnienia danego ro d zaju materii. A u to r w skazuje także na nieudanie się p ró b zastąpienia substancjalnej zasady życia (ż y ­ cie — to fo rm a istnienia ciał bia łk ow y ch ) przez fu nkcjonalną, gdyż krzem ow e lub inne fo rm y życia są tylko fantazją, nie p opartą żadnym i faktam i.

Z a stan a w iając się — w oparciu o ro zległy m ateriał przyrodniczy — nad histo­ rycznym ro zw ojem form ru ch u m aterii, w s k a z u je K ie d ro w n a interesujące zjaw isk o rozd w ojen ia chemicznej fo rm y ruchu na biologiczną i geologiczną, przy czym tej ostatniej o dp ow iad a m ateria pozbaw iona zw ią z k ó w w ęgla.

Jedną z n ajciekaw szych i przeko n yw ający ch propozycji K ie d ro w a jest w p r o w a ­ dzenie cybernetycznej fo rm y ru chu m aterii. Poprzednio p ró bo w an o określać cy ber­ netycznie zjaw isk o życia, nie bio rąc pod uw agę, że proces sterow ania w y stę p u je w zjaw isk ach nie tylko biologicznych, lecz także społecznych i technicznych, a więc, że cybernetyczna fo rm a ruchu jest zakresow o szersza od biologicznej. D la K ie d r o w a natomiast cybernetyczna fo rm a ruchu jest zw iąza n a z n ajbardziej złożonymi i ro z w i­ niętymi układam i zarów no nieożywionym i, jak i ożywionym i, w których zachodzą procesy sterowania. O gólnym wnioskiem K ie d ro w a jest, że choć niektóre szczegółowe tezy Engelsa stały się przestarzałe, to o góln a jego idea o odpowiedniości między form ą ruchu a jej m aterialnym nośnikiem jest n ad al aktualna, rozw ój nauki bow iem całkow icie ją potwierdził.

W ostatnim rozdziale ro z w aża prof. K ie d r o w Stosunek w zajem ny fo rm ruchu materii, o m aw iając m.in. współczesne pogląd y n a iten stosunek oraz k w e stię w z a ­ jem nego pow iązan ia nauk przyrodniczych. Część ta stanowi w ła ś c iw ie podsum ow anie dotychczasowych rozw ażań , lecz różni się tym od poprzednich, że autor snuje tu re fle k sje n a kan w ie n a jb a rd z ie j aktualnych zagadnień n au k przyrodniczych. W s k a ­ zuje on m in . na odkrycie now ych pow iązań i przejść m iędzy form am i ruchu m aterii, tak np. p ow stała n o w a dyscyplina: m echanochem ia. N a p rzykładzie recepcji teorii rezonansu i koncepcji prostoty d aje też K ie d r o w tra fn ą analizę stosow ania teorii filozoficznej do skom plikow anych zagadnień współczesnej nauki. W sk azu ją c n a n ie­ w yczerp ane m ożliwości cybernetyki, rozw aża on w sposób subtelny, niektóre p ro b ­ lem y z tym związane, ja k np. porów nanie m ożliw ości urządzeń cybernetycznych i m ózgu ludzkiego.

P o gląd y K ie d r o w a na ogólne problem y biologii, a w szczególności problem y dzie­ dziczności, zaw ierające w ie le cennych i sam odzielnych koncepcji, m o gły by stać się przedmiotem ciekaw ych i twórczych dyskusji. T a k np. w y s u w a on ciekaw ą hipotezę, w ed le której każdem u gatunk ow i o d p o w iad a sw oisty ro d zaj białk a, który trw a, jak długo istnieje gatunek. Przecenia natom iast K ie d r o w m iczurinizm , a dość jednostron­ nie trak tu je lam arkizm .

(10)

R ecenzje

1,15

W zakończeniu książki p odaje autor schemat w za jem n ego stosunku w yższych form ruchu m aterii, k tóry plastycznie dem onstruje ogólną koncepcję K ie d r o w a n a genetyczny zw iązek nauk.

Dzieło prof. K ie d r o w a jest w ię c w pełni udaną — ja k k o lw ie k w niektórych m iejscach dyskusyjn ą — n o w ą p ró bą analizy w za je m n e j w ięzi nauk przyrodniczych. N ie będzie przesadą twierdzenie, że każd y historyk i filo zo f n a u k i znajdzie w tym dziele w ie le m ateriału do przem yślenia i w ie le się z niego nauczy.

L e o n Szyfm an

Russell F o x , M a x G a r b u n y, R o bert H o o k e, Nauka o nauce. M e to d y objaśniania zjarmsk fizycznych. P rzełożył z angielskiego W ie s ła w Ł u cjan ek . P a ń ­ s tw o w e W y d a w n ic tw o N au k o w e , W a rs z a w a 1968, ss. 235, ilustr. 90.

W y d a n a w B ibliotece „P ro b lem ó w ” książka F o xa, G a r b u n y ’ego i H o ok e’a jest pierw szą z am erykańskiej serii p rac o charakterze p op ularn on au kow ym , p rzezna­ czonych d la „zainteresow anych spraw am i nauki czytelników o średnim poziom ie w ykształcenia” (s. 8). C y k l ten (Search Books, tj. Książki o dociekaniach) pośw ięcony jest w zasadzie badaniom specjalistycznym , jedn akże The Science o f Science, która go w 1963 r. zapoczątkowała, m a za cel przedstaw ienie n au k przyrodniczych 1 jako p ew n ej całości.

Zadanie, jakie postaw ili sobie autorzy, sprow adza się do pokazania m etod badań nau k ow ych ze szczególnym uwzględnieniem zagadnienia pom iaru, a w ię c jego celu, zasady i granic obserw acji. Jest to zatem praca z zakresu m etodologii nauki, n a w ią ­ zująca d o trad yc ji filozoficznych, a w szczególności do problem atyki epistem olo- gicznej. „ N o w e aspekty m etod bad aw czyc h oraz przedm iot i granice poznania sta­ n o w ią treść naszej książk i” — piszą autorzy w P rzed m ow ie (s. 11).

K sią ż k a jest interesująca, i to z w ie lu w zg lęd ów . S tan o w i o n a sw oiste signum temporis choćby dlatego, iż autorzy je j są p racow n ikam i jedn ej z w ie lk ich o rgan i­ zacji przem ysłow ych S tan ó w Z jednoczonych i(W estinghouse Eleotric C orporation ). N au k a, a w szczególności nauki przyrodnicze, stała się siłą d ecydującą o ro z w o ju społeczeństw — o tym w iedzą dzisiaj wszyscy. Jest w ię c on a coraz szczodrzej su b­ sydiow an a zarów no przez państwo, jak i przez przem ysł. O b s e rw u je m y p rzy tym charakterystyczne zjaw isk o stopniowego -przesuwania się punktu ciężkości bad ań nau kow ych z ośrodk ów akadem ickich do przem ysłu. T en d en cja ta m o głaby stanow ić zagrożenie dla badań czysto teoretycznych, k tórych przem ysł, w odróżnieniu od uni­ w ersytetów , m ógłby nie doceniać. T ak ie o b a w y jedn ak n ie są w pełni uzasadnione. D ro g a od badań teoretycznych do praktycznego ich zastosow ania stała się b o w iem w naszych czasach tak krótka, że przem ysł zaczyna coraz w y że j cenić ba d a n ia te o ­ retyczne i asygnu je n a n ie coraz w iększe sumy. Nauka o nauce zaś jest dow odem tego, że już nie ty lk o bad an ia teoretyczne z zakresu n au k przyrodniczych, ale ró w n ież zagadnienia metodologiczne są przez p rzem ysł coraz bardziej doceniane.

Jednakże lektura książki F oxa, G a rb u n y ’ego i H ook e’a skłania d o przyznania obaw om przed niebezpieczeństwem zagrażającym badaniom teoretycznym p e w n e j dozy słuszności. Pcraktycystyczne bo w iem nastaw ien ie b ad aw cz e au torów p racy p o­ łożyło takie piętno na książce, że m im o w ie lu w a lo ró w bud zi ona u czytelnika p ew ne zastrzeżenia.

Nauka o nauce liczy 235 stron d ruk u w ra z z dodatkiem, zaw ierający m Podsta­

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

3) 24 roku życia, jeżeli kontynuuje naukę w szkole lub szkole wyższej i legitymuje się orzeczeniem o umiarkowanym albo znacznym stopniu niepełnosprawności. Zasiłek

o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz niektórych innych ustaw (Dz. 1, spełniającym warunki określone w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, oraz

ewakuowały z Grenlandii wszystkie ame cji wszystkich sił narodu w walce z pciw· niądze na · cele odbudowy kraju i na po- że prawdziwe jej zbawienie leży przede

Organizator postępowania może również zamieścić zaproszenie do złożenia ofert cenowych na stronie internetowej Zamawiającego (BIP) i w tym przypadku nie ma

8) do sporządzania na koniec każdego miesiąca kalendarzowego specyfikacji wykonanych prac wg wzoru specyfikacji stanowiącej załączniki nr 3 do niniejszej

Największy ruch kolejowy na wschodniej granicy UE, gdzie następuje zmiana szerokości torów, odbywa się przez przejście graniczne w Terespolu, co związane jest z przebiegiem

a) Zmiana umowy w zakresie terminu płatności, terminu i zasad usuwania wad oraz innych nieistotnych zmian. zmiana nr rachunku bankowego). c) Zmiana danych